|
(Ks. Łukasz Szydłowski FSSPX, fot. printscreen YouTube) |
Tydzień temu, w poniedziałek 10 stycznia br. został aresztowany x. Łukasz Szydłowski FSSPX. O całej sprawie poinformowano oficjalnie dopiero wczoraj, podczas ogłoszeń duszpasterskich w kościołach i kaplicach FSSPX, choć podobno niektóre osoby wiedziały o tym już od wtorku, a część wiernych została poinformowana jakimiś wewnętrznymi kanałami w piątek. Pierwsze informacje pojawiły się na serwisach społecznościowych wczoraj w godzinach popołudniowych, a wieczorem na portalu PCh24 pojawił się artykuł, w którym możemy przeczytać:
Posługujący w Krakowie ks. Łukasz Szydłowski FSSPX został aresztowany i przewieziony przez policję do aresztu w Poznaniu. Oficjalny komunikat w tej sprawie podaje, że sprawa ma „specyficzny charakter”, a zarzuty stawiane kapłanowi są związane z „czynnościami w ramach reżimu sanitarnego”.
Do aresztowania ks. Łukasza Szydłowskiego miało dojść 10 stycznia w Krakowie, gdzie posługuje w tamtejszym przeoracie Bractwa Świętego Piusa X. Kapłan został przewieziony do aresztu w Poznaniu i wciąż tam przebywa. Nie wiadomo jak długo pozostanie w areszcie, ale kapłani FSSPX zapewniają, że ks. Łukaszowi Szydłowskiemu niezwłocznie została zapewniona stosowna pomoc prawna. – W tej kwestii wszelkie sprawy są odpowiednio prowadzone zgodnie z życzeniami ks. Łukasza – podał ks. Piotr Świerczek FSSPX podczas ogłoszeń duszpasterskich.
– Z uwagi na bardzo specyficzny charakter sprawy, nie możemy udzielać informacji o postępowaniu, jednak zapewniamy was wszystkich, że zarzuty postawione wobec ks. Łukasza, odnoszą się wyłącznie do spraw związanych z czynnościami w ramach reżimu sanitarnego dotyczącego tzw. Covid-19 – podano w oświadczeniu Bractwa, wygłoszonym przez ks. Piotra Świerczka.
Kapłan zapewnił wiernych, że sprawa została przekazana Przełożonemu Generalnemu Bractwa Świętego Piusa X, a on miał zapewnić o swoich modlitwach i udzielić błogosławieństwa ks. Łukaszowi. – Przełożony prosi wszystkich o zachowanie pokoju serca ugruntowanego w ufności, że Opatrzność Boża i Niepokalana czuwają nad nami wszystkimi – powiedział ks. Piotr Świerczek. Poinformował również, że kapłani nie zostali upoważnieni do udzielania jakichkolwiek informacji o sytuacji ks. Łukasza Szydłowskiego.
Źródło: Facebook.com, FSSPX
WMa
Źródło: https://m.pch24.pl/ks-lukasz-szydlowski-fsspx-zostal-aresztowany-sprawa-dotyczy-rezimu-sanitarnego/
Cała sprawa jest bardzo dziwna i zagmatwana, nie wiadomo w ogóle co tak naprawdę się stało, i o co w ogóle chodzi. Nie zostało podane nawet, jakie konkretnie zarzuty zostały podstawione, na podstawie jakiego paragrafu, a to powinna być podstawowa informacja. Dlaczego FSSPX nie powie wprost o co chodzi, jakie zarzuty mu postawiono? Powiedzieć, że sprawa ma „specyficzny charakter”, to tak jakby nie powiedzieć NIC. Co to znaczy „specyficzny charakter”? Tajny? Poufny? Dlaczego Bractwu zależy na zachowaniu tego w tajemnicy? Co takiego mają tym razem do ukrycia? Jest absolutnie niemożliwe aby ktoś z powodu tylko i wyłącznie łamania jakiś bzdurnych, nielegalnych zresztą, "obostrzeń" covidowych trafił od razu do aresztu... Nie idzie się do aresztu ot tak, za nienoszenie "maseczek", za nieprzestrzeganie "limitów" wiernych w kościołach, odprawianie Mszy w czasie lockdownu czy za jakąś krytyczną wypowiedź nt. tzw. "pandemii" podczas kazania. Za takie "przewinienia" mógłby co najwyżej otrzymać mandat lub karę administracyjną nałożoną przez sanepid, a wówczas mógłby odwołać się do sądu, który najprawdopodobniej unieważnił by tą karę, jak było to już przecież w bardzo wielu przypadkach. Wielu restauratorów czy hotelarzy w zeszłym roku, w tym okresie, w czasie zimowego lockdownu nie zamknęło swych działalności, i żaden z nich (ani ich klientów, do których także się zaliczam) nie został aresztowany. Ja sam od początku tzw. "pandemii" jeszcze nigdy nie dostałem mandatu ani nawet upomnienia za brak tzw. "maseczki". Ludziom, którym się wydaje, że żyjemy w czasach nie wiadomo jakich prześladowań, polecam przejrzeć na oczy... Być może, prawdziwe prześladowania dopiero nadejdą, ale jeszcze nie nadeszły. Póki co, w porównaniu choćby do czasów stanu wojennego, to co jest teraz, to na razie jeszcze jest zabawa, bardziej śmieszna i komiczna, niż straszna...
To musi być grubsza afera, nie może chodzić o to tylko że np. wpuszczał ludzi do kaplicy wbrew zakazom lub nie wymagał od wiernych noszenia maseczek... Gdyby to chodziło o maseczki, limity i inne tego typu "pierdoły" to pół Polski by już dawno siedziało w więzieniach. Musieli by zamknąć w obozach miliony ludzi, w tym wszystkich kapłanów FSSPX i nie tylko, jak dobrze wiemy. Na to się jednak, jak na razie, nie zanosi. Czym więc aż tak bardzo naraził się x. Szydłowski? Co takiego zrobił, że został aresztowany? Dlaczego trafił do aresztu w Poznaniu, skoro mieszka i prowadzi działalność duszpasterską w Krakowie. Czyżby to poznańska prokuratura prowadziła śledztwo? Z jakiego powodu? Dużo tu jest niewiadomych, a FSSPX jak zwykle nabrało wody w usta i odcięło się zasłoną informacyjną od wiernych, tak jakby coś mieli do ukrycia. W rzeczywistości może chodzić o coś zupełnie innego niż tzw. "obostrzenia covidowe", i robienie od razu bohatera i męczennika z x. Szydłowskiego (jak zaczęli już niektórzy fanatyczni wierni FSSPX), przed ujawnieniem jakichkolwiek szczegółów sprawy, jest co najmniej na wyrost... Enigmatyczny i ogólnikowy komunikat FSSPX, który niczego nie wyjaśnia, daje jednak sporo do myślenia. Widać tu doskonale opieszałość FSSPX i ich stosunek do ludzi, zarówno do współbrata w kapłaństwie, jak też do wiernych. To całkowity brak szacunku... Komunikat wydali dopiero po tygodniu, i to tak jakby chcieli a nie mogli, nic z tego komunikatu nie wynika, tylko że sprawa jest "specyficzna" i żeby nie dopytywać bo oni i tak nic nie powiedzą... Czyli niezłe bagno. Gdyby chodziło o cokolwiek związanego bezpośrednio z posługą kapłańską x. Szydłowskiego (limity w kościołach, sprawowanie Mszy w czasie lockdownu, maseczki itp) to przecież napisali by to otwarcie i zrobili aferę, byłoby głośno, zależałoby im przecież żeby zrobić z niego męczennika... Ale tu jak widać nie chodzi o nic wprost związanego z działalnością bractwa i sprawowaniem kultu religijnego ani posługą duszpasterską...
Praktycznie od razu pojawiło się pewne przypuszczenie (graniczące z pewnością) o co tak naprawdę może chodzić. W komentarzach pod wpisami o aresztowaniu x. Szydłowskiego bardzo szybko pojawiły się linki i odnośniki do sprawy, która niewątpliwie musi być jakoś powiązana ze sprawą x. Szydłowskiego, gdyż bardzo wiele faktów i szczegółów (w tym imię i początek nazwiska jednego z zatrzymanych) się pokrywa. Na stronie Gazety Krakowskiej w tekście z 13 stycznia czytamy:
W dwóch placówkach medycznych w Krakowie i w Warszawie przyjmowano korzyści majątkowe w kwotach po 100 zł, w tym od żołnierzy zawodowych, w zamian za odstąpienie od podania szczepionki przeciwko COVID-19 i zniszczenie jej dawki, a następnie wystawienie poświadczającego nieprawdę unijnego certyfikatu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Na jego polecenie zatrzymano właśnie 5 osób.
Zatrzymań dokonała Żandarmeria Wojskowa 10 stycznia 2022 r. na terenie województw małopolskiego, łódzkiego, dolnośląskiego i opolskiego. Wśród ujętych znalazło się dwóch żołnierzy zawodowych – st. szer. Przemysław Dz. z 1. Pułku Saperów w Brzegu i st. kpr. Tomasz P. z Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu. [...]
Zatrzymanym ogłoszono zarzuty popełnienia przestępstw o charakterze korupcyjnym. Cztery zatrzymane osoby usłyszały również zarzuty dotyczące przestępstw związanych z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach oraz oszustwa na szkodę małopolskiego i mazowieckiego NFZ.
Wobec czterech podejrzanych, w tym st. szer. Przemysława Dz. na wniosek prokuratora sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. W stosunku do st. kpr. Tomasza P. prokurator zastosował dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w wysokości 8 tys. zł.
Na poczet przyszłych kar i środków karnych na mieniu czterech podejrzanych – Renaty W., Łukasza Sz., Przemysława Dz. i Piotra D. prokurator dokonał zabezpieczenia majątkowego pieniędzy w gotówce w wysokości po około 50 tys. zł w odniesieniu do każdej z osób.
Źródło: https://gazetakrakowska.pl/w-krakowie-falszywe-certyfikaty-o-szczepieniach-przeciw-covid19-sa-aresztowani-w-tym-zolnierz/ar/c1-15995693
Podobnie informacje można znaleźć także tutaj.
Widzimy więc, że jeśli aresztowany Łukasz Sz. to rzeczywiście jest x. Łukasz Szydłowski FSSPX (a wszystko na to wskazuje – data i miejsce aresztowania, oraz prowadzenie sprawy przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu, co tłumaczy przewiezienia zatrzymanych do tamtejszego aresztu), to mamy niewątpliwie do czynienia z największą aferą w historii polskiego FSSPX, co w tej sytuacji tłumaczy ich milczenie i niechęć do komentowania tej sprawy.
Wszystko wskazuje na to że x. Szydłowski nie tyle sam sobie kupił sobie lewy "certyfikat covidowy", np. aby móc podróżować za granicę np. w celu niesienia kapłańskiej posługi (bo to także zrobiło już przecież setki tysięcy osób) ale raczej brał jakiś aktywny udział w sprzedaży tych certyfikatów. Być może pośredniczył w jakiś sposób przy tym procederze, a może po prostu tylko mówił do kogo można się zwrócić w tej sprawie (mając niewątpliwie szerokie znajomości w środowisku "antyszczepionkowym"). I być może ktoś za tą "poradę" chciał mu się tak po prostu odwdzięczyć, dając jakiś prezent lub ofiarę "co łaska". A ktoś inny (lub nawet ta sama osoba) mógł to zobaczyć i donieść gdzie trzeba. I już mamy zarzuty współdziałania w oszustwie, fałszowaniu dokumentów i korupcję... Niestety x. Szydłowski, którego znam osobiście, był bowiem moim katechetą w liceum FSSPX w Józefowie, a jeszcze wcześniej znałem go przecież z kaplic i pielgrzymek bractwa, był człowiekiem dość naiwnym i łatwowiernym, trochę zamkniętym w sobie, ale nie wyglądał na wybitnie inteligentnego człowieka, mógł dość łatwo dać się w manewrować w coś ryzykownego. Ogólnie oceniam go jako dobrego człowieka, ale to raczej typ trepa – lojalnego żołnierzyka posłusznie wykonującego rozkazy przełożonych, który nie widział świata poza FSSPX i miał klapki na oczach... Ciekawe tylko czy teraz FSSPX będzie tak samo wierne i lojalne wobec niego...
Jeżeli zaś chodzi o ocenę moralną samych zarzucanych mu czynów, to samo używanie czy produkowanie i wydawanie innym fałszywych dokumentów samo w sobie jest oszustwem, które może być dopuszczone i moralnie usprawiedliwione ale tylko w sytuacji kiedy naprawdę istnieje taka wyższa konieczność, czyli w ostateczności, kiedy inne środki zawiodły, i kiedy chodzi o naprawdę ważną sprawę, np. ratowanie życia czy zdrowia ludzi, albo walka z okupantem w celu ratowania Ojczyzny etc. Czyli wyrabianie sobie takich fałszywych dokumentów będzie moralnie dozwolone, w momencie gdy za brak takiego "certyfikatu" będzie rzeczywiście można stracić życie, albo trafić do obozu czy więzienia, albo mogły by czekać jakieś inne, poważne represje (również finansowe, odbierające nam środki do życia itp.)... Natomiast jeśli dziś ktoś załatwia sobie taki lewy certyfikat, to najczęściej po to, aby wyjechać sobie na wakacje za granicę, albo żeby swobodnie móc chodzić sobie do kina, restauracji czy na siłownię, ale to nie są rzeczy niezbędnie potrzebne to życia, tylko zwykłe zachcianki i przyjemności, z których zresztą przynajmniej w Polsce można jeszcze skorzystać, bez posiadania takiej "przepustki". Obecnie katolicy, a zwłaszcza kapłani, powinni raczej stawać z otwartą przyłbicą, i jasno mówić, że nie wolno nam przyjmować eksperymentalnego preparatu medycznego w fazie testów, czyli tzw. szczepionki pochodzącej z tkanek mordowanych dzieci nienarodzonych, gdyż jest to sprzeczne z naszą Wiarą i moralnością! W czasie wojny Żołnierze Podziemia Niepodległościowego również często korzystali z fałszywych dokumentów, ale to było konieczne w celach "operacyjnych", a nie bo ktoś miał takie widzimisię, bo chciał sobie wyjechać na wakacje lub iść do kina... Przede wszystkim, nie należy to jednak do posługi kapłańskiej, a dla kapłana to właśnie jego powołanie i misja jako kapłana Chrystusowego powinna być na pierwszym miejscu. To nie jest sytuacja bezpośredniego zagrożenia życia ludzi, żeby kapłan musiał się angażować w taką działalność, narażając przy tym powierzonych sobie wiernych na utratę dostępu do sakramentów, jeżeli jemu coś by się stało (tak jak w tej sytuacji). Owszem w czasie wojny księża często ratowali np, Żydów, również wystawiając im fałszywe dokumenty, ale to było ratowanie życia ludzkiego. Obecnie, JESZCZE, nikt za brak "certyfikatu covidowego" nikogo nie zabija, ani nawet nie zamyka do obozów czy więzień, więc nie ma takiej potrzeby, aby księża angażowali się w takie akcje. Poza tym, jeśli już, to absolutnie naganne byłoby przyjmowanie jakichkolwiek korzyści materialnych, choćby to nawet miał być tylko prezent z wdzięczności albo ofiara "co łaska" na kościół, to kapłan powinien kategorycznie odmówić, aby nie było posądzeń o korupcję itp... X. Szydłowski chyba jednak o tym zapomniał...
Wiemy że nie ma przypadków, i nic nie dzieje się bez przyczyny. Opatrzność Boża czuwa nad nami i kieruje wszystkim. Być może to co spotkało x. Szydłowskiego, to pewna kara Boża, czy raczej upomnienie, aby przemyślał to, co zrobił ze swoim kapłaństwem, ze swoimi święceniami. Jest on bez wątpienia ważnie wyświęconym kapłanem, choć nie jest kapłanem katolickim, tylko schizmatykiem, przynależąc formalnie do struktury, która uznaje apostatę Jerzego Bergoglio i jego heretyckich poprzedników za Papieży, a modernistyczny neokościół za Kościół katolicki. Tak jak napisałem wyżej, x. Szydłowski należy do tych, "miernych, biernych, ale wiernych". Być może wiele rzeczy (jak jawna apostazja tego, którego nazywa "papieżem" i wymienia jego imię w Kanonie swej Mszy) dostrzegał, ale bał się powiedzieć na głos, wylewając swój żal i frustrację na innych, obmawiając wiernych katolików integralnych (tzw. sedewakantystów), plotkując, skłócając ludzi, nastawiając przeciwko nam innych, opowiadając na nasz temat rzeczy złe, a nie prawdziwe (oszczerstwo), odnosząc się ze szczególną niechęcią czy wręcz pogardą do wszystkich, którzy są spoza FSSPX, zarówno wobec tzw. post-indultowców (od których przecież prawie niczym się nie różnią, uznając Bergoglio za "papieża", wymieniając jego imię w Kanonie, odprawiając wg. Mszału Roncalliego z 1962 r., uznając nowy wojtyliański "kodeks prawa kanonicznego" etc.), jak i, zwłaszcza, wobec nas, katolików. Miejmy nadzieję, że ten szok, ten kubeł zimnej wody wylanej teraz przez Opatrzność na głowę x. Szydłowskiego, będzie rzeczywiście zbawienną terapią, oby te tygodnie, czy miesiące, albo i lata, które spędzi w więzieniu (nie życzymy mu tego, mamy nadzieję, że zostanie jak najszybciej zwolniony, bowiem areszt to nie są warunki godne kapłana, nawet schizmatyckiego), były dla niego czasem zbawiennych rekolekcji, przemyślenia swojego życia i kapłaństwa, i natchnieniem do prawdziwej odwagi, naśladowania Chrystusa i powrotu na drogę Prawdy katolickiej – Prawdy Jedynej, w wierności Św. Kościołowi Rzymskiemu!
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
AKTUALIZACJA: Powyższe informacje, które były jedynie przypuszczeniem, zostały już oficjalnie potwierdzone przez prokuraturę. Nie ulega więc już żadnej wątpliwości, że chodzi o x. Łukasza Szydłowskiego FSSPX. Dosłownie kilka minut po publikacji tego artykułu, dzisiaj o godz. 17:57, pojawił się artykuł w serwisie PolsatNews.pl, w którym czytamy, że "Krakowski ksiądz Łukasz Sz. jest jednym z tymczasowo aresztowanych ws. fałszowania certyfikatów covidowych – poinformowała w poniedziałek poznańska prokuratura. [...] Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał w poniedziałek, że duchowny jest jednym z podejrzanych tymczasowo aresztowanych w sprawie wystawiania fałszywych certyfikatów covidowych. Ks. Łukasz Sz. miał pośredniczyć w załatwianiu chętnym fikcyjnych zaświadczeń. - Współpracował z pielęgniarką, która wystawiała certyfikaty zaszczepienia przeciw COVID-19 - powiedział prok. Wawrzyniak. Dodał, że duchowny przyjmował od 100 zł do 200 zł od chętnych, którym wystawiane były fałszywe zaświadczenia o szczepieniu. Prok. Wawrzyniak wskazał, że działając w ten sposób na terenie Krakowa duchowny miał ułatwić sześciu osobom otrzymanie certyfikatu. Duchownemu przedstawiono zarzuty dotyczące oszustwa, poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa."
Źródło: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-01-17/prokuratura-ksiadz-aresztowany-za-zalatwianie-falszywych-certyfikatow-covidowych/?fbclid=IwAR0JxZmmY9iidmtvR2WxbyCSTb245epSH-rr8sTSmAnxt9AupTwtpsTzDD8
Kto 60???
OdpowiedzUsuńPodczas II wojny światowej księża też wystawiali lewe świadectwa chrztu. Nie można wszystkich do jednego wora.
OdpowiedzUsuńOwszem, w czasie II wojny światowej księża też wystawiali fałszywe dokumenty, o czym zresztą napisałem (proszę czytać ze zrozumieniem), ale po pierwsze, nie brali za to łapówek, a po drugie, to była wyższa konieczność i ratowanie życia ludzkiego! Za brak tzw. "certyfikatu covidowego" utrata życia nikomu nie grozi. Nikt za jego brak nikogo nie zabija ani nie posyła do obozów śmierci... Więc porównanie jest bez sensu.
UsuńZadziwia mnie szybkość Pana oceny. Nic nie wiemy ale już Pan wydał wyrok...... nie sądźcie a nie będziecie sądzeni. Trzeba mieć swoje zdanie ale jest delikatna granica od osądzania.
OdpowiedzUsuńA mnie zadziwia naiwność lefebrystów granicząca wręcz z absurdem. Nic nie wiemy? No może Anonimowy nic nie wie, bo jeżeli słuchał jedynie "komunikatu" odczytanego w kaplicach FSSPX to rzeczywiście nic z tego nie wynika. Jednak na szczęście to nie jest jedyne źródło informacji. Otóż wiemy całkiem sporo. Wiemy oficjalnie jakie prokuratura postawiła zarzuty, i są to zarzuty poważne. Ja nie wydałem żadnego wyroku, tylko przytoczyłem fakty, dla lefebrystów bardzo niewygodne, bowiem próbowali je ukryć, zataić, zamieść pod dywan, ale na szczęście szybko zostały one ujawnione. Jedyną moją oceną osoby x. Łukasza Szydłowskiego (lub raczej teraz powinno się już pisać: x. Łukasza Sz.) były słowa o jego łatwowierności i naiwności. Mam prawo do takiej opinii o człowieku którego osobiście znałem, zresztą nie jest to opinia odosobniona, bardzo wiele osób z którymi rozmawiałem ją podziela. Natomiast lefebryści zdążyli już zrobić z x. Łukasza Sz. Bohatera i "męczennika", i bronią go niczym Niepodległości. Widziałem już nawet zdanie w jednym z komentarzy, że "nawet jeśli te zarzuty są prawdziwe, to nie ma w tym nic złego" [sic!]. I nie był to wcale odosobniony komentarz... Czyli wg. zwolenników FSSPX branie łapówek i oszustwa to "nic złego". Cóż za obłuda i hipokryzja. Jak widać, w Bractwie panuje jakaś inna moralność, na pewno nie katolicka, tylko raczej żydowska. Ale jak ktoś jest z teologią na bakier, to siłą rzeczy, z moralnością też musi być... Screeny tych komentarzy zostały zrobione i myślę że trzeba na ten temat będzie napisać kolejny artykuł.
UsuńNiewykluczone, że te "łapówki 100-200zł" to była po prostu ofiary od wiernych w zamian za ten kilkumiesięczny abonament zwany "paszportem covidowym", skoro ci żołnierze brali nawet po 1000 zł. Podobnie było 1.5 roku z interwencją policji u p. Woźnickiego, gdzie media pisały, że to z przyczyn łamania obostrzeń covidowych, itp. i o potencjalnej karze kilkudziesięciu tysięcy złotych od sanepidu, a w rzeczywistości chodziło tam o brak wylegitymowania się.
OdpowiedzUsuńAnonimowy naprawdę uważa, że jeśli słowo łapówki zamieni na "ofiary" to już wszystko jest w porządku? No chyba nie... Anonimowy może również uważa, że to "nic złego" że kapłan bierze pieniądze za takie rzeczy? A może Anonimowy uważa (jak niektórzy już też pisali) że to pewnie były "datki na budowę nowej kaplicy", i x. Łukasz Sz. nawet "nie wiedział" za co dostawał te pieniądze... Ojej jacy oni wszyscy są zawsze niewinni, nikt nigdy nie przyzna się że brał łapówkę, a jeśli już, to nigdy nie była to łapówka, tylko "prezent", "ofiara", skromny "dowód wdzięczności" etc. No cóż, zwykła sofistyka. Zwał jak zwał, fakty są takie, że jeśli to prawda (nie jestem sądem i nie wydaję wyroku, wiem że obowiązuje domniemanie niewinności) to jest to obrzydliwe i nie można tego usprawiedliwiać, a ktoś kto to robi jest wręcz współwinny moralnie tej obrzydliwości (usprawiedliwianie grzechu bliźniego to jest grzech cudzy). Kapłani FSSPX milczą w tej sprawie bo doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Być może w tą aferę zamieszany był nie tylko x. Sz., więc teraz boją się i siedzą cicho, żeby i na nich nie padło podejrzenie... Natomiast x. Łukasza jest mi żal że dał się w to wplątać, ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Chciał sobie dorobić, niezły biznes sobie znalazł (być może robił to rzeczywiście z chęci pomocy, a pieniądze rzeczywiście przekazywał bractwu na nowe kaplice, a nie zachowywał ich dla siebie, być może robił to nawet z polecenia swoich przełożonych...), no ale coś "nie pykło", ktoś doniósł i się skończyła zabawa. Przykre jest zwłaszcza to, że gdy już będzie wyrok sądu, i gdy okaże się że jest winny i pójdzie do więzienia lub dostanie wyrok w zawieszeniu, to bardzo prawdopodobne jest że wtedy FSSPX oficjalnie się od niego odetnie, x. Stehlin umyje rączki niczym Piłat i oświadczy : "nie znam tego człowieka". Tak bractwo właśnie traktuje ludzi; wykorzystać, wydoić, okraść, oszukać a na końcu wszystkiego się wyprzeć...
UsuńDAJCIE MI CZŁOWIEKA, A PARAGRAF SIĘ ZNAJDZIE - TAK NISZCZYŁ LUDZI STALIN, TAK NISZCZY SIĘ TEŻ DZISIAJ NIEWYGODNE OSOBY W POLSCE
OdpowiedzUsuńJeden z prokuratorów w stanie wojennym mawiał,, że "nie ma ludzi niewinnych są tylko mało kreatywni prokuratorzy".
Każdy z nas chce wierzyć, że żyje w świecie, którym rządzą jasno określone reguły, wierzymy że nad przestrzeganiem porządku publicznego czuwają prokuratury i policja, że przestępcę spotka sprawiedliwa kara zasądzona przez mądry i niezawisły sąd.
To ułuda.
W rzeczywistości cześć prokuratorów w Polsce działa na zlecenie ludzi znajdujących się u władzy, jak to się dzisiaj mawia - są dyspozycyjni wobec rządzących.
Przykład Prezydent Zdanowskiej pokazuje, że mogą oskarżyć każdego za cokolwiek i doprowadzić do jego skutecznego skazania nawet jeśli swoim działaniem nikogo nie skrzywdził, a naruszenia prawa dokonano przed wielu laty.
W takich sytuacjach wiele osób zazwyczaj stwierdza:
- "sama sobie była winna", "jednak było coś na rzeczy", "twarde prawo, ale prawo"
Drodzy Państwo, mylicie się. Każdego i każdą z Was można oskarżyć o popełnienie przestępstwa i skazać prawomocnym wyrokiem.
Być może. W ten sposób jednak, idąc dalej tym tropem, można by podważyć absolutnie wszystko, każde działanie służb, każdy wyrok sądu, i stwierdzić że w więzieniach siedzą sami niewinni ludzie, prześladowani przez system za poglądy, ideę, Wiarę etc. Ale to nonsens. 99,99 % skazanych to przestępcy, którym udowodniono winę. Owszem czasem zdarzają się pomyłki, ale na Boga, nie popadajmy w paranoję. To nie są czasy stalinowskie że niewygodnych ludzi zamykano lub po prostu mordowano. Dziś wystarczy że system ich ignoruje, że robi się z nich niegroźnych wariatów, że są wyśmiewani przez media lub panuje zmowa milczenia, i to wystarczy, bo większość ludzi jest już tak ogłupiała, że uwierzy we wszystko co mówią im w telewizji, a jak o kimś nie mówią, to tak jakby nie istniał... Dziś władza ma zdecydowanie mniej roboty niż jeszcze pół wieku temu. Ale nawet w czasach komunizmu czy zaborów również większość skazywanych to byli przestępcy, a przypadki więźniów politycznych to zawsze była mniejszość.
UsuńLJCh! Wg mnie komunikat FSSPX skierowany do Wiernych w tej sprawie jest (delikatnie mówiąc) intelektualnie i moralnie niesmaczny. Swoją drogą zawsze tak z nimi było, jest i chyba już będzie że w sytuacjach kryzysowych nie mówią praktycznie nic. Rozumiem że mogą (a nawet powinni) dbać o to, by w toku postępowania nie zaszkodzić słowem i nie chlapnac za dużo ale bez przesady - przecież prokuratura wie o co oskarża Ks Łukasza więc wyjawienie tego nie byłoby niczym szczególnym. W efekcie wiedzą wszyscy, poza Wiernymi Bractwa, którzy robią z Ks. Łukasza męczennika i zabawiają swoimi rozpaczliwymi komentarzami m.in. o spisku masonerii. Z dwoma rzeczami się jednak nie mogę zgodzić. Po pierwsze - te lewe paszporty nie były adresowane do cywili chcących sobie pojechać do Kairu albo gdzieś tam, tylko do żołnierzy, na których nałożono obowiązek szczepienia pod realną groźba utraty pracy. A to jest inny kaliber. Można się oczywiście spierać, czy to już podlega pod wyższą konieczność czy nie, ale wg mnie tak. Co do pieniędzy to też nie wiadomo czy one miały finalnie być dla Księdza, czy np. miał je przekazać pielęgniarce albo jakiemuś lekarzowi. To co zrobił było w mojej ocenie nieroztropne, ale nie amoralne, a już na pewno nie w takim stopniu jak Pan to opisuje. Drugi aspekt - Księdza Łukasza Bractwo nie opuści. Ksiądz musi się sam natrudzić i to mocno, by FSSPX zakończyło z nim współpracę - choć ma to swoje minusy, to ogólnie cenię w Bractwie to, że stoi murem za swoimi księżmi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIn saecula saeculorum. Szanowna Pani!
UsuńOdpowiadając na poruszone przez Panią kwestie. Po pierwsze - nie ma (jak na razie) ustawowego obowiązku szczepienia dla służb mundurowych. Taki obowiązek miał zostać wprowadzony od 1 marca tego roku, ale póki co, nie został. Więc na razie nawet nie wiadomo, kiedy (i czy w ogóle) taki obowiązek będzie. Mam osobiście kolegę, który jest zawodowym żołnierzem, i potwierdził mi, że wielu jego kolegów z wojska nie jest zaszczepionych i nie zamierzają się szczepić. Nikt z tego powodu nie został jeszcze zwolniony z pracy. Wojsku zależy na tym aby mieć jak najwięcej ludzi, zwłaszcza w związku z napiętą sytuacją na "granicy" z Białorusią i ogólnie na wschodzie (niestety realna jest możliwość użycia polskich wojsk w razie ewentualnej "agresji" rosyjskiej na "Ukrainę", w ramach "braterskiej pomocy" [niestety nie w celu odzyskania Polskiego Lwowa]). Co do pieniędzy, to bardzo prawdopodobne że x. Łukasz komuś je przekazał, ale z pewnością nie pielęgniarce czy lekarzowi. Pielęgniarka z którą miał współpracować x. Szydłowski przecież również otrzymała te same co on zarzuty, a więc także sama brała pieniądze, i to najprawdopodobniej dużo większe niż x. Łukasz. To ona najprawdopodobniej wystawiała te lewe certyfikaty (zwykle zajmują się tym właśnie pielęgniarki) a więc brała za to ok 1000 - 2000 zł. To dużo więcej. Natomiast x. Szydłowski przekazywał te pieniądze najprawdopodobniej na konto Fundacji FSSPX która zajmuje się budową nowych kaplic (często poruszanym wątkiem przez lefebrystów w komentarzach jest sugestia, że miały to rzekomo być datki i ofiary na nowe kaplice, i wcale bym się nie zdziwił gdyby to była prawda, i cały proceder odbywał się za zgodą i wiedzą, a nawet z bezpośredniego polecenia x. Stehlina). Gdyby chodziło o same certyfikaty to nic, ale branie z tego tytułu pieniędzy przez kapłana jest czynem amoralnym i każda uczciwa osoba tak uważa.
Po drugie - wątpię w to że "bractwo stoi murem za swoimi księżmi". Na pewno nie bezwzględnie, nie w każdym przypadku. Dla nich najważniejszy jest interes i reputacja Bractwa. Jeśli te byłyby zagrożone, to Bractwo jest gotowe poświęcić jednego ze swoich szeregów. W myśl żydowskiej zasady "lepiej żeby jeden zginął, niż cały Naród". W historii FSSPX zdarzało się już usunięcie różnych niewygodnych duchownych, i to nie tylko z powodów doktrynalnych, ale także czysto ludzkich potknięć. Zresztą również w Polsce w ostatnich latach pozbyto się w obrzydliwy sposób kapłana, który co prawda nie był członkiem bractwa, ale przez wiele lat był kapłanem współpracującym, mieszkał w przeoracie, jeździł do kaplic i odprawiał Mszę, udzielał sakramentów i był powszechnie lubiany przez wiernych. Chodzi o x. Zygmunta (miał jeszcze ważne święcenia, w 1969 r.), który musiał opuścić przeorat, i ostatecznie skończył na ulicy jako bezdomny, bo nie miał gdzie iść. To był starszy, schorowany człowiek. Bardzo możliwe, że już zmarł, i został pochowany gdzieś jako N.N. Tak bractwo traktuje ludzi, w tym zasłużonych kapłanów. Wiem o tym z pewnego źródła i zamierzam tą sytuację opisać, bo jest równie bulwersująca jak sprawa x. Łukasza.
LJCH! Nie wiedziałam że jednak nie ma jeszcze obowiązku szczepienia dla mundurówki, myślałam że już to wprowadzili. Gubię się w tych zmianach i nowych ładach :) Skoro tak, to faktycznie nie wiem po co się w takie rzeczy angażować naprawdę...Ks. Łukasz nigdy nie był w moim odczuciu jakiś szczególnie rozgarnięty, ale nie sądziłam, że zaangażuje się w coś takiego. Przeczytałam później jeszcze raz Pana wpis i zwróciłam uwagę, że faktycznie – mowa tu przede wszystkim o Księdzu (jednym z niewielu co do których można mieć pewność, że są ważnie wyświęceni), który na to jest i na to przede wszystkim ma zbierać pieniądze, by sprawować Mszę Św. I udzielać sakramentów, a nie zgrywać antysystemowca i to jeszcze w tak głupi i łatwy do wykrycia sposób. Współczuję Wiernym – kolejny raz zainwestowali pieniądze, czas, energię na to, by nawet nie móc pomodlić się przed aresztem (czy jak woli Szkoła Akwinaty– „bić pianę pod aresztem”) – no chyba że ktoś będzie drałował do Poznania czego nie polecam bo to jednak dość drogie miasto.
UsuńCo do pieniędzy to też wydaje mi się, że nikomu ich nie miał przekazywać, chyba że właśnie na poczet fundacji. Nie ma co się oszukiwać… Jeżeli miałyby pójść na nowe kaplice (pytanie, kto miałby w nich posługiwać), to jeszcze można by się cieszyć, ale obawiam się, że cel był zgoła inny. Obym się myliła, choć teraz to już i tak nie ma znaczenia – nie ma kasy, nie ma księdza, nie ma problemu.
Cytuję: „wcale bym się nie zdziwił gdyby to była prawda, i cały proceder odbywał się za zgodą i wiedzą, a nawet z bezpośredniego polecenia x. Stehlina”
Ja też bym się nie zdziwiła. Swoją drogą ciekawe, czy do Kanady poleciał na prawdziwym, czy na lewym paszporcie covidowym :)
Cytuję: „"bractwo stoi murem za swoimi księżmi". Na pewno nie bezwzględnie, nie w każdym przypadku.”
To fakt, biskupa Williamsona wyrzucili. Ale sporo trwała ta telenowela zanim do tego doszło.
Cytuję: „Dla nich najważniejszy jest interes i reputacja Bractwa.”
Też tak myślałam do czasu aż nie dowiedziałam się o wieloletnim kryciu księży pedofili i zboczeńców seksualnych. O tych sprawach było głośno (oczywiście nie w Polsce), a i tak księżom nawet włos z głowy nie spadł. Ale o księdzu Zygmuncie nie słyszałam i chętnie dowiem się czegoś na ten temat :)
Pozdrawiam!
LICH. Można coś o tym ks Zygmuncie więcej?
OdpowiedzUsuńIn Aeternum! Spokojnie, będzie więcej.
UsuńDziękuję. A można przy okazji też słowo bracie Krzysztofie, który ok.2012 odszedł z FSSPX do ks Trytka?
UsuńA cóż można by wiele napisać o br. Krzysztofie, który odszedł ok. 2012 r., był ok pół roku przy x. Trytku, po czym, niestety, zwariował i odszedł do sekty tow. Karola Ambroziaka vel. Szymona Klucznika. Co dalej działo się z br. Krzysztofem, co się z nim obecnie dzieje, gdzie dziś jest i co robi, nie mam pojęcia. Najprawdopodobniej prowadzi całkowicie świeckie życie.
UsuńTo jest tragedia.... on przeszedł do ks Trytka z przekonan sedewakatystycznych, czy ze względu na atmosferę w FSSPX? Ps. Więcej było takich historii w FSSPX Polska? Wiem tez o ks Orzeszko. Ale tu to w ogóle nie ma co gadać czemu ten człowiek odszedł...
UsuńBardzo możliwe że br. Krzysztof (o ile można tak w ogóle go nazywać, gdyż FSSPX nie jest żadnym zakonem) przeszedł tylko i wyłącznie ze względu na złą atmosferę jaka panowała i panuje w przeoratach FSSPX (o czym napisałem w najnowszym tekście nt. x. Zygmunta Głąbały). On zdaje się cały czas czegoś szukał, nie wiedział czego tak naprawdę chce, z tego co mi wiadomo, w czasach kiedy był u x. Trytka, cały czas opowiadał coś o jakiś dziwnych spiskowych teoriach i końcu świata... Biedny człowiek.
UsuńDziękuję za artykuł o ks Zygmuncie. Kompletnie nie znałem historii. Co do brata Krzysztofa. Wiem tylko, że był konserwatorem sztuki, czy zabytków i złocenie w Radości ołtarza On robił. Oprócz forum krzyż gdzie jest informacja, że odchodzi z FSSPX nie znalazłem nic. Jak się nazywał? Może jakies kazanie znajde Jego?
UsuńTeż nie znalazłem żadnych innych informacji o br. Krzysztofie. Nazywał się br. Krzysztof Michalski (Krzysztof to było chyba imię zakonne, jakie było chrzcielne, tego też nie wiem). Bracia nie głosili nigdy kazań, kazania w kościele może głosić dopiero diakon. Bracia mieli chyba tylko tonsurę (albo mieli ją mieć, wg. statutów, a w praktyce nawet tego nie mieli, tylko same śluby, stąd z tego co wiem nie powinni w ogóle nosić stroju duchownego, zwłaszcza kapłańskiej sutanny z koloratką i pasem).
UsuńCzy zwracanie się do Krzysztofa Michalskiego "brat" jest odpowiednie?
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie kiedy tzw. FSSPX zostało formalnie zatwierdzone przez Papieża lub przez Biskupa ? Nie jest to stowarzyszenie działające ani na prawie papieskim , ani na prawie diecezjalnym.Można śmiało wnioskować, że składane śluby w bractwie mają wyłącznie charakter prywatny."Bracia mieli chyba tylko tonsurę (albo mieli ją mieć, wg. statutów, a w praktyce nawet tego nie mieli, tylko same śluby, stąd z tego co wiem nie powinni w ogóle nosić stroju duchownego, zwłaszcza kapłańskiej sutanny z koloratką i pasem)."Dlatego całkowicie się z Panem zgadzam. Natomiast nurtuje mnie jedno pytanie. Czy to prawda ,że w większości kaplic FSSPX odprawiana Msza Św. sprawowana jest na antymensie ,a nie na portatylu.Pragnę zaznaczyć że nie chodzi mi to o antemnse grecką.Czy msza wówczas jest godziwa ? Skoro Kościół obrządku zachodniego wymaga ,aby liturgia była sprawowana wyłącznie na kamieniu (poza nielicznymi wyjątkami takimi jak wojna itp. co przewidział specjalny indult).
Za odpowiedź dziękuje.
Zasadniczo, FSSPX nie jest żadnym zakonem, nie jest formalnie zatwierdzone (było zatwierdzone przez modernistów eksperymentalnie, na okres próbny, jako "stowarzyszenie pobożne"). Dlatego też zasadniczo bractwo nie ma prawa aby powoływać "braci", "sióstr", "oblatek", czy "tercjarzy", gdyż jest stowarzyszeniem kapłanów, a więc osób mających wyższe święcenia... Dlatego też, używanie słowa "brat" wobec osób żyjących na sposób zakonny w FSSPX ma uzasadnienie jedynie jako forma zwyczajowa, gdyż ci ludzi żyją de facto jak zakonnicy, nie będąc de jure zakonnikami. Natomiast po odejściu z bractwa, myślę że ta forma w żaden sposób nie obowiązuje. Śluby złożone w bractwie mają charakter co najwyżej prywatny. Co do sprawowania Mszy Św. na portatylu, to niestety, z tego co wiem, obecnie w żadnej kaplicy w Polsce (zarówno FSSPX jak również innych, w tym "integralnie katolickich" kaplicach) nie ma prawidłowo zbudowanego, kamiennego ołtarza z portatylem. We wszystkich tych kaplicach, również "sedewakantystycznych" znajdują się tymczasowe, "polowe" ołtarze, bez żadnego kamienia, takie, jakich używano w czasie wojny etc. Być może jest to w jakiś sposób usprawiedliwiane obecną, wyjątkową sytuacją kryzysu Kościoła etc.
Usuń"Być może jest to w jakiś sposób usprawiedliwiane obecną, wyjątkową sytuacją kryzysu Kościoła etc." Proszę mi wyjaśnić kiedy Kościół odpadł od wiary ? Przecież Kościół jest niezniszczalny! Dlatego jestem całkowicie przekonany,że jedyny kryzys dotyczy tylko ludzi.To ludzie odstępują od wiary ale nigdy Kościół który jest kierowany Duchem ŚW. Zdaję sobie sprawę, z tego że może Pan mi napisać ,że to mój blog i jak chcę się mądrzyć to proszę sobie założyć swój blog.Tylko kto da mi na to pozwolenie ? Czy osobie świeckiej wolno nauczać ? Wydaje mi się ,że nie!No chyba że samo Niebo będzie potwierdzać moją misję przez znaki i cuda!
OdpowiedzUsuńKościół nie odpadł od Wiary (jak twierdzą lefebryści) i nie może odpaść, bo jest niezniszczalny. Mówiąc o kryzysie w Kościele, mam na myśli obecną, bezprecedensową sytuację pozbawienia Kościoła, przez dłuższy czas, jego widzialnej głowy - czyli Papieża. To powoduje kryzys polegający na tym, że owce rozproszyły się (zapowiedział to Chrystus Pan), gdyż uderzono w Pasterza, a sami biskupi i kapłani, bez tego zwornika, fundamentu (opoki) nie są w stanie nauczać z takim autorytetem, nie mogą zastąpić kolegialnie Papieża, gdyż Kościół nie jest kolegialny, tylko monarchiczny, i w czasach bezkrólewia jak w każdym królestwie, panuje kryzys (zwłaszcza że sami biskupi i kapłani często kłócą się między sobą, mając różne interpretacje obecnej sytuacji). Ale Kościół cały czas jest kierowany przez Ducha Św. i Duch Św. prowadzi Kościół, prowadzi biskupów i kapłanów, aby całkiem się nie pogubili, aby Wiara na ziemi przetrwała, aby Kościół przetrwał tak długo, aż Bóg sam wybierze odpowiedni czas i sposób, aby zakończyć ten kryzys, który jest oczywiście kryzysem ludzi. Pozwolenia na nauczanie normalnie udziela Papież, w momencie gdy nie ma Papieża, nikt nie ma takiego prawomocnego pozwolenia. Biskupi mogą nauczać gdyż są następcami Apostołów. Również mogą nauczać kapłani będący w jedności z biskupami, wyznającymi integralnie Wiarę katolicką. Osoby świeckie nie mogą nauczać, ale nikt nie broni im przecież propagować nauczania Kościoła, a także komentować obecnych wydarzeń. Nic innego na tym blogu nie jest publikowane, prócz Magisterium Kościoła, i komentarzy do obecnych wydarzeń (w odniesieniu do tegoż Magisterium), natomiast jeśli autor przedstawia jakiekolwiek prywatne, osobiste opinie, to nie ma on ani też nie rości sobie żadnego prawa ani autorytetu, i nikogo nie zobowiązuje w sumieniu do ich przyjęcia. Natomiast bardzo uważałbym na wszelkie "cuda" i "potwierdzenia z nieba", bo Chrystus Pan wyraźnie nas przestrzegł (Mk 13), że "powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą czynić znaki i cuda ku zwiedzieniu, by mogło być, i wybranych."
Usuń