Strony

poniedziałek, 30 maja 2022

Sylabus Błędów LEFEBRYSTÓW Papieża Piusa IX.

Sylabus Błędów LEFEBRYSTÓW Papieża Piusa IX (1873)

21 maja 2022

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/05/pius9-syllabus-lefebvrist-errors/

Mało znana encyklika „Quartus Supra”…

6 stycznia 1873 roku wspaniały papież Pius IX opublikował encyklikę Quartus Supra. Jest adresowana do „Naszych Czcigodnych Braci Antoniego Piotra IX, Patriarchy Cylicji, oraz Arcybiskupów, Biskupów, Duchowieństwa i Świeckich, Naszych Ukochanych Dzieci Obrządku Armeńskiego, którzy są w pełnej miłości komunii ze Stolicą Apostolską”.

Ten piękny tekst magisterium dotyczy zagrożenia wyłaniającą się schizmą w Kościele ormiańskim i obala zwodniczą argumentację wysuniętą przez tych, którzy próbują usprawiedliwić swoje nieposłuszeństwo, jednocześnie twierdząc, że są lojalnymi poddanymi papieża.

https://www.newadvent.org/cathen/01736b.htm

Tym, co sprawia, że ​​ten papieski tekst ma szczególne znaczenie w naszych czasach, jest to, że fałszywe argumenty ormiańskich schizmatyków w niezwykłym stopniu przypominają te same argumenty przedstawione około 110 lat później przez Bractwo Św. Piusa X i Abp. Marcela Levebvre (1905-1991). Podczas gdy powstałe w 1970 r. FSSPX w ciągu ostatnich 10-20 lat powróciło do znacznie bardziej pojednawczej postawy wobec Watykanu, fundamentalne argumenty uzasadniające ich błędne stanowisko teologiczne nigdy nie zostały wycofane i od tamtego czasu zasadniczo i koniecznie pozostały takie same od ostatecznego zerwania z Watykanem w 1988 roku. Na tych właśnie argumentach opiera się cała ich samodzielna budowla i będzie stać lub upadnie wraz z nimi.

https://novusordowatch.org/2017/06/sspx-francis-theological-absurdistan/

https://novusordowatch.org/2014/01/archbishop-lefebvre-vatican2-all-bad/

W dającej się przewidzieć przyszłości FSSPX nieuchronnie ponownie stanie przed kwestią konsekracji większej liczby biskupów. 30 czerwca 1988 r. abp. Lefebvre wyświęcił czterech biskupów nie tylko bez zezwolenia podmiotu, który uznał za Stolicę Apostolską, ale bezpośrednio wbrew wyraźnemu zakazowi człowieka, którego uznawał jako prawdziwego papieża (wówczas „św.” Jana Pawła II). Zgodnie z posoborowym prawem kościelnym, abp. Lefebvre i ci, których konsekrował, automatycznie zaciągnęli ekskomunikę za ten czyn, a Jan Paweł II uznał ich za winnych zbrodni schizmy z tego powodu (patrz „List apostolski” Ecclesia Dei, n. 3, 4, 5c).

https://novusordowatch.org/john-paul-ii/

https://www.ewtn.com/catholicism/library/decree-of-excomunication-of-archbishop-lefebvre-1984

http://vademecumliturgiczne.pl/2018/01/12/list-apostolski-motu-proprio-ecclesia-dei/

W odpowiedzi abp. Lefebvre i jego FSSPX zwiększyli tylko swój bunt. Naturalnie odmówili uznania ekskomuniki za ważną i oświadczyli:

Nigdy natomiast nie chcieliśmy należeć do tego systemu, który sam się określa Kościołem Soborowym, i definiuje się w terminach Novus Ordo Missae, indyferentystycznego ekumenizmu i zeświecczenia całego społeczeństwa. Tak, nie mamy nic wspólnego, nullam partem habemus, z panteonem religii z Asyżu; nasza własna ekskomunika dekretem Waszej Eminencji albo innej dykasterii byłaby tylko tego niezbitym dowodem. O nic bardziej nie prosimy, jak o to, by nas ogłoszono ex communione cudzołożnego ducha, który powiewa w Kościele od dwudziestu pięciu lat, wykluczonymi z bezbożnej komunii z niewiernymi. Wierzymy tylko w Boga, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, z Ojcem i Duchem Świętym, i zawsze będziemy wierni Jego jedynej Oblubienicy, Kościołowi Jednemu, Świętemu, Powszechnemu, Apostolskiemu i Rzymskiemu..

(Źródło: „List otwarty przełożonych FSSPX do kard. Gantin, prefekta Kongregacji Biskupów”, 6 lipca 1988)

https://myslkatolicka.wordpress.com/2018/07/06/gantin-fsspx-1988/

Głównym błędem lefebryzmu jest próba kwadratury teologicznego koła: lefebryści i podobni tradycjonaliści uznawania i oporu chcieliby wierzyć, czcić i postępować zgodnie z tym, co cały świat wiedział, że jest religią rzymskokatolicką aż do śmierci papieża Piusa XII w 1958 r. Nie chcą mieć nic wspólnego z przerażającymi nowinkami, herezjami i innymi błędami Soboru Watykańskiego II lub posoborowego magisterium, które (słusznie) uznają, przynajmniej faktycznie, za nową religię.

https://novusordowatch.org/2020/03/theological-errors-of-vatican2/

Jednak zgodnie z tradycyjną katolicką doktryną o Kościele i papiestwie jest niemożliwe, aby prawdziwa katolicka hierarchia w jedności z prawdziwym papieżem wyznawała, nauczała lub głosiła nową religię lub jakikolwiek inny rodzaj błędu, który byłby szkodliwy dla dusz. Gdyby to było możliwe, Kościół byłby nie tylko bezużyteczny, ale wręcz niebezpieczny i w ostatecznym rozrachunku niczym nie różniłby się od sekty heretyckiej. W żaden sposób nie może wiarygodnie twierdzić, że jest „filarem i utwierdzeniem prawdy” (1 Tm 3:15), jak założył go Chrystus.

https://novusordowatch.org/the-catholic-papacy/

http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-iam-vos-omnes-do-wszystkich-protestantow-i-innych-niekatolikow/

Zamiast jednak wyciągać ten teologicznie konieczny wniosek, że w związku z tym domniemana władza kościelna, która dała światu te błędy, herezje, szkodliwe dyscypliny i świętokradcze obrzędy sakramentalne, nie może być prawowitą władzą Rzymskokatolicką, która działa z autorytetem Chrystusa – co jest zasadniczo stanowisko sedewakantyzmu — FSSPX i podobne grupy nalegały na uznanie pseudohierarchów-apostatów za prawowitych i po prostu odmawiały akceptacji ich fałszywych doktryn. W ten sposób skutecznie ustanowili równoległy kościół, wymyślili samorządną „władzę”, która uważa się za ostatecznego arbitra wszystkich sporów i de facto ośmiela się osądzać nawet (domniemanego) papieża i Stolicę Apostolską. Ale jest to teologiczny absurd, którego nie da się pogodzić z tradycyjną doktryną katolicką. Jak na organizację, która rzekomo istnieje właśnie po to, by podtrzymywać tę bardzo tradycyjną katolicką doktrynę, jest to ogromna ironia losu. W pewnym sensie więc można powiedzieć, że FSSPX obala samo siebie.

 https://novusordowatch.org/2021/10/eclipse-of-church-case-for-sedevacantism/

https://novusordowatch.org/2016/03/impossibility-judging-deposing-true-pope/

A więc przyszło ci do głowy, by zaakceptować Franciszka jako papieża i po prostu nie słuchać się go, gdy naucza błędu? 

Święty Robert Bellarmin ma dla ciebie wiadomość: 

Papież jest Nauczycielem i Pasterzem całego Kościoła, dlatego cały Kościół jest tak zobowiązany go słuchać i podążać za nim, że gdyby on zbłądził, to cały Kościół by zbłądził. Teraz nasi przeciwnicy odpowiadają, że Kościół powinien go słuchać tak długo, jak naucza prawidłowo, ponieważ Boga trzeba słuchać bardziej niż ludzi. Z drugiej strony, kto osądzi, czy papież nauczał słusznie, czy nie? Nie do owiec bowiem należy osądzać, czy pasterz błądzi, nawet, a zwłaszcza w tych sprawach, które są naprawdę wątpliwe. Chrześcijańskie owce nie mają też większego sędziego ani nauczyciela, do którego mogłyby się zwrócić. Jak wykazaliśmy powyżej, z całego Kościoła można apelować do Papieża; jednak nikt nie może się odwołać od jego decyzji; dlatego z konieczności zbłądzi cały Kościół, jeśli zbłądzi Papież.

Przejdźmy teraz w końcu do Quartus Supra papieża Piusa IX, w którym obala i potępia w istocie błąd lefebryzmu (który jest rodzajem gallikanizmu) w odpowiedzi na schizmę ormiańską.

https://novusordowatch.org/2021/02/ultramontanism-gallicanism-pope-pius9-semi-trads/

Oto kilka najważniejszych punktów zaczerpniętych z encykliki. Przyjrzyjcie się i zobaczcie, jak podobne są potępione idee do tych FSSPX i ogólnie tradycjonalistów uznawania i oporu, i jak wyraźnie prawdziwe katolickie stanowisko, wypowiedziane przez Papieża, jest przez nich negowane:

Głównym oszustwem używanym do ukrycia nowej schizmy jest nazwa „katolicki”. Twórcy i zwolennicy schizmy zuchwale roszczą sobie pretensje do tego miana, pomimo ich potępienia przez Nasz autorytet i osąd. Od zawsze zwyczajem heretyków i schizmatyków było nazywanie siebie katolikami i głoszenie wielości swoich doskonałości w celu wprowadzenia narodów i książąt w błąd….

Ale aby udowodnić, że są katolikami, neoschizmatycy odwołują się do tego, co nazywają deklaracją wiary, opublikowaną przez nich 6 lutego 1870 r., która, jak twierdzą, zgadza się w każdym wypadku z wiarą katolicką. Jednak nigdy nie można było udowodnić, że jest się katolikiem, potwierdzając te wyznania wiary, które się akceptuje, i milcząc na temat doktryn, których się nie wyznaje. Ale bez wyjątku wszystkie doktryny, które przedstawia Kościół, muszą być zaakceptowane, o czym świadczy historia Kościoła w każdym czasie.

Tego, że wyznanie wiary, które opublikowali, było zwodnicze i sofistyczne, dowodzi również fakt, że odrzucili deklarację lub wyznanie wiary, które zostało im zaproponowane ze strony Naszej władzy zgodnie ze zwyczajem. […] Aby każdy człowiek mógł udowodnić swoją wiarę katolicką i potwierdzić, że jest naprawdę katolikiem, musi być w stanie przekonać o tym Stolicę Apostolską. Stolica ta bowiem jest przeważająca i z nią powinni się zgodzić wierni całego Kościoła. A człowiek, który opuszcza Stolicę Piotrową, może tylko fałszywie ufać, że jest w Kościele. W rezultacie człowiek ten jest już schizmatykiem i grzesznikiem, który ustanawia stolicę w opozycji do jedynej Stolicy Błogosławionego Piotra, z której wywodzą się prawa świętej komunii dla wszystkich ludzi.

Fakt ten był dobrze znany znamienitym biskupom Kościołów Wschodnich. Dlatego na Soborze w Konstantynopolu, który odbył się w 536 r., Mennas, biskup tego miasta, oświadczył otwarcie za aprobatą ojców: „Podążamy za Stolicą Apostolską i jej słuchamy, tak jak wyraża to Wasza Miłość, i uważamy tych, którzy są z nią w jedności za wiernych we wspólnocie z nami i my również potępiamy ludzi przez nią potępionych”. Jeszcze wyraźniej i dobitniej św. Maksym, opat Chryzopolis i wyznawca, odnosząc się do Pyrrusa Monotelity, oświadczył: „Jeżeli nie chce być ani być nazywany heretykiem, nie musi zapewniać przypadkowych osób o jego ortodoksji, gdyż jest to przesadne i nierozsądne. Ale tak jak wszyscy ludzie byli zgorszeni na niego, odkąd zgorszył się człowiek przewodzący, tak też gdy ten będzie zadowolony, wszyscy bez wątpienia będą usatysfakcjonowani. Powinien się spieszyć, aby zadowolić Stolicę Rzymską przed wszystkimi innymi. Gdyż ta Stolica będzie usatysfakcjonowana, wszyscy ludzie na całym świecie przyłączą się do ogłoszenia go pobożnym i ortodoksyjnym. Albowiem ten człowiek marnuje swoje słowa, który sądzi, że ludzi takich jak ja trzeba przekonywać, kiedy jeszcze nie zadowolił i nie ubłagał błogosławionego Papieża Świętego Kościoła Rzymskiego. Z wcielonego Słowa samego Boga, a także z konkluzji i świętych kanonów wszystkich świętych soborów, Stolicy Apostolskiej przyznano nakaz, autorytet i moc wiązania i rozwiązywania wszystkich świętych kościołów Bożych na całym świecie”. Z tego powodu Jan, biskup Konstantynopola, uroczyście oświadczył – a uczynił to później cały VIII Sobór Powszechny – „że imiona tych, którzy odłączyli się od wspólnoty z Kościołem Katolickim, to znaczy tych, którzy nie zgadzali się we wszystkich sprawach ze Stolicą Apostolską nie wolno odczytywać podczas świętych misteriów”. To wyraźnie oznaczało, że nie uznawali tych ludzi za prawdziwych katolików. Wszystkie te tradycje dyktują, że kogokolwiek Biskup Rzymski uważa za schizmatyka za to, że wyraźnie nie przyznał się i nie uszanował swojej władzy, ten musi przestać nazywać siebie katolikiem.

Ponieważ neoschizmatykom to się nie podoba, idą za przykładem heretyków z czasów nowszych. Twierdzą, że wyrok schizmy i ekskomuniki wydany na nich przez arcybiskupa Tyany, delegata apostolskiego w Konstantynopolu, był niesprawiedliwy i w konsekwencji pozbawiony mocy i wpływu. Twierdzili również, że nie są w stanie przyjąć wyroku, ponieważ wierni mogą przejść do heretyków, jeśli zostaną pozbawieni ich posługi. Te nowe argumenty były całkowicie nieznane i niesłyszane przez starożytnych Ojców Kościoła. Albowiem „cały Kościół na całym świecie wie, że Stolica Błogosławionego Apostoła Piotra ma prawo ponownie rozwiązać to, co związali papieże, ponieważ Stolica ta ma prawo sądzić cały Kościół i nikt nie może osądzać jej sądu”. Heretycy janseniści ośmielili się nauczać takich doktryn, że ekskomunika ogłoszona przez prawowitego prałata mogła być zignorowana pod pretekstem niesprawiedliwości. Każdy powinien, jak powiedzieli, wypełniać swój szczególny obowiązek pomimo ekskomuniki. Nasz poprzednik szczęśliwej pamięci Klemens XI w swojej konstytucji Unigenitus przeciwko błędom Quesnella zakazał i potępił tego rodzaju wypowiedzi. Te wypowiedzi niewiele się różniły od niektórych wypowiedzi Jana Wiklifa, które zostały wcześniej potępione przez Sobór w Konstancji i [papieża] Marcina V. Przez ludzką słabość człowiek mógł zostać niesprawiedliwie ukarany cenzurą przez swego prałata. Ale nadal konieczne jest, jak ostrzegał Nasz Poprzednik św. Grzegorz Wielki, „aby podwładni biskupa bali się nawet niesprawiedliwego potępienia i nie obwiniali pochopnie wyroku biskupa w przypadku, gdy wina, która nie istniała, bo potępienie było niesprawiedliwe, rozwija się z pychy pod wpływem gorącej nagany”. Ale jeśli ktoś miałby się bać nawet niesprawiedliwego potępienia przez biskupa, to co trzeba powiedzieć o tych ludziach, którzy zostali skazani za bunt przeciwko swojemu biskupowi i tej Stolicy Apostolskiej i rozdzieranie na kawałki, tak jak teraz robią to przez nową schizmę, szaty Chrystusa, którą jest Kościół?

Ale neoschizmatycy twierdzą, że nie była to sprawa doktryny, ale dyscypliny, więc imienia i przywilejów katolików nie można odmówić tym, którzy się sprzeciwiają. Nasza Konstytucja Reversurus, opublikowana 12 lipca 1867, odpowiada na ten zarzut. Nie wątpimy, że dobrze wiecie, jak próżny i bezwartościow jest ten unik. Kościół katolicki zawsze uważał za schizmatyków tych, którzy uparcie sprzeciwiają się prawowitym prałatom Kościoła, a w szczególności głównemu pasterzowi wszystkich. Schizmatycy unikają wykonywania swoich rozkazów, a nawet zaprzeczają swojej randze. Ponieważ frakcja z Armenii jest taka, są schizmatykami, nawet jeśli nie zostali jeszcze jako tacy potępieni przez autorytet apostolski. Kościół składa się bowiem z ludu zjednoczonego z kapłanem i trzody podążającej za swoim pasterzem. W konsekwencji biskup jest w Kościele, a Kościół w biskupie, a kto nie jest z biskupem, tego nie ma w Kościele. Ponadto, jak nasz poprzednik Pius VI ostrzegał w swoim liście apostolskim potępiającym cywilną konstytucję duchowieństwa we Francji, dyscyplina jest często ściśle związana z doktryną i ma wielki wpływ na zachowanie jej czystości. W rzeczywistości w wielu przypadkach święte sobory bez wahania odcięły od Kościoła swoją anatemą tych, którzy naruszyli jego dyscyplinę.

Ale neoschizmatycy poszli dalej, ponieważ „każda schizma fabrykuje dla siebie herezję, aby usprawiedliwić swoje wycofanie się z Kościoła”. W rzeczywistości oskarżyli nawet tę Stolicę Apostolską, jakobyśmy przekroczyli granice Naszej władzy, nakazując, aby pewne punkty dyscypliny były przestrzegane w Patriarchacie Armenii. Kościoły wschodnie nie mogą również zachować komunii i jedności wiary z Nami, nie podlegając władzy apostolskiej w sprawach dyscypliny. Nauczanie tego rodzaju jest heretyckie i to nie tylko od czasu, gdy ekumeniczny Sobór Watykański określił władzę i charakter papieskiego prymatu: Kościół katolicki zawsze uważał je za takie i brzydził się nim. W ten sposób biskupi na soborze ekumenicznym w Chalcedonie wyraźnie ogłosili najwyższy autorytet Stolicy Apostolskiej w swoich obradach; potem pokornie poprosili Naszego Poprzednika św. Leona o potwierdzenie i poparcie dla swoich dekretów, nawet tych, które dotyczyły dyscypliny.

W związku z tym neoschizmatycy nie mogą w żaden sposób przekonać się, że są katolikami, nawet jeśli sami się takimi deklarują, o ile nie porzucą niezmiennej i nieprzerwanej tradycji Kościoła, która jest tak wyraźnie potwierdzona przez świadectwa Ojców. Gdybyśmy nie znali dokładnie sprytnych i subtelnych oszustw heretyków, byłoby niezrozumiałe, że reżim osmański nadal uważa za katolików ludzi, o których wie, że są odcięci od Kościoła katolickiego przez nasz osąd i autorytet. Jeśli bowiem religia katolicka ma pozostać bezpieczna i wolna w panowaniu osmańskim, tak jak zadekretował cesarz, to należy również zezwolić na istotę tej religii, na przykład prymat jurysdykcji rzymskiego papieża. Większość ludzi uważa, że ​​najwyższa głowa i pasterz Kościoła powinien decydować, kto jest katolikiem, a kto nie.

Ale neoschizmatycy deklarują, że w najmniejszym stopniu nie sprzeciwiają się zasadom Kościoła katolickiego. Ich jedynym celem jest ochrona praw ich kościołów i ich narodu, a nawet praw ich najwyższego cesarza; fałszywie twierdzą, że naruszyliśmy te prawa. W ten sposób nieustraszenie czynią nas odpowiedzialnymi za obecne zaburzenie. Dokładnie w ten sposób postępowali schizmatycy z Akacji w stosunku do Naszego poprzednika, św. Gelazjusza. A wcześniej arianie fałszywie oskarżyli Liberiusza [!], także Naszego poprzednika, u cesarza Konstantyna, ponieważ Liberiusz odmówił potępienia św. Atanazego, biskupa Aleksandrii i odmówił poparcia ich herezji [!]. Jak bowiem pisał ten sam święty Papież Gelazjusz w tej sprawie do cesarza Anastazjusza, „częstą cechą chorych ludzi jest wyrzucanie lekarzom, którzy za pomocą odpowiednich środków przywracają im zdrowie, zamiast zgadzać się na zaniechanie i potępianie własnych szkodliwych pragnień”. Wydaje się, że są to główne podstawy, na których neoschizmatycy zdobywają poparcie i zabiegają o patronat potężnych ludzi dla swojej sprawy, jakkolwiek najbardziej nikczemnych. Aby wierni nie popadli w błąd, musimy zająć się tymi podstawami pełniej, niż gdybyśmy mieli tylko odpierać niesprawiedliwe oskarżenia.

(Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra, nn. 6-10, 12-13, 15-16; podkreślenie dodane).

http://www.papalencyclicals.net/Pius09/p9quartu.htm

Paralele między przypadkiem wschodnich schizmatyków, o którym mówił papież Pius IX, a błędami przedstawionymi przez Bractwo Św. Piusa X (głównie w stosunku do Jana Pawła II) są uderzające. Tutaj widzimy wyraźnie, że potrzeba dużo więcej niż tylko uznawanie kogoś za prawowitego papieża, aby uniknąć niebezpieczeństwa schizmy. Raczej, jak powiedział w innym miejscu ten sam Pius IX:

Co dobrego z głoszenia dogmatu o supremacji św. Piotra i jego następców? Cóż za pożytek z powtarzania w kółko deklaracji wiary w Kościół katolicki i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, gdy czyny zadają kłam tym pięknym słowom? Co więcej, czyż bunt nie jest tym bardziej niewybaczalny przez to, że posłuszeństwo jest uznawane za obowiązek? Znowu, czy władza Stolicy Apostolskiej nie rozciąga się jako sankcja, używając środków, które zostaliśmy zobowiązani podjąć, czy też wystarczy być w jedności wiary z tą Stolicą bez dodawania poddania się w posłuszeństwie – czego nie da się utrzymać bez szkody dla wiary katolickiej?

…W rzeczywistości, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, jest to kwestia uznania władzy (tej Stolicy) nawet nad waszymi kościołami, nie tylko w tym, co odnosi się do wiary, ale także w tym, co dotyczy dyscypliny. Ten, kto by temu zaprzeczył, jest heretykiem; ten, kto to uznaje i uparcie odmawia posłuszeństwa, jest godny anatemy.

(Papież Pius IX, Encyklika Quae in Patriarchatu [1 września 1876], nn. 23-24; w Acta Sanctae Sedis X [1877], s. 3-37; angielski w Papal Teachings: The Church, n. 433 -434; dodano podkreślenie.)

http://www.vatican.va/archive/ass/index_en.htm

https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/B002NGG73I/interregnumnow-20

Okazuje się, że uznawanie za prawowitą władzę kościelną tego, któremu odmawia się posłuszeństwa nie jest gwarancją zachowania przed schizmą, jest w rzeczywistości jednym z warunków prawdziwej schizmy, jak ks. Ignacy Szal zwraca uwagę w swoim studium kanonicznym na ten temat

Aby stanowić przestępstwo schizmy w ścisłym tego słowa znaczeniu, wymagane są następujące warunki:

1) Należy wycofać się bezpośrednio (wyraźnie) lub pośrednio (poprzez swoje czyny) z posłuszeństwa Papieżowi Rzymskiemu i oddzielić się od komunii kościelnej z resztą wiernych, nawet jeśli nie należy się do odrębnej sekty schizmatyckiej;

2) wycofanie się musi być dokonane z uporem i buntem;

3) wycofanie musi być dokonane w odniesieniu do tych rzeczy, z których składa się jedność Kościoła; oraz

4) pomimo tego formalnego nieposłuszeństwa schizmatycy muszą uznać Biskupa Rzymskiego za prawdziwego pasterza Kościoła i muszą wyznawać jako artykuł wiary, że posłuszeństwo jest należne Biskupowi Rzymskiemu.

(Ks. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics [Waszyngton, DC: The Catholic University of America Press, 1948], s. 2; podkreślenie dodane. Informacja: Za zakupy dokonane przez poniższy link otrzymujemy prowizję.)

https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/081322442X/interregnumnow-20

Jest to tragiczne świadectwo apostazji i zamieszania naszych czasów, że jedyna organizacja, która jest powszechnie (choć niesłusznie) uważana za ostatnią ocalałą cytadelę lub bastion tradycyjnego Katolicyzmu, ma tak mało podobieństwa do rzeczywistego tradycyjnego Katolicyzmu z przeszłości.

ZA: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/05/sylabus-bedow-lefebrystow-papieza-piusa.html

10 komentarzy:

  1. Dla próby wyjaśnienia obecnej sytuacji Kościoła Katolickiego, nie od rzeczy byłoby zastanowić się nad przebiegiem konklawe 1958 r. a szczególnie nad dniem 26 października, kiedy 5 minut biały dym informował o wyborze papieża, który się nie pojawił, a w dwa dni pòźniej najniespodziewanie objawił się Roncalli, który następnie jak wiemy, zaczął destrukcję Wiary Katolickiej. Święty Paweł w 2 Liście do Tesaloniczan pisze " Albowiem już działa tajemnica nieprawości, niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec". Jeżeli na konklawe 1958 r. nastąpiło to wydarzenie, że prawowicie wybrany papież ustąpił miejsca przed Niegodziwcem, antypapieżem Roncallim, to wszystkie następne wydarzenia w Kościele Katolickim są zrozumiałe. Oczywiście, taki niekanonicznie wybrany "papież" nie ma żadnej władzy, ani materialnej, ani formalnej, stanowisko więc i teza Cassiciacum byłyby zupełnie nieuzasadnione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli to prawda, to całkowicie obalałoby tezę z Cassiciacum, aczkolwiek nie ma na to niepodważalnych dowodów. Natomiast papież który został wtedy ważnie wybrany nigdy nie objął urzędu, a więc także nie ma żadnej władzy, ani materialnej, ani formalnej. Owszem, rezygnacja pod przymusem jest nieważna, ale Papież aby rządzić musi być ogłoszony i uznany przez Kościół powszechny, i musi być widzialny. Nie ma czegoś takiego jak "papież w ukryciu". Jeśli więc był wybrany np. kard. Siri, to nawet jeśli jego rezygnacja byłaby nieważna, to on nigdy nie był ogłoszony Kościołowi i uznany przez Kościół, a poza tym, przynajmniej zewnętrznymi gestami i słowami uznał on wybór Roncalliego, oddał mu hołd i uznawał go za "papieża", a ostatecznie przyjął herezje Vaticaum II i nową "mszę", więc popadł w herezje... Tak więc mam nadzieję że powyższy komentarz nie ma na celu wspierania irracjonalnej tezy o "papieżu Sirim" (jako "Grzegorzu XVII") czy innym "ukrytym papieżu".

      Usuń
    2. Dr Peter Chojnowski mówił kiedyś, że w przyszłości chce zająć się sprawą tego konklawe. Nie wiem, czy aktualnie działa w tym temacie. Póki co stara się propagować swoje odkrycia odnośnie siostry Łucji, ale o tym konklawe też co nie co można poczytać na jego blogu.
      https://radtradthomist.chojnowski.me/2021/11/us-friendly-contact-within-vatican.html

      Usuń
  2. Szczególnie uderzający jest punkt 4) przytoczony przez ks. Ignatiusa Szala, jako wyznacznik schizmy. Lefebryści szczycą się tym, że jako rzymscy katolicy uznają we Franciszku papieża, a nawet będą nazywać schizmatykami tych, którzy tego nie czynią. Kiedy sytuacja jest odwrotna. Właśnie uznanie danej osoby za papieża i jednocześnie odrzucanie jego zwierzchnictwa stanowi jeden z warunków schizmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dlatego też sedewakantyzm nie zawiera w sobie ryzyka schizmy. Nawet gdyby się okazało, że byliśmy w błędzie, to nie można zarzucić nam zbrodni schizmy, ponieważ jedynie moglibyśmy popełnić błąd co do oceny osoby, rzekomo piastującej urząd papieski. Nie odrzucamy jednak zwierzchności i władzy kogoś, kogo jednocześnie uznajemy za prawdziwego Papieża (biskupa Rzymu), a to właśnie jest warunkiem schizmy (i to właśnie robią lefebryści i inni neoschizmatycy).

      Usuń
    2. Nie chcę się wypowiadać co do słuszności lub niesłuszności sedewakantyzmu a mój stosunek do Bractwa jest ambiwalentny, ale to co tu Panowie piszą to gruba nadinterpretacja. Bractwo nie odrzuca zwierzchności i władzy Papieża. Działają na zasadzie "sprzeciwiłem się Kefasowi bo na to zasłużył". Są po prostu sytuację w których (ich zdaniem) po prostu nie mogą uznać określonych decyzji, słów/postawy/działań Papieża, bo godzą w wiarę albo stanowią zagrożenie dla zbawienia dusz. To nie jest równoznaczne z odrzucaniem władzy i zwierzchnictwa Papieża, bo gdyby tak było to odrzucaliby wszystko co go dotyczy i nie byli otwarci na jakikolwiek dialog z Rzymem.

      Usuń
    3. Jeżeli jakieś wypowiedzi "papieża" "godzą w wiarę albo stanowią zagrożenie dla zbawienia dusz" to znaczy że nie mamy do czynienia z papieżem, i jest to jasne w myśl nauki katolickiej. Proszę poczytać powyższy tekst Papieża Piusa IX, albo teksty św. Piusa X. W tych tekstach dokładnie, jota w jotę, Papieże ci potępiają tzw. "stanowisko bractwa". Tak więc nie jest to żadna nadinterpretacja. Bractwo w praktyce odrzuca zwierzchność i władzę tzw. "papieży" od Vaticanum II. Permanentnie odmawia podporządkowania się. Nie uznaje oficjalnych dekretów zgromadzenia, które uznaje za sobór powszechny (czyli nadzwyczajnego Magisterium!). Nie uznaje dekretów, encyklik i postanowień posoborowych "papieży", czyli przynajmniej, zwyczajnego, powszechnego Magisterium (które także jest nieomylne!). Nie uznaje nowej liturgii, "katechizmu", "kodeksu prawa kanonicznego" itp. Ich "uznawanie" ogranicza się do wywieszenie portretu aktualnego "papieża" w zakrystii, i wymieniania go w kanonie mszy, jednocześnie permanentnie i uporczywie odmawiają się podporządkowania jego władzy, od ponad 50 lat. Tworzą oni równoległe struktury kościelne wbrew woli i nakazom osoby, którą uznają za "papieża". To jest kwintesencja schizmy. FSSPX od 1976 r. nie ma statusu kanonicznego w neokościele a jego członkowie są suspendowani przez neopapieża. Mimo tego wciąż z uporem prowadzą swoją działalność, odrzucając już władzę i zwierzchność 5 kolejnych "papieży". Odwoływanie się do sporu św. Pawła z św. Piotrem jest sofistyczne, gdyż tamten spór był doraźny, chwilowy, i dotyczył spraw "pastoralno-dyscyplinarnych" a nie spraw doktryny Wiary (dotyczył obrzezania nowo nawróconych i stosowanie się do starotestamentalnych przepisów). Można to raczej porównać do "sporu" (natury czysto formalno-prawnej i duszpastersko-liturgicznej, a nie doktrynalnej) niektórych sedewakantystów i innych tradycjonalistów z Papieżem Piusem XII (nie jest to dosłowny spór bo Papież już nie żyje) o stosowanie się do liturgii z 1955 r. (niektórzy sedewakantyści stosują się do niej, a niektórzy nie). Nikt jednak z tego powodu nie zarzuca Papieżowi Piusowi XII herezji. Podobnie można zakwalifikować spór św. Pawła z św. Piotrem. Jednak zupełnie inna sytuacja ma miejsce w przypadku "papieży" pod Vaticanum II i FSSPX. Przede wszystkim sprawa dotyczy wprost doktryny Wiary, a bractwo notorycznie i uciążliwie sprzeciwia się podporządkowania osobom które wprost, fałszywie i powierzchownie uznaje za prawowitych "papieży". To jest czysta schizma, i herezja...

      Usuń
    4. Bergoglio albo jest papieżem albo nie jest. Nie ma trzeciej drogi. FS?PX jest w schiźmie w obu tych przypadkach - jeśli Bergoglio jest papieżem to z powodów przytoczonych przez redaktora w poprzednim poście - jeśli nie jest, bractwo też jest w schiźmie, bo uznaje kogoś za papieża podczas gdy w rzeczywistości papieża nie ma.

      Czemu znak zapytania w FS?PX?
      Bractwo nie uznaje kanonizacji za nieomylne, więc może dla nich święty papież Pius X wcale nie jest świętym...

      Stanowisko sedewakantyzmu jest jedyną katolicką drogą w obecnym kryzysie.

      Usuń
    5. Oni uznają tylko te kanonizacje, które ich "najwyższy autorytet w sprawach Wiary i moralności" (nie mylić z Papieżem, bo ich "najwyższy autorytet" nie rezyduje w Rzymie, tylko w Menzingen) uzna za ważne i prawowite. I tak np. bractwo "uznaje" "kanonizację" o. Pio czy o. Kolbego (i buduje kaplice pod jego wezwaniem, np. w Chorzowie), ale już nie uznaje "kanonizacji" JXXIII czy JPII (nie wspominając już o Pawle VI). Jest to idealny, dobitny przykład i podsumowanie tego, o czym pisałem powyżej, i co wynika z powyższego artykułu. Oni mają swój własny, równoległy "kościół" w którym to oni decydują, co jest prawdą a co nie (z czysto pozornym "uznawaniem" modernistycznych władz rzymskich)...

      Usuń
  3. Panie Ketman, katolik nie może mieć dwuznacznego stosunku do bractwa roncalliego (tzw.Bractwa Św. Piusa X), ponieważ katolik ze swej natury ma być zimny albo gorący!.....Skoro używa Pan zwrotów pokroju ambiwalentny itd. to powinien po pomodleniu się do Ducha Świętego i wielokrotnym przestudiowaniu dzieł zajmujących się niezawodnością i nieomylnością kościoła katolickiego, zrozumieć dlaczego nie możemy mieć do nich Pana stosunku- nastawienia. Kwestie niezawodności i nieomylności ustanowione przez magisterium kościoła katolickiego nie są genetyką molekularną czy fizyką kwantową(bez względu na" ostateczną prawdę" powyższych dziedzin). Na pewno zrozumie Pan istotę zagadnienia. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.