Strony

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Niemieckojęzyczni kapłani organizują się


Kilkuosobowa grupa niemieckojęzycznych xięży z Niemiec i Austrii, którzy zostali usunięci lub odeszli w ostatnich z Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, porzuciła pragmatycznie i „nie teologiczne” (wyrażenie abpa Lefebvre’a) stanowisko FSSPX i przekonała się, że Stolica Apostolska pozbawiona jest od lat prawowitego następcy św. Piotra z racji okupacji Watykanu przez heretycką sektę. Pojęli, że stanowisko zwane sedewakantystycznym jest jedynym, które można w obecnej sytuacji pojednać z wiarą katolicką. Na początku miesiąca spotkali się w Altötting, w Bawarii i rozważyli plan dalszego, wspólnego działania. Geograficzna bliskość Karmelu św. Józefa jest bez wątpienia dobrym znakiem.

Niewątpliwie jest to też jeden z powodów, dla których w bieżącym roku bp Williamson coraz intensywniej powtarza w „Komentarzach Eleison” swoje wielokrotnie obalone sofizmaty na temat papiestwa, eklezjologii, herezji i sedewakantyzmu (dla przykładu: „mentewakantyzm”, „mentewakantyzm” II, o magisterium i nieomylności, o sedewakantyźmie). Po prostu niemieccy i austriaccy (a z bezpośrenich źródeł wiem także, że i węgierscy) sojusznicy Jego Ekscelencji opuścili ślepy zaułek lefebryzmu i odcięli się całkowicie od modernistów i tych, którzy trwają z nimi w komunii, jak bp Williamson i cały tak zwany „ruch oporu”.

Poniżej można przeczytać tekst umieszczony na stronie wspomnianych xięży, antimodernist.org, którą również szczególnie polecam (jest tam wiele bardzo ciekawych artykułów, i.a. o nieważności nowego rytu święceń kapłańskich):

Dzisiejszego pamiętnego dnia (dokładnie w siódmą rocznicę Motu wszech-proprio1) odbyło się w Altötting spotkanie kapłanów. Głównym tematem spotkania były zagadnienia dotyczące kształcenia przyszłych kapłanów, które stanowi obecnie niemały problem. Około pół tuzina poważnych młodych mężczyzn pragnie podążyć za wezwaniem do kapłaństwa, lecz nie wie, dokąd się udać. Nie tylko seminaria diecezjalne, ale także seminaria tzw. „tradycjonalistów” lub „pseudo-tradycjonalistów” nie stanowią już dzisiaj dróg prowadzących do katolickiego kapłaństwa. Sądzimy, że dzięki Bożej pomocy znaleźliśmy rozwiązanie, które jednak będzie się musiało dopiero potwierdzić, sprawdzić i rozwinąć. Prosimy zatem o modlitwę za naszych młodych kandydatów do kapłaństwa.

Ponadto, w sprawozdaniu z obecnej sytuacji stwierdzono, że brakuje nam kapłanów, by zagospodarować wszystkie pola, które się tego usilnie domagają: „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”. Jeden czy dwóch księży więcej już byłoby dla nas wielkim zyskiem.

Poza tym wystosowano następującą deklarację:

Najśw. Maryja Panna, Królowa Proroków, przepowiedziała w La Salette, że z powodu licznych grzechów kapłanów i dusz Bogu poświęconych, a zwłaszcza z powodu utraty wiary samych pasterzy, Bóg za karę dopuści na Kościół „zaciemnienie”: „Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”.

Zmuszeni jesteśmy stwierdzić, że ta przepowiednia właśnie się wypełnia. Częściowo i na pewien czas Bóg wydał swój Kościół w ręce swych wrogów – „Synagogi Szatana”. Od wielu dziesięcioleci trzyma ona w swych rękach najwyższe urzędy w Kościele, także w samym Watykanie, a w miejscu naszej świętej Matki, Kościoła rzymsko-katolickiego, wzniosła ohydny „ludzki pseudo-kościół”. Jako dźwigni użyto przy tym „II Soboru Watykańskiego”, dlatego też ten fałszywy kościół nazywa się „kościołem soborowym”. „Kościół” ten posiada swoją własną, liberalną doktrynę, streszczającą się w ekumenizmie i wolności religijnej, swą własną liturgię, streszczającą się w Novus Ordo Missae oraz nową dyscyplinę, streszczającą się w „Nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego” Jana Pawła II z 1983 r. Ten nowy „kościół” powszechnie wyparł, albo przynajmniej „przysłonił” prawdziwy Kościół, co doprowadziło przede wszystkim do zaniku prawdziwych, katolickich autorytetów. Na tym właściwie polega stan konieczności w Kościele.

Jako katoliccy kapłani uważamy za swój obowiązek, dochować wierności naszej świętej Matce – Kościołowi, oraz podjąć walkę przeciwko owym uzurpatorom i ich „ludzkiemu pseudo-kościołowi”. Przy tym jednak znajdujemy się – z powodu wspomnianego stanu konieczności – w niespotykanym dotąd, przykrym położeniu: nie mamy bowiem żadnych legalnych z punktu widzenia Kościoła pasterzy, a nie możemy i nie chcemy też ich zastępować. Aby jednak nie pozostać zupełnie samymi i w rozproszeniu, pragniemy zawrzeć sojusz pod patronatem niebieskiej Dziewicy, tej która jest acies ordinata (jak wojsko w szyku), a także jej świętego dowódcy, Archanioła Michała oraz św. Józefa, opiekuna Kościoła św. Naszym celem jest wzajemne wspieranie się i niesienie sobie pomocy we wspólnej walce.

Podstawę naszego sojuszu stanowić będą następujące punkty, które o. Barbara już przed ponad 30 laty wymienił jako najistotniejsze:
Sobór Watykański II wprowadza do Kościoła dywersję; zrywa z Tradycją. Ten sobór jest schizmatycki, a przy tym w niektórych punktach (a przynajmniej w Deklaracji o wolności religijnej) zawiera zdania formalnie heretyckie. Sobór Watykański II nie jest dla nas przeto soborem Kościoła katolickiego, lecz raczej „imprezą założeniową nowego, ludzkiego pseudo-kościoła”. 
Zwierzchność, która była autorem tych [soborowych – przyp. tłum.] tekstów i ich stronniczego zastosowania, nie mogła być Apostolskim Autorytetem, a to z powodu katolickiego dogmatu, dotyczącego zwyczajnego, powszechnego nauczania (magisterium ordinarium universale) biskupa rzymskiego. Tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, że Novus Ordo Missae został opublikowany i potwierdzony, mimo że pozbawia on ryt eucharystyczny jego ustanowionego przez Chrystusa sakramentalnego znaczenia. Soborowe autorytety nie stanowią dla nas legalnych autorytetów Kościoła katolickiego. Im samym oraz ich kolaborantom nie jesteśmy żadną miarą winni posłuszeństwo, lecz raczej opór. 
Jedyną naszą podstawą do stawienia im oporu jest nasza przynależność do jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła, a nie jakiekolwiek „prawo” do jakiegoś szczególnego tradycjonalistycznego stanowiska, bądź jakiekolwiek inne roszczenia, które miałyby charakter schizmatycki. Nie chcemy być niczym innym, jak tylko katolickimi kapłanami, bez przynależności do jakiegoś szczególnego „bractwa”, grupy czy kierunku. 
Jedynym celem, do jakiego dążymy, jest odbudowa Kościoła świętego poprzez wniesienie wkładu, na jaki pozwala nam nasz stan [kapłański – przyp. tłum.]. Odbudowa ta zawiera w sobie jako warunek konieczny, że z Kościoła muszą zostać wykluczeni uzurpatorzy, których jedynym zamiarem jest jego podkopywanie. Wszyscy, którzy zmierzają wraz z nami do tego samego celu, także świeccy, mogą przyłączyć się do naszego sojuszu według swego własnego stanu, i wspierać go.
Za nieodzowny środek, służący do odbudowy Kościoła, uznajemy liturgię rzymską w jej niezafałszowanej i niezmąconej przedbugniniańskiej formie, czyli sprzed reform Piusa XII. Pielęgnując ją usilnie w modlitwie brewiarzowej i we mszy, mamy pewność, że posiadamy wielkie i niewyczerpane źródło siły, z którego pragniemy czerpać, a poprzez codzienną modlitwę różańcową uczynić je owocnym dla nas samych i dla innych.

Ponieważ bez wiary wszystko inne nie przynosi korzyści, a wiara jest tym zwycięstwem, które pokonuje ten świat, przeto naszą pierwszą i największą troską jest zachować, pogłębić i poszerzać wiarę poprzez niezłomne przywiązanie do Nauki Kościoła, tak jak znajduje się ona w źródłach sprzed okupacji i zaciemnienia Kościoła, a także do wszystkiego, co Urząd Nauczycielski Kościoła nam przedkłada i zaleca, a zwłaszcza: Ojców Kościoła, scholastykę, przede wszystkim zaś św. Tomasza z Akwinu, oraz innych potwierdzonych przez Kościół autorów katolickich.

Tak zatem ufamy, że dzięki wzajemnej pomocy i wsparciu zdołamy przetrwać ten czas ciemności, aż nasz Pan Jezus Chrystus, który jako jedyny może wybawić swój Kościół z tego położenia, rozproszy mrok i pozwoli na nowo rozbłysnąć czystemu blaskowi swej Niepokalanej Oblubienicy.

Z języka niemieckiego przetłumaczył pewien Czytelnik. Źródło: Antimodernist.org. Przypisy:
1) Gra słów nawiązująca do wyrażenia: „Msza wszechczasów”.(przypis tłumacza)
2) O. Noël Barbara był jednym z pionierów oporu wobec modernistycznej sekty. Zmarł w 2004 roku (notka biograficzna). (przypis Pelagiusza)