Strony

środa, 23 lutego 2022

Sytuacja na wschodzie a sprawa polska. Czyli przeciwko bredzeniu pseudo-narodowców...

Aktualna sytuacja geopolityczna na terenie tzw. Ukrainy.

Kilka godzin po ogłoszeniu przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Władimirowicza Putina dekretu o uznaniu donbaskich Republik Ludowych (choć wydaje mi się że bardziej prawidłowym tłumaczeniem jest odpowiednio Doniecka Republika Narodowa -  ros. Донецкая Народная Республика, Donieckaja Narodnaja Riespublika - i Ługańska Republika Narodowa - j.w.) pojawiły się pierwsze komentarze "polskich" polityków, w tym również tych próbujących uchodzić za "prawdziwą prawicę", "ideową prawicę" czy też "narodowców", skupionych w partii używającej, pięknej poniekąd nazwy : Konfederacja.

Pierwszym komentarzem członka tej partii wywodzącego się z obozu tzw. "Ruchu Narodowego" (mówimy tu również o partii politycznej używającej tej nazwy) był poseł "Konfederacji" Krystian Kamiński z Zielonej Góry, polityk i przedsiębiorca:

ROSJA ZMIENIA ŁAD W EUROPIE 

Ukraina od 2014 roku nie kontrolowała części obwodów donieckiego i ługańskiego, a Rosja już w 2014 roku zakwestionowała oficjalnie jej integralność terytorialną, anektując Krym. Pod tym względem Władimir Putin zatwierdził więc stan faktyczny. Mamy jednak do czynienia z radykalną zmianą polityki rosyjskiej prowadzonej przez Putina. Ostatnie 8 lat, prezydent Federacji Rosyjskiej twierdził, że Donbas to Ukraina, a wojna to wojna domowa, usiłując uczynić z prorosyjskich separatystów element federalizacji Ukrainy, w której to federacji zalegalizowane republiki trzymałyby Ukrainę poza strukturami zachodnimi (NATO, Unia Europejska).

Wygląda na to, że Putin uśmiercił chyba porozumienia mińskie, które do tej pory były główną bazą polityki rosyjskiej wobec kwestii donbaskiej. Zarówno to, jak i wprowadzenie sił rosyjskich pod ich flagą do Donbasu wskazują, że jego polityka wobec Ukrainy będzie bardziej konfrontacyjna. Uznanie Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej ma dla Rosji oraz Ukrainy i tę implikację, że obie separatystyczne republiki proklamowały się na całości terytorium obwodu donieckiego i ługańskiego, choć około 2/3 znajduje się nadal pod kontrolą Kijowa. 

Na razie brak radykalnej i jednolitej reakcji mocarstw zachodnich i państw NATO na uznanie przez Rosję separatystycznych republik w Donbasie. To czynnik, który Polska powinna uwzględnić. Nasza ojczyzna nie może być harcownikiem. Nigdy więcej "first to fight". Bez histerii. Rosja, ani jutro, ani pojutrze, ani w możliwej do przewidzenia przyszłości nie rozpocznie agresji przeciwko Polsce. Sytuacja Polski i Ukrainy nie jest podobna, choć większość polskich polityków i komentatorów mówi (choć robi już znacznie mniej) jakby była. 

Władimir Putin, były oficer KGB, przeszedł całkiem do obozu białych. Krytyka Lenina, bolszewizmu, partii komunistycznej z jego strony jeszcze nigdy nie była tak ostra. Odwołanie się do imperium carów, "jedinoj" Rosji, z Białorusią i "Noworosją" jak jej częścią, stało się elementem legitymizacji.

Co by nie mówić, jest to mimo wszystko bardzo wyważona i dość rzetelna wypowiedź, po prostu przedstawiająca w miarę obiektywnie, rzetelne fakty. 

Niestety, takie wypowiedzi są w Kompromitacji, pardon, Konfederacji rzadkością. Wierchuszka partyjna postanowiła zdecydowanie odciąć się od tego typu opinii, aby czasem nikt nie przykleił im łatki "ruskich agentów" czy "zielonych ludzików", albo "piesków putinowskich". Już kilka godzin po tej wypowiedzi pokazała się w zupełnie innym tonie wypowiedź [p]osła Roberta Winnickiego ze Zgorzelca, prezesa "Ruchu Narodowego" (który później zwołał z [p]osłem K. Bosakiem konferencję prasową, na której to bredzenie zostało powtórzone jako oficjalne stanowisko partii):

 Agresja na Ukrainę a sprawa Polska 

Widzę w sieci wiele komentarzy osób, które w ocenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę kierują się błędem historycyzmu. Jedni piszą o „neosowieckiej Rosji”, drudzy o „neobanderowskiej Ukrainie”, próbując z tych określeń uczynić istotę debaty.

Oczywiście, Rosja prowadzi swoją politykę historyczną fałszując, kłamiąc lub przemilczając ludobójstwa dokonywane za sowieckich czasów, m. in. na Polakach, by wspomnieć tylko „operację polską” NKWD, wrzesień 39, Katyń, syberyjską katorgę miliona naszych rodaków czy okupację, prześladowania i mordy po 1944 r. Ukraina robi analogicznie w przypadku ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej dokonanego przez banderowców, przez OUN-UPA.

Wobec jednych i drugich Polska musi upominać się o prawdę, zwalczać fałszowanie historii, zachowywać się asertywnie. Musi to być stały element naszej polityki wschodniej. Niemniej, patrzenie przez pryzmat tej polityki historycznej w żaden sposób nie odpowie nam na to jak postrzegać obecną rosyjską inwazję.

Uporządkujmy fakty.

Po pierwsze, to co obserwujemy na Ukrainie jest brutalnym naruszeniem suwerenności i integralności terytorialnej mniejszego państwa przez mocarstwo za pomocą siły militarnej. Polska nie może akceptować takiego stanu rzeczy w najlepiej pojętym interesie własnym. Gdy mocarstwa wymuszają swoje interesy za pomocą armii Polska w XXI wieku ma duże szanse znaleźć się w grupie „konsumowanych” a nie „konsumujących”.

Stanowisko polskich narodowców było, jest i pozostaje w tej sprawie bardzo jasne. Sprzeciwialiśmy się, gdy za pomocą interwencji wojskowej USA wykrajano Kosowo z Serbii w 2008 roku, potępialiśmy zbrojne zajęcie Krymu przez Rosję w 2014 roku, podobnie patrzymy na dzisiejszy zabór Doniecka i Ługańska przez Kreml.

Po drugie, trzeba zwrócić uwagę, że Ukraina nie jest państwem, które mogłoby w jakikolwiek poważny sposób zagrozić polskim, żywotnym interesom. Zupełnie inaczej niż Rosja, która posiada zdolność szantażu energetycznego, której to broni zresztą używa często i chętnie. Ukraina, choć podjęła duży wysiłek militarny w ostatnich latach, nie posiada armii zdolnej zagrozić Polsce, w przeciwieństwie do Rosji, która nie tylko takową posiada ale i używa jej wobec sąsiadów.

Po trzecie, musimy widzieć rzecz w szerszym kontekście międzynarodowym. Pamiętajmy, że Ukraina miała w 1991 r. trzeci, po Rosji i USA, największy arsenał broni jądrowej na świecie „w spadku” po ZSRR. Zrzekła się tej broni w zamian za to, że w 1994 r. USA, Wielka Brytania i Rosja zagwarantowały jej suwerenność i nienaruszalność granic. Widzimy jaką te gwarancje, tak ze Wschodu jak i Zachodu, miały wartość. Gdyby Ukraina dziś broń jądrową posiadała, Kreml nie odważyłby się wysłać żołnierzy ani na Krym, ani do Donbasu.

Widzimy też, jak bardzo jednoznacznie zachowują się Niemcy oraz jak dwuznaczne były ostatnie tygodnie jeśli chodzi o politykę Waszyngtonu. Widzimy jak śmieszne są wstępne zapowiedzi sankcji wobec Rosji ze strony państw UE. Kilka lat temu gdy powiedziałem ukraińskim politykom, że nikt na Zachodzie nie będzie umierał za Kijów a już na pewno nie za Donbas, niektórzy byli oburzeni ale ci mądrzejsi dziękowali mi za szczerość.

Polska jest w innej sytuacji niż Ukraina, ale nie powinniśmy się czuć bezpiecznie. Gwarancje Zachodu nie są wiele warte a nasza armia musi dokonać skoku jeśli chodzi o rozwój, liczebność, sprzęt, zdolność bojową, morale, poziom samodzielności, zabezpieczenie od strony służb specjalnych i cyberprzestrzeni. Musimy jako naród zerwać z idiotyczną, samobójczą, pacyfistyczną antykulturą, promować umiejętności strzeleckie i aktywności paramilitarne.

Bezpieczeństwo musi pochodzić przede wszystkim z własnej siły i świadomości potencjalnego agresora, że ewentualny konflikt będzie dla niego bardzo kosztowny. Nic tak nie chroni jak siła, nic tak nie rozzuchwala potencjalnego napastnika jak słabość.

[P]osłowie Kompromitacji, pardon Konfederacji...
A nie, to chyba jednak PO lub nowa lewica.
w sumie bez różnicy, mówią jednym głosem...

 W ten sposób Kompromitacja świetnie wpisuje w retorykę PiS-u... Właściwie nie ma już żadnej różnicy między nimi, te słowa równie dobrze mógłby napisać np. [p]oseł [byle]Jaki lub ktokolwiek inny z PiS-u... Jest to takie samo rusofobiczne podejście i pomylenie pojęć, oraz tzw. "faktów". Już sam nagłówek, mówiący o "agresji na Ukrainę" wszystko wyjaśnia. Jak dotąd, nie było żadnej agresji, Rosja po prostu bierze co do niej należy, zajmuje ziemie rdzennie i historycznie rosyjskie, zamieszkiwane w zdecydowanej większości przez Rosjan, mówiących po rosyjsku, i w żaden sposób nie utożsamiających się z tzw. Ukrainą. Nie wiem czy Winnicki jest tak naiwny i głupi, czy na prawdę uważa, że można w jakikolwiek sposób porównywać Donbas do Kosowa, czy raczej chodzi po prostu o dogadanie się z PiS-em. Winnicki wie, że w przyszłej kadencji sejmu PiS nie będzie miało samodzielnej większości, a Konfa jest w stanie uzyskać wynik ok 10 %, co daje możliwość koalicji z PiS. Winnicki zapewne już marzy sobie o jakiejś tece ministerialnej, i dlatego wygaduje te bzdury, nie wydaje mi się bowiem, aby rzeczywiście był aż tak tępy. Niestety, w ten sposób niczego nie osiągnie, gdyż spora część myślących wyborców "konfederacji" odwróci się od nich, widząc że ich retoryka w sprawach zagranicznych niczym się nie różni od PiS'owskiej. Winnicki poszedł niestety drogą Adama Andruszkiewicza, który żadnej wielkiej kariery w PiS'ie nie zrobił, a dziś jest pośmiewiskiem, wszyscy wiedzą że jest zwykłym karierowiczem. Ale przecież Andruszkiewicz wyszedł ze stajni Winnickiego, a Winnicki ze stajni Giertycha... To wszystko wyjaśnia. Karierowicze i sprzedawczyki tworzą kolejnych karierowiczów i sprzedawczyków. Nihil novi. Kilka dni temu Winnicki pisał o powrocie Wilna do Polski 100 lat temu. To jest prawidłowe porównanie do obecnej sytuacji na wschodzie... Tak samo jak Polska przejęła wtedy swoje ziemie, tak samo Rosja przejmuje dzisiaj swoje. Winnicki pisał : "Zajęcie historycznie ważnego dla polskiej tożsamości i kultury miasta przez Rzeczpospolitą było aktem ze wszech miar oczywistym, sprawiedliwym i słusznym" (słowa te zamieściliśmy w naszym wpisie o tej rocznicy). Czy to nie jest schizofrenia? Przecież teren Krymu czy Donbasu jest tak samo historycznie ważny dla rosyjskiej tożsamości i kultury, a więc ich zajęcie jest tak samo aktem ze wszech miar oczywistym, sprawiedliwym i słusznym, jak zajęcie przez Polaków Wilna w 1920-22 r. Przecież Polska również była wtedy większym państwem, które zajęło (zbrojnie) terytorium mniejszego, słabszego państwa. Donbas dziś wrócił do Macierzy! I tylko PiSowskie, rusofobiczne trolle tego nie rozumieją... Winnicki właśnie udowodnił, że do takich się zalicza. Niczym więc się nie różni od Andruszkiewicza czy Bąkiewicza, i w żaden sposób nie reprezentuje on polskich narodowców, ani w ogóle ideowej prawicy. Gdyby Winnicki był dziś premierem, to zapewne również, podobnie jak wielokrotnie zrobili to wszyscy zdrajcy od końca lat 80'tych (poczynając od Jaruzelskiego, kończąc na Tusku w 2014 r.), odrzucił by propozycję odzyskania przez Polskę Kresów Wschodnich, gdyż stwierdził by, że naruszyło by to "suwerenność i integralność terytorialną" postsowieckich republik - tzw. Ukrainy, Litwy i Białorusi...

Pisanie o „neosowieckiej Rosji” jest dowodem na głupotę i ignorancję Winnickiego. Odpowiedź znajduje się na końcu wypowiedzi jego partyjnego kolegi, posła Kamińskiego: „Władimir Putin, były oficer KGB, przeszedł całkiem do obozu białych. Krytyka Lenina, bolszewizmu, partii komunistycznej z jego strony jeszcze nigdy nie była tak ostra. Odwołanie się do imperium carów, "jedinoj" Rosji, z Białorusią i "Noworosją" jak jej częścią, stało się elementem legitymizacji.” Putin nie jest już komunistą, a Federacja Rosyjska nie jest państwem komunistycznym. We fladze i godle Federacji Rosyjskiej znajduje się Carski Orzeł. Dla porównania, obecnym godłem Polski nie jest Królewski polski Orzeł z koroną zamkniętą z krzyżem, ale orzeł socjalisty Piłsudskiego z 1927 r. W hymnie Federacji Rosyjskiej (co prawda śpiewanym na, poniekąd bardzo ładną, melodię hymnu ZSRR) jest odwołanie do Boga (Хранимая Богом родная земля! [Chranimaja Bogom rodnaja ziemla!] - Chroniona przez Boga ojczysta ziemio!). W polskim "hymnie narodowym" (Pieśń Legionów Polskich we Włoszech) żadnego odwołania do Boga nie ma, za to jest do masona, zbrodniarza i uzurpatora Napoleona. Putin nie pragnie odbudowy "imperium sowieckiego", tylko odbudowy Imperium Rosyjskiego, z czasów Imperatorów - cara Piotra I i carycy Katarzyny Wielkiej.

Granice I Rzeczypospolitej na tle współczesnych.
Jak widać, wschodnie tereny tzw. Ukrainy nigdy nie były Polskie, 
były natomiast już w tamtych czasach rosyjskie, i takie są do dziś.

Kolejnym karygodnym błędem w rozumowaniu jest porównanie „neosowieckiej Rosji” do „neobanderowskiej Ukrainy”. Po pierwsze, jak już wyżej napisaliśmy, współczesna Rosja wcale nie jest neosowiecka, podczas gdy współczesna tzw. Ukraina JEST neobanderowska, i to jest najważniejszy fakt. Na UPAdlinie kult Bandery i UPA ma charakter w pełni oficjalny, wspierany przez ukraińskie władze centralne i samorządowe. Stoją tam na każdym kroku pomniki banderowskich zbrodniarzy, ulice i place są nazywane na ich cześć, organizowane są liczne manifestacje z udziałem oficjalnych władz, jest to kult taki sam jak u nas Żołnierzy Wyklętych, jak nie zdecydowanie większy, z tą tylko różnicą, że polscy Żołnierze Niezłomni nie przeprowadzali nigdy zorganizowanego ludobójstwa na niewinnej ludności cywilnej... Nie jest to więc sprawa jedynie "polityki historycznej" jak twierdzi Winnicki, ale realnej, współczesnej polityki. Tzw. Ukraina, przynajmniej na zachód od Dniepru, jest faktycznie neobanderowska, jej zachodnie obwody (czyli nasze Kresy Wschodnie) są obecnie wylęgarnią banderyzmu i neonazizmu. Pamiętajmy że Polaków w Rosji mordowały władze tego kraju często nierosyjskie tylko chazarskie. Na Ukrainie Polaków mordowały doły, przeciętni ludzie z unickimi kapłanami na czele. To był mord oddolny wynikający z największej nienawiści. Mord nie do wybaczenia, tym bardziej, że Ukraińcy nie proszą o wybaczenie i dzisiaj zapewne zrobiliby to samo. Rosjan nie musimy się obawiać, natomiast Ukraińcy ze swoja banderowską ideologią są dla Polski cały czas wielkim zagrożeniem.




Powyższe grafiki, które można znaleźć masowo na różnych rosyjskich stronach, zarówno oficjalnych, jak i prywatnych, pokazują, jak to "agresywna i wroga nam" Rosja widzi przyszłe granice na terenie tzw. Ukrainy. Rosjanie RZECZYWIŚCIE chcą aby nasze Kresy wróciły do Polski. Tymczasem Ukraińcy oficjalnie bredzą coś o okupacji przez Polskę Przemyśla i Rzeszowa, roszcząc sobie pretensje do tych ziem, co zostało przyjęte przez ichniejszy parlament... Tymczasem Rosja nie ma wobec nas żadnych pretensji terytorialnych, a wręcz pragnie odzyskania przez nas naszych ziem! Natomiast PiS, Winniki etc. pragną aby pozostały one poza granicami Polski!

Twierdzenie, że wolna Ukraina jest buforem oddzielającym nas od "agresywnej" Rosji, to również wierutne kłamstwo, gdy Rosyjskie wojska stoją pod Brześciem. Mamy bezpośrednią granicę z Rosją (obwód kaliningradzki), więc gdyby Rosja chciała zaatakować Polskę to by to zrobiła bez problemu, i nie musiała by w tym celu przechodzić najpierw przez tzw. Ukrainę. Nie ma więc żadnego powodu aby wspierać ten sztuczny twór, nie mający żadnej racji bytu, będący po prostu polsko-rosyjskim pograniczem. Stanowisko [prawdziwych] polskich narodowców było, jest i pozostaje w tej sprawie bardzo jasne. Gdyby Polska była dziś niepodległym i suwerennym państwem, a obóz narodowy, konserwatywny bądź tradycjonalistyczny (czyli prawdziwa "ideowa prawica") był dziś u władzy, to poparłby i uznał niepodległość obwodów Ługańskiego i Donieckiego (tak samo jak większość zachodnich krajów UE poparła nielegalnie wyrwanie  Kosova Serbom przez Albańskich terrorystów i separatystów), w zamian za zwrócenie nam przez Rosję naszych Kresów wschodnich (tego żądania nie kierujemy do sztucznych bytów państwo-podobnych - UPAdliny, Białorusi czy Litwy, lecz właśnie do Rosji, bo to sowiecka Rosja w 1939 r. zabrała nam nasze Kresy wschodnie, i tylko Rosja jest władna aby nam je zwrócić, czego się domagamy, i co było by należnym nam aktem sprawiedliwości za napaść 17 września 1939 r.). Jest to czysty polityczny biznes dający korzyści obu stronom. Czyli dogadywanie się jak to robią Niemcy z Rosją od zawsze. My Polacy powinniśmy robić to samo, zamiast walczyć w nie swoim tylko obcym i wrogim nam interesie, popierając zbrodniczą, banderowską UPAdlinę. Prawdziwy, dobrze i prawidłowo rozumiany interes narodowy wymaga walki o to co było i jest nasze, o nasze, rdzennie i historycznie polskie ziemie, które zostały tam na wschodzie, o nasze utracone Imperium. Ludzie tacy jak Winnicki i reszta wierchuszki z "Konfederacji" sprzedali by Kresy, tak samo jak zrobił to Jaruzelski i kolejni przywódcy tzw. III RP. Oni zaprzedali się interesom żydo-jankeskim.

Granice I RP przed rozbiorami, oraz granice II RP z 1938 r.

Polska powinna wrócić do granicy wschodniej i południowej z sierpnia 1939 r. (zachowując najlepiej obecną granicę zachodnią). Ziemie zachodnie tzw. Ukrainy, będące do 1939 r. w granicach II Rzeczypospolitej powinny wrócić do Polski, a pozostała część do Rosji (jako republika związkowa, tak jak teraz Białoruś, lub część Federacji Rosyjskiej, to już obojętne, ale to wewnętrzna sprawa Rosji). Nie chcemy mieszać się w wewnętrzne sprawy Rosji, ani też nie pragniemy rewizjonizmu sięgającego XVIII wieku. Wystarczy nam oficjalne anulowanie nielegalnych i antypolskich postanowień jałtańskich z 1945 r. i ich konsekwencji, oraz przywrócenie status quo z 31 sierpnia 1939 r. W tym celu jednak Polska musi być znowu Niepodległa, wolna od obcej, izraelskiej, niemieckiej, brukselskiej i jankeskiej agentury, pseudo-patriotów z PiS oraz takich pożytecznych idiotów  na usługach w.w., pseudo-narodowców i pseudo-prawicy jak Winnicki, Bosak etc.!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

3 komentarze:

  1. Oby Pan Bóg zesłał nam katolickiego papieża który spełni żądanie Najświętszej Maryi Panny z Fatimy o Poświęceniu Rosji Jej Niepokalanemu Sercu, co przyniesie nawrócenie tego kraju i narodu i wtedy wszelkie niesprawiedliwości historyvzne zostaną naprawione a Polska w sojuszu z Rosją i innymi państwami i narodami słowiańskimi stworzy prawdziwy katolicki lad społeczny i polityczny IPSA CONTERET !

    OdpowiedzUsuń
  2. Pochwalony Jezus Chrystus!
    Polecam obejrzeć cały film o trzeciej tajemnicy fatimskiej na youtube pt. "Trzecia Część Tajemnicy Fatimskiej (III Edycja)".
    https://www.youtube.com/watch?v=elD2ENMMkoY
    W 1:53:25 jest mowa o tym, że Pius XII poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi, jednak było to za późno i nie tak jak sobie tego życzyła Matka Boża. Analiza w tym filmie wydaje mi się być najsensowniejsza i nie łudziłbym się, że jakiś przyszły papież dokona takiej konsekracji. Ciekawym wątkiem jest podstawiona fałszywa siostra Łucja, która razem z antypapieżem JPII stanowią komiczny teatrzyk jak całuje go w rękę po otrzymaniu "komunii".
    Z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Laudetur Iesus Christus!
    Niestety chazarom chodzi o to by potomkowie bandery zasiedlili w jak największej liczbie nasze ziemie i stanowili bicz na nas w momencie niezadowolenia i przebudzenia. Ten konflikt przyśpieszy znacząco ich liczbę w naszych miastach. Wykupują na potęgę nieruchomości we wrocławiu, warszawie, krakowie i nawet rzeszowie czy lublinie. Okazuje się, że całe kondygnacje bloków czy wręcz całe bloki są wykupione przez ukraińców. Wiem od pewnych osób, że podobnie sprawa ma się z wykupem pokaźnych posesji domów jednorodzinnych.
    W zastraszającym tempie przestajemy być krajem jednolitym etnicznie. Choć niektórzy twierdzą, że nie jesteśmy od długiego czasu mając sporą liczbę frankistów. Teraz do innych kolorowych dołącza coraz licznejsza grupa ukraińców.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.