Strony

poniedziałek, 19 listopada 2018

Władysław Studnicki: Polska i Niemcy – sojusz dla Europy


Otóż wojnę polsko-niemiecką uważam za klęskę dla Polski i rzecz niebezpieczną dla Niemiec, udział zaś Polski w koalicji antyniemieckiej za cios, wymierzony w cywilizację europejską.

Polska ze względu na swe pomostowe położenie między morzem Czarnem a Bałtyckim, na swe granice z Rumunią i Czechosłowacją oraz możliwość wspólnej granicy z Węgrami, decydować może o tym, czy państwa środkowoeuropejskie będą w orbicie politycznej Francji, czy zaś bloku środkowoeuropejskiego. Polska ze względu na swe geograficzne położenie powinna dążyć do zbliżenia się z Niemcami, do wytworzenia z niemi wspólnego bloku środkowoeuropejskiego. Niemiecki pisarz polityczno-militarny major Rodhe, obliczając potencjał sił Francji i Niemiec i pragnąc wykazać, że francuski jest większy niż, niemiecki, dodawał potencjał sił (potentiel de guerre) Polski, Czechosłowacji, Belgii. Porozumienie polsko-niemieckie może przenieść ów potencjał na korzyść Niemiec. Co się tyczy Czechosłowacji, to jej siły militarne i materialne w ogóle w razie wystąpienia przeciwko Niemcom będą neutralizowane przez imponderabilia, a mianowicie wrogi stosunek do tej akcji Niemców czeskich i Węgrów zaboru czeskiego. Przeszło 40% ludności tego państwa w razie wojny z Niemcami będzie czynnikiem osłabiającym jego siły.

Francja liczyła na Polskę i Rumunię. Pragnąc Polskę nastawić na antagonizm z Niemcami, usiłowała Francja usunąć podstawę antagonizmu polsko-rosyjskiego, toteż dokładała starań, aby obiekty dziejowe sporu polsko – rosyjskiego, to jest ziemie wschodnie dawnej Polski nie dostały się Polsce. Dzięki jednak naszym wysiłkom, otrzymaliśmy pewną część naszej dziejowej puścizny i 47 % obszaru Polski stanowi nasze ziemie wschodnie, ów przedmiot dziejowego sporu polsko-rosyjskiego i front antyrosyjski Państwa Polskiego, ustanowiony przez dzieje, jest niewzruszony, chociaż nie zawsze dochodzi do świadomości politycznej narodu. Rumunia, odzyskawszy Besarabię, ma też front antyrosyjski. Frontu zaś antyniemieckiego mieć nie może. Belgia nie zawsze da się użyć jako narzędzie Francji. Niemcy potencjalnie, jak wykażemy niebawem, posiadają znaczniejsze siły militarne niż Francja. Przy tym sąsiadują z Polską. Zbliżenie więc z Niemcami daje większe bezpieczeństwo Polsce, niż przymierze z odległą od nas Francją. Polska, umieszczona między Niemcami, a Rosją, nie mogłaby się oprzeć napadu obu tych sąsiadów. Rosja plus Niemcy to blisko 230 milionów mieszkańców. Połączenie zdolności organizacyjnych i techniki niemieckiej z surowcami rosyjskimi stanowiłoby potęgę znaczniejszą od wszelkiej możliwej koalicji europejskiej. Niemcy, pokrzywdzone przez koalicję, przejawiały tendencję zbliżenia się do Rosji sowieckiej; dały ostrzeżenie Europie przez traktat w Rapallo. Na szczęście jednak zdrowy antybolszewicki odruch współczesnych Niemiec odsuwa je od Rosji sowieckiej. Głębiej zrozumiana racja stanu niemiecka musi je pociągnąć bardziej do powołania do życia bloku środkowo-europejskiego, niż zblokowania się z Rosją. Sprawie tej poświęcimy miejsce w odpowiednich działach naszej książki.


Obecnie zaznaczamy, że Polska winna wykorzystać dzisiejszy odruch antybolszewicki w Niemczech dla zbliżenia się do nich. Polska nie może być w przymierzu ze swym sąsiadem wschodnim. Rosja pretendowała do 124,4 tysięcy kilometrów województw wschodnich, t. j. wileńskiego, nowogródzkiego i wołyńskiego, oraz pretendowała do Galicji Wschodniej, której zabór był jednym z celów udziału jej w wojnie światowej. Galicja wschodnia, to województwa: lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie, 62,8 tysięcy kilometrów, razem więc 183,2 tysięcy kilometrów. Stanowi to około 41,% obszaru naszego obecnego terytorium, poza tym nie zapominajmy o tradycyjnej zaborczości Rosji, spotęgowanej obecnie przez ideologię prozelityzmu komunistycznego. Rosja bolszewicka jest bezpieczniejszą dla Polski w charakterze antagonisty, niż w charakterze sprzymierzeńca. Przymierze bowiem z Rosją bolszewicką otwiera drogę dla jej wpływów, gdy antagonizm wytwarza niechęć do jej ideologii i psychologii. Francja pozostawała około 25-ciu lat przed wojną światową w przymierzu z Rosją; udziałowi Rosji, w wojnie światowej zawdzięcza odzyskanie Alzacji i Lotaryngii i swe pyrrusowe zwycięstwo. Rzecz naturalna, że tendencje do odrodzenia tego przymierza we Francji, są znaczne. Przymierze zaś francusko-rosyjskie musi mieć jako konsekwencję albo oddanie Polski pod kurate1ę Rosji, przeobrażenie Po1ski w jedną z fikcyjnych republik związkowych, albo też przymierze polsko-niemieckie, do którego przeć będzie Polskę niebezpieczeństwo rosyjskie, a Niemcy dążność do wyemancypowania Europy od hegemonii francuskiej, torującej drogę hegemonii rosyjskiej. Traktat wersalski wprowadził rozbrojenie Niemiec, natomiast Francja po wojnie nie tylko nie została rozbrojona, lecz stale zwiększała swe siły zbrojne. Stąd powstał pogląd, że Francja jest najpotężniejszym państwem w Europie, gdyż rozporządza największą armią i posiada olbrzymi budżet wojskowy. Lecz wojna obecna, to nie tylko walka wyłącznie stałych armii, to mobilizacja wszystkich sił narodu, tak ludnościowych, jak gospodarczych. Armia stała przeobraża się w uzbrojony naród; przemysł pokojowy w przemysł wojenny. Otóż pod względem czynników siły Francja ustępuje Niemcom. Niemcy przedwojenne były si1niejsze od Francji i Rosji razem wziętych i osiągnięcie przez nich decydującej przewagi jest łatwe, ze względu na posiadany potencjał wojny, znaczniejszy niż francuski. Stosunek sił potencjalnych poszczególnych państw jest wypadkową szeregu czynników. Ilość 1udności, gęstość zaludnienia, gęstość sieci kolejowej, środki komunikacyjne, produkcja żelaza i stali, przemysł mechaniczny, przemysł chemiczny – oto czynniki siły, dające się obiektywnie zmierzyć. Bezwarunkowo istnieją jeszcze imponderabilia, lecz nie mogą przeważać powyżej wymienionych czynników.

Polska i Niemcy jako podstawa bloku środkowoeuropejskiego

Międzynarodowe stanowisko, Polski i Niemiec jest w znacznej mierze uwarunkowane wzajemnym stosunkiem tych dwóch państw. Polska i Niemcy mogą być podstawą olbrzymiego bloku środkowoeuropejskiego, który musi objąć Austrię, Węgry, Czechy, Rumunię, Bułgarię, Jugosławię, Grecję, Turcję, oraz państwa nadbałtyckie – bloku, liczącego, około 200 milionów mieszkańców. Taki blok byłby pierwszorzędną potęgą gospodarczą i militarną. Niemcy z natury rzeczy zajęłyby w nim pierwsze miejsce, lecz drugie miejsce należałoby Polsce.

Polska nie żywi w sobie nienawiści względem Niemiec, odczuwa tylko obawę przed ich przewagą liczebną, terytorialną i cywilizacyjną. Obawiałaby się pozostawać sam na sam z Rzeszą Niemiecką. Współistnienie bloku z szeregiem państw, które mogą szukać oparcia w Polsce i być w pewnej mierze jej oparciem, umożliwi jej bez wszelkiej obawy wejście do bloku, będącego przymierzem gospodarczym i politycznym. Podstawą przymierza gospodarczego będą cła preferencyjne i wyrównawcze oraz umowy handlowe, zawierane częstokroć przez blok cały.

Jest to jedyna właściwa kombinacja, Polska nie może zblokować się z sąsiednią Rosją, ze względu na odmienność ustroju gospodarczego oraz ideologii gospodarczej. Nie może się z nią sprzymierzyć, gdyż przymierze z Rosją otwiera drogę jej wpływom i prowadzi do narzucenia Polsce ustroju sowieckiego, konsekwencją czego byłoby wcielenie Polski do Rosji. Polska nie może sprzymierzyć się z Rosją, bo armia sprzymierzona rosyjska, gdyby znalazła się z Polsce, usiłowałaby przede wszystkim zmienić jej ustrój. Niemcy nie mogą zblokować się z Rosją, gdyż ze względu na zasoby naturalne Rosji, państwo to wydźwignięte przez techników, instruktorów, narzędzia i maszyny niemieckie, stałoby się groźbą, niebezpieczną dla Niemiec. Pochłonąwszy Polskę lub podzieliwszy ją z Niemcami, stałaby się dla tego państwa niebezpieczną sąsiadką. Czechosłowacja stałaby się lennikiem Rosji. Rosja opanowałaby półwysep Bałkański. Ze względu na antagonizm niemiecko-francuski, Francja usiłowałaby przelicytować Niemcy w koncesjach dla Rosji, aby mieć to państwo znów jako taran dla rozbijania Niemiec.

Położenie geograficzne Polski i Niemiec tak się ułożyło, że te państwa muszą być z sobą albo w przymierzu, albo w antagonizmie, wiodącym do wzajemnego zniweczenia się. Niemcy obecnie nie mogą zblokować się z Francją. Francja bowiem nie uznaje równouprawnienia Niemiec pod względem międzynarodowym, nastaje na ich niepodległość, stawiając veto na dozbrojenie się Niemiec oraz na połączenie Austrii z Niemcami. Francja pragnie opierać się o Polskę, Małą Ententę i przy pomocy tych dwóch sprzymierzeńców i klientów narzucać swą wolę Niemcom. Nie jest to przypadkiem, że Hitler, którego głównym zadaniem jest wyzwolenie Niemiec spod władzy Francji, władzy zamaskowanej przez Ligę Narodów i czynniki międzynarodowe, zainicjował akcję zbliżenia się z Polską. Francja może w przyszłości wejść do bloku środkowoeuropejskiego, a przez to przeobrazić go w blok paneuropejski. Będzie musiała to uczynić, jeżeli chce uniknąć zmniejszenia terytorialnego przez Niemcy oparte o blok i Italię. Krystalizacyjnym ośrodkiem blokowania się Europy nie może być Francja, zdradzająca Europę, zdradzająca białą rasę na rzecz afrykańskich murzynów, słabo zaludniona, bez przyrostu, bez sił technicznych, mogących zapłodnić Europę. Rola ośrodka winna przypaść Niemcom z ich przemysłem inwestycyjnym i talentem organizacyjnym. Sama pozycja geograficzna w centrum Europy predestynuje ich do tej roli, którą muszą odegrać lub stać się drugorzędnym państwem, ofiarą ekspansji Rosji i supremacji politycznej Francji.

Polska, należąca do bloku francusko-rosyjskiego, to okrążenie Niemiec. Rozbiór Austrii pozbawił Rzeszę Niemiecką naturalnego sprzymierzeńca. Otóż zadaniem polityki niemieckiej musi być wytworzenie sobie sprzymierzeńca z Polski i szeregu państw środkowej Europy. Tu przede wszystkim powstaje pytanie, czy możliwe jest zbliżenie polsko-niemieckie, czy nie stoi na zawadzie antagonizm historyczny, wspomnienie krzywd z jednej strony, wspomnienie dawnych zdobyczy na ziemiach polskich z drugiej. Jeżeli byśmy opierali się na nastrojach panujących w polskim i niemieckim społeczeństwie jeszcze z przed kilku miesięcy, to musielibyśmy dać odpowiedź negatywną, lecz opieranie się na nastrojach jest rzeczą zawodną. Nastroje zmieniają się szybko, nastrojami kieruje rząd prowadzący politykę, którą uważa za zgodną z racją stanu swego państwa. Radio zwiększa narzędzie wpływów rządów, a prasa nawet w najbardziej wolnościowych państwach ulega dyrektywom rządu. Gdy następowało zbliżenie angielsko-francuskie, wielu we Francji uważało, że jest ono niemożliwe i wołało: „Czyż nie znacie Anglików”. Nastąpiło jednak porozumienie i Anglicy, którzy jeszcze niedawno przejawiali daleko, więcej sympatii do Niemiec, niż do Francji, którzy podziwiali nadzwyczajne rezultaty osiągnięte przez niemiecką naukę, niemiecką technikę, niemiecki talent organizacyjny, niespodziewanie zostali rzuceni w odmęt wojny przeciwko Niemcom i krzyknęli na cały świat o niemieckim barbarzyństwie, mobilizując przeciw Niemcom różne części świata oraz ogładzając Niemców blokadą. „Gott straffe England”, mówiono na każdym kroku w Niemczech podczas wojny. Prasa niemiecka z pewną rezerwą pisała o Francji, mając nadzieję, że Francja pokonana zostanie sprzymierzeńcem Niemiec. Natomiast nie szczędziła słów nienawiści do Anglii i pogardy do Rosji. Skończyła się wojna. Już na konferencji pokojowej Anglia okazała się mniej zachłanną, mniej dążąca do szkodzenia Niemcom, niż Francja. Przyszła potem okupacja zagłębia Ruhry, trzymanie armii czarnej w okupowanych prowincjach niemieckich. „Gott straffe Frankreich”- tymi słowy witali się Niemcy przy spotkaniu w 1923 r. Przeszło od tego czasu około 2 lat i następuje pewne porozumienie francusko-niemieckie, umowa w Locarno.

O nienawiści rasowej i wstręcie rasowym między Polakami i Niemcami nie ma mowy. Polska w ciągu przeszło tysiącletniego istnienia narodu polskiego zasilała się niemiecką krwią, olbrzymią kolonizacją rolną, która nawet zmieniła ustrój agrarny Polski. Wsie polskie były przenoszone na prawo niemieckie, z jakiego korzystały wsie niemieckich kolonistów; miasta polskie powstały przez kolonizację niemiecką; mieszczaństwo polskie w znacznej części jest pochodzenia niemieckiego. Gdy Powstało Księstwo Warszawskie, wykrojone z nabytków Prus na Polsce, mogła się zrodzić idea niebezpieczeństwa pruskiego, co nie przeszkodziło rządowi Księstwa zapewnić ulgi d1a rzemieślników i przemysłowców niemieckich, osiadających w Polsce. Za czasów Królestwa Kongresowego tkacze niemieccy, ściągnięci z Saksonii przez ministra skarbu ks. Druckiego-Lubeckiego, dali początek Łodzi i podstawę przemysłu tkackiego Królestwa. Wprowadzenie cła w złocie w 1876 r., spadek kursu rubla, czyniący stawki w złocie bardzo uciążliwymi, wywołały po wojnie rosyjsko-tureckiej przesiedlanie się przedsiębiorstw niemieckich do Polski, aby przeskoczyć w ten sposób wysoką rosyjską barierę celną. Kolonizacja przemysłowa niemiecka stała się dźwignią przemysłu polskiego. Przywędrował niemiecki technik i majster, nawet z początku fachowy robotnik niemiecki. Część tych kolonistów wróciła do Niemiec, część uległa polonizacji. Jako charakterystyczny objaw stosunków polsko-niemieckich należy zaznaczyć współżycie emigracji polskiej i niemieckiej w Stanach Zjednoczonych; Chicago, Milwaukee oraz inne miasta o znacznym procencie ludności polskiej, posiadają znaczny procent ludności niemieckiej. Polska ludność szła w ślad za niemiecką, pod jej wpływem wybierała miejscowości swego osadnictwa ze względu na większe rozpowszechnienie wśród Polaków języka niemieckiego, niż angielskiego i ze względu na poznaniaków i Kaszubów, służących za tłumaczy pomiędzy Polakami z Królestwa a Niemcami, oraz na większą bliskość obyczajową między Niemcami, a Polakami niż, między Polakami a Amerykanami. Polacy w Stanach Zjednoczonych żywiołowo dążyli do współpracy z Niemcami. W Polsce kolonizacja niemiecka w ciągu wieków polszczyła się. W Prusach nastąpiła germanizacja pewnej ilości Polaków i innych Słowian. Ludność wschodnich Niemiec ma w swoich żyłach dużo krwi słowiańskiej, Polacy dużo krwi niemieckiej. Wszystko to wywołuje rasowe pokrewieństwo między Polakami a Niemcami, a wyłącza wstręty rasowe. W 1912 r. przeglądając statystykę małżeństw w Poznaniu, skonstatowałem olbrzymi, procent małżeństw polsko-niemieckich. Tymczasem w Wilnie lub Grodnie procent mieszanych małżeństw polsko-rosyjskich był nikły.

Władysław Studnicki

2 komentarze:

  1. Generalnie jestescie jako narodowcy zbyt koscielni. Kosciol nigdy nie nie wstawial sie oficjalnie za wolnoscia Polski. Juz od czasow bitwy pod grunwaldem I wczesniej. Polska zostala wykleta przez papezy za pokonanie Krzyzakow pod Grunwaldem. Skonczcie nareszcie pokazywanie tych papiezy z potrojnymi koronami. To bylo I sie nie wroci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wręcz przeciwnie, narodowcy w Polsce (jeżeli mówimy ogólnie) są zbyt mało "kościelni", tzn. zbyt mało katoliccy (w integralnym czyli normalnym znaczeniu tego słowo), i zbyt mało związani z samym Kościołem katolickim jako instytucją, a bardziej jedynie z jakimiś powierzchownie traktowanymi "zasadami chrześcijańskimi". My zaś osobiście, jako redakcja a jednocześnie polscy nacjonaliści, staramy się być tak katoliccy, jak być powinniśmy, czyli w 100 %. Jasno oświadczyliśmy to w naszej Deklaracji Ideowo-Politycznej we wrześniu ubiegłego roku.

      Natomiast przytoczone wyżej przykłady są fałszywe i nieprawdziwe, jest to typowa propaganda lewicowa, antykatolicka i zarazem antypolska (gdyż "katolicyzm nie jest dodatkiem do Polskości, ale stanowi jej istotę" - że tak pozwolę sobie zacytować głównego ideologa polskiego nacjonalizmu w 80'tą rocznicę jego śmierci). Kościół w Polsce zawsze był pro-Polski. Mieliśmy wielu wybitnych hierarchów, biskupów, kardynałów i Świętych, którzy wywodzili się z naszego Narodu lub byli z nim związani. Kościół oddziaływał na naszą kulturę i tożsamość narodową, wręcz ją kreował i kierował nią, był prawdziwym wychowawcą Narodu i twórcą kultury Polskiej w czasach jej największej świetności. Polska bez Kościoła nie istniała by ani jako Państwo ani jako Naród. To ze zdarzały się postacie negatywne, to normalne, w każdej społeczności zdarzają się wyjątki. Z naszego Narodu wyszło także wielu ludzi niegodziwych, w tym także ludzi Kościoła. To że Papież nie zawsze politycznie wstawiał się za Polską, to też nie powinno nikogo dziwić, gdyż Papież jest Ojcem i Pasterzem całego Kościoła i musi brać pod uwagę wszystkich, a nie tylko jeden Naród, poza tym jako głowa Państwa musi także prowadzić politykę która będzie przede wszystkim korzystna dla Kościoła i Państwa Kościelnego.

      Co zaś się tyczy ostatniego zdania, to niby dlaczego mielibyśmy przestać pokazywać Papieży w Tiarach? Przecież to symbol ich godności, Urzędu Piotrowego i Papieskiej władzy. Wszyscy Papieże aż do Piusa XII - ostatniego Papieża, włącznie, nosili tiarę, żaden katolicki Papież z niej nigdy nie zrezygnował i jest ona (a nie "była") nieodłącznym elementem Papiestwa. Kiedy tylko znowu będziemy mieć w Kościele prawdziwego Papieża, wtedy będzie on nosił Tiarę. My wierzymy i wiemy że Papież wróci, że Kościół znowu będzie posiadał swą widzialną Głowę, a więc że wróci także i Tiara, czy się to podoba modernistom, czy też nie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.