Strony
▼
niedziela, 29 września 2019
29 września - Świętego Michała Archanioła, Wodza wojsk niebieskich.
Ze starego modlitewnika...
Książę niebieski, święty Michale,
Ty sprawy ludzkie kładziesz na szale;
W dzień sądu Boga na Trybunale
Bądź mi Patronem, święty Michale.
.
Za: "Droga do Nieba", Racibórz 1930 r.
29. IX - Dedykacja Św. Michała Archanioła, Święto rytu zdwojonego (duplex) I klasy.
Sancte Michaël Arcangele, defende nos in proelio, contra nequitias et insidias diaboli esto presidium; imperet illi Deus, supplices deprecamur; tuque, princeps militiae coelestis, satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Święty Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy; a Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
sobota, 28 września 2019
August kard. Hlond: Przemówienie radiowe "Nie zginęłaś Polsko"
Watykan, dnia 28 września 1939.
Moja Polsko męczennico!
Padłaś ofiarą przemocy, broniąc z poświęceniem bez granic świętej sprawy swej niepodległości. Z obowiązku dziejowego wywiązałaś się ze wspaniałą wielkością ducha. Więc stoisz w obliczu narodów w purpurze męczeństwa, z czystym sumieniem, w chwale wielkiej. Choć w gruzach, choć w strzępach, choć przez obcych zajęta, jesteś przedmiotem powszechnej czci, podziwu, współczucia. Swym tragicznym losem budzisz sumienie świata.
Więc otuchą i nadzieją krzep swego ducha. Nie jesteś martwicą, lecz narodem młodym, prężnym, zahartowanym na cierpienie, nieśmiertelnym. Losu koleje są zmienne, a bytowanie twoje wieczne. Potop odpłynie. Z nową a niedaleką jutrzenką swobody, o którą z nami modli się świat chrześcijański, nastanie okres długiego pokoju i największej twojej chwały. Odnowisz się wtedy w pełni bujnego życia, podźwigniesz się na wyżyny dotąd nie osiągnięte, odbudujesz piękniej swą stolicę, swe miasta i sioła, swe kościoły i gospodarstwa. Szkody odrobisz mocarnym wysiłkiem, który pokoleniom da krzepkość i tężyznę.
Rodacy w kraju! Zachowajcie swą godność i spokój. Zwalczajcie naokoło siebie małoduszność i odrętwienie. Po zakończonych walkach rycerskich unikajcie strat niepotrzebnych: każde życie polskie jest dzisiaj droższe niż kiedykolwiek. I już się zabierajcie w miarę możności do odbudowy, do naprawy szkód, do uprawy roli, do wytwórczości. Już budujcie nową Polskę. Miejcie wiarę w siebie i w przyszłość narodu. Zaniechajcie politycznych sporów i rozgrywek. Nie pora na oskarżanie się, na tropienie winowajców i utrwalanie dawnych podziałów. Nowa Polska będzie należała do wszystkich, bo wszyscy o nią walczyli lub cierpieli; wszystkich będzie potrzebowała i wszyscy będą w jej służbie. W duchu zgody pomagajcie sobie nawzajem w kraju i na uchodźstwie, zapominając byłe różnice, nieporozumienia, urazy. Wspólny musi być wysiłek i zgodny czyn, by przetrwać. Miłujmy się, szanujmy się, bądźmy sobie braćmi. Na emigracji wymaga tego także honor polski.
Ziemie nasze będą bardzo zagrożone niewiarą. Oby nie spustoszyła życia polskiego. Spodziewam się, że żadne bezbożnictwo nie zapuści korzeni w ziemi przesiąkniętej krwią długich pokoleń bojowników o ideę Chrystusową. Ale przejęty lękiem o duszę polską wołam: Rodacy, strzeżcie się niewiary i jej propagandy. Duchem Chrystusowym odcinajcie się ostro od zalewu, by Polska w nim nie utonęła. Wiara i tym razem będzie ostoją ducha rodzimego i rodzimej myśli w potopie obczyzny. Pilnujcie i urabiajcie umysł i serce młodzieży. Odbudowujcie zniszczone kościoły. Trzymajcie się swych Biskupów i kapłanów. Pielęgnujcie głębokie życie religijne a w modlitwach nie przestajcie wołać do Boga o skrócenie onych dni. Tegoroczne nabożeństwa różańcowe w ciągu października odprawiajcie z wielką żarliwością na intencję Polski, jej losów i ducha. Gdzie kościoły zamknięte - odmawiajcie różaniec po rodzinach.
I strzeżcie prawa bożego w całym życiu. Unikajcie grzechu, który sprowadza kary boskie. Pilnujcie czystości obyczajów. Skończcie całkowicie z nieszczęsnymi rozwodami, które strasznie obciążyły nasz rachunek win wobec sprawiedliwości bożej. Szanujcie cudzą własność, nie przekraczajcie cudzej miedzy. Pełnijcie dobre uczynki. Mimo klęski majątkowej bądźcie miłosierni i dobrzy dla wszystkich.
Od grobów apostolskich, od Piotrowej stolicy, od tronu wspólnego Ojca chrześcijaństwa i wiary zasyłam Ci w tej godzinie tragicznej, Polsko najdroższa, swe tęskne pozdrowienie prymasowskie, wyrazy najgłębszego podziwu i umiłowania.
Hołd składam niezrównanej armii, która bijąc się za Polskę i o Boga w Polsce z walecznością bez przykładu w dziejach, morzem szlachetnej krwi stwierdziła przed światem prawa narodu do niepodległości i religijnych swobód.
Witaj mi Warszawo, stolico bohaterska, wielka w chwale i męczeństwie swej obrony. Niech cię strzeże, pociesza i umacnia nasz św. Andrzej Bobola.
Witaj prymasowskie Gniezno moje i ty nieugięty, katolicki Poznaniu. Nic nie ściemni waszej przeszłości i nie umniejszy waszego znaczenia w życiu narodu. Przed poznańskim pomnikiem wdzięczności, u grobu świętego Wojciecha, w starych i nowych świątyniach obu Archidiecezyj moich wznoście nieustanne modły do Najświętszego Serca Jezusowego i do świętych naszych Patronów.
Witaj święta, mistyczna Jasnagóro i ty, cudowna Ostrobramo. Niech przed waszymi i innymi obrazami cudownymi w kraju nie milkną błagania, aż na skinienie Królowej Polski i Wspomożycielki Wiernych stanie się cud XX wieku, wypatrywany przez świętych, wytęskniony przez sumienia.
Czule was pozdrawiam, bohaterscy jeńcy i ranni wojenni, i wy, uchodźcy wszyscy, rozproszeni po Polsce i w gościnnych przyjacielskich krajach. Niech was Bóg pocieszy w udręce i niedostatku pielgrzymstwa i niech zachowa wasze siły do budowy nowej Polski po szczęśliwym powrocie do kraju.
Myślą wybiegam do was, kochani Rodacy stale zamieszkali za granicami Rzeczypospolitej, w dalekiej Ameryce, na całej kuli ziemskiej. Z przerażeniem i trwogą przeżywaliście tragedię Macierzy. Nie upadajcie na duchu, bo i my tu nie upadamy. Wszelkimi sposobami wspierajcie Polskę w nieszczęściu.
Nie zginęłaś, Polsko. Nie daremne są te cierpienia, ani ta krew, ani te mogiły, ani te modlitwy i błagania, ani ten hart duszy, ani ta żądza wolności. Wzbogaciły one nasz duchowy skarbiec narodowy, obmyły naród z grzechów, uzdolniły nas do większych posłannictw, stanowiąc kapitał bezcennych wartości, z którego pokolenia, od nas szczęśliwsze a wdzięczne, czerpać będą.
Nie zginęłaś, Polsko. Imię twoje nieskalane i wielkie w świecie. Wszyscy wróżą ci pomyślne przeznaczenia, które chlubnie spełnisz jako naród wolny i jako cząstka dziedzictwa Chrystusowego.
Na tej fali papieskiej, która z watykańskiego wzgórza płynie poprzez wszechświat jako zwiastunka prawdy, wołam do ciebie raz jeszcze: nie zginęłaś, Polsko. Nie zginęłaś, bo nie umarł Bóg. Bóg nie umarł i w swym czasie wkroczy w wielką rozprawę ludów i po swojemu przemówi. Z jego woli, w chwale i potędze zmartwychwstaniesz i szczęśliwa żyć będziesz - najdroższa Polsko - męczennico.
poniedziałek, 23 września 2019
Nowa Rzymsko-katolicka Kaplica w Warszawie.
Z radością informujemy, że nowa rzymsko-katolicka kaplica (pod opieką Wiel. X. Rafała Trytka ICR) powstała w Warszawie.
Najbliższa Msza Św. w Niedzielę, 6.X o godz. 17.30 oraz 7.X. AD 2019 (święto M.B. Różańcowej, dawniej Zwycięskiej) o godz. 7.00
O szczegóły prosimy pytać Xiędza duszpasterza, opiekuna kaplicy.
Ks. Rafał Trytek
ul. Sarego 18/2
31-047, Kraków
Polska
xtrytek@sedevacante.pl
tel. 889 647 892
niedziela, 22 września 2019
niedziela, 15 września 2019
O. Walery K.: Odpowiedź na niektóre oskarżenia.
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus!
Kilka miesięcy temu na pewniej stronie internetowej przeczytałem oskarżenia przeciwko ks. Rafałowi Trytkowi. O ile wiem, te oskarżenia są bezpodstawne i nieaktualne.
Sam ks. R. Trytek na swojej stronie internetowej już się wypowiedział na temat redaktorów tego portalu i tych, którzy go wspierają, więc nie muszę mówić nic więcej, poza tym, że ufam wyjaśnieniom Księdza, które brzmią następująco:
“W związku z oszczerstwem o bardzo poważnym ciężarze gatunkowym, które zostało opublikowane na pewnym portalu sprawiającym wrażenie katolickiego, jestem zmuszony publicznie oświadczyć: oskarżenie kapłana o ciężkie przewinienie – współpracę z satanistami – bez podania jakiegokolwiek dowodu (zdjęcia nadpalonej książki niewiadomego pochodzenia takim nie są) powoduje, że wszystkie osoby powtarzające takie insynuacje stają się publicznymi grzesznikami. Dlatego wzywam wiernych, którzy do tej pory – być może w dobrej wierze – wspierali ten portal, aby natychmiast zaprzestali wszelkiej współpracy z jego redakcją pod groźbą niedopuszczenia do Komunii Świętej.”
x. Rafał Trytek
3 grudnia AD 2018, święto św. Franciszka Ksawerego
Także:
"Oświadczenie
"W zwiąku z moim członkostwem w Instytucie Rzymsko-katolickim pragnę oświadczyć, że nie jestem związany i nie współpracuję z żadną partią czy organizacją o charakterze politycznym. Moim jedynym celem jest realizacja zadań Instytutu którymi są duszpasterstwo i zwalczanie modernizmu w służbie Chrytusa Króla i Maryi Niepokalanej, pod patronatem świętych papieży - Piusa V i Piusa X."
ks. Rafał Trytek, 6 czerwca A.D. 2019"
Ale muszę przyznać, że byłem zaskoczony, że autor artykułu na swojej długiej liście zarzutów skierowanych przeciwko ks. Rafałowi Trytkowi, zamieścił też “sprawę” pod tytułem “Sprawa ks. Walerego K.”
Nie rozumiem co lub kto zainspirował autora tych zarzutów do ich napisania. Nie zamierzałem reagować, czy wyjaśniać czegokolwiek. Ale obecnie, zważywszy, że zarzuty te zostały opublikowane publicznie na stronie internetowej, i to, że niektóre z nich wprowadziły czytelników w błąd co do mojej osoby, powodując zgorszenie, zmieniam swoje zdanie i podaję krótkie wyjaśnienie.
Przede wszystkim muszę stanowczo stwierdzić, że zarzuty przeciwko mnie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i są bezpodstawne i nieprawdziwe.
Moje wyjazdy do Polski odbywały się wyłącznie na podstawie błogosławieństwa i pozwolenia mojego Biskupa. Polskę musiałem opuścić z powodu upływającego terminu ważności wizy, która pozwalała mi na pobyt w Polsce, a także zgodnie z rozkazem mojego Biskupa.
Kilka słów o moim pobycie w Gliwicach.
Mieszkałem w wynajętym przez mnie pokoju. Właściciele byli bardzo dobrymi starszymi ludźmi, z którymi codziennie serdecznie rozmawialiśmy na tematy religijne i inne. Zapraszali mnie na śniadanie, obiad i wieczorną kawę. Pewnego razu właściciele wraz ze swoimi przyjaciółmi ofiarowali mi pielgrzymkę samochodową na Górę św. Anny.
Jestem również wdzięczny moim znajomym za wycieczkę do dwóch muzeów w Gliwicach, oraz życzliwe podwożenie mnie kilka razy samochodem po mieście, jak również za wyjazdy ze mną samochodem z Krakowa do Gliwic i z powrotem.
W pokoju, w którym mieszkałem panowie zainstalowali ołtarz, za co jestem im serdecznie wdzięczny, bo mogła być odprawiana Msza Święta. Ołtarz miał swoje godne wyznaczone miejsce, a miejsce do spania było oddzielone zasłoną.
Zważywszy, ile dobra doświadczyłem od tych ludzi, szczerze mogę powiedzieć, że Polska jest bardzo dobrym i gościnnym krajem.
Poza tym, zaznaczam, że cały koszt mojego pobytu został uiszczony przeze mnie z moich osobistych środków.
Jeśli chodzi o tzw. herezję, to był tylko niezamierzony błąd. Ponieważ korektorzy, którzy byli etnicznymi Polakami, nie poprawili tego błędu, użyłem wersji, która była w szkicu, co spowodowało niejasność wyrażonej myśli. Później wyjaśniłem swój pogląd na mojej stronie internetowej, ale wkrótce, aby uniknąć dalszych błędnych interpretacji, w ogóle usunąłem wyjaśnienie.
I wreszcie ostatnia sprawa, którą należy wyjaśnić. Autor oszczerczego artykułu pisze:
“Należy odpowiednio podejść do przyjęcia nieznanego kapłana obcego nam rytu”.
Po pierwsze: mój Biskup, Jego Ekscelencja Daniel Dolan, a także Biskup, Jego Ekscelencja Donald Sanborn poinformowali ks. R. Trytka o mnie. To oznaczało, że ks. R. Trytek, miał wystarczająco dużo informacji o “nieznanym kapłanie”, aby go przyjąć i pozwolić mu na odprawienie Mszy Świętej.
Po drugie: Ryt Bizantyjski to ryt, w którym sprawowali Najświętszą Ofiarę, św. Jan Chryzostom, św. Bazyli Wielki, św. Jan Damasceński, św. Jozafat Kuncewicz, w którym uczestniczą miliony katolików. Dlatego katolicki obrządek bizantyjski nie jest „obcy” dla żadnego katolika. Jest inny, ale nie obcy.
To wszystko, co na razie mogę krótko powiedzieć.
Także, korzystając z okazji, i wiedząc, że autor zarzutów bardzo dobrze mówi i czyta po angielsku, zapraszam go do przeczytania moich artykułów w języku angielskim, które można znaleźć na tej mojej stronie internetowej. Te artykuły zostały pozytywnie ocenione przez Biskupa Daniela Dolana, ks. Antoniego Cekadę jak również przez niektórych kapłanów z Seminarium Najświętszej Trójcy na Florydzie i z Congregatio Mariae Reginae Immaculatae (CMRI).
Niektóre z tych artykułów zostały przetłumaczone na język polski.
Mam nadzieję, że wyjaśnienia te są wystarczająco otwarte i zrozumiałe aby autor zarzutów mógł zrezygnować ze swoich błędnych interpretacji.
W Jezusie i Maryi,
o. Walery
kapłan Kościoła Katolickiego Rytu Bizantyjskiego
Stoi modernista pod krzyżem, czyli o heretyckim spędzie ślepych baranów słów kilka.
Scena na "katolickim Woodstocku" we Włocławku. Wielkie show dla naiwnych... |
Stoją moderniści pod krzyżem, a przecież Vaticanum II i pseudopapieże od 1958 r. przyjęli heretycką wolność religijną odrzucającą królowanie Pana naszego Jezusa Chrystusa w społeczeństwach i pozwolili na rozprzestrzenienie i promowanie wszelkich sekt i herezji tzw. "braci odłączonych"... Oni Jego zdetronizowali!
Stoją moderniści pod krzyżem, a przecież Vaticanum II i pseudopapieże od 1958 r. przyjęli heretycki fałszywy ekumenizm, który nakazuje im w imię "pokoju" i "naprawy błędów (w domyśle - błędów Kościoła Świętego [sic!])" bratać się ze wszystkimi, zrównywać Prawdę z błędem, Dobro ze złem, Światłość z ciemnością, Chrystusa z szatanem. Oni plują Chrystusowi Panu w twarz!
Stoją moderniści pod krzyżem, a przecież Vaticanum II i pseudopapieże od 1958 r. przyjęli heretycki kolegializm i nową eklezjologię, która czyni z Kościoła katolickiego zwyczajną, czysto ludzką, ziemską, zdemokratyzowaną instytucję, pozbawioną monarchicznego ustroju nadanego mu przez Chrystusa, Boskiego pochodzenia, asystencji Ducha Św. i Nieomylności, zamiast tego zajmującą się problemami czysto społecznymi czy zmianami klimatu (sic!).
Stoją moderniści pod krzyżem, a przecież pseudopapieże po Vaticanum II przyjęli heretycką nową liturgię, która nie jest już realnym uobecnieniem Ofiary Krzyżowej Jezusa Chrystusa - Najświętszą Ofiarą Nowego Zakonu, tylko zwykłym posiłkiem, ucztą, co najwyżej pamiątką ofiary czy "ucztą ofiarną", protestancką "ostatnią wieczerzą". Tam nie ma już Kapłaństwa ani Ofiary, a więc nie ma Jezusa Chrystusa w Jego Ciele i Krwi, Duszy oraz Bóstwie. Jest zwykły opłatek...
Stoją moderniści pod krzyżem, ale pod jakim krzyżem oni stoją? Czy stoją pod Krzyżem Pana Naszego Jezusa Chrystusa, pod którym stała Matka Najświętsza i Św. Jan Apostoł? Nie, gdyż tylko na katolickiej Mszy Św. stoimy prawdziwie, realnie i materialnie na Kalwarii, podczas uobecnianej w tym momencie Ofierze Krzyża! Moderniści na heretyckiej hucpie Novus Ordo (tzw. nowej "mszy") adorują tylko człowieka, zgromadzenie, przewodniczącego zgromadzenia... Adorują więc sami siebie, ale nie adorują Boga! Widać to najlepiej, gdyż na ich krzyżu nie ma figury Zbawiciela, nie jest to Krucyfiks - Święty Krzyż naszego Pana, a tylko dwie zbite deski, jak u protestantów, symbol hańby i śmierci, a nie Symbol Zbawienia!
Czy ci ludzie mają jeszcze Wiarę katolicką? To pytanie jest retoryczne. A więc to że stoją nic im nie da, niech sobie postoją... Nie ma w tym żadnego pożytku ani dla nich, ani dla Narodu i Ojczyzny! Jedyną szansą jest powrót do Wiary katolickiej, nawrócenie się całego Narodu! Ale czy ci ludzie mają w ogóle jakąkolwiek wiarę? Wiara to uznanie za Prawdę (aktem woli czyli rozumem), z pomocą łaski Bożej, tego co Bóg objawił, a czego naucza Kościół Święty katolicki. Wiarę odrzucić można w części (wówczas jest się heretykiem) albo w całości (wówczas jest się apostatą). Jeżeli ktoś całkowicie odrzuca Boskie (nadprzyrodzone) pochodzenie Wiary, wówczas zalicza się do tej drugiej grupy, nawet jeśli mu się wydaje, że w coś "wierzy", nawet jeśli ma jakieś "uczucie religijne". Wiara to nie jest uczucie!
To w jaki sposób myślą i wierzą moderniści, tłumaczy nam Św. Pius X w encyklice "Pascendi dominici gregis" O zasadach modernistów, wydanej 8 września 1907 r.:
pkt. „Wiara” modernistyczna: religia jest owocem przyrody.
Tak więc uczucie religijne, które w sposób powyższy wytryskuje z ciemnych głębin podświadomości przez immanencję życiową, jest zarodkiem każdej religii jako też gruntem tego wszystkiego, cokolwiek było lub będzie w religii.
To uczucie, z początku niewyraźne i bezkształtne, powoli rozwinęło się pod wpływem onej tajemniczej przyczyny, od której ma początek, i równocześnie z postępem życia ludzkiego, którego, jak powiedziano, przedstawia niejako formę.
Tak powstały wszystkie religie (wierzą moderniści), nawet nadprzyrodzona: są one, mianowicie, prostym wypływem onego uczucia religijnego.
Niech się nikt nie spodziewa, żeby dla religii katolickiej miał tu być wyjątek (wierzą moderniści); stawia się ją na równi ze wszystkimi innymi (konotuje Pius X).
Jej kolebką była samoświadomość Chrystusa, męża o najbardziej wybranym charakterze, któremu nie było i nie będzie nigdy równego: tu się ona zrodziła, nie z żadnej innej podstawy, lecz jedynie z immanencji życiowej (kontynuuje Pius X o modernistach).
Podziw ogarnia człowieka (Papież komentuje), zaiste, wobec takiej czelności w twierdzeniu, takiej łatwości w bluźnieniu.
A jednakże, Czcigodni Bracia, nie sami tylko niedowiarkowie wygłaszają takie okropności: ludzie katoliccy, owszem nawet kapłani, i to liczni, wypowiadali to szumnie, a jednocześnie pochlebiają sobie, że za pomocą takich niedorzeczności odnawiają Kościół!
Idzie tu już nie o błąd dawniejszy, który przyznawał ludzkiej naturze pewne niejako prawo do porządku nadprzyrodzonego.
Posunięto się dalej: w człowieku Chrystusie, tak samo, jak i w nas, nasza święta wiara nie jest niczym innym jeno własnym, samorzutnym wytworem przyrodzenia. Czy może być, zaprawdę, coś skuteczniejszego do obalenia wszelkiego porządku nadprzyrodzonego?
Dlatego też z największą słusznością postanowił Sobór Watykański:
„Gdyby kto rzekł, że człowiek nie może być działaniem Boskim podniesiony do poznania i udoskonalenia, które sięgają ponad stan natury, lecz że on raczej z siebie samego wytrwałym postępem może i powinien w końcu dojść do osiągnięcia całej prawdy i dobra, niech będzie potępiony”
Redakcja Tenete Traditiones
sobota, 14 września 2019
X. Rama P. Coomaraswamy: Czy te rzeczy zostały przepowiedziane?
Czy te rzeczy zostały przepowiedziane?
KS. RAMA P. COOMARASWAMY
––––––––
"Oby nikomu z żyjących w tym czasie nie powstała w sercu myśl taka: Cóż więcej zdziałał Chrystus? Jaką siłą to czynił? Gdyby Bóg nie chciał, nie dopuściłby tego. Przestrzega cię Apostoł i przepowiada: «Dlatego Bóg zsyła na nich obłęd» (II Tes. 2, 11). Słowo: «Zsyła» znaczy tyle co: «Pozwala, że się staje», nie po to, żeby się obronili, lecz, «aby zostali osądzeni». Dlaczego? «Bo nie uwierzyli prawdzie», tzn. prawdziwemu Chrystusowi, «lecz znaleźli upodobanie w nieprawości» (II Tes. 2, 12), tzn. w Antychryście". (Św. Cyryl Jerozolimski, Katechezy, XV, 17).
Tłumaczenie proroctw jest zawsze najeżone trudnościami. Podczas gdy jest oczywiste, że Pismo Święte zawiera proroctwa, to tylko z perspektywy czasu można wyraźnie stwierdzić, że "Bóg o tym powiedział". Ponadto, już od niepamiętnych czasów duch zła rozpanoszył się po całej ziemi i zawsze delektował się podsuwaniem fałszywych interpretacji Słowa Bożego jak i błędnych oświadczeń i proroctw mających być rzekomo tym Słowem. Niemniej jednak, istotne wydaje się rozważenie tego aspektu problemu już tylko z tej jednej przyczyny, aby obalić przekonanie tych, którzy w obliczu całej masy dowodów świadczących na ich niekorzyść, upierają się przy powiedzonku "nie może to być" albo "to się nie zdarzy".
Św. Paweł przestrzega nas w drugim liście do Tymoteusza, że "przyjdzie bowiem czas gdy zdrowej nauki nie ścierpią" (II Tym. 4, 3), jak również: "Ja wiem, że po odejściu moim wejdą pomiędzy was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. I spośród was samych powstaną mężowie mówiący przewrotne rzeczy..." (Dz. Ap. 20, 29). Takie proroctwa oczywiście wypełniły się w przeciągu całej historii chrześcijaństwa, ale mamy jeszcze kilka dalszych wskazówek. Wiemy, że w jakimś momencie historii pojawi się "Antychryst" i będzie panować niepodzielnie. W rzeczy samej jego panowanie zakończy się dopiero wraz z drugim przyjściem Chrystusa w chwale. Ale powiedziano nam więcej. Św. Paweł ostrzega nas w liście do Tesaloniczan: "...abyście nieprędko dali się odwieść od przekonania waszego, ani zastraszyć... jakoby już nadchodził dzień Pański. Niech was nikt nie zwodzi żadnym sposobem: pierwej bowiem przyjdzie odstępstwo..." (II Tes. 2, 1-4). Podobnie kardynał Newman wskazuje w swojej pracy "The Patristical Idea of Antichrist", że drugie przyjście Chrystusa poprzedzi panowanie Antychrysta, a przed Antychrystem nastąpi "odstępstwo" albo używając słów Newmana "jakaś straszliwa apostazja".
Są jeszcze inne zwiastuny wydarzeń jakie poprzedzą drugie przyjście. I tak, Chrystus napomina uczniów w Ewangelii św. Mateusza (rozdz. 24), że "powstaną fałszywi chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki wielkie i dziwy", a "iż się rozmnoży nieprawość, oziębnie miłość wielu". Dalej dodaje jeszcze: "...tak też i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach...", "...gdy więc ujrzycie brzydotę spustoszenia... zalegającą miejsce święte...", "wtedy ci, którzy są w Judei, niech uciekają na góry".
Mamy dwa inne "fakty" (piszący te słowa przyjmuje za "fakt" to, co zostało Objawione) godne rozważenia. Pierwszy to ten, o którym św. Jan Apostoł powiedział około 2000 lat temu "...a jak słyszeliście, że antychryst idzie i teraz nastało wielu antychrystów..." (I Jan. 2, 18) oraz stwierdzenie św. Pawła "...i wiecie co go (Antychrysta) teraz powstrzymuje, aby się objawił w swym czasie... tylko ten, co teraz powstrzymuje – niech powstrzymuje – będzie usunięty..." (II Tes. 2, 6-7).
Podsumujmy te "fakty" słowami kardynała Newmana:
"...przyjście Chrystusa będzie bezpośrednio poprzedzone straszną i niespotykaną eksplozją zła, nazwaną przez św. Pawła apostazją, odstępstwem, pośród której objawi się pewien straszliwy Człowiek Grzechu – syn zatracenia, szczególny, wyjątkowy nieprzyjaciel Chrystusa czyli Antychryst; stanie się to gdy zwyciężą rewolucje, a obecna struktura społeczeństwa rozpadnie się w kawałki; na razie duch, którego on będzie uosabiał i wyobrażał jest utrzymywany pod kontrolą «władz», jednakże wraz z ich rozkładem rozwinie swe panowanie i złowrogą sferę działania dążąc do wyeliminowania Kościoła".
Jednym ze szczególnych znaków tych czasów będzie "ohyda spustoszenia" przed którą ostrzeżenia znajdujemy w dwu Ewangeliach: według Mateusza i Marka. To wyrażenie pojawia się w kilku miejscach Starego Testamentu, który jest "figurą" Nowego Przymierza. I tak, w Księdze Daniela czytamy: "...ustanie ofiara i ofiarowanie: i będzie w kościele obrzydłość spustoszenia..." (9, 27) oraz "...i zgwałcą świątynię mocy, i odejmą ustawiczną ofiarę, a dadzą obrzydłość na spustoszenie..." (11, 31). Czym innym jak nie Mszą może być "ustawiczna ofiara"? I czy nie dostajemy ostrzeżenia, że to właśnie Msza zostanie zaatakowana w jakimś momencie historii? Posłuchajmy Malachiasza (1, 7) "Ofiarujecie na ołtarzu moim chleb skalany, a mówicie: Czymże cię skalaliśmy?". Czy Jeremiasz nie mówi w Bożym imieniu kiedy się skarży: "Namiot mój jest zburzony, wszystkie powrózki moje porwały się, synowie moi odeszli ode mnie i nie ma ich... Bo głupio postępowali pasterze, a Pana nie szukali, przeto nie zrozumieli i wszystka trzoda ich jest rozproszona" (10, 20-21). I rzeczywiście, historia się powtarza gdyż Ezechiel mówi z kolei: "Kapłani jej wzgardzili zakonem moim i splugawili świątynie moje; między świętą rzeczą a nieświętą nie robili różnicy" (22, 26).
W Księdze Machabejskiej mamy historię Antiocha, okrutnego prześladowcy Żydów, którego często przyjmuje się za rodzaj Antychrysta. Rozważmy kilka ustępów tego tekstu, które zdają się tu dobrze pasować. "W one dni wyszli z Izraela synowie bezbożni i namówili wielu mówiąc: Pójdźmy a uczyńmy przymierze z narodami, które wokoło nas są, bo od tego czasu gdyśmy od nich odstąpili, wiele złego nas spotkało... I postanowili niektórzy z ludu, i pojechali do króla; i dał im moc, aby czynili sprawiedliwość pogan... i uczynili sobie odrzezki, i odstąpili od przymierza świętego, i sprzęgli się z poganami, i zaprzedali się, aby czynić zło..." (I Mach. 1, 12-16).
A po tych wydarzeniach, powracający z Egiptu Antioch zaatakował Izrael. "I [Antioch] wszedł w świątynię z pychą, i wziął ołtarz złoty, i lichtarz świetlny i wszystkie naczynia jego, i stół pokładny, i naczynia ofiar płynnych, i czasze, i moździerzyki złote, i zasłonę i korony..." (I Mach. 1, 23). A później, kiedy wrócił do swojego kraju: "I rozpisał król Antioch do wszystkiego królestwa swego, aby był wszystek lud jeden, a każdy zakon swój opuścił. I wszystkie narody dostosowały się do słów króla Antiocha; i wielu z Izraela przystało do jego religii, i ofiarowali bałwanom, i splugawili szabat..." (I Mach. 1, 43-45). Ostatecznie gdy nieustanna ofiara została porzucona umieścił on "obrzydłego bałwana spustoszenia na ołtarzu Bożym, i po wszystkich miastach judzkich wokoło nabudowali ołtarzów... i księgi zakonu Bożego, podarłszy je, spalili ogniem" (I Mach. 1, 57-59). Mimo wszystko byli tacy, którzy nie chcieli się na to zgodzić. "Ale wielu z ludu izraelskiego postanowiło sobie nie jadać rzeczy nieczystych i woleli raczej umrzeć, niż się plugawić pokarmami nieczystymi..." (I Mach. 1, 65).
Powróćmy znów do komentarza kardynała Newmana, który mimo, że powstał przed ponad stu laty to dzisiaj wciąż jest aktualny.
"Czy nie ma powodów by się obawiać, że tego rodzaju apostazja stopniowo się przygotowuje, rozrasta, nabiera tempa i to właśnie w chwili obecnej... Czy nie spotykamy się z coraz powszechniej i otwarcie głoszoną opinią, iż naród nie ma nic wspólnego z religią: że jest to tylko sprawa indywidualnego sumienia każdego człowieka – co jest równoznaczne z powiedzeniem, że możemy pozwolić Prawdzie zniknąć z oblicza ziemi nie podejmując wysiłków by trwała ona nieprzerwanie również w przyszłości... Czy nie istnieje gorączkowe i wciąż ożywione dążenie do uwolnienia się od konieczności obecności Religii w sprawach publicznych?... uporczywe dążenie wychowywania bez religii – to znaczy pozbieranie razem wszystkich form religii, co prowadzi do tego samego wyniku? próba narzucenia umiarkowania i cnót z niego płynących przy pomocy stowarzyszeń zbudowanych na zasadach czystej użyteczności? usilne starania by uczynić względy praktyczne, a nie prawdę, celem i normą dla środków używanych przez państwo oraz postanowień prawa; próby uczynienia liczby, a nie prawdy podstawą do zachowania albo odrzucenia tego albo innego wyznania tak jakby w Biblii znajdowały się jakiekolwiek podstawy do uważania, że większość ma rację, a mniejszość się myli? Usiłowania zmierzające do pozbawienia Biblii jej jednego znaczenia z wykluczeniem wszystkich innych, po to by ludzie uważali, że może mieć i sto równie dobrych znaczeń, albo innymi słowy, że w ogóle nie ma żadnego sensu, jest martwą literą i może być odłożona na bok? próba zupełnego wyrugowania religii w takiej mierze w jakiej jest ona czymś zewnętrznym albo obiektywnym, w tym zakresie w jakim ma ona odzwierciedlenie w rozporządzeniach lub może wyrażać się w spisanych słowach – by zawęzić ją przez to do naszych wewnętrznych uczuć, a mając na uwadze jak zmienne i przelotne są nasze uczucia, w rzeczywistości jest to próba zniszczenia religii" (1).
A czyż niemało z tych idei nie panoszy się dzisiaj w "Kościele"? Czymże innym jest "spotkanie z Chrystusem" jak nie próbą ograniczenia religii do naszych wewnętrznych uczuć? A co można powiedzieć o wielu nowych interpretacjach Pisma Świętego albo o jawnej akceptacji nauk naszych "braci odłączonych"? Ale w Biblii są jeszcze inne trafne stwierdzenia. I tak, św. Paweł mówi nam, że Antychryst "zasiądzie w świątyni Boga". Chociaż pierwsi Ojcowie Kościoła interpretowali to jako... Synagogę, a kilku duchowych pisarzy takich jak św. Jan od Krzyża uczyło, że odnosi się to do indywidualnej duszy, nie można wykluczyć możliwości, że może się to odnosić do jakiejś części (w czasie lub przestrzeni) Kościoła rzymskokatolickiego. Ponadto, prorok Daniel mówi nam "Lecz boga Maozim na miejscu swoim chwalić będzie, a boga, którego nie znali ojcowie jego, będzie czcił..." (11, 38). Kardynał Newman mówi, że to kogo oznaczają słowa przetłumaczone "boga Maozim" – nazywanego później "nieznanym Bogiem" pozostaje dla nas całkowicie zakryte i prawdopodobnie będzie tak aż do końca; ale w każdym razie jako symbol Antychrysta na pewno przepowiedziany jest jakiś rodzaj fałszywego kultu. Newman następnie zwraca uwagę, że Antychryst będzie przeciw kultowi bóstw w zwykłym rozumieniu tego terminu jednakże propagowane wówczas bałwochwalstwo będzie tego rodzaju jakie istniało podczas rewolucji francuskiej – z jej bożkami "WOLNOŚCI, RÓWNOŚCI i BRATERSTWA". Być może wybrany zostanie w tym celu bożek "dynamicznej ewolucji" albo "postępu". Ostatecznie, diabeł jest nade wszystko "zwodzicielem", toteż Newman ostrzega nas:
"Czy myślicie, że on (szatan) w swej przebiegłości jest tak nieumiejętny, że będzie zachęcał was otwarcie i wyraźnie do przyłączenia się do jego wojny przeciw Prawdzie? O nie, podsunie wam przynętę aby was złapać w pułapkę. Obiecuje wam wolność osobistą; obiecuje równość, obiecuje handel i bogactwo... obiecuje wam reformę...".
niedziela, 8 września 2019
piątek, 6 września 2019
Abp. Antoni J. Nowowiejski: ŚŚ. Patronów Szwecji
Obok patronału polskiego, mamy jeszcze do brewjarzy naszych dodany patronał s z w e d z k i, wprowadzony z powodu stosunków, jakie zachodziły od końca XVI wieku między Polską i Szwecją. Szwecja, podobnie jak każdy kraj katolicki, obok czci świętych powszechnego Kościoła, miała swoich oddzielnych patronów, bądź swych rodaków, bądź obcych, ale sobie zasłużonych. Do tych świętych miał i król Zygmunt III, z szwedzkiego domu Wazów, osobliwe nabożeństwo i jego upowszechnienia pragnął.
Lecz kiedy reformacja, wcisnąwszy się do Szwecji, zalała ją swą powodzią i wyrugowała z niej katolicyzm, z nabożeństwem katolickim upadła i cześć świętych patronów w Szwecji. Zygmunt mocno bolał nad tem sponiewieraniem czci opiekunów niebieskich dawniej swojej ojczyzny. A gdy jeszcze Zamojski (r. 1603) zdobytą na Szwedaeh dawną prowincję Polski, Estonję, koronie polskiej powrócił, a w niej ciż patronowie szwedzcy szczególną cześć odbierali, Zygmunt postanowił uzyskać od Stolicy św. pozwolenie do zaprowadzenia czci patronów szwedzkich w Królestwie Polskim i w Wielkim Księstwie Litewskim. Przedstawił zatem Stolicy Apostolskiej używane dotąd w Szwecji pacierze i msze do śś. patronów szwedzkich z prośbą o ich zatwierdzenie i zobowiązanie do nich duchowieństwa i wiernych Polski i Litwy, i zrównanie ich z officjami do śś. patronów polskich. Prośbę i officja rzeczone oddała Stolica Apostolska uczonemu kardynałowi Baronjuszowi. Ten książę Kościoła, zbadawszy wnioski królewskie i przedstawione sobie officja, porobił nad ostatniemi liczne uwagi (scholia); w ten sposób przejrzane, przestawił d. 8 stycznia 1605 roku Św. Kongregacji Obrzędów z wnioskiem, aby je zatwierdziła tylko dla Szwecji, a następnie i dla tej części Polski, która od Szwecji do niej przyłączona została, nie mówiąc nic o Koronie, ani o Litwie. Jakoż rzeczona Kongregacja wniosek ten w w całej rozciągłości zatwierdziła.
Tym sposobem prośba królewska tylko w części uwzględniona została: bo i same officja w znacznej części zostały obcięte i w Polsce ich nie zaprowadzono, o co królowi głownie chodziło.
Po dziesięciu latach Zygmunt III wystąpił z powtórną prośbą do Stolicy Apostolskiej, żądając, aby officja o śś. patronach szwedzkich bez uwag Baronjusza mogły być odmawiane i do Polski rozciągnięte. Tym razem uczony kardynał Bellarmin z polecenia Kongregacji obrzędów zbadał powtórnie officja owe i porobione przez Baronjusza scholia. Usunąwszy z officjów niektóre, niezgodne z duchem Kościoła i z historią rzeczy, bez zatwierdzenia tegoż Kościoła wprowadzone, przedstawił Kongregacji do zatwierdzenia wnioski. aby officja o szwedzkich patronach bez owych scholjów Baronjuszowych do brewiarza wprowadzić i aby je nietylko dla Szwecji, ale i dla Polski obowiązującemi uczynić.
Skutkiem tego, Kongregacja obrzędów na posiedzeniu d. 28 maja 1616 r. odbytym, postanowiła officja szwedzkich patronów zatwierdzić i pozwolić na ich wydrukowanie bez scholjów Baronjusza, oraz odmawiać je nie tylko szwedom, ale i wszystkim innym katolikom, byleby tylko officja te prawnie przyjęte zostały do danej djecezji, a wszystkie inne officja, do tego czasu w użyciu będące, nie były opuszczane. Ponieważ zaś hymny w officjach nie były zawsze w zbyt czystym i poprawnym języku łacińskim napisane, pozostawiono królowi możność zamieniania ich na inne, odpowiedniejsze. Dekret Kongregacji obrzędów tak brzmi: ,,Officia haec propria SSm Patronorum Regni Sueciae, alias sub die 8 Januarii 1605 in S. R. Congregatione proposita, cum scholiis in margine positis, a Rndmo D. bon. mem. Cardinali Baronio, et cum facultate, ut in Regno Sueciae libere et licite recitari possint, et imprimi valeant. Iternum ad instantiam eiusdem Seren. Regis, in eadem S. R. C. propsita, cum petitione, ut possint sine dictis scholiis Cardinalis Baronii imprimi. Et non solum in regno Sueciae, sed etiam extra dictum Regnum recitari valeant ab omnibus Christi fidelibus, qui illa ex devotione recitare voluerint, etiam cum octavis, ut olim in Regno Sueciae recitabantur: et ut etiam unius, aut duorum precipuorum Regni Sueciae Patronorum Festa et Officia in Brevario Romano inserantur. Eadem S. R. Congr., audita relatione Illustrissimi et Reverendissimi D. Cardin. Bellarmini, cui hanc revisionem officiorum commiserat, et facta relatione de iuxta praedicti Ser. Regis Poloniae novam instantiam, ac de Suae Sanctitatis assensu et mandato, censuit posse concedi, prout concessit, ut praedicta officia imprimi possint, et imprimatur, sine praedictis Scholiis bonae mem. Card. Baronii, et iuxta emendationem factam in textu a praedicto Rev. D. Card. Bellarmino: et utab omnibus Christi fidelibus, qui ex debito non tenetur recitare officium divinum, ex cuiusque devotione recitari possint: et ab aliis etiam omnibus, qui officium divinum recitare debent, dummodo non omittant alia officia, que tenentur. A Suecis vero omnibus, etiam extra Regnum Sueciae habitantibus, et ex concessione S. D. N. Papae ab omnibus eitam non Suecis in Regno Poloniae habitantibus recitari possint, quando occurrunt, etiam cum Octavis, ut olim in Sueica recitabantur et celebrabantur, translatis vel omissi aliis, que eadem die cadunt, iuxta regulas Breviarii Romani. Et cum facultate retinendi hymnos in praedictis officiis annotatos, vel arbitrio Regis cum consilio peritorum mutandi, et in locum praedictorum, aliis elegantioribus hymnis recentius compositis subrogandi, prout Maiestati Suae melius videbitur. Et ita eadem S, R. C. censuit et de mandato et ordine eiusdem S. D. N. Papae servari mandavit, d. 28 Maii 1616". Dekret ten podpisali, oprócz Bellarmina, ,,A Mar. Eppus Ostiensis Cardinalis Gallus, J. Paul. Mucantius, Secretarius Congregations S. R." W skutek tego Ś. Kongregacji obrzędów orzeczenia djecezje polskie officja i msze o śś. patronach szwedzkich do swego kalendarza poprzyjmowały. Tak np. synod Włocławski z roku 1961 o tej sprawie orzeka: ,,Officia Patronorum Regni Sueciae instantiam Serenissimi olim Sigismundi III Poloniae et Sueciae Regis a S. R. Congregatione auctoritate Apost. cognita et approbata, et omnibus tam in Sueciae quam in Poloniae regno habitantibus recitari libere concessa pro ordinariis officiis admittimus, eorundemque Sanctorum memorias rubricis Dioecesis nostrae inseri statuimus et ordinamus". W Litwie wszelako niektóre z tych officjów poprzyjmowano z oktawami, w Koronie zaś wszystkie bez oktaw; stąd pochodzi różnica w officjach tych śś. patronów między djecezjami dawnej Litwy a Korony, a także dziś w djecezji Sejneńskiej między jej północnemi i południowemi dekanatami. Patronał szwedzki obejmuje około 15 officjów.
Abp Antoni J. Nowowiejski ,,Wykład Liturgii Kościoła Katolickiego" str. 96-98
środa, 4 września 2019
Bp Donald H. Sanborn: Zawirowania w FSSPX w związku z konsekracją na biskupa ks. Faure
Zawirowania w FSSPX w związku z konsekracją na biskupa ks. Faure (a)
BP DONALD J. SANBORN
–––––
Biskup Williamson konsekruje biskupa
Biskup Williamson skończył w marcu 75 lat i przypuszczam, że stwierdził, iż nadeszła odpowiednia pora by kogoś konsekrować w celu zapewnienia ciągłości ich stanowiska oraz ciągłości święceń biskupich. Biskup Faure ma 73 lata. Dlaczego biskup Williamson zdecydował się na konsekrację starszego już człowieka – jeśli rzeczywiście celem jest ciągłość – jest to dla mnie zagadkowe.
Biskup Williamson został wydalony z Bractwa Św. Piusa X w 2012 roku i od tego czasu przewodzi, przynajmniej nieoficjalnie, separatystycznym ruchem złożonym z byłych członków FSSPX. Sprzeciwiają się oni podejmowanym przez bpa Fellaya próbom pozyskania względów watykańskich modernistów oraz jego pragnieniu doprowadzenia do pojednania z nimi. Biskup Williamson i jego zwolennicy uważają, że taki ruch byłby sprzeczny z duchem arcybiskupa Lefebvre.
Już wiele razy zwracałem uwagę, że arcybiskup Lefebvre pozostawił coś dla obu stron, tj. stwierdzenia lub czyny, mogące posłużyć za argument przemawiający za pojednaniem z modernistami albo za stawianiem im oporu. Każdy z adwersarzy w tym sporze może słusznie powoływać się na arcybiskupa Lefebvre.
Biskupi Jean-Michel Faure i Richard Williamson |
Reakcja FSSPX na konsekrację biskupa Faure
Menzingen, siedziba Bractwa Św. Piusa X, wydało potępienie dokonanej przez biskupa Williamsona konsekracji biskupa Faure. Jest to jedno z najbardziej absurdalnych oświadczeń, jakie kiedykolwiek wydali.
Cały akapit oświadczenia poświęcili obronie konsekracji z 1988 roku, których arcybiskup Lefebvre dokonał wyraźnie wbrew woli osoby, którą uznawali za Wikariusza Chrystusa na ziemi, a mianowicie Jana Pawła II. W propagandzie przygotowanej dla uzasadnienia konsekracji z 1988 roku nazywano go antychrystem. Według komunikatu Menzingen, abp Lefebvre miał słuszność dokonując tych konsekracji albowiem uczynił to "w celu umożliwienia wiernym przyjmowania sakramentów poprzez posługę kapłanów, którzy będą wyświęceni przez tychże biskupów". W dalszej części za usprawiedliwiający powód tak buntowniczego czynu podają fakt, że konsekracje w 1988 roku odbyły się publicznie, w obecności tysięcy ludzi i kilkuset dziennikarzy.
Jakże może jakiś biskup uzasadniać dokonanie tego, co jest obiektywnie schizmatyckim działaniem – czyli konsekrować biskupów bez zgody papieża – tym zaledwie, że pragnie aby wierni mieli dostęp do kapłanów wyświęconych przez tych biskupów? Albo dlatego, że odbyło się to w obecności wielu ludzi i dziennikarzy? Czy Menzingen zwariowało?
Jedynym usprawiedliwieniem niezatwierdzonej biskupiej konsekracji byłoby to, że wierni są w sensie duchowym śmiertelnie zatruwani przez nową i fałszywą religię głoszoną przez "papieży" Vaticanum II.
Jednakże Menzingen nie może tego powiedzieć, ponieważ takie słowa byłyby uwłaczające dla okupowanego przez modernistów Watykanu, z którym prowadzą negocjacje mające doprowadzić do uznania i zatwierdzenia ich przez tenże Watykan.
W następnym akapicie oficjalnego oświadczenia Menzingen, FSSPX atakuje biskupów Williamsona i Faure za to, że "poza czysto werbalną formą nie uznają rzymskich władz".
Ta krytyka jest oczywiście słuszna i zarówno biskup Williamson jak i biskup Faure nauczyli się tego w Bractwie Św. Piusa X.
Nikt bowiem nie udoskonalił lepiej niż Bractwo Św. Piusa X hipokryzji i fałszu czysto werbalnego uznawania rzekomego rzymskiego papieża. Każdego dnia lekceważą "papieża" kontynuując apostolat, który on potępia. Rokrocznie 29 czerwca przeciwstawiają się "papieżowi" i "miejscowemu biskupowi" wyświęcając kapłanów bez zezwolenia. Równocześnie, twierdzą, że są "z papieżem", ponieważ modlą się za niego w kanonie Mszy. Umieszczają też jego zdjęcie w swoich kościołach. Te mgliste oznaki uznawania są prezentowane ludziom jako wyraz podległości rzymskiemu papieżowi. I ludzie się nabierają.
Absurdem i szczytem faryzeizmu jest to, że Bractwo Św. Piusa X potępia jako puste deklaracje uznawanie "rzymskich władz" przez biskupów Williamsona i Faure, kiedy to właśnie Bractwo Św. Piusa X – w rzeczywistości to sam abp Lefebvre – wymyśliło ten system schizmatyckiego czynienia urągowiska z osoby, która jak twierdzą, jest rzymskim papieżem.
wtorek, 3 września 2019
Zbawienie dusz najwyższym prawem. Kazanie J. Exc. x Bp Donalda H. Sanborna na Święto Katedry Św. Piotra w Antiochii, wygłoszone 22 lutego 2018 r., z okazji konsekracji biskupiej J. Exc. x Bp J. Selway'a.
Mottem diecezji Brooklińskiej (Nowy Jork), w której się urodziłem i wychowałem, jest: "Salus animarum suprema lex", co znaczy "Zbawienie dusz najwyższym prawem". To motto było wykute w murze dużymi literami, zaraz nad wejściem do pierwszego seminarium, do którego uczęszczałem w 1967 roku. Jako młody człowiek często kontemplowałem te słowa i ich doniosłe znaczenie.
Znaczą one tyle, że każde prawo i każda dyscyplina Kościoła katolickiego są podporządkowane temu jedynemu celowi: zbawieniu dusz. Z tego wynika, że jeśli jakiś ludzki przepis, nawet kościelny kanon i to z jakiegokolwiek powodu utrudniałby zbawienie dusz, upada on pod ciężarem tego najważniejszego i najbardziej wymagającego prawa. Nawet pisane prawo Kościoła obrazuje tę zasadę. Choć w normalnych warunkach śmiertelnym grzechem jest spowiadanie się u niekatolickiego księdza, to jednak przepisy gwarantują nam możliwość spowiedzi u jakiegokolwiek ważnie wyświęconego księdza, nawet niekatolickiego, nawet zepsutego, czy nawet exkomunikowanego, jeśli zajdzie niebezpieczeństwo śmierci. Dlaczego tak jest? Bo skrajna potrzeba duszy umierającej osoby usuwa zło otrzymania sakramentu od niekatolika. A rzeczywiście, jeśli ksiądz jest ważnie wyświęcony, jego sakrament kapłaństwa istnieje dla jedynego celu, jakim jest zbawienie dusz. Kiedy umierający katolik potrzebuje kapłaństwa niekatolickiego księdza, może je wezwać. Bo sakrament kapłaństwa należy do Kościoła katolickiego a nie do żadnej fałszywej religii. A kiedy Kościół chce użyć tego sakramentu kapłaństwa, nawet z rąk niekatolickiego szafarza, może to uczynić.
To, co właśnie opisałem, to jest sytuacja, którą Kościół już przewidział i zapisał w kodeksach. Kościół jednak nie przewidział problemu, w którym żyjemy dzisiaj: olbrzymiego soboru, który uczy herezji i błędu, i który skaził niemal całą hierarchię i niemal cały Kościół tymi samymi herezjami i błędami.
Nie ma uświęcenia bez prawdy. Nie ma zbawienia bez prawdy. Nasz nadprzyrodzony akt wiary w prawdę, w Dogmaty katolickiej Wiary dotyczące Trójcy Przenajświętszej, naszego Pana Jezusa Chrystusa, świętej Eucharystii, błogosławionej Dziewicy Maryji, i wiele innych przedmiotów naszej Wiary, jest absolutnym warunkiem świętości i zbawienia. Nawet ci, którzy znajdują się w nieprzezwyciężonej niewiedzy co do prawdziwej wiary, jej kilku lub większości prawd, muszą uwierzyć aktem nadprzyrodzonym, roznieconym łaską Bożą, w przynajmniej niektóre, objawione przez Boga prawdy. Tą nadprzyrodzoną wiarą domyślnie wierzą też we wszystko, co Bóg objawił, a czego Kościół uczy. Jeśli nie, pójdą do piekła.
Z tego powodu nasz Pan modlił się do swego Ojca w noc przed swoją Męką: "Uświęć ich w prawdzie". Z tego samego też powodu zesłał nam Ducha Prawdy, Ducha świętego, aby uczył nas wszystkich prawd. Kościół wymaga, jako warunku Chrztu św., żeby katechumen znał i wyznawał wiarę. Jeśli nie uda mu się wyznać wiary, nie zostanie ochrzczony.
Wyznawanie prawdziwej Wiary jest więc koniecznym warunkiem uświęcenia i zbawienia dusz. Logicznie więc możemy też wnioskować, że jeśli zbawienie dusz jest najwyższym prawem, to wyznanie prawdziwej Wiary i potępienie herezji i błędu sprzeciwiającego się tej Wierze, jest również najwyższym prawem Kościoła. Skoro jest też koniecznym warunkiem naszego zbawienia.
W zwyczajnych czasach, konsekracja biskupa wymaga mandatu apostolskiego. Jest to zarazem polecenie i pozwolenie od Papieża, dla osoby wybranej do biskupstwa, że rzeczywiście on powinien zostać konsekrowany. Powodem dla którego to prawo istnieje, jest to, że uświęcenie i zbawienie dusz, w którym biskupstwo pełni istotną rolę, musi pochodzić z pod rządu Kościoła katolickiego. Kościół to nie jedynie zbiór biskupów i księży, którzy udzielają sakramentów jak chcą, jest natomiast uporządkowanym społeczeństwem, w którym wszystkie akty uświęcenia są pod kierownictwem władzy rządzenia Kościoła katolickiego.
niedziela, 1 września 2019
80 rocznica niemiecko-słowackiej agresji na Polskę.
Łamanie suwerenności – niszczenie godła RP na szlabanie granicznym |
1 września 1939 o 4.45, bez wypowiedzenia wojny i ogłoszenia mobilizacji, wojska niemieckie zgodnie z planem Fall Weiss, uderzyły na Polskę na całej długości polsko-niemieckiej granicy oraz z terytorium Moraw i Słowacji, co spowodowało, iż łączna długość frontu wyniosła ok. 1600 km, stawiając Polskę w niekorzystnym położeniu strategicznym. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki wydał odezwę, w której po oświadczeniu o niesprowokowanej agresji Niemiec przeciwko Polsce wezwał naród do obrony wolności i niepodległości kraju.
Założeniem „Fall Weiss” było okrążenie i zniszczenie Wojska Polskiego na zachód od linii Wisły nie później niż w czternastym dniu od uderzenia Wehrmachtu. Wobec oporu wojska polskiego założenia OKH planu wojny z Polską nie zostały zrealizowane, a wobec przegrupowania jednostek polskich poza oskrzydlające uderzenia niemieckich jednostek pancernych i zmotoryzowanych rozstrzygającym dla rezultatu kampanii było uderzenie Armii Czerwonej od wschodu na terytorium państwa polskiego.
Zbombardowany przez Luftwaffe Wieluń, 1.09.1939 |
Atak był wspomagany zorganizowanymi nalotami bombowymi Luftwaffe na większość miast polskich, węzłów kolejowych i osiedli fabrycznych. Jednocześnie w dniu 3 września 1939 rząd ZSRR wyraził zgodę na nadawanie przez radiostację w Mińsku specjalnego sygnału umożliwiającego radionawigację Luftwaffe we wschodnich rejonach Polski. Prawdopodobnie pierwszym polskim miastem, na które spadły niemieckie bomby był Wieluń.
1 września lotnictwo niemieckie atakowało Gdynię, Puck i Hel. Intensywne bombardowania dotknęły rejon południowej Wielkopolski i Górnego Śląska, Tczew, Częstochowę, Kraków oraz leżące w głębi kraju Grodno. 2 września w nalocie niemieckim na Lublin zginęło ok. 200 osób, a dalsze 150 osób poniosło śmierć w nalocie na pociąg ewakuacyjny stojący na dworcu kolejowym w Kole. Niemieckie naloty na Warszawę odbywały się od pierwszego dnia września.
Jednak symbolem ataku Niemiec stało się uderzenie na polską składnicę wojskową Westerplatte w Wolnym Mieście Gdańsku, rozpoczęte o godzinie 4.45 strzałami pancernika „Schleswig-Holstein”, który z kurtuazyjną wizytą wpłynął do portu w Gdańsku kilka dni wcześniej.
205 polskich żołnierzy placówki Westerplatte, pod dowództwem mjr. Henryka Sucharskiego i jego zastępcy kpt. Franciszka Dąbrowskiego, zajmujących rejon wyposażony w 5 betonowych wartowni i koszary wojskowe oraz umocnione obiekty polowe, broniło się przez siedem dni przed siłami liczącymi 3,4 tys. żołnierzy niemieckich z kompanii SS-Heimwehr Danzig, kompanii szturmowej piechoty morskiej z pancernika „Schleswig-Holstein”, oddziałów Selbstschutz i batalionu saperów, przy jednoczesnym ostrzale niemieckiej artylerii z rejonu Wisłoujścia, Brzeźna, Nowego Portu, z pancernika „Schleswig-Holstein” oraz atakami powietrznymi eskadry samolotów Stukas.
Westerplatte skapitulowało 7 września o godz. 10.15, przez ten czas było przykładem bohaterstwa i zachęcało do dalszej walki cały kraj.
Symbolicznym wydarzeniem z pierwszych dni wojny była obrona Poczty Polskiej w Gdańsku. Poczta została zdobyta po 14 godzinach zaciekłych walk, a jej obrońcy rozstrzelani. Jednocześnie Albert Forster, ogłoszony dekretem Senatu Wolnego Miasta Gdańska z 23 sierpnia 1939 „głową” Wolnego Miasta ogłosił 1 września 1939 przyłączenie Wolnego Miasta Gdańska do III Rzeszy. W tym samym dniu Wysoki Komisarz Ligi Narodów, Carl Jakob Burckhardt na żądanie Alberta Forstera opuścił terytorium Wolnego Miasta Gdańska wraz z personelem Komisariatu Ligi Narodów w Wolnym Mieście. 1 września 1939 Niemcy aresztowali w Gdańsku pierwszych 250 Polaków, których umieszczono w utworzonym 2 września 1939 obozie koncentracyjnym Stutthof.
Afisz orędzia Prezydenta RP Ignacego Mościckiego z 1 września 1939, ogłaszającego stan wojny z Niemcami |
Należy pamiętać że 1 września 1939 r. nie tylko Niemcy (nazistowska III Rzesza niemiecka) ale również Słowacja (Pierwsza Republika Słowacka - marionetkowe państwo, wasal III Rzeszy) nas zaatakowała i do dziś okupuje fragmenty ziem polskich (wcześniej węgierskch), które odzyskaliśmy w 1938 r. (gmina Jaworzyna Tatrzańska wraz z główną granią Tatr i najwyższym polskim szczytem - Lodowym, oraz wsie Głodówka i Sucha Góra na Orawie, w okolicach Chochołowa). Do 1 września 1939 armia słowacka zmobilizowała 51 306 mężczyzn, z czego w składzie Armii Polowej „Bernolak” znalazły się 12 642 osoby. 1 września 1939 roku premier ksiądz Josef Tiso wydał swoim oddziałom rozkaz zaatakowania Polski bez uprzedniego wypowiedzenia jej wojny, co motywował rzekomym zagrożeniem Słowacji przez armię polską. Armia słowacka zaatakowała Polskę o godzinie 5.00 siłą trzech dywizji w kierunkach: podhalańskim, nowosądeckim i bieszczadzkim. 1 września 1939 1 Dywizja zajęła Jaworzynę oraz Niedzicę i posunęła się w ciągu kilku dni o 30 km, dochodząc 3 września wieczorem do Ochotnicy, a 4 września – do rejonu Zabrzeż – Rzeki, gdzie nawiązano kontakt ogniowy z jednostkami Armii „Karpaty”. Najkrwawsze walki toczyły się w okolicach Czeremchy i Ochotnicy między 2 a 5 września. 2 września 4 słowackie wozy pancerne dotarły do Tylicza, gdzie napotkały silny opór i musiały ustąpić. 10 września Słowacy przekroczyli granicę w rejonie Przełęczy Radoszyckiej i Przełęczy Łupkowskiej (przebiegający pod nią tunel kolejowy został wysadzony przez Polaków w powietrze już 1 września przed południem) i zajęli Radoszyce, Komańczę, Łupków, Rzepedź i Smolnik. Wieczorem osiągnięta została przez nich linia Przybyszów – Rzepedź – Turzańsk – Huczwice – Kamionki – Rabe. Następnego dnia Słowacy zajęli rejon do linii Bukowsko – Kulaszne – Baligród – Jabłonki – Cisna. 16 września jednostki piechoty wykorzystano do umocnienia wcześniejszych pozycji na linii między miejscowościami Liszna, Jabłonki, Baligród, Sanok, Krosno i Dukla, po czym wycofano je w granice Słowacji. W czasie całej kampanii wrześniowej straty armii słowackiej w Polsce wyniosły 18 zabitych, 46 rannych i 11 zaginionych. Wzięto do niewoli ok. 1350 jeńców polskich. W styczniu 1940 około 1200 z nich Słowacy przekazali Niemcom oraz Sowietom, a resztę uwięzili w obozie w miejscowości Lešť.
Tereny Polskie w Tatrach i na Podhalu anektowane i do dziś okupowane przez Słowację. |
Dużo większe znaczenie militarne od działania Armii Słowackiej miało udostępnienie przez rząd Słowacji swojego terytorium do przygotowania i przeprowadzenia ataku wojsk niemieckich we wrześniu 1939. Podczas tajnych rozmów z Niemcami, które odbyły się 20-21 marca 1939 roku, słowacki rząd wyraził gotowość udziału w ataku na Polskę oraz zgodził się na wykorzystanie słowackich dróg i kolei do przerzutu niemieckich wojsk przez swoje terytorium. Współpraca obu państw była bardzo ważna dla Niemców ze strategicznego punktu widzenia, ponieważ umożliwiała im atak z południa, zmuszając Polaków do rozciągnięcia linii obrony i większego rozproszenia znacznie mniejszych polskich sił. Niemiecki plan „Fall Weiss” przewidywał dla wojsk zgrupowanych na terenie Słowacji wykonanie szerokiego manewru okrążającego na wschód od Wisły. W tym celu Niemcy zgrupowali tam lotnictwo oraz znaczną część wchodzącej w skład Grupy Armii Południe rozlokowanej na terenie Czech oraz Słowacji – 14 Armii dowodzonej przez gen. płk. Wilhelma Lista. 1 września sojusznicze wojska zaatakowały wspólnie Polskę, jednak Słowacy byli kierowani na front w drugim rzucie lub jako jednostki uzupełniające. Zadaniem Armii Południe był atak na Śląsk i południowe tereny państwa polskiego, a potem dalszy pochód na Warszawę.
Źródło: https://pl.wikipedia.org/