Strony

środa, 12 stycznia 2022

Św. Tomasz z Akwinu: Argumenty tych, którzy chcą wykazać, że Duch Święty NIE POCHODZI OD SYNA i odpowiedź na nie

Rozdział 25
ARGUMENTY TYCH, KTÓRZY CHCĄ WYKAZAĆ, ZE DUCH ŚWIĘTY NIE POCHODZI OD SYNA, I ODPOWIEDŹ NA NIE


Niektórzy, chcąc uparcie sprzeciwiać się prawdzie, wysuwają przeciw temu argumenty, które ledwo zasługują na odpowiedź. Otóż twierdzą, że gdy Pan mówił o pochodzeniu Ducha Świętego, powiedział, że pochodzi On od Ojca, a wcale nie wspomniał o Synu, jak czytamy w Ewangelii św. Jana 15, [26]: „Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego wam poślę od Ojca, Ducha Prawdy, który od Ojca pochodzi". Skoro więc o Bogu należy twierdzić tylko to, co przekazuje Pismo Święte, to nie powinno się mówić, że Duch Święty pochodzi od Syna.

Jest to jednak zupełnie niedorzeczne. Albowiem ze względu na jedność istoty, przez wszystko, co Pismo Święte mówi o jednej Osobie, należy rozumieć także drugą - nawet gdyby było dodane określenie wyrażające wyłączność (dictio exclusiva) - chyba że się to sprzeciwia jej właściwości osobowej. Chociaż bowiem w Ewangelii św. Mateusza 11, [27] powiedziane jest, że „nikt nie zna Syna, tylko Ojciec", to jednak poznania Syna nie jest pozbawiony ani sam Syn, ani Duch Święty. Dlatego gdyby nawet powiedziano w Ewangelii, że Duch Święty pochodzi tylko od Ojca, nie wykluczałoby to Jego pochodzenia od Syna, skoro nie jest to przeciwne właściwości Syna, jak wykazaliśmy [IV, 24]. Nie ma też nic dziwnego w tym, że o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca Chrystus mówił, nie wspominając o sobie. Wszystko bowiem zwykł odnosić do Ojca, od którego otrzymał wszystko, co posiada; na przykład w Ewangelii św. Jana 7, [16] powiada: „Moja nauka nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca". W słowach Pana znajdujemy wiele takich wypowiedzi, które mają podkreślić pierwszeństwo Ojca jako początku. A jednak w przytoczonym fragmencie Ewangelii nie pominął całkowicie, że jest początkiem Ducha Świętego, gdyż nazwał Go „Duchem Prawdy" [J 15,26], a wcześniej siebie nazwał „Prawdą" [J 14,6].

Zarzucają także, że niektóre sobory zakazywały pod groźbą klątwy dodawania czegokolwiek w Symbolu ułożonym na soborach; a przecież nie ma w nim wzmianki o pochodzeniu Ducha Świętego od Syna. Dlatego twierdzą, że łacinnicy, którzy dodali to w Symbolu, podlegają karze klątwy.

Jednak argumentacja ta niczego nie dowodzi, gdyż w orzeczeniu Soboru Chalcedońskiego powiedziane jest, że Ojcowie zebrani w Konstantynopolu potwierdzili naukę Soboru Nicejskiego i „niczego nie dodali, jakby miało czegoś brakować [u poprzedników], ale wyjaśnili za pomocą świadectw Pisma swoje rozumienie Ducha Świętego przeciw tym, którzy usiłowali odrzucić Go jako Pana". Podobnie należy stwierdzić, że pochodzenie Ducha Świętego od Syna zawarte jest implicite w Symbolu Konstantynopolitańskim, ponieważ powiedziane jest tam, że „pochodzi od Ojca". Przez to bowiem, przez co rozumie się Ojca, należy też rozumieć Syna, jak powiedzieliśmy [w tym rozdziale i IV, 8], Aby więc dodać te słowa, wystarczająca była powaga biskupa rzymskiego, przez którą również, jak wiadomo, zostały potwierdzone starożytne sobory.

Wysuwają też argumenty, że skoro Duch Święty jest niezłożony, nie może pochodzić od dwóch Osób, oraz że jeżeli Duch Święty pochodzi od Ojca w sposób doskonały, to nie pochodzi od Syna, i tym podobne. Łatwo na nie odpowiedzieć nawet tym, którzy nie są bardzo biegli w teologii. Ojciec i Syn są bowiem jednym początkiem Ducha Świętego z powodu jedności mocy Bożej, i jednym aktem wydają z siebie Ducha Świętego, tak jak trzy Osoby są jednym początkiem stworzenia, i jednym działaniem powołują stworzenie do istnienia. 

Św. Tomasz z Akwinu ,,Summa Contra Gentiles" str. 125-126

2 komentarze:

  1. Cześć, jestem Hiszpanem, dlaczego mówisz, że Lenga jest zły?Nie wierzysz w jego nawrócenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o "arcybiskupa" Jana Pawła Lengę, to jest on typowym konserwatystą novus ordo. Żadne nawrócenie nie nastąpiło, bo niby kiedy? W jaki sposób? Przecież ten człowiek jest cały czas zapatrzony w heretyka Karola Wojtyłę ("Świętego" Jana Pawła II) którego bardzo często cytuje, powołuje się na niego i podaje jako wzór. Jest zarażony wojtylianizmem. To że krytykuje Bergoglio, jednocześnie powołując się na innego, gorszego heretyka (tak, Wojtyła był dużo gorszy od Bergoglio. Bergoglio jak na razie, JESZCZE nie pocałował Koranu, ani nie modlił się publicznie do pogańskich bóstw), to żadne nawrócenie. Nawróceniem byłoby odrzucenie Wojtyła, Vaticanum II i całkowite odcięcie się od nowej religii. To oczywiście oznaczało by, odrzucenie nowych sakramentów, a więc pan Lenga musiałby uznać fakt, że jest świeckim, że nie posiada ważnych święceń, i poprosić o święcenia kapłańskie (i być może, także biskupie) sub conditione, od katolickiego biskupa. Ale na to się raczej nie zanosi...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.