Strony

piątek, 25 września 2020

Ks. Cekada zmarł bardzo spokojnie.

Ks. Cekada zmarł bardzo spokojnie
(18 lipca 1951 - 11 września 2020)

      Przekazując wiadomość o śmierci Ks. Antoniego Cekady, biskup Daniel Dolan napisał:

      “Ks. Cekada zmarł bardzo spokojnie o 10:15 w piątek rano. Siedziałem przy jego łóżku, modląc się z nim, podobnie jak jego siostra Julia i szwagier. Wszyscy księża na zmianę siedzieliśmy i modliliśmy się z nim w nocy. W ciągu ostatnich miesięcy nigdy nie lubił być sam.”

      Jakieś trzy lata temu ks. Cekada był leczony z powodu raka i od końca 2019 roku do śmierci 11 września 2020 roku cierpiał na poudarowe komplikacje. Tak więc jego śmierć nie była nagła i miał on wystarczająco dużo czasu, aby dobrze przygotować się do osobistego sądu przed Bogiem.

      Ks. Cekada był Słowianinem pochodzenia etnicznego i bardzo szanował obrządek bizantyjski.

      Na początku 1983 roku Arcybiskup Lefebvr polecił amerykańskim księżom FSSPX przestrzeganie ksiąg liturgicznych z 1962 r. Dziewięciu księży, w tym ks. Cekada i ks. Dolan, odmówili. Szybko zostali wyrzuceni z FSSPX, a po wyrzuceniu przez pewien czas nie mieli własnego kościoła. Ks. Cekada powiedział, że w tym okresie kapłan obrządku bizantyjskiego hojnie pozwolił im udzielać sakramentów w swoim kościele.

      Od jesieni 2006 roku aż do śmierci ks. Cekada bardzo mi pomogł. Jak wielu innych księży, mogę i ja powiedzieć, że jego hojna pomoc była czymś, co niesamowicie pomogło mi w moim życiu i apostolstwie. Niech Pan Bóg wynagrodzi go za bezgraniczną miłość kapłańską.

      Kiedy otrzymałem wiadomość o śmierci ks. Cekady, nawet nie zauważyłem od razu w którym dniu to się stało, ponieważ śmierć bliskich jest zawsze stresująca, nawet jeśli wiadomo że jest ona następstwem długotrwałej choroby. Nawet Nasz Pan doznał poważnego stresu przy grobie swego długo chorego przyjaciela, Łazarza: „I zapytal: Gdzie go położyli? Mówią mu: Panie, chodź i zobacz. A Jezus zapłakał” (Św. Jana 11:34-35)

      Jednak, kiedy stres po wiadomości o śmierci ks. Cekady minął, pomyślałem sobie, czyż te słowa psalmisty „Drogocenna w oczach Pańskich jest śmierć jego świętych” - „pretiosa in conspectu Domini mors Sanctorum ejus” (Psalm 115:15) nie mogłyby odnosić się do ks. Cekady? (patrz PS)

       Sam fakt, że Bóg powołał ks. Cekadę do wieczności 11 września, w święto Ścięcia Głowy Św. JANA CHRZCICIELA w rycie bizantyjskim, zaledwie na dzień przed świętem Najświętszego Imienia Maryi w rycie łacińskim, może wskazywać, że Bóg celowo wybrał datę zakończenia ziemskiej posługi swojego kapłana, który bezkompromisowo, jak Św. Jan Chrzciciel, z wielką miłością do Jezusa i Najświętszej Maryi Panny, głosił prawdy wiary katolickiej.

      Czyż ta data nie jest pewnym znakiem, że duszpasterstwo i apostolat ks. Cekady podobały się Bogu? Uważam, że to właśnie jest taki znak, a nie zwykły zbieg okoliczności.

Pontyfikalna Msza pogrzebowa za ks. Cekada
West Chester, OH www.sgg.org
17 września 2020 r.

Wraz ze Świętymi daj odpocznienie, Chryste, dla duszy sługi Twego, gdzie nie ma ani choroby, ani smutku, ani wzdychania, ale życie wieczne. (Modlitwa obrządku bizantyjskiego)

o. Walerii

P.S. Nie mam na myśli ani beatyfikacji, ani kanonizacji.

"Papież Urban VIII zakazał oddawania czci jakiejkolwiek osobie, która nie została beatyfikowana, bez względu na to, czy osoba ta mogła umrzeć w zapachu świętości, czy też dokonać cudów za życia lub po śmierci. Ten sam Papież zaleca, aby każdy biograf, który używa terminów błogosławiony, święty lub męczennik, mówiąc o osobie, która nie została jeszcze beatyfikowana, oświadczył, że czyni to tylko po to, aby podkreślić niewinność jego życia i doskonałość jego cnót, bez uszczerbku dla autorytetu Kościoła, jedynego suwerennego sędziego w tych sprawach”. (Ecclesiastical Dictionary, BY REV. JOHN THEIN, New York, Cincinnati, Chicago, BENZIGER BROTHERS, Printers to the Holy Apostolic See, 1900, Imprimatur: +MICHAEL AUGUSTINE, Archbishop of New York, New York, March 21, 1900, Nihil Obstat: +IGN. F. HORSTMANN, Bishop of Cleveland, Cleveland, Ohio, March 9, 1900, p. 95)

3 komentarze:

  1. Za duszę x. Anthony'ego Cekady - Requiem aeternam dona ei, Domine, et lux perpetua luceat ei. Requiescat in pace. Amen.

    Mam do Pana Redaktora pytania co do Novus Ordo Missae Pawła VI, o którym właśnie dużo pisał śp. x. Cekada. Mianowicie niektórzy tradycjonaliści (w mojej opinii niezbyt trafne określenie, gdyż w podręcznikach dogmatyki odnosi się ono do herezji z XIX w.) argumentują, że Mszał Pawła VI jest katolicki, albo nie jest heretycki z następujących powodów:
    1. Paweł VI powiedział, że Msza jest ucztą, natomiast nigdy nie powiedział, że Msza nie ma charakteru ofiary, wg x.[?] Hesse byłoby to konieczne, żeby uznać NOM za nieważny.
    2. NOM zawiera katolickie modlitwy wyrażające ofiarniczy charakter Mszy:
    - Przygotowanie darów: "Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą w duchu pokory i z sercem skruszonym; niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona * przed Tobą, Panie Boże, aby się Tobie podobała."
    - Wezwanie: "Módlcie się, aby moją i waszą Ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący."
    - Zmienne modlitwy nad darami (w katolickiej rzymskiej Mszy - Sekreta) zawierają wspomnienia o ofierze.
    - I Modlitwa Eucharystyczna (zmieniony Kanon Rzymski) zawiera nadal modlitwy wyrażające katolicką doktrynę o Eucharystii i Mszy.
    - W III Modlitwie Eucharystycznej jest wspomnienie ofiary.
    Mówi się również, że NOM przypomina Mszę rzymską z przed VI w. (np. Kanon mówiony głośno etc.), więc skoro w VI w. nie było to heretyckie, to dzisiaj też nie.
    Jak się Szanowny Pan Redaktor do tego odniesie?
    Z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tradycjonaliści to oczywiście określenie błędne, są po prostu katolicy, i nie katolicy (gdyż katolikiem można być tylko integralnie, tj. w całości, a więc żadni "liberalni katolicy", "nowocześni katolicy", "modernistyczni katolicy", czy "tradycyjni katolicy" nie są katolikami, jeżeli odrzucają jakikolwiek element nauczania Kościoła katolickiego). Tak więc tzw. "tradycjonaliści" czy "tradycyjni katolicy" nie są żadnymi katolikami, twierdząc że NOM jest katolicki, lub że nie jest heretycki.

      Ad 1. Nie wystarczy że wprost nie zaneguje się jakieś prawdy Wiary, aby nie głosić herezji. Herezją jest wszystko co sprzeciwia się prawdom Wiary, twierdzenie że "Msza jest ucztą" jest herezją, nawet jeśli nie neguje się pojęcia ofiary, gdyż Msza NIE JEST ucztą. Nie jest "ucztą ofiarną" ani niczym takim (bardzo lubiane określenie przez wielu soborowych heretyków, w tym przez mojego byłego, tzw. "proboszcza" z parafii novus ordo). Msza jest realnym uobecnieniem Ofiary Chrystusa złożonej na krzyżu, z tą tylko różnicą, że w sposób bezkrwawy. Tylko tyle, i AŻ tyle. Taka jest dogmatyczna definicja Św. Soboru Trydenckiego, którą można znaleźć w każdym katolickim katechizmie czy podręczniku do teologii. Nie jest to "pamiątka", "ofiara i uczta", "uczta ofiarna" itp. itd.. Nowy "mszał" definiuje Mszę wyłącznie jako ucztę, i we wprowadzeniu ogólnym początkowo znalazła się definicja czysto heretycka, protestancka, później pośpiesznie zmieniona na dwuznaczną, ale również sprzyjającą herezji. Jak widać x.[?] Hesse i jego uczniowie/naśladowcy nie rozumieją, że Kościół zawsze wypowiadał się bardzo jasno i klarownie w sprawach doktryny, i prowadzony przez Ducha Św., prawdziwy Św. Kościół katolicki nie może pozwolić sobie na żadną niejednoznaczność. Nie wystarczy nie głosić herezji, ale KONIECZNYM jest też głoszenie i obrona katolickiej doktryny Wiary, to jest fundament Kościoła, bez tego nie można mówić o Kościele Chrystusowym. Nowa "msza" nie głosi Wiary katolickiej w sposób jasny, i nawet gdyby oczyścić ją ze wszystkich jawnych herezji i nadużyć, to i tak była by nie do zaakceptowania przez katolików, podobnie jak "kościół" zezwalający na świeckich szafarzy, komunię na rękę, czy inne, okropne profanacje i świętokradztwa (dzięki Bogu, dziś już bardzo rzadko, jeśli w ogóle, dochodzi tam do świętokradztwa, gdyż moderniści nie mają w większości ważnych święceń i sakramentów).

      Usuń
    2. Ad 2. Tak jak powyżej, obecność kilku modlitw w których znajduje się słowo "ofiara" (choć nie jest najczęściej jasno określone o jaką ofiarę chodzi) nie powoduje od razu że obrzęd wyraża katolicką naukę o Ofierze Mszy Św. W przypadku NOM jest wręcz przeciwnie. Całość jest skoncentrowana na człowieku, na wspólnocie, i na uczcie, jako pamiątce Ostatniej Wieczerzy. Owszem użycie tzw. "I Modlitwy Eucharystycznej" (o ile odmówiona zostanie w całości) nieco zmienia ten obraz, ale po pierwsze jest używana sporadycznie, po drugie pozostają cały czas pozostałe kwestie, w tym jawnie heretyckie fragmenty w modlitwach o pokój (przed komunią). To nie jest tak, że katolicki ryt w pewnych wyjątkowych okolicznościach, przy spełnieniu specjalnych, nadzwyczajnych warunków, co najwyżej MOŻE być ważnie i godnie odprawiony (co w przypadku NOM jest i tak raczej nie możliwe, bo kapłan musiał by naginać rubryki i teksty, korzystać w części ze starych katolickich modlitw, tworzyć jakąś hybrydę, co samo w sobie jest bezprawiem a więc jest niegodziwe, kapłan nie może samodzielnie zmieniać wg swego uznania rubryk i tekstów mszalnych, a korzystając w całości z tych które są w NOM, nie jest w stanie odprawić godnie mszy). Katolicki ryt MUSI gwarantować ważne i godziwe odprawienie Mszy Św., o ile kapłan stosuje się do wszystkich jego rubryk. Pseudo-tradycjonaliści często wypowiadają cytat (nie pamiętam kto to powiedział) który brzmi mniej więcej tak ~ "Stara Msza była stworzona przez Świętych, aby każdy grzesznik mógł ją godnie odprawić, nowa msza została stworzona przez grzeszników, aby tylko Święty mógł odprawić ją godnie". Ten cytat dobitnie wyraża ich całkowity brak zrozumienia i Wiary w nieomylność i niezawodność Kościoła, który nie może wprowadzać błędnej nauki ani błędnego, sprzecznego z Wiarą, wadliwego, szkodliwego dla zbawienia dusz prawa liturgicznego czy dyscyplinarnego. Powinno to brzmieć raczej tak : "Stara Msza została stworzona przez Kościół, który ma asystencję Ducha Św., i DLATEGO każdy może ją godnie odprawić, nowa msza została stworzona przez heretyków, i dlatego NIKT (nawet Święty!) nie może jej godnie odprawić"

      Jedyne co rzeczywiście przypomina NOM to protestancką "Wieczerzę Pańską" na której był zresztą wzorowany i współtworzony przez 6 protestanckich pastorów-ekspertów (i to w wydaniu kalwińskim bardziej niż luterańskim), oraz satanistyczne obrzędy w lożach masońskich. Jakiekolwiek analogie do rytów wschodnich czy Rytu Rzymskiego sprzed VI wieku można włożyć między bajki, i potwierdzi to każdy liturgista i historyk, czy choćby osoba która uczestniczyła np. w starożytnych rytach wschodnich (miałem taką okazję). NOM tak samo przypomina Mszę rzymską z jakiegokolwiek okresu, jak modernistyczne piosenki gitarowe przypominają Chorał Gregoriański...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.