Strony

niedziela, 8 stycznia 2023

Czy Joseph Ratzinger był katechonem?

 Myślę, że potrzebujemy ogromnej tolerancji wewnątrzkościelnej, która uznaje wielość dróg za coś zgodnego z rozległością katolicyzmu – i która ich nie odrzuca, również tych, które, by tak powiedzieć, nie odpowiadają naszym indywidualnym upodobaniom.

Joseph Ratzinger w "Bóg i świat. Z kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia Peter Seewald", Kraków (Znak) 2001

  Wielu konserwatystów Novus Ordo oraz innych pseudotradycjonalistów w ostatnich dniach prześcigają się w peanach pochwalnych na cześć niedawno zmarłego Josepha Ratzingera. Wielu uważa go za ostatniego prawowitego papieża, za obrońcę tradycji czy wręcz za "katechona", a więc "tego, który podtrzymuje". Wraz z jego śmiercią, ich zdaniem, nastąpił de facto koniec papiestwa i Kościoła jaki znaliśmy do tej pory. Jak wiemy, spóźnili się oni w tych ocenach o ponad 60 lat. Ostatni do tej pory katolicki papież – Pius XII – zmarł 9 października 1958 r. Od tego czasu, a nie od zeszłej soboty, Kościół jest pozbawiony swej widzialnej głowy. 

  Przedstawiliśmy w ostatnim tygodniu kilka tekstów, a także przypomnieliśmy dwa wcześniej publikowane (Pozbądźcie się złudnych nadziei co do Ratzingera - tekst bp'a Donalda Sanborna, i Nowy Benedykt XVI: Jak należy go nazwać? [2005 r.] - tekst x. Kevina Vaillancourta), we wszystkich tych tekstach jest dość jasno wykazane, że Ratzinger nie był tym, za kogo był powszechnie uważany. Nie był on strażnikiem katolickiej ortodoksji. Był modernistycznym heretykiem, liberałem, odszczepieńcem. Był jednym z "fałszywych proroków" o których mówił Chrystus, wilkiem w owczej skórze, udającym katolika (znacznie lepiej mu to wychodziło, niż obecnemu Jerzemu Bergoglio, trzeba przyznać, ale to świadczy przeciwko niemu, bo był lepszym aktorem i kłamcą, herezjarchą, oszustem i zwodzicielem dusz...). 

   Nie ma sensu w tym miejscu po raz kolejny wykazywać, jakie herezje głosił Joseph Ratzinger, bo to zostało już wielokrotnie i jasno wykazane. Warto jednak pochylić się nad tymi, którzy w bezgraniczny sposób zaufali mu, a dziś wciąż nie są w stanie wyzwolić się z tego letargu i podążania za tym fałszywym pasterzem. Dziś ich głównym zarzutem jest rzekome "niedocenienie" Ratzingera przez Bergoglio, co objawić się miało podczas uroczystości pogrzebowych Ratzingera. W rzeczywistości, sam Ratzinger wybrał sobie takie a nie inne uroczystości pogrzebowe, rezygnując z "urzędu papieskiego". W tym momencie zrzekł się on wszelkiej władzy i zaszczytów z nią związanych, a więc nie przysługiwał mu już uroczysty, "papieski" pogrzeb. Miał skromną, prywatną ceremonię, tak jak sam sobie zażyczył. Ratzinger nigdy jako "papież" nie sprawował "nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego", więc ogromnie naiwne były oczekiwania co niektórych, że w takiej formie będą sprawowane jego uroczystości pogrzebowe. Został zastosowany NOM, który dla Ratzingera był "zwyczajną formą", a więc czymś normalnym. Głupotą byłoby oczekiwanie, że będzie to coś innego, skoro sam "zainteresowany" nigdy tego nie uczynił...

   Wiele jeszcze za pewne będzie można napisać i powiedzieć o Ratzingerze i współczesnych pseduotradycjonalistach dla których był on najwyższym autorytetem. Tak jak pisałem w kilka godzin po śmierci Ratzingera: „Dziś nagle obudziło się wielu "sedewakantystów ostatniej godziny", co wołają że "nie ma już papieża". Jest za 5 dwunasta... Biedaczki nie wiedzą, że stan sede vacante trwa od 1958 r.” Od tego czasu zjawisko to jedynie nasila się. Coraz więcej konserwatystów Novus Ordo czy innych pseudotradycjonalistów wierzy w te teorię i dziś już mówią że to był "ostatni papież", niektórzy wprost przyznają że "mamy już sede vacante" (cóż, późno się obudzili, mamy już od 1958 r.), że powinno się teraz odbyć konklawe (ciekawe, kto wg. nich miałby w nim wziąć udział, "kardynałowie" mianowani w większości przez Bergoglio, czy tylko ci których zamianował Ratzinger?). To jest doprawdy śmieszne i żałosne co ci ludzie wypisują, albo wciąż nie rozumiejąc kim był J. Ratzinger, jakie herezje głosił, albo celowo propagując jego zwodnicze, heretyckie ideologie... Niektórzy sprzeczają się już między sobą, m.in. co do oceny zachowania J. Bergoglio podczas pogrzebu Ratzingera. Np. red. Terlikowski słusznie zauważył, że homilia Bergoglio była dokładnie taka, jakiej chciał i oczekiwałby Ratzinger, podczas gdy fanatyczni zwolennicy Ratzingera oczekiwali że Bergoglio wygłosi w niej jakieś tryumfalne peany pochwalne na jego cześć... 

   W rzeczywistości oczywiście wszyscy oni są w błędzie i łudzą się, jedni próbując bronić Jorge Bergoglio, a drudzy będąc fanatycznie wpatrzeni i zaślepieni obrazem Josepha Ratzingera. Miejmy nadzieję że tak jedni i drudzy z czasem wyzwolą się z tego zaślepienia. Ten krótki tekst nie stanowi ostatecznego zamknięcia i podsumowania tematu, w przyszłości za pewne pojawią się kolejne artykułu na temat Josepha Ratzingera i jego szkodliwej działalności oraz "dziedzictwa" które pozostawił. To jedynie krótkie podsumowanie ostatnich kilku dni, i osobista refleksja. Ja również, na samym początku mojej drogi byłem gorliwym zwolennikiem Ratzingera, zaczęło się to ok 2007 r., a zakończyło ok 2010 r., gdy byłem pierwszy raz w kaplicy FSSPX (wówczas bractwo było jeszcze autentycznie anty-modernistyczne, a więc również anty-ratzingerowskie). Musimy konsekwentnie i całkowicie odrzucić herezję modernistyczną, musimy porzucić zatrute dziedzictwo i zgniłe owoce Karola Wojtyły i Josepha Ratzingera. Ich epoka ostatecznie się zakończyła! Deo gratias! Dość zwodzenia naiwnych, łatwowiernych katolików zewnętrznym płaszczykiem "konserwatyzmu"... Niech żyje rewolucja!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

7 komentarzy:

  1. A skąd według Pana ma się wziąć papież? Czy Kościół ma dalej dziesiątki lat funkcjonować bez widzialnej głowy??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem Duchem Świętym aby odpowiedzieć na to pytanie, nie wiem skąd będziemy mieli Papieża (tu opcje znane i popularne wśród "sedewakantystów", są przyjmniej trzy, wszystkie mają swoje wady i zalety, oraz trudności tak teologiczne jak i praktyczne, a są to : teza z Cassiciacum, bezpośrednia Boska interwencja, niedoskonały lub "niepełny" Sobór Powszechny, który wybierze papieża- ja osobiście skłaniam się najbardziej do tej trzeciej opcji). Tak samo nie wiem kiedy to nastąpi (niektórzy twierdzą, że aby urząd nieobsadzony nie przestał istnieć, nie może być nieobsadzony dłużej niż 100 lat, ale raczej nie dotyczy to urzędu papieskiego, który jest ustanowienia Bożego, i jako taki nigdy nie przestanie istnieć, choćby był nieobsadzony i 200 lat). Jedno jest pewne, że heretyk nie może być Papieżem, a Kościół katolicki jest nieomylny i niezniszczalny, a więc że sekta Novus Ordo nie może być Kościołem katolickim. To wynika jasno z Magisterium Kościoła oraz obietnicy Chrystusa. A reszta nie powinna nas aż tak zajmować, Kościół trwa, mamy dostęp (choć ograniczony) do sakramentów, do Mszy św., do katolickiej nauki, Katechizmu, i to są rzeczy konieczne do zbawienia.

      Usuń
    2. Mógłby Pan napisać artykuł o tych trzech możliwości wyboru papieża, o których wspomina Pan w odpowiedzi (teza z Cassiciacum, bezpośrednia Boska interwencja, niedoskonały lub "niepełny" Sobór Powszechny)? To bardzo ciekawe i warto by zebrać wady i zalety w jednym artykule.

      Usuń
  2. Niektóre środowiska twierdzą, że jedynie bezpośrednia interwencja Boża przerwie tę apostazję. Podają liczne przykłady osób błogosławionych, świętych czy pobożnych świadczące na korzyść tego stanowiska. Wystarczy tu podać tzw 3 dni ciemności, "prześwietlenie sumień" i inne kary, katastrofy. Ponoć Ojciec Pio powiedział sam o 3 dniach ciemności. Opcja z nawróceniem dzisiejszych bluźnierców wydaje się mało prawdopodobna.
    Natomiast kwestia soboru być może? Prawdopodobnie wkrótce po utworzeniu 1 światowej religii nieliczni w katakumbach mogą mieć taką możliwość i z niej skorzystają....Panie redaktorze czy Pana zdaniem bądź powołując się na naukę kościoła katolickiego bezpośrednia interwencja Boża może mieć miejsce , czy raczej teologia jest w stanie to wykluczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg. zwolenników tezy z Cassiciacum bezpośrednia Boska interwencja jest niemożliwa, gdyż wówczas nie mielibyśmy już do czynienia z następcami św. Piotra, tylko z jakąś nową linią. Wg. niektórych przeciwników tezy z Cassiciacum, jak np. x. Vili Lehtoranta, jest wręcz przeciwnie, a więc bezpośrednia interwencja Boża może mieć miejsce, i nie byłoby to zerwaniem z linią sukcesorów św. Piotra. Ja osobiście nie wiem, nie jestem teologiem. Tak jak napisałem, mi osobiście najbliżej do tezy o "niepełnym" Soborze Powszechnym, natomiast nie odrzucam zdecydowanie żadnej innej opcji, choć moim zdaniem, teza z Cassiciacum wzbudza obecnie największe wątpliwości, i jest najmniej prawdopodobna.

      Usuń
  3. Panu Adamowi Wielomckiemu mimo wszystko nie życzę tego spotkania

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.