Strony

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Bp Bernard Tissier de Mallerais: "Oczekujemy nawrócenia Rzymu" (wywiad w "RP")

Chcemy uznania przez Watykan, że posoborowa msza była dla Kościoła katastrofą. Drugą jest ekumenizm, a trzecią – wolność religijna – mówi Ewie K. Czaczkowskiej Bp Bernard Tissier de Mallerais, członek Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X

przeczytaj wywiad: http://www.rp.pl/artykul/584986_Oczekujemy-nawrocenia-Rzymu.html

czwartek, 23 grudnia 2010

Życzenia

O gwiazdo Betlejemska,
zaświeć na niebie mym.
Tak szukam Cię wśród nocy,
tęsknię za światłem Twym.
Zaprowadź do stajenki,
Leży tam Boży Syn,
Bóg - Człowiek z Panny świętej,
dany na okup win.

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzymy wszystkim Czytelnikom wszelkich Łask Bożych i błogosławieństwa w nadchodzącym AD 2011.
Redakcja Tenete Traditiones.
LEGION ARCHANIOŁA MICHAŁA
Legion jest organizacją opartą na porządku i dyscyplinie.
Legion kieruje się czystym nacjonalizmem, wypływającym z nieograniczonej miłości do Narodu i Ojczyzny.
Legion pragnie pobudzić do walki całą energię twórczą Narodu.
Legion broni ołtarzy Kościoła, które wrogowie pragną zburzyć.
Legion oddaje hołd krzyżom na mogiłach bohaterów i męczenników Narodu.
Legion stoi niezłomnie na straży wokół Tronu, na którym zasiadali Książęta i Królowie
poświęcający się w obronie chwały i dobra Narodu.
Legion pragnie wznieść, dzięki mocy ducha i sile ramion, potężny kraj, Nową Rumunię.

"Droga Legionisty" Corneliu Zelea Codreanu - czytaj!

piątek, 17 grudnia 2010

Polski modernizm - rzecz o kalendarzu z super księżmi

"Polecamy" zapoznanie się z materiałami pewnej telewizji w których występują "super księża":
część 1
część 2

Komentarz pozostawmy czytelnikom.

Śp. Generał Franco w latach '60 ubolewał, że największymi wrogami, których ma nie są już lewicowcy, komuniści, ale księża-moderniści w sutannach. Trudno się z nim nie zgodzić.

"Prawdziwymi bowiem przyjaciółmi ludu nie są ani rewolucjoniści ani nowatorowie, lecz tradycjonaliści" - św. Pius X

niedziela, 12 grudnia 2010

Msza Święta w Kościele Saint-Nicolas du Chardonnet...

...odprawiana przez abp Lefebvre'a.

część 1


część 2
część 3
część 4
część 5
część 6
część 7

Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!

czwartek, 9 grudnia 2010

Błogosławieni...


Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie,
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność
posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

[Mt 5, 3 - 12]

sobota, 4 grudnia 2010

Przeciwko nihilizmowi

W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z wpadaniem w muł polskiej młodzieży. Jest to większość. Czy według tego "argumentu" demokratycznego mamy za nimi iść? Czy oni mają być elitą naszego narodu? Zdecydowanie nie. Tylko młodzież z ideą będzie tą elitą, mimo iż jest w mniejszości (albo na marginesie). Niekoniecznie bycie elitą znaczy być na wysokim stanowisku. Tu nie potrzeba żadnej kompromisowej dyplomacji. Można być zwykłym szarym człowiekiem, który pracuje nad swoimi wadami i doskonali się wyrzucając "za burtę" jakiekolwiek lenistwo. Trzeba także sobą coś reprezentować.

Co zatem reprezentuje dzisiejsza młodzież? Większość wpadła w bagno nihilizmu, pacyfizmu i kultu narkotyków (mimo iż widziała je na oczy tylko na jakimś teledysku). Nie mają oni sensu życia. Prędzej czy później umrą ze znudzoną twarzą przed telewizorem narzekając, jak ciężkie jest życie. Lewicowcy mimo iż mają jakąś idee to wcześniej czy później sprowadzi ona swymi fałszywymi ideami (tolerancjonizmem, biernością) do tego samego "systemu" - sekciarskiego nihilizmu.

Co w takim razie mamy robić my, tradycyjni katolicy? Nihilizować? Nie, podziękujmy. Doprowadzi ona nas do wyparcia się wiary i ideałów. Jak powiedział Leon Degrelle "Wygoda usypia ideał". Mamy być ciągle "w ruchu". Nie możemy popaść w te lewackie, dewiacyjne idee, które doprowadzą nas do lenistwa i popadnięcia w nudę.
My, elita narodu na marginesie społeczeństwa powinniśmy szczerze pracować, pilnie się uczyć (albo przynajmniej chcieć!). Musimy skończyć z tą chorobą nihilistyczną. W zamian za to Pan Bóg dał nam tyle możliwości: czytanie, sport, modlitwa, spacer, nawiązywanie znajomości itd. Tyle rzeczy możemy zrobić na większą chwałę Bożą i dla naszej Ojczyzny. Mamy iść wiernie za naszymi ideałami. Mamy być gotów poświęcić życie i śmierć dla wiary i narodu, który idzie na zatracenie. Będziemy, mimo iż w mniejszości stanowić tą elitę, "odbicie" i przykład dla tych chorych ludzi. Nie musimy specjalnie pokazywać swoich cech publicznie "aby nas zobaczyli". Praca wymaga poświęcenia, samodoskonalenia, samodyscypliny. To my będziemy tą elitą - ludzie z wiarą i celem.
Wykorzystajmy każdy dzień jak najlepiej z myślą, że do wieczora możemy nie dożyć.

Życie i Śmierć dla Wiary i Narodu! Po gruzach do celu!

sobota, 27 listopada 2010

piątek, 26 listopada 2010

czwartek, 25 listopada 2010

Ecumenical Council ...

Sobór ekumeniczny
Rysunek satyryczny (czarny anioł z księgą herezji pod pachą, udający się na Sobór);
POD RYSUNKIEM: "Po raz pierwszy naprawdę jesteśmy zaproszeni"

15 obietnic Najświętszej Maryi Panny dla czcicieli Różańca św.

W 1464 r. dominikaninowi, bł. Alanusowi a la Roche (1428-1475), ukazała się Maryja i poleciła propagować różaniec i zakładać bractwa różańcowe. Przekazała mu również 15 obietnic dla tych, którzy będą różaniec odmawiali:

1. Wszyscy, którzy wiernie służyć mi będą, odmawiając Różaniec Święty otrzymają pewną szczególną łaskę.

2. Wszystkim odmawiającym pobożnie mój Różaniec przyrzekam moją szczególniejszą opiekę i wielkie łaski.

3. Różaniec będzie najpotężniejszą bronią przeciw piekłu, wyniszczy pożądliwość, usunie grzechy, wytępi herezje.

4. Cnoty i święte czyny zakwitną, najobfitsze zmiłowanie dla dusz uzyska od Boga; serca ludzkie odwróci od próżnej miłości świata a pociągnie do miłości Boga i podniesie je do pragnienia rzeczy wiecznych. O! Ileż dusz uświęci ta modlitwa.

5. Dusza, która poleca mi się przez Różaniec – nie zginie.

6. Ktokolwiek odmawiać będzie pobożnie Różaniec rozważając równocześnie tajemnice święte, nie dozna nieszczęść, nie doświadczy Gniewu Bożego, nie umrze nagłą śmiercią; nawróci się, jeśli jest grzesznikiem, jeśli zaś sprawiedliwym – wytrwa w łasce i osiągnie życie wieczne.

7. Prawdziwi czciciele mego Różańca nie umrą bez Sakramentów świętych.

8. Chcę, aby odmawiający mój Różaniec, mieli w życiu i przy śmierci światło i pełnię łask, aby w życiu i śmierci uczestniczyli w zasługach świętych.

9. Codziennie uwalniam z czyśćca dusze, które mnie czciły modlitwą różańcową.

10. Prawdziwi synowie mego Różańca osiągną wielką chwałę w niebie.

11. O cokolwiek przez Różaniec prosić będziesz – otrzymasz.

12. Rozszerzającym mój Różaniec przybędę z pomocą w każdej potrzebie.

13. Uzyskam u Syna mojego, aby wpisani do Bractwa mojego Różańca mieli w życiu i przy zgonie za braci wszystkich mieszkańców nieba.

14. Odmawiający mój Różaniec są moimi dziećmi, a braćmi Jezusa Chrystusa, Syna mojego jednorodzonego.

15. Nabożeństwo do mego Różańca jest wielkim znakiem przeznaczenia do nieba

sobota, 20 listopada 2010

Dies irae



Dzień on, dzień gniewu Pańskiego
Świat w proch zetrze, świadkiem tego
Dawid z Sybillą wszystkiego.

O jak wielki tam strach będzie!
Gdy sam Bóg na sąd zasiądzie,
I roztrząsać wszystko będzie.

Trąba dziwny głos puszczając,
Groby ziemskie przenikając,
Wszystkich wzbudzi pozywając.

Zdumieje się przyrodzenie
I śmierć, gdy wstanie stworzenie
Na ostatnie rozsądzenie.

Księgi spisane wystawią,
Które każdą rzecz wyjawią,
Z czego na świat dekret sprawią.

Sędzia tedy gdy zasiądzie,
Wszelka skrytość jawną będzie,
Kary żaden grzech nie zbędzie.

Cóż tam pocznę człek mizerny!
Kto mi patron będzie wierny,
Gdzie i Świętym strach niezmierny.

Królu tronu straszliwego,
Co z łaski zbawiasz każdego,
Z miłosierdzia zbaw mię swego.

Wspomnij o mój Jezu drogi!
Żem przyczyną Twojej drogi,
Nie trać mnie w dzień on tak srogi.

Szukałeś mnie spracowany,
Odkupiłeś krzyżowany,
Niech nie giną Twoje rany.

Sędzio pomsty sprawiedliwy,
Uczyń wyrok miłościwy,
Niż nastąpi sąd straszliwy.

Wzdycham jako obwiniony,
Wstyd mnie za grzech popełniony,
Odpuść Boże nieskończony!

Tyś Magdalenie odpuścił,
Łotraś do łaski przypuścił,
Mnieś nadzieję z nieba spuścił.

Znam się w prośbach niegodnego,
Otóż Cię proszę dobrego,
Zbaw mnie od ognia wiecznego.

Daj mi miejsce z owieczkami,
Nie odłączaj mnie z kozłami,
Na prawicy staw z sługami.

Pohańbiwszy potępionych,
W ogień wieczny osądzonych,
Weź mnie do błogosławionych.

Proszę duchem uniżonym,
Sercem jak popiół skruszonem,
Bądź mi do końca Patronem.

Opłakanyż to dzień będzie,
Kiedy się z prochu dobędzie
Na sąd straszny człek mizerny.

Bądź mu Boże miłosierny,
Bądź wszem zmarłym miłościwy,
Daj im pokój Twój prawdziwy.

po łacinie: kliknij!

czwartek, 11 listopada 2010

Marsz Niepodległości | 11.11.2010

11 listopada 2010 roku na "Marszu Niepodległości" zorganizowanym przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny według oficjalnej wersji na Placu Zamkowym zgromadziło się około 3000 polskich patriotów. Może będzie to dziwne, że ten publikujemy to na blogu stricte-katolickim, ale sądzimy, że wydarzenie zasługuje na uznanie. Polski ruch narodowy od najstarszych czasów był zawsze katolicki. Obecni narodowcy bardzo aktywnie uczestniczą w rozwoju restauracji katolickiej Tradycji. Manifestacja zgromadziła różnorodne osoby - od rodzin z dziećmi, przez zwykłą młodzież, do ludzi starego pokolenia. Sam marsz przejawiał wśród wykrzykiwanych haseł treści z których można wywnioskować, że katolicyzm nie jest dodatkiem ruchu narodowego. Demonstracja przebiegła w miarę spokojnie. Przechodząc przez warszawskie ulice można było zauważyć ludzi pozytywnie do nas nastawionych. Dotarliśmy pod pomnik jednego z głównych architektów niepodległej Polski - Romana Dmowskiego. Miały tam miejsce przemówienia, odśpiewane zostały hymny (Hymn Polski i Hymn młodych). Nikt ze zgromadzonych nie żałuje, że przybył (nawet z najdalszych zakątków naszej Ojczyzny). W przyszłym roku będzie nas więcej! Do zobaczenia!

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć:




Zdjęcia i relacja: Redakcja TT

piątek, 5 listopada 2010

Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

O Jezu Najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy. Oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie Najświętszemu Sercu twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale ; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami twymi; zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu najłaskawszy i pociągnij wszystkich do Świętego Serca Twego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili czym prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Królem bądź tym, których błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela ; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz.
Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa albo islamizmu i racz ich przywieść do światła i Królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia swego na synów tego narodu, który niegdyś był narodem szczególnie umiłowanym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, której oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół swój, o Panie ; użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca jeden brzmiał głos : Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które stało się nam zbawienie. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.

środa, 27 października 2010

abp Marcel Lefebvre o sedewakantyzmie

"Pośród przeżywanych trudności winniśmy trwać na niewzruszonym stanowisku i nie popadać w błąd; można by mieć ochotę na rozwiązania ekstremalne, można by powiedzieć: „Nie, Papież jest nie tylko liberałem, lecz również heretykiem, prawdopodobnie nawet więcej aniżeli heretykiem, zatem nie ma papieża!. Jest to błędne. Jako liberał nie jest on koniecznie ani heretykiem, ani poza Kościołem. Aby pozostać na pewnej drodze, aby rzeczywiście pozostać w Kościele, należy umieć poczynić niezbędne rozeznanie. Jeżeli nie, to do czego dojdziemy? Nie ma już papieża ani kardynałów! Jeżeli Papież nie był papieżem w momencie, gdy mianował kardynałów, owi kardynałowie nie są kardynałami i nie mogą już wybrać papieża. Zatem czy to anioł z Nieba przyniesie nam papieża? To absurdalne i niebezpieczne! Gdyż, być może, zostalibyśmy zmuszeni do rozwiązań prawdziwie schizmatyckich: poszlibyśmy znaleźć papieża z Palmar de Troya, który jest ekskomunikowany, który mnie ekskomunikował, który ekskomunikowal Papieża, który wszystkich ekskomunikował! Poszlibyśmy do kościoła Tuluzy, kościoła Rouen... czy ja wiem, do mormonów, do zielonoświątkowców, do adwentystów lub do czegoś jeszcze innego... Dusze byłyby stracone!... Mimo wszystko nie chcę ponosić tej odpowiedzialności. Być może uważa się, że jestem zbyt surowy, gdy żądam od księży odmawiających pójścia tą drogą, aby nas opuścili... Lecz nie chcę wprowadzić wilka do owczarni, jeżeli dzisiaj mówię: papież istnieje, lecz nie jesteśmy zmuszeni słuchać go we wszystkim. Mogą istnieć papieże, którzy w całkowitym tego słowa znaczeniu nie są dobrymi pasterzami; nie jesteśmy zmuszeni we wszystkim ich słuchać. Lecz, aby posunąć się do stwierdzenia, iż nie ma papieża, co to, to nie! Takie mówienie równa się wprowadzeniu podziałów wśród tradycjonalistów, a tego nie chcę." - abp Marcel Lefebvre o sedewakantyźmie w "Kościół przesiąknięty modernizmem"

poniedziałek, 18 października 2010

Europejskie katolickie ruchy integrystyczne

W czasie toczących się jeszcze obrad Soboru Watykańskiego II, zaniepokojeni pierwszymi symptomami nadchodzących zmian konserwatywnie nastawieni europejscy katolicy ogniskowali swoją działalność w Rzymie zyskując, przeważnie dyskretne, wsparcie niektórych przedstawicieli Kurii Rzymskiej. Tutaj też narodziła się koncepcja powołania do życia organizacji zrzeszającej głównie laikat katolicki, a powołanej w pierwszej linii do obrony liturgicznego dziedzictwa Kościoła łacińskiego. Z inicjatywą taką, po uchwaleniu przez Sobór Watykański II konstytucji Sacrosanctum Concilium, wyszedł mons. Domenico Celada i grupa katolickich działaczek na czele z Borghild Krane, Elisabeth Gerstner, Robin Anderson i Vittorią Guerrini. Patronowali jej dwaj kardynałowie Antonio Bacci i A. Larraona, z których ostatni zaproponował, aby nazwą nowej organizacji stało się wezwanie zaczerpnięte z prefacji mszy rzymskiej Una Voce (Jednym głosem). Oficjalnie ruch Una Voce założony został w rok później w Paryżu. Dość szybko stał się organizacją międzynarodową, obejmującą swym zasięgiem, w początkowej fazie, Francję, Włochy, Szwajcarię i RFN. Na szczególnie podatny grunt trafił w Niemczech Zachodnich, tutaj tradycjonaliści, koncentrujący swoją działalność zwłaszcza w Berlinie Zachodnim, wysłali już w początkach 1965 do Watykanu petycję podpisaną przez ponad 2 tys. osób, domagającą się zachowania tradycyjnej liturgii łacińskiej. Niemieckiej Una Voce poparcia udzielił biskup Regensburga Rudolf Graber, nastawiony sceptycznie do nowatorskich pomysłów w dziedzinie liturgiki.

Ruch Una Voce podstawy swojej działalności opierał na soborowej „Konstytucji o liturgii świętej”, a zwłaszcza na jej dwóch artykułach, w myśl których „W obrządkach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego, poza wyjątkami określonymi przez prawo szczegółowe” (art. 36 § 1) oraz „Śpiew gregoriański Kościół uznaje za własny śpiew liturgii rzymskiej. Dlatego w czynnościach liturgicznych powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród równorzędnych rodzajów śpiewu” (art. 116)1. Działacze Una Voce twierdzili, zresztą nie bez racji, że właśnie te wskazania Vaticanum II są całkowicie ignorowane nie tylko przez posoborową hierarchię lokalnych kościołów, ale także przez same władze watykańskie.

W 1971 ruch został przemianowany na Międzynarodową Federację (Foederatio Internationalis Una Voce), będącą, według definicji jej członków, „zgromadzeniem osób, dla których ponad Najświętszą Ofiarę Mszy nie istnieje na ziemi nic bardziej wzniosłego”2. Głównym celem jaki wyznaczyła sobie Federacja stała się troska o to, „aby zachowana została jako jedna z form eucharystycznej celebracji, skodyfikowana przez św. Piusa V, Msza rzymska, która w życiu Kościoła Powszechnego zawsze była uznawana i utrzymywana w szacunku”3. Nowe ryty liturgiczne uznano za nietrwałe, gdyż „także teologicznie noszą w sobie zarodek permanentnej rewolucji”4.

Na terenie Wielkiej Brytanii, którą należy uznać za znaczącym punkt na mapie katolickiego integryzmu, w 1965 założone zostało Stowarzyszenie Mszy Łacińskiej (Latin Mass Society). Podobnie jak Una Voce, wystąpiło ono pod hasłem obrony języka łacińskiego w liturgii rzymskiej i kultywowania chorału gregoriańskiego i jako, że cele obu organizacji były zbieżne, Latin Mass Society zostało wkrótce włączone na zasadach autonomii do Międzynarodowej Federacji.

Na tym tle doszło jednak do rozłamu w szeregach Stowarzyszenia, gdyż jego umiarkowani działacze, po promulgowaniu przez Pawła VI konstytucją Missale Romanum nowego Ordo, uznali za swój obowiązek walkę jedynie o utrzymanie języka łacińskiego w obrębie nowej posoborowej liturgii. Wychodzili bowiem z założenia, że odtąd należy uważać Mszę Pawła VI za właściwą dla obrządku łacińskiego. Założyli za aprobatą władz „Kościoła soborowego” Stowarzyszenie na rzecz Liturgii Łacińskiej (Association for Latin Liturgy).

W 1971 z inicjatywy działaczy Latin Mass Society ponad 50 wybitnych osobistości ze świata nauki i kultury5 wystosowało do Watykanu apel o utrzymanie liturgii przedsoborowej, uznając ją za inspirację „dla niezliczonych bezcennych dzieł sztuki i to nie tylko dzieł mistyki, lecz także dzieł poetów, filozofów, muzyków, architektów, malarzy i rzeźbiarzy wszystkich krajów i epok”. Przestrzegano przed konsekwencjami jej zniesienia, uznając taki pomysł za równie bezsensowny jak częściowe lub całkowite wyburzenie rzymskich katedr i bazylik. „Materialistyczna i technokratyczna kultura współczesna - pisano - zagraża coraz bardziej duchowemu i umysłowemu życiu w jego oryginalnym wymiarze, jakim jest słowo, wobec tego wydaje się szczególnie nieludzkim obrabowywać człowieka z tej formy słowa, która należy do jego najwspanialszych form ekspresji. Sygnatariusze tego apelu (...) chcieliby zwrócić uwagę Stolicy Apostolskiej na straszliwą odpowiedzialność, jaką ściągnęłaby na siebie gdyby, odmówiła tradycyjnej Mszy św. prawa do przetrwania...”6.

Wśród sygnatariuszy znaleźli się nie tylko katolicy, ale także przedstawiciele innych wyznań, a nawet ateiści. Akcję swoim autorytetem wsparł kardynał John Heenan, prosząc Pawła VI o zapewnienie grupie konwertytów i osobom w podeszłym wieku możliwości uczestnictwa w liturgii sprawowanej według dawnego rytu „przy szczególnych okazjach”. W listopadzie 1971 Montini w oficjalnym piśmie skierowanym do biskupów Anglii i Walii wyraził taką zgodę. Zastrzegł jednak, iż celebrujący msze według przedsoborowego Mszału Rzymskiego mają po pierwsze posługiwać się tekstem zmodyfikowanym dekretem Św. Kongregacji Rytów z 27 I 1965 wraz ze zmianami wynikającymi z instrukcji z 4 V 1967, a po drugie „unikać zbyt licznej publiczności”.

Chodziło więc, w gruncie rzeczy, o bardzo okrojoną wersję mszy trydenckiej, do której dostęp miało mieć i tak niewielu. Niemniej indult z 1971 był pierwszą koncesją na rzecz tradycyjnych katolików ze strony Watykanu.

Poważny asumpt do wystąpień przeciwko soborowej liturgii dał integrystom list dwóch włoskich kardynałów, Ottavianiego i Bacci, skierowany w 1969 do Pawła VI. Załączono do niego krytyczne studium nowego, dopiero co promulgowanego, Ordo Missae, zatytułowane Breve Esame Critico del Novus Ordo Missae („Krótka Analiza Krytyczna Nowego Porządku Mszy”).

Analiza ta była dziełem grupki teologów i liturgistów, wśród których prym wiedli trzej włoscy prałaci Renato Pozzi, D. Celada i Milani, a głównym konsultantem był francuski dominikanin, profesor na Pontyfikalnym Uniwersytecie Laterańskim, M. L. Guerard des Lauriers. Inicjatywa powołania takiego zespołu wyszła z kręgów rzymskiej arystokracji zaniepokojonej prowadzonymi od kilku już lat liturgicznymi eksperymentami. W tym kontekście poważne zaniepokojenie wzbudziła zwłaszcza prezentowana na Synodzie Biskupów odbywającym się w Rzymie, w październiku 1967, tzw. Missa normativa. Pomimo tego, iż spotkała się ona z ostrą krytyką ze strony zgromadzonych, już w kwietniu 1969, po przeprowadzeniu nieznacznych modyfikacji, została wprowadzona „konstytucją papieską”, jako obowiązująca dla Kościoła zachodniego forma celebracji eucharystycznej.

„Interwencja Ottavianiego”, bo pod taką nazwą przeszła do historii, mogła liczyć na szerokie poparcie wśród kościelnych hierarchów, spodziewano się uzyskać nawet 600 podpisów z poparciem pod listem do Pawła VI7. Jednakże przedwczesna publikacja Breve Esame, spowodowana całkowitym brakiem dyskrecji wśród organizatorów, pokrzyżowała te plany.

W liście do Pawła VI kardynałowie Bacci i Ottaviani pisali: „Jak dostatecznie udowadnia załączona krótka analiza krytyczna, będąca dziełem grupy wybitnych teologów, liturgistów i duszpasterzy, Novus Ordo Missae, biorąc pod uwagę elementy nowe i podatne na rozmaite interpretacje, ukryte lub zawarte w sposób domyślny, tak w całości, jak w szczegółach, wyraźnie oddala się od katolickiej teologii Mszy św. sformułowanej na XXII sesji Soboru Trydenckiego. Soboru, który raz na zawsze ustalił rytu, wznosząc zaporę nie do pokonania przeciw wszelkim herezjom atakującym integralność Misterium.(...) W Novus Ordo Missae pojawia się tyle nowinek, zaś z drugiej strony, tyle rzeczy odwiecznych zostaje zepchniętych na dalszy plan lub przesuniętych na inne miejsce - jeśli w ogóle występuje - że zmienić to może w pewnik, rozpowszechnione już w niektórych kręgach podejrzenie, jakoby prawdy, w które lud chrześcijański zawsze wierzył, mogły być zmieniane lub pomijane. A wszystko to bez niewierności świętemu depozytowi doktryny, z którym wiara katolicka związana jest na zawsze.(...) Ostatnie reformy stanowią wystarczający dowód na to, że nie da się wprowadzić nowych zmian w liturgii nie powodując kompletnej dezorientacji u wiernych, którzy wyraźnie okazują, że są im one nieznośne i niezaprzeczalnie osłabiają ich wiarę. Przejawem tego wśród najlepszej części duchowieństwa jest dręczący kryzys sumienia, czego niezliczone świadectwa napływają do nas codziennie”8. Na koniec kardynałowie dołączyli apel o cofnięcie nowej „papieskiej” legislacji i powrót do „nieskazitelnego i obfitującego w łaski Mszału św. Piusa V”. Jedynym znaczącym rezultatem tej akcji było opóźnienie wydania nowego mszału o ponad 6 miesięcy i drobne zmiany wprowadzone w tekście wstępu do Missale Romanum w tzw. Institutio Generalis.

W tym samym czasie radykalni integryści katoliccy, z których większość już wtedy poddawała w wątpliwość legalność pontyfikatu Pawła VI, powołali do życia w Rzymie międzynarodową organizację pod nazwą Gentium Concordia Pro Ecclesia Romana Catholica. Nowa organizacja uznała, iż najważniejszym zadaniem, jakie przed nią staje, winna być koordynacja, niejednokrotnie chaotycznych, inicjatyw tradycyjnych katolików rozproszonych po całym świecie, a także wywieranie na miejscu bezpośredniej presji na władze „Kościoła soborowego”. Na czele komitetu kierowniczego PERC, zwanego Procuratio Generalis, w którym zasiedli o. Guerard des Lauriers, ks. Noël Barbara, ks. Louis Coache, ks. Saenz y Arriaga, Elisabeth Gerstner, stanął przywódca włoskiego ruchu młodzieży katolickiej Civilta Cristiana, Franco Antico.

PERC wsławił się zorganizowaniem trzech widowiskowych pielgrzymek tradycjonalistów kolejno w latach 1970, 1971 i 1973 (ostatnią wspólnie z utworzoną we Francji przez Marcela de Corte integrystyczną organizacją Peregrinatio ad Matrem Ecclesiam), które ściągnęły rzesze wiernych nie tylko z krajów Europy Zachodniej i USA, ale także z Meksyku, Rodezji i Australii. Na tym tle doszło do ostrego konfliktu z soborowym wikariuszem rzymskiej diecezji kard. Ugo Polettim, który nakazał zamykać rzymskie kościoły, w tym i Bazylikę Św. Piotra, tak aby tradycjonaliści nie byli w stanie odprawiać mszy. Integryści podczas tych „marszów na Rzym”, bo tak je nieoficjalnie nazywano, odpowiadali zwykle zajmowaniem świątyń siłą, zresztą przy poparciu miejscowego kleru, zakłócaniem audiencji generalnych Pawła VI, czy też demonstracją na Placu Św. Piotra, kiedy zwróceni w stronę papieskich apartamentów odprawiali egzorcyzmy.

PERC wspierał także energicznie wszelkie inicjatywy propagandowe radykalnego skrzydła europejskich integrystów katolickich, takie jak budowa nowych wydawnictw, czy organizacja sprawnej sieci dystrybucji literatury tradycjonalistycznej. Pod egidą PERC w początkach lat 70-tych założone zostały takie m.in. periodyki jak francuskie „Combat de la Foi”, niemieckie „Kyrie Eleison”, czy ukazujące się w kilku edycjach językowych, jedno z najbardziej wpływowych na świecie czasopism sedewakantystycznych „Forts dans la Foi”. Stowarzyszenie PERC przetrwało zaledwie kilka lat, narastające w łonie komitetu kierowniczego sprzeczności doprowadziły do szybkiej erozji organizacji.

W krajach niemieckojęzycznych również dość szybko doszła do głosu radykalna opozycja integrystyczna. W 1967 w Lucernie, w Szwajcarii, zachowawczo nastawieni katolicy, pochodzący w przeważającej mierze z Niemiec Zachodnich, głównie ze środowisk akademickich, założyli wydawnictwo Immaculata. Rozpoczęło ono wydawanie pierwszego niemieckojęzycznego pisma „Das Zeichen Mariens”, będącego miejscem nieskrępowanej wypowiedzi dla wszystkich, którzy z pozycji konserwatywnych kontestowali posoborową rzeczywistość. Wydawcą i redaktorem naczelnym został Paul O. Schenker, a do zespołu redakcyjnego weszli m.in. prof. Reinhard Lauth, prof. Manfred Erren, Joachim May, ks. G. de Nantes, ks. Walter Dettmann, Louise von Weymarn i aktywna działaczka wielu integrystycznych organizacji dr. E.Gerstner. Wkrótce założono też wokół wydawnictwa drukarnie i dom rekolekcyjny, planowano wybudować kościół, w którym znaleźliby schronienie kapłani przywiązani do przedsoborowej liturgii. „Das Zeichen Mariens” szczególnie zacięcie atakowało monachijskiego ordynariusza kard. Döpfnera, za jego zdecydowanie proreformistyczne przekonania. Jednakże w 1970 wydawca periodyku gwałtownie zmienił kurs postanawiając wyciszyć wszelką poważniejszą krytykę poczynań posoborowych władz kościelnych, z czym nie zgodziła się większość jego współpracowników. Powołali oni wkrótce do życia w Monachium organizację pod nazwą Una Voce - Gruppe Maria, a w początkach 1971 założyli własne czasopismo teologiczne „Einsicht”.

Od chwili powstania, na łamach organu Una Voce - Gruppe Maria gościły przede wszystkim artykuły rekapitulujące aktualne wyniki prowadzonych gorączkowo przez integrystów na całym świecie badań z zakresu prawa kanonicznego i dogmatyki na temat ewentualnej możliwości zaistnienia długotrwałego interregnum na tronie papieskim i nad ważnością Novus Ordo Missae. Wobec obu tych kluczowych kwestii „Einsicht” już ok. 1975 zajął nieprzejednane stanowisko, stwierdzając autorytatywnie, że na katedrze biskupa Rzymu zasiada uzurpator, a wprowadzone przez niego ryty liturgiczne są nie tylko niekatolickie, ale także nieważne.

Prawdziwym spiritus rector grupy był profesor filozofii na Uniwersytecie Monachijskim Reinhardt Lauth, ton grupie nadawali również dr Franz Bader, dr Eberhard Heller, oraz matematyk Michael Wildfeuer, późniejszy członek Bractwa św. Piusa X, który oddalił się od Una Voce - Gruppe Maria, kiedy zajęła ona nieprzychylne wobec abp. Lefebvre?a stanowisko. Bliskie stosunki z grupą nawiązał, podzielający ich argumentację, niemiecki bp. Blasius Kurz, który wyświęcił dwóch związanych z monachijską Una Voce kapłanów: dr. Felixa Jekera i dr. Güntera Storcka. Sympatyzował z niemieckimi tradycjonalistami również minister w bawarskim rządzie krajowym Hundhammer.

W tym samym mniej więcej czasie w Monachium powstał, pod kierownictwem dr. Kurta Hillera, Konwent im. Piusa VI (Convent Pius VI), jeszcze jedna organizacja promująca katolicki tradycjonalizm. W związku z tym, iż linia programowa Una Voce - Gruppe Maria i Konwentu była zbieżna, w niedługim czasie doszło do unii obu stowarzyszeń.

Una Voce - Gruppe Maria patronowało wszystkim tym kapłanom, a było ich w Niemczech wciąż niemało, którzy mimo wprowadzenia nowej mszy trwali przy liturgii przedsoborowej.

W 1976, kiedy niemiecki episkopat „Kościoła soborowego” ostatecznie zakazał sprawowania mszy i administrowania pozostałych sakramentów w rycie trydenckim, ugrupowanie skoncentrowało się na budowie kaplic i innych miejsc kultu, które zapewniłyby starej liturgii przetrwanie. Włączyło się tym samym w ogólnokrajową reakcję, jaką wywołała decyzja episkopatu. W całych Niemczech i Szwajcarii w tym czasie żywiołowo powstawały, pod hasłem obrony starej mszy, lokalne inicjatywy zakładane głównie przez świeckich. Brały one na siebie ciężar budowy nowych, często prowizorycznych i krótkotrwałych, miejsc kultu. Takim pierwszym w Niemczech Zachodnich znaczącym miejscem był otwarty na początku 1977 przez Una Voce - Gruppe Maria Kościół p.w. św. Michała.

Podobne cele stawiał przed sobą wydawany od 1971 przez doktor filozofii E. Grestner, działającą aktywnie już za pontyfikatu Piusa XII w rzymskim komitecie Międzynarodowego Kongresu Apostolatu Świeckich i znaną z pracy w wielu inicjatywach katolickich tradycjonalistów, integrystyczny periodyk „Kyrie Eleison”. Skupione wokół redakcji „Kyrie Eleison” grono osób założyło w miejscowości Overath-Immekeppel Centrum Katolickie, zreorganizowane później i wzmocnione liczebnie, pod zmienioną już nazwą, jako Liga Katolickich Tradycjonalistów (Liga Katholischer Traditionalisten) objęło patronatem kilkanaście kaplic tradycjonalistycznych na terenie Niemiec Zachodnich i Austrii. Środowisko to powołało także do życia Fundację Pro Sacerdotibus, mającą udzielać pomocy materialnej pozbawionym utrzymania tradycjonalistycznym kapłanom.

W Szwajcarii w 1974 świecki katolik z Bazylei Alfons Eisele, rozczarowany liturgicznymi nadużyciami, założył informacyjny miesięcznik „SAKA - Informationen”. Miał się przyczynić do skonsolidowania szwajcarskich integrystów i stać się zalążkiem przyszłej organizacji. Już w rok później powstało w Bazylei Zgromadzenie Wiernych Katolików ze Szwajcarii (zwane w skrócie SAKA od Sammlung Glauebnstreuer Katholiken in der Schweiz), które stopniowo rozrosło się obejmując swoim zasięgiem całą Szwajcarię, utworzyło też lokalne oddziały na terenie południowych Niemiec. Zgromadzenie wsparła grupa starszych proboszczów (Arbogast, Kalberer, Leutenegger), zapewniając wiernym związanym z SAKĄ możliwość regularnego uczestnictwa w liturgii przedsoborowej. Zgromadzenie nawiązało również ścisłe kontakty z abp. Lefebvrem i kierowanym przez niego Bractwem Kapłańskim, które jednak słabły w miarę jak SAKA przyjmowała coraz bardziej radykalny kurs wobec soborowych reform, negując nawet ważność mszy Pawła VI. Na rok 1979 przypadał okres największej świetności Zgromadzenia, posiadało ono wtedy, w samej tylko Bazylei, własny kościół i cztery kaplice.

Przypisy:

1 Sobór Watykański II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, Poznań, b.d.w.

2 Una Voce Belgica, Mysterium Fidei. La Saint Sacrifice de la Messe, Mons, b.d.w., s. 36

3 Cytat za: E. M. de Saventhem, Una Voce 2000 - Rückblick und Ausblick, „Una Voce-Korrespondenz”, 25 Jg. Heft 3, 1995, s. 133

4 Ibidem, s. 132

5 Pośród nich były tak znane postacie jak pisarka Agatha Christie, skrzypek Yehudi Menuhin, pianista Vladimir Ashkenazy, śpiewaczka operowa Joan Sutherland, czy powieściopisarz Graham Greene.

6 Tekst apelu ukazał się po raz pierwszy w londyńskim The Times?ie 6 VII 1971, przedrukowany przez „Una Voce-Korrespondenz? 26 Jg. Heft 4, 1996, s. 266

7 Takie dane podaje autor wstępu (The Background to the Ottaviani Intervention) do angielskiego wydania „Krytycznej Analizy” A. Cekada (w:) A. Ottaviani, A.Bacci & a Group of Roman Theologians, Short Critical Study of The New Order of Mass, Rockford, 1992, s. 3. Podobnie uczestniczka tych wydarzeń E. Gerstner, Wichtige Richtigstellung, die sog. betreffend, „Kyrie Eleison” 21 Jg. nr. 2, 1992, s. 50-51

8 Lettera a Paola VI dei Cardinali Ottaviani e Bacci (w:) Breve Esame Critico del , b.m.w., 1969, ss. 7-8

Tegoż Autora w „Szczerbcu”:

Msza Wszechczasów (nr 87/88), Ruch Tradycji Katolickiej (nr 97/98), Człowiek Honoru (nr 91/93), Papa haereticus (nr 99), Sedewakantyści - nowi Cristeros (nr 105/107), Trydenckie Bractwo Kapłańskie (nr 105/107), Posoborowe prawodawstwo kościelne (nr 111), Władza jurysdykcyjna w Kościele (nr 112/113), Habemus Papam? (nr 116/117), Liga Kontrreformacji Katolickiej (nr 118/120)

Tomasz Niecikowski



http://www.nop.org.pl/?artykul_id=82

wtorek, 12 października 2010

Kilka słów o przejściu "tradycyjnych anglikanów" do Kościoła katolickiego

Niezliczeni katoliccy męczennicy w okrutnych torturach oddawali swoje życie za wierność Mszy świętej i za odrzucanie anglikańskiego Book of Common prayer. A oto dzięki Ratzingerowi odkrywamy, iż tenże Book of Common prayer, pochodzący od Cranmera jest "cennym darem umacniającym wiarę" oraz "bogactwem, którym można się dzielić z innymi". Herezja anglikańska zatem stała się "tradycją anglikańską"; jej liturgia, która służyła jako nośnik tejże herezji, jest "cennym darem umacniającym wiarę", który należy zachować żywym... w Kościele katolickim! Rzecz ta nie zdumiewa u Josepha Ratzingera, który celebruje codziennie według rytu Pawła VI, który to, jak zostało obszernie wykazane, kopiuje anglikańską herezję liturgiczną Cranmera (4). Lecz czy zdają sobie z tego sprawę lefebvryści, a tym bardziej "tradycjonaliści Ecclesia Dei" – którzy uważają się za uznanych przez Benedykta XVI i przez Motu proprio – iż zostali postawieni na tym samym poziomie co anglikanie, i że Msza rzymska, Msza katolicka, Msza świętego Leona, świętego Grzegorza, świętego Piusa V, została potraktowana na równi z heretyckim rytem arcybiskupa apostaty, który sprawiedliwie skończył na stosie? Nie ma sensu o to pytać, skoro nie spostrzegli się (lub udają, że nie zauważyli), że Msza Rzymska już została potraktowana na równi (a nawet o stopień niżej, jako ryt "nadzwyczajny" i okazjonalny) z ekumeniczną "mszą" ks. Bugniniego i Pawła VI, których ryt jest jednakże prawdopodobnie mniej "katolicki" niż niektóre liturgie anglikańskie. - KS. FRANCESCO RICOSSA "Uznani tradycjonaliści (anglikanie)"

czwartek, 7 października 2010

Fotorelacja promocja biografii abp Lefebvre

Mimo iż redakcja TT nie dotarła na Zamek Królewski, przedstawiamy fotorelację z promocji książki "Marcel Lefebvre. Życie" z portalu rebelya.pl .
kliknij, aby zobaczyć fotorelację - rebelya.pl

Książka "Marcel Lefebvre. Życie" jest obecna już w sprzedaży!
- miękka okładka 39,20zł
- twarda okładka 47,20zł
Zapraszamy do zakupu!

poniedziałek, 20 września 2010

Promocja biografii Abpa Lefebvre na Zamku Królewskim w Warszawie!

Wydawca książki, czyli Wydawnictwo Dębogóra oraz patron medialny, czyli kwartalnik "Christianitas" zapraszają na uroczystą promocję polskiego wydania biografii abpa Marcela Lefebvre pt. "Marcel Lefebvre. Życie".

Kiedy? 6 października 2010 r. o godz. 18.00.
Gdzie? W Sali Koncertowej Zamku Królewskiego w Warszawie.
Z czyim udziałem? Bpa Bernarda Tissier de Mallerais FSSPX - autora książki, prof. Jacka Bartyzela, dr. Pawła Milcarka i ks. Karola Stehlina FSSPX. Udział śpiewający: Jacek Kowalski.



Szczegóły:
http://www.facebook.com/event.php?eid=157859510906839&ref=mf

Zapraszamy!

niedziela, 12 września 2010

Kronika powrotu Tradycji katolickiej do Trójmiasta i Polski północnej


Prezentujemy "Kronikę powrotu Tradycji katolickiej do Trójmiasta i Polski północnej", której autorami są wierni z kaplicy Bractwa św.Piusa X z północnej części Polski. Zawiera ona bardzo ciekawe informacje, począwszy od lat '90, gdy Tradycja chowała się po katakumbach aż po dzisiejszy dzień. Nie zanudzając podajemy link do strony:
Kronika powrotu Tradycji katolickiej do Trójmiasta i Polski północnej

sobota, 11 września 2010

Skauci Świętego Bernarda z Clairvaux - o organizacji

Skauci Świętego Bernarda z Clairvaux to nowa katolicka organizacja harcerska w Polsce.

Postanowiliśmy założyć oddzielne stowarzyszenie, doszedłszy do wniosku, że potrzebne jest w Polsce wychowywanie młodzieży z pomocą klasycznej metody katolickiego harcerstwa opracowanej przez o. Jakuba Sevin.

Chcemy pomóc rodzicom w kształtowaniu dzieci w duchu katolickim – szacunku do tradycji, szczerej religijności, pilności, pracowitości, gotowości do współpracy i niesienia pomocy.
czytaj więcej...

czwartek, 9 września 2010

Kazanie na rozpoczęcie nowego roku szkolnego

Drodzy uczniowie, drodzy rodzice, drodzy nauczyciele, drodzy wierni,

Dzień dzisiejszy, w którym rozpoczynamy nowy rok szkolny, jest dniem pełen wzruszeń zarówno dla was – drodzy rodzice, jak i dla szkoły. Powód tego jest prosty – jest to dzień bardzo ważny, dzień niosący wiele nadziei na przyszłość, a również determinujący w znacznym stopniu, jaka ta przyszłość będzie. Zdenerwowanie i niepewność, jakie odczuwacie dziś w waszych sercach drodzy uczniowie, towarzyszą wam dlatego, że dobrze zdajecie sobie sprawę, iż wiele zależy od tego, jak będą wyglądały wasze pierwsze dni w szkole. Wiecie, że spełnienie nadziei i marzeń waszych i waszych rodziców zależy w dużej mierze od tego, jak będziecie czuli się w niej czuli, a pierwszy dzień zwykło przyjmować się za zapowiedź i omen na przyszłość.

Nasz święty Patron, Tomasz z Akwinu, w swym dziele „De ente et essentia” pisze, że mały błąd popełniony na początku doprowadzi nieuchronnie do poważnego błędu w przyszłości. Jeśli jechaliście kiedyś autostradą, zwłaszcza przez dłuższy czas, wiecie dobrze, że mały błąd w wyborze zjazdu może zaprowadzić was bardzo daleko od miejsca, w którym chcieliście się znaleźć. Podobnie jest na drodze naszego życia: jedna mała pomyłka popełniona na jego początku doprowadzić może do katastrofy i zaprowadzić was daleko od szczęśliwości, której tak pragniecie. Nasze życie jest trudne właśnie z powodu błędu popełnionego przez pierwszych rodziców u samych początków rodzaju ludzkiego. Postarajmy się więc rozpocząć ten nowy rok szkolny dobrze, gdyż od dobrego początku naprawdę wiele zależy.

W encyklice rozpoczynającej jego pontyfikat św. Pius X jasno wyraził ideę, która musi przepajać również i nas u progu nowego roku szkolnego: „Gdyby przeto kto pragnął mieć od nas jakie zawołanie, które by dążność duszy Naszej streszczało, to jedno zawsze mówimy: «Odnowić wszystko w Chrystusie!»” (E supremi apostolatus, 4). Tym, którzy są nowi w naszej szkole, lub też chcieliby wiedzieć, jaki jest jej prawdziwy cel, możemy jedynie powtórzyć za świętym papieżem: „Nie mamy innego programu, jak tylko «odnowienie wszystkiego w Chrystusie»” (ibid). Taki jest właśnie nasz program, odnowić wszystko w Chrystusie. To właśnie stara się realizować nasza szkoła przez wszystkie lata waszej tu nauki: uformować was na podobieństwo Chrystusa poprzez Jego naukę i Jego łaskę.

Dlatego, drodzy uczniowie i drodzy wierni, podstawowy cel naszej szkoły jest zasadniczo identyczny z celem Świętej Matki Kościoła: chcemy uformować was na chrześcijan, sprawić, by na duszach waszych odcisnęło się podobieństwo Chrystusa Pana. Taki jest sens regulaminu, który zobowiązujecie się przestrzegać, taki jest powód tego, że wasi rodzice oddali was pod naszą opiekę. Wasze codzienne obowiązki kierować was będą ku temu właśnie celowi: by wypełnić wasz umysł wiedzą i zdrowymi zasadami, by wzmocnić waszą wolę poprzez codzienne ćwiczenia i dyscyplinę. Wszystko to ma na celu waszą doskonałość, doskonałość która nie jest jedynie ludzka, lecz Boska, na podobieństwo samego Zbawiciela. Jesteście powołani nie tylko do tego, by uczyć się, nabywać umiejętności czy zyskać nawet by wszechstronne wykształcenie. Jesteście powołani do tego, by być jak nasz Pan Jezus Chrystus, by być zjednoczonymi z Bogiem przez całą wieczność.

Jesteście tutaj nie ze względu na przyszła karierę czy sukces finansowy, choć mamy nadzieję, że osiągniecie pomyślność również w tych dziedzinach, zgodnie z obietnicą Zbawiciela: „Szukajcie więc najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane” (Mt 6,33). Zaprawdę, jeśli powiedzie wam się w tym, co przede wszystkim postaramy się wam wpoić, czyli jeśli będziecie prowadzili cnotliwe życie, wszystkie inne rzeczy zostaną wam przydane. Dobrze jest pamiętać o tych zasadach przekazanych nam przez świętego papieża, zwłaszcza w czasach trudnych, w jakich przyszło nam żyć obecnie. To właśnie dlatego, że tak wiele szkół zapomniało o fundamentalnym celu edukacji, stały się one tak szkodliwe i niebezpieczne dla dzisiejszej młodzieży. Wychowanie stało się obecnie zadaniem nadzwyczaj trudnym, mamy jednak niezachwianą nadzieje, że z pomocą łaski Bożej wszystko jest możliwe. Chrystus Pan obiecał nam zwycięstwo, jeżeli tylko pozostaniemy Mu wierni.

Dzień ten jest równocześnie dla nas dniem wielkiej radości, widzimy bowiem przed nami kolejne pokolenie, które w przyszłości – gdy nadejdzie nasz czas - zajmie nasze miejsce. Częstokroć trudności, z jakimi zmuszeni jesteśmy zmagać się w tym życiu, wynikają z błędów, jakie popełniliśmy w młodości. Nauczanie młodych, ostrzeganie ich przed niebezpieczeństwami i przygotowywanie do mężnego znoszenia przeciwności, są dla nas również źródłem pociechy i nadziei, że być może nie będą oni musieli okupić własnym cierpieniem błędów, jakie my sami niegdyś popełniliśmy. Częstokroć najlepszym sposobem na zadośćuczynienie za grzechy młodości jest chronienie przed nimi innych. Jak pisał Shakespeare „przesyt często bywa ojcem postu” (Miarka za miarkę, II, 1), dzięki Bożej Opatrzności wszystkie rzeczy wykorzystane być mogą dla naszego zbawienia.

Tak więc, drodzy wierni, w ten dzień tak pełny nadziei i tak ważny ze względu na swe konsekwencje, musimy przede wszystkim prosić o pomoc najlepszego Boga. Dlatego właśnie rozpoczynamy od Najświętszej Ofiary Mszy, źródła wszelkich łask. Módlmy się podczas tej Mszy zwłaszcza do naszego świętego Patrona Tomasza z Akwinu, który poprzez swe życie i naukę jest dla nas wzorem, jak prosi go o to Kościół „et quae docuit intellectu conspicere, et que egit imitatione complere”, by raczył wyprosić dobry koniec tego, co właśnie rozpoczynamy. Módlmy się też do Tej, która rozpoczęła dzieło Odkupienia, która poczęta została jako Niepokalana, by czuwała nad rozpoczynającym się właśnie rokiem szkolnym i doprowadziła go do szczęśliwego końca. Amen.

ks. Jan Jenkins FSSPX

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Nawrócony na katolicyzm szwedzki pastor luterański przyjął święcenia

"To było moje zbawienie. Pomogli mi opuścić kościół luterański "

30 czerwca 2006 r., Sten Sandmark, szwedzki pastor luterański zerwał z protestantyzmem.
Wyświęcony na kapłana 26 czerwca 2010, po czterech latach w seminarium w Zaitzkofen. W niedzielę, 15 sierpnia 2010 odprawił swoją pierwszą uroczystą Mszę św.



piątek, 20 sierpnia 2010

Tradycyjny katolicyzm, a młodzież

Jednym z argumentów jakim wysuwają moderniści tradycyjnym katolikom jest to, że nasza forma działania nie ma w dzisiejszych czasach żadnego sensu, że dzisiaj trzeba inaczej do młodzieży trafiać itd. Czy, aby na pewno? Czy posoborowie jest alternatywą dla dzisiejszej młodzieży?

Jak zawsze zacytuję śp. abp Lefebvra:
"Odnowa jest absolutnie niezbędna; nie sądź jednak, że nie można tu liczyć na młodych. Młodzi jako całość nie są zepsuci, o czym niektórzy chcieliby nas przekonać. Wielu ma ideały; wielu innym wystarczy je zaproponować. Istnieją niezliczone przykłady, kiedy to z powodzeniem apelowano do ich wielkoduszności; przyciągają ich klasztory wierne Tradycji - nie ma braku powołań zarówno jeśli chodzi o młodych seminarzystów, jak i nowicjuszy, pragnących, by ich przyjęto." - abp Lefebvre "List do zagubionych katolików" (str. 154, wyd. "Te Deum")

Tak, właśnie tak! Mówi się dzisiaj dużo "ah ta dzisiejsza młodzież". Problem w tym, że nic się z tym nie robi. Młodzieży nie pokazuje się dzisiaj autorytetów i ideałów. One są - wystarczy je pokazać. Dzisiejsza młodzież ma za autorytet jakiegoś naćpanego rapera lub sztuczne twarze z mass mediów. Jednak czy to są dobre autorytety? Nie, to są banalne produkty chwili. Takim samym banalnym produktem chwili jest posoborowie, ponieważ nie ma tam żadnego wiecznego autorytetu, ideału. Młodzi bardzo lubią sztywność zasad, niezachwiane ideały, heroizm cnót. Warto dawać młodzieży wieczne autorytety, np. świętych męczenników, Ojców i Doktorów Kościoła. Jak myślicie, czy dla mądrego i myślącego młodzieńca ideałem będzie święty męczennik, który został stracony pod gilotyną za Wiarę w czasie rewolucji francuskiej czy puste slogany "Jezus Cię kocha" albo uśmiechnięty Jan Paweł II, którego tak dużo się przestawia, a nic praktycznie się o nim nie wie?

To właśnie, dlatego myśląca młodzież przychodzi tak licznie do Tradycji i zostaje tam. Wystarczy przyjść do "pierwszej lepszej" kaplicy Bractwa św.Piusa X albo do sedewakantystów w Stanach Zjednoczonych czy choćby na Mszę Trydencką odprawianą w Kościele posoborowym. Tam roi się od młodzieży. Nie jest to tylko Msza - organizowane są obozy, pielgrzymki, przygotowania do ministrantury, budowane są szkoły. Tak właśnie będą rosły pokolenia tradycyjnych katolików. To tam będzie najwięcej owoców, ponieważ wiara przekazywana jest integralnie - taka sama jaką wyznawali nasi ojcowie. Nieskażoną modernizmem, czystą i integralną.

Ważna jest tutaj także dobra rodzina. To ona jest zawsze dla dzieci wielkim autorytetem. Dlatego wzywamy wszystkie rodziny, dziadków i babcie, aby przekazywali wiarę nieskażoną i integralną. Nie taką jaka jest po Soborze Watykańskim II - banalnym produkcie chwili, tylko taką jaką wyznawali ich przodkowie - ten sam katechizm, Msza Święta, taki sam "duch" (pokuty i modlitwy).

Wiadomo, że w porównaniu z posoborowiem, tradycyjnie katolickiej młodzieży jest bardzo mało. Jednak nie ilość się liczy, a także jakość jest ważna. To choćby różni nas od dwulicowych niektórych posoborowian, którzy raz są katolikami, raz nie. To tradycyjna młodzież ma lepsze kontakty ze sobą, potrafi jasno, twardo i bez kompromisu iść do swego celu i pomagać sobie, jest niezachwiana w tym co robi. Dlatego tak bardzo mało katolickich tradycjonalistów przechodzi do posoborowia.

(...)
Przez Twego Syna konanie
Uproś sercom zmartwychwstanie,
W ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo!
(...)

___________________________
Na fotografii: Msza Święta u sedewakantystów ze Stanów Zjednoczonych w czasie obozu chłopców (źródło)

środa, 18 sierpnia 2010

Ministrantura

Ministrantura w KRR wymaga bardzo dobrego przygotowania. Począwszy od "wykucia" odpowiedzi do zapamiętania czynności jakie wykonujemy. Z myślą o ministrantach (i osobach zainteresowanych ministranturą w KRR) podajemy strony, które mogą wam pomóc:
Obowiązkowo do przeczytania polecamy krótkie teksty ze strony traditio.pl -> kliknij .
Dla osób, które są bardziej zainteresowane ministranturą w KRR -> kliknij

Et introibo ad altare Dei: ad Deum qui laetificat juventutem meam.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

O paleniu Biblii heretyckich (Katechizm św. Piusa X)

KATECHIZM ŚW. PIUSA X

O paleniu Biblii heretyckich
P. Czy wolno jest czytać Pismo święte w każdym przekładzie?

O. Wolno jest czytać Pismo święte w takich tylko przekładach, które uzyskały potwierdzenie od Kościoła i zaopatrzone są w objaśnienia od tegoż Kościoła pochwalone.

P. Dlaczego wolno jest czytać Pismo święte tylko w przekładach uznanych przez Kościół?

O. Wolno jest czytać Pismo święte tylko w przekładach uznanych przez Kościół dlatego, że on jeden jest prawym stróżem Pisma świętego.

P. Gdzie mamy szukać prawdziwego rozumienia Pisma świętego?

O. Prawdziwego rozumienia Pisma świętego mamy szukać w Kościele katolickim, który jest nieomylnym tłumaczem jego.

P. Co powinien uczynić katolik, gdyby mu wpadła w ręce Biblia heretycka lub niepotwierdzona od Kościoła?

O. Gdyby komu z katolików wpadła w ręce Biblia heretycka lub niepotwierdzona od Kościoła, powinien ją natychmiast spalić lub oddać proboszczowi.

P. Dlaczego Kościół zabrania Biblii heretyckich lub niepotwierdzonych przez siebie?

O. Kościół zabrania Biblii heretyckich lub niepotwierdzonych od siebie dlatego, że nieraz bywają sfałszowane i zawierają błędy, które mogłyby nas zachwiać w wierze świętej. Z tejże przyczyny zabrania Kościół i tych przekładów Pisma świętego, które uzyskały potwierdzenie jego, ale zostały przedrukowane z opuszczeniem objaśnień przez niego pochwalonych.
źródło: ultramontes.pl

Komentarz TT: Do heretyckich Biblii bez wątpienia należą ekumeniczne przekłady, np. "Towarzystwa Biblijnego" (wcześniej jako "Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie"), która wydała "Biblię Warszawską"(1975), "Nowy Testament, Współczesny Przekład"(1991) - (obydwie dla protestantów), "Biblię Warszawsko-Praską" (1997) i Biblię Ekumeniczną (2001).
Jedynym ortodoksyjnym przekładem Wulgaty (łacińskiej wersji) jest Biblia x.Jakuba Wujka. Należy unikać także "Biblii Tysiąclecia", którą ksiądz Eugeniusz Dąbrowski nazwał "Biblią tysięcy błędów" (polecamy ten tekst). Warto zacytować tutaj abp Lefebvre z "Listu do zagubionych katolików": "Wyrzućcie książki, sączące modernistyczną truciznę. Szukajcie rady. Istnieją odważni wydawcy, drukujący wspaniałe dzieła i przedrukowujący te, które są niszczone przez modernistów. Nie kupujcie jakiejkolwiek Biblii; każda katolicka rodzina powinna posiadać wierne tłumaczenie Wulgaty - łacińskiej wersji, stworzonej przez św.Hieronima w czwartym wieku i kanonizowanej przez Kościół. Trzymajcie się prawdziwej interpretacji Pisma św., zachowujcie prawdziwą Mszę i sakramenty, których dawniej udzielano." (str. 153-154, wyd.Te Deum)
Zobacz koniecznie jaką masz Biblię w domu!

Film "Masoneria - Ukryte siły"

Film pozwalający zrozumieć, że masoneria naprawdę istnieje. Po zakończeniu II wojny światowej autor scenariusza filmu, Jean-Marie Riviere, został uwięziony. Producent Robert Muzard i dyrektor artystyczny Paul Riche, zostali straceni w 1949 r. z powodu zaangażowania w powstanie filmu.

Część I

Część II
Część III
Część IV
Część V

niedziela, 1 sierpnia 2010

Abp Lefebvre o chrześcijańskim porządku społecznym

"Chrześcijański porządek społeczny znajduje się na przeciwstawnym biegunie w stosunku do idei marksistowskich, które - w jakiejkolwiek części świata nie zostałyby zastosowane - nigdy nie przyniosą nic oprócz niedoli, uciemiężenia najsłabszych, pogardy dla człowieka, śmierci. Chrześcijański porządek społeczny szanuje własność prywatną, chroni rodzinę przed psującymi ją wpływami, jest za dużymi rodzinami oraz obecnością matki w domu. Zezwala prywatnym przedsiębiorcom na stosowną niezależność, pochwala średni i mały biznes. Popiera powrót do ziemi i docenia rolnictwo jako trwałą jej wartość. Wspiera stowarzyszenia zawodowe, wolność kształcenia oraz ochronę obywateli przed wszelkimi formami przewrotów i rewolucji.
Chrześcijański porządek społeczny całkowicie różni się także od systemów liberalnych, opartych na rozdziale Kościoła od państwa, których niezdolność do przezwyciężania kryzysów staje się coraz bardziej oczywista. Jakże mogłoby być inaczej, skoro odcięli się od Tego, który jest "światłością ludzi". Jak mogliby zgromadzić siły swych obywateli, skoro nie mają im do ukazania żadnego innego ideału, poza dobrobytem i wygodą? Przez pewien czas byli w stanie podtrzymywać iluzję, gdyż ludziom pozostały chrześcijańskie nawyki myślenia, a rządzący mniej czy bardziej świadomie zachowywali pewne wartości. Kiedy jednak wszystko zostaje zakwestionowane, zanikają też owe ukryte odniesienia do woli Bożej. Systemy liberalne, pozostawione samym sobie i nie motywowane już żadną ideą wyższą, wyczerpują się i łatwo padają łupem ideologii wywrotowych.
Zatem mówienie o chrześcijańskim porządku społecznym nie jest kurczowym trzymaniem się martwej przeszłości. Przeciwnie: jest to stanowisko przyszłościowe, które bez wahania powinieneś uznać. Nie walczysz gdzieś na tyłach; jesteś pośród tych, którzy wiedzą, co jest czym, gdyż lekcje pobierali u Tego, który rzekł: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem". Mamy przewagę posiadania prawdy. To nie nasze dzieło, nie możemy się tym pysznić; przewagą którą Kościół ma nad błędem. I to od Kościoła, wspartego łaską Bożą, zależy, czy ją rozpowszechni, zamiast bojaźliwie ukrywać pod korcem" - Abp Marcel Lefebvre "List do zagubionych katolików" (str. 148-149, wyd. Te Deum)

"Octobri Mensae" (o Matce Bożej Różańcowej) - encyklika Leona XIII

Że zaś temu sposobowi modlitwy sama Królowa Niebios przydała wielką skuteczność, wnioskujemy z zaprowadzenia go i rozpowszechnienia przez sławnego św. Dominika wskutek Jej własnego opiekuńczego natchnienia w czasach bardzo nieprzyjaznych imieniu katolickiemu i mało różniących się od naszych, aby był pewnego rodzaju narzędziem wojennym, przepotężnym w zwalczaniu nieprzyjaciół wiary ... Tak więc za łaską Najświętszej Dziewicy, chwalebnej Pogromicielki wszystkich herezji, siły bezbożników zostały obalone i złamane, wiara zaś dla bardzo wielu dusz uratowana i nieskażona.
Encyklika "Octobri Mensae" papieża Leona XIII

Abp Thuc, a zagubienie katolików po Soborze Watykańskim II

Osoba abp Thuca wywołuje wszędzie kontrowersje. Jest to bez wątpienia człowiek, który nie mając jasnej, klarownej i bezkompromisowej postawy był bardzo zagubiony i manipulowany przez różnego rodzaju grupy po III wojnie światowej.
Nie będę tutaj opisywał po krótka jego biografii, bo ową zainteresowane osoby na pewno znajdą. Chciałbym poruszyć tutaj zagubienie współczesnego katolika, który nawet był wyświęcony przed Soborem Watykańskim II, otrzymał ortodoksyjną naukę, a się pogubił.

W latach '70 poprzedniego wieku dołączył do grupy tradycjonalistów katolickich, którzy nie zgadzali się z reformami na Soborze Watykańskim II.

W 1974 roku poszedł jednak bardzo w lewo sympatyzując z sektą "Kościoła Palmariańskiego".
W Palmar de Troya miały miejsce fałszywe objawienia "Matki Boskiej". Manuel, Carmel i Clemente ("Trzej Bracia Miłośnicy") polecieli do abp Thuca do Rzymu, aby obwieść wietnamskiemu arcybiskupowi, że NMP chce z nim porozmawiać. Arcybiskup Thuc był wielkim czcicielem Matki Boskiej, więc "raz, dwa" udał się do Palmar de Troya. "Matka Boska" życzyła sobie, aby niezwłocznie wyświęcił trójkę przyjaciół na księży, a wkrótce nadał im godność biskupów. Zrobił to uznając początkowo "objawienia" te za prawdziwe. W dniu 11 stycznia 1975 roku Clemente został więc biskupem Fernando, Manuel - biskupem Isidoro, Carmelo zaś - biskupem Eliasem. Sekta Palmarian przejmuje sukcesję apostolską, wyświęca setki(około 300) biskupów i księży, mianuje "kardynałów", a Clemente Domínguez y Gómez ogłasza się "papieżem" Grzegorzem XVII.

Niedługo po tym abp Thuc pragnie się pogodzić z Pawłem VI, jednak nie ze względu na to iż chce z nim "pełnej komunii", a uznając "objawienia" w Palmar de Troya za fałszywe. Po rocznej pokucie wraca do Kościoła katolickiego.

Wydawałoby się, że wszystko jest już dobrze. Jednak nie. W 1977 i 1978 roku dokonał jednak rekonsekracji sub conditione(święceń warunkowych) jednego byłego biskupa starokatolickiego i dwóch byłych biskupów palmariańskich.

Następnie zrywając całkowicie z sektą palmarian przyjął tezę sedewakantyzmu. W 1981 roku konsekrował na biskupa o.Guerarda des Lauriersa i dwóch meksykańskich teologów (Moises Carmona y Rivera i Adolf Zamora y Hernandez). Można powiedzieć, że dzięki tym konsekracjom sedewakantyści przejmują sukcesję apostolską.
25 lutego 1982 roku na zaproszenie niemieckich katolików, odprawiając Mszę św. pontyfikalną wygłasza swoją deklarację w której stwierdza wakat Stolicy Apostolskiej.

Podsumowując, jest to przykład wielkiego zagubienia współczesnego katolika, który ze względu iż obecnie nie ma autorytetu, który może potępić błędy błąka się. Prawdopodobnie jest to też przykład postawy, która nie jest twarda, klarowna, bezkompromisowa i podatna na manipulacje. Dlatego zawsze warto brać przykład z osób, które są "radykalne" w swoich działaniach i odznaczają się wielką pokorą. Taka osoba zawsze broni swoje owce przed wilkami i nie ucieka przed nimi - przykładem jest abp Lefebvre i bp Guerard des Lauriers, którzy ze względu na twardość w swoich przekonaniach, stali twardo przy Prawdzie i przez to nie dołączyli do żadnej sekty.

Warto tutaj odesłać wszystkich zagubionych katolików do książki abp Lefebvra "List do zagubionych katolików", która dodaje każdemu tradycyjnemu katolikowi otuchy w tym co robi i pragnie, aby nasze poglądy były stałe (i prawdziwe - obiektywnie :) ).

"Thuc Line":

piątek, 30 lipca 2010

śp. bp Guerard des Lauriers

Bardzo ciekawą, aczkolwiek słabo znaną i docenianą w ruchu Tradycji katolickiej jest osoba bp Guerarda des Lauriersa. Urodzony w 1898 roku niedaleko Paryża, w 1925 roku wstąpił do zakonu dominikanów, a w 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie.

Biskup Michel Louis Guérard des Lauriers OP (dominikanin) przed Soborem Watykańskim II był przez pewien czas spowiednikiem Piusa XII, a także współtwórcą tekstu dogmatu o Wniebowzięciu NMP, któremu już wtedy sprzeciwiali się moderniści. Prawdę tę Pius XII ogłosił w 1950 roku jako dogmat wiary: "Ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga, że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej".
Następnie był naczelnym teologiem przygotowywującym tekst dogmatu o Współpośrednictwie NMP, który jednak "nie przeszedł" ze względu na dialog z protestantami (były to już czasy po śmierci Piusie XII).

W 1969 roku po ogłoszeniu przez Pawła VI "Novus Ordo Missae" (Nowego Obrządku Mszy), ruch tradycjonalistyczny zaczął się gwałtownie rozwijać. Wielu katolików chciało zachowywać prawdziwą wiarę i prawdziwe sakramenty, widząc, że to co się dzieje nie ma nic wspólnego z Kościołem z ich dzieciństwa. Bardzo ważnym i cennym dokumentem była "Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae". Dokument został podpisany przez dwóch kardynałów - Ottavianiego i Bacciego, jednak głównym autorem tekstu był o.Guerard. Głównym pomysłodawcą tekstu był abp Lefebvre, który jednak nie podpisał go.

Po III wojnie światowej (tak abp Lefebvre określał Sobór Watykański II - odsyłam do książki "Podróż duchowa") na prośbę Pawła VI ze względu na sprzeciw wobec tej strasznej rewolucji musiał zrezygnować z posady profesora "Pontificia Università Lateranense" w Rzymie.

Do 1977 roku był rektorem seminarium Bractwa św.Piusa X w Szwajcarii. Został pozbawiony tej posady za wygłaszanie tez sedeprywacjonistycznych.
Czym jest sedeprywacjonizm? Jest to teza, która uważa, że Jan Paweł II (dla sedeprywacjonistów ks. bp Karol Wojtyła) został ważnie wybrany, jednak ze względu na głoszone herezje nie jest prawdziwym papieżem. Mimo to, gdy przestanie głoszenić fałszywe doktryny może zostać papieżem. "Papa materialiter tantum, sed non formaliter" (Papież tylko materialnie, lecz nie formalnie). Nie wiadomo tylko jak zastosować tą tezę do Benedykta XVI, ponieważ papież będąc biskupem Rzymu musi mieć ważne święcenia (sedeprywacjoniści poddają wątpliwości nowe ryty sakramentów). Tak więc jeżeli obecnie jest wakat Stolicy Świętej to materialny i formalny, któremu zdecydowanie sprzeciwiał się bp Guerard (odsyłam do tego tekstu).

Po opuszczeniu Bractwa św. Piusa X (FSSPX) w 1981 został konsekrowany na biskupa przez abp Thuca. Następnie wszedł w konflikt z czystymi sedewakantystami.
Zdecydował się w końcu przyjąć tezę sedeprywacjonizmu (której sam był twórcą). Sam konsekrował trzech biskupów (Gunthera Storcka, Roberta McKenna i Franco Munariego).

Zmarł 27 lutego 1988 roku (nie doczekał się chwalebnych konsekracji biskupich abp Lefebvra) i został pochowany na cmentarzu w Raveau.

Widać po tym, że postać to bardzo ortodoksyjna i o bardzo ciekawej przeszłości. Nie mamy tu do czynienia z osobami, na wzór współczesnych sedewakantysów, którzy zazwyczaj zostali nimi, ponieważ mieli konflikt z Bractwem św. Piusa X. Bez wątpienia jego bezkompromisowa, męska postawa może być dla wielu tradycyjnych katolików (nawet tych, którzy uznają Benedykta XVI za papieża) wzorem.

Relacja + zdjęcia z ceremonii udzielenia w katolickim rycie sakry biskupiej o. Guérardowi des Lauriers OP (w języku niemieckim)

Początki oporu przeciw reformom Soboru Watykańskiego II - x.Rafał Trytek


Dla każdego katolika sprzeciwiającego się protestantyzacji i modernizmowi jaka zaczęła się ponad czterdzieści lat temu w obrębie katolickiego świata szczególnie interesujące są początki oporu przeciw reformom. Znaną powszechnie jest sprawa roli jaką odegrała konserwatywna grupa „Coetus Internationalis Patrum” pod wodzą biskupów da Proenca-Sigaud, de Castro-Mayera i Msgr Carli, a której przewodniczył ówczesny generał Ojców od Ducha Swiętego Abp Lefebvre. Ale dopiero po zakończeniu obrad katolicy stający na straży Porządku Wszystkich Wieków rozpoczęli publiczną kontestację tego co zostało na soborze zatwierdzone i rozpoczęli szukać wyjaśnienia jak mogło się to stać, że soborowa rewolucja zatriumfowała w dokumentach i w umysłach tak wielu hierarchów z tymi najwyższymi włącznie.

Właściwie pierwsze reakcje na nową teologię pojawiły się już w roku 1962 i – co zresztą zrozumiałe – stało się to wśród Meksykanów, których sytuacja w ich własnym kraju wyczuliła na ataki na Kościół. Otóż w tymże właśnie 1962 ukazała się książka w języku hiszpańskim „Complot contra la Iglesia” (spisek przeciw Kościołowi), podpisana pseudonimem Maurice Pinay pod którym skrywał się jezuita ks. Joachim Saenz y Arriaga wraz z grupą świeckich katolików z prywatnego uniwersytetu w Guadalajarze. Książka ta była reakcją na kontakty pomiędzy kardynałem Beą a grupami żydowskimi (głównie ekskluzywną lożą B`nai B`rith). Kontakty te zaowocowały deklaracją o stosunku Kościoła z religiami niechrześcijańskimi „Nostra Aetate”. Autorzy publikacji pisali o jawnej sprzeczności tego dokumentu w stosunku do Ewangelii: „ święty Kościół zaprzecza sam sam sobie i traci swój autorytet nad wiernymi ponieważ instytucja zaprzeczającą samej sobie nie może być boska” (str. XIX). We wprowadzeniu do wydania austriackiego (styczeń 1963) czytamy: „zuchwałość komunistów, masonerii i żydów jest tak wielka, że mówi się już o kontroli elekcji następnego papieża, w intencji usadowienia na Stolicy świętego Piotra jednego ze swych popleczników w łonie czcigodnego ciała kardynalskiego” (str.3) według autorów ten plan nie jest nowy: „jak pokazaliśmy w tej pracy na podstawie autentycznych i bezdyskusyjnych dokumentów, siły diabelskiego smoka chcą usadowić na Stolicy Apostolskiej kardynała kierowanego przez siły Szatana...” Dalej autorzy piszą, że taką deklarację mógłby podpisać tylko ktoś kogo należałoby nazwać raczej antypapieżem.

Ta publikacja przeciwko „Nostra Aetate” była adresowana do wszystkich ojców soborowych.

Po zakończeniu Vaticanum II pierwszymi kontestatorami jego decyzji, a zwłaszcza tzw. Nowej Mszy (Novus Ordo Missae) byli również sedewakantyści. Przy okazji jej promulgacji w listopadzie 1969 roku pojawiły się z ich strony głosy sprzeciwu. Pierwszym, który ją zaatakował był ks. Jerzy de Nantes (mający jednak swe własne koncepcje teologiczne, zwłaszcza w późniejszym okresie, a przypominające poglądy Abpa Lefebvre). Do jego krytyki przyłączyli się księża Filip Rousseau, Joachim Saenz y Arriaga S.I. (Meksykanin), Karol Marquette, Ludwik Coache oraz dominikanin o. Michał-Ludwik Guerard des Lauriers. Kontakt z Coachem utrzymywał już wtedy również o. Noel Barbara ze wspólnoty kapłańskiej Współpracowników Parafialnych Chrystusa Króla. Ta ostatnia została założona przez byłego jezuitę o. Pawła Valleta i poświęcała się głównie głoszeniu rekolekcji według zreformowanej metody świętego Ignacego z Loyoli. Kilku byłych członków tego stowarzyszenia stało się później wojującymi „tradycjonalistami”. Np. oprócz o. Barbary o. Jerzy Vinson opowiedział się za sedewakantyzmem. Założył on Zgromadzenie Sióstr Chrystusa Króla liczące obecnie ok. trzydziestu powołań.

Oczywiście również w innych częściach świata pojawiła się kontestacja modernizmu. W Argentynie prof. Disandro wraz ze swym pismem „La Hosteria volante” (Latająca Gospoda) postawił pytanie o wakat Stolicy Apostolskiej w maju 1969 roku. W Stanach Zjednoczonych sedewakantyzm istniał przynajmniej od 1967 roku (dr Kellner). W Niemczech w 1966 r. powstała Una Voce- Gruppe Maria. W 1969 roku jej przywódca prof. Reinhard Lauth z Uniwersytetu Monachijskiego zadeklarował swoje przekonanie o wakacie. W Brazylii sympatie do sedewakantyzmu przejawiał biskup Campos Antoni de Castro-Mayer. Jeszcze w 1988 r. przybywając do Econe na konsekracje biskupie Abpa Lefebvre`a deklarował istnienie wakatu. Pomimo to pozostał on nadal związany z Lefebvrem.

W tym czasie Abp Lefebvre, który odegrał znaczącą rolę w obronie katolickiej nauki w trakcie Vaticanum II, nie zajmował publicznie głosu na temat reform. Tak pozostało aż do przełomu 1974 i 1975 roku. Na soborze, Abp wbrew swym póżniejszym zapewnieniom podpisał wszystkie dokumenty łącznie z tymi najbardziej kontrowersyjnymi. Uczynił tak, ponieważ jak relacjonuje Jego biograf bp Tissier de Mallerais, „ w przypadku gdy dany schemat zostaje promulgowany przez papieża, nie jest już więcej schematem, tylko aktem magisterium...” (str 333 oryginału francuskiego biografii). W 1968 na jednej z konferencji Abp Lefebvre twierdził:” teksty soboru, w tym również „Gaudium et Spes” i ten mówiący o wolności religijnej, zostały podpisane przez papieża i biskupów i dlatego nie możemy podważać ich zawartości” (str 339 w „Un eveque parle”).

W 1969 roku po promulgacji nowego mszału, ruch tradycjonalistyczny zaczął się gwałtownie rozwijać. Pierwszym ważnym dokumentem katolickiej kontestacji posoborowej rewolucji była „Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae”. Dokument podpisało dwóch kardynałów, Ottaviani i Bacci, ale jego głównym autorem był o. Guerard des Lauriers. Co ciekawe dokumentu nie podpisał Abp Lefebvre, kontynuując w ten sposób swe milczenie.

W latach 1970- 1973 zorganizowane zostały trzy pielgrzymki do Rzymu, nazwane przez prasę marszami rzymskimi. Przewodzili im księża Coache, Barbara, Saenz y Arriaga oraz grupa zaangażowanych świeckich. W 1977 tradycyjni katolicy zajęli paryski kościół Saint-Nicholas-du-Chardonnet ( we Francji budynki kościołów są własnością państwa). Przewodził im prałat Ducaud du Bourget. Od inicjatywy odciął się ówczesny rektor Econe, co nie przeszkodziło Bractwu św. Piusa X w przejęciu później budynku dla siebie.

Do tej pory było wiele o wzajemnych relacjach między różnymi sedewakantystami a Bractwem, albowiem na początku kontestacji soboru, te grupy nie były od siebie całkowicie rozdzielone. Zmienić się to miało pod koniec lat siedemdziesiątych, w związku ze zmienioną sytuacją „polityczną”. 6 maja 1975 r. biskup Lozanny Genewy i Fryburga Mamie za zgodą Pawła VI zniósł kanonicznie Bractwo św. Piusa X. (Bractwo podważało zazwyczaj ważność tego zniesienia, ale bp Tissier w swej biografii Abpa Lefebvra przyznał, że było ono kanonicznie poprawne, op.cit. str. 508-509). 22 lipca 1976 Watykan obłożył Lefebvra za niedozwolone święcenia kapłańskie karą suspensy „a divinis”. Abp nazwał wtedy „Kościół soborowy” schizmatyckim i postawił publicznie pytanie w sierpniu tego roku, czy Stolica Apostolska wakuje. 29 sierpnia nazwał nawet „Nową Mszę” bękarcią! Jeszcze w 1977 r. w książce „Le coup de maitre de Satan” uznaje opcję sedewakantystyczną za możliwą (ed. Saint-Gabriel, 1977, str.42). Wkrótce potem Abp łagodzi jednak kurs i spotyka się z Pawłem VI. Ale to przede wszystkim wybór Karola Wojtyły i związane z Jego osobą nadzieje powoduje, iż rozpoczyna akcję oczyszczania swego seminarium i Bractwa z sedewakantystów. Z profesury seminarium w Econe usunięty zostaje o. Guerard des Lauriers, a z Bractwa usunięci zostają lub sami odchodzą liczni księża z Francji (Guepin, Belmont, Seuillot, Egregyi i inni w latach 1979-1981) oraz USA (12 księży w latach 1983-1984), nieco później odchodzą Włosi (1985). Od tamtej pory sedewakantyści nie mają już nic wspólnego z „lefebvryzmem”. W latach osiemdziesiątych po pierwszych święceniach biskupich udzielonych sedewakantystom przez arcybiskupa Thuca, rozpoczynają oni formację nowego pokolenia kapłanów. Tym samym kończy się pionierski okres oporu przeciw soborowym reformom i rozpoczyna czas walki o utrzymanie nieskażonej nowinkami Wiary i przekazywania jej dalej wiernym skupiajacym się wokół niewielkich kaplic.

Za Sodalitium, nr 55, edition francaise 2003.

źródło: sedevacante.pl