Roman Dmowski zmarł 2 stycznia 1939 roku
Roman Dmowski spędził ostatnie dni życia nie w rodzinnej Warszawie, ale w domu państwa Niklewiczów – Mieczysława i Marii z Lutosławskich w Drozdowie koło Łomży, dokąd udał się na wymuszoną emeryturę. Przeżyty w wieku 73 lat udar mózgu skłonił go do przerwania prac nad kolejną książką i zamieszkania w posiadłości swoich przyjaciół. Spędził tam półtora roku. W dworku w Drozdowie odwiedzali Dmowskiego już nie działacze polityczni, lecz lekarze ciała i duszy. Najczęstszym gościem był x. prałat Piotr Krysiak z Łomży. Bywał tu nawet x. biskup Stanisław Kostka Łukomski - Ordynariusz Łomżyński, z którym znajomość zawarł Dmowski jeszcze w XIX wieku w założonym przez siebie przy Lidze Narodowej - Sectretum Collegium, tajnym stowarzyszeniu kapłanów. Za zgodą x. biskupa w saloniku drozdowskim x. Krysiak odprawiał Msze Św. Stan zdrowia Dmowskiego gwałtownie załamał się po wieczerzy wigilijnej 1938 roku i po kilku dniach 2 stycznia 1939 roku w nocy nastąpił zgon.
Organizacją pogrzebu zajęło się Stronnictwo Narodowe. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 5 stycznia w Drozdowie, po czym miała miejsce uroczysta eksportacja trumny z Drozdowa do katedry łomżyńskiej, gdzie x. biskup odprawił Mszę Św. Requiem i nabożeństwo żałobne, a następnie tego samego dnia ciało Dmowskiego zostało przewiezione pociągiem do Warszawy, do archikatedry św. Jana na Starówce i wystawione na widok publiczny. Manifestacyjny pogrzeb w Warszawie, który zgromadził ok 200 tys. osób odbył się 7 stycznia.
Kondukt pogrzebowy na ulicach Łomży. |
Organizacją pogrzebu zajęło się Stronnictwo Narodowe. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 5 stycznia w Drozdowie, po czym miała miejsce uroczysta eksportacja trumny z Drozdowa do katedry łomżyńskiej, gdzie x. biskup odprawił Mszę Św. Requiem i nabożeństwo żałobne, a następnie tego samego dnia ciało Dmowskiego zostało przewiezione pociągiem do Warszawy, do archikatedry św. Jana na Starówce i wystawione na widok publiczny. Manifestacyjny pogrzeb w Warszawie, który zgromadził ok 200 tys. osób odbył się 7 stycznia.
Uroczystości pogrzebowe w katedrze łomżyńskiej. |
5 stycznia "Czołem, wodzu! Odpoczywaj w chwale wiecznej" pisał na pierwszej stronie "Warszawski Dziennik Narodowy", ilustrując artykuł zdjęciem leżącego w trumnie zmarłego.
- Maszerują wciąż nowe oddziały narodowców (...) niosą sztandary, publiczność wita ich narodowym salutem - relacjonowała gazeta. - Tak ich dużo! Idą równym krokiem.
Narodowcy w kondukcie pogrzebowym. |
Podczas pogrzebu Dmowskiego na ulicach Śródmieścia i Pragi widać było prawdziwe tłumy warszawiaków, według oficjalnych szacunków w samej uroczystości wzięło udział 100 - 200 tys. osób, do których doliczyć trzeba niezliczoną rzeszę gapiów, chcących na własne oczy zobaczyć historyczne wydarzenie. 7 stycznia x. biskup Antoni Szlagowski odprawił w archikatedrze Mszę Św. pogrzebową, po której kondukt przemaszerował mostem Kierbedzia na Pragę i dalej, na Cmentarz Bródnowski. Romana Dmowskiego, pochodzącego z pobliskiego Kamionka, pochowano w grobie rodzinnym. Co charakterystyczne, prezydent Ignacy Mościcki i marsz. Edward Śmigły-Rydz nie wzięli udziału w pogrzebie.
Źródło: www.muzeum-drozdowo.pl , własne.
"Czołem, wodzu! Odpoczywaj w chwale wiecznej"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.