Strony

piątek, 27 listopada 2015

Niesamowita wizja dla Polski mistyczki Teresy Neumann. W języku polskim będą głoszone najmądrzejsze prawa

Wizja Teresy Neumann z 15 października 1948 r., /Stephen Lassare – Odkryte sekrety przyszłości, Wyd. Adam, Warszawa 1992/ 


„Od wielu lat Bóg dawał mi wizje przyszłości i dotąd wszystko się sprawdziło. Milczałam jednak, nic nie mówiąc nikomu poza spowiednikiem, dopóki nie otrzymałam wyraźnego nakazu, aby pisać. Na dwa dni przed 15 października 1948 r. ukazał mi się prorok Eliasz wraz ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezus i św. Janem od Krzyża. Święci ci są patronami i opiekunami Zakonu Karmelitów. Prorok Eliasz dał mi wyraźne polecenie pisania:

„Posłuchaj Izraelu, to do ciebie mówi Pan. Posłuchajcie ostrzeżenia, bracia moi. Pan bowiem zdjął pieczęć milczenia z warg moich i włożył słowa swoje w usta moje. Pierwsze z tych snów jest do ciebie, Izraelu. Pan dał przez Eliasza polecenie, abym w imieniu Jego odezwała się do ciebie. Posłuchaj, Izraelu, nie zatwardzaj serca swego, albowiem mówi tobie Pan. Było milczenie przed tobą na długie lata. O, plemię niewdzięczne, któreś zabijało proroków i ukrzyżowało Syna samego Boga! Skoroście Syna Bożego słuchać nie chcieli, ani Apostołów Jego, który miał do was przemówić? Abyście nie byli już jako wygnańcy i bezdomni pośród narodów świata, dano wam wrócić na skrawek tej ziemi, którą krew Zbawiciela uświęciła i powstało państwo Izrael. Wasze stopy tułacze dotknęły Ziemi Świętej, w której jest błogosławieństwo. Obyście pojęli łaskę i znaleźli wiarę w miłości, pamiętali o Piśmie Świętym i o prorokach, a nie zatwardzali serc waszych ku wiecznej zgubie, oddając ziemi stare tajemnice.

Czy i teraz nie poznajecie jeszcze jak wierna była mowa proroków i jak spełniły się wszystkie proroctwa Jezusa Chrystusa, którego nie poznaliście i ukrzyżowaliście?

czwartek, 26 listopada 2015

Piotr Podsiadłowski: POGROMCA KOMUNY


Są tacy ludzie na tym świecie, którzy przez lewicę są wybitnie znienawidzeni. Ten rodzaj nienawiści cechuje, po pierwsze-forma, która polega na kierowaniu wobec adwersarzy epitetów z rodziny „Izmów”, takich jak antysemityzm i faszyzm. Po drugie -o takich ludziach wiadomo, że musieli lewactwu wszelkiej maści pokrzyżować plany i zwalczali komunizm, bez pardonu. Będzie to krótka opowieść o takim człowieku. Gen. Francisco Franco, uratował Hiszpanię przed czerwonym piekłem i jako jedyny pokonał Stalina. Dzięki temu, może liczyć na nasz podziw oraz dziką nienawiść ze strony świata.

wtorek, 24 listopada 2015

Polskie Kresy - czy tylko na wschodzie?

Myśląc o Polskich Kresach zazwyczaj pierwsze co przychodzi nam do głowy to Wilno i Lwów - te dwa miasta-symbole, jakże ważne dla każdego, kto myśli i czuje po polsku... Oczywiście jest to słuszne, gdyż przede wszystkim te właśnie miasta, te ziemie na wschodzie oderwano od naszej Ojczyzny w najbardziej brutalny sposób, i rany te, wtedy powstałe, do dziś nie zagoiły się w naszych sercach. Jednak nie tylko na wschodzie Polskie Ziemie do dziś pozostają w obcych rękach. Otóż praktycznie z każdej strony, bo i od południa, i od zachodu, są ziemie które należały niegdyś do Polski, zostały na również niesłusznie odebrane i powinny do nas powrócić. Obecnie wszyscy nasi sąsiedzi, z którymi graniczy nasz Kraj, są nam coś winni. Spójrzmy więc na mapę Rzeczypospolitej w okresie największej świetności (w nałożeniu na granice współczesne): 

1. Korona
2. Prusy – lenno Królestwa Polskiego
3. Wielkie Księstwo Litewskie
4. Liwlandia – posiadłość Korony i Litwy
5. Kurlandia – lenno Rzeczypospolitej
Jak widać, wszystkie oznaczone tutaj ziemie należą do Polski! Także Prusy, które są naszym lennem  (obecnie jest to Warmia, Mazury, oraz tzw. "okręg kaliningradzki"). Ale jak widzimy nie tylko od wschodu czy od Północy współczesne granice nie pokrywają się z historycznymi, ale również i od południa (mam na myśli oczywiście Spisz, który zrabowali nam Słowacy).

Michał Mikłaszewski: Msza Trydencka a reformy posoborowe


Na początku należałoby odpowiedzieć na pytanie, czym w ogóle jest tzw. Msza trydencka? Muszę przyznać, że to określenie jest dość niefortunne, gdyż „stygmatyzuje” ono tak naprawdę tę Mszę, sugerując, że powstała ona na Soborze Trydenckim w XVI wieku, co, jak za chwilę postaram się wykazać, jest nieprawdą. Podobnie niezbyt udanym i prawidłowym jest współcześnie wymyślone określenie „nadzwyczajna forma rytu rzymskiego”. Otóż ta Msza w rzeczywistości nie jest niczym nadzwyczajnym, wręcz przeciwnie. Jest to Msza Święta w tradycyjnym (klasycznym) rycie rzymskim. Można dla ułatwienia mówić po prostu, że jest to „stara Msza”, w przeciwieństwie do tzw. nowej mszy – czyli Novus Ordo Missae (Nowego Porządku Mszy) z 1969 r. Co wiemy o tej Mszy? Wielu być może słyszy o niej pierwszy raz, niektórzy może słyszeli coś od swoich rodziców czy też dziadków albo widzieli na starych zdjęciach lub filmach Mszę św., sprawowaną – jak to się dziś często mówi – „tyłem do ludzi” i po łacinie. Taka Msza była jednak powszechna w całym Kościele aż do końca lat 60. XX w. Znali ją dobrze nasi rodzice czy dziadowie, znały ją całe pokolenia naszych przodków, w tym większość świętych i wielkich ludzi, jakich znamy… Wypada więc powiedzieć trochę o jej historii, która jest w końcu również naszą historią.

poniedziałek, 23 listopada 2015

Ku wiecznej pamięci...

Monumento Nacional de Santa Cruz del Valle de los Caídos -
Narodowy Pomnik Świętego Krzyża w Dolinie Poległych
W połowie lat 60'tych stan zdrowia Generała Franco wyraźnie się pogorszył, wystąpiła u niego choroba Parkinsona. W czerwcu 1969 roku Caudillo niespodziewanie stracił przytomność w samochodzie. W 1969 roku jako regent Hiszpanii desygnował na przyszłego króla Jana Karola z izabelińskiej linii dynastii Burbonów hiszpańskich, który to 23 lipca 1969 roku przed Kortezami zaprzysiągł wierność zasadom frankistowskiego państwa. W czerwcu 1973 roku, po 37 latach kierowania rządem, Gen. Franco zrezygnował z funkcji premiera, zachowując jednak najwyższą władzę w państwie jako regent i zwierzchnik sił zbrojnych. Premierem mianował swego najbliższego współpracownika – Luisa Carrero Blanco, który jednak wkrótce padł ofiarą zamachu. Kolejnym premierem został burmistrz Madrytu Carlos Arias Navarro. 6 lipca 1974 roku został przewieziony do szpitala z rozpoznaniem zakrzepowego zapalenia żył prawej nogi; już w szpitalu doszło do 2 krwotoków żołądka. Ostatni rok sprawowania władzy po powrocie ze szpitala 30 lipca 1974 roku, upłynął pod znakiem narastającego kryzysu politycznego: z jednej strony ok. 200 zamachów ETA Frontu Rewolucyjnego Antyfaszystowskiego i Patriotycznego (FRAP), z drugiej – nacisków opozycji antyfrankistowskiej. 17, 19 i 23 października 1975 roku Franco przeszedł zawały serca. 30 października przekazał stanowisko szefa państwa Janowi Karolowi. Zmarł o godz. 5.25 rano, 20 listopada AD. 1975. Przez 2 dni setki tysięcy Hiszpanów przeszły przed otwartą trumną ze zwłokami Caudillo, wystawioną w sali kolumnowej Pałacu Oriente. Generał Francisco Franco został pochowany w Dolinie Poległych, 50 km na północny zachód od Madrytu. W uroczystościach pogrzebowych udział wzięło jedynie 3 szefów państw: książę Rainier z Monako, król Jordanii Husajn ibn Talal i prezydent Chile gen. Augusto Pinochet. Zaprzysiężony 22 listopada 1975 roku król Jan Karol – łamiąc przysięgę z 1969 roku – zdradził Generała i przystąpił do budowy socjalistyczno-liberalnego państwa...

Gen. Francisco Franco nigdy nie był ani Falangistą ani Karlistą... Dokonał jednak prawdziwego cudu przez swa politykę scalania pozornie przeciwstawnych ideowo ruchów politycznych dla jednego celu - dobra kraju. Żadnemu z nich nie dał się rozwinąć ponad miarę i zagrozić idei jedności państwa. Oparł się na Katolicyzmie jako idei scalającej również politycznie... Czy było to dobre? ... To zależy kto i jak interpretuje polityczne i społeczne następstwa owego faktu. Bez wątpienia jednak, gdyby nie on, to Hiszpania podzieliła by zapewne losy innych państw zachodniej Europy, albo co gorsza, gdyby zwycięstwo odnieśli komuniści, doszłoby do zakleszczenia reszty państw europejskich z dwóch stron, i o zgrozo, ostatecznego zwycięstwa komunizmu w Europie i na świecie! Dzięki Bogu, tak się jednak nie stało, i Hiszpania aż do lat 70'tych była bastionem Katolicyzmu i Tradycji!


Hymn Hiszpanii gen. Franco ze słowami zakazanymi po jego śmierci... Druga zwrotka mówi o Wierze Katolickiej jako owej idei scalającej państwo w jedną całość.


¡Viva Espana! ¡Viva Franco! ¡Viva Rey!

ADAM DANEK - KRZYŻ I SZPADA

Wspomnienie o generale Francisco Franco

Gen. Francisco Franco stał na czele hiszpańskiego państwa niemal czterdzieści lat. O niewielu postaciach historycznych mówi się tak źle jak o nim. Przylgnęła do niego etykietka "faszysty i sprzymierzeńca Hitlera", utrwalona przez popularnych pisarzy i filmowców. Powszechnie bierze się ją za dobrą monetę, za to niewielu pamięta, że Franco przez cały okres rządów był obiektem ataków sowieckiej propagandy, której oszczerstwa powtarzała zachodnioeuropejska lewica i przychylne jej media. Hiszpańskiego generała spotkał ten sam los, co Sługę Bożego Piusa XII lub Augusto Pinocheta: skutecznie oczernili go wyznawcy ideologii, z którą walczył. Gdy rządzący dziś w jego ojczyźnie socjaliści uroczyście burzą ostatni w Madrycie pomnik Caudillo, warto przyjrzeć się rzeczywistym dokonaniom sławnego dowódcy i polityka.

POCZĄTKI
Franco urodził się w 1892 r. w El Ferrol, w wielodzietnej rodzinie o wojskowych tradycjach. Spośród rówieśników wyróżniał się dyscypliną, opanowaniem i sumiennością, co budziło uznanie niektórych, a innych odstręczało. Cechowała go też głęboka wiara, w której miał wytrwać do końca życia(1). Od wczesnej młodości chciał wzorem ojca służyć w marynarce, lecz ostatecznie ukończył Akademię Wojskową w Toledo ze stopniem podporucznika piechoty. Doświadczenie bojowe zdobywał w latach 1912-1926, walcząc z arabskimi powstańcami w Maroku. Za ordery i awanse płacił ranami, w tym jedną na tyle ciężką, że, przyjąwszy Komunie świętą, gotował się na śmierć(2). Za bohaterstwo odebrał nagrodę z rąk króla Alfonsa XIII: podniesiony do rangi generała brygady, został w 1926 r. najmłodszym generałem w Europie(3).

czwartek, 19 listopada 2015

40 rocznica śmierci Wodza Ostatniej Krucjaty i Hiszpańskiej Schedy, Gen. Francisco Franco (*)


40 lat temu, 20 listopada 1975 roku zmarł w Madrycie, w wieku 82 lat (ur. 4 XII 1892), gen. Francisco (Paulino Hermenegildo Teódulo) Franco y Bahamonde Salgado Pardo de Andrade, żołnierz i mąż stanu, Caudillo Krucjaty i Hiszpanii; po ukończeniu (1910) Akademii Piechoty w Toledo walczył z Kabylami w Maroku Hiszpańskim; od 1920 zastępca dowódcy Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej, a od 1923 – jej dowódca w stopniu podpułkownika; szlify generalskie otrzymał po rozbiciu powstańców rifeńskich w 1926 (będąc w tym momencie najmłodszym generałem w Europie); od 1928 komendant Głównej Akademii Wojskowej w Saragossie, zamkniętej po obaleniu monarchii w 1931; dłuższy czas pozostawał bez przydziału, dopiero w 1932 został dowódcą 15. Brygady Piechoty w La Coruñi, a w 1933 komendantem okręgu wojskowego Balearów; po zwycięstwie wyborczym centroprawicy został mianowany doradcą ministra wojny i jako taki kierował (zza biurka, przez telefon) operacją stłumienia komunistycznej rebelii w Asturii; w 1934 został naczelnym dowódcą w Maroku, a w 1935 szefem sztabu generalnego hiszpańskich sił zbrojnych; w lutym 1936 reżim Frontu Ludowego przesunął go na podrzędne stanowisko komendanta wojskowego Wysp Kanaryjskich; do sprzysiężenia wojskowego przystąpił dopiero 13 VII 1936, po zamordowaniu przez bojówki reżimowe przywódcy opozycji, J. Calvo Sotelo; w dzień po wybuchu wojskowo-cywilnego Alzamiento Nacional objął dowództwo Armii Afrykańskiej, będącą najsilniejszą grupą wojsk powstańczych; 12 IX 1936 został mianowany przez juntę powstańczą głównodowodzącym (generalísimo), a 28 IX przejął także władzę cywilną; od 1 X 1936 był szefem państwa (Jefe de Estado), z pełną tytulaturą Wodza Ostatniej Krucjaty i Hiszpańskiej Schedy, Wodza Wojny Wyzwoleńczej przeciwko Komunizmowi i jego Współwinowajcom (El Caudillo de la Última Cruzada y de la Hispanidad, El Caudillo de la Guerra de Liberación contra el Comunismo y sus Cómplices); stanął też na czele Junty Technicznej Państwa (w 1938 zastąpionej regularnym rządem); 1 IV 1937 narzucił wszystkim siłom politycznym el bando nacional unifikację w ramach Hiszpańskiej Falangi Tradycjonalistycznej i Junt Ofensywy Narodowo-Syndykalistycznej (FET y de las JONS; od 1957 – Ruchu Narodowego), zostając z urzędu jej przewodniczącym; po zwycięstwie w kwietniu 1939 roku do śmierci suwerenny dyktator autorytarnego, katolicko-narodowego (nacionalcatolicismo) Państwa Hiszpańskiego (Estado Español), jako jego szef oraz (do 1973) również szef rządu (Jefe del Gobierno); w 1947 roku dokonał instauracji monarchii „katolickiej, społecznej, tradycyjnej i reprezentacyjnej”, rezerwując sobie jednocześnie prerogatywę wskazania osoby przyszłego króla spośród książąt Domu Hiszpańskiego oraz czas przekazania mu władzy; w 1953 roku zawarł (wzorcowy dla katolickiego prawa publicznego) konkordat ze Stolicą Apostolską; w 1969 desygnował na swojego następcę księcia Jana Karola Burbońskiego z linii izabelicko-alfonsjańskiej, nadając mu tytuł „księcia Hiszpanii” (el príncipe de España); kawaler wielu orderów hiszpańskich i zagranicznych, w tym papieskiego Orderu Najwyższego Chrystusa; decyzją swojego następcy został pochowany w Bazylice – mauzoleum (Narodowy Pomnik Świętego Krzyża) w Dolinie Poległych; jego prawnukiem po kądzieli jest obecny król z prawa Francji i Nawarry Ludwik XX.

Za: Prof. Jacek BartyzelZ kalendarzyka reakcjonisty (profil osobisty, Facebook)

* Tytuł pochodzi od redakcji TENETE TRADITIONES

Obrona Jasnej Góry

Podczas „potopu szwedzkiego” najeźdźcy aż sześć razy próbowali zająć zbrojnie duchową stolicę Polski - klasztor na Jasnej Górze. Za każdym razem spotkało ich niepowodzenie. Szczególny rozgłos zyskało oblężenie klasztoru w dniach od 18 listopada do 27 grudnia 1655 roku.

Pogromcy mitów i zabójcy prawdy

Wokół obrony Jasnej Góry wyrosło u nas mnóstwo nieporozumień, czy wręcz przekłamań. Jest faktem, że dawne kroniki zawierały sporo informacji wyolbrzymionych i niesprawdzonych, które wymagały weryfikacji. To nic nadzwyczajnego w historiografii; arcyważne wydarzenia nader często obrastają w mitologie, a zadaniem historyków jest oddzielić prawdę od legendy.

Niestety, szczególnie w XX wieku nie zabrakło autorów tendencyjnych, którzy w gorączce „odbrązawiania bohaterów” popadli w drugą skrajność. Kierując się niekiedy żądzą rozgłosu, a najczęściej niechęcią do katolicyzmu, na miejsce dawnych mitów tworzyli nowe. W publicystyce, a nawet w dziełach niektórych „poważnych” dziejopisów zaczęły pojawiać się zadziwiające (by nie rzec: absurdalne) tezy. Mogliśmy przeczytać, że obrona Jasnej Góry nie miała żadnego znaczenia militarnego… Że przeszła bez jakiegokolwiek echa… Że oblegających było jakoby mniej niż obrońców… Że podczas oblężenia „prawie” nie walczono… A nawet, że obrońcy byli zdrajcami, którzy weszli w konszachty z nieprzyjacielem…

środa, 18 listopada 2015

“Papież wzywa do krucjaty”

Taką konkluzją zakończył się zwołany w 1095 roku Synod w Clermont. Papież Urban II wezwał wiernych do wyprawy do Ziemi Świętej, która została zajęta przez agresywnych Turków Seldżuckich. Na wezwanie odpowiedzieli najwięksi władcy ówczesnej Europy i zapoczątkowali erę krucjat. Papież zakończył wezwanie słowami “Bóg tak chce” (łac. “Deus vult”), które stały się mottem wypraw do Jerozolimy. Dzisiaj obchodzimy 920. rocznicę rozpoczęcia tego Synodu.

foto: fb.com/realcrusadeshistory

Pomysł zwołania wyprawy krzyżowej narodził się podczas soboru w Piacenzy (1095), podczas którego błogosławiony papież Urban II przyjął poselstwo cesarza bizantyjskiego, Aleksego I Komnena, proszącego wszystkich chrześcijan o pomoc w walce z niewiernymi. Papież, zachęcony sukcesami hiszpańskiej i portugalskiej rekonkwisty (1085 – zdobycie Toledo, 1094 – oswobodzenie Walencji), podczas pobytu w opactwie Cluny zwołał synod w Clermont w Owernii. Równocześnie proklamowano Pokój Boży między chrześcijanami.

Przy okazji krucjat powstawały liczne zakony, także rycerskie, które miały ochraniać pielgrzymów w drodze do Ziemi Świętej. Tak powstały m.in. zakon templariuszy (głównie Francuzi), joannitów (głównie Włosi) i najbardziej znany nam Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, szerzej znani jako krzyżacy.

Pierwsza wyprawa wyruszyła w 1096 i po 3 latach zakończyła się zdobyciem Jerozolimy w 1099 i utworzeniem Królestwa Jerozolimskiego (istniejącego do 1291 roku).

Należy też podkreślić, że – wbrew antyklerykalnej propagandzie – wyprawy krzyżowe nie były agresją chrześcijan przeciwko pokojowo nastawionym muzułmanom. Bowiem Ziemia Święta wcześniej należała do Arabów, z którymi utrzymywano relacje handlowe. Obszar został jednak zajęty przez ekspansywnie nastawionych Turków, którzy nieśli bardzo agresywną wersję islamu. Był on pretekstem do atakowania zarówno ziem sułtana jak i ataków na Cesarstwo Bizantyjskie.


Podo/Wiki

Co święci mówili o islamie?


   W jaki sposób święci i męczennicy podchodzili do religii Mahometa? W jaki sposób oceniali oni raj obiecany przez Mahometa swoim wyznawcom? Jaki los – według męczenników – czeka wyznawców Allaha? Ich ostre wypowiedzi nie pozostawiają żadnych wątpliwości.

Święty Piotr z Majumy (męczennik):

Każdy, który nie przyjmie Wiary katolickiej, zostanie potępiony jak Mahomet, wasz fałszywy prorok!

Święty Jan Damasceński:

Istnieją także przesądy Izmaelitów panujące po dziś dzień, utrzymujące ludzi w błędzie, będące zapowiedzą Antychrysta. Od tamtego czasu aż po chwilę obecną wśród nich pojawia się imię Mahometa. Mężczyzna ten, natknąwszy się dziełem przypadku na Stary i Nowy Testament i – najprawdopodobniej – rozmawiając z ariańskim mnichem, wymyślił własną herezję. Następnie, dzięki pozornej pobożności wkradł się w łaski ludzi, rozdawał im księgę jako zesłaną mu z nieba. W księdze tej zapisał absurdalne treści i dał ją ludziom jako przedmiot kultu. 

Święci Abencjusz, Jeremiasz, Piotr z Astigi, Sabinian, Walabons, Wistremund (męczennicy z Kordoby):

Wyznajemy Chrystusa jako prawdziwego Boga, a waszego proroka mamy za prekursora antychrysta i innych bluźnierczych doktryn!

"Msza" w parafii – żydowska liturgia antychrysta


   Msza święta Kościoła Katolickiego jest to Przenajświętsza Ofiara Nowego i wiecznego Przymierza Boga z ludźmi, w której Jezus Chrystus, życie swoje ofiarowawszy na krzyżu dla zbawienia świata, utajony pod postaciami chleba i wina, złączony mistycznie z całą społecznością prawdziwego Kościoła Katolickiego, ofiarę swoją krzyżową bezkrwawym sposobem ponawia poprzez posługę kapłana na uwielbienie Boga, za zadośćuczynienie za grzechy nasze i na uproszenie nam łask potrzebnych do zbawienia.

Ks. M. Sieniatycki: Msza św. jest to bezkrwawa ofiara Nowego Testamentu, w której ofiaruje się Bogu Ciało i Krew Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina.

P. kard. Gasparri: Msza św. jest prawdziwą i właściwą ofiarą Nowego Zakonu, bo Jezus Chrystus zastąpiony przez kapłanów, ofiaruje w niej Bogu Ojcu w sposób bezkrwawy swoje Ciało i Krew pod postaciami chleba i wina.

Ks. Fr. Pouget: Msza św. jest to ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa, którą tenże Jezus Chrystus i Kościół ofiaruje (Jego) Bogu przez posługę kapłanów pod postaciami chleba i wina na dalsze jakoby przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej.

Ks. W. Granat: Msza św. jest niekrwawą ofiarą Ciała i Krwi Chrystusa, który się ofiaruje pod postaciami chleba i wina przez kapłanów w imieniu Kościoła i wraz z Kościołem na przedłużenie i wyobrażenie Ofiary Krzyżowej. [W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. VII, cz. 1, s. 399, Lublin 1961]

wtorek, 10 listopada 2015

Basti - "11 Listopada" (prod. Nestor) wersja ostateczna KLIP

Już jutro 11 listopada - Marsz Niepodległości.
Polska dla Polaków - 11.11.2015 Warszawa - Rondo Romana Dmowskiego

POLSKI CEREMONIAŁ KORONACYJNY

Repliki Polskich Insygniów Koronacyjnych (Korony Chrobrego)
Uroczyste włożenie korony na głowę nowego króla, czyli koronacja, oznaczało w wielu krajach Europy średniowiecznej i nowożytnej objęcie przez monarchę prawowitej i pełnej władzy zwierzchniej nad krajem i jego mieszkańcami.

Koronacja była obrzędem religijnym, który włączony w liturgię Kościoła uświęcał osobę królewską. Gest, słowo, muzyka, przepych i bogactwo jakie towarzyszyły tej uroczystości sprawiały, że w pamięci świadków pozostawała ona jako wspaniałe widowisko.

Koronacje królów odbywały się w katedrach. Uczest­nikami i świadkami obrzędu byli dostojnicy duchowni z prymasem - arcybiskupem gnieźnieńskim, biskupami i wyższym duchowieństwem, najwyżsi dostojnicy Królestwa, możni świeccy oraz dwór. Niekiedy brali w nim udział książęta lennicy i przedstawiciele innych władców.

Pierwsi królowie Polski, począwszy od Bolesława Chrobrego w roku 1025, koronowali się w katedrze w Gnieźnie. Podobnie było po wznowieniu godności królewskiej przez Przemyśla II w 1295 roku. Od koronacji Władysława Łokietka w 1320 roku obrzęd miał miejsce w katedrze wawelskiej w Krakowie, stolicy Królestwa. W kolegiacie św. Jana w Warszawie odbyły się dwie koronacje: Stanisława Leszczyńskiego w 1705 roku i Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1764 roku. 

UROCZYSTOŚCI KORONACYJNE

Polski ceremoniał koronacyjny przewidywał czterodniowe uroczystości. Piątek i sobota były dniami czynności poprzedzających obrzęd koronacji. Dniem, w którym koronowano króla była niedziela. W poniedziałek nowy król ukazywał się mieszkańcom miasta koronacyjnego. 
 

Spieniężone dziedzictwo zlikwidowanego królestwa

Są w dziejach ludzi, państw i narodów rzeczy bezcenne, stanowiące punkt odniesienia dla pokoleń – tymi rzeczami są regalia. W tej materii odróżniamy się od innych krajów Europy. Z dawnego, bogatego dziedzictwa Królestwa Polskiego pozostały nam dzisiaj tylko podniosłe pieśni, barwy i przekształcony herb z Orłem Białym. Niegdyś symbolem ciągłości państwa, oznaką jego dostojności, powagi i ambicji były królewskie insygnia, oznaka wszystkiego, z czego można odczuwać dumę. Niestety w nocy z 3 na 4 października 1795 roku polskie regalia zostały skradzione z Wawelu przez wojska pruskie. W kolejnych latach niemiecki monarcha przetopił dziedzictwo naszych przodków na monety. Przepadło bezpowrotnie.

Paleta polskich symboli narodowych jest niezwykle bogata i ma długą historię. Chronologicznie najstarszymi regaliami naszych monarchów były niezachowane insygnia koronacyjne pierwszego króla Polski Bolesława Chrobrego oraz kopia włóczni św. Maurycego, której grot znajduje się w krakowskim Muzeum Katedralnym. Najdłużej nasi władcy używali regaliów sporządzonych na okazję koronacji Władysława Łokietka, pierwszego króla zjednoczonej po rozbiciu dzielnicowym Polski. 

piątek, 6 listopada 2015

List Juliusza Nowiny-Sokolnickiego, konstytucyjnego następcy Prezydenta RP, w związku z kłamstwami “Gazety Wyborczej” (list z 2008 roku)

Godło Rzeczypospolitej Polskiej, ustanowione przez Rząd R.P. na Uchodźstwie w 1956 r.
 - jedyny legalny aż do dnia dzisiejszego Rząd Polski .


Dnia 14 lipca 2008 r. 
[…], United Kingdom

Redaktor Naczelny „Gazety wyborczej”
Adam Michnik
00-732 Warszawa, ul. Czerska 8/10


Dotyczy: artykułu Bożeny Aksamit z dnia 19 mają 2008 r. zatytułowanego „Wielki Mistrz”.

W związku z artykułem Pani Bożeny Aksamit w „Gazecie wyborczej” pt. „Wielki Mistrz” (nadtytuł ”Fałszywy prezydent”) z dnia 19 maja br. stwierdzam, iż artykuł ten zawiera wiele pomówień i nieprawdziwych informacji.

Zapytać należy, dlaczego Pani redaktor i „Gazeta wyborcza” boją się 87-letniego polityka emigracyjnego, bo tylko bojaźń może tłumaczyć chęć przedstawienia go w złym świetle.

Zapytać też należy, dlaczego Pani Bożena Aksamit i „Gazeta wyborcza” poświadczają nieprawdę działając na moją szkodę, naruszając me dobra osobiste, dobre imię Orderu Świętego Stanisława, którego jestem Wielkim Mistrzem i majestat II Rzeczypospolitej – dlaczego świadomie wprowadzają w błąd czytelników w kraju, fałszując historię polskiej emigracji politycznej, historię naszej Ojczyzny?

Konstytucyjnym prezydentem Rzeczypospolitej na Uchodźstwie zostałem z woli prezydenta Augusta Zaleskiego, który 22 września 1971 r. wyznaczył mnie swym następcą. Wynikało to z ówczesnej sytuacji politycznej.

Pogańska kpina z przeszłości Polski

Pogańska kpina z przeszłości Polski
„Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera” – brzmiała absurdalna „mądrość” wygłaszana przez jednego z drugoplanowych bohaterów filmu „Miś” Stanisława Barei. Dzisiaj internet, a w szczególności portale społecznościowe udowadniają, że w dziedzinie absurdu nie istnieją żadne ograniczenia. Strony, grupy i społeczności sieciowych pogan już dawno osiągnęły Himalaje szaleństwa.

Wielką trudność przy obserwacji internetowej aktywności neopogan stanowi odróżnienie opinii „wiernych” od żartownisiów. Jako, że wirtualni piewcy Peruna dopuszczają się tez wysoce absurdalnych i wierzą chyba we wszystko, co się im podrzuci, z łatwością padają ofiarami zwyczajnych „wkrętów”. Liczba produkowanych w tej materii treści jest tak olbrzymia, że zgłębienie tematu w stopniu dostatecznym zajmuje wiele czasu i wymaga nie lada cierpliwości i tolerancji wobec tego szaleństwa.

Imperium Lechii

Jedno z podstawowych założeń internetowych pogan i piewców pierwotnej Słowiańszczyzny to kontestacja wszelkiej wiedzy historycznej jaką znamy. Żadnego problemu nie stanowi dla nich choćby fakt, że ziemie polskie przed przyjęciem chrześcijaństwa opisuje niezwykle mała ilość źródeł, a te które znamy, powstały poza granicami naszego kraju.

Nie żyje komunistyczny zbrodniarz, krwawy "generał", zabójca 9 Górników z Wujka


W wieku 90 lat zmarł dziś generał Czesław Kiszczak, zbrodniarz komunistyczny, jeden z ojców chrzestnych III RP, inicjator rozmów okrągłego stołu, jeden z autorów stanu wojennego, minister spraw wewnętrznych w latach 1981 – 1990. Karierę rozpoczynał w kierowanej przez oficerów NKWD Informacji Wojskowej. Po 1989 roku Kiszczak był oskarżony w wielu procesach. Niezmiernie często nie brał uczestnictwa w rozprawach, powołując się na zły stan zdrowia, co zazwyczaj weryfikowano negatywnie. Kiszczak nie został nigdy w „wolnej Polsce” osądzony za przestępstwa dokonane w czasach PRL. Dotyczy to między innymi uniknięcia odpowiedzialności za wydanie rozkazu na podstawie, które otworzono ogień do górników w kopalni „Wujek”, czy nielegalnej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Komunistyczny zbrodniarz żył dostatnio w przestrzeni demokratycznego państwa prawa, umierając jako wolny człowiek. - 


Bogumiła Krawczyk-Wnuk napisała wiersz: Po rozgromieniu protestu na „Wujku” 

– A gdy się zakończyła 
krwawa rzecz, 
Kiedy wokół kopalni 
kordon rozciągnięto, 
Święta Barbórka spojrzała 
na trzymany w dłoni miecz 
i pożałowała, 
że jest kobietą 
i świętą...


środa, 4 listopada 2015

Brak ciągłości prawnej pomiędzy II RP a tzw. III RP (PRL-bis)

Szanowni Państwo,

Politycy francuscy przyjęli za wzór swojej konstytucji Konstytucję kwietniową z 1935 roku (Polską konstytucję II RP). Pan Ryszard Kaczorowski podobno przekazał insygnia ciągłości władzy II RP? Należy przez insygnia władzy rozumieć, że jest to akt przekazania suwerennej władzy urzędu prezydenta RP w oparciu o przepisy art. 13 i 24 Konstytucji kwietniowej z 1935 roku! Pytam zatem: Kiedy i gdzie Pan Ryszard Kaczorowski przekazał taki dokument (akt nominacyjny) w dniu 22 grudnia 1990 roku? Gdyby Pan Ryszard Kaczorowski faktycznie przekazał akt nominacyjny suwerennej władzy urzędującego prezydenta RP na Uchodźstwie, sam Pan Ryszard Kaczorowski musiałby taki akt przekazania urzędu prezydenta RP posiadać od swojego poprzednika, to znaczy od Kazimierza Sabbata, a ten od swojego poprzednika, aż począwszy od 1954 roku. Stawiam kilka pytań:

1. Czy Pan Ryszard Kaczorowski kiedykolwiek posiadał i posiada takowy dokument i może publicznie taki dokument okazać Narodowi Polskiemu?

2. Kiedy Pan Ryszard Kaczorowski komukolwiek okazał, przekazał akt nominacyjny w świetle przepisów Konstytucji kwietniowej z 1935 r.?

3. Kiedy i gdzie Pan Ryszard Kaczorowski protestował przeciw złożeniu przysięgi przez Lecha Wałęsę na zmodyfikowaną Konstytucję z roku 1952 i przed parlamentem wyłonionym w wyniku tajnych układów w Magdalence?

Skoro Pan Ryszard Kaczorowski piastował urząd prezydenta RP i zachował ciągłość prawnopaństwową, i przekazał ciągłość władzy Lechowi Wałęsie, obowiązkiem jego było nie dopuścić do tego, aby Lech Wałęsa składał przysięgę na Konstytucje z roku 1952. Powinien dopilnować, aby Lech Wałęsa złożył przysięgę na Konstytucję kwietniową z roku 1935, zgodnie z zapisami art. konstytucji w akcie przekazania władzy Lechowi Wałęsie. Czy taki fakt miał miejsce? Kiedy i gdzie?...

Gdyby nawet założyć, że Pan Kazimierz Sabbat, poprzednik Ryszarda Kaczorowskiego przekazał mu władzę, musiałby niewątpliwie opierać się o przepisy Konstytucji kwietniowej z 1935 r.! Czyż nie tak?! Bo idzie tutaj nie o nazwiska jakiegoś tam pana, ale zachowanie rzeczy najważniejszej, o której często zapomina się w dyskusji, chodzi o ciągłość prawnopaństwową II RP. I tak dotykamy istotnego faktu w historii polskiej emigracji powojennej, rozłamu na emigracji w 1954 r., wypowiedzenia posłuszeństwa legalnemu prezydentowi Augustowi Zaleskiemu i wypowiedzenia posłuszeństwa zapisom samej Konstytucji kwietniowej z roku 1935; powołanie w roku 1954 niekonstytucyjnego tworu władzy, tzw. Rady Trzech, z której to wywodzi się Pan Ryszard Kaczorowski! A kto tworzył Radę Trzech, niekonstytucyjny organ władzy, mam nadzieję, że Państwo doskonale zdajecie sobie sprawę. Zdajecie sobie Państwo także sprawę również i z tego faktu, że wypowiedzenie posłuszeństwa zapisom Konstytucji kwietniowej z roku 1935 to zdrada państwa, legalnego państwa polskiego. Pytam zatem! Czy idąc logicznym tokiem rozumowania, opierając się o zapis legalnej Konstytucji kwietniowej z 1935 r., Pan Ryszard Kaczorowski i jego poprzednicy mogą zostać uznani za legalną władzę II RP? Nikt, kto zna fakty, nie odważy się powiedzieć, że Pan Ryszard Kaczorowski jest ostatnim legalnym prezydentem II RP zachowującym ciągłość prawnopaństwową w oparciu o zapisy Konstytucji kwietniowej z 1935 r. Takie są fakty. A z faktami trudno polemizować. To jedna sprawa. 

Kongresy intronizacyjne

Od maja 2014 r. do chwili bieżącej odbyło się w Polsce już pięć jednodniowych „Kongresów dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla”. Ich inicjatorem jest Stowarzyszenie "Klub Fides Et Ratio". Analiza treści kongresów i prelegentów (np. edycje I i II ; edycja V ) wskazuje, że stanowią ciekawą mieszankę idej, łączącą polskich integrystów od konserwatywnego Novus Ordo po sedewakantystów. Samo w sobie byłoby to dobre, gdyby nie jedna, bardzo niepokojąca domieszka. Poprzez dobór zapraszanych prelegentów wywodzących się m.in. z kręgów sympatyków śp. Księdza Tadeusza Kiersztyna organizator kongresów promuje prywatne, niezatwierdzone przez Kościół objawienia powstające w ww. kręgu. O problemach tego dotyczących pisaliśmy na „Młocie” kilka lat temu, np. w recenzji książkowego wywiadu z ks. Stanisławem Małkowskim.

Nic się od tego czasu nie zmieniło:

1) Teologia kiersztynowców zawiera błędy w odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa.
2) Prywatne objawienia nie są badane ani zatwierdzane przez Kościół…. i nie wydaje się, by mogły być, bowiem w tych kręgach (kiersztynowcy, ks. Natanek, Adam Człowiek) mają one charakter codziennej „gorącej linii” z nieba.

W tym ujęciu tradycyjna Msza łacińska czy też walka z masonerią i modernizmem zdają się być nośnikiem do promocji pomysłu intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Czy tradycjonaliści zapraszani na kongresy intronizacyjne powinni swą obecnością dawać na to przyzwolenie? Czy godzi się wygłaszać referaty dotyczące spraw autonomicznych, np. liturgii przedsoborowej, encykliki Quas Primas Piusa XI itp. itd. nie dostrzegając ogólnego kontekstu, jaki tu się szykuje?



Uważam uwikłanie tradycjonalizmu katolickiego w prywatne objawienia za jedno z największych zagrożeń, przed jakimi możemy stanąć. Byłoby to zresztą dogłębnie sprzeczne z istotą naszego podejścia do świata, opartego o filozofię realistyczną. Katolicyzm głosi, że powinniśmy podejmować decyzje w oparciu o analizę faktów i wnioskowanie rozumowe. Charyzmatycy uważają, że nasza religijność (i nie tylko) powinna się opierać o uczucia i doznania, na które trzeba się otworzyć. Objawieniowcy podejmują swoje decyzje w oparciu o nierozeznany przez Kościół głos, który traktują jako wolę Pana Boga. Nie chciałbym nikogo urazić, ale metodologicznie podejściu temu najbliżej jest do szamanizmu, czy ogólniej – religij pierwotnych.

Nawet jeśli przez pewien czas medium głosić będzie doktrynę w miarę katolicką, to pozostaje pytanie, czy kiedyś nie przestanie. Przecież słynna przez lata sekta z Palmar de Troya zaczynała właśnie w ten sposób: od kontestowania posoborowia lat 70-tych XX wieku. Wizjonerzy i związane z nimi kręgi zapraszały arcybiskupa Lefebvre’a, który ich przekierował do arcybiskupa Thuca. Niezłomny wietnamski hierarcha bez wystarczającego zbadania sprawy (spowodowanego w szczególności barierami językowymi) uwierzył w prawdziwość objawień maryjnych w Palmar, po czym wyświęcił na kapłanów świeckich członków zakonu karmelitanów od Najświętszego Oblicza, a pięciu spośród nich udzielił sakry biskupiej. Zaledwie dwa lata później mieliśmy do czynienia z regularną sektą, której guru (w oparciu o objawienia rzekomego Jezusa Chrystusa) wymyślał nowe dogmaty, reformował liturgię i kanonizował świętych. Do tego wszystkiego mogą doprowadzić fałszywe objawienia.

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Bardzo dobry tekst, ale jest to właściwie jedynie wierzchołek góry lodowej. Niestety ale w środowiskach związanych z tradycją często znaleźć można zwykłych sekciarzy, charyzmatyków itp., wierzących w najróżniejsze fałszywe objawienia (jak choćby np. w szatańskie Medjugorie), często wiele z tych osób wierzy nawet w jakieś własne, prywatne wizje, gdzie bardzo często prawda miesza się z fałszem (jest to działanie czysto diabelskie). Część z tych osób może być wręcz opętana, albo w najlepszym przypadku są one chore psychicznie. Sprawa "intronizacji" jest najlepszym przykładem diabelskiego przekłamania, gdzie z dobrej początkowo sprawy (jaką miała być INTRONIZACJA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA), zrobiono herezję nie mającą nic wspólnego z tradycyjnym nauczaniem Kościoła.