Strony

wtorek, 30 czerwca 2020

„Proroctwo o Polsce” Prymasa Polski, J. Emm. x Abp'a Augusta kard. Hlonda (1881-1948).

Warszawa, 1946 r. Uroczysty ingres Prymasa Polski Augusta kard. Hlonda
/ Źródło: PAP / Kazimierz Madejski

„Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i Różańcem. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną broń, której Polska używając, odniesie zwycięstwo – jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga.

Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę.

Nowa Polska będzie dostojna, mocna, wielka, a nawet atrakcyjna i przewodząca właśnie przez to, że szczerzej niż kiedykolwiek i konsekwentniej niż inni oprze swe życie i swą politykę na zasadach Chrystusowych.

Jesteśmy świadkami zaciętej walki między państwem Bożym a państwem szatana. Wprawdzie walka ta stale się toczy bez zawieszenia broni, walka najdłuższa i najpowszechniejsza, dziś jednak na oczach naszych toczy się ona tak zawzięcie jak nigdy. Z jednej strony odbywa się zdobywczy pochód Królestwa Chrystusowego, z drugiej zaś strony ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak to jeszcze nigdy nie bywało. Nowoczesne pogaństwo, opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa. Upaja się wizją społeczeństwa, w którym już nie rozbrzmiewa imię Boże, a w którym pojęcie religii i moralności chrześcijańskiej są wytępione bezpowrotnie.

Wynik tej rozgrywki pomiędzy państwem Bożym a państwem szatana nie nastręcza wątpliwości. Kościół ma zapewnione zwycięstwo: „Bramy piekielne nie przemogą”. Chodzi tylko o to, by każdy człowiek rzucił na szalę tego zwycięstwa zasługę swego moralnego czynu. (…)

Od nas zależy, by godzinę triumfu przyspieszyć. Każdy z nas w tym boju ma wyznaczone stanowisko. Kto na swoim posterunku nie daje z siebie wszystkiego, jest zdrajcą sprawy Bożej i naraża na niebezpieczeństwo innych. Kto zaś z tej walki z wygodnictwa się usuwa, jest dezerterem z szeregów oficerskich Chrystusa.


Pragniemy przestrzec Was, kochani Bracia i Siostry, przed nastrojami smutku, przed myślami rozpaczliwymi, przed nierozważnymi czynami. Przymusową pokutą łamie sprawiedliwy Bóg grzeszne upory ludów. To, co na globie czeka na rozstrzygnięcie jako potworna gra przeciwnych sił, skończy się triumfem tego, co dobre, zdrowe, święte. Naród polski w swej czerstwej masie wyczuwa trafnie głębsze znaczenie współczesnej chwili. I dlatego nie upada na duchu. (…) Przyświeca mu wizja szczęścia Polski, bo natchnęła go zapowiedź Ucznia miłości [św. Jana Apostoła]: „Wszystko, co narodziło się z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które odnosimy nad światem, jest wiara nasza” (…).

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Nowy, 8 (III AD 2020) numer "Myśli Katolickiej - Organu Katolików Świeckich" (V — VI AD 2020).

Niniejszym oddajemy do rąk naszych czytelników kolejny, ósmy już numer naszego małego czasopisma świeckich katolików w Polsce. Zachęcamy wszystkich czytelników do lektury.

W numerze między innymi:

Od redakcji.

Wizyta J. Exc. x. Bp Donalda H. Sanborna w Polsce

„Kanonizowana” Msza i abp Lefebvre

110. rocznica koronacji Jasnogórskiego cudownego Obrazu N.M.P.

Najśw. M. P. Współodkupicielka, Wszelkich Łask Pośredniczka. Św. Pius X.

Przemówienie Prymasa Hlonda o masonerii.

Święcenia Kapłańskie A.D 2020 w seminarium na Florydzie

Wszystkie osoby zainteresowane otrzymaniem papierowej lub cyfrowej wersji tego numeru jak również otrzymywaniem prenumeraty kolejnych numerów (cyfrowej bądź papierowej) proszone są o kontakt na adres e-mail naszej redakcji: myslkatolicka@gmail.com .

Serdecznie zapraszamy do kontaktu i współpracy wszystkich ludzi dobrej woli!

ZA: https://myslkatolicka.blogspot.com/2020/06/nowy-8-iii-ad-2020-numer-mysli.html

niedziela, 28 czerwca 2020

O. Maksymilian M. Kolbe: Niebo żydów.

Zobaczmy teraz jak wygląda niebo żydów, do którego wzdychają i na które całe życie pracują. Przede wszystkim zapytajmy się żyda chasyda, to jest żyda pobożnego, kto się znajduje w niebie żydowskim? On zaraz odpowie, że tam są wszyscy, których żyd kochał za życia, a nie ma nikogo, kim się żyd brzydził i kogo nienawidził w swym życiu. A więc w niebie żydowskim nie ma Pana Jezusa, ani Matki Bożej, ani św. Józefa, ani żadnych świętych, których czczą Chrześcijanie. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy za życia kochali Pana Jezusa i Najświętszą Pannę Maryję. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma tych ludzi, którzy słuchali Kościoła, wierzyli Ewangelii i przyjmowali Sakramenty św. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma żadnego, który żył i umierał w miłości Krzyża Chrystusowego. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma nikogo, kto żył pobożnie, nosząc Szkaplerz i odmawiając Różaniec. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim nie ma żadnego z tych, którzy słuchali Kościoła i chodzili na Mszę św., kazania, katechizm i inne nabożeństwa. A więc jest to piekło.

W końcu w niebie żydowskim nie ma nikogo z tych ludzi, którzy, żyjąc pobożnie i trzeźwie, znaczyli się często znakiem Krzyża św. i zginali kolana swoje przed Ukrzyżowanym. A więc jest to piekło.

Wiemy więc kogo nie ma w niebie żydowskim. Teraz przypatrzmy się, czym jest napełnione niebo żydowskie.

Najprzód są tam wszyscy żydzi, którzy całe życie gardzili Chrystusem, Najświętszą Panną Maryją, Krzyżem i nie chcieli się nawrócić. A więc to jest piekło.

W niebie żydowskim są wszyscy miłośnicy i przyjaciele żydów, którzy ich naśladowali we wszystkich nieprawościach, a o Pana Jezusa i Ewangelię wcale nie dbali; oni słuchali żydów i wiernie im służyli. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy na Przykazania Boże wcale nie zważali, ale za to na każde skinienie żyda byli gotowi. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy Kościoła, Mszy św. ani Sakramentów nie cierpieli, za to szynki i pijaństwo bardzo lubili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy do cnót Bożych, Różańca, katechizmu czuli wstręt wielki, ale za to za przekleństwem i wszelkimi złościami przepadali. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy sługi Boże nienawidzili, za to sługi diabelskie, żydy, całym sercem ukochali. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy nie chcieli nosić Szkaplerza św., ale raczej sami obdarci z łaski Bożej i nadzy, drugich do nędzy moralnej i materialnej przywodzili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci wszyscy którzy obrazów świętych Pańskich nie znosili, ale za to wszelkie obrazy piekielne i czartowskie wielce cenili. A więc jest to piekło.

W niebie żydowskim są ci, którzy nie chcieli uklęknąć i oddać pokłonu Panu Jezusowi utajonemu w Najświętszym Sakramencie, za to kłaniali się i upadali przed tymi, których serce było mieszkaniem czartów. A więc jest to piekło.

Widać więc z tego jasno, że niebo żydowskie, do którego wszyscy żydzi niewierni idą po śmierci, i dokąd prowadzą wszystkich ludzi, nie jest nic innego, tylko najgłębsze ogniem siarczystym gorejące piekło.

Niebo, w którym nie ma Jezusa, ani Matki Bożej, ani świętych Apostołów, Męczenników i Wyznawców, tylko duchy i ludzie nienawidzący Jezusa, Boga naszego i wszystkiego co Chrystusowe, to jest po prostu piekło.

Autor: O. Maksymilian M. Kolbe

Fragment broszury: Christus Deus noster. Chrystus Bóg nasz. Kraków 1918, ss. 27-34

Źródło: http://www.ultramontes.pl/niebo_zydow.htm

ZA: https://myslkatolicka.blogspot.com/2020/02/o-maksymilian-m-kolbe-niebo-zydow.html

sobota, 27 czerwca 2020

List pasterski Episkopatu Polski: "O osobistym poświęceniu się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa".


     Warszawa, dnia 1 stycznia 1948.

      Biskupi polscy wiernym pozdrowienie w Panu!

      Dobry rok minął od pamiętnych dni, kiedy milionowa rzesza pątników zgromadzonych z całej Polski u stóp Jasnej Góry pod przewodnictwem swych arcypasterzy poświęciła siebie i Naród cały Niepokalanemu Sercu swej Matki i Królowej. Wspominając te chwile, z najgłębszą wdzięcznością składamy dzięki Bogu za wszystkie łaski, które z miłościwych rąk Pośredniczki naszej na nowo spłynęły na dusze Jej oddane, na rodziny polskie i kraj cały. Ufamy, że strumienie tych łask nie przestaną płynąć, póki w sercach polskich gorzeć będzie płomień dziecięcej ku Maryi miłości.

     Oddaliśmy się pod opiekę naszej Serdecznej Matki i w Jej ręce złożyliśmy przyszłość naszego katolickiego Narodu, nasze nadzieje i pragnienia. Chcemy wiernymi być posłannictwu, jakie nam zwierzył Bóg, chcemy trwać przy Krzyżu i sztandar Krzyża wysoko wznieść i silną dłonią dzierżyć w prywatnym i publicznym życiu.

     Wielkie to zadania i jeśli mają się ziścić, wymagają wielkiej pracy. Wyplenić trzeba kąkol, który siać nie przestaje nieprzyjazny człowiek i który tak łatwo zapuszcza korzenie na naszej ziemi. Trzeba, aby się Naród odrodził w Bogu, aby był katolicki nie tylko z imienia, ale z przekonania, więcej jeszcze, z życia, nie od święta, ale na każdy roboczy dzień. Poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi to pierwszy krok na tej drodze mozolnej ku odrodzeniu. Otrzymaliśmy błogosławieństwo matczyne. Jej najgorętszym pragnieniem jest z Synem swoim nas pojednać. Ufni w opiekę Matki przystąpmy do dzieła, którego celem jedynym i ostatecznym jest Odnowić wszystko w Chrystusie (Ef 1,1).

"Ani jednego głosu na jakąkolwiek partię!"

48 milionów szarych ludzi wciąż się łudzi że po tzw. wyborach
kandydatów resortowych dzieci coś się w Polsce zmieni..
Tradycyjnie w dniu tzw. "ciszy wyborczej" zabiorę głos w sprawie tzw. "wyborów". I tu również, bez zmian, apeluję jak zwykle do moich Rodaków o bezwzględny bojkot tej farsy i totalnej kpiny z ludzkiej inteligencji i rozumu. Polska nie jest wolnym krajem, nie jest nim nie od 2015, czy od 2004, lecz od 1939 roku (niezależnie od tego co będą nam próbowali wmawiać różni "specjaliści" i pseudo-historycy). Polacy nie powinni brać udziału w farsie przygotowanej przez okupantów, choćby nie wiadomo jak bardzo nie stroili się oni i nie udawali Polaków a nawet na polskich patriotów. W ten sposób tylko legitymizuje się ich działania i publicznie uznaje się ten byt za Państwo Polskie. W rzeczywistości jest to twór okupacyjny, podobnie jak Księstwo Warszawskie w czasach zaborów czy Generalne Gubernatorstwo za okupacji niemieckiej. Otwarte wspieranie okupanta jest zdradą Ojczyzny.

Każdy kto twierdzi inaczej niech poda mi konkretną datę odzyskania niepodległości. Takiej daty nie ma (nie mam tu na myśli 7 października, czy jak chcą co poniektórzy, 11 listopada 1918 r., bo każdy chyba się zgodzi, że II RP de facto już nie istnieje). Mam na myśli datę współczesną. Dla niektórych będzie to zapewne rok 1945. Są to komuniści i ich zwolennicy, czyli ogólnie pojęta lewica i część demo-liberałów. Nie będę nawet wspominał w tym miejscu o "endeko-komuchach" i innych dziwnych bytach ideowo-politycznych, które żyją w całkowitej wewnętrznej schizofrenii, potrafią jednak zwodzić niektórych, naiwnych ludzi nie znających zbyt dobrze historii ani legislacji (kwestii prawowitości i legalności władzy np.). W 1944 roku kiedy komuniści powołali na okupowanych przez ZSRR ziemiach polskich samozwańczy tzw. "Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej" (marionetkę ZSRR i międzynarodówki komunistycznej), legalny i prawowity Rząd RP był na emigracji w Londynie (abstrahując tu całkowicie od oceny tego rządu, zarówno moralnej jak i historycznej, ideowej, to trzeba przyznać, że był to legalny Polski Rząd. Kto twierdzi inaczej, ten odrzuca w ogóle prawowitość II RP...). W jednym Państwie nie mogą istnieć jednocześnie dwa rządy i dwie oddzielne administracje państwowe, więc skoro Państwo Polskie na emigracji i Państwo Podziemne w Kraju było legalne, to jednocześnie samozwańczy komunistyczny [nie]rząd był całkowicie nielegalny i pozbawiony znaczenia. Tak więc Polska nie odzyskała ŻADNEJ niepodległości w roku 1945, wręcz przeciwnie, dokonano wówczas przypieczętowania naszej okupacji i zniewolenia, gorszej niż ta, która była w czasie wojny (bo długotrwała i zabójcza nie tylko dla ciała, ale i dla duszy Narodu). Tego samego zdania była Stolica Apostolska, która aż do śmierci Piusa XII (1958 r.), ostatniego katolickiego Papieża, nie uznawała (nie miała żadnych stosunków dyplomatycznych) konsekwentnie tzw. rządu PRL, a tylko i wyłącznie legalny Polski Rząd na uchodźstwie, tzw. londyński (którego oficjalny ambasador do 1958 r. był w Watykanie). Dopiero w 1972 r. mason i komunistyczny żyd Montinii (pseudo "papież", okupant Stolicy Apostolskiej jako tzw. Paweł VI) zerwał stosunki dyplomatyczne z legalnym Rządem Polskim a nawiązał je z komunistycznymi okupantami Polski. Dla katolików sprawa powinna być więc jasna i oczywista, Katolicy Rzymscy Integralni zgadzają się ZAWSZE i we WSZYSTKIM z Papieżem, myślą i robią tak jak życzy sobie i chce tego Papież!

Są też pewnie i tacy, którzy podają datę 1989 r., ale tej daty po prostu nie da się obronić. Nikt poważny nie nazywa jej zresztą mianem "odzyskania niepodległości" a co najwyżej "zmiany ustroju", czy "zakrętu dziejowego", "pełnej suwerenności" etc. Czy haniebny, zdradziecki układ zawarty między komunistycznymi okupantami a pro-zachodnią, zażydzoną, solidarnościową, zaprzedaną i sterowaną przez aparatczyków w rodzaju Wałęsy ps. "Bolek" tzw. opozycją, zawarty najpierw w Magdalence, a następnie przypieczętowany przy "okrągłym stole", można nazwać "odzyskaniem niepodległości? Jest to raczej symbol zdrady, zaprzaństwa, hańby i całkowitego upadku ducha narodowego i marzeń o niepodległości...

W wyniku tego zdradzieckiego układu, powstała tzw. "III RP", będąca kontynuacją formalno-prawną PRL (która zresztą na samym początku również nie miała w nazwie przymiotnika "ludowa"). W pierwszym sejmie PRL-bis 2/3 stanowili komuniści, a pierwszym (a właściwie to drugim, po Bierucie) [p]rezydentem został komunistyczny aparatczyk wojskowy i zbrodniarz stanu wojennego - czerwony "generał" Wojciech Jaruzelski. Po wyborze Wałęsy istniała co prawda czysto teoretyczna szansa na legalne unormowanie sytuacji - Wałęsa musiał by otrzymać oficjalny akt wyznaczenia na urząd Prezydenta RP od Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, oraz złożyć przysięgę prezydencką na Konstytucję Kwietniową z 1935 r. Wówczas objął by legalnie ten urząd i można by mówić o ciągłości prawnej z II RP (można by wówczas porównać tą sytuację do przekazania przez Radę Regencyjną Królestwa Polskiego władzy cywilnej Józefowi Piłsudskiemu 12 listopada 1918 r. - decyzja ta była niefortunna, ale wymuszona aktualną sytuacją geopolityczną). Tak się jednak oczywiście nie stało. Jedyne co Wałęsa otrzymał to insygnia prezydenckie, które nie są równoznaczne z urzędem (to przedmioty czysto pamiątkowe). Przysięgę złożył na konstytucję stalinowską z 1952 r. Nie był więc nigdy Prezydentem RP, lecz [p]rezydentem PRL-bis, z linii Bieruta i Jaruzelskiego, a nie z linii Mościckiego. Podobnie wszyscy jego następcy po dzień dzisiejszy.

piątek, 26 czerwca 2020

Nowy Kapłan Kościoła Katolickiego: x. Luke Petrizzi - Instytut Rzymskokatolicki (ICR).


24 czerwca AD 2020 - święcenia Kapłańskie x. Luke'a Petrizzi - xiędza Instytutu Rzymskokatolickiego (ICR). Brooksville, Floryda. Seminarium Trójcy Przenajświętszej. Bp. Donald. H. Sanborn, Przełożony Generalny, Rektor.


25 czerwca AD 2020 - pierwsza uroczysta Msza Św. (Prymicyjna) neoprezbitera x. Luke'a Petrizzi ICR. (Tamże).

Módlmy się, aby święcie sprawował swą posługę Kapłańską.

czwartek, 25 czerwca 2020

Przemówienie Prymasa Hlonda o masonerii.


Poznań, dnia 31 października 1929.


 Zebraliśmy się, by oddać hołd Chrystusowi Królowi. Zebraliśmy się tak licznie po raz pierwszy po przemówieniu Ojca św. do wycieczki polskiej w dniu 5.b.m. Ojciec św. mówił bardzo serdecznie, tylko w jednym miejscu wielka powaga i troska cechowała jego słowa, mianowicie kiedy przestrzegał przed masonerią.

 Jest to twardym obowiązkiem żołnierza, aby znał nie tylko swą Ojczyznę, ale także wroga, by mu należycie przeciwdziałać i zwyciężyć. Dlatego uważam za swój obowiązek arcypasterza i prymasa Polski, aby dziś nawiązać do słów papieskich i zamiast ogólnych myśli przedstawić w tym przemówieniu zdecydowanego wroga Kościoła - masonerię.

 Charakterystyczny to był objaw po mowie papieskiej, że część prasy nawet katolickiej w Polsce starała się osłabić znaczenie słów papieskich i podkreślała, że ich nie należy brać dosłownie. Tak nie jest. Niebezpieczeństwo masońskie istnieje dziś tak jak istniało przed wojną.

 Przede wszystkim trzeba stwierdzić, że masoneria to nie jakiś symbol, ale tajne, dobrze zorganizowane, rozgałęzione w całym świecie stowarzyszenie. Celem jej jest tzw. idealna ludzkość, bez Boga, bez jakichkolwiek wierzeń religijnych. Stąd masoneria zwalcza wszelkie religie. Jednakże główny atak masonerii jest skierowany przeciwko religii katolickiej. Wie ona bowiem, że różne sekty, protestantyzm, kościół narodowy, mariawityzm, metodyści - nie mają wielkiej siły. Jedynie Kościół katolicki przedstawia groźnego wroga dla masonerii, bo jest oparty o Chrystusa.

 Walka z religią katolicką, to pierwsze hasło masonerii, wypisane na czele jej celów i zadań. Walkę tę przeprowadza się w sposób nie przebierający w środkach. Masoni przyjmują biskupów, prawią im komplementy, urządzają dla nich obiady, co im nie przeszkadza zwalczać równocześnie w najostrzejszy sposób Kościoła, przez biskupów reprezentowanego.

środa, 24 czerwca 2020

Święcenia Kapłańskie A.D 2020 w seminarium na Florydzie, udzielane przez J. Exc. x Bp. Sanborna.


Dziś, 24 czerwca AD 2020, w święto narodzenia św. Jana Chrzciciela, Jego Excelencja x. Bp. Donald H. Sanborn — Przełożony Generalny Instytutu Rzymskokatolickiego — ICR, udzielił święceń kapłańskich x. Luke'owi Petrizzi w Seminarium Trójcy Przenajświętszej w Brooksville na Florydzie w USA (przy udziale duchowieństwa, m.in J. Exc. x Bp'a Józefa Selway'a)

Wielkie gratulacje dla nowego Kapłana. Niech Bóg strzeże go i prowadzi!

Módlmy się za wszystkich Kapłanów!

X. Luke Petrizzi, jeszcze jako diakon
(zdjęcie z czerwca 2019 r.).

Transmisję na żywo (live) w trybie on-lina można było oglądać na kanale seminarium na YouTube - MHT Seminary Live-Streaming



Kazanie zdzisiejszej uroczystości.

X. Piotr Skarga SI: Kazanie miane na dzień narodzenia św. Jana Chrzciciela.



Na dzień narodzenia św. Jana Chrzciciela.

Ewangelia u Łukasza św. w I.

Elżbiecie wypełnił się czas porodzenia, i porodziła syna. I usłyszeli sąsiedzi i krew ni jej, iż uwielbił Pan miłosierdzie swe z nią, i radowali się z nią. A gdy było dnia ósmego, przyszli obrzezować dzieciątko, i dawali mu imię ojca jego, Zacharyasz. A odpowiedziawszy matka jego. rzekła : nie tak, ale będzie nazwany Janem . I mówili do niej: iż żądnego nie masz w narodzie twym, coby go zwano tem imieniem. I dawali znać ojcu jego, jakoby go chciał nazwać. A on żądawszy tabliczki, napisał te słowa: J a n je st imię jego. I dziwowali się wszyscy. A wnet się otworzyły usta jego i język jego, i mówił, błogosławiąc Boga. I padł strach na wszystkie sąsiady ich, i po wszystkim górnym kraju judskim rozsławione są wszystkie te słowa. A wszyscy, którzy słyszeli, kładli do serca swego, mówiąc: cóż wżdy to za dzieciątko będzie ? abowiem była z niem ręka Pańska. A Zacharyasz, ojciec jego, napełnion jest Ducha świętego, i prorokował, mówiąc: błogosławiony Pan Bóg izraelski, iż nawiedził i uczynił odkupienie ludu swojego.

 Weselą się ludzie, gdy się człowiek na świat urodzi: bo mają przedniejszy koniec i własny owoc małżeństwa swego i Boskiego błogosławieństwa: którem się ziemia i niebo napełnia, i chwalcy się Boży rozmnażają, i na śmierć, która ludzie zbiera, lekarstwo pewne następuje. Ale się więcej weselą z syna niżli z córki, dla domu swojego zatrzymania, który w córkach nie zostaje. A jeszcze większe wesele, gdy niespodziewany syn w niepłodności i starości dany bywa; jako u Sary, i matki Samsonowej, i Samuelowej. A nade wszystko najzupełniejsza jest radość: gdy wiedzą pewnie rodzice, iż się dobry syn urodził, który na pociechę ludziom i światu pożyteczny będzie. Bo nie szczere wesele, gdy się syn urodzi, a ojciec nie wie, będzieli, jako Salomon mówi, głupi abo mądry, zły abo dobry. Jeśli ojczyzny nie zgubi i domu swego. Jeśli nie będzie jakim Neronem, Herodem, Kaligulą, Abimelechem, Absalonem, który i ojca samego o śmierć przyprawować chciał. Takie wesele z Bożego objawienia miał Lamech, któremu gdy się syn urodził, nazwał go Noem, mówiąc: ten nas pocieszy w pracach ręku naszych na ziemi, którą Pan Bóg przeklął. Takie wesele, a bardzo pewniejsze miał Zacharyasz, gdy się ten święty Jan urodził. Bo wiedział od anioła, iż wielki i święty prorok na świat wyszedł na pociechę nie tyło domu jego, ale wszystkiego Kościoła. I innem sąsiedzi, których ona nowina o urodzeniu tego dziecięcia dochodziła, radowali się, mówiąc: co rozumiesz, co to za dziecię bedzie iż tak ręka Boża z niem była? Wsławiło się bowiem to narodzenie Jan a tego wielkiemi cudami Boskiemi, które go świat  wszystkiem ukazowały: iż wdziać z niego pociechę miał. Mówi za pomocą Bożą o piąci cudach, które się przy poczęciu i narodzeniu tego dziecięcia pokazały: na duchowne się wesele z nici zdobywając, i do niego upominając.

O. Maksymilian Maria Kolbe: Kościół a socjalizm.


Nieraz można usłyszeć pytanie: „dlaczego Kościół potępia socjalizm?” I mnie niedawno to pytanie postawiono. Obiecałem dać odpowiedź w „Rycerzu”, niech więc teraz obietnicę spełnię. Szczupłe ramy artykuliku nie pozwalają mi na obszerne omówienie zaczątków, istoty, rozwoju i różnych objawów socjalizmu; ograniczę się więc tylko do ogólnego ujęcia zasadniczych jego podstaw w ich stosunku do Kościoła. Każdy system czy to polityczny, czy ekonomiczny, czy w ogóle społeczny musi się oprzeć na istotnym realnym stanie rzeczy, a nie hołdować twierdzeniom nieuzasadnionym i mrzonkom wybujałej wyobraźni. – A jednak socjalizm właśnie na to choruje.

Twierdzenia bezpodstawne – to powtarzanie w nieskończoność, a nigdy nie udowodnione zdanie, że nie ma Boga, duszy nieśmiertelnej, życia pozagrobowego, nieba, piekła itd. Ten, zdaniem Mussoliniego, już przeżytek dla naszych czasów, jeszcze wciąż pokutuje w umysłach szerokich mas; i na tych to podstawach wznosi się socjalizm. Posłuchajmy mistrzów.

Bebel: „Nie bogowie stworzyli ludzi, lecz ludzie stworzyli bogów i Boga”. Liebknecht: „Co do mnie, z religią dawno się załatwiłem. Pochodzę z czasów, gdy studenci niemieccy wcześnie wtajemniczeni byli w zasady ateizmu”. Hoffmann uważa tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, Bóstwo Pana Jezusa, nieśmiertelność duszy i zbawienie wieczne za najbardziej utopijną utopię. Dietzgen: „Jeżeli religia polega na wierze w pozaświatowe, nadziemskie istoty, w siły wyższe, duchy i bóstwa, to demokracja bezreligijna być musi”. Przyjaciel zaś Marksa Leon Frankel pisze w swoim testamencie: „Nie wierzę ani w niebo, ani w piekło, ani w nagrody, ani w kary”. A na posiedzeniu parlamentu 31 grudnia 1881 Babel wyraźnie powiedział: „W dziedzinie politycznej dążymy do republiki, w dziedzinie ekonomicznej do socjalizmu, a w tym, co się nazywa dziedziną religijną, do ateizmu”.

Wzrok więc socjalisty, świadomego swojego celu, nie sięgnie poza trumnę, nie wydostanie się ponad świat czysto materialny. Zasklepiony w materii, całe swoje szczęście upatruje w zwierzęcym używaniu świata, a idealniejszy może o nauce i sztuce pomyśli. Czy nie za mało to dla człowieka, którego myśl przenika atmosferę, gwiazdy i mknie w przestworza, którego rozum wciąż żądny poznania przyczyn, dociera aż do pierwszej przyczyny i ostatniego celu wszechrzeczy, którego serce żądne posiadania chwały, szczęścia, im więcej zdobyło, tym więcej pragnie i czuje, że nic określonego, chociażby najszerszą, ale zawsze granicą, go nie napełni. Ono pragnie dobra, ale dobra – Nieskończonego!

Spytajmy sami siebie, czy chcielibyśmy nałożyć naszemu szczęściu pęta granic? I ci ludzie o tak ciasnym umyśle, zasklepieni w grubym materializmie, śmią ludzkości zapowiadać szczęście? A może zdołają oni uszczęśliwić ludzkość środkami materialnymi? Może obsypią każdego złotem, otoczą sławą i dadzą możność używania wszelkich rozkoszy? Złudzenie chorobliwej wyobraźni. Już zaznaczyłem, że wszystko, co świat dać może, nie wystarczy jeszcze dla człowieka. Wszystkie te dobra mają swoje granice, rozczarowywują i budzą pragnienie większego, trwalszego szczęścia, a gdy tego zabraknie, przesyt, znudzenie i jakaś ciemnia ogarnia duszę. Czuje ona, że zmyliła drogę do szczęścia – o ile zastanowić się jest jeszcze zdolna.

wtorek, 23 czerwca 2020

X. Joaquin Saenz y Arriaga: Nie ma "dobrych" i "złych" żydów. (kapitalizm to socjalizm).


       Zgodnie z tymi przekonującymi dowodami, nie wierzę, że przydarzy się to wszystkim, żeby dojść do optymistycznego wniosku, że istnieją źli Żydzi (komuniści) i dobrzy Żydzi (kapitaliści); ponadto, że, podczas gdy jedni starają się odciąć bogactwo od osób prywatnych i spowodować zanik własności prywatnej, inni dążą do obrony obu, tak żeby nie stracić swojego ogromnego bogactwa. Na nieszczęście dla naszej cywilizacji, żydowski spisek pokazuje cechy bezwarunkowej jedności. Judaizm tworzy monolityczną siłę, która jest skierowana na wymuszenie razem całego bogactwa świata bez wyjątku, za pomocą komunistycznego socjalizmu Marksa.

      Obecnie w naszym cywilizowanym świecie dyskryminację rasową postrzega się jako największy grzech, jaki może popełnić człowiek. Zarzuca się, że jest to przewinienie, które pozostawia po sobie wieczny i brzydki świat barbarzyństwa i zwierzęcej natury, a które zawsze zakłada, że naród żydowski w praktyce nie popełnia tego grzechu.

       Dzięki żydowskiej propagandzie, kontrolowanej prawie wyłącznie na świecie przez Izraelitów (kino, radio, prasa, telewizja, wydawnictwa itd,), antysemityzm jest najbardziej haniebnym ze wszystkich objawów rasowych; bo Żydzi z antysemityzmu zrobili prawdziwie destrukcyjną broń, która służy do zniweczenia wysiłków licznych osób i organizacji, które jasno określiły, kto jest prawdziwym szefem komunizmu, pomimo kamuflażu i przebiegłości używanych przez tę rasę, żeby ukryć swoje prawdziwe działania. Szczególnie te osoby i organizacje, które biły na alarm, bo były pełne przerażenia z powodu fatalnego końca, który jest coraz bliżej.

      Sieć kłamstw odnosi taki sukces, że większość antykomunistów, którzy chcą skończyć z tym
marksistowskim potworem, z całą energią i odwagą atakują macki ośmiornicy, i nic nie wiedzą o istnieniu ohydnego łba, który odnawia zniszczone kończyny, i doprowadza do harmonii funkcjonowanie wszystkich części tego systemu. Jedyna możliwość, czy zniszczenie komunistycznego marksizmu polega na ataku na ten łeb, którym obecnie jest żydostwo, jak pozwalają zauważyć niepodważalne fakty i niezbite dowody samych Żydów. Podczas gdy kraje chrześcijańskie budują swoje pomysły na koncepcji miłości do bliźniego, Żydzi byli i są najbardziej fanatycznymi przedstawicielami dyskryminacji rasowej, którą opierają na talmudycznych ideach, wyznających zasadę, że nie-Żydzi nie są nawet istotami ludzkimi.

      Ale chrześcijańska opozycja wobec dyskryminacji rasowej jest umiejętnie wykorzystywana przez Żydów; i w jej cieniu wywołują diabelskie intrygi przeciwko Kościołowi Katolickiemu i całemu porządkowi chrześcijańskiemu, tworząc system komunistyczny, w którym nie ma ani Boga, ani kościoła, ani żadnego rodzaju ponadzmysłowych zasad. I kiedy tylko są atakowani, protestują lamentując, i wskazując na siebie jako ofiary nieludzkiej dyskryminacji rasowej, tylko po to, żeby osłabić działania obronne przeciwne ich niszczycielskim atakom.

      Mimo to, uwzględniając rzeczywistą obronę przed komunizmem, którą należy mocno skierować przeciwko Żydom (łeb), i w żaden sposób jako grzeszny przejaw uczucia odrazy do określonej rasy, gdyż cecha dyskryminacji rasowej jest całkowicie obca naszej kulturze i naszym chrześcijańskim zasadom, to nie można unikać problemu takiej wagi i zasięgu, z obawy przed określeniem jako "antysemita", co niewątpliwie ma miejsce w przypadku tych, którzy nie rozumieją obecnej sytuacji na świecie.

      Dlatego to nie jest kwestia walki z rasą ze względu na porządek rasowy. Jeśli ktoś obecnie uważnie przyjrzy się temu problemowi, Żydzi sami muszą ponosić odpowiedzialność za to, że nie pozostawiają nam innego wyboru z powodu ich dyskryminacji rasowej w kwestii życia i śmierci, ich absolutnego lekceważenia wszystkich, którzy nie należą do ich rasy i ich żądzą dominacji nadświatem.

      Dla katolików w szczególności, i dla cywilizowanego świata w ogóle, którzy wciąż mocno wierzą w określone zasady i wartości innego świata, potwierdzenie nie może być prostsze, bo jest to problem samoobrony, który jest całkowicie akceptowany w moralnym i sprawiedliwym porządku.

      Jeśli czysty dylemat, który pokazuje nam judaizm, jest następujący: "albo dominacja
żydowsko-komunistyczna, albo zagłada".

Ks. Joaquin Saenz y Arriaga, fragment z ,,Spisek przeciw Kościołowi"

Basti - "Wyklęci" gość Stopa, prod. Nestor



Krótka lekcja historii dla pseudo historyków którzy nie rozumieją niczego, a wydaje im się że są nie wiadomo kim, i wolno im publicznie pisać co tylko chcą...

Cześć i chwała Bohaterom!
Wieczna chwała Niezłomnym! 
Śmierć wrogom Ojczyzny!

sobota, 20 czerwca 2020

Nowy numer "Rycerza Niepokalanej" i strona internetowa pisma.

Drodzy Wierni!

    Z dniem dzisiejszym (20 VI AD 2020) uruchomiliśmy stronę internetową pisma  "Rycerz Niepokalanej" (rycerzniepokalanej.com) mając na celu rozpropagowanie założeń Militia Immaculatae i jak najszersze dotarcie do wiernych w Kraju i za granicą.

"Rycerz Niepokalanej" wznowiony po roku 1952 przez Wydawnictwo "Głos Tradycji" nie ma żadnych naleciałości modernistycznych i jest wydawany w duchu o. Maksymiliana Marii Kolbego w pełnym oddaniu Chrystusowi i Niepokalanej. 

Pismo ma ciągłość duchową i numeryczną z "Rycerzem Niepokalanej" założonym i wydawanym przez o. Maksymiliana Kolbego najpierw w Krakowie a w okresie późniejszym w Niepokalanowie.

Obecnie wydany jest numer 3 (306) pisma dostępny w kaplicy pw. Matki Bożej Królowej Polski księdza Rafała Trytka ICR w Krakowie przy ulicy Sarego 18/2 oraz pod adresem: glostradycji@gmail.com

Niech Najświętsza Maryja Panna błogosławi Wam we wszystkich aspektach naszego ziemskiego życia i prowadzi do żywota wiecznego. Amen.

W Jezusie i Maryi

Benedykt XVI nigdy nie wróci do Watykanu? Dramat Ratzingera w Niemczech.

Dymisja na wysokim poziomie...


X. Joseph Ratzinger, "Emerytowany papież" Benedykt XVI, przebywa obecnie w Ratyzbonie w Niemczech, gdzie odwiedza swojego 96-letniego brata Georga, który wydaje się być bliski śmierci.

Ponieważ wizyta jest niezwykle prywatna, bez wywiadów i możliwości fotografowania, nie ma oficjalnych informacji od Benedykta XVI lub jego otoczenia, chociaż diecezja Ratyzbona wydała do tej pory dwie wypowiedzi dla opinii publicznej. Ze względu na niedobór oficjalnych komunikatów i wrażliwość powodu wizyty, plotki, spekulacje i niepewność szaleją.

Pojawiły się zdjęcia Benedykta XVI, takie jak to powyżej, który pokazuje, że jest transportowany z domu brata z powrotem do pobliskiego budynku seminarium, w którym przebywa. Zbliżenie Benedykta na wózku inwalidzkim również zostało dopuszczone i można je obejrzeć tutaj.

Niemiecka prasa wykonała dobrą robotę, informując o tym, co jest znane, a co jest w tym momencie niepewne. Tabloid Bild miał nawet reportera na miejscu. Poniższy film, oczywiście w języku niemieckim, pokazuje Benedykta na wózku na terenie domu brata (trudno zobaczyć, począwszy od 2:24 min.):


Lewicowy niemiecki dziennik "Der Spiegel" donosi, że x. Georg Ratzinger jest "prawie całkowicie ślepy i tak chory w tym momencie, że jest przykuty do łóżka". Jakoś to jednak nie powstrzymało go przed koncebrowaniem dzisiaj nabożeństwa Novus Ordo wraz ze swoim bratem.

Jeśli chodzi o przewidywany czas pobytu Benedykta, istnieją sprzeczne doniesienia. Der Spiegel cytuje "źródła diecezjalne", według których były "papież" może wrócić do Watykanu w ciągu zaledwie kilku dni. Bild, z drugiej strony, cytuje anonimowego insidera, mówiąc: "Zostanie, dopóki życie jego brata nie dobiegnie końca". Pewne jest to, że w tej chwili nie ma konkretnych planów jego powrotu do Watykanu.

Według gazety "Die Tagespost" (Die Tagespost) rzecznik diecezji Clemens Neck powiedział, że długość pobytu Benedykta zależy całkowicie od jego kondycji fizycznej. Zbliżeniowe zdjęcia 93-letniego modernisty potwierdzają doniesienia, że jest "wyczerpany" z powowdu podróży i ze zmiany w codziennej rutynie, jak powiedział jego prywatny sekretarz, modernistyczny ′′Abp." Georg Ganswein, miał rzekomo powiedział Neck. [...]

Bergoglio wprowadził wezwanie o migrantach do "litanii loretańskiej" w modernistycznym neokościele.

Moderniści nie próżnują, i wprowadzają kolejne zmiany w posoborowym neo-kulcie pseudokatolickim. Po nowych tajemnicach "świetlistych" neo-różańca wprowadzonych przez Wojtyłę, któremu chyba wydawało się że jest mądrzejszy od Najświętszej Maryi Panny i lepiej wie z ilu części powinien składać się Różaniec, po zmianach w większości nabożeństw jak Godzinki czy Gorzkie Żale, a nawet w Modlitwie Pańskiej (Bergoglio niedawno zmienił jedno zdanie w Pater Noster i hymnie Gloria), czy Pozdrowieniu Anielskim, przyszedł czas na zmiany w litaniach. Jest faktem że Litania Loretańska była zmieniana kilkukrotnie. Oryginalny, pierwotny tekst Litanii o Najświętszej Maryi Pannie, pochodzący z Francji najprawdopodobniej z XII wieku, w ogóle się nie zachował w całości do naszych czasów. Obecny tekst pochodzi z przełomu XV/XVI wieku z włoskiego miasteczka Loretto (skąd popularna nazwa tej litanii), gdzie znajduje się słynne Sanktuarium - Bazylika a w niej Domek Najświętszej Maryi Panny z Nazaretu. W 1587 r. Papież Sykstus V związał z jej odmawianiem przywilej 200 dni odpustu. Mnożące się nowe litanie i wezwania, często posiadające szkodliwe elementy, doprowadziły do zniesienia przez Papieża Klemensa VIII w 1601 r. wszystkich litanii z wyjątkiem litanii loretańskiej i Litanii do Wszystkich Świętych. Natomiast w 1631 r. zakazano wprowadzania wszelkich zmian w litanii bez zezwolenia Stolicy Apostolskiej, co bezpośrednio wpłynęło na jej ujednolicenie i upowszechnienie. Z czasem za pozwoleniem Stolicy Apostolskiej wprowadzane były nowe wezwania: w 1675 r. Królowo Różańca Świętego dla bractw różańcowych, rozszerzone na cały Kościół w 1883 r.; w 1846 r. dla diecezji mechlińskiej Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, rozszerzone na cały Kościół w 1854 r.; w 1903 r. Matko Dobrej Rady; w 1917 r. Królowo Pokoju; przynajmniej od 1656 r. w Polsce odmawiano wezwanie Królowo Korony Polskiej, oficjalnie zatwierdzone (na prośbę polskich biskupów, dla diecezji polskich) 12 października 1922 r.; w 1950 r.: Królowo Wniebowzięta; po ogłoszeniu w 1954 r. święta Matki Bożej Królowej, w niektórych kościołach przyjęto wezwanie Królowo świata (nie zatwierdzone oficjalnie przez Stolicę Apostolską). Tak więc w przeciągu blisko 400 lat Kościół Święty dodał do litanii loretańskiej zaledwie 5 nowych wezwań. Moderniści póki co dodali tylko jedno: w 1964 r. Królowo Kościoła; zmienione w 1980 r. na Matko Kościoła. Teraz doszły aż trzy nowe wezwania na raz, co jest całkowitą nowością bez precedensu... Do dwóch pierwszych nowych wezwań modernistycznej litanii właściwie nie można by się przyczepić, natomiast trzecie jest bezpośrednim wprowadzeniem Bergoliońskiej polityki i jego własnej wizji neokościoła i świata do oficjalnego, neokatolickiego pseudo-kultu modernistycznego. Od teraz moderniści będą modlić się w swym oficjalnym publicznym kulcie do "Matki Bożej >>Pomocy migrantów<<"...


Mater misericordiae, Mater spei i Solacium Migrantium - to trzy nowe wezwania w posoborowej litanii loretańskiej ogłoszone przez okupowany przez modernistów Watykan. Dokument w tej sprawie przesłano do przewodniczących lokalnych "Konferencji Episkopatów".

- "Kongregacja" podaje, że pierwsze wezwanie zostanie umieszczone po "Mater Ecclesiae", drugie po "Mater divinae gratiae", a trzecie po "Refugium peccatorum" - podało dziś biuro prasowe KEP.
- Niezliczone są tytuły i wezwania, które pobożność chrześcijańska w ciągu dziejów zastrzegła dla Dziewicy Maryi, która jest uprzywilejowaną i pewną drogą do spotkania z Chrystusem. Również w dzisiejszych czasach, naznaczonych niepewnością i zagubieniem, lud Boży wyczuwa potrzebę pobożnego, pełnego miłości i nadziei zwrócenia się ku Niej
 – czytamy w liście "Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów" (podpisanym przez neokardynała Saraha, bohatera konserwatystów Novus Ordo), przesłanym do przewodniczących "Konferencji Episkopatów".

- Mając za zadanie rozeznawać ten zmysł ludu Bożego" – czytamy w liście "Kongregacji" – [pseudo]papież Franciszek [Bergoglio] postanowił polecić, aby do formularza litanii loretańskiej włączyć wezwania "Mater misericordiae", "Mater spei" i "Solacium Migrantium - podano.

Odnosząc się do listu "Kongregacji", "Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP" przekazała w komunikacie, że wezwanie "Mater misericordiae" jest już używane w polskiej wersji litanii loretańskiej, jako "Matko miłosierdzia", natomiast dwa pozostałe wezwania "Mater spei" i "Solacium Migrantium", powinny w języku polskim zostać zatwierdzone przez "Konferencję Episkopatu Polski" zgodnie z prawem kościelnym w ramach kompetencji "biskupów diecezjalnych".

W kwestii wezwania "Solacium Migrantium" czytamy w komunikacie:
- Słowo "solacium" można tłumaczyć na wiele sposobów, jako "pociecha, ulga, pomoc, ratunek, ucieczka", ale ze względu na to, że wezwanie ma się znaleźć między już istniejącymi "Ucieczko grzesznych", a "Pocieszycielko strapionych", dlatego słowa "ucieczka i pocieszenie", jako już zajęte nie powinny być brane pod uwagę, pozostają, zatem "ulga, pomoc, ratunek". 
Zwrócono uwagę, że "z tych trzech najlepiej brzmi >>Pomocy migrantów<<.

"Co do wyrażenia >>migrantes<<, posiada ono zasadniczo trzy znaczenia: 1) ci, którzy wędrują (także w poszukiwaniu lepszego losu, a więc migranci we współczesnym rozumieniu), 2) ci, którzy się wyprowadzają, 3) przesiedleni; z tych trzech znaczeń najlepiej w całość komponuje się to pierwsze".

Dokument podaje propozycję tłumaczenia "Solacium Migrantium", jako "Pomocy migrantów / Ulgo migrantów".

piątek, 19 czerwca 2020

Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.

O Jezu Najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy. Oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie Najświętszemu Sercu twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale ; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami twymi; zlituj się nad jednymi i drugimi, o Jezu najłaskawszy i pociągnij wszystkich do Świętego Serca Twego. Królem bądź nam, o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym, którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili czym prędzej i nie zginęli z nędzy i głodu. Królem bądź tym, których błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela ; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz.
Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa albo islamizmu i racz ich przywieść do światła i Królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia swego na synów tego narodu, który niegdyś był narodem szczególnie umiłowanym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, której oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół swój, o Panie ; użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca jeden brzmiał głos : Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które stało się nam zbawienie. Jemu cześć i chwała na wieki. Amen.

(1 z cyklu przypominania starych wpisów sprzed 10 lat, na X-lecie strony)

Św. Alfons Maria Liguori: Kto miłuje Pana Jezusa, nie pragnie niczego innego jak tylko Pana Jezusa.

Rozdział X.

,,Miłość nie jest czci pragnąca"

Kto miłuje Pana Jezusa, nie pragnie niczego innego jak tylko Pana Jezusa.


 1. Kto miłuje Boga, nie ubiega się o szacunek i miłość ludzi; jedynem jego pragnieniem jest, by był miłym Bogu, który jest jedynym przedmiotem jego miłości. Utrzymuje św. Hilary, że wszelkie honory, którymi świat obdarza, są sprawą szatańską. I tak jest w istocie dla piekła pracuje nieprzyjaciel duszy, kiedy w niej obudzą pragnienia czci u świata, gdyż dusza tracąc pokorę, wystawia się na niebezpieczeństwo popadnięcia we wszelkie grzechy. Św. Jakób naucza, że o ile Bóg dla pokornych szczodrze rękę otwiera obdarzając ich łaskami, o tyle zamyka ją względem pysznych i opiera się im. ,,Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę dawa." ,,Pysznym się sprzeciwia" mówi on, to znaczy, że nawet nie zważa na ich prośby. Jest to zaś bez wątpienia objawem pychy, gdy się kto ubiega o chwałę ludzką i upodobania szuka w honorach, świata.

 2. Aż nadto odstraszającym jest przykład brata Justyna z zakonu św. Franciszka; pomimo, że był osiągnął wysoki stopień modlitwy kontemplacyjnej, jednak pragnienie ziemskiej chwały, które już może, albo raczej z pewnością w sercu żywił, do zguby go przywiodło. O jego świętości papież Eugenjusz IV. tak wysokie powziął mniemanie, że go razu pewnego powołał do siebie, przyjąwszy go ze wszelkiemi oznakami czci, posadził obok siebie i serdecznie uściskał. Widząc się w takich łaskach, brat Justyn wzbił się w pychę, tak dalece, ie św. Jan Kapistran temi słowami powracającego przywitał: ,,Bracie Justynie, poszedłeś aniołem, wróciłeś szatanem". I w rzeczy samej z dnia na dzień pomnażał się w pysze, żądał, by się z nim obchodzono stosownie do jego urojonej zasługi, aż wkońcu doszedł do tego, że w przystępie gniewu przebił nożem współbrata i, łamiąc swe śluby zakonne, uciekł do Neapolu, gdzie się jeszcze wielu innych dopuścił niegodziwości, i we więzieniu życie zakończył, nie pojednawszy się z Bogiem. Słusznie mawiał pewien wielki sługa Boży, że kiedy słyszymy lub czytamy o upadku niektórych cedrów libańskich, jak Salomona, Tertuljana, Ozjusza, których wszyscy uważali za świętych, możemy być pewni, że oni niezupełnie byli się oddali Bogu, ale skrycie żywili w sobie jakiegoś ducha pychy, który Ich do zguby przyprowadził. Drżyjmy przeto, gdy dostrzegamy, że się w sercu naszem budzi jaka chęć okazania się przed światem i pozyskania sobie jego względów; a jeśli nam świat cześć okazuje, miejmy się na baczności, żeby w niej nie znajdować upodobania, bo może się ona stać przyczyną naszej zguby.

Bp. Józef Sebastian Pelczar: O wierze. Znaczenie i potrzeba wiary.


ROZDZIAŁ XIV


O wierze

 1. Znaczenie i potrzeba wiary 


 Oto już wykopaliśmy fundament Połóżmy teraz kamień węgielny. Będzie    n i m    wiara, to jest ta cnota nadprzyrodzona, przez Boga wlana, przez którą oparci na powadze samego Boga. wszystko to za prawdę uznajemy, co Bóg objawił, a co święty Kościół katolicki podaje do wierzenia.

 Skąd się rodzi wiara? Z łaski Bożej, bo mówi sam Zbawiciel: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał (J 6. 44). Jest to zatem roślina pochodząca ze świata nadziemskiego, której nasienie składa Bóg w duszy na chrzcie świętym, z którego następnie przy pomocy ożywczego światła łaski, nauki Kościoła i współdziałania duszy wyrasta piękny i płodny kłos. Aby wierzyć po chrześcijańsku, trzeba poznać prawdę umysłem i skłonić swoją wolę do jej przyjęcia. Prawdy naucza Kościół, wolę skłania łaska Boża, a więc bez nauki Kościoła i łaski Ducha Świętego nic ma prawdziwej wiary. Lecz Kościół uczyć nie przestaje. Bóg swej łaski nie odmawia tym, którzy nie wyznaczają jej granic, dlatego nie może być uniewinniony, kto poznał prawdę, a nie chce jej przyjąć przez wiarę albo kto ją potem porzucił. Do tych to mówi Pan: Kto nie uwierzy  będzie potępiony (Mk 16. 16).

 Przedmiotem wiary są wszystkie prawdy objawione i oddane pod straż Kościoła, który je nieskazitelnie przechowuje i nieomylnie ogłasza. Fundamentem zaś wiary jest powaga samego Boga. Prawdy istotnej i Mądrości najwyższej. Bo nie dlatego wierzymy, że się tak rozumowi podoba albo że nas ludzie wiarygodni o tym pouczają, ale dlatego że to Bóg objawił - Bóg. Prawda Najwyższa, który ani mylić się, ani oszukać nas nic może. A kto nas zapewni, że tę lub ową prawdę rzeczywiście Bóg objawił? Nieomylna powaga Kościoła, który jest filarem i podporą prawdy (1 Tm 3, 15).
 Wiara jest zatem cnotą Boską, bo jej źródłem, fundamentem, przedmiotem i kresem jest Bóg. Jej zadaniem jest zjednoczenie się z Bogiem przez poznanie Boga. Wiara jest fundamentem oraz początkiem życia duchowego, bo na niej opieramy całą budowę cnót i przez nią czynimy pierwszy krok do Boga - według słów Apostoła: Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest (Hbr 11, 6), i znowu: Mój sprawiedliwy dzięki wierze żyć będzie (Hbr 10, 38).Wiara wprowadza duszę w świat nadprzyrodzony, świat Boży. Otwiera niejako jego drzwi, których sam rozum nigdy nie zdoła otworzyć, i pokazuje duszy, chociaż z dala i jakby w zwierciadle, Pana Boga, Jego doskonałości, Jego tajemnice i te dobra, które Bóg przyobieca! człowiekowi, i te dzieła, których z miłości ku niemu dokonał.

 Jak w świątyni jerozolimskiej były trzy części: przedsionek, miejsce święte i miejsce najświętsze, czyli święte świętych, tak i w dziełach Bożych są trzy światy; świat zmysłowy, czyli widzialny, do którego wiodą zmysły; świat duchowy, do którego prowadzi rozum; i świat nadprzyrodzony, do którego wiedzie wiara. Za nią dopiero idą dwie miłe siostry, nadzieja i miłość, bo bez wiary nie można spodziewać się dóbr nadprzyrodzonych, ani kochać Boga w sposób nadprzyrodzony. Wiara jest zatem podstawą nadziei i miłości, a tym samym podwaliną budowy duchowej. Bez wiary nie można żyć po chrześcijańsku, bo któż potrafi zbudować dom bez fundamentów. Bez wiary nie można zbawić swej duszy. Bez silnej i żywej wiary nie można stać się doskonałym, od mocnego fundamentu zależy bowiem trwałość budowy. Słusznie zatem powiedział Św. Wawrzyniec Justinianin: „O tyle postąpisz, o ile wierzysz. Jeżeli silnie wierzysz, nic idziesz, ale biegniesz, drogą doskonałości". A więc módlmy się o taką wiarę i ćwiczmy się w takiej wierze, aby ją posiąść - o ile można - w stopniu heroicznym.

Bp. Józef Sebastian Pelczar ,,Życie Duchowe" tom II, str, 391-392

czwartek, 18 czerwca 2020

Król Francji żegna pisarza.


Przesłanie Najjaśniejszego Pana Księcia Andegaweńskiego z powodu odejścia Jeana Raspaila do Boga
     Z wielkim żalem dowiedziałem się o wezwaniu do Boga Jeana Raspaila, wiernego do końca Kościołowi i Francji.

Będzie nam brakowało jego osobowości i brawury.

Niech Przedwieczny Ojciec przyjmie go do siebie i dołączy do wszystkich mężnych ludzi, którzy przyczynili się do chwały i honoru naszej umiłowanej Ojczyzny.

Ludwik Burboński, książę Andegawenii
13 VI 2020 r.

tłumaczenie: Jacek Bartyzel



13 czerwca br. przeżywszy 94 lata, na wieczny spoczynek odszedł Jean Raspail - francuski pisarz, odkrywca, dziennikarz i monarchista.

 Był współorganizatorem uroczystości upamiętniających dwusetną rocznicę zgilotynowania Ludwika XVI. Nie popierał konkretnej opcji dynastycznej, doceniał za to znaczenie "mistyki królewskiej". Nosił honorowy tytuł konsula Królestwa Patagonii. Pozostawił po sobie szereg cenionych dzieł literackich, w tym silnie monarchistyczne "Sire" oraz "Król zza morza".

W 1973 opublikował proroczy "Obóz świętych" w którym opisał masową falę migracji, która miała zalać Europę w roku 2050. Znaczną część życia spędził w podróżach, z których wrażenia przelewał na papier.

Requescat in pace.


Źródło: Facebook.com / My Reakcja

środa, 17 czerwca 2020

Św. Antoni z Padwy o Najświętszej Maryi Pannie.


[…] Małą jest pszczoła między latającymi, ale owoc jej ma słodki początek (Syr 11,3). To zdanie Eklezjastyka. Mówią, że pszczoła ma taką siłę, że rodzi bez zapłodnienia, a dobra pszczoła jest mała, okrągła, pełna, ściśnięta. I pszczoła jest czystsza od pozostałych istot latających i zwierzęcych, i z tego powodu wstrętny zapach jej dokucza, a miły zapach sprawia jej przyjemność.

Nie odpędza ona żadnego zwierzęcia, a gdy lata, nie kieruje się do różnych kwiatów, ani nie porzuca jednego kwiatu, a idzie do innego, lecz zbiera z jednego, co potrzebuje, i wraca do barci, a pokarmem jej jest miód, gdyż żyje z tego, co zapracuje. Buduje dom, na czele którego stoi król, a zaczyna budować na ścianach barci od góry, i tak długo nie przestaje posuwać się powoli, powoli w dół, aż dojdzie do spodu barci.

Podobnie Pani nasza, Najświętsza Maria zrodziła Syna Bożego bez cielesnego naruszenia, ponieważ Duch Święty zstąpił na Nią i moc Najwyższego zacieniła Ją (Łk 1,35). Ta dobra Pszczoła była małą przez pokorę; okrągłą przez kontemplację niebieskiej chwały, której brak początku i końca; pełna miłości, Ta która Miłość przez dziewięć miesięcy nosiła w łonie, nie mogła cierpieć braku miłości; ściśnięta ubóstwem; czystsza od pozostałych na skutek dziewictwa, i dlatego wstrętny zapach rozpusty, jeśli wolno tak rzec, dokucza Jej; natomiast miły zapach dziewictwa lub czystości sprawia Jej przyjemność, i dlatego ten, kto pragnie podobać się Najświętszej Maryi niech ucieka przed rozpustą, a dba o czystość.

wtorek, 16 czerwca 2020

Bp. Józef Sebastian Pelczar: Cnoty wlane - dary Ducha Św. - owoce Ducha św. i błogosławieństwa

IV.


Cnoty wlane - dary Ducha Św. - owoce Ducha św. i  błogosławieństwa.




 Z łaską poświęcającą udzielają się duszy cnoty wlane, czyli usposobienia nadprzyrodzone i stałe, uzdalniające duszę do aktów świętych, tymże cnotom odpowiednich. Są to trzy cnoty teologiczne czyli boskie: wiara, nadzieja, i miłość; jako też cztery cnoty moralne, głównej albo kardynalnej i zwane: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i wstrzemięźliwość. Cnoty teologiczne pochodzą wprost od Boga i wiodą bezpośrednio do Boga, a stąd co do źródła, pobudki i celu są nadprzyrodzonemu Ponieważ jednak człowiek nie tylko względem Boga, ale także względem siebie i bliźnich winien trzymać się porządku nadprzyrodzonego: przeto wraz z łaską poświęcającą i cnotami boskimi odbiera także zarody lub pomnożenie cnót głównych, które porządkują i uświęcają jego życie w stosunku do niego samego i do bliźnich. Różnią się one od cnót nabytych tern, że gdy pierwsze za źródło mają działanie Ducha św. drugie częste ćwiczenie.

 Cnoty wlane są wielkim darem Bożym ; chociaż bowiem łaska poświęcająca podnosi duszę do stanu nadprzyrodzonego, sama jednakże nie działa, potrzeba zatem innych czynników, które by duszę usposabiały do czynów nadprzyrodzonych, a tymi są właśnie cnoty wlane.

 Lecz nie dosyć samych cnót; potrzeba nadto darów Ducha Św. czyli usposobień nadprzyrodzonych, które duszę czynią chętną i posłuszną dla natchnień Bożych i skłaniają ją do wykonywania doskonalszych aktów; a tern samem pomagają cnotom wlanym. Wyjaśnimy to podobieństwem. Dusza nasza jest niejako łodzią, płynącą do przystani wieczności, gdzie na nią Bóg czeka. Łódź ta zaopatrzona jest w żywność i wiosła — w łaskę poświęcającą i w cnoty wlane; lecz trudno by było wiosłować i płynąć do Boga , gdyby Duch Św. na maszcie krzyża nie zawiesił żagli, w które dmie nieustannie, jako wiatr przychodzący z wysokości, i tym sposobem nie popychał łodzi; czyni to zaś za pomocą darów swoich i łask posiłkowych. I znowu, dusza chrześcijańska jest niejako drzewem rodzaj nem , które ma wydać owoce na żywot wieczny, sokiem zaś ożywczym , który to drzewo czyni kwitnącem i płodnem, jest łaska poświęcająca i cnoty wlane. Lecz aby drzewo rodziło, sok sam nie wystarczy, — potrzeba nadto, by światło słoneczne i wilgoć ziemi takowy w ruch wpraw iło; otóż tern światłem i tą wilgocią dla duszy jest Duch Święty za pomocą swoich darów, które wszystkie siły duszy, wszystkie jej władze, wszystkie jej cnoty przenikają i poruszają.

[Foto]Relacja z pierwszego obozu szkoleniowego RNR w Małopolsce (13-14 VI 2020).


W dniach 13-14 czerwca 2020 roku w Małopolsce, na Pogórzu Wielickim, odbył się pierwszy obóz szkoleniowy Ruchu Narodowo-Radykalnego. W obozie wzięło udział łącznie 10 osób, w tym nasi działacze oraz sympatycy.

W sobotę po rozbiciu obozowiska w malowniczym brzozowym zagajniku i spożyciu wspólnego posiłku udaliśmy się do położonych w dolinie rzeki Raby, między Pogórzem Wiśnickim a Pogórzem Wielickim Dobczyc (powiat myślenicki), aby obejrzeć tamtejsze atrakcje turystyczne (położony nad zalewem zamek i kościół) oraz zapoznać się z historią regionu. Odwiedziliśmy również Wieliczkę, gdzie byliśmy m.in. na starym cmentarzu parafialnych, gdzie modliliśmy się nad grobem wielkiego polskiego Kapłana, Kaznodziei,  Ultramontanta i Proboszcza wielickiego - śp. ks. Zygmunta Goliana (* 1824 † 1885.)

Wieczorem Kierownik Główny RNR, kol. Tomasz Jazłowski wygłosił krótki wykład na temat obecnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, po którym był czas na pytania, i wywiązała się  żywa dyskusja ideowa.

Po części oficjalnej miało miejsce wspólne ognisko i dalsze rozmowy ideowe oraz ogólnie pojęta część rekreacyjna (m.in. śpiewanie pieśni patriotycznych).

W niedzielę po wczesnej pobudce (skoro świt), i porannej kawie oraz wczesnym śniadaniu, uczestnicy obozu udali się na Mszę Św. do rzymskokatolickiej kaplicy pw. Matki Bożej Królowej Polski w Krakowie, gdzie wysłuchali katolickiej Mszy Św. (tzw. trydenckiej, non una cum) na Niedzielę w Oktawie Bożego Ciała. 

Po powrocie z Mszy Św., wspólnym posiłku i kolejnych dyskusjach ideowo - szkoleniowych, miało miejsce oficjalne rozwiązanie obozu i zwinięcie obozowiska.

Mamy nadzieję że wkrótce spotkamy się znowu, oby w jeszcze większym gronie, aby wspólnie działać dla przywrócenia i odbudowy Wielkiej Polski - Katolickiego Państwa Narodu Polskiego! Poniżej galeria zdjęć z obozu:

poniedziałek, 15 czerwca 2020

500. Rocznica Bulli potępiającej błędy Lutra – „Exsurge Domine” Papieża Leona X.


Dokładnie 500 lat temu, 15 czerwca AD 1520, Papież Leon X wydał Bullę „Exsurge Domine”, potępiając 41 herezji Lutra i domagając się ich wycofania. Było to ostatnie ostrzeżenie przed ostateczną ekskomuniką, wydaną 3 stycznia AD 1521.
„Powstań, Panie, i osądź sprawę swoją, miej w pamięci karę dla tych, którzy nieustannie pełni są głupoty. Wysłuchaj, Panie, nasze modlitwy, bo lisy nadciągnęły, aby spustoszyć winnicę, której prasy sam jedynie wytłaczasz. Panie, przed Twoim wniebowstąpieniem do Twego Ojca powierzyłeś troskę, kierownictwo i zarząd nad nią św. Piotrowi (który jest jej głową i Twoim wikariuszem), i jego następcom, bo ona jest obrazem Kościoła triumfującego. Dzik leśny stara się ją zniszczyć, a wszelka dzika bestia żywi się w niej.... »

Ta bulla opublikowana w Rzymie 15.VI.1520 r. , została przygotowana podczas poprzedniej zimy przez komisję teologów. Bulla potępia z imienia jedynie Lutra, ale odnosi się tak samo do wszystkich jego popleczników i naśladowców, którzy głoszą te same co on herezje, a więc do wszystkich protestantów i każdego z osobna, jakiegokolwiek są imienia, i do jakiejkolwiek sekty należą. I tę właśnie rocznicę należy świętować, heretyk Bergoglio świętował natomiast 3 lata temu 500 lat największej zbrodni jaką była reformacja, to mówi nam wszystko... W przyszłym roku, 3 stycznia, ogłosi zapewne "zniesienie" tejże klątwy, a następnie rozpocznie proces "kanonizacyjny" odstępcy Lutra, którego jest wiernym naśladowcą...

piątek, 12 czerwca 2020

Bp. Marek Pivarunas CMRI: Duch Święty i Kościół Katolicki.


Niedziela Zesłania Ducha Świętego

Drodzy Umiłowani w Chrystusie,

J. Exc. x Bp. Marek A. Pivarunas CMRI
      Święto Zesłania Ducha Świętego przypomina zstąpienie Ducha Świętego na Najświętszą Maryję Pannę i Apostołów, i przypomina nam  bardzo ważną prawda naszej wiary - Duch Święty przebywa zawsze z Kościołem katolickim w jedności, która jest zarówno absolutna, jak i nierozerwalna. Ta prawda naszej wiary jest dziś szczególnie ważna dla nas, gdyż sytuacja w Kościele stała się tak poważna i niebezpieczna.

       W ciągu ostatnich trzydziestu lat od rozpoczęcia się Soboru Watykańskiego II wprowadzono do [neo]kościoła nowe doktryny, które doprowadziły do powszechnej utraty wiary wśród katolików, a wcześniej zostały potępione przez papieży i sobory.

      Herezje obojętności religijnej, fałszywy ekumenizm, i fałszywą wolność religijną która została rozpowszechniona w [neo]kościele poprzez różne dekrety Vaticanum II, nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r., nowe ryty sakramentów, ostatnie ale nie mniej ważne, Nową Mszę (Novus Ordo Missae). Te błędy były sprawdzone w przeszłości szczegółowo, i nie trzeba ich ponownie objaśniać. Wystarczy powiedzieć, Kościół katolicki stale nauczał tej samej wiary przez ponad 1900 lat, a następnie wraz z nadejściem Soboru Watykańskiego II miało miejsce bezprecedensowe zdarzenie w historii Kościoła. W historii Kościoła katolickiego nie było bowiem nigdy jeszcze takiej sytuacji, w której rzekomy Sobór Ekumeniczny popiera i promuje fałszywy ekumenizm, który został potępiony przez papieża Piusa XI jako „równoznaczne z porzuceniem religii objawionej przez samego Boga”. Czy kiedykolwiek widziano, żeby prawo kościelne regulowało udzielanie Najświętszej Eucharystii heretykom i schizmatykom bez ich nawrócenia  się na wiarę katolicką? Czy kiedykolwiek byliśmy świadkami, żeby Święta Ofiara Mszy została zastąpiona w Kościele przez luterańskie wspomnienie Ostatniej Wieczerzy? Jesteśmy świadkami nie mniej niż Wielkiego Odstępstwa, które św. Paweł przepowiedział w swoim drugim Liście do Tesaloniczan:

A prosimy was, bracia! przez przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa i naszego zgromadzenia do niego, Abyście się nie prędko unosili od rozumu waszego, ani byli ustraszeni, ani przez ducha, ani przez mowę, ani przez list, jakoby od nas posłany, jakoby nadchodził dzień Pański. Niech was nikt nie zwodzi żadnym sposobem; albowiem nie przyjdzie, jeźli pierwéj nie przyjdzie odstąpienie, i będzie objawion człowiek grzechu, syn zatracenia. (2 Tes. 2:1-3).

       Ważną kwestią do rozważenia jest błędne stanowisko niektórych tradycyjnych duchownych i świeckich. Z jednej strony próbują przejść przez teologiczne ogrodzenie, potępiając herezje Soborowego Kościoła, z drugiej zaś upierając się, że ci, którzy są odpowiedzialni za rozpowszechnianie tych herezji, nadal pozostają katolikami i mają władzę w Kościele. Utrzymywanie takiej teologicznej pozycji oznaczałoby, że Duch Święty zawiódł w swojej Boskiej Asystencji Kościołowi, ponieważ Chrystus obiecał Apostołom i ich następcom:

A Ja prosić będę Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki: Ducha prawdy (J 14,16).

Utrzymywanie takiej opinii teologicznej oznacza również, że Chrystus poniósł klęskę, gdyż obiecał pozostać ze swoimi apostołami i ich następcami:

Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata. (Mt 28,19).

       Co więcej, ta pozycja teologiczna oznacza, że Chrystus nas okłamał, gdyż obiecywał „bramy piekielne nie zwyciężą” (Mat. 16:18), a także „Ten, który was słucha (apostołów i ich następców), Mnie słucha” (Łk 10,16). Naprawdę niezwykłe jest czytanie publikacji niektórych tradycyjnych grup, w których można znaleźć zarówno wulgarny język potępiający Soborowy Kościół Soboru Watykańskiego II, jak i zapewnienie lojalności i posłuszeństwa hierarchii tego kościoła.

       Jako  przykład nie do utrzymania stanowiska teologicznego, rozważmy dwa następujące stwierdzenia zmarłego arcybiskupa Marcela Lefebvre. W pierwszym oświadczeniu znajdujemy dokładną ocenę kościoła soborowego (kościoła pochodzącego z II Soboru Watykańskiego). W drugim stwierdzeniu znajdujemy najbardziej sprzeczne stanowisko teologiczne - że Soborowy Kościół jest Kościołem katolickim, że jeśli Soborowy Kościół nie powróci do tradycyjnej wiary katolickiej, „będzie to koniec Kościoła” i „wydaje się, jakby Duch Święty wziął urlop ”.

Boże Ciało w Belgii, Dendermonde (IMBC).

Przedstawiamy galerię zdjęć z wczorajszej uroczystej Mszy Św. i procesji Bożego Ciała w kaplicy Instytutu Mater Bonii Consilii (IMBC) pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Dendermonde w Belgii - siedzibie głównej J. Exc. x Bpa Geert'a (Gerarda) Jana Stuyver'a, biskupa pomocniczego IMBC, który był ich celebransem.