Strony

czwartek, 28 kwietnia 2022

W odpowiedzi na brednie i oszczerstwa pana Kulpy.

Profil "Czciciele Najświętszego Sakramentu" rzekomo "nie jest"
profilem prowadzonym przez pana Marcina Kulpę....

Przedwczoraj na naszej stronie ukazał się wpis "O postach". We wpisie tym odniosłem się do pewnej grafiki, która pojawiła się na kilku grupkach "facebookowych" i spowodowała tam zamęt i zamieszanie. Nie był to zresztą pierwszy raz, i nie chodzi tu o tylko tą jedną grafikę, a o całokształt działalności tej osoby, o dziesiątki, jak nie setki podobnych grafik i wpisów z okazji różnych świąt i dni, o wydawany przez tą osobę kalendarz i inne publikacje, w tym modlitewnik. Ja jednak zwykle ograniczałem się do sprostowania tych błędów i zwrócenia uwagi w komentarzu pod grafiką, lub w prywatnej wiadomości do jej autora. Jak widać, to tej pory, bez najmniejszego rezultatu. Autor grafiki do tej pory nie poprawił jej, nie napisał stosownego sprostowania i nie przeprosił za notoryczne wprowadzanie ludzie w błąd. Przeciwnie, zdążył on napisać ohydny i bezczelny paszkwil na mój temat, w formie oświadczenia / listu otwartego (autor najpierw zwraca się w nim do ogółu odbiorców, a następnie przechodzi do zwracania się bezpośrednio do mnie) w którym posądza mnie o rzekome oszczerstwa na jego temat. Autor podpisał się pod tym tekstem własnym imieniem i nazwiskiem, czym rozwiał wszelkie wątpliwości, tak jak słusznie podejrzewałem, jest to niejaki pan Marcin Kulpa. Tekst pana Kulpy nie został udostępniony (z tego co mi wiadomo) na żadnej stronie internetowej, natomiast w formie pliku PDF został udostępniony na kilku otwartych grupach, jest to więc tekst publiczny, na który również publicznie niniejszym odpowiadam. 

Pan Kulpa kłamie w tym tekście praktycznie od pierwszego zdania. Pisze on bowiem, że rzekomo oczerniłem go "w sprawie, że kultywuje [on] tradycyjną pobożność ludową w Polsce jaka była przestrzegana przez naszych praojców do heretyckiego Vaticanum II". Jest to oczywiście nieprawda. Każdy kto czytał mój ostatni tekst sprzed dwóch dni wie, że zarzutem nie jest kultywowanie tradycyjnej "pobożności ludowej" jak to nazywa pan Kulpa (w istocie chodzi nie o "pobożność ludową", a o zachowywanie NIEOBOWIĄZUJĄCYCH norm prawnych dotyczących postu w dni krzyżowe), lecz podawanie nieprawdziwych informacji, jakoby normy prawne nieobowiązujące, pochodzące z przepisów sprzed 1917 r., były obowiązującymi. Jest to oczywiste kłamstwo, i to właśnie był zarzut, a nie samo przestrzeganie postu tego dnia (dobrowolne), w ramach praktyki pokutnej, lub "pobożności ludowej" czy jakkolwiek to sobie można tłumaczyć. Jest to jak najbardziej dozwolone i wręcz zalecane przez Kościół. Nie można jednak kłamać, i wprowadzać innych w błąd, że taka praktyka jest "obowiązująca" (w domyśle : nakazana przez prawo kościelne). Można przecież zgodnie z prawdą na takiej grafice napisać, że "dawniej (przed 1917 r.) tego dnia obowiązywał post" i zachęcić innych do dobrowolnej praktyki pokutnej, a nie kłamać, że "post tego dnia obowiązuje". 

Następnie pan Kulpa pisze m.in. że "diabeł ujawnia się po raz kolejny dając upływ swojej nienawiści co do praktyk pobożnościowych, a tym jest m.in. post." sugerując wprost, że jestem opętany, że kieruje mną diabeł, i że mam "nienawiść do praktyk pobożnościach". No cóż, jest to bardzo poważne oszczerstwo, jednak to raczej ktoś kto kłamie na temat tych praktyk, ma w rzeczywistości nienawiść do nich. Ktoś kto zamiast zgodnie z prawdą propagować post tego dnia jako dobrowolną praktykę pokutną, kłamie że post tego dnia obowiązuje, ma diabelską nienawiść do Prawdy. Diabeł jest ojcem kłamstwa, i jak wiadomo, bardzo często wmawia ludziom pewne rzeczy pod pozorem pobożności. Katolik musi się kierować tym co mówi Kościół, a nie tym co się jemu wydaje. Tylko w posłuszeństwie Kościołowi Świętemu możemy mieć pewność, że nie wpadniemy w szatańskie sidła. Natomiast pan Kulpa pod pozorem pobożności propaguje nieprawdę i fałsz, co jest działaniem diabelskim. Diabeł najbardziej nienawidzi Prawdy, bowiem "prawda nas wyzwoli". Diabeł chce nas zniewolić, i może to robić na różne sposoby, także przez fałszywą pobożność. Pan Kulpa kłamiąc na temat postów, ich obowiązywania etc., zniechęca tak naprawdę innych ludzi do tych praktyk pokuty i pobożności. Jego kłamstwa bowiem bardzo szybko wychodzą na jaw, każdy może przecież w prosty sposób sprawdzić, czy tego dnia post rzeczywiście obowiązuje, wg. aktualnych przepisów prawa kościelnego (z 1958 r.), nie jest to przecież żadna wiedza tajemna czy ukryta... 

W kolejnym akapicie pan Kulpa pisze, że "wystarczyło gdyby tylko prywatnie napisał wiadomość z prośbą o wyjaśnienie, podanie źródła". Otóż pan Kulpa ma jak widać krótką pamięć, bo najwidoczniej zapomniał (lub nie chce pamiętać) ile to już razy pisałem do niego czy to w komentarzach, czy również w prywatnych wiadomościach, zwracając uwagę na te błędy i nieścisłości. Nigdy nie poprawił on tego, cały czas szedł w zaparte, nie odnosząc się w ogóle do meritum sprawy, czyli do aktualnych przepisów prawa kanonicznego, cały czas zasłaniając się "pobożnością ludową naszych praojców" itp. frazesami. Oczywiście nikt nie miałby o to żadnych pretensji, gdyby tylko zmienił formę, z "obowiązuje", na "obowiązywał" etc., ale nie, wciąż są przez niego powtarzane te same kłamstwa, co roku, przy okazji różnych dni z rzekomo "obowiązującym" postem. Ile razy można wklejać w komentarzach te same linki, i prosić o sprostowanie tak prostej, małej rzeczy? 

W "przejściu do meritum sprawy" pan Kulpa zarzuca mi, że "mylnie zarzuca mojej osobie błąd i niewiedzę posiłkując się pomieszaniem z poplątaniem odnośnie nakazanych postów przez Kościół Święty, a postami wynikającymi z tradycji ludowej, o której posiada wręcz zerowe pojęcie." Ale to przecież pan Kulpa miesza posty nakazane przez Kościół (obowiązujące) z tymi wynikającymi z "tradycji ludowej" (czy raczej z poprzedniego prawodawstwa kościelnego)! To pan Kulpa nazywa posty zniesione, a więc nie obowiązkowe, dobrowolne, "obowiązującymi"! Rzeczywiście, pisząc tekst dwa dni temu nie miałem pewności co do tego, czy post tego dnia kiedykolwiek obowiązywał (choć takie było od początku moje przypuszczenie, dlatego też w żadnym miejscu nie "ośmieszałem" tej praktyki, jak mi to w kolejnym zdaniu zarzuca pan Kulpa). W komentarzu na Facebooku jeden z Czytelników słusznie napisał, wyjaśniając sytuację dotyczącą postu w dni krzyżowe: 

W dni krzyżowe do 1917 roku był post, teraz jest zniesiony. Tak przynajmniej pamiętam z katechizmu austryackiego. Wiadomym jest, że istnieje określona dyscyplina postna, której należy przestrzegać, i że nie można mieszać w głowach, oznajmiając, że obowiązuje jakiś post, którego prawnie nie ma, natomiast zawsze można przypomnieć, że kiedyś, i to wcale nie tak dawno, poszczono w te i te dni, jak choćby litania mniejsza jest dla ubłagania urodzaju, tak samo post był, również jako charakter pokutny tych dni. W diecezji krakowskiej dla przykładu były też nakazane większe święta Matki Bożej, te, które nie były obowiązkowe dla całego Kościoła. Piękna praktyka wracać prywatnie do tych tradycji, nie wiem jak na Śląsku, ale w Małopolsce mamy ich dużo.

W pełni zgadzam się z tym komentarzem. Nie mam też żadnych zastrzeżeń do prywatnego praktykowania takiej pobożności i aktów pokuty, a także do przypominania o tym, że tak dawniej było. Gdyby pan Kulpa zamiast pisać o "obowiązującym poście" napisał to, co autor powyższego komentarza, to wręcz bym to pochwalił i udostępnił u siebie. Jednak jest tam coś zupełnie innego, jest to po prostu ohydne kłamstwo, mieszanie w głowach i nie przestrzeganie obowiązującej dyscypliny kościelnej. Dlatego nasza reakcja musi być jednoznaczna, tym bardziej że nie jest to pierwszy taki przypadek, a wręcz zjawisko notoryczne i nagminne... Jak widać, to raczej pan Kulpa ma zerowe pojęcie o "tradycji ludowej", bo nie wiedział chyba nawet, że post tego dnia rzeczywiście był nakazany przez Kościół (do 1917 r.), a więc nie jest to żadna "ludowa tradycja", tylko dawne normy dyscyplinarne. Ja również co prawda nie byłem pewny co do tego, ale nie jest to wiedza, która byłaby potrzebna do zbawienia. Ja nie posiadam w domu żadnego Katechizmu wydanego przed 1917 r., a tylko taki katechizm (a nie "wujek Google") byłby pewnym i wiarygodnym źródłem informacji o postach z tamtego okresu. Posiadam i osobiście korzystam z Katechizmu kard. Gasparriego oraz Katechizmu św. Piusa X (reprint wydania z 1911 r., aczkolwiek w nim również nie ma nic o poście w dni krzyżowe). 

Następnie mamy totalny odlot i samo-zaoranie pana Kulpy, który pisze : "Tworząc grafikę z tekstem iż obowiązuje post jakościowy w dniu 25 kwietnia we Święto Św. Marka Ewangelisty w dni krzyżowe, kierowałem się tą powszechnością przestrzegania owego postu na ziemiach polskich przez naszych praojców, którzy tą dodatkową ofiarą wyrzeczenia postnego, łączyli z modlitwami błagalnymi o Boże Błogosławieństwo w zasiewach. Skoro był to powszechnie przestrzegany dobrowolnie post jakościowy, nie było w moim przekazie ani krzty kłamstwa ani wprowadzania w błąd nikogo co do formy przekazu treści." Jak widać, pomieszanie z poplątaniem, a do tego kompletny absurd! Pan Kulpa cały czas pisze, że post tego dnia był "ludową tradycją" (której ja rzekomo nie znam), a więc nie wie, lub ignoruje on fakt, że była to norma prawa kościelnego do 1917 r. (możliwe że nawet wcześniej zniesiona, skoro nie ma jej już w katechizmie z 1911 r.). Powołuje się on na jakąś "powszechność stosowania tej praktyki przez naszych praojców" (co jest przecież oczywiste, skoro było to prawo kościelne, to ludzie stosowali się do niego, w posłuszeństwie Kościołowi), i pisze jednocześnie że był to "powszechnie przestrzegany dobrowolnie post jakościowy" co znowu jest fałszem i nieprawdą, bo post ten był dawniej obowiązkowy, a nie dobrowolny. Natomiast szczytem obłudy i hipokryzji jest ostatnie zdanie, w którym wprost stwierdza on, że nie jest kłamstwem ani wprowadzeniem w błąd pisanie dziś, po ponad 100 latach od zniesienie tego postu, że jest on "obowiązujący" dla katolików. Co trzeba mieć w głowie, żeby pisać takie brednie, żeby wykonać takiego "fikołka" interpretacyjnego, żeby tak bardzo być na bakier z logiką i myśleniem rozumowym? Brak słów...

To jednak nie wszystko, pan Kulpa dalej kontynuuje swój bezsensowny wywód i jeszcze bardziej brnie w swoje wynaturzenia: "Poznając Wiarę Katolicką i Tradycję Apostolską wracając do nich, a także poznając jak nasi praojcowie prowadzili swoje życie po katolicku, warto ich nauki przestrzegać i kultywować dalej, tym bardziej kiedy po zbójeckiej rewolcie heretyckiego Vaticanum II tak bardzo nas Katolików ograbiono. A pomimo iż jest to dobrowolne przedsięwzięcie, na pewno jak naszym praojcom ów podjęty dobrowolnie post przynosił Boże Błogosławieństwo w pracy, na polu, w życiu, a co istotne, także i w zasługi na wieczność, to tym bardziej my ograbieni z takiego bogactwa skarbca Kościoła Świętego, powinniśmy przestrzegać." A więc wynika z tego, że katolicy nie powinni przestrzegać tego, co nakazuje nam Kościół, nie powinni przestrzegać norm prawnych ustalonych przez Papieży, nie powinni przestrzegać reguł Prawa kanonicznego i tego co nam nakazuje Katechizm, tylko powinni "przestrzegać i kultywować dalej nauki naszych praojców" (cokolwiek to znaczy). A więc wyznacznikiem "katolickości" wg. pana Kulpy jest cofnięcie się w czasie do XIX wieku, zignorowanie Papieży od św. Piusa X do Piusa XII wraz z całym ich dorobkiem i prawodawstwem, bo tak robili praojcowie pana Kulpy? Pan Kulpa wciąż nie rozumie, że nasi przodkowie robili tak nie dlatego, że mieli takie widzimisię, albo z powodu "tradycji ludowej", lecz dlatego, że tak wówczas nakazywał Kościół, a oni wiedzieli, że muszą być posłuszni prawowitej władzy kościelnej, świętej hierarchii katolickiej! Od (najpóźniej) 1917 r. Kościół już tak nie nakazuje, i wówczas nasi przodkowie przestali tą praktykę kultywować powszechnie. Pewnie bardzo wielu z nich wciąż kultywowało tą praktykę prywatnie, jako dobrowolną pokutę, nikt jednak nie twierdził wbrew Kościołowi i Papieżom, jak robi to dziś pan Kulpa, że jest to wciąż, cały czas praktyka "obowiązująca". Pan Kulpa jednak wprost przyznaje się do tego, co napisałem powyżej: "Natomiast z tego powodu, że ów dobrowolny post jakościowy zachowywany był powszechnie na ziemiach polskich przez naszych praojców przez tyle stuleci, uznałem to za fakt, który powinien nadal nas zobowiązywać do jego przestrzegania." To zdanie jest po pierwsze błędne (ten post nie był kiedyś dobrowolny, lecz nakazany, a później zniesiony), a po drugie wewnętrznie sprzeczne (jak rzekomo "dobrowolny" post może nas do czegoś "zobowiązywać"?). Nigdzie nie napisałem, jak to bazgroli żyjący w skrajnej schizofrenii duchowej pan Kulpa, że "podjęty post godzi w autorytet władzy Papieża ani w Kościół Święty". Natomiast powyższe brednie i majaczenia pana Kulpy jak najbardziej godzą w autorytet Kościoła i Papieża, podważając go. 

Następnie pan Kulpa po raz kolejny urządza sobie personalną wycieczkę, zarzucając mi kłamstwo, podczas gdy sam kłamie twierdząc, że nie zwracałem mu nigdy uwagi na ten temat. Zwracałem i to wielokrotnie, jednak u tego pana pamięć jest albo zawodna, albo wybiórcza. Nie pamięta on również iż wielokrotnie w dyskusjach na różnych grupach facebookowych reagował on agresją na jakiekolwiek zwrócenie mu uwagi, wypowiadał się w sposób arogancki i wulgarny, na co wielokrotnie zwracano uwagę. Każdy kto korzysta z tego portalu społecznościowego i kojarzy pana Kulpę z różnych grup, pewnie doskonale wie co mam na myśli. Niestety, przez wiele osób był on cały czas błędnie kojarzony ze środowiskiem sedewakantystycznym, i przez to wielu ludzi przypisywało te cechy nam wszystkim. Na szczęście teraz jasno się określił, i mam nadzieję że nikt już więcej tego błędu poznawczego nie popełni. 

Pan Kulpa jasno oświadczył, że nie jest sedewakantystą, czyli Rzymskim Katolikiem, ale że należy on do "Kościoła Soborowego", który mylnie utożsamia z Kościołem katolickim. Tzw. sedewakantyzm, czyli jedyną logiczną i zdroworozsądkową odpowiedź na obecną sytuację w Kościele, nazywa on "skrajnością". Twierdzi on, że w początkowej fazie "poszukiwania prawdy" "był wręcz bliski decyzji wstąpienia na tę drogę". "Jednakże moja własna intuicja, a przede wszystkim oddanie tego problemu w modlitwie i prośbie do Ducha Świętego ustrzegło mnie przed tym zgubnym i błędnym krokiem". No cóż, czyli nie studiowanie teologii, nie czytanie katolickich pism, porównywanie, analiza rozumowa, czyli metoda katolicka, scholastyczno-tomistyczna, ale "własna intuicja" podlana charyzmatycznym "przeświadczeniem" że "Duch św. mnie oświecił". To wszystko wyjaśnia. Pan Kulpa pod względem teologicznym jest kompletnym ignorantem. Nie ma on zielonego pojęcia o katolickiej teologii. On ma jedynie "własną intuicję", a diabeł uwielbia takich ludzi, bowiem najprościej może na nich wpływać, może pod pozorem Anioła Światłości podać im każdą myśl, a oni wezmą ją jako pewnik, bo tak podpowiada im ich "własna intuicja" a poza tym, przed chwilą modlili się do Duch Św., a więc to pewnie sam Duch Święty im odpowiada! Tak więc błędnym i zgubnym krokiem pana Kulpy było to, że zamiast wgłębić się w temat, zamiast rzeczywiście czytać i zdobywać wiedzę, jednocześnie modląc się do Ducha św. o dar rozumu, wolał on brać sprawy Wiary "intuicyjnie". Przecież to jest kwintesencja modernizmu. Własne rozumowanie, "intuicja", zmysł religijny i uczucia religijne, ponad to co mówi Kościół w swoim nieomylnym Magisterium... Katolicyzm jest dedukcyjny, a nie indukcyjny. Idziemy od Boskich Objawionych zasad (teologii wykładanej nieomylnie przez Kościół), a nie od przypadku do przypadku, tego co nam się subiektywnie wydaje, "intuicji", "uczuć religijnych", doświadczeń od "ducha świętego" czy może raczej od diabła etc.

Przy okazji muszę sprostować, że nie była to jakaś jednorazowa decyzja pana Kulpy, jak próbuje on tutaj fałszywie pokazać, a wielokrotnie zmieniał on zdanie w tej materii, raz skłaniając się w stronę sedewakantyzmu, a raz będąc przeciwko. Obserwuję go od wielu lat, i widzę doskonale ile to już razy sedewakantyzm raz był "bleee", a raz dobry, a przynajmniej dopuszczalny, jako "opcja" lub "opinia". Nigdy jednak nie przyjął tego stanowiska jako swojego, i nigdy nie był na katolickiej Mszy św. (non una cum). Aczkolwiek zmiany w tej kwestii są u niego normą, i pewnie jeszcze wielokrotnie zmieni mu się jego "intuicja" i postrzeganie świata... Dalej pan Kulpa pisze: "Uczęszczam na Msze Święte w Rycie Rzymskim w Kościele Świętym, a nie będąc poza Kościołem Świętym, jak owi sedewakantyści." Otóż jest to kompletna bzdura, bo sedewakantyści nie są poza Kościołem, gdyż nie są heretykami, tak jak pan Jerzy Bergoglio, i ci którzy nazywają go "papieżem". Aby być w Kościele, trzeba spełniać, zgodnie z Katechzimem, trzy podstawowe warunki: po 1. być ochrzczonym, po 2., wyznawać integralnie Wiarę katolicką, po 3. uznawać katolicki autorytet (Magisterium Kościoła). Sedewakantyści spełniają wszystkie te warunki, a więc są katolikami, i są w Kościele. Pan Jerzy Bergoglio spełnia co najwyżej tylko jeden, pierwszy warunek. Pan Kulpa, jak widać, podobnie. Tak więc moderniści tacy jak Bergoglio, i pseudo-katolicy tacy jak Kulpa, są poza Kościołem Świętym. Tak jasno naacza Katechizm. Nie tak dawno na naszej stronie ukazał się tekst : Czy wolno wątpić w to, co mówi Katechizm Rzymski? W tym tekście jest dobrze ukazana herezją którą głosi m.in. tzw. Bractwo Św. Piusa X (FSSPX), oraz właśnie pan Kulpa. Katechizm Soboru Trydenckiego jest doskonale jasny w swoim nauczaniu: "Święty Kościół rzymskokatolicki nie może błądzić w wierze i moralności." Kropka. Co więcej, każda społeczność religijna, która to robi, jest kierowana przez ducha diabła! A więc bezbożna organizacja w Rzymie, ta, na czele której stoi Jorge Bergoglio, NIE jest Kościołem Katolickim; to fałszywka. Wg. pana Kulpy i FSSPX, ta obrzydliwa sekta to "Kościół Święty" do którego oni pragną przynależeć. Jeśli tak, to rzeczywiście sedewakantyści są poza tym "kościołem", ponieważ są katolikami i są w Kościele katolickim. My nie chcemy należeć do tego fałszywego "kościoła". Pan Kulpa natomiast chce i się tym chwali. W rzeczywistości nie uczęszcza on jednak na "Mszę Św. w Rycie Rzymskim", tylko na modernistyczny "teatrzyk tradycji", na rekonstrukcję historyczną sprawowaną przez świeckiego pana z religii novus ordo, przebranego w stary, "skrzypcowy" ornat. Jest to tzw. indult, czyli zezwolenie. Pan Kulpa nie rozumie tego słowa i musi się douczyć. W jego "kościele" (czyli sekcie novus ordo) na tzw. "msze trydencką" trzeba mieć zezwolenie, czyli indult. I ostatecznym celem jego "kościoła" jest aby nawet tej "mszy", wg. modernistycznego mszału Roncalliego z 1962 r. ("odprawianej" nieważnie przez świeckiego symulanta) nie było wcale, bo jak ogłosił Bergoglio w słynnym "mottu proprio" z 16 lipca ubiegłego roku, "jedyną formą lex orandi "rytu rzymskiego" [w modernistycznym Neokościele] jest Novus Ordo Missae". Tak więc Kulpa ma rację mówiąc że "Nowa msza nie należy do Kościoła Świętego", podobnie jak nie należy do niego pan Kulpa, należąc do modernistycznego Neokościoła (w którym jedynym rytem jest NOM). 

Nie będę się w tym miejscu rozpisywać na temat błędnej teorii o "wieczystej Konstytucji Apostolskiej Quo Primum Tempore Św. Piusa V Papieża", bo teoria ta została już wielokrotnie obalona przez wybitnych teologów katolickich, jak choćby śp. X. Antoni Cekada: Quo primum: Czy papież mógłby to zmienić?

Dalej pan Kulpa, który zdaje się całkowicie nie dostrzegać tej schizofrenii duchowej w której się znajduje, kontynuuje: "Właśnie w tejże ciężkiej duchowej schizofrenii trwają wszyscy ci, co tkwią w owych skrajnościach po prawej i lewej stronie będąc poza Kościołem Świętym, a którzy opuścili i pozostawili na pastwę niszczenia przez wrogów Matkę naszą Kościół Święty zamykając się w bunkrach czynionych za kaplice etc. A gdy przejściowa masońska sekta neopogańska nowego adwentu (pana nazywany neokościół) coś bulwersującego, niezgodnego z Nauką Kościoła Świętego poczyni, to tylko wychylacie swój łeb za drzwi mrucząc jakie to złe, niegodne etc. tak że nikogo to nie rusza. Lecz nic więcej poza tym mruknięciem nie robicie w celu wyzwolenia Matki naszej Kościoła Świętego z okupujących ją heretyków modernistów na usługach masonerii. A tą skrajnością jest właśnie m.in. sedewakantyzm. A wystarczyło po odpoznaniu prawdy, aby pozostać w widzialnych strukturach Kościoła Świętego przestrzegając Doktryny Kościoła Świętego, Kultu Bożego, Dyscypliny Kościoła Świętego wiernie trwając w Świętej Wierze Rzymsko- Katolickiej i Tradycji Apostolskiej." Czyli reasumując, pan Kulpa uważa, że modernistyczny Neokościół to JEDNOCZEŚNIE jest "Matka nasza Kościół Święty" oraz "przejściowa masońska sekta neopogańska nowego adwentu". Czyli jedna organizacja, jedna społeczność religijna, kierowana obecnie przez Jerzego Bergolgio, jest jednocześnie "Mistycznym Ciałem Chrystusa" oraz "mistycznym ciałem antychrysta". Otóż katolicy nie opuścili świętej Matki Kościoła katolickiego, bo przez wyzanwanie Wiary katolickiej w sposób integralny, całej i nieskalanej, poprzez zachowywanie ważnych i godziwych Sakramentów Świętych, Mszy św. nie skalanej imieniem heretyka w najświętszym miejscu Kanonu, stawianie czynnego oporu modernistycznej, fałszywej hierarchii, poprzez jej odrzucenie, jesteśmy cały czas w Kościele, i dzięki Bożej Opatrzności, która nas wykorzystała jako narzędzie, naszych biskupów i kapłanów, którzy zachowali Sukcesję Apostolską i kapłaństwo katolickie, Kościół przetrwał! Jesteśmy więc w Kościele i jesteśmy Kościołem! Nigdy nie opuścimy naszej ukochanej Matki i Nauczycielki! Natomiast ludzie tacy jak Kulpa, którzy bluźnią przeciwko Bogu, Chrystusowi, Duchowi Świętemu, i Kościołowi, zrównując Kościół z heretycką sektą, twierdząc de facto że Duch św. opuścił Kościół, że już nim nie kieruje, że Bramy Piekielne jednak przemogły Kościół, zadają kłam samemu Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi i plują świętej Matce Kościołowi katolickiemu w twarz! Kulpa uważa, że po poznaniu prawdy powinno się pozostać w "widzialnych, materialnych strukturach Kościoła" które jednak, jak sam twierdzi, są okupowane przez heretyków. A więc należało by być we wspólnocie z heretykami? A więc kiedy anglikańscy heretycy przejęli widzialne struktury Kościoła katolickiego w Anglii w XVI wieku, to katolicy również powinni wtedy, wg. pana Kulpy, pozostać w tych strukturach? No cóż, męczennicy angielscy myśleli inaczej. Woleli zginąć męczeńską śmiercią, niż pójść na Msze i przyjąć komunię od anglikańskiego duchownego, mimo iż wtedy jeszcze była to ważna msza i ważna Komunia św. (ryt święceń anglikanie zmienili dopiero później, sekta modernistyczna zrobiła to od razu...). Po prostu wiedzieli, że nie mogą pójść na Msze która odbywa się poza prawdziwym Kościołem (choć w "materialnych strukturach Kościoła okupowanych przez heretyków"), wiedzieli że byłaby to zdrada. Pan Kulpa natomiast chętnie chodzi na indultowe "msze", które są schizmatyckie, odprawiane w jedności z heretykami, i jeszcze twierdzi bezczelnie, że nie ma czegoś takiego jak indult... W Kościele katolickim, nie ma, w jego sekcie jest.

W rzeczywistości niechęć pana Kulpy wobec sedewakantyzmu wynika tylko i wyłącznie z niechęci do podjęcia trudu, z niechęci do jeżdżenia na katolicką Mszę św. ponad ok 100 kilometrów (pan Kulpa mieszka na Śląsku, podobnie jak ja, bodajże w okolicach  Raciborza, o ile dobrze pamiętam). Pan Kulpa nigdy nie zdecydował się, aby jechać na katolicką Mszę św., mimo że kilkakrotnie mu to proponowałem, również z możliwością jazdy samochodem w niedzielę. Jest to więc (jak w większości przypadków) zwyczajne lenistwo, wygodnictwo i przyzwyczajenie do "mszyczki trydenckiej" którą ma blisko, niedaleko, koło siebie, w ładnym kościele, z chórem gregoriańskim, organami i kadzidłem, a nie w "katakumbach"...

Dalej pan Kulpa odnosi się do kalendarza, który został przeze mnie przygotowany od podstaw w grudniu 2018 r. Wpis na temat kalendarza, wraz z odnośnikiem do pliku PDF, pojawił się tutaj 19 grudnia 2018 r. Zaledwie kilka dni później, z tego co pamiętam, przed świętami Bożego Narodzenia, albo najpóźniej przed Nowym Rokiem, pojawił się prawie identyczny kalendarz na grupach i profilach pana Kulpy. Był to ewidentny, bezczelny plagiat, za zasadzie "kopiuj - wklej". Nie postarał się on nawet wtedy za bardzo, aby dużo w nim pozmieniać. Dopiero w kolejnych latach wprowadził więcej własnych innowacji. Nie wiem jak bezczelnym trzeba być, aby sugerować mi kłamstwo, oraz rzekomy zbieg okoliczności, że niby w tym samym czasie wpadliśmy cudownie na ten sam pomysł i wykonanie wyszło prawie identyczne (różniła się wtedy tylko grafika i opis, nie było oczywiście u pana Kulpy odniesienia do kaplicy x. Rafała Trytka). Nie uwierzę również, że w przeciągu kilku dni "stworzył on od podstaw" kalendarz aż tak podobny, ewidentnie wzorowany na moim. Taka praca trwa ok. kilku tygodni (no chyba że ktoś nie ma co robić, nie pracuje i zajmuje się TYLKO tym). Poza tym, błędnie zarzuca mi rzekomy plagiat, nie kojarzę nawet takiego wydawnictwa o którym wspomina pan Kulpa. Pomysł na kalendarz zrodził się, gdy jedna z wiernych w Krakowie przyniosła w listopadzie do kaplicy podobny kalendarz (oczywiście w formie papierowej) wydany przez indultowców ("środowisko tradycji") bodajże z Rzeszowa, i zaproponowała, żeby przygotować coś podobnego, dla naszego Apostolatu. Ja z chęcią się zgodziłem, i od podstaw, jedynie wzorując się na tamtym układzie i formie, stworzyłem to małe dziełko (trzeba wiedzieć że kalendarz indultowców był na podstawie modernistycznego mszału z 1962 r., a ja korzystałem z Mszału Rzymskiego z 1949 r., więc nie mógłbym dokonać tutaj żadnego "plagiatu", nawet jakbym chciał...).  

W kolejny punkcie pan Kulpa twierdzi, że osoba prowadząca profil "Czciciele Najświętszego Sakramentu" to nie jest on. No cóż, może tak twierdzić, jednak wszelkie fakty świadczą o czymś zupełnie odwrotnym. Wystarczy spojrzeć na screen profilu pana Kulpy (na górze tego artykułu) żeby zobaczyć, że profil "Czciciele Najświętszego Sakramentu" to jeden z jego profili zastępczych. Ma on dwa profile ze swoim imieniem i nazwiskiem, i jeden "anonimowy" w razie gdyby oba "główne" zostały "zbanowane". Jest to zresztą typowa i częsta praktyka, sam również tak robiłem do momentu, aż Facebook nie zaczął kojarzyć mnie po numerze IP komputera, a wtedy blokował automatycznie wszystkie profile. Jednak każdy kto jest "niepoprawny politycznie" i od wielu lat prowadzi nierówną walkę z medialnym gigantem, wie że to praktyka bardzo częsta i często, przynajmniej początkowo skuteczna (zwłaszcza np. jeśli korzysta się z Internetu z różnych źródeł, konta prowadzi się na np. dwóch różnych komputerach, niepołączonych ze sobą).  Oczywiście nie ma 100 % pewnych dowodów na to, że jest to konto pana Kulpy (i nie jest to przecież aż tak istotnie dla omawianej sprawy), ale jest to bardzo prawdopodobne, i dlatego mam takie podejrzenie, graniczące wręcz z pewnością.

Dalej pan Kulpa wprost przyznaje się do winy, mówiąc iż : "owe działanie mojej osoby wynika z świadomości poparte merytorycznymi źródłami, a nie wedle swojego widzimisię. Zanim cokolwiek opublikuję, napiszę, rzetelnie sprawdzam. Natomiast życzliwa osoba zawsze jest poinstruowana przeze mnie, aby nie wdawać się w dyskusję, tym bardziej że pana rzekomo merytoryczne argumenty wynikają z pomylenia i poplątania." Przyznaje się więc do tego, że świadomie wprowadzał ludzi w błąd (i pewnie dalej zamierza to robić) oraz że świadomie nie reagował na upomnienia z mojej strony (jednocześnie przyznając, że takie upomnienia były, a więc zadając kłam sam sobie, i swoim wcześniejszym wynaturzeniom, że rzekomo się do niego nie zwracałem w tej sprawie...). Nie ma więc mowy o żadnym "domniemaniu niewinności". Oczywiście, twierdzi on że jego działania są podparte "merytorycznymi źródłami" czyli "ludową tradycją praojców", natomiast moje źródła, czyli Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r., czy opracowanie dotyczące postów x. Franciszka Bączkowicza CM z 1958 r. to nie są źródła merytoryczne... No cóż, tu właśnie widać "poziom merytoryczny" pana Kulpy (a raczej jego brak...).

Jak widać, żadne merytoryczne argumenty ani oczywiste fakty do pana Kulpy nie trafiają (jak to mówią: jeśli fakty świadczą przeciwko nam, to tym gorzej dla faktów), nauka Kościoła i prawa kanonicznego nie trafia, więc pan Kulpa woli pisać własne paszkwile i oszczerstwa, zamiast merytorycznie odpowiedzieć na argumenty, i zarzucać jeszcze komuś rzekome "oszczerstwo" (nie, panie Kulpa, stwierdzenie faktów na temat pańskiej szkodliwej działalności i chorych teorii, to nie jest oszczerstwo!). Brednie i wynaturzenia pana Kulpy aż kłują w oczy, i po prostu nie da się cały czas przechodzić obok nich obojętnie, udając że to nie jest problem, bo niestety jest, są bowiem osoby które to czytają i powielają te same błędy... Ja nie mieszam faktów, jak to zarzuca mi pan Kulpa, wręcz przeciwnie. Właśnie w moim tekście dotyczącym postów, wyjaśniam jakie są fakty. Natomiast miesza i kłamie pan Kulpa bredząc że dawna praktyka, zniesiona przez Prawo kanoniczne, to "post obowiązujący". Gdyby napisał, że była to dawna praktyka, do 1917 r., to nikt by się nie czepiał. Ale on niestety zwodzi ludzi i kłamie. Pan Kulpa zupełnie nie rozumie kwestii papiestwa, eklezjologii, katolickiego autorytetu i posłuszeństwa. On lży sobie z prawa kościelnego i ma je w głębokim poważaniu. Mówiąc o posłuszeństwie prawowitej, świętej hierarchii, mam na myśli oczywiście hierarchię katolicką, a nie podszywającą się pod nią hierarchię sekty novus ordo, która NIE JEST Kościołem katolickim ani katolicką hierarchią. Mówię o posłuszeństwie wobec katolickich Papieży (do Piusa XII włącznie) i wobec Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. Natomiast pan Kulpa z jednej strony twierdzi że uznaje posoborową sektę novus ordo za Kościół katolicki, a katolików którzy nie chcą mieć z tą sektą nic wspólnego stawia "na zewnątrz Kościoła", z drugiej strony odrzuca on prawodawstwo katolickich Papieży sprzed Vaticanum II, tym samym samemu stawiając się na zewnątrz Kościoła katolickiego. Ja już wielokrotnie tłumaczyłem te kwestie ale do tego człowieka nic nie dociera, i wciąż propaguje on te same błędy, zamiast sprostować i poprawić. Niestety, w tej sytuacji trzeba po prostu przestrzegać przed takimi osobami jak pan Kulpa które tylko mieszają ludziom w głowach i szkodzą. Pan Kulpa permanentnie kłamie i już chyba sam gubi się we własnych błędach.

Nie czekam ze strony pana Kulpy na żadne publiczne przeprosiny za oszczerstwa, kłamstwa i pomyje które wylał na mnie, oraz na ich odwołanie i sprostowanie. Za pewne tego nie zrobi, i nie przyzna się do błędu, wręcz przeciwnie, pojawią się pewnie niedługo kolejne, jeszcze gorsze paszkwile na mój temat. Jednak Prawdy to nie zmieni. Dzięki Bogu otrzymałem tą łaskę poznania katolickiej Prawdy, i panu Kulpie też tego serdecznie życzę. Życzę mu autentycznego nawrócenia – poznania i przylgnięcia do Prawdy katolickiej – prawdy jedynej, oraz odrzucenia zgubnych błędów w których tkwi! Będę się w tej intencji modlić za niego i innych!

Omnia ad honorem Omnipotentis Dei, Virginis Mariae et Ecclesiae Romanae!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

W święto św. Pawła od Krzyża, Wyznawcy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.