Strony

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Węgry: nie będziemy mieszać się do wojny. Nie przekażemy broni Ukrainie.

Węgierski rząd zapowiedział, że nie zamierza angażować się w trwającą wojnę. Rzecznik premiera Węgier zadeklarował w piątek w rozmowie z CNN, że Budapeszt nie będzie przekazywał broni Ukraińcom.

Nie zamierzamy mieszać się w tę wojnę za pomocą broni i wysyłania żołnierzy – oświadczył w piątek Zoltan Kovacs, rzecznik premiera Węgier, cytowany przez portal telewizji CNN.

„Wiemy, co mamy robić. Robimy wszystko, co mamy do dyspozycji, ale nie będzie to to, co próbujecie nam wmówić. Wierzę, że pan Zełenski reprezentuje ukraiński interes narodowy. Widzimy niepokojące obrazy i tragedię, która dzieje się na Ukrainie” – powiedział Kovacs.

„Zamierzamy zaopiekować się wszystkimi, którzy przyjadą z Ukrainy, ale najlepszym wysiłkiem jest doprowadzenie tych wojujących stron do stołu negocjacyjnego” – dodał.

Jak pisaliśmy, premier Węgier Viktor Orban deklarował pod koniec marca, że Węgry nie wyślą na Ukrainę żołnierzy ani broni. Taka postawa spotkała się z krytyką strony ukraińskiej.

Wcześniej szef dyplomacji Węgier Péter Szijjártó powiedział, że jego kraj nie zezwoli na tranzyt broni dla Ukrainy przez swoje terytorium.

Jeszcze przed rozpoczęciem wojny rosyjsko-ukraińskiej premier Węgier zdecydowanie zadeklarował, że „Węgry muszą trzymać się z dala od tego konfliktu, tego konfliktu militarnego, bo najważniejszym interesem jest bezpieczeństwo Węgier”. Jak dodał „nie wchodzi w grę zaakceptowanie propozycji lewicy wysłania żołnierzy i broni na Ukrainę”.

Zobacz także: Kaczyński: Należy zastanowić się nad relacjami z Węgrami

edition.cnn.com / Kresy.pl

ZA: https://kresy.pl/wydarzenia/wegry-nie-bedziemy-mieszac-sie-do-wojny-nie-przekazemy-broni-ukrainie/

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Tak właśnie wygląda dbanie o interes narodowo-państwowy, i bezpieczeństwo własnych obywateli. Tego niestety całkowicie brakuje nam w Kraju nad Wisłą, gdzie okupanci od 1939 r., do dnia dzisiejszego dbają wyłącznie o swoje interesy, które są sprzeczne z interesami polskimi, a ich lokalne marionetki, tzw. polscy politycy, posłusznie wykonują ich polecenia, mając w całkowitym lekceważeniu i pogardzie Polski Naród. Niestety, większość tzw. społeczeństwa (które nie jest Narodem, a polskojęzyczną, bezmózgą masą) nie tylko na to pozwala, ale wręcz się z tego cieszy i popiera ich oraz głosuje na nich w tzw. wyborach. Nie są więc oni ich ofiarami, lecz wspólnikami, i są współwinni nieszczęścia naszej Ojczyzny, a zwłaszcza pchania nas do kolejnej, krwawej wojny...

4 komentarze:

  1. To znaczy, że popiera Pan politykę Franciszka i Watykanu wobec wojny na Ukrainie i wojennych działań Rosji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to niby w jakim sensie? Polityka pana Bergoglio to globalizm, pacyfizm, potępienie gromadzenia broni, zbrojenia się, potępienie wojny sprawiedliwej (czyli obronnej, również jako obrona przez atak), potępienie nacjonalizmu, dbania o własny interes narodowy, a więc właśnie tego co powyżej etc. W żadnym razie nie popieram polityki Bergoglio i modernistycznego Watykanu. Jeśli chodzi o to że nie nazwał on Putina agresorem i liberalny (oraz nacjololo-prawacki w Polsce) establishment ma do niego o to pretensje, to wynika to po prostu z ich totalnej psychozy nt. Ukrainy. Bergoglio natomiast potępia w ogóle wojnę jako taką, potępia jakikolwiek militaryzm, jest pacyfistycznym heretykiem. Katolik absolutnie nie może popierać takiego bredzenia...

      Usuń
    2. Chodziło mi właśnie o nie nazywanie Putina zbrodniarzem. Franciszek co by nie twierdzić o nim to politykiem jest lepszym niż teologiem.
      Polscy politycy rzeczywiście mają swoistą psychozę nt. Ukrainy. Chociażby przykładem jest owe "w Ukrainie", co ma nawet nie wiem co podkreślać. Kierują się strasznie emocjami, zamiast rozumem.
      Niestety czasami - po czasach romantyzmu i rozbiorów - w naszym społeczeństwie rozbudza się ten mesjanizm, kierowanie się emocjami, irracjonalna chęć poświęcenia za wszystko etc.

      Usuń
    3. No oczywiście tutaj mamy taką po prostu normalność. Nie nazwał bym Bergoglio "dobrym politykiem" bo jak wiadomo wpisuje się on wręcz idealnie w zachodni, demoliberalny, wręcz lewicowy dyskurs, ale akurat pod tym względem zachował się dyplomatycznie, czyli tak jak Kościół zachowywał się zawsze. Pius XII także nie nazwał wprost, z imienia i nazwiska, Adolfa Hitlera (ani też Józefa Stalina) agresorem czy zbrodniarzem, i dlatego niektórzy nazywają go "papieżem Hitlera" co jest przecież absurdem, bo Papież już w październiku 1939 r. wydał encyklikę w której potępił agresję na Polskę i wyraził solidarność z naszym Narodem (nie wskazując wprost agresora, ale na tym właśnie polega dyplomacja).

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.