Na drugi dzień po naszym artykule na temat konopi, na pewnej Facebook'owej stronie (Grafika Przeciw Współczesnemu Światu) ukazał się wpis na temat alkoholu, który ukazuje prawdziwe oblicze "tradycjonalistycznych" totalitarystów oraz zwolenników "katolickiego dżihadu" o których pisaliśmy wczoraj. Otóż udowodnili oni dobitnie, iż więcej wspólnego mają oni z protestanckimi sekciarzami, oraz zwolennikami teorii spiskowych w rodzaju "płaskiej ziemi" lub "Wielkiej Lechii", niż z tradycyjnymi katolikami, posługującymi się rozumem i zdrowym rozsądkiem... Ich pseudonaukowe i pseudo religijne teorie są po prostu śmieszne, i nie zasługują na żadne poważne traktowanie. Jednak z powodu tego, iż wielu ludzi, z tego co zaobserwowaliśmy, czyta tego typu strony, i "lajkuje" takie treści, jesteśmy zobowiązani odpowiedzieć na to, aby wyprowadzić tych ludzi z błędu. Jest to bowiem temat bardzo poważny z punktu widzenia naszej świętej, katolickiej wiary i moralności. Nie można pozwolić w tym temacie na perfidne kłamstwa i manipulacje heretyków, podających się za "tradycyjnych katolików"! Nasz wpis na temat konopi spowodowany był również pewnymi głupimi wpisami, które pojawiały się wczoraj na tej stronie, jednak głupota dzisiejszego wpisu przekroczyła jakiekolwiek dopuszczalne normy, i dlatego trzeba głośno przeciwko temu wystąpić, aby nie dopuścić do wprowadzania ludzi w błąd i dalszego promowania takich bredni, przeciwnych katolickiej tradycji, wierze i moralności.
Oto co napisali owi pseudo tradycjonaliści (pisownia oryginalna):
Pod naszym postem odnośnie konopi indyjskich, część komentujących chciała nam wytknąć rzekomą hipokryzję, jakbyśmy nie walczyli również z pijaństwem i alkoholem. Pokazało to tylko tyle, że nie chciało im się nawet sprawdzić naszego stanowiska na ten temat. Zgodnie z wgranymi systemowymi frazami implikowali oni nam, że alkohol niby jakkolwiek wybielamy. By rozwiać wszelkie wątpliwości, ale może i przypomnieć naszym czytelnikom słuszny przekaz, dzisiejszy post dotyczyć będzie właśnie tej zgubnej trucizny.
Alkohol przez system pokazywany jest jako "fajny rozluźniacz" powszechny w użyciu. Nasze słowiańskie dziedzictwo hańbione jest współcześniackimi zagrywkami, że uchlewanie się jest niby w jakkolwiek sposób "polskie". Z Polskością nie ma to wiele wspólnego, ale z tymi, którzy Polaków przez dekady rozpijali. Musimy zdawać sobie sprawę jak ta toksyna jest dla człowieka niszcząca, oraz jaki wielki zamęt budzi ona w społeczeństwie.
Alkohol powoduje silne uzależnienie, zarówno fizyczne jak i mentalne. Jest bardziej uzależniający niż kokaina, a także wspomniana ostatnio marihuana. Co do zdrowia, to szkodzi on użytkownikowi bardziej niż tytoń. Można to zresztą żywo zaobserwować, chociażby widząc na ulicach polskich miast pijaków, często ci ludzie wyglądają na wiele starszych niż są w rzeczywistości, to tylko ukazuje jak "zupa szatana" degraduje ludzki organizm. Ponadto wlewanie w siebie etanolu dosłownie upośledza nasze mózgi. Nawet do 40% nowych komórek nerwowych zostaje przez niego zabitych. Wniosek jest prosty - chlejesz, głupiejesz!
Dodajmy, że "zupa szatana" dla człowieka jest szkodliwa w każdej ilości. Każda wypita kropelka zostawia w naszym organizmie swój ślad, ślad destrukcyjny. Legendarna "bezpieczna dawka" po prostu nie istnieje. Problem jest poważny bo wśród grupy ludzi w wieku 15 - 49 lat za, aż 10% zgonów odpowiedzialny jest właśnie alkohol. Dodajmy, że co dziesiąta osoba, która zaczęła pić po ukończeniu 18 roku życia, kończy jako uzależniona. Ponadto etanol zwiększa ryzyko wystąpienia szeregu nowotworów, oraz osłabia odporność naszych ciał.
Według skali narkotykowej Davida Nutta, to właśnie ta trucizna, o której tu piszemy spośród innych złych substancji powoduje największe szkody dla otoczenia. Alkoholowe libacje nierzadko kończą się burdami czy krzywdą ludzką. Pomyślmy ile rodzin rozpadło się przez ten ściek, ilu ludzi się stoczyło na sam dół, ilu wreszcie w wyniku głupich zachowań po odurzeniu się dosłownie zginęło. Oficjalne statystyki mówią, że 2,2% populacji Polski jest alkoholikami. To ogromna skala, co 50 Polak jest zniewolony. Całą tę patologię napędza tylko żałosne przyzwolenie i społeczne i państwowe na uchlewanie się. Alkohol za często występuje jako coś w konotacji pozytywnej, wybielanie trucizny zasługuje na pogardę, a na pewno na ostre zwrócenie uwagi.
Alkoholowi trzeba powiedzieć stop. Jego miejsce jest w ściekach, nie na stołach jadłodajni czy polskich domostw. Ten syf służy też do liberalizowania naszego społeczeństwo, do nakręcania antykultury "życia nocnego". Jakże to wszystko wymowne, lemingi chcąc być bardziej "towarzyskie" wlewają w siebie coś co niemal na każdej płaszczyźnie je osłabia. By wkupić się w łaski współczesnego świata, należy być słabym, oraz zniewolonym. My słabości i niewoli naszego narodu nie chcemy. Chcemy by był dumny i silny, gotowy do wielkości, by przekazywał następnym pokoleniom prawdziwe słowiańskie wartości, te które nas zbudowały i dzięki, którym daliśmy odpór wielu niewolącym na przestrzeni dziejów. Nie daj się omamić systemowi, odstaw kieliszek!
Wynika z tego więc, że nasz Pan Jezus Chrystus na weselu w Kanie Galiejskiej zamienił wodę w "zupę szatana", a potem podczas Ostatniej Wieczerzy, tą samą "zupę szatana" zamienił w swoją przenajdroższą Krew, nakazując uczniom czynić to samo na swoją pamiątkę, co jest najświętszym aktem naszej Wiary (Ofiara Mszy św.). Nieźle ma pomieszane w głowie ktoś kto pisał te wypociny... W istocie powyższy wywód to obrzydliwe bluźnierstwo, bowiem po pierwsze, sugeruje on że Druga Osoba Boska, nasz Pan Jezus Chrystus podczas wesela w Kanie podał ludziom "truciznę", dokonał cudu, w którym zamienił wodę w coś, co samo w sobie jest złe i grzeszne, co pochodzi od szatana [sic!] i prowadzi do zła. Jak czytamy bowiem na kartach świętej Ewangelii, wg. św. Jana Apostoła (rozd. II, wers. 1-11):
A dnia trzeciego były gody małżeńskie w Kanie Galilejskiej, a była tam matka Jezusowa. Wezwan też był i Jezus, i uczniowie jego na gody. A gdy nie zstawało wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają. I rzekł jej Jezus: Co mnie i tobie, niewiasto? Jeszcze nie przyszła godzina moja. Rzekła matka jego sługom: Cokolwiek wam rzecze, czyńcie. I było tam sześć stągiew kamiennych, według oczyścienia Żydowskiego postanowionych, biorących w się każda dwie abo trzy wiadra. Rzekł im Jezus: Napełnicie stągwie wodą. I napełnili je aż do wierzchu. I rzekł im Jezus: Czerpajcież teraz a donieście przełożonemu wesela. I donieśli. A gdy skosztował przełożony wesela wody, która się zstała winem, a nie wiedział, skąd by było, lecz słudzy wiedzieli, którzy wodę czerpali, wezwał oblubieńca przełożony wesela i rzekł mu: Wszelki człowiek pierwej kładzie wino dobre, a gdy się napiją, tedy podlejsze. A tyś dobre wino zachował aż do tego czasu. Ten początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej i okazał chwałę swą, i uwierzyli weń uczniowie jego.
Drugim obrzydliwym bluźnierstwem naszych pesudo-tradycjonalistów jest to, że wg. ich wywodu Chrystus zamienił "truciznę" i "zupę szatana" w swą Przenajdroższą Krew! Jest to czysto satanistyczna herezja i bluźnierstwo! Bóg w swym majestacie nie mógłby zrobić czegoś takiego. Wybór wina na materię Najświętszego Sakramentu nie był przypadkiem. Jednak wg. pseudo-tradycjonalistów Chrystus wybrał materię niegodziwą i diabelską, coś co jest samo w sobie złe. Takie myślenie jest myśleniem czysto diabelskim. W takim razie bowiem, każda Msza św., podczas której używane jest wino zawierające alkohol (a takie jest używane w KAŻDEJ katolickiej Mszy św.) jest czymś w istocie złym, stanowi bowiem spożywanie "zupy szatana". Jednak wg. pseudo-tradycjonalistycznych heretyków Pan Jezus wcale nie przeistoczył wody w wino, ani wina w swoją Krew! Pseudo-tradycjonaliści, posługując się heretyckim, protestanckim wywodem, zaprzeczają odwiecznemu, nieomylnemu Magisterium Kościoła Katolickiego o materii świętej Eucharystii:
Nie wiem co to za protestanckie brednie oni przytaczają, ale w Kościele katolickim materią Sakramentu Eucharystii jest wino gronowe, jak najbardziej zawierające alkohol. Przepisy liturgiczne i kanoniczne mówią wyraźnie, że wino używane podczas Mszy św. MUSI zawierać chociażby minimalną ilość alkoholu, inaczej nie jest ważną materią sakramentu. Tak więc jeśli ktoś próbował by odprawić Mszę św. używając niesfermentowanego soku winogronowego, wówczas taka msza jest nieważna, konsekracja nie następuje. Jako katolik wierzę bardziej Kościołowi niż jakimś protestanckim bajeczkom i prywatnym interpretacjom Pisma Św. Poza tym, św. Arnulf z Metzu, Patron Piwowarów, jak też wielu innych zakonników i ludzi Kościoła, przez setki lat wytwarzali piwo jak najbardziej zawierające alkohol (owszem, dawne piwa zawierały go mniej niż obecne, dlatego w średniowiecznych klasztorach dopuszczalną dzienną dawką były 2 litry na jednego brata zakonnego). To samo Szampan został wymyślony we francuskim opactwie benedyktynów... Tego typu bełkot, jaki możemy wyżej zobaczyć, jest znacznie gorszy nawet niż bredzenie modernistów, aby nie pić piwa w Wielkim Poście (choć piwo to właśnie napój postny!). Moderniści jak wiemy znieśli wszelką dyscyplinę postną. W modernistycznym Neokościele są tylko dwa dni postne : Środa Popielcowa i Wielki Piątek. Poza tym nie obowiązuje żaden post. Zamiast tego, moderniści wymyślili "post" od alkoholu, słodyczy etc. Przypominamy więc, że post jakościowy jest od mięsa, a nie od alkoholu, słodyczy, etc. Tego typu używki nie łamią postu. Piwo to napój postny, zresztą przepisy kościelne nie mówią o jakimkolwiek poście od alkoholu, czy o jakimkolwiek dniu, kiedy nie należało by spożywać alkoholu. To zwyczajna, modernistyczna nowomowa i majaczenie, mające zastąpić tradycyjną dyscyplinę postną! Nie dajmy więc sobie namieszać w głowie i wywrócić naturalnego porządku rzeczy! Post jakościowy jest od mięsa a nie od alkoholu etc.!