Strony

czwartek, 29 września 2022

Dlaczego niektórzy nie uznają przyłączenia Doniecka do Rosji, ale uznają przyłączenie Lwowa do Ukrainy?

Infografika: Tak będzie wyglądać Ukraina po referendach.
Na pomarańczowo tereny włączone do Rosji od 2014 roku.

Jak już oficjalnie wiadomo, jutro o godz. 15:00 czasu moskiewskiego, prezydent Władimir Putin podpisze akt uroczystego włączenia (aneksji) do Federacji Rosyjskiej części ziem Noworosji (obwód chersoński, obwód zaporoski, oraz Doniecka i Ługańska Republika Ludowa). Wieczorem 27 września w obwodach DRL, ŁPR, Chersoniu i Zaporożu zakończyły się referenda w sprawie przystąpienia do Federacji Rosyjskiej. Wszystkie 4 regiony głosowały „za” przystąpieniem do Rosji. Po oficjalnej akcesji powierzchnia Rosji powiększy się o 108 tys. km. Morze Azowskie stanie się wewnętrznym akwenem Federacji Rosyjskiej. Czy komuś się to podoba czy nie, takie są realne fakty. Nie mam zamiaru w tym miejscu ich oceniać, przedstawiam jedynie sytuację taką, jaka jest, bez zaklinania rzeczywistości. 

Przyznam natomiast że nie rozumiem tego wielkiego oburzenia i skowytu, wyjątkowo wspólnego tym razem, tak samo dla tzw. prawicy i lewicy, dla europejskich liberałów i demokratów, oraz różnych tzw. pseudo konserwatystów i narodowczyków, a zwłaszcza tzw. polskich patriotów z partii rządzącej oraz jej satelitów, i oczywiście, przedstawicieli modernistycznego neokościoła. Wszyscy politycy od prawa do lewa, oraz wszystkie zachodnie państwa, partie i masowe organizacje, mówią praktycznie jednym głosem, że NIGDY nie uznają wyniku tego referendum i aneksji tych terenów do Rosji. Cóż za obrzydliwa obłuda i hipokryzja...

Ci sami ludzie nie mieli żadnego problemu, z uznaniem "referendum niepodległościowego" pod lufami uzbrajanych przez NATO, albańskich, muzułmańskich bojówkarzy w Kosowie, następnie uznanie "niepodległości" tego pseudo-państwa i oderwanie tego regionu od Serbii. Następnie NATO wkroczyło tam zbrojnie oraz rozpoczęło naloty rakietowe na terytorium Serbii. W ten sposób siłą wymuszono oddanie tego terytorium, metodą faktów dokonanych, i jednostronnego ogłoszenia "niepodległości". Dokładnie w ten sam sposób obecnie postępuje Rosja. Jest jednak pewna różnica. Takiego państwa jak "Kosowo" nie ma i nigdy nie było. To sztuczny twór. Natomiast ziemie Noworosji oraz Krym należały do Imperium Rosyjskiego od XVIII wieku, i dopiero w latach 50'tych zostały podarowane przez Chruszczowa Ukraińskiej Republice Radzieckiej, która zresztą była wówczas częścią ZSRR, więc była to korekta wewnętrznej granicy administracyjnej, coś jakby u nas w Polsce przesunięcie granicy województwa... 

Jeszcze większą hipokryzją jest natomiast wśród ludzi uważających się za Polaków to, że w imię fanatycznej ukrainofilii i zaślepienia historyczno-politycznego, nie mają oni problemu z uznawaniem oderwania Lwowa i Kresów wschodnich od Polski w 1945 r. i przyłączenie ich do ZSRR, ale za to mają problem z uznaniem przyłączenia terenów Noworosji oraz Krymu (tzw. "kresów wschodnich Ukrainy", choć to określenie to fikcja i przekłamanie, gdyż te ziemie nigdy nie były "ukraińskie") do Rosji. Myślałem o tym w ciągu ostatnich kilku dni, a dziś zobaczyłem taki właśnie wpis na facebookowym profilu kol. redaktora Konrada Rękasa, publicysty, działacza partii Zmiana, prezesa Powiernictwa Kresowego: 


Wszyscy nasi tzw. sojusznicy po II wojnie światowej uznali marionetkowe "państwo polskie" (Polska Republika Ludowa). Wbrew obietnicom i tzw. sojuszom, Churchill i Roosevelt dogadali się ze Stalinem, i uznali bezprawną sowiecką okupację polskich terenów na wschodzie, zerwanie integralności terytorialnej oraz legalności i prawowitości polskiej władzy państwowej, oraz utworzenie marionetkowego, całkowicie zależnego od ZSRR kadłubowego państwa na środkowych i zachodnich terenach dawnej Polski, na terenach plebiscytowych (Górny Śląsk i Warmia) oraz na okupowanych ziemiach niemieckich (Szczecin, Wrocław etc.). To pseudo-państwo przetrwało zresztą do dnia dzisiejszego, z tym że pod inną nazwą i innym ośrodkiem władzy, zależnym już nie od Moskwy, a od Brukseli/Waszyngtonu/Tel Awiwu. 

Sowiecka władza również organizowała na terenie tzw. "Polski Ludowej" referenda i "wybory" pod lufami karabinów armii czerwonej (w szeregach której, oprócz Rosjan, było też wielu Ukraińców, należy pamiętać, że Ukraińcy mordowali nas nie tylko na Wołyniu, ale także w obozach koncentracyjnych i przy pacyfikacji Powstania Warszawskiego, współpracując z nazistami, oraz później, w katowniach UB, będąc w szeregach komunistycznego aparatu represji). Jest jednak ogromna różnica między tamtymi wydarzeniami, a tym co obecnie dzieje się na wschodzie. II Rzeczpospolita była państwem suwerennym, z uznanymi międzynarodowo granicami, oraz ustalonymi ze Związkiem Radzieckim w Traktacie Ryskim, kończącym wojnę polsko-bolszewicką. Związek Radziecki uznał wówczas wschodnią granicę niepodległej Polski. 17 września 1939 r. bezprawnie złamał te postanowienia oraz wszelkie traktaty międzynarodowe. Zajęcie Polskich Kresów było całkowicie bezprawne, stąd należy je uznawać za całkowicie nieważne i pozbawione znaczenia. Nie istnieje w prawie międzynarodowym pojęcia "zasiedzenia" czy czegoś podobnego. To że od bezprawnego zajęcia tych ziem minęło już ponad 80 lat, i że dziś w większości są one zamieszkiwane przez Ukraińców, nie ma najmniejszego znaczenia. Te ziemie zostały nam bezprawnie odebrane (skradzione), a tzw. Ukraina która obecnie je zajmuje, korzysta z tej kradzieży, jest to więc paserstwo. Natomiast tzw. Ukraina to sztuczny twór, który nie ma nawet prawnie zatwierdzonych granic od dnia 25 grudnia 1991 roku. Po raz kolejny warto przypomnieć w tym miejscu oficjalne Oświadczenie ONZ – państwa Ukraina nie ma i nigdy nie było. W ONZ nie zostały przedstawione i zarejestrowane granice Ukrainy jako suwerennego państwa. Z tego powodu możemy uważać, że żadnych naruszeń prawa przez Rosję wobec Ukrainy nie było i nie może być. Zgodnie z umową z WNP, terytorium Ukrainy jest okręgiem administracyjnym ZSRR. Tak więc, nie można nikogo obwiniać o separatyzm i przymusową zmianę integralności granic Ukrainy. W ramach prawa międzynarodowego kraj ten po prostu nie ma oficjalnie zatwierdzonej granicy. Ukraina w ogóle nie ma podstaw, by uważać się za państwo niepodległe.


Wyobraźmy sobie teraz podobną sytuację na zasadzie analogii, będącej pewnym political fiction, które przyszło mi na myśl, aby dobitnie i obrazowo przedstawić z czym mamy obecnie do czynienia. Wyobraźmy więc sobie, że w tzw. PRL (Polska Republika Ludowa), w tzw. województwie śląskim (które jest równie sztucznym tworem, złączonym z ziem Górnego Śląska, Zagłębia Dąbrowskiego, Małopolski Zachodniej (Żywiecczyzny, Ziemi Oświęcimskiej), oraz fragmentu Kielecczyzny (Ziemia Częstochowska), dochodzi w ramach przemian ustrojowych do powstanie "państwa śląskiego" (coś jak powstanie "państwa ukraińskiego" w wyniku rozpadu ZSRR). "Państwo Śląskie" powstaje w granicach administracyjnych dotychczasowego "województwa śląskiego", a więc w jego granicach znajdują się takie miasta (nie mające nic wspólnego ze Śląskiem, podobnie jak Donbas z Ukrainą) jak Biała Krakowska (czyli część kolejnego komunistycznego sztucznego tworu czyli miasta "Bielsko-Biała"), Żywiec, Sosnowiec czy Dąbrowa Górnicza, a także miasta bardzo ważne i symbolicznie istotne dla Polski, jak Częstochowa. 

Wyobraźmy sobie że Polska utraciła Częstochowę z Jasną Górą na rzecz "państwa śląskiego", które dodatkowo jest proniemieckie, oraz prowadzi antypolską politykę historyczną, czci nazistów i prześladuje ludność polską, np. zakazując używania języka polskiego w szkolnictwie czy administracji jako języka urzędowego (w ten właśnie sposób "państwo ukraińskie" traktowało od wielu lat rosyjskojęzycznych mieszkańców Donbasu, którzy stanowili tam zdecydowaną większość). Jakiekolwiek działania mające na celu przywrócenie ziem rdzennie polskich, zamieszkiwanych w większości przez Polaków, do państwa polskiego (wyobraźmy sobie że powstało by wówczas niepodległe państwo polskie, niezależne od struktur zewnętrznych), i okrojenia "państwa śląskiego" do terenów dawnego, przedwojennego województwa śląskiego II RP, czyli przywrócenia do Polski przynajmniej ziem Małopolski Zachodniej z Częstochową, Zagłębiem i Żywiecczyzną (powiedzmy że odpuścilibyśmy, na początku, odzyskiwanie Katowic, tak jak Rosjanie odpuścili sobie Kijów), spotkało by się za pewne z taką samą, negatywną reakcją państw zachodu (sankcje itp.), jak obecna "operacja specjalna" Rosji na Ukrainie.

Królestwa Jagiellonów - prawdziwe ABC, którego pragniemy...

Jeśli spojrzymy na mapy z okresu panowania dynastii Jaggielonów, a więc czasów największego rozkwitu naszego Państwa (złoty wiek), oraz późniejsze mapy, z okresu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, to zobaczymy, że ziemie obecnie włączone do Rosji, nigdy nie należały do Państwa Polskiego. Nie są to więc nasze ziemie Ukrainne (Kresowe, skrajne, graniczne, U' [s]kraja Rzeczypospolitej). Te ziemie należały wówczas do Chanatu Krymskiego, a w XVIII wieku zostały włączone do Imperium Rosyjskiego (w wyniku wojen rosyjsko-tureckich). W ten sposób Rosja dokonała dzieła rekonkwisty tych ziem (należących w starożytności do Imperium Rzymskiego). Rosja nabyła więc do nich w pełni legalne, niezbywalne prawo. 

Dlatego, wbrew współczesnemu światu i jego szczekaczom, czy to z tzw. prawicy czy tzw. lewicy, NIE UZNAJĘ i NIGDY NIE UZNAM bezprawnego zagrabienia Kresów Wschodnich najjaśniejszej Rzeczpospolitej, Wilna, Lwowa oraz Grodna, i okupacji tych ziem najpierw przez ZSRR, oraz późniejszego dalszego zagrabienia i paserstwa przez nowe "państwa" powstałe w wyniku rozpadu ZSRR, tj. Republikę Litwy, Republikę Białoruś i Ukrainę. To były, są i zawsze będą ziemie Polski, będące istotną częścią naszej kultury i tożsamości, i żaden prawdziwy polski patriota a tym bardziej nacjonalista, konserwatysta czy monarchista, nie może uznawać tego bezprawia i naruszenia integralności terytorialnej ziem Polskich. Jednocześnie oświadczam, że UZNAJĘ ważność oraz wynik referendum na ziemiach Noworosji (Donbasu), oraz włączenie tych ziem do Federacji Rosyjskiej, tak samo jak uznawałem i uznaję analogiczne zasady dotyczące rosyjskiego Krymu etc. 

SERBSKIE KOSOWO, POLSKIE WILNO i LWÓW, ROSYJSKI KRYM i DONBAS!

ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY!

Na pohybel tym, którzy bardziej nienawidzą Rosji, niż kochają Polskę!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

15 komentarzy:

  1. Zgoda Panie Redaktorze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Problemem z tymi poprzedzonymi podbojem „referendami” nie jest to, że są jakimś ewenementem w historii, bo w podobnie bezprawny i bandycki sposób ZSRR zagarnął choćby właśnie nasze Kresy. Głównym problemem jest właśnie świeżość tej sprawy. Jakby Rosja potrzymała to ze 30 lat w swych rękach, to można by faktycznie inaczej rozmawiać. Na podobnej zasadzie dyskusyjne są obecnie prawa Polski do zajęcia Kresów (chyba że jakoś pokojowo), bo mimo kompletnie bezprawnej ich utraty są one zarządzane już tyle lat przez inne państwa. Wbrew bowiem temu niepozbawionemu słusznych uwag tekstowi pojęcie zasiedzenia w prawie międzynarodowym istnieje, o czym radzę poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nie porównywałbym tego do zajęcia naszych Kresów. W artykule mniej więcej pokazałem różnicę. Ale różnic jest wiele. Na naszych Kresach praktycznie nie było Rosjan. Była ludność ukraińska i białoruska którą rzekomo Stalin chciał chronić. W tym przypadku mamy do czynienia z ziemią historycznie i etnicznie rosyjską (od przynajmniej XVIII wieku) gdzie większość mieszkańców mówi po rosyjsku i utożsamia się z kulturą rosyjską. Te tereny w różnych okresach przynależały do guberni noworosyjskiej, taurydzkiej i generał-gubernatorstwa noworosyjskiego. Nie bacząc na tę tradycję, władze radzieckie w 1921 r. przyłączyły większość ziem Noworosji do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, pozostawiając w ramach Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej wyłącznie sam półwysep Kryski z dominującą ludnością rosyjską i tworząc na terytorium półwyspu Krymską Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką. W lutym 1954 r. Krym został decyzją Nikity Chruszczowa przyłączony do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Można to więc rzeczywiście porównać (jak to zrobiłem) z przyłączeniem przez komunistów w Polsce ziem Małopolski Zachodniej do województwa śląskiego. Tak jak Zagłębie Dąbrowskie, Żywiecczyzna czy Częstochowa nigdy pod żadnym względem nie miała nic wspólnego ze Śląskiem, tak samo Noworosja nie jest Ukrainą w żadnym znaczeniu tego słowa. To po prostu był sztuczny twór, i obecnie Rosja naprawia błędy ZSRR. Prawa Polski do Kresów są niezaprzeczalne bo Kresy to ziemie rdzennie polskie od wieków, bezprawnie nam zagrabione. To nie są jakieś nasze urojenia (tak jak mrzonki Ukraińców nt. Krymu czy Donbasu [oraz Przemyśla]).

      Usuń
  3. Cytat: „Jednocześnie oświadczam, że UZNAJĘ ważność oraz wynik referendum na ziemiach Noworosji (Donbasu), oraz włączenie tych ziem do Federacji Rosyjskiej, tak samo jak uznawałem i uznaję analogiczne zasady dotyczące rosyjskiego Krymu etc.”
    No cóż, Twoja decyzja. Pójdźmy dalej. Przyjmijmy, że rosja zaatakuje Litwę, Łotwę i Estonię. Oczywiście w celu „wyzwolenia” mieszkających tam rosjan. A potem urządzi „referenda”? Też je uznasz?
    Pójdźmy jeszcze dalej. Przyjmijmy, że Ukraina padnie. Myślisz, że rosja odda Polsce Lwów? Raczej postanowi „wyzwolić” Lubelszczyznę spod polskiej „okupacji”. Też to uznasz?
    Naprawdę nie widzisz, że nie można afirmować zła? Przykro mi to pisać, Michale, ale stałeś się tubą propagandową rosji i putina. Naprawdę szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, to Ty drogi anonimowy jesteś tubą propagandową, opowiadając takie same brednie i majaczenia jakie można usłyszeć w TVPiS, TVN i każdej innej mainstreamowej telewizji. Te dywagacje i insynuacje mnie jednak zupełnie nie przekonują i nie interesują. Mnie interesują fakty. A fakty są takie, że to ukraiński parlament przyjął kilka lat temu ustawę stwierdzającą o "polskiej okupacji" Przemyśla, Chełma, Sanoka, Zamościa etc. i całego tzw. Zak(i)erzońskiego Kraju (część obszaru obecnego województwa podkarpackiego oraz drobne części małopolskiego i lubelskiego). Rosja póki co nawet nie zająknęła się o jakichkolwiek pretensjach terytorialnych wobec Polski. Mało tego, dam sobie uciąć obie ręce, że Władymir Putin nie tknie terytorium II Rzeczpospolitej, bowiem jego celem jest naprawa błędów ZSRR, a więc będzie on szanował postanowienia traktatu Ryskiego (oczywiście mogą zdarzyć się ataki rakietowe na infrastrukturę krytyczną, czyli magazyny broni, lotniska, ciągi komunikacyjne, ale nie będą niszczone miasta i infrastruktura cywilna, ani nie będzie nigdy aneksji tych terenów do Rosji). Złem jest propagowanie banderyzmu i neonazizmu co ochoczo robią ukrofile, w imię walki ze "złą Rosją" której jedynym "złem" jest to, że broni rosyjskojęzycznej ludności "wschodniej Ukrainy" (Noworosji) i odzyskuje ziemie które były rosyjskie przez co najmniej 200 lat. Przykro pisać, że anonimowy nie raczył ujawnić swoich danych, więc nie wiem z kim rozmawiam. Jeśli anonimowy chce ze mną porozmawiać na ten temat, to proszę się ujawnić. Nie trzeba tego robić publicznie, wystarczy napisać na meila, abym wiedział, z kim rozmawiam, czy się znamy, i czy przechodziłem w ogóle z anonimowym na "TY", że zwraca się do mnie po imieniu. Proszę napisać, inaczej ten komentarz zostanie usunięty. Zrobiłem w tym miejscu wyjątek, bowiem w regulaminie tej strony jest jasno napisane, że wszelkie uwagi proszę kierować na adres meilowy...

      Usuń
    2. Cytat: „Mało tego, dam sobie uciąć obie ręce, że Władymir Putin nie tknie terytorium II Rzeczpospolitej, bowiem jego celem jest naprawa błędów ZSRR, a więc będzie on szanował postanowienia traktatu Ryskiego […]”
      Przecież rosja i putin nie przestrzegają żadnych umów ani traktatów. Nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że będą przestrzegać w przyszłości. W życiu nie zaryzykowałbym 10 groszy, o obu rękach nie mówiąc.
      „oczywiście mogą zdarzyć się ataki rakietowe na infrastrukturę krytyczną, czyli magazyny broni, lotniska, ciągi komunikacyjne, ale nie będą niszczone miasta i infrastruktura cywilna, ani nie będzie nigdy aneksji tych terenów do Rosji”
      Widzimy, jak rosja nie atakuje infrastruktury cywilnej – chyba że szkoły i szpitale przestały być infrastrukturą cywilną. rosja nie radzi sobie militarnie, mści się więc i atakuje szkoły, osiedla mieszkaniowe, szpitale itd.

      Usuń
    3. Po 1. proszę o pisanie nazw Państw oraz nazwisk z dużej litery, inaczej komentarze będą usuwane. Po 2. znowu mamy do czynienia z insynuacją oraz propagandą. To zachód nie przestrzega żadnych umowy i traktatów zczego dowodem jest zaangażowanie zachodu w tej wojnie o stronie Ukrainy, która przecież oficjalnie nie jest członkiem UE i NATO.
      Po 2. Proszę wykazać, gdzie i kiedy Rosja zaatakowała infrastrukturę cywilną (szkoły, szpitale etc) na terenach II Rzeczypospolitej (bo o tym pisałem). Proszę podać konkretny przykład zbombardowania np. Jakiegoś szpitala czy szkoły we Lwowie, Tarnopolu czy Stanisławowie. Bo o tym pisałem! O terenach II RP! A nie o ziemiach ukraińskiej republiki sowieckiej... Więc bardzo proszę o nie uprawianie tutaj sofistyki i oszustwa....

      Usuń
    4. Nie sposób zgodzić się ze słowami Redaktora "To zachód nie przestrzega żadnych umowy i traktatów zczego dowodem jest zaangażowanie zachodu w tej wojnie o stronie Ukrainy, która przecież oficjalnie nie jest członkiem UE i NATO."
      Memorandum Budapeszteńskie stanowi, że "4. Federacja Rosyjska, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Stany Zjednoczone Ameryki potwierdzają swoje zaangażowanie w poszukiwanie natychmiastowych działań Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych celem dostarczenia pomocy Ukrainie, jako Państwu Nienuklearnemu stronie Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, gdyby Ukraina stała się ofiarą aktu agresji lub obiektem groźby agresji, w których stosowana jest broń jądrowa;"
      Ukraina stała się ofiarą aktu agresji i USA dostarcza Ukrainie pomocy.

      Usuń
    5. "Proszę wykazać, gdzie i kiedy Rosja zaatakowała infrastrukturę cywilną (szkoły, szpitale etc) na terenach II Rzeczypospolitej (bo o tym pisałem). Proszę podać konkretny przykład zbombardowania np. Jakiegoś szpitala czy szkoły we Lwowie, Tarnopolu czy Stanisławowie. "
      Dziś Rosja zbombardowała infrastrukturę cywilną we Lwowie.

      Usuń
    6. Po 1. jaką infrastrukturę cywilną? Konkretnie? Wiadomo coś? Z tego co wiem, póki co ucierpiała chyba tylko jakaś elektrownia... Poza tym, skąd wiadomo że zrobili to Rosjanie, że to nie jest jakaś prowokacja (skoro Rosja miałaby "sama sobie" zniszczyć gazociąg albo most krymski, to może Ukraina "sama sobie" bombarduje miasta? Co, w tą stronę to nie może działać?). Ale nawet jeśli to Rosja, to było to do przewidzenia. Jest to zemsta za straszliwą prowokację i głupotę jaką było wysadzenie (a właściwie próba wysadzenia, bo most nieznacznie ucierpiał) Mostu Krymskiego. Jeśli judeo-jankeskie bydło, rękami Ukraińców i Polaków, będą dalej atakować cele na terenie Federacji Rosyjskiej, to niedługo na Lwów spadną bomby i to niestety atomowe... A niedługo później także na Przemyśl, albo i Warszawę. Do tego dążą prowokatorzy i podżegacze wojenni. Wydarzenia z ostatniej soboty walnie przyczyniły się do początków III wojny światowej. To bomba z opóźnionym zapłonem...

      Usuń
  4. Panowie Anonimowi widać, że tkwi w Was niechęć do Rosji i niezrozumienie istoty problemu. Pan Redaktor w klarowny sposób obrazuje rzeczywistość historyczno-geopolityczną opisywanego obszaru. Niestety jesteście poplecznikami antyrosyjskości. Cóż z tego, że rzekomo wydaje się Wam, że jesteście katolikami integralnymi skoro brakuje Wam zdrowo rozsądkowego spojrzenia na tematy tego pokroju. Doceniam u Pana Mikłaszewskiego to, że pomimo młodego wieku i dużej wiedzy teologiczno -historycznej, poza tym analizuje wydarzenia polityczne, historyczne w sposób bardzo obiektywny i bez tego IDIOTYCZNEGO zacietrzewienia, którego Wy jesteście przykładem. FAKTY są oczywiste, Rosja kraj schizmatyków i heretyków różnej maści aczkolwiek w kwestiach komentowanych przez Pana Mikłaszewskiego mająca jak najbardziej rację!!!
    Dzieci w szkole, w które uczę mają więcej rozsądku i instynktu samozachowawczego, a niżeli WY i inni Wam podobni. Prezentując im temat różnorodności krajów europejskich ze skwaszoną miną reagowały na tzw. kraj "Ukraina" natomiast z sympatią podziwiały piękno rosyjskiego hymnu, krajobrazów i melodyki języka. Wstyd dla Was. One nie są tak zniszczone tą chorą, nienawistną antyrosyjską narracją jak znaczna część polskich katolików , nawet tych tzw. tradycyjnych+ integralnych rzymskich. Przeczytać sobie proszę kto tak naprawdę stał za ZSRR a nie bredzić bzdury i insynuacje. Jeżeli ktoś tu pisze, że Pan Mikłaszewski afirmuje zło to polecam jednak zmienić strony, bo takich ignorantów nie potrzeba w TENETE TRADITIONES. Proponuję pistv, konfabulacje i resztę szkodników. Oni Panów przyjmą z otwartymi rękoma....Przykre to jest to, że pośród narodu niegdyś w miarę rozsądnego, dziś zdecydowana większość to zmanipulowane pacynki. Naprawdę roztropnym czy rozsądnym nie czyni człowieka ta psudo elokwencja językowa lecz katolicka analiza faktów. WY jej nie macie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się Pan tak zachwyca Rosją? Rosja ma najwyższy w Europie współczynnik samobójstw (RU = 21.6 / 100 000, PL = 9.3/100000, IT = 4.3/100 000). Rosja ma legalną aborcję. Rosja ma ponad 10-krotnie wyższe występowanie AIDS/HIV niż Zachód. Kilkukrotnie wyższe zachorowania na gruźlicę. Masowa ateizacja. Nie czarujmy się, Rosja to nie nasza cywilizacja. Nie ma czym się zachwycać ani czego bronić.

      Usuń
  5. Wiem o tych wskaźnikach. "Co ma piernik do wiatraka"? Czy tak trudno rozgraniczyć 2 odmienne kwestie i poddać je(ją) osądowi? Czy wskazanie na pozytywne aspekty typu piękno melodii, przyrody itp wskazuje na to, że bronię jej wypaczenia???!!!Czy podobnie Pan patrzy na wyprawy krzyżowe, które były jak najbardziej słuszne, uzasadnione jak na sprawiedliwą obronę Rosjan przed satanistami banderowskimi na terytoriach przecież niegdyś i na szczęście teraz rosyjskich? Oczywiście są liczne różnice ale chodzi przecież o sprawiedliwe odzyskanie tego co utracone i prawowicie należące się stronie. Nieprawdaż??? Dlaczego tak trudno Państwu/Wam prawie wszystkim dokonywać logicznych osądów i nie mieszać w to emocji, nadanych przez plemię żmijowe "wtłoczonych" stuleciami okupacji Waszych dusz? Czy wszelkie analizy stanu faktycznego muszę być podparte osądami, uprzedzeniami, emocjami???Czytać ze zrozumieniem Świętego Tomasza z Akwinu polecam. Świadomie nie tłumaczę się jak pewnie chcieliby niektórzy wyrzuceniem Rosji licznych jej grzechów, bo to nie istota sprawy w tym miejscu. Uczcie się Państwo logiki i merytorycznych dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakiekolwiek egzaltacje polityczne są zawsze szkodliwe, trzeba trzeźwo i roztropnie oceniać aktualne wydarzenia, unikając zastarzałych uprzedzeń i resentymentòw, jesteśmy obecnie jako naród bez bez własnej elity która by nami kierowała, więc musimy przetrwać, być może rozwój wypadków da nam historyczną szansę (ps Czy ktoś może domyśla się, dlaczego Władimir Putin nie korzysta z tego oświadczenia o nie istnieniu Państwa Ukraińskiego ? )

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba pamiętać, że w tym niby psństwie nawet nazwa jest kradziona. Sz. P. Redaktor wspomniał o tym. Ukraina to staropolskie słowo oznaczające kresy. Dobrze by było, żeby cała opinia publiczna, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, zdała sobie z tego sprawę.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.