Od redakcji Tenete Traditiones: Poniższy tekst stanowi syntezę różnych tekstów napisanych i nadesłanych nam w ostatnim czasie przez wiernych z Polski jak również z zagranicy, po ostatnich, skandalicznych i oszczerczych wypowiedziach pana Ł. J. Paczuskiego, po których został on publicznie napomniany przez Wiel. x. Rafała Trytka, który zabronił jemu, jak również jego współpracownikom, korzystania z Sakramentów świętych w jedynej katolickiej kaplicy w Polsce (tekst niniejszy został poprawiony i skorygowany przez redakcję Tenete Traditiones).
Pseudo "Myśl Katolicka", plująca na duchowieństwo katolickie
i obrażająca wiernych katolików w Polsce,
Będąca hańbą dla pięknego, przedwojennego Pisma,
którego nazwę bezprawnie sobie uzurpuje.
|
Paczuski pada w zagorzałość faryzeuszów.
Czym jest to, co jest tu tłumaczone:
Żeby jaśniej zrozumieć, co to jest zgorszenie i skąd pochodzi, trzeba wiedzieć, że zgorszenie jest dwojakie. Jednego zgorszenia przyczyną jest słabość ludzka, drugie pochodzi ze złości. Było to zgorszenie słabych, kiedy Apostołowie, widząc Chrystusa Pana poniżonego, jakoby ostatniego z ludzi, samym Sobą trwożącego, a wydanego na hańbę i mękę, zgorszyli się z Niego; nie wiedzieli, co o Nim myśleć, opuścili Go i rozpierzchnęli się na wszystkie strony. Ci sami, którzy później, odziani mocą z wysokości, stali się kolumnami Kościoła, na których spoczywa do dziś dnia duchowna Kościoła budowa, byli wtedy słabi i zgorszyli się jako słabi. Inaczej faryzeuszowie. Zgorszenie faryzeuszów pochodziło z czystej złości: dlatego w języku duchownym zgorszenie, które pochodzi ze złości, nazywa się zgorszeniem faryzeuszów.
[…]
Ale jeżeli to jest złe zgorszenie, które wypływa z niezgodności naszego cielesnego rozumu z prawdą Bożą, najzłośliwsze zgorszenie jest to, które pochodzi z niezgodności serca naszego z prawem Bożym. O, to zgorszenie jest prawdziwe zgorszenie, największe, najgłębsze, najtrudniejsze do wykorzenienia. Człowiek ma rozmaite interesa, które się wplatają w jego życie, rozmaite chęci, zamysły, cele. Te rozmaite sprężyny życia ludzkiego wchodzą głęboko w jego organizm duchowy, te korzenie, z których potem całe życie wyrasta, zapuszczają się w samą głąb duszy. Jeśli potem przyjdzie prawo Boże i co przeciwnego temu głosi, rzadko który ma odwagę wyrwać te złe korzenie. Naprzód z prawem Bożym wchodzi w układy i jeżeli te na nic nie pomogą, gorszy się i odstępuje. To zgorszenie wszystkie inne w sobie zamyka, jest źródłem wszystkich innych; to zgorszenie jest prawdziwie faryzejskim, którego wszystkie karty Ewangelii są pełne. Faryzeusze zagrabili sobie Pismo Boże i po swojemu tłumaczyli. Stąd ich korzyść własna, stąd ich sława. Pełni złości i grzechów, umieli to pokryć prawem Bożym, i żyli sobie wygodnie z jednej strony w grzechu, z drugiej strony z korzyścią i w sławie. Chrystus przyszedł to zniszczyć.
Dam przykład z wielu pism pana Paczuskiego:
Nieprzygotowane kazania.
Nie trzeba być magistrem teologii, ani profesorem filozofii, by widzieć, że ks. Rafał Trytek od lat prawie w ogóle albo wcale nie przygotowuje kazań. Zwracano Księdzu na to uwagę prywatnie, niejednokrotnie, więc jest świadom, że te kazania nierzadko noszą cechy pomieszania, głoszone są w duchu fideistycznym, niektóre sprawy są w nich źle wyjaśniane, a nawet niekiedy zawierają błędy. Radzono przy tym, by przestano nagrywać kazania, a ponadto by usunięto opublikowane, bo trudno będzie teraz ocenzurować tylko te, które tego wymagają. Dwa konkretne błędy z kazań na łamach „Myśli Katolickiej” już sprostowaliśmy nie podając jednakże ich źródła
[…]
2. „[Apostołowie] roznosili Jego Ewangelię po obcych sobie światach, nie mając z reguły zbyt dobrego wykształcenia, ale mieli za to Ducha Świętego” (kazanie z 17 VI 2018)
Rzeczywistość historyczna jest taka, że Apostołowie byli naprawdę niewykształcani, skąd Paczuski pada w zgorszenie i w błąd doktrynalny faryzeuszów stwierdzając, ze Wiel. Ojciec Trytek pada w błąd doktrynalny kwalifikując Apostołów jak tych, którymi oni byli. Oczywiście oni nie byli ignorantami, ale byli niewykształceni. Paczuski sam pada w niewykształcenie, w niesprawiedliwość, w nieposzanowanie i w zgorszenie stwierdzając to, co on stwierdza.
„Wykształcić”, według Słownika języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, znaczy „dać komu pewien zasób wiedzy, pomóc komu w ukończeniu szkoły, studiów”. Najwyraźniej tym nie był przypadek Apostołów. Przyjęli oni mądrość nadnaturalną, ale na pewno nie taką wiedzę, jaka jest udzielana przez szkołę, i studiami, i konkretnym, systematycznym i naukowym ciałem wiedzy.
Poza tym, sam Apostoł Łukasz stwierdza to bardzo jaśnie o dwóch głównych apostołach Piotrze i Janie w Dziejach Apostolskich 4,14
„Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się.”
Z tym przykładem, jak również z wielu innych można sprawdzić faryzeizm Paczuskiego.
Paczuski zarzuca ks. Trytkowi że w treści kazania głosi herezje, tam gdzie żadnej herezji nie ma.
Zdanie księdza Rafała Trytka: "Herezja publiczna ma skutki prawne, zwłaszcza w Kościele…” nie jest herezją i jest oczywiście prawdziwe. Pisał o tym chociażby Bellarmin:
Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, II, 30
„Niechrześcijanin nie może być w żaden sposób Papieżem, jak sam Kajetan przyznaje. Powodem tego jest to, że nie może być głową tego, czego nie jest członkiem; ten, kto nie jest chrześcijaninem, nie jest członkiem Kościoła, a jawny heretyk nie jest chrześcijaninem, jak jasno naucza św. Cyprian (por. lib 4, epist. 2), św. Atanazjusz (Scr. 2 cont. Arian.), św. Augustyn (lib. de great. Christ. cap. 20), św. Jerzy (przeciw Luciferowi) i inni, dlatego jawny heretyk nie może być papieżem”.
„Papież, będący jawnym heretykiem automatycznie (per se) przestaje być papieżem i głową Kościoła, jako że natychmiast przestaje być chrześcijaninem oraz członkiem Kościoła. Z tego powodu może być on sądzony i ukarany przez Kościół. Jest to zgodne z nauką wszystkich Ojców [Kościoła], którzy nauczali, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję”.
Utrata urzędu oraz jurysdykcji to prawny skutek jawnej/publicznej herezji, bowiem jawna herezja zrywa jedność wyznania wiary, która łączy wszystkie członki Kościoła. Utrata członkostwa w Kościele skutkuje zaś automatyczną utratą urzędu oraz jurysdykcji, która jest do urzędu przypisana. Dlatego też należy stwierdzić, że tezy z Cassiciacum w rzeczywistości nie da się uzasadnić, o czym zresztą sam pisze Paczuski:
"Gdyby publiczna czy materialna herezja miała skutki prawne, teza z Cassiciacum byłaby fałszywa i mielibyśmy w tej chwili bezwzględny wakat Stolicy Apostolskiej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.