Strony

wtorek, 11 października 2022

60 lat kataklizmu Vaticanum II.

 11 października 1962 roku, rozpoczął się heretycki "Sobór Watykański II", który ustanowił w sposób duszpasterski i magisterialny nową wiarę, religię, dyscyplinę i kult oraz nauczanie powszechne i przede wszystkim nowe rozumienie prawd wiary. Trzeba podkreślić wyraźnie, że to nowy projekt fałszywej hierarchii, która założyła po śmierci Papieża Piusa XII nowy, fałszywy „Kościół Soborowy” oddany rządom komunistycznym i mundialistycznym! Pierwsze cztery lata po śmierci Piusa XII (od 9 X 1958 do 11 X 1962) przebiegały w miarę spokojnie, wszystko zdawało się być normalnie, po staremu, diecezjami rządzili w większości katoliccy biskupi, mianowani przez Piusa XII, parafiami proboszczowie, wszędzie odprawiała się jeszcze katolicka Msza św. (nie dotknięta zmianami Roncalliego, wprowadzonymi właśnie w 1962 r.). Katolicy żyli w błogiej nieświadomości tego, co miało się za chwilę rozpocząć... Masońska rewolucja rozpoczęła się dokładnie 60 lat temu. 

Jak napisał dziś prof. Jacek Bartyzel:

     60 lat temu rozpoczęło się największe po rewolucji bolszewickiej nieszczęście w historii XX wieku, które zapoczątkowało proces autodestrukcji Kościoła.

~ prof. Jacek Bartyzel (Facebook.com)

Ten cytat należałoby jednak doprecyzować:

Vaticanum II to najbardziej tragiczne wydarzenie dwudziestego wieku, a właściwie w całej historii świata, gdyż stał się przyczyną powszechnego odstępstwa od wiary przepowiedzianego przez świętego Pawła w Drugim Liście do Tesaloniczan. "Sobór Watykański II" zupełnie zniszczył cnotę wiary u niezliczonych milionów dusz, niwecząc tym samym wszelką nadzieję zbawienia dla tych ogromnych rzesz ludzi. 

~ x bp. Donald H. Sanborn (Fragment artykułu z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", October 2012, w 50'tą rocznicę Vaticanum II)

"Sobór Watykański II" to największa katastrofa w historii świata. Gorsza od dwóch wojen światowych. Gorsza nawet od wciąż możliwej wojny atomowej... Ta rewolucja zabija bowiem dusze, miliony, miliardy dusz idzie do piekła przez Vaticanum II! Nazywanie tego zbójeckiego zgromadzenia heretyków "Soborem Powszechnym" i sugerowanie że Duch Święty miał z nim cokolwiek wspólnego (jak robią konserwatyści Novus Ordo i pseudo-tradycjonaliści), jest heretyckie i bluźniercze. Jeśli już jakiś duch stał za tym szatańskim spędem, to był to duch rządzący piekłem. Bezpośrednią odpowiedzialność za to ponosi garstka osób, podobnie jak za zbrodnie wojenne odpowiadają przywódcy państw, tak za zbrodnie rewolucji Vaticanum II odpowiada kilku zbrodniarzy, herezjarchów, kolejnych przywódców „Kościoła Soborowego” : Roncalli, Montinii, Luciani, Wojtyła, Ratzinger i Bergoglio. 

Najgorsi zbrodniarze w historii świata, mordercy dusz. 
Trzeci i ostatni jeszcze żyje, więc może się nawrócić...

Angelo Roccalii był modernistą, posiadał w watykanie teczki, miał również bliskie powiązania z wolnomularstwem (sam najprawdopodobniej był masonem) i tzw. ekumenistami; Karol Wojtyła, był aktorem i z krwi matki był żydem, od młodych lat był w gremiach żydowskich i innych ludzi mieszanych światopoglądowo, dalekich od chrześcijańskich wartości, propagował wolność religijną i sumienia (liberalizm - zaraźliwa choroba duszy), postępowiec liturgiczny (odprawiał sobie Mszę na kajakach, w języku ojczystym i twarzą do ludzi, na długo przed Vaticanum II), propagandysta kultu człowieka i tzw. "Praw człowieka" aż do zabicia kultu Boga w Trójcy Świętej Jedynego i Jego Prawa. Dwaj wielcy architekci neokatolicyzmu! Najgorsi zbrodniarze w historii świata, gorsi niż Hitler i Stalin razem wzięci...

11 października AD 2022, w Święto Macierzyństwa N. M. P.

ZA Redakcja Tenete Traditiones 

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

13 komentarzy:

  1. Mszę z lat 1958 - 62 z sedewakantystycznego punktu widzenia ciężko zwać katolicką, bo w kanonie wymieniano imię Jana XXIII.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My dzisiaj to wiemy. W tamtych czasach w powszechnej świadomości katolików Jan XXIII był prawdziwym papieżem. Podejrzewam wręcz, że nie było na świecie nikogo, kto by nie wymieniał jego imienia w Kanonie. Czy w takim razie nie było na świecie katolickiej Mszy? Otóż nie. Herezja Roncalliego nie była jeszcze wówczas tak oczywista i widoczna. Dopiero od 1964/65 roku, od podpisania jawnie heretyckich dokumentów Vaticanum II przez Montiniego, herezja i idący za nią fakt wakatu na Stolicy Apostolskiej stał się jasny, oczywisty i (powinien być) powszechnie przyjęty przez Kościół. Myślę że od 1965 r. byli już, choćby pojedynczy kapłani, którzy nie wymieniali w kanonie imienia heretyka, i w nich wtedy przetrwał widzialny Kościół. Natomiast w latach 1958 - 1962, a nawet do 1965 r., wymienianie imienia heretyka w kanonie nie było aktem formalnej schizmy, bo niewielu lub zgoła nikt nie wiedział że mamy do czynienia z heretykiem. Dlatego w tamtym, przejściowym okresie, jestem w stanie nawet uznać że było coś w rodzaju tezy z Cassiciacum, "papież materialny ale nie formalnym" etc. bo tą herezję ciężko wtedy w pewny sposób wykazać i udowodnić, tak jak możemy to zrobić i robimy dziś.

      Usuń
    2. Po 1965 też mogli być kapłani szczerze uznający Pawła VI.

      Usuń
    3. Dziś też mogą być kapłani szczerzy uznający Bergoglio... Problem polega na tym, że herezja modernistycznych okupantów od 1965 r. jest jawna, i wprowadzona w oficjalnych aktach magisterium, które ma rangę nieomylności. Uznawanie więc tych heretyków za papieży jest wprost sprzeczne z Dogmatem Wiary, i jawnie schizmatyckie. Jeśli jest niezawinione (wynika z nieprzezwyciężalnej niewiedzy) to jest to herezja i /lub schizma materialna, a jeśli zawinione (wynika z ignorancji, zacietrzewienia, upartości i/lub niechęci wobec tzw. sedewakantyzmu) to jest to herezja i/lub schizma formalna, a więc stanowi grzech ciężki i wyklucza z Kościoła. Natomiast w przypadku kapłanów katolickich w latach przedsoborowych (1958-1962) a nawet wczesnych soborowych (do 1964 r.) nie była to w ogóle żadna herezja ani schizma, ponieważ fakt herezji Roncalliego nie był w ogóle znany. To tak jakby dziś znaleźć jakiegoś zaginionego katolika z puszczy amazońskiej albo z innego dzikiego kraju, lub z bezludnej wyspy, który przez ostatnie 60 lat nie miał żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym, i np. pierwsze o co by ten człowiek zapytał, to jak ma na imię obecny papież. Usłyszał by odpowiedź że "Franciszek", ale nie dowiedział by się na początku nic więcej o tym człowieku. Więc za pewne modlił by się za niego i deklarował jedność z nim, a jakby był kapłanem, odprawiał by Msze w jedności z nim (una cum). I nie miałby żadnego grzechu schizmy (nawet lekkiego) dopóki nie dowiedział by się prawdy kim jest Jerzy Bergoglio. To oczywiście skrajny przykład, ale w tamtych latach, na początku obecnego kryzysu, większość ludzi, w tym kapłanów, było całkowicie nieświadomych. Masoni doskonale to rozegrali, po mistrzowsku oszukując i zwodząc ludzi...

      Usuń
    4. Jeśli nie są znane herezje J XXIII sprzed Soboru, to na jakiej podstawie uznaje się wakat w latach 1958 - 62?

      Usuń
    5. Tak naprawdę absolutną pewność co do wakatu mamy od roku 1964/1965 (podpisanie heretyckich dokumentów Vaticanum II). Natomiast w przypadku J XXIII sprzed "Soboru", wiemy o jego heretyckiej encyklice „Pacem in Terris” (z 11 kwietnia 1963 r., a więc już w czasie trwania "soboru"), w której głosił herezję wolności religijnej i sumienia, później powtórzoną w dokumentach "soborowych". 25 czerwca 1959 r. w encyklice „Ad Cathedram Petri” nazwał niekatolików oddzielonymi braćmi i synami. W całości odrzucił więc katolickie encykliki „Mirari Vos” i „Singulari Nos” Grzegorza XVI, „Quanta Cura” Piusa IX, do którego jako dodatek dołączony był Syllabus Błędów. Jednak te fakty nie były szerzej znane, bo w tamtych czasach dostęp do informacji był bardzo ograniczony, nie było Internetu, a nie wszystkie encykliki były tłumaczone na języki narodowe i wysyłane do kapłanów czy świeckich. Natomiast podpisanie dokumentów "soborowych" było aktem uroczystym, transmitowanym przez media, o którym mówił cały świat. Dlatego jest niemożliwe, aby ktoś nie wiedział, co podpisywał "Paweł VI"... Dlatego też napisałem, że do 1965 r. mogło mieć miejsce coś w rodzaju "tezy z Cassiciacum", czyli problemem nie była wówczas formalna herezja (bo tej nie dało się wykazać) ale intencja szkodzenia Kościołowi poprzez wprowadzanie szkodliwych zmian, nauki kultu i dyscypliny (co można bardzo łatwo poznać i udowodnić). Natomiast od 1965 r. mamy do czynienia z jawną herezją a więc pełnym, całkowitym wakatem.

      Usuń
  2. Mała uwaga techniczna co podanej daty na początku tekstu w zdaniu: ,,[...] wszędzie odprawiała się jeszcze katolicka Msza św. (nie dotknięta zmianami Roncalliego, wprowadzonymi właśnie w 1962 r.)''.

    Wszyscy powszechnie mówią, ,,o mszale 1962 r.'', ale tak na prawdę jest to, powiedzmy językiem prawniczym, ,,tekst jednolity'' po zmianach już z 1960 r., z mocą obowiązywania od 1 stycznia 1961 r., na podstawie motu proprio ,,Rubricarum instructum'' z 25 lipca 1960 r.

    Mówiąc obrazowo: my katolicy nowy rok kalendarzowy rozpoczynamy odwiecznym świętem Obrzezania pańskiego, zaś nieświadomi katolicy w 1961 r. (i dopóki liturgia jeszcze miała pozory rzymskiej) oraz obecnie m.in. induldziarze i lefebryści mają 1 stycznia tylko albo aż ,,Oktawę Narodzenia Pańskiego'' i inne ,,dobrodziejstwa'' tejże ,,liturgii przejściowej''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wtedy już (w 1960 r.) Roncalli położył łapy na Kanonie Rzymskim?

      Usuń
    2. Nie.

      Św. Józef ,,wpadł'' do Kanonu nagle 13 listopada 1962 r., już po dekrecie Kongregacji Rytów oficjalnie dopuszczającej edycję typiczną mszału do druku. Bo za pewne o to Panu chodzi, pytając o zmiany w Kanonie Mszy.

      Podejrzewam, że ,,wrzutka ta'' nastąpiła z powodu zaczadzenia euforią rozpoczętej oficjalnie miesiąc wcześniej ,,Nowej wiosny''. Była to o tyle nagła zmiana, że wydrukowane konkretnie w 1962 r. mszały można znaleźć dziś poskanowane z ręcznymi dopiskami w Kanonie, mówiącymi właśnie o św. Józefie.

      I jeszcze jedna, a w zasadzie dwie ciekawostki. Jak wiadomo św. Pius V wydał bullę ,,Quo primum'' 14 lipca 1570 r., pamiętać należy, że było to jeszcze przed zmianą kalendarza z juliańskiego na gregoriański dokonanej w 1582 r. Benedykt XV (a raczej Kongregacja Rytów na jego polecenie) zamykając ostatecznie wielką reformę liturgii św. Piusa X dopuściła do druku tamten mszał 25 lipca 1920 r. czyli dokładnie co do dnia 350. rocznicę wydania Mszału św. Piusa V (gdyż jak wiadomo, kalendarz gregoriański przesunął daty o 11 dni do przodu).

      Roncalli w przypływie cynizmu też swoją liturgię ogłosił 25 lipca, tyle że roku 1960.

      Usuń
  3. Jeżeli chodzi o Roncalliego, to, ze nie ujawniał na początku zewnętrznie swoich antykatolickich inklinacji nie świadczy, że mógł być prawowitym papieżem, jest pewne, znając jego późniejszy "dorobek", że nie miał intencji służyć dobru Kościoła, a to wystarczy, że w oczach Boga nie mógł być Jego Wikariuszem, a w konsekwencji nie posiadł żadnych uprawnień do zwołania Soboru Powszechnego i dlatego nie tylko z powodu promulgacji heretyckich dokumentów (ktòre są owocem jego bezprawności) należy uznać go za nieważny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o tym powyżej pisałem, w przypadku Roncalliego można mieć pewność, co do jego intencji. Ale to właśnie są założenia "tezy z Cassiciacum". Że nie miał intencji służyć dobru Kościoła, a to wystarczy, że w oczach Boga nie mógł być Jego Wikariuszem. Więc moim zdaniem, w przypadku Roncalliego (i być może także, wczesnego Montiniego, do podpisania heretyckich dokumentów Vaticanum II) ta teza może być prawdziwa. Później jednak mamy do czynienia z jawną herezją, więc sytuacja zmienia się w 1964/65 r. Od tej pory nie ma ważnego wyboru.

      Usuń
  4. Niektórzy obrońcy Soboru twierdzą, że np. deklaracja o wolności religijnej nie mówi o prawie do błędu tylko o wolności od przymusu: żeby człowiek nie był do wiary zmuszany przez nikogo. Co Pan o tym sądzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nieprawda. Deklaracja ta stwierdza że człowiek ma "naturalne prawo" do prywatnego i PUBLICZNEGO wyznawania fałszywych religii. To nonsens, i herezja. Zresztą "wolność od przymusu" to także jest zwyczajny liberalizm. Zawsze jest jakiś przymus. Owszem, nie może to być przymus bezpośredni, czyli przymuszanie z pomocą fizycznej siły, przemocy, tortur, groźby śmierci czy więzienia, utraty majątku itp. Ale może być to przymus w postaci chociażby zakazu sprawowania funkcji i urzędów państwowych przez niekatolików, poprzez pewne przywileje (w tym np. podatkowe) dla katolików, itp. To też jest forma przymusu. I jest to w pełni poprawne.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.