Strony

sobota, 3 lipca 2021

160'ta rocznica objawienia się Matki Bożej Jaworzyńskiej – Królowej Tatr.


Powstanie sanktuarium związane jest z osobą góralki Marysi Murzańskiej, pasterki z Rusinowej Polany, której Matka Najświętsza objawiła się w roku 1861. (objawienie to nie zostało [jeszcze]  oficjalnie zatwierdzone przez Kościół katolicki, natomiast od ponad 100 lat jest to miejsce kultu i pielgrzymek, a od 1957 r. ośrodek duszpasterski).

Na podstawie informacji przekazanych przez 80-letniego Wojciecha Łukaszczyka, a spisanych przez ks. Szymona Kossakiewicza, u którego pracował on jako pasterz, wynika, że około 1860 roku dziewczynce – pasterce mającej wówczas 14 lat – zaginęły wówczas pasące się owce (czasami mówi się też o krowach, co wydaje się bardziej prawdopodobne, gdyż wypasem owiec zajmowali się mężczyźni, a wypas krów powierzano dzieciom). Szukając ich w wieczornej mgle, miała dostrzec wśród gałęzi jednego z drzew postać, którą to sama określiła jako Piękną Panią lub Jaśniejącą Panią. Postać obiecała jej szybkie odnalezienie zgubionych zwierząt i dała trzy polecenia: pierwsze z nich dotyczyło opuszczenia Rusinowej Polany, bo miały grozić jej tu duchowe niebezpieczeństwa, pozostałe dwa polecenia dotyczyły przypominania ludziom, aby nie grzeszyli i pokutowali za winy. Marysia zwierzęta faktycznie znalazła, a o zdarzeniu opowiedziała pasterzowi, który na drzewie umieścił obrazek, a później zrelacjonował tę historię. Jeszcze w latach 50. XX wieku zmurszały pień tego drzewa przetrwał przymocowany do młodych świerków.

Miejsce nie od razu stało się celem pielgrzymek. Przez pierwsze kilkadziesiąt lat przed zawieszonym na drzewie obrazkiem przychodzili modlić się tylko okoliczni pasterze i drwale. Oczywiście papierowy obrazek zawieszony przez Wojciecha Łukaszczyka został dość szybko zastąpiony, początkowo obrazkiem malowanym na szkle, później niewielką kapliczką. W kapliczce umieszczono drewnianą figurkę, która dzisiaj znajduje się w ołtarzu sanktuarium, a sama kapliczka została zawieszona na zewnętrznej ścianie kaplicy, od strony prezbiterium. Figurka Matki Bożej ma znacznie ciemniejszą prawą rękę. To pamiątka pożaru, który zniszczył zbudowaną w 1902 r. niewielką kaplicę, z wyglądu przypominającą szałas pasterski. Figurka wróciła do niewielkiej kapliczki zawieszonej na drzewie.

Historię pielgrzymowania na Wiktorówki rozpoczyna rok 1910. Pierwsze pielgrzymki związane były najprawdopodobniej z prośbami o dobrą pogodę. Dopiero 2 lipca 1932 r. ks. proboszcz Błażej Łaciak z Bukowiny Tatrzańskiej, której to parafii podlegał obszar Rusinowej Polany i Wiktorówek, odprawił pierwszą Mszę św. w zbudowanej w 1921 r. przez gazdę Jędrzeja Budza-Wnęka niewielkiej kaplicy. Za namową tego księdza mieszkańcy Bukowiny podjęli się powiększenia kaplicy, która jednak nie przetrwała burzy śnieżnej. W 1936 r. bukowianie przystąpili wraz z nowym proboszczem, którym w tym czasie był ks. Stanisław Fox, do odbudowy kaplicy. Została ona uroczyście poświęcona 4 października 1936 r.

W czasie II wojny światowej figurka Matki Boskiej została przeniesiona do Bukowiny, skąd powróciła 2 lipca 1945 r. Nad kaplicą opiekę sprawował nadal ks. Stanisław Fox. Od 1956 bukowianie przystąpili do kolejnej rozbudowy kaplicy. W 1957 r. Kuria Metropolitalna w Krakowie utworzyła na Rusinowej Polanie turystyczny ośrodek duszpasterski, nad którym opieką przejęli księża marianie. Kolejna zmiana organizacyjna nastąpiła w 1959 r. i była związana z powierzeniem opieki nad kaplicą zakonowi kaznodziejskiemu (dominikanów). Duszpasterzem został o. Paweł Kielar OP, który rozpoczął wiele prac związanych z zagospodarowaniem terenu wokół kaplicy, jednocześnie dbając o sam budynek. 

Cudowne źródełko i Miejsce Pamięci (symboliczny cmentarz)
przy Sanktuarium Maryjnym na Wiktorówkach

Nowym elementem architektonicznym jest wbudowana w skarpę podwójna ściana z tablicami zawierającymi nazwiska ofiar gór, przymocowane na skalnym murze otaczającym kaplicę, po obu stronach cudownego źródełka. Jest to miejsce, gdzie rodziny i przyjaciele upamiętniają swoich bliskich. I to zarówno tych, którzy zginęli w górach, jak i tych którzy choć zmarli „śmiercią naturalną”, byli związani bardzo blisko z górami. Tych, którzy je nadzwyczaj ukochali. To symboliczny cmentarz ludzi gór po polskiej stronie Tatr. Przez lata Wiktorówki stały się miejscem szczególnie ważnym nie tylko dla górali, ale także dla turystów, taterników oraz licznie odwiedzanym przez młodzież. Na skałach wokół kaplicy umieszczono wiele tablic pamiątkowych poświęconych osobom, które zginęły w górach.

Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sanktuarium_Maryjne_na_Wiktor%C3%B3wkach

Matko od szczęśliwych powrotów - módl się za nami!

Matko Boża Jaworzyńska - módl się za nami!

Królowo Tatr - módl się za nami!

10 komentarzy:

  1. Jaki jest stosunek Redakcji do wydanej niedawno książki „Kara śmierci po katolicku”?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jaki mam stosunek do tej książki, bo jeszcze jej nie czytałem. Zależy czy przedstawia ona stanowisko katolickie, czy pseudokatolickie, modernistyczne. Bo stanowisko do samej kary śmierci mamy oczywiście katolickie, zgodne z nauką Pisma Św. i Tradycji, św. Tomasza z Akwinu i Magisterium Kościoła (katechizm św. Piusa X, nauczanie Piusa XII etc.).

      Usuń
    2. Zapraszam do lektury. Modernizmu w mojej książce jak na lekarstwo, natomiast Św. Tomasza z Akwinu i papieży Piusów wręcz przeciwnie :).
      Pozdrawiam Rafał Piguła

      Usuń
    3. Szanowny Panie Rafale!

      Bardzo dziękuję za odpowiedź. Natomiast niepokoją mnie Pańskie słowa : "Modernizmu w mojej książce jak na lekarstwo". Czyli jednak ten modernizm się w niej znajduje? Jeśli tak, to należy zapytać, w jakim charakterze? Jako że nawet kropla herezji psuje całe dzieło, należy zapytać, czy ten modernizm jest tam wymieniony jako równoprawny pogląd, lub, o zgroza, nauczanie Kościoła (wówczas, niestety, taka książka jest heretycka, lub przynajmniej sprzyja herezji, i katolicy nie mogą jej czytać ani polecać innym), czy jest on jasno potępiony, zgodnie z nauczaniem Papieży, zwłaszcza św. Piusa X?

      Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem!

      Usuń
    4. Panie Michale,
      oczywiście ocenić wartość merytoryczną musiałby Pan osobiście po przeczytaniu. Książka jest napisana z punktu widzenia Tradycyjnego katolicyzmu. Poruszam w niej kwestię modernizmu (opisując go, a nie korzystając z niego!) przy okazji zmian w postrzeganiu kary śmierci i nauczaniu na jej temat przez Kościół w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jest to zdecydowanie krytyka modernizmu.

      Z panem Bogiem!

      Usuń
  2. Księża sedewakantyści raczej się nie wybiorą na pielgrzymkę do miejsca objawień prywatnych [jeszcze] nie zatwierdzonych przez Kościół katolicki i uważam, że słusznie. Są oni niejako zmuszeni do powstrzymania się od pewnych działań w sferze publicznej, które mogłyby rozmyć linię podziału doktrynalnego między modernistami a prawdziwym Kościołem katolickim.
    Ksiądz Walery (póki nie mamy prawdziwego papieża katolickiego) na pewno nie wybierze się z oficjalną pielgrzymką do miejsca niezatwierdzonych [jeszcze] objawień prywatnych, nawet jeśli treść tych objawień jest jak najbardziej zgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego. Swoje zdanie na temat objawień prywatnych w dzisiejszych czasach, kiedy nie mamy prawdziwego papieża, ksiądz Walery wyraża w swoim artykule pt. "Kościół Katolicki o snach". Artykuł ten w j. rosyjskim dostępny jest pod takim linkiem:
    www.catholicmessage.org/blog/katolicheskaja-cerkov-o-snakh/2020-06-14-323
    Ksiądz Rafał Trytek również nie wybierze się do miejsca [jeszcze] nie zatwierdzonych przez Kościół objawień, nawet jeśli treść tych objawień jest jak najbardziej zgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego. Chodzi o to, że ksiądz ten jest członkiem Instytutu Rzymskokatolickiego, a to stowarzyszenie zakazuje księżom-sedewakantystom, którzy do niego należą, promowania objawień prywatnych [jeszcze] nie zatwierdzonych przez Kościół.
    Oto jest fragment Dyrektorium pastoralnego tego instytut nt. objawień prywatnych:
    "Tylko objawienia oficjalnie zatwierdzone przez Kościół mogą być promowane przez członków Instytutu. Wszyscy członkowie będą podążać za instrukcjami Przełożonego w tym zakresie.
    Członkowie Instytutu będą unikać fanatyzmu czy obsesji związanej z prywatnymi objawieniami i nie będą mówić wiernym o objawieniach niezatwierdzonych przez Kościół.
    Członkowie Instytutu nie będą wykazywać zbędnego lub obsesyjnego zainteresowania tematyką końca świata".
    Natomiast uważam, że wierni świeccy jak najbardziej mogą organizować nawet w dzisiejszych czasach pielgrzymki do takich miejsc jak np. Gietrzwałd czy np. Rusinowa Polana. Jeśli jakiś sedewakantysta, który nie ma święceń kapłańskich ani biskupich, będzie organizował pielgrzymkę do jakiegoś sanktuarium, np. w celu nawiedzenia obrazu łaskami słynącego, które to sanktuarium znajduje się przy okazji przy miejscu [jeszcze] nie zatwierdzonych przez Kościół objawień, to być może ja też się wybiorę na taką pielgrzymkę. Tzn. wybiorę się bardzo chętnie np. na pierwszą oficjalną pielgrzymkę katolicką do Gietrzwałdu, licząc od 1958 roku, bo do tego miejsca mam znacznie bliżej niż do Rusinowej Polany. Ale gdybym miał kiedyś okazję, to na oficjalną pielgrzymkę katolicką do Rusinowej Polany również mógłbym się wybrać. Bo przynajmniej na razie jeszcze nie mam święceń ani kapłańskich, ani tym bardziej biskupich :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny anonimowy! Radziłbym nie wypowiadać tak kategorycznych sądów, że Xięża gdzieś się nie wybiorą, lub nie będą odprawiać Mszy Św., organizować pielgrzymek, lub w inny sposób podejmować działań w sferze publicznej. Nie widzę tutaj również żadnego podziału między modernistami a Kościołem katolickim, gdyż status objawień Matki Bożej Jaworzyńskiej nie zmienił się od 1958 r. także w modernistycznym neokościele - wciąż nie zostały one przez nikogo zatwierdzone (także przez modernistów), gdyż z tego co mi wiadomo, nikt nawet nigdy się o to specjalnie nie starał (nie zostało skierowane żadne pismo do Watykanu czy coś w tym rodzaju). Takich lokalnych objawień i widzeń było bardzo dużo, wręcz tysiące, i Kościół nie zajmował się zazwyczaj wszystkimi z osobna. Natomiast nie przeszkadzało to w rozwijaniu się lokalnego kultu, który był akceptowany przez Kościół. Lokalny Proboszcz (a więc kapłan mający bezpośrednią jurysdykcję nad tym terenem) już w latach 20'tych ubiegłego wieku, a więc 100 lat temu, zgodził się na wybudowanie kaplicy w tym miejscu, a wręcz sam namawiał parafian do tego dzieła. W 1932 r. sam odprawił tam Mszę Św., a po jej zniszczeniu przez śnieżycę, sam zarządził odbudowę i kierował pracami, oraz poświęcił nową kaplicę. W 1957 r. a więc jeszcze przed śmiercią papieża Piusa XII kuria krakowska oficjalnie powołała tam duszpasterstwo turystyczne (owszem, biskupem krakowskim był już wówczas Karol Wojtyła, ale to nie zmienia faktu, że była to jeszcze ważna, katolicka hierarchia). Pielgrzymki odbywają się tam już od ponad 100 lat, i to z udziałem osób duchownych. Nie rozumiem więc, dlaczego obecnie miałoby być inaczej.

      Napisał Anonimowy "Ksiądz Rafał Trytek również nie wybierze się do miejsca [jeszcze] nie zatwierdzonych przez Kościół objawień, nawet jeśli treść tych objawień jest jak najbardziej zgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego." Anonimowy chyba nie wie, że dokładnie miesiąc temu x. Rafał Trytek odbył wraz z wiernymi z kaplicy warszawskiej pielgrzymkę po Mazowszu/Podlasiu, i udał się do miejsca takich objawień (Zabłocie k. Swór), oraz odprawił w tym miejscu Mszę św. Zdjęcia z tego wydarzenia zostały publicznie opublikowane na profilach dwóch członków Redakcji na portalu społecznościowym Facebook, jedno z tych zdjęć wraz z podpisem zamieściłem w artykule "Krótki rys historyczny ruchu integralnie katolickiego ("sedewakantystycznego") na ziemiach Polskich." (https://tenetetraditiones.blogspot.com/2021/06/krotki-rys-historyczny-ruchu.html). Nie jest to z mojej strony żaden zarzut przeciwko x. Rafałowi, wręcz przeciwnie, uważam że postąpił prawidłowo, skoro w tym miejscu istniał silny kult Matki Bożej już przed Vaticanum II. Należy natomiast zachować szczególną ostrożność wobec nowych, a zwłaszcza wciąż trwających (jako niekończące się "telenowele" i "gorące linie z nieba") "objawień", oraz tych które zawierają treści sprzeczne z niezmiennym Magisterium Kościoła, lub które są promowane przez podejrzane osoby. Natomiast do objawień jakie miały miejsce dawno temu (ponad 100 lat), treść tych objawień jest jak najbardziej zgodna z nauczaniem Kościoła katolickiego, a widzący zmarli w opinii świętości, nie miałbym żadnych zastrzeżeń, nawet jeśli jeszcze nie są zatwierdzone (i być może nigdy nie będą, bo jak wspomniałem, było ich w historii bardzo wiele, o wielu dowiadujemy się np. z żywotów świętych itp.)

      Usuń
    2. Co do zasad panujących w Instytucie Rzymskokatolickim, to szczerze powiedziawszy, wiem że wiele z tych reguł (zwłaszcza dyscyplinarnych) obowiązuje tylko teoretycznie. Nie są one przestrzegane ściśle nawet w samym Seminarium Trójcy Przenajświętszej. Np. zakaz stosowania egzorcyzmów przez xięży ICR. Osobiście byłem raz świadkiem jak x. Rafał odprawiał egzorcyzmy (zresztą na prośbę mojego znajomego). Podobnie z modleniem się w kościołach okupowanych przez novus ordo. Bp. Sanborn nakazuje wręcz traktować te kościoły (dawniej katolickie) jak muzea czy budynki świeckie, dopuszczając ewentualnie jedynie osobistą modlitwę przed cudownym obrazem czy relikwiami świętych. A więc np. wspólnotowe odmówienie różańca podczas pielgrzymki w otwartym kościele także było by złamaniem tych zasad? A już tym bardziej odprawienie Mszy św. przy jakimś bocznym ołtarzu, gdyby była taka możliwość? To już zakrawa o absurd, nie możemy zamykać się w getcie i oddawać dobrowolnie modernistom to co jest nasze, i właśnie nam się należy, a nie im. Xięża z IMBC (np. x. Ugo Carandino) nie mają jakoś problemu z odprawianiem Mszy Św. w kościołach okupowanych przez sektę novus ordo, np. w sanktuariach we Włoszech czy w Ziemi Świętej (wiele zdjęć z takich celebracji można znaleść na profilu x. Carandino na Facebooku). Osobiście gdybym był kapłanem, nie miałbym żadnego problemu we wzięciu udziału w pielgrzymce do Gietrzwałdu czy na Wiktorówki, i odprawieniu w tym miejscu Mszy Św., najlepiej na głównym ołtarzu, przed cudownym wizerunkiem. :-)

      Usuń
  3. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Czy mógłby Pan także odnieść się do objawień w Osuchowej?
    Profetyczne treści stawiające naszą ojczyznę w centrum świata(Dolina Jozafata) czy odrodzenie monarchii(stolica króla) mogą łatwo rozbudzić wyobraźnię niejednego patrioty i monarchisty(p.G.Braun).
    Czy zetknął się Pan z tą,co by nie mówić, bardzo atrakcyjną historią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tej historii ani tych objawień. Aczkolwiek "treści stawiające naszą ojczyznę w centrum świata" budzą moje poważne wątpliwości i niepokój. Centrum świata chrześcijańskiego zawsze był, jest i pozostanie wieczny, katolicki Rzym (nawet pomimo jego tymczasowej okupacji przez heretyków, w historii takie momenty już były).

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.