Strony

środa, 8 stycznia 2014

120 rocznica urodzin o. Maksymiliana Marii Kolbego


W dniu 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli, w domu Juliusza Kolbego i Marianny z Dąbrowskich urodził się ich drugi syn. Na chrzcie św., który odbył się tego samego dnia w kościele Wniebowzięcia NMP, nadano mu imię Rajmund.

Jego rodzice zajmowali się tkactwem, jednak z powodu trudności materialnych przenieśli się najpierw do Łodzi, a potem do Pabianic, gdzie ojciec pracował w fabryce, a matka prowadziła sklepik i pracowała jako położna. Juliusz i Marianna Kolbowie należeli do III Zakonu św. Franciszka. Ich dzieci (najstarszy syn Franciszek, Rajmund i najmłodszy Józef) pierwsze nauki pobierały w domu rodzinnym. Nieprzeciętna inteligencja Rajmunda oraz jego wybitne zdolności szły w parze z dość energicznym temperamentem. Niejednokrotnie był upominany przez matkę za niewłaściwe zachowanie; aż pewnego dnia ze smutkiem i troską zapytała: „Co z ciebie wyrośnie, synku?” 10-letni chłopiec tak głęboko wziął sobie do serca matczyne pytanie, że zaczął prosić Matkę Bożą, by mu powiedziała, co z niego wyrośnie. Powoli poważniał, częściej się modlił. Zauważyła to matka i zapytała o przyczynę zmiany. Początkowo nie chciał powiedzieć, ale uległ prośbom i opowiedział: „Kiedy w kościele modliłem się przed obrazem Matki Najświętszej, wyciągnęła Ona do mnie ręce, w których trzymała dwie korony: białą i czerwoną. Zapytała, którą chcę wziąć. Wybrałem obie.”

Kolejnym przełomem w życiu Rajmunda były misje parafialne, które w 1907 r. w Pabianicach prowadził franciszkanin o. Peregryn Haczela ze Lwowa. On to zachęcił Rajmunda i jego starszego brata Franciszka, by rozpoczęli naukę w niższym seminarium franciszkanów we Lwowie. Wśród kolegów w lwowskim seminarium Rajmund wyróżniał zdolnościami do nauk ścisłych. Matematyka i fizyka to były jego dwa ulubione przedmioty. Już wtedy mówił o możliwościach lotu w kosmos i udowadniał to liczbami i prawami fizyki. Nie były to tylko młodzieńcze fantazje i marzenia. W 1915 r. w urzędzie patentowym złożył szkic „Eteroplanu”, aparatu umożliwiającego podróż w kosmos — był to projekt pojazdu międzyplanetarnego, opartego na zasadzie trójczłonowej rakiety nośnej.

Przebywając w niższym seminarium postanowił poświęcić się na służbę Maryi. Uczynił to w katedrze lwowskiej przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej, tym samym przed którym król polski, Jan Kazimierz, ogłosił Maryję Królową Polski i złożył na Jej ręce ślubowanie. Ojciec Maksymilian tak opisuje swoje oddanie: „Z twarzą pochyloną ku ziemi obiecałem Najświętszej Maryi Pannie, królującej na ołtarzu, że będę walczył dla Niej. Jak? — nie wiedziałem, ale wyobrażałem sobie walkę orężem materialnym”. Wiedział jednak, że walki zbrojnej nie można pogodzić ze stanem duchownym. Dlatego chciał zrezygnować z kapłaństwa i poświęcić się służbie jako żołnierz. Zdanie to podzielał jego brat Franciszek. Gdy już podjęli decyzję o wystąpieniu z seminarium, w odwiedziny przyjechała matka, która zakomunikowała synom, że wraz z ojcem chcą się poświęcić na wyłączną służbę Bogu. Dla Rajmunda był to znak Bożej Opatrzności, że ma pozostać w seminarium. W 1910 r. poprosił o przyjęcie do nowicjatu franciszkanów i wybrał dla siebie nowe imię: Maksymilian.

W 1912 r. rozpoczął studia w Krakowie, kilka miesięcy później został skierowany do Międzynarodowego Kolegium Serafickiego w Rzymie. Śluby wieczyste złożył 1 grudnia 1914 r. przyjmując imię Maria. Doktorat z filozofii na uniwersytecie Gregorianum uzyskał w 1916 r. Rok później, w 1917 r., jeszcze jako subdiakon, powołuje do życia Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae).

28 kwietnia 1918 r. przyjął święcenia kapłańskie. Mszę świętą prymicyjną odprawił w kościele S. Andrea delle Fratte w Rzymie. W 1919 r. wrócił do Polski, która niedawno odzyskała niepodległość. Dla siebie, swoich duchowych braci, a także wszystkich ludzi pragnął tylko jednej podległości: być Rycerzem Niepokalanej!

Samemu do Niej się zbliżyć, do Niej się upodobnić, pozwolić, by Ona opanowała nasze serce i cała naszą istotę, by Ona żyła i działała w nas i przez nas, by Ona miłowała Boga naszym sercem, byśmy do Niej należeli bezgranicznie — oto nasz ideał.