Strony

piątek, 16 września 2022

On to znowu zrobił! Kongres religii w Kazachstanie przyjął deklarację (podpisaną przez Bergoglio) nazywającą pluralizm religijny „wolą Bożą”.

"Papież Franciszek" podczas VII Kongresu Przywódców Religii Światowych i
Tradycyjnych w Kazachstanie. 15.09.2022 r. Zdjęcie: twitter.com/AkordaPress

Wczoraj, 15 września Bergoglio już po raz kolejny (pierwszy raz miał miejsce w lutym 2019 r. w niesławnej deklaracji z Abu Zabi w Arabii Saudyjskiej o "ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia" podpisanej wraz z wielkim imamem Al-Azhar), publicznie potwierdził i podpisał się pod jawnie heretyckim i bluźnierczym dokumentem z którego treści wprost wynika, że "Bóg pragnie pluralizmu religii" a więc, że Bóg chce, by innowiercy tkwili w błędnych przekonaniach religijnych (i poszli na wieczne potępienie). 

W tekście który został publicznie odczytany przez anglikańską panią „biskupkę” Jo Bailey Wells. Kanały telewizyjne i internetowe transmitowały to na żywo. Punkt 10 Deklaracji, tak, jak odczytała go po angielsku pani Bailey, brzmiał:
10. We note that pluralism and differences of religion, skin colour, gender, race and language are expressions of the wisdom of God’s will in creation. Thus any incidents of coercion to a particular religion and religious doctrine is unacceptable.
Po polsku można to dosłownie przełożyć:
10. Stwierdzamy, że pluralizm i różnice religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazami mądrości woli Boga w stworzeniu. Stąd nieakceptowalne są wszelkie przypadki przymuszania do określonej religii i doktryny religijnej.
Kluczowe jest dla nas stwierdzenie: „Pluralizm i różnice religii… są wyrazem mądrości woli Boga w stworzeniu”. Co to oznacza? Oznacza to tylko i wyłącznie, że Bóg nie tyle dopuszcza, ale pozytywnie chce, by innowiercy tkwili w swoich błędnych przekonaniach religijnych (i poszli na wieczne potępienie w piekle). Nie ma mowy o możliwości żadnej innej interpretacji. Mamy zatem niemal dosłowne powtórzenie tekstu „Deklaracji o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia” z Abu Zabi z 2019 roku, którą podpisali Jerzy Bergoglio oraz Wielki Imam Uniwersytetu Az-Azhar w Kairze, Ahmad al-Tayyeeb. W tamtej Deklaracji zapisano: „Pluralizm i różnorodność religii, kolorów skóry, płci, rasy i języka są chciane przez Boga w Jego mądrości, poprzez którą stworzył On ludzkie istoty”. Obie deklaracje są więc tak samo jawnie heretyckie i bluźniercze.


Bergoglio nie tylko spokojnie wysłuchał odczytywanego przez anglikańską „biskupkę” tekstu, ale po odczytaniu całej Deklaracji również klaskał. Wyraził więc czytelnym i oczywistym dla każdego człowieka gestem swą aprobatę wobec tej herezji i bluźnierstwa. Następnie wygłosił przemówienie, w którym nie odniósł się ani jednym słowem do tej kontrowersji. Oto słowa Franciszka w dosłownym brzmieniu, które można znaleźć na stronie internetowej Watykanu:
Bracia i siostry, myśląc o tej wspólnej drodze, zadałem sobie pytanie: Jaki jest nasz punkt zbieżności? Papież Jan Paweł II, który właśnie w tym miesiącu odwiedził Kazachstan dwadzieścia jeden lat temu, stwierdził, że "dla Kościoła wszystkie drogi prowadzą do człowieka" i że człowiek jest "drogą dla Kościoła" (Redemptor Hominis, 14). Chciałbym powiedzieć, że dzisiaj człowiek jest również drogą dla wszystkich religii. Tak, człowiek, mężczyźni i kobiety, konkretne istoty ludzkie, osłabione przez pandemię, wyniszczone przez wojnę, zranione przez obojętność! Istoty ludzkie, kruche i cudowne, które "gdy zapomni się o Bogu, pozostają w ciemności" (Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska Gaudium et Spes, 36) i poza innymi nie mogą przetrwać! Dobro ludzkości powinno być brane pod uwagę przed celami strategicznymi i ekonomicznymi, interesami narodowymi, energetycznymi i militarnymi oraz przed podejmowaniem kluczowych decyzji.

(Antypapież Franciszek, Przemówienie na zakończenie Kongresu Przywódców Religii Światowych i Tradycyjnych, Vatican.va, 15 września 2022; podkreślenie dodane).
Mniejsza o boskie Słowa naszego Błogosławionego Odkupiciela: "Ja jestem drogą, i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie" (J 14,6). Wielokrotnie już mówiliśmy, że Franciszek nie dąży do przywrócenia wszystkiego w Chrystusie, jak to uczynił św. Pius X, ale zamiast tego dąży do przywrócenia wszystkiego w człowieku. Głosi „Ewangelię człowieka”, fałszywą naturalistyczną ewangelię masonerii, potępioną przez samego św. Piusa X. On naprawdę nie wierzy, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem ludzkości; raczej utrzymuje, że ludzkość zbawia się sama... Oczywiście znaleźli się już obrońcy pana Bergoglio, pseudo-tradycjonaliści i konserwatyści Novus Ordo, którzy twierdzą, że w rzeczywistości w dokumencie podpisanym przez Bergoglio było coś innego, niż to co widzimy powyżej, bowiem nie mogą się pogodzić z faktem, że ich "Ojciec Święty" po raz kolejny publicznie wygłosił tak jawną i obrzydliwą herezję i bluźnierstwo. 

Otóż w opublikowanym oficjalnym tekście Deklaracji, już po zakończeniu samego Kongresu, punkt 10 brzmi inaczej. Tekst angielski (w tłumaczeniu) głosi:
10. Stwierdzamy, że pluralizm odnośnie różnic w kolorze skóry, płci, rasie, języku i kulturze jest wyrazem mądrości Boga w stworzeniu. Różnorodność religijna jest dopuszczana przez Boga i stąd wszelki przymus do konkretnej religii i doktryny religijnej jest nieakceptowalny.

Ten tekst rzeczywiście nie jest jawnie heretycki, choć na pewno nie jest też "tekstem w pełni ortodoksyjnym" jak chcieliby niektórzy adwokaci diabła – konserwatyści Novus Ordo. Ostatnie zdanie mówi bowiem „wszelki przymus do konkretnej religii i doktryny religijnej jest nieakceptowalny.”. Czy aby tak naucza Kościół? To trochę tak jak z bergogliańską "nieakceptowalną" karą śmierci. Kościół dopuszcza w tradycyjnym, ortodoksyjnym nauczaniu pewien (nie bezpośredni) przymus, a nawet wręcz go zaleca lub nakazuje w pewnych sytuacjach, podobnie jak karę śmierci. Przecież stwierdzenie że jakikolwiek ("wszelki") przymus jest "nieakceptowalny", jest w istocie powtórzeniem herezji liberalizmu i wolności religijnej "Soboru Watykańskiego II". Oznacza to w praktyce odstąpienie od ideału państwa katolickiego – wyznaniowego, i Społecznego Panowania Chrystusa. Przecież w państwie katolickim Religia katolicka jest uznana za religię państwową – panującą, i jako jedyna ma wszelkie przywileje i prawo do zarówno publicznego, jak i prywatnego praktykowania, a całe prawo cywilne i karne musi opierać się o zasady moralne wynikające z tej Religii. Inne religie mogą być co najwyżej tolerowane, jeśli porządek publiczny tego wymaga. Nie mogą być stawiane na równi, nie może być zgody na publiczne propagowanie fałszywych religii. Już samo to stanowi jakąś, niebezpośrednią formę przymusu. Poza tym, we wzorowym państwie wyznaniowym, gdzie zdecydowana większość obywateli wyznaje Religię katolicką (np. Polska gdzie, przynajmniej nominalnie, jest to, a przynajmniej kiedyś było [po II WŚ], ok 95 %) fałszywe religie nie powinny mieć w ogóle żadnych praw do jakiegokolwiek publicznego praktykowania, a innowiercy nie powinni być zatrudniani na jakichkolwiek stanowiskach państwowych. Czy to nie jest przymus?

Oczywiście wykluczyć powinno się jakikolwiek przymus bezpośredni, czyli z użyciem siły lub przemocy fizycznej, oraz groźby użycia siły lub przemocy. Natomiast powinno być to jasno pokreślone, inaczej dokument w tym brzmieniu wciąż narzuca heretycką interpretację ("wszelki" przymus jest "niedopuszczalny"). 

Natomiast przede wszystkim należy uznać, że właściwym tekstem Deklaracji kongresu jest ten pierwszy, ten który został publicznie odczytany przed kamerami, podczas kongresu, i przyjęty oklaskami przez pana Bergoglio, tekst który był jawnie heretycki i bluźnierczy, a nie tekst który został później, na czyjąś prośbę, zmieniony, i w innej formie ostatecznie opublikowany. Trudno powiedzieć, kto odpowiada za te różnice. Jest natomiast pewne, że intencją organizatorów kongresu oraz samego Bergoglio, było kontynuowanie tego, co rozpoczął w Abu-Zabi. Jak ujawnił bowiem już kilka dni temu "kardynał" Novus Ordo Pietro Parolin, projekt deklaracji kończącej trwający obecnie kongres przywódców religii światowych w Kazachstanie ma bazować i wzorować się właśnie na tej podpisanej trzy lata temu w Abu-Zabi.

– Chciałbym również zauważyć, że projekt ostatecznej deklaracji kongresu kładzie szczególny nacisk na „Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia”, podpisany przez papieża Franciszka i dr Ahmada Al-Tayyeba, Wielkiego Imama Al-Azharu, w Abu Zabi 4 lutego 2019 roku – mówił  "kard." Parolin w rozmowie z watykańskim serwisem Vatican News.

Jest więc całkowicie pewne którą wersję tekstu akceptuje i popiera Bergoglio. Oczywiście, pierwszą, skoro poparł ją oklaskami i skoro jest ona zgodna z tekstem z Abu Zabi, który podpisał, i z którego nigdy się nie wycofał. Trzeba być naprawdę bardzo głupim lub naiwnym, aby twierdzić, że „akceptuje raczej wersję drugą, a pierwszej wysłuchał i klaskał jej przez pomyłkę lub też z powodów grzecznościowych.” Możemy to stwierdzić z całą pewnością, i mamy obowiązek nie tylko o tym mówić, ale też przede wszystkim, wyciągać z tego poprawne, jedyne logiczne i katolickie wnioski, że Bergoglio nie może być i nie jest papieżem... 

Jest niepodważalnym faktem, że tekst Deklaracji ogłoszonej w Nur-Sułtan (nie mylić z tym tekstem później, dla niepoznaki, opublikowanym na stronach internetowych) de facto stanowi powtórzenie kontynuację tekstu Deklaracji z Abu Zabi. On to znowu zrobił! I zrobi to jeszcze nie raz... Był czas przywyknąć!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

Źródła: https://novusordowatch.org/2022/09/francis-kazakh-congress-man-is-way-for-all-religions/

https://pch24.pl/herezja-czy-ortodoksja-dziwne-wydarzenia-na-vii-kongresie-przywodcow-religii-swiatowych-i-tradycyjnych/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.