Heretyk Karol Wojtyła – pseudopapież "Jan Paweł II" (z Wałęsą).
Dwóch "wielkich Polaków" – Bolek i Lolek.
16 października 1978 r., x bp. Karol Wojtyła, biskup tytularny Ombrii, biskup pomocniczy krakowski, później powszechnie lecz błędnie znany także jako „arcybiskup metropolita krakowski” ("wyznaczony" przez Montiniego [ps. Paweł VI], 30 grudnia 1963 r.), oraz „kardynał Kościoła Rzymskiego” ("kreowany" również przez Montiniego, 29 maja 1967 r.), został "wybrany" przez modernistów kolejnym (czwartym) okupantem Stolicy Apostolskiej jako antypapież Jan Paweł II.
Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach, antypapież od 16 X 1978 do 2 IV 2005. Posiadał ważne święcenia diakonatu (20 października 1946 r.), prezbiteratu (1 listopada 1946 r.) oraz sakrę biskupią (28 września 1958 r.). Był ostatnim, jak do tej pory, modernistycznym okupantem Stolicy Apostolskiej, który był ważnie konsekrowanym biskupem. Zmarł 2 kwietnia 2005 r. w Watykanie.
Dzień dzisiejszy obchodzony jest obecnie przez modernistów w Polsce jako "dzień św. Jana Pawła II" (Wojtyła został "kanonizowany" przez modernistyczny neokościół – heretyka Bergoglio 27 kwietnia 2014 r., jego "wspomnienie" moderniści obchodzą 22 października – w dzień inauguracji "pontyfikatu").
Postać Wojtyły budzi obecnie skrajne emocje wśród zwłaszcza młodego pokolenia Polaków. Część "prawicowo-konserwatywna" uznaje wciąż tą postać za wielki "autorytet" i wychwala jego "zasługi", podczas gdy część lewicowo-postępowa uznaje go za symbol klerykalizmu, wsteczności, zacofania, obrońcę pedofilii, a jednocześnie przeciwnika antykoncepcji etc. Obie te postawy są całkowicie fałszywe i błędne.
Prawda o Wojtyle jest taka, że jednocześnie w strefach moralnych rzeczywiście zachowywał on jeszcze zdrowe, katolickie myślenie, oparte na Ewangelii (czego nie można już powiedzieć o panu Bergoglio i współczesnych modernistach), był przeciwnikiem aborcji, antykoncepcji, homoseksualizmu, bronił tradycyjnego modelu rodziny oraz katolickiej nauki nt. seksualności, był przeciwnikiem "kapłaństwa kobiet" i innych tego typu teologicznych aberracji, z drugiej strony jednak, jak niedawno pisaliśmy, z okazji rocznicy rozpoczęcia Vaticanum II, był aktorem i z krwi matki był żydem, od młodych lat był w gremiach żydowskich i innych ludzi mieszanych światopoglądowo, dalekich od chrześcijańskich wartości, propagował wolność religijną i sumienia (liberalizm – zaraźliwa choroba duszy), postępowiec liturgiczny (odprawiał sobie Mszę na kajakach, w języku ojczystym i twarzą do ludzi, na długo przed Vaticanum II), propagandysta kultu człowieka i tzw. "Praw człowieka" aż do zabicia kultu Boga w Trójcy Świętej Jedynego i Jego Prawa. Był on, podobnie jak jego poprzednicy, Roncalli i Montinii, od których przybrał sobie swoje "papieskie" imię, wielkim architektem neokatolicyzmu! Wdrażał aktywnie w życie postanowienie Vaticanum II, przez całe 27 lat swojego "pontyfikatu", nie zrobił nic dla ratowania Kościoła i powrotu do Tradycji, wręcz przeciwnie, zaciekle zwalczał wszystkich, którzy próbowali to robić. Doprowadził przez to bardzo wiele dusz do wiecznego potępiania, m.in. przez swoje ohydne, syknretyczne, ekumeniackie spędy międzyreligijne. Był więc jednym z najgorszych zbrodniarzy w historii świata, gorszym niż Mao, Hitler i Stalin razem wzięci...
Tym czasem Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, na oficjalnej stronie marszu promuje dzisiejszy "dzień papieża św. Jana Pawła II" i kult postaci arcyheretyka i zbrodniarza duchowego Karola Wojtyły aka Jana Pawła II:
Jest tym bardziej odrażające, że Robert Bąkiewicz kreuje się na "tradycyjnego katolika", uczęszcza ponoć na Msze w kościele bractwa św. Piusa X w Warszawie, ma bliskie i dobre kontakty z x. Łukaszem Szydłowskim i często wyciera sobie swoją prostacką, zdradziecką mordę Różańcem Świętym i Matką Najświętszą.
Jak widać, to wszystko jest obrzydliwa pokazówka, hipokryzja i gra pozorów...
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
Proszę wybaczyć, jeśli nie orientuję się w jakieś dziedzinie teologii moralnej, ale co jest złego w byciu aktorem, że pan redaktor o tym wspomina odnośnie JPII?
OdpowiedzUsuńOtóż w samym byciu aktorem nic (oczywiście jeśli nie gra się w filmach lub sztukach złych, sprzecznych z Wiarą i/lub moralnością katolicką). Ale tu problem polega na tym, że wszystko co później robił Wojtyła, mogło być po prostu elementem gry aktorskiej, mogło być nieautentyczne. Wojtyła jako aktor (i to dobry aktor) doskonale wiedział jak porwać tłumy, jak sprawić by publiczność go słuchała, jakie wykonywać gesty, jakich używać słów. Był też świetnym mówcą, i miał charyzmę. To wszystko powoduje że był dobry w zwodzeniu ludzi. Jeśli do tego dołożymy jego półkrwi żydostwo (po matce) to mamy gotowy scenariusz, jak skutecznie zwieść miliony ludzi z starego, rzymskiego katolicyzmu na nowe, posoborackie, modernistyczne, masońsko-hedonistyczne judeo-chrześcijaństwo. Te jego naturalne cechy, dary i talenty, które otrzymał od Boga i mógłby je wykorzystać w dobrej sprawie, wykorzystał do szerzenia fałszywej religii Vaticanum II, religii człowieka. Vaticanum II i jego reformy nie przyjęły by się tak powszechnie, gdyby nie ich główny realizator - JPII.
UsuńPan Bąkiewicz uczęszcza na Msze do FSSPX, widuję go często.
OdpowiedzUsuńCzyli jest zwykłym hipokrytą. No chyba że FSSPX też już czci Wojtyłę.
UsuńTak się kończy życie w pseudo prawdzie czyli uważanie, że fsspx jest katolickim kościołem. Owocem tego są tacy "patrioci" jak bąkiewicz właśnie.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Karola Wojtyłę, niech spoczywa tam gdzie sprawiedliwie trafił, ale jest jeszcze drugi Karol (Stehlin) ktòry wcale nie spoczywa w deprawacji doktryny katolickiej i nie widać jego końca
OdpowiedzUsuń