Strony

niedziela, 11 sierpnia 2013

De Conclavi seu de electione Romani Pontificis

PREZENTUJEMY BARDZO CIEKAWY OPIS PRZEBIEGU TRADYCYJNEGO, KATOLICKIEGO KONKLAWE, PRZYGOTOWANY PRZEZ TWÓRCÓW STRONY "I KOMU TO PRZESZKADZAŁO":

We Mszy o Duchu Świętym, celebrowanej przed rozpoczęciem konklawe, kardynałowie uczestniczyli ubrani w cappa magna. Po jej zakończeniu, z pulpitu pokrytego czerwonym adamaszkiem, stojącego po stronie Ewangelii, odczytywano De eligendo Pontifice – modlitwę przypominającą kardynałom o znaczeniu ciążącego na nich obowiązku wyboru nowego papieża.

Kardynał Tisserant, dziekan Kolegium, w czasie pontyfikalnej mszy od faldistorium odprawianej przy ołtarzu Katedry św. Piotra.
Po Mszy św. Kolegium spotykało w wyznaczonym miejscu, gdzie odczytywano instrukcje dotyczące przebiegu wyboru nowego Ojca Świętego. Po adoracji Sanctissimum rozpoczynała się procesję do kaplicy, gdzie odbywało się konklawe.
Kolegium Kardynałów w Kaplicy Paulińskiej w czasie odczytywania instrukcji.
Ostatni ceremoniarz, ubrany w mantolet, niósł krzyż papieski, który flankowali dwaj odźwierni (Magistri Ostiarii a Virga Rubea). Za krzyżem w kolejności starszeństwa szli kardynałowie: ubrani w cappa magna, towarzyszyli im zaś caudatarii w sutannie i czarnej farioli, dwóch konklawistów: jeden ubrany jak kaudatariusz, drugi w czarnej sutannie i takiej farioli oraz służący w galowych liberiach W procesji uczestniczyli takżefamiliares kardynalscy oraz schola śpiewająca Veni Creator Spiritus. Za kardynałami szli prałaci pełniący funkcje w czasie konklawe. Całość otaczał podwójny kordon Gwardii Szlacheckiej i Gwardii Szwajcarskiej.
Na zdjęciu procesja na rozpoczęcie konklawe w 1939 r., niestety już w zwykłych strojach chórowych.



Po dotarciu do miejsca konklawe kardynał dziekan odmawiał przed ołtarzem orację Deus, qui corda fidelium, po czym następowało odczytanie regulacji prawnych konklawe oraz złożenie przysięgi przez kardynałów. Kardynałowie składali przysięgę na Ewangelię, wypowiadając słowa:
Et Ego N. Cardinalis N. spondeo, voveo, ac iuro, kładli dłoń na Ewangelii, dodając: Sic me Deus adiuvet et haec Sancta Dei Evangelia. Dziekan Kolegium wygłaszał następnie krótkie słowa zachęty do kardynałów, po których elektorzy rozchodzili się do swoich cel. Kiedyś Książęta Kościoła mieszkali w zbitych z desek celach budowanych w Pałacu Watykańskim bądź na Kwirynale, zależnie od tego, gdzie miało miejsce konklawe. Cele, podobnie jak obecnie, losowano. Później zaczęto umieszczać kardynałów w podzielonych prowizorycznymi ściankami pałacowych pokojach.
Przygotowywanie celi w Apartamentach Borgiów przed konklawe w 1939 r.

W międzyczasie zaprzysięgano konklawistów, a kardynałowie zmieniali szaty i przyjmowali gości. Ostatni ceremoniarz, ubrany w zimarrę, obchodził trzykrotnie klauzurę dając znać dzwonkiem, że nadchodzi czas zamknięcia konklawe. Za trzecim razem wołał przy tym Extra omnes i wszyscy niekonklawiści opuszczali klauzurę. Następnie kardynał kamerling oraz trzej najstarsi kardynałowie z każdego stopnia (biskupów, prezbiterów i diakonów) wraz z pierwszym ceremoniarzem sprawdzali cele kardynałów i zamykali konklawe od wewnątrz. W tym samym czasie dokonywano zamknięcia od zewnątrz.

Papieski zakrystianin, bp van Lierde, wraz z kilkoma konklawistami składa przysięgę przed sekretarzem konklawe, Msgr. di Jorio, obok którego stoi Msgr. Dante. Rok 1958.
Wszystkie okna i drzwi konklawe były zamurowywane lub zabijanie deskami, poza jednymi, które zamykano na cztery zamki: do dwóch z zewnątrz klucze posiadał marszałek konklawe, który to tytuł dziedzicznie należał do książęcej rodziny Chigi, a do wewnętrznych klucze dzierżyli pierwszy mistrz ceremonii i kardynał kamerling. Żywność i inne potrzebne rzeczy dostarczano za pomocą obrotowych drzwiczek, takich jakie znamy z klauzurowych klasztorów. Dostępu do konklawe pilnowali różnego rodzaju dostojnicy dworu: od patriarchów, arcybiskupów i biskupów asystentów tronu papieskiego oraz protonotariuszy apostolskich, przez prałatów Roty i Sygnatury, po kleryków Kamery Apostolskiej.
Dostarczanie pożywienia kardynałom zamkniętym w konklawe.
Dzień na konklawe rozpoczynał się wczesnym rankiem, gdy ostatni ceremoniarz trzykrotnie przemierzał korytarze, dzwonkiem wzywając kardynałów do przygotowania się do wyjścia, za ostatnim razem wołające także In Cappellam, Domini. Pierwszego dnia kardynałowie w strojach chórowych (w rokiecie lub komży w przypadku zakonników, w mucecie, a do drugiej poł. XIX w. w nałożonej na to crocea) wraz z oboma swoimi konklawistami gromadzili się na Mszy św. sprawowanej przez dziekana Kolegium w Kaplicy Paulińskiej. Przyjmując komunię kardynałowie ściągali crocea i od ceremoniarza otrzymywali białą stułę, którą posiadający święcenia prezbiteratu zakładali na szyję, natomiast kardynałowie diakoni przez ramię.
Crocea (crocia lub cucullum): był to wełniany, fioletowy lub w przypadku zakonników w kolorze habitu płaszcz z trenem, otwarty z przodu i nie posiadający rękawów, który ubierano na rokietę i mucet. Użycie crocea zarzucono w czasie konklawe roku 1878.
W pozostałe dni kardynałowie już sami odprawiali msze, a ci którzy nie byli w stanie, uczestniczyli w mszach odprawianych przez papieskiego zakrystianina, któremu służyło dwóch ceremoniarzy, a dwóch konklawistów trzymało pochodnie w czasie Kanonu. W czasie tej mszy celebrans, poprzez ceremoniarzy, przekazywał pax trzem najstarszym kardynałom każdego stopnia, którzy przekazywali go dalej kolegom w tym samym stopniu.Po Mszy wszyscy wracali do cel na śniadanie, po nim zaś, już bez rokiety, kardynałowie udawali się do Kaplicy Sykstyńskiej na głosowanie, gdzie towarzyszyli im także konklawiści niosący kasetki z papierem, piórem, pieczęcią itd.
Gwardia Szwajcarska wywiesza flagę księcia Chigi, co symbolizowało odpowiedzialność marszałka konklawe nad Watykanem w czasie zamknięcia kardynałów w klauzurze.
Podłoga w części prezbiterialnej Kaplicy Sykstyńskiej wyłożona była zielony suknem. Przenośny ołtarz zwieńczony był purpurowym baldachimem, pod którym znajdował się arras przedstawiający Zesłanie Ducha Świętego. Na ołtarzu stał krzyż z sześcioma świecami zapalanymi w czasie mszy oraz głosowań. Po stronie ewangelii stawiano krzyż papieski oraz tron, na którym wybrany papież przyjmował homagium.
Kaplica Sykstyńska – widok na ołtarz główny.
Wzdłuż ścian kaplicy znajdowały się miejsca dla kardynałów: każde z nich z osobnym baldachimem w kolorze fioletowym, w przypadku kardynałów mianowanych przez zmarłego lub ustępującego papieża, bądź zielonym w przypadku purpuratów kreowanych przez jego poprzednika. Tron ozdobiony był herbem, a przed każdym stał stolik przykryty suknem tego samego koloru co baldachim. Siadano w następującej kolejności: po stronie ewangelii, najbliżej ołtarza, siadał kardynał dziekan, dalej w kolejności starszeństwa kardynałowie biskupi, prezbiterzy i diakoni. Najmłodszy kardynał diakon zasiadał najbliżej ołtarza po stronie epistoły.
Kaplica Sykstyńska – widok ku wejściu. Po lewej na dole widać stopnie stałego ołtarza, przed którym na czas konklawe stawiano ołtarz przenośny.
Po środku prezbiterium stały pokryte suknem stoliki wraz ze stołkami, które służyły dla później przybyłych kardynałów oraz dla tych, którzy z obawy przed podpatrzeniem przez sąsiadów tam woleli wypełnić swój głos. Przed ołtarzem znajdował się duży stół pokryty czerwoną serżą, na którym znajdowały się przedmioty niezbędne do przeprowadzenia głosowania.
Stół przy którym siadali skutatorzy wraz z przedmiotami używanymi w czasie głosowania i liczenia głosów.
Po wejściu do kaplicy pierwszy ceremoniarz odczytywał instrukcję całkowitego zamknięcia klauzury. Następnie biskup zakrystianin, ubrany w cottę i stułę, intonował Veni Creator Spiritus, po czym następowała oracja. Wszyscy poza elektorami opuszczali kaplicę i jeden z kardynałów zamykał drzwi na rygiel. Po zakończonym głosowaniu kardynał dziekan dawał znać dzwonkiem i wszyscy wstawali. Jeden z kardynałów dzwonił umieszczonym przy drzwiach dzwonkiem, a następnie otwierano kaplicę. Po obiedzie ostatni ceremoniarz ponownie zwoływał kardynałów do kaplicy, w ten sam sposób jak opisano to wcześniej i następowało wieczorne głosowanie, także poprzedzone hymnem do Ducha Świętego.
Papolotek, czyli jak to nazywają Włosi Totopapa. Na zdjęciu zakłady z 1958 r. Warto zwrócić uwagę, że już wtedy obstawiano wybór kard. Montiniego, który nie był nawet kardynałem, a który faktycznie dostał głosy w czasie samego konklawe.
Po głosowaniu kardynałowie wracali do cel, ściągali crocea i biret, a zakładali kapelusz i czas wolny pożytkowali na spacerach i wzajemnych wizytach w celach. Przyjmujący wizytę częstował gości napojami takimi jak kawa, czekolada czy lemoniada. Co wieczór spotykali się także najstarszy kardynał biskup, prezbiter i diakon: pierwszego dnia m.in. przyjmowali przysięgę od osób, które wcześniej jej nie złożyły, np. medyków, murarzy, spowiedników itd. Dzień w konklawe kończył się trzykrotnym sygnałem dzwonka ostatniego ceremoniarza, wołającego za trzecim obejściem klauzury In cellam, Domini.
Papieski żandarm stojący na straży podczas konklawe w roku 1958.

Dawniej papieża można było wybrać na kilka sposobów, z których do dzisiejszych czasów ostał się jeden: przez skrutynium, czyli przez tajne głosowanie. Pierwszą możliwością była inspiracja (per inspirationem), określana też aklamacją czy adoracją, kiedy to wszyscy kardynałowie biorący udział w konklawe jednogłośnie, wskazywali kandydata na Stolicę św. Piotra. Drugi sposób określany jest jako per compromissum i stosowany był w sytuacji, gdy kardynałowie nie mogli dojść do porozumienia i żaden z kandydatów nie miał szans na osiągnięcie wymaganej liczby głosów. Wtedy to elektorzy spośród swojego grona wybierali trzech, pięciu lub siedmiu purpuratów, którym powierzali wybór papieża, solennie przyrzekając całkowitą akceptacją ich decyzji. Trzecim, najczęściej stosowanym sposobem, było per scritinium, niegdyś połączone jeszcze z możliwością akcesu. Ta forma głosowania jest najbardziej rozbudowana i dlatego też dzieli się na trzy części: antescrutinium,scrutinium i postscrutinium. 
Naczynia używane w czasie głosowania.
Pierwszą czynnością antescrutinium było przygotowanie kart do głosowania i do akcesu, które były zbliżone do tych pierwszych. Kartki należało wypełniać odmiennym charakterem pisma, aby nie dało się rozpoznać, kto podpisał daną kartkę. Na górze elektor wpisywał swoje imię i nazwisko, po środku nazwisko kandydata (w przypadku rezygnacji z akcesu wpisywano Nemini), zaś na dole liczbę arabską wraz z wybranym przez siebie łacińskim mottem, które służyły do ew. zrewidowania ważności głosowania (vide). Tak wypełnioną kartkę zaginano wzdłuż wyznaczonych linii i lakowano czterema pieczęciami w ten sposób.

Złożona i zapieczętowana karta do głosowania, jeszcze bez wpisanego nazwiska kandydata.

Drugim etapem antescrutinium było wyznaczenie dziewięciu kardynałów: po trzech skrutatorów, infirmariioraz rewizorów. Pierwsi odczytywali głosy, drudzy odbierali karty głosowań od chorych elektorów, ostatni zaś sprawdzali poprawność głosowania. Losowania dokonywał najmłodszy kardynał diakon, wyciągając z adamaszkowego, fioletowego woreczka drewniane kulki z wypisanymi na nich nazwiskami kardynałów. Następnie przystępowano do wypełniania kart do głosowania, ich zagięcia oraz zapieczętowania.
Po lewej fioletowy woreczek z kulkami, po środku zaś przedmiot, który dawniej był w jakiś sposób wykorzystywany przy losowaniu, ale nie wiemy jak :)

Sam akt oddania głosu wyglądał następująco: kardynałowie wg starszeństwa zbliżali się do ołtarza, trzymając w uniesionej dłoni, między kciukiem a palcem wskazującym, zagiętą kartkę. Na mensie stał duży kielich przykryty pateną. Elektor klękał przed ołtarzem na chwilę modlitwy, a powstawszy odczytywał głośno słowa przysięgi zapisanej na tabliczce leżącej na ołtarzu: Testor Christum Dominum qui me judicaturus est me eligere quem secundum Deum judice eligi debere et quod idem in accessu præstabo. Następnie kładł swój głos na patenie, po czym przechyla ją w ten sposób, aby kartka zasunęła się do czaszy kielicha. Po oddaniu rewerencji krzyżowi, kardynał wracał na miejsce. Głosy elektorów, którzy samodzielnie nie mogli podejść do ołtarza, po wypowiedzeniu przez nich przysięgi od miejsca siedzenia, odbierał ostatni ze skrutatorów. Kartki z głosami od kardynałów przebywających w celach przynosiło trzech infirmarii w kasetce zamkniętej na kluczyk, który kładziono na ten czas na ołtarzu. W celi elektor lub w jego zastępstwie duchowny konklawista, wypełniał głos, który wrzucał do otworu kasetki. Po powrocie do kaplicy skrutatorzy otwierali kasetkę, sprawdzali, czy liczba kartek zgadza się z liczbą chorych kardynałów, a następnie umieszczali je w kielichu.
Kielich i patena używane w czasie głosowania.
Gdy wszystkie głosy znalazły się już w kielichu, pierwszy skrutator potrząsał nim, żeby wymieszać kartki. Następnie sprawdzano, czy liczba głosów zgadza się z liczbą elektorów: w tym celu trzeci skrutator przenosił kielich na stół przed ołtarzem i pojedynczo przekładano kartki z pierwszego kielicha do drugiego. W przypadku niezgodności głosy natychmiast palono i ponawiano głosowanie. Odczytywanie nazwisk wyglądało następująco: dwóch skrutatorów po kolei odginało kartkę i po cichu czytało nazwisko kandydata, co trzeci skrutator robił na głos, zaś kardynałowie na posiadanych kartach zaznaczali głosy przy danym nazwisku. Po odczytaniu wszystkich głosów trzeci skrutator nawlekał kartki na czerwoną nić, przebijając je igłą w miejscu liter „o” w słowie Eligo, po czym związywał końce nici.
Między kielichami stoi pudełko ze szpulkami na nici, w którym trzymano też czerwone poduszki z igłami. Po prawej stoi kasetka, do której zbierano głosy chorych kardynałów.

W przypadku gdy żaden z kandydatów nie otrzymał wymaganej większości głosów, następowało drugie głosowanie per accessum. Przebiegało podobnie jak scrutinium, tyle że na kartach do głosowania wpisywało się nazwisko kardynała, któremu chciało się przekazać swój głos. Gdy któryś z elektorów rezygnował z tego prawa, wpisywał w odpowiedni pole słowo Nemini. Swoje głosy przekazać można było tylko kardynałowi, którzy otrzymał przynajmniej jeden głos i na którego wcześniej się nie głosowało. Oszustwa unikano poprzez sprawdzenie motta i numeru z karty głosowania, które zapisywano wcześniej przy scrutinium. Następnie podliczano głosy ze skrutynium i akcesu oraz ustalano, czy nastąpił kanoniczny wybór papieża. Bez względu na efekt głosy palono zaraz po ich weryfikacji przez rewizorów: wymieszane z mokrą słomą w przypadku niedokonania wyboru lub same kartki w przypadku pomyślnej elekcji. W czasach, gdy akces przeprowadzano ustnie, każdy kardynał wypowiadał odpowiednią formułę na głos, a ten, który swój głos przekazywał jako decydujący, mówił: Et ego accedo ad Reverendissimum Dominum meum talem, et facio eum Papam. Móc tak powiedzieć – to był pompon :)
Przedmioty wykorzystywane w czasie konklawe: zdaje się, że w tym najbardziej po lewej palono głosy, zanim zaczęto robić to w piecyku z kominem wychodzącym poza kaplicę. Tacki z kulkami służyły do losowań cel wśród kardynałów.

Po stwierdzeniu kanonicznego wyboru papieża, na odgłos dzwonka, do kaplicy wchodziło dwóch pierwszych ceremoniarzy, zakrystianin i sekretarz Kolegium. Dołączali do nich kardynał kamerling oraz trzech najstarszych kardynałów z każdego stopnia. Ci wszyscy zbliżali się do wybranego kardynała i dziekan Kolegium pytał go:Acceptasne electionem de te canonice factam in Summum Pontificem? Gdy elekt przyjmował wybór wszyscy kardynałowie, przy pomocy sznurka, opuszczali baldachimy nad swoimi krzesłami, tak że jedynym podniesionym zostawał ten nad miejscem zajmowanym przez nowego papieża, zaś stojący po jego bokach kardynałowie opuszczali swoje miejsca. Kardynał dziekan pytał następnie, jakie imię przybiera nowy papież:Quomodo vis vocari? Wtedy też pierwszy ceremoniarz, jako protonotariusz i notariusz Stolicy Apostolskiej, wraz z drugim ceremoniarzem, zakrystianinem oraz sekretarzem Kolegium podpisywali oficjalny akt wyboru Ojca Świętego (Rogito).
Po prawej widać podniesiony baldachim kardynała wybranego na papieża, przed ołtarzem zaś tron używany w czasie homagium.
Po krótkiej modlitwie przed ołtarzem papież w asyście dwóch pierwszych kardynałów diakonów, szambelana, zakrystianina i sekretarza konklawe szedł do zakrystii, gdzie w towarzystwie przywołanych wcześniej konklawistów, przebierał się w pełny papieski strój chórowy, zależny od okresu, na który czerwoną, satynową stułę zakładał kardynał protodiakon. Po powrocie do kaplicy papież siadał na tronie ustawionym przed ołtarzem, mając po bokach dwóch pierwszych kardynałów diakonów i przyjmował pierwsze, niepubliczne homagium. Każdy kardynał, w crocea z rozpuszczonym trenem (później w zwykłym stroju chórowym), całował stopę i dłoń papieża, ten zaś dwukrotnie oddawał pocałunek pokoju. Kardynał kamerling, oddawszy rewerencję papieżowi, prezentował mu Pierścień Rybaka, a ten, na chwilę go założywszy, oddawał pierwszemu ceremoniarzowi, który zanosił go do osoby mającej wygrawerować na nim imię papieża.
Przed drzwiami konklawe: prałaci już bez strojów żałobnych.
Po złożeniu homagium dwóch pierwszych kardynałów diakonów, pozostawiając dwóm kolejnym kardynałom swojego stopnia asystowanie papieżowi, wychodziło z kaplicy i poprzedzani przez ceremoniarza z krzyżem papieskim, udawali się na balkon bazyliki. Kardynał protodiakon, mając po jednej ręce ceremoniarza z krzyżem, po drugiej zaś drugiego kardynała, odczytywał formułę wyboru nowego papieża zapisaną na karcie, którą następnie zrzucał wiwatującemu ludowi. Przez lata treść tego ogłoszenia nieco się zmieniała: wcześniej, do znanych nam słów, dodawano stopień wybranego kardynała oraz jego kościół tytularny: Annuntio vobis gaudium magnum: Papam habemus! Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum N., Sanctae Romanae Ecclesiae episcopum/presbyterum/diaconum tituli N. Cardinalem N., qui sibi nomen imposuit N.
Rok 1903: dzień wyboru Ojca Świętego Piusa X.

Po skończonym homagium otwierano drzwi kaplicy i wzywano wszystkich związanych z konklawe oraz wiele innych osobistości, aby mogli złożyć hołd papieżowi poprzez ucałowanie jego stopy. Następnie papież z balkonu bazyliki udzielał swojego pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi. Pierwsze homagium zwało się prywatnym: po nim zaś następowały jeszcze dwa – półpubliczne i publiczne. To pierwsze odbywało się w Kaplicy Sykstyńskiej: papież przyjmował je siedząc na sedia gestatoria, w mantum i mitrze, zaś kardynałowie ubrani byli w cappa magna (odpowiednie do okresu, ale zawsze szkarłatne, chyba że zakonne) z rozpuszczonymi trenami, które podnosili towarzyszący im caudatarii dopiero po złożeniu homagium. Trzecie homagium w podobny sposób odbywało się w Bazylice św. Piotra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.