29 maja 1954 r. w Mieście Papieży miał miejsce pamiętny i opatrznościowy dzień, w którym papież Pius XII dokonał nieomylnej kanonizacji papieża Piusa X.
Wierni duchowni i lud katolicki radowali się, podczas gdy moderniści zgrzytali zębami, a „trzecia strona” zrzędziła, próbując na wszelkie sposoby sabotować proces kanonizacyjny.
Był to akt bardzo pożądany przez papieża Pacellego, aby oddać najwyższe honory, to wyniesione na ołtarze, jednemu z największych pontyfikatów w historii i w ten sposób "kanonizować" magisterium św. Piusa X przeciwko modernistycznej herezji.
Herezja zdołała przetrwać pontyfikat papieża Sarto i kontynuować zatruwanie Kościoła dzięki bojaźliwym, umiarkowanym, pobożnym ludziom „strony trzeciej”... Dogłębne studium tego przełomowego okresu, dzięki bardzo aktualnym opracowaniom ks. Ricossy, pozwala jasno zrozumieć, jak przebiegał ten czas i rozdzielić różne stanowiska "tradycjonalistyczne" w teraźniejszości.
Nigdy nie słyszałem o tych sprawach, kiedy byłem w Bractwie Kapłańskim św. Piusa X (sic). Powód jest prosty: obecny lefebvrystowski tradycjonalizm (w Bractwie i poza nim) odtwarza dwuznaczności i kompromisy „trzeciej strony” tamtych czasów, tych „niemodernistów, nie-antymodernistów”, którzy sprzyjali pierwszym, a przeszkadzali drugim, aż do prześladowania ich po śmierci św. Piusa X.
Pozostańmy zatem stanowczo w Wierze poprzez pełną wierność nauczaniu św. Piusa X przeciwko modernizmowi, który wraz z Soborem Watykańskim II nie uczynił nic innego, jak tylko wyszedł z piekielnego szamba, w którym się narodził, aby w widoczny sposób zająć Kościół, do którego wnikał już od dziesięcioleci.
Niech św. Pius X zachowa nas za swoim wstawiennictwem od mętnej mentalności „trzeciej strony” i od komunii - we Mszy św. i w życiu - z modernistycznym ściekiem.
Sancte Pie X, ora pro nobis.
ZA: https://www.facebook.com/donugo.casasanpiox
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
"Kiedy kochamy Papieża, nie kwestionujemy, czy coś nakazuje lub czegoś wymaga, ani nie staramy się wiedzieć, gdzie leży ścisły obowiązek posłuszeństwa, ani w jakiej sprawie musimy być posłuszni; kiedy kochamy Papieża, nie mówimy, że jeszcze nie przemówił wyraźnie — tak jakby wymagano od niego wypowiadania swojej woli do ucha każdego człowieka i wypowiadania jej nie tylko ustnie, ale także w listach i innych publicznych dokumentach. Nie poddajemy również w wątpliwość jego rozkazów, powołując się na pretekst, który łatwo przychodzi człowiekowi, który nie chce być posłuszny, że to nie papież dowodzi, ale ktoś z jego otoczenia. Nie ograniczamy pola, w którym może i powinien sprawować swoją władzę; nie stawiamy przeciw autorytetowi Papieża autorytetu innych osób – bez względu na to, jak wykształconych – który różni się od Papieża. Bo jakakolwiek jest ich nauka, nie są święci, bo tam, gdzie jest świętość, nie może być niezgody z Papieżem".
(Papież Święty Pius X, Przemówienie do Kapłanów Unii Apostolskiej, 18 listopada 1912; w Acta Apostolicae Sedis 4 [1912], s. 695; fragment: Papal Teachings: The Church, n. 752)
Jaki to skandal i hucpa lefebrystòw, że za patrona swojego zgromadzenia obrali tego, którego nauce w tak bezczelny i arogancki sposòb się sprzeciwiają ! Godni pożałowania są ci wszyscy, którzy wciąż nie potrafią ich zdemaskować i uwolnić się z tego błazeństwa
OdpowiedzUsuń