Strony

niedziela, 8 czerwca 2014

"Czy oni rzeczywiście są biskupami?" Oczywiście, że nie!

br. Piotr Maria OP
Czy oni rzeczywiście są biskupami ?
Wydawnictwo Te Deum, 2014

Czy biskupi wyświęceni w Kościele Rzymskim po 18 czerwca 1968 r. zostali wyświęceni w sposób ważny?To pytanie może zaskakiwać. Od kilku lat rozpowszechniane są jednak dość liczne publikacje, wywodzące się ze środowisk sedewakantystycznych, których autorzy usiłują dowieść tezy, że nowy ryt święceń biskupich, promulgowany w 1968 r. przez papieża Pawła VI, jest trwale nieważny. (...)
Analiza ta pokazuje, że główny argument sedewakantystów opiera się na poważnym błędzie, a mianowicie na pomyleniu dwóch modlitw z syryjskiego rytuału święceń biskupich. Ponadto autor odpowiada w niej także na inne zarzuty, jakie można sformułować w kwestii ważności nowego rytu, dowodząc, że nie posiadają one istotnej wartości.
Nie chodzi tutaj, oczywiście, o wydanie ostatecznego orzeczenia na temat ważności tego obrzędu. Takie orzeczenie może bowiem zostać wydane tylko przez osoby sprawujące władzę w Kościele i posiadające stosowny autorytet.
Niniejsze studium dowodzi jednak, że przeciwko ważności nowego rytu święceń biskupich (w formie, w jakiej został on opublikowany w języku łacińskim przez Watykan) nie został sformułowany żaden poważny argument.

Oto najnowsza książka, która pojawiła się w "katolickiej" księgarni "Te-Deum"... Trafiła w moje ręce całkowicie przypadkowo, sam bowiem nigdy bym jej nie kupił, bo nie mam zamiaru wydawać pieniędzy na tak mało istotne dla sprawy pozycje. Dostałem ją jednak jako "prezent wielkanocny", od kolegi któremu akurat zdarzyło się być w kaplicy FSSPX przy okazji Wielkiej Soboty. Ma ona na celu obalić tezę o nieważności sakr biskupich w tzw. "nowym rycie". Zastanówmy się jednak, czy jest to w ogóle na tyle poważna pozycja, aby rozważać zawarte w niej argumenty... Już ze wstępu wynika, że jest zgoła inaczej...


Zaraz po otwarciu książki, na pierwszej stronie wstępu każdy poważny czytelnik wybuchnie śmiechem, kiedy przeczyta, że święcenia biskupie u tzw. "sedewakantystów" są wątpliwe, ponieważ [sic!] sekta z Palmar de Troya wyświęca nawet dzieci lub osoby bez przygotowania... Większej bzdury dawno nie słyszałem! Jaki ma związek sekta z Palmar de Troya z ruchem Tradycji Katolickiej (sedewakantystami)?? Chyba jedynie osoba bp. konsekratora - J.E. ks. abp. Pierre Martin'a Ngô Đình Thục'a, który, zwiedziony przy tym zresztą przez abp. Lefebvra, który wysłał ich do niego, wyświęcił kilku księży z Hiszpanii na biskupów (wówczas byli oni jeszcze sedewakantystami), którzy następnie odcięli się od niego i sami założyli schizmatycką i heretycką sektę, której guru - bp. Clemente Domínguez y Gómez - po rzekomych "objawieniach", ogłosił się samozwańczym "papieżem" - Grzegorzem XVII. Tak więc, jak widzimy, ten ruch z sedewakantyzmem nie ma nic wspólnego... Poza tym, samo nawet wyświęcenie osoby nieletniej czy też nieprzygotowanej na biskupa, nie powoduje nieważności sakry! Wiadomo, że np. w średniowieczu takie sytuacje zdarzały się, niestety, dość często. Wiemy z historii o problemach średniowiecznego Kościoła (szczególnie w okresie największego kryzysu - w XIV-XVI wieku), kiedy wyświęcano na biskupów nieletnich członków rodzin kardynałów, a nawet papieży. Gdyby jednak takie święcenia były nieważne, to dziś mielibyśmy poważny problem z sukcesją apostolską. Oczywiście, takie święcenia są nieprawowite i stanowią naruszenie prawa kościelnego, ale same w sobie są ważne, o ile jest zachowany ryt, materia i intencja, oraz o ile konsekrator jest prawdziwym Biskupem. W Palmar de Troya mamy natomiast obecnie poważny problem z rytem święceń oraz innych sakramentów, ponieważ sekta pozmieniała ostatnio ich ryty, tak więc z powodu braku formy, sakramenty mogą być już u nich nieważne.

Autorem wstępu są wydawcy francuscy, zapewne jakieś lokalne wydawnictwo związane z FSSPX. We wstępie, poza nonsensownym przykładem "sedewakantystów" z Palmar de Troya, znajdują się też liczne błędy, które pokazują poziom merytoryczny lefebrystów... Otóż, autorzy tego wydania, sami nie wiedzieli, co w ogóle drukowali... Pomylili bowiem dodatek autora, z "odpowiedzią na zarzuty"... Poprawić musiał ich dopiero wydawca polski, który (nie wiadomo jakim cudem) doszedł do autentycznej, rzetelnej informacji. Jak widać, Polacy są trochę mądrzejsi od Francuzów, jednak nie aż na tyle, aby zrozumieć nonsensowność zawartych w tej książce argumentów...

W całej książce można zauważyć kilka naprawdę śmiesznych pomyłek samego jej autora, które wynikają ze zwykłej niewiedzy historycznej, braku rzetelności i nieprzygotowania naukowego... Autorowi mylą się daty, osoby i tłumaczenia... Np. Papieża Damazego przesunął w czasie o ponad 100 lat... Za każdym razem wydawnictwo polskie (Te Deum) demaskuje te błędy, samo wskazując przy tym na poziom merytoryczny zarówno autora, jak i francuskich wydawców tej książki. 

Pierwszą część zajmują klarowne i dość jasne dowody, wskazujące na nieważność nowego rytu święceń biskupich. Autor opiera się tutaj m.in na pismach Ks. Antoniego Cekady. Każdy, kto zna ten temat, doskonale wie o trafności i celności argumentów użytych przez sedewakantystów, tak więc nie muszę rozwijać nawet tego wątku. Osobom, które zaś tematu nie znają, polecam ten tylko tekst, który wg. mnie rozwiewa wszelkie wątpliwości: 


(Całkowicie nieważne i pozbawione znaczenia
Święcenia biskupie według obrzędu z 1968 roku - ks. Antoni Cekada)

Następnie, po ukazaniu zwartych i logicznych argumentów przeciwko ważności nowego rytu, pojawiają się "kontrargumenty". I tu zaczyna się dopiero śmiech na sali... Gdyby nie przypis od wydawcy, "argumentacja nie zawsze jest bez zarzutu", to pomyślałbym, że to jakaś totalna kpina sobie z ludzi...

1. "Abp Lefebvre, ewidentnie powołany przez Boga [...]" Padłem... Sekciarstwo pozostawmy bez komentarza... "nigdy nie podawał w wątpliwość ważności nowego rytuału święceń biskupich" - otóż jest to kłamstwo! Abp. Lefebvre miał wątpliwości co do nowego rytu święceń biskupich. 
„Ten związek, którego liberalni katolicy pragną pomiędzy Kościołem i Rewolucją jest nieprawym związkiem – cudzołożnym. Ten cudzołożny związek może rodzić tylko bękarckie potomstwo. Gdzież są te bękarty? Są nimi [nowe] obrzędy. [Nowy] ryt Mszy jest bękarckim rytem. Sakramenty są bękarckimi sakramentami. Nie wiemy już czy są sakramentami, które udzielają łaski. Nie wiemy już czy ta Msza udziela nam Ciała i Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. (…) Kapłani wychodzący z seminariów są nieprawymi kapłanami”. (Kazanie wygłoszone w obecności około 12000 osób w Lille, 29 sierpnia 1976 roku).
Poza tym, abp. Lefebvre osobiście wyświęcił warunkowo wielu kapłanów, którzy byli wyświęceni w rycie z 1968 roku i ponownie bierzmował tych przypuszczalnie bierzmowanych w nowym obrzędzie albo przez konsekrowanych w nowym rycie biskupów.

Czy gdyby nie miał poważnych wątpliwości co do nowego obrządku, robiłby to? 

Poza tym, od kiedy mamy w Kościele ogłoszony "Dogmat o nieomylności Abp. Lefebvra"? Bo chyba coś przeoczyłem... ;-)

2. "Reforma rytuału święceń biskupich została zbadana przez komisją Świętego Oficjum w czasie, gdy jej prefektem był kard. Ottaviani [...]" - No i co z tego? Czy kard. Ottaviani również jest nieomylny? Wydaje mi się, niestety, że jest wręcz przeciwnie... Kard. Ottaviani, mimo iż podpisał się pod "Krótką analizą krytyczną NOM" o. Guerarda des Lauriers, później praktycznie wycofał się z tego, i przyjął reformę liturgiczną oraz nauczanie Vaticanum II. Powiedział wyraźnie, że "żałuje, iż skierowany do Ojca Świętego list w sprawie nowej Mszy został wbrew intencjom autora upubliczniony." Sam osobiście odprawiał novus ordo, i nie widział w tym nic złego, ponieważ "z radością przyjął wyjaśnienia Ojca Świętego odnośnie nowej Mszy". Tak więc bardzo mylą się ci, którzy sądzą, iż "Kard. Ottaviani nigdy nie zgodziłby się przepuścić rytu wątpliwego co do ważności"...
„Radykalne i rozległe zmiany dokonane w rzymskim Obrzędzie Ofiary Mszy Świętej i ich podobieństwo do modyfikacji dokonanych przez Lutra obligują katolików lojalnych swej wierze do zakwestionowania ważności tego nowego obrzędu. Kto lepiej od wielebnego ojca Guerarda des Lauriers zdoła wnieść przemyślany wkład w rozwiązanie tego problemu…?”. (Abp. Lefebvre. Przedmowa do książki opowiadającej się za tezą o nieważności NOM, autorstwa ojca Guérarda des Lauriers. Écône, 2 lutego 1977).
3. "Od 37 lat, kiedy obrzęd ten został promulgowany, większość biskupów Kościoła katolickiego [sic!] [OD REDAKCJI: Który to "kościół" Abp. Lefebvre określił "heretyckim i schizmatyckim"] rytu rzymskiego została wyświęcona właśnie w nim. [...]" - FSSPX uważa posoborową sektę za "Kościół katolicki", wbrew swemu ś.p. założycielowi.... "Zatem, jeśli nowy ryt jest nieważny, Kościół Rzymski pozbawiony jest hierarchii, co wydaje się być sprzeczne z obietnicami Chrystusa." - ale przeciw komu tak na prawdę ten argument jest postawiony? Przeciw sedewakantystom? Chyba nie... 

My doskonale wiemy, że "hierarchia" novus ordo jest nieprawowita i nieważna, i że nie jest ona katolicką hierarchią! I to nie tylko dlatego, że nie ma ona sukcesji apostolskiej, ale przede wszystkim dlatego, iż popadła w herezje, a herezja pociąga za sobą ekskomunikę, i automatycznie utratę autorytetu władzy! Ci wszyscy "biskupi" novus ordo, na czele z "papieżem" nie są hierarchią Kościoła Rzymskiego, tylko sekty która okupuje urzędy oraz świątynie naszego Kościoła. Ostatnim papieżem był Pius XII, a od jego śmierci Stolica Apostolska pozostaje pusta. 

Nie jest to sprzeczne z obietnicami Chrystusa, gdyż Kościół cały czas trwa. „Nawet jeśli Katolicy wierni Tradycji zostaną zredukowani do garstki, to oni właśnie będą tymi, którzy są prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa” - mówi Święty Atanazy. Po Wniebowstąpieniu Naszego Pana Kościół liczył ledwie 11 Biskupów, i kilkudziesięciu wiernych... Dziś przeciętny człowiek powiedziałby - sekta! I tak właśnie wtedy o nas mówiono, ale Apostołowie się tym wcale nie przejmowali... Chrystus bowiem zapowiedział to... 
Dalszy ciąg Ewangelii według św. Jana, 15, 26-27 i 16, 1-4. – "Onego czasu: Rzekł Jezus uczniom swoim: Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego ja wam poślę od Ojca, Ducha Prawdy, który od Ojca pochodzi, On o mnie świadectwo dawać będzie i wy świadectwo dawać będziecie, bo ze mną od początku jesteście. Tom wam powiedział, abyście się nie gorszyli. Wyłączą was z bożnic: ale idzie godzina, że wszelki który was zabija, mniemać będzie, że czyni posługę Bogu. A to wam uczynią, iż nie znają Ojca, ani mnie. Alem to wam powiedział, abyście, gdy godzina przyjdzie, wspomnieli na to, żem ja wam powiedział." (*)
Te słowa dotyczyły tak samo czasów Apostolskich, jak również współczesnych... Czasy nasze są bowiem bardzo podobne do tych. w których żyli Apostołowie. Otóż dziś prawdziwy Kościół rzeczywiście zmniejszył się do rozmiarów garstki. Prawdziwych biskupów, mających ważne święcenia, i zachowujących nieskażoną, katolicką Wiarę, jest ok. 25 - 30. Zależy czy wliczać w ogóle w to grono biskupów FSSPX, którzy, przynajmniej materialnie, tkwią w schizmie... Większość tych Biskupów ma sakrę biskupią od J.E. ks. abp. Pierre Martin'a Ngô Đình Thục'a - tak więc to Abp. Thuc może być, jeśli już, kojarzony z przepowiednią NMP o "jednym prałacie, który zachowa wiarę i kapłaństwo"... Innych biskupów nie ma. To z linii Abp. Thuca przyjdzie przyszły Papież! Tego możemy być praktycznie na 100% pewni... Kiedy to nastąpi, i w jaki sposób, tego nie wiemy... Nie jesteśmy Panem Bogiem, nie znamy Jego zamiarów. Wiemy jednak, że skoro dopuścił On, aby Kościół znalazł się w takiej sytuacji, to dopuści również do jej rozwiązania, wtedy kiedy przyjdzie na to czas...

Widzimy doskonale, że "kontrargumenty" użyte przez FSSPX są nielogiczne, i pozbawione sensu... W dalszej części książki nie dowiadujemy się bowiem niczego interesującego... Mamy tam genezę nowego rytu, która jest kolejnym dowodem na sfabrykowanie go przez masona Bugniniego i jego "komisję ekspertów". Podobnie jak w przypadku nowej mszy, również w pracy nad rytem święceń brali aktywny udział protestanccy pastorzy, którzy negują sakramentalne kapłaństwo [sic!]. Dowiadujemy się stamtąd, że "głównymi twórcami reformy byli tzw. eksperci, czyli doradcy." - właśnie ci protestanccy heretycy! Jak może być możliwe, aby ryt sfabrykowany przez protestantów, mógł być katolickim, i ważnym obrządkiem święceń?!  To niemożliwe... 

Wszelkie rzekome "podobieństwa" do tzw. "formuły Hipolita" są łudzące, gdyż w nowej formie widać poważne różnice z oryginałem. Poza tym, następuje tutaj zwykłe mieszanie rytów. Fakt, iż podobnej formuły używają obrządki wschodnie, nie jest jeszcze dowodem, że może to być tak samo ważny obrządek w rycie Rzymskim... Gdyby kapłan wziął sobie mszał rzymski i np. ormiański, i dowolnie wymieszał ich zawartość, to obrzęd który dzięki temu odprawi w ogóle nie będzie Mszą św. ... Poza tym, autor książki zapomina, że rzekome nawiązania do "liturgii wschodnich" to tylko przykrywka, podczas gdy tak naprawdę jest to czysty protestantyzm. To samo mamy w przypadku novus ordo missae, ale raczej mało komu ten obrządek kojarzy się z rytem bizantyjskim czy np. syryjskim... Zresztą, wg. niektórych badaczy, autentyczność, jak również wartość tekstu Hipolita Rzymskiego jest wątpliwa... Nie jest to więc żaden dowód ważności sakr w Novus Ordo...

Na końcu książki, w "rozwiązaniu trudności", autor wykłada się jeszcze bardziej, twierdząc, że "nowa forma nie ma nic wspólnego z dawną formą, ponieważ nowy rytuał nie nawiązuje do tradycji Kościoła Rzymskiego, lecz do tradycji wschodniej". Aha... Czyli znowu FSSPX jest mądrzejsze od "Papieża"... Paweł VI promulgował ten obrządek jako "rzymski", no ale co on mógł tam wiedzieć, w końcu to nie "papież" jest nieomylny, tylko Bractwo, a "Bramy piekielne Bractwa św. Piusa X nie przemogą!" - jak twierdzą wierni FSSPX... 

Otóż istnieje wielka i zasadnicza różnica pomiędzy rytem zachodnim, a rytami wschodnimi. Kościół zawsze surowo zakazywał jakiegokolwiek mieszania obrządków. Przede wszystkim, jeśli Papież promulguje jakiś ryt, to tylko i wyłącznie interpretacja papieska jest ważna i prawowita. Tak więc, skoro jakiś ryt jest promulgowany jako "Rzymski" - to taki on jest w istocie! Dlatego taka interpretacja jaką prezentuje FSSPX jest nielogiczna, i z gruntu fałszywa. Bractwo przypisuje sobie prawo do rzeczy, które do nich nie należą, czego przykładem jest niedawna, dziwaczna teza o nieważności kanonizacji, oparta o rzekomy "brak procedur". Tyle, że wszelkie procedury kanonizacyjne zawsze ustala Papież, więc skoro Bergoglio jest według FSSPX "papieżem", to automatycznie Wojtyła musi być świętym... Tak samo, jeśli Montini promulgował nowy ryt jako "Rzymski", to jest on rzeczywiście Rzymski, a nie wschodni... A Pius XII wyraźne określił, co jest niezbędne do ważności formy w rycie rzymskim... Nowy obrządek tego warunku nie spełnia, jest więc nie ważny.

Pozostaje na zakończenie sparafrazować "konkluzje" z książki FSSPX -

Wykazaliśmy, że powody uznawania przez FSSPX nowego obrzędu święceń biskupich promulgowanego przez Rzym w 1968 r., są zgoła niepoważne.

Nie chodzi tutaj, oczywiście, o wydanie ostatecznego orzeczenia na temat ważności tego obrzędu. Takie orzeczenie może bowiem zostać wydane tylko przez osoby sprawujące władzę w Kościele i posiadające stosowny autorytet.

Niniejsze studium dowodzi jednak, że za ważnością nowego rytu święceń biskupich nie został sformułowany żaden poważny argument...

Michał Mikłaszewski

"Gdy nie będzie już ważnie wyświęconych księży, wtedy uwolnią Mszę Łacińską". 
(O. Karol Pulvermacher OFMCap, były redaktor "The Angelus")

"Pozostawcie skorupę, ale usuńcie jej zawartość". 
(Włodzimierz I. Lenin)