„Papież, będący jawnym heretykiem automatycznie (per se) przestaje być papieżem i głową Kościoła, jako że natychmiast przestaje być chrześcijaninem (katolikiem) oraz członkiem Kościoła. Z tego powodu może on być sądzony i ukarany przez Kościół. Jest to zgodne z nauką wszystkich Ojców [Kościoła], którzy nauczali, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję”. (św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice II, 30).
Takie jest ostateczne zdanie św. Roberta Bellarmina, Doktora Kościoła w sprawie Papieża, który publicznie popadłby w herezję. Więcej można przeczytać w artykule x. Antoniego Cekady: „Cytat z Bellarmina o „stawianiu oporu” Papieżowi, czyli kolejny mit tradycjonalistów”.
Znajomy niedawno temu zwrócił moją uwagę na krótkie tłumaczenie fragmentu tekstu, który pojawił się w kwietniu b.r. w piśmie Catholic Family News. Na forum Krzyż przetłumaczono fragment wspomnianego artykułu, który jakoby miałby świadczyć o tym, że sedewakantyści niesłusznie opierają się na autorytecie m.in. św. Roberta Bellarmina oraz że kard. Kajetan i inni dopuszczają, by Papież był jednocześnie heretykiem i papieżem.
Otóż Pan Siscoe, autor artykułu w CFN, którym mogą cieszyć się tylko ludzie nie mający pojęcia o temacie, jest zwyczajnym oszustem. X. Cekada kilka dni temu wykazał, że Pan Siscoe nie potrafi posługiwać się cytatami i że nimi wręcz manipuluje (artykuł po angielsku, tłumaczenie na język polski).
Aby utrzymać stanowisko nie do utrzymania, nie mając żadnych argumentów, ludzie uznający autorytet swoich „Papieży” i jednocześnie stawiający im opór muszą uciekać się do podobnych nieuczciwych chwytów. Nie po raz pierwszy zresztą, ani ostatni.
S. Roberte Bellarmine, ora pro nobis!
Pelagiusz z Asturii