Strony

sobota, 10 lutego 2024

Teolog katolicki NIE odpowiada. W odpowiedzi na text dr Dariusza Olewińskiego.

  W dniu dzisiejszym dr. Dariusz Olewiński postanowił „odpowiedzieć” na pytanie które zadałem mu ponad miesiąc temu. Pytanie dotyczyło bezpośrednio jego komentarza pod filmem z „ekskomunikowanym” duchownym Novus Ordo z Włoch, który został ukarany przez modernistów za nazwanie Bergoglio uzurpatorem. W całej tej „odpowiedzi” dr Olewińskiego nie ma odpowiedzi na to, czego dotyczyło moje pytanie, jest natomiast powtórzenie pewnych oklepanych formuł, quasi magicznych zaklęć przeciwko stanowisku sedewakantystycznemu. Przede wszystkim nie ma odniesienia do treści jaką był początkowy komentarz dr Olewińskiego, w którym napisał on, że „uznawanie i opieranie się” (odrzucanie władzy papieża, którego się uznaje) jest aktem schizmatyckim, który to komentarz jest podstawą i punktem odniesienia, i bez którego cała dyskusja nie ma sensu. Z jakiegoś powodu autor tego własnego komentarza nie zamieścił w tekście, a więc można mieć obawy, że nie zgadza się z tym co sam napisał, i że ów komentarz niedługo zniknie... Czyżby dr Olewiński napisał to „przez przypadek” a później się próbował tego wyprzeć? Tak więc wyglądała w całości ta konwersacja:

Użycie przeze mnie zwrotu "Ksiądz" ma charakter wyłącznie zwrotu grzecznościowego,
i nie jest uznaniem ważności modernistycznych "święceń kapłańskich" dr Olewińskiego

 Widzimy więc że wg. dr Olewińskiego, ktoś kto uznaje Bergoglio za papieża, a jednocześnie odrzuca jego władzę (jak robi FSSPX, w dużej części tzw. Ruch Oporu [część z nich to kryptosedewakantyści] i wielu innych semitradycjonalistów), dopuszcza się aktu schizmatyckiego. To jedno zdanie dr Olewińskiego jest bardzo proste i wynikają z niego jasne konsekwencje. To jest bezdyskusyjna, obiektywna prawda. A więc postawa FSSPX i innych którzy uznają Bergoglio za papieża a jednocześnie odrzucają jego władzę, jest schizmatycka. Żadne kolejne powtarzanie quasi magicznych haseł tego nie zmieni. Dr Olewiński zamiast odnieść się do tego meritum, o co został zapytany, postanowił po raz kolejny nieudolnie „obalać” sedewakantyzm, mimo iż z jego własnego zdania jasno wynika, że są tylko dwie możliwości – albo Bergoglio jest papieżem i trzeba go słuchać (nie można odrzucać jego władzy), albo nim nie jest, i wtedy należy go odrzucać. Nie istnieje żadna „trzecia droga”. Zamiast przyjąć ten logiczny wniosek, dr Olewiński próbuje udowodnić, że 1. władza papieska jest ograniczona (a więc czyżby przeczył sam sobie, że jednak można uznawać kogoś za papieża i jednocześnie odrzucać jego władzę?), po 2. że wg. niego tylko kardynałowie mogą stwierdzić nieważność wyboru, co jest jego kolejnym wymysłem, gdyż nic takiego nie znajdziemy w Prawie kanonicznym ani w Magisterium Kościoła, przeciwnie, Magisterium jasno mówi, że heretyk ipso facto traci urząd oraz że jakikolwiek wybór heretyka na jakikolwiek urząd kościelny jest nieważny na mocy samego Prawa Boskiego. Wystarczy poczytać św. Roberta kard. Bellarmina, który wprost obalił identyczne twierdzenia Kajetana. 

 W 3. punkcie znowu dr Olewiński zaprzecza sam sobie, gdyż we własnym komentarzu sam pisał wyraźnie o „uznawaniu”. Następnie jego wykładnia jest wprost protestancka i gallikańska. Twierdzi on bowiem, że to katolik ma sam w sumieniu orzekać, kiedy wypada mu słuchać papieża, a kiedy nie, na podstawie rzekomej zgodności tego, co mówi papież, z prawdami wiary. Jest do dokładnie taka sama herezja jak głosi FSSPX oraz wszyscy pseudotradycjonalisci z tej szkoły teologicznej. Widzimy więc że w rzeczywistości, mimo różnić czysto personalnych, prywatnych porachunków i konfliktów, teologicznie dr Olewiński należy do jednej szkoły jednej, pseudokatolickiej teologii razem z x Stehlinem, i resztą ferajny lefebrystycznej. Stawianie własnego autorytetu i prywatnego osądu ponad Autorytet Kościoła, oto ich motto... Niedawno dr Olewiński, podobnie jak FSSPX, twierdził, że kanonizacje nie są nieomylne, a dziś twierdzi, że nauczanie papieży może być zmienne, i katolicy mieliby opierać się nie na tym, co naucza Kościół ustami Wikariusza Chrystusowego, tylko słuchać własnego „osądu sumienia co do tego, czy można, wolno, należy zgodzić się i postępować według danego nauczania czy zarządzenia”. Mamy więc znowu w czystej postaci subiektywizm i protestantyzm. 

 Widzimy więc doskonale, że dr Olewiński, podobnie jak lefebryści, unika odpowiedzi na proste pytania, za to próbuje zrobić na odbiorcach wrażenie, zalewając ich sporą ilością zupełnie zbędnej treści, która w żaden sposób nie odnosi się do meritum sprawy. To jest nic innego jak sofistyka, czyli stosowanie wieloznacznych pojęć oraz świadome posługiwanie się nieuczciwą argumentacją w celu udowodnienia fałszywej tezy. Nie doczekałem się konkretnej odpowiedzi na proste pytanie, ale w sumie nie oczekiwałem takiej. To było pytanie retoryczne. Wniosek nasuwa się prosty, z samego komentarza, pod którym mogę się podpisać. Aktem schizmatyckim jest uznawanie Jerzego Bergoglio za papieża, a jednocześnie odrzucanie jego władzy. Do tego zdania nie trzeba już nic dopowiadać. W tym zdaniu zawiera się esencja katolickiej, obiektywnej prawdy. Nie można stawiać własnego autorytetu i prywatnego osądu ponad tego, kogo uważa się za prawdziwego papieża! To jest postawa protestancka i gallikańska, postawa heretyków i schizmatyków, którzy nie mają ducha katolickiego posłuszeństwa. 
 
 A posłuszeństwo Papieżowi jest konieczne do zbawienia! Katolik ma obowiązek nie tylko uznawać Papieża (prawdziwego papieża, jeśli taki jest), ale też ma wynikający z Wiary obowiązek świętego posłuszeństwa, i to nie wtedy, gdy sam w sumieniu tak zdecyduje, ale ZAWSZE, gdyż to Wiara rodzi się z Autorytetu, a nie Autorytet z Wiary! Tym właśnie nasza Religia rzymskokatolicka różni się od sekt protestanckich i innych, że opiera się na fundamencie Opoki, a jeśli ktoś tego nie rozumie, i powtarza gallikańskie brednie, to z pewnością nie jest katolickim teologiem...

 Wszystkim katolikom którzy pragną lepiej zrozumieć i zapoznać się z tematem, oraz poznać głos katolickiego Kapłana na ten temat polecam dwa texty x. Rafała Trytka z 2011 r.: Bulla „Unam Sanctam” Bonifacego VIII oraz Trzeba być poddanym papieżowi , w których Xiądz wyczerpująco wyjaśnia te kwestie.

 Powtórzyć też należy co Kapłan mówił podczas kazania wygłoszonemu tydzień temu, w Niedzielę Sześćdziesiątnicy, w kaplicy MB Królowej Polski w Krakowie:
 Bez Wiary zbawić się nie można. I to nie bez byle jakiej, ale rzymskokatolickiej, którą zachował i przekazał nam Święty Kościół Katolicki. To jest warunek sine qua non naszego zbawiania. [...] Wiarę katolicką trzeba zachowywać integralnie, w całości, ze względu na autorytet objawiającego Boga i Kościoła Świętego. To autorytet Kościoła przedstawia nam przedmiot wiary, i musimy z wiarą przyjmować wszystko, czego nas Kościół Święty Katolicki Rzymski, Matka nasza nas naucza. Nie możemy być jak protestanci, nie możemy być jak gallikanie, williamsonowcy, którzy stawiają własny osąd religijny ponad Autorytet. Nie możemy tacy być! Bo w tym nie ma rzymskokatolickiego posłuszeństwa Kościołowi, nie ma w tym rzymskokatolickiego posłuszeństwa Bogu w Trójcy Jedynemu! Musimy zachowywać wiarę dokładnie tak, jak Kościół Święty jej nas nauczał, i być posłusznymi Autorytetowi w osobach Papieży i uznanych przez Papieży Soborów, bez jakichkolwiek umniejszeń i też bez jakichkolwiek dodatków.  

 Podsumowując, niech te słowa Katolickiego kapłana będą dla nas drogowskazem, abyśmy nie ulegli zwiedzeniu różnych pseudokatolickich bractw, pseduokatolickich biskupów czy pseudokatolickich teologów, którzy pozornie skonfliktowani ze sobą, w rzeczywistości są w przedziwnym lecz realnym sojuszu i grają do jednej bramki. 

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.