Strony

piątek, 30 kwietnia 2021

X. Walery: Porozumienie między przedstawicielami komunistów i Episkopatu Polski (artykuł z 2017 r.).

OD REDAKCJI: Z okazji zapowiedzianej "beatyfikacji" x. Stefana [kard] Wyszyńskiego, przypominamy bardzo dobry tekst Wiel. Ojca Walerego sprzed kilku lat, w których jasno wykazuje on, że x. Stefan [kard] Wyszyński był nie tylko modernistycznych heretykiem, ale również komunistycznym kolaborantem, który zaciągnął już przed rozpoczęciem Vaticanum II wszelkie sankcje kościelne...

(Poniżej znajduje się komentarz)

Porozumienie

zawarte między przedstawicielami Rządu Rzeczypospolitej Polskiej

i Episkopatu Polski

14 kwietnia 1950 roku, Kraków

W celu zapewnienia Narodowi, Polsce Ludowej i jej obywatelom najlepszych warunków rozwoju oraz możności wszechstronnej i spokojnej pracy - Rząd Rzeczypospolitej, który stoi na stanowisku poszanowania wolności religijnej oraz Episkopat Polski, mający na względzie dobro Kościoła i współczesną polską rację stanu - regulują swe stosunki w sposób następujący:

1. Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w pracy duszpasterskiej zgodnie z nauką Kościoła nauczało wiernych poszanowania prawa i władzy państwowej.

2. Episkopat wezwie duchowieństwo, aby w swej działalności duszpasterskiej nawoływało wiernych do wzmożonej pracy nad odbudową kraju i nad podniesieniem dobrobytu Narodu.

3. Episkopat Polski stwierdza, że zarówno prawa ekonomiczne, historyczne, kulturalne, religijne, jak i sprawiedliwość dziejowa wymagają, aby Ziemie Odzyskane na zawsze należały do Polski. Wychodząc z założenia, że Ziemie Odzyskane stanowią nieodłączną część Rzeczypospolitej, Episkopat zwróci się z prośbą do Stolicy Apostolskiej, aby administracje kościelne, korzystające z prawa biskupstw rezydencjalnych, były zamienione na stałe ordynariaty biskupie.

4. Episkopat w granicach sobie dostępnych będzie się przeciwstawiał wrogiej Polsce działalności, a zwłaszcza antypolskim i rewizjonistycznym wystąpieniom części kleru niemieckiego.

5. Zasada, że Papież jest miarodajnym i najwyższym autorytetem Kościoła, odnosi się do spraw wiary, moralności oraz jurysdykcji kościelnej, w innych natomiast sprawach Episkopatu kieruje się polską racją stanu.

6. Wychodząc z założenia, że misja Kościoła może być realizowana w różnych ustrojach społeczno-gospodarczych, ustanowionych przez władzę świecką, Episkopat wyjaśni duchowieństwu, aby nie przeciwstawiało się rozbudowie spółdzielczości na wsi, ponieważ wszelka spółdzielczość w istocie swej jest oparta na etycznym założeniu natury ludzkiej, dążącej do dobrowolnej solidarności społecznej, mającej na celu dobro ogółu.

7. Kościół - zgodnie ze swymi zasadami - potępiając wszelkie wystąpienia antypaństwowe będzie przeciwstawiał się zwłaszcza nadużywaniu uczuć religijnych w celach antypaństwowych.

8. Kościół katolicki, potępiając zgodnie ze swymi założeniami każdą zbrodnię, zwalczać będzie również zbrodniczą działalność band podziemia oraz będzie piętnował i karał konsekwencjami kanonicznymi duchownych, winnych udziału w jakiejkolwiek akcji podziemnej i antypaństwowej.

czwartek, 29 kwietnia 2021

X. Rafał Trytek ICR: Święty Józef i polscy kapłani.

Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu

     Narodowym centrum kultu św. Józefa w Polsce jest Kalisz, bo tam znajduje się cudowny wizerunek świętego Patriarchy- czczony już od ponad 350 lat. W 1770 roku obraz uznano za cudowny, a w 1783 roku papież Pius VI nakazał go koronować złotymi koronami. Jest to zatem jeden z najstarszych koronowanych wizerunków świętego Józefa na świecie.

W czasie drugiej wojny światowej w obozie koncentracyjnym w Dachau przetrzymywano 1775 polskich kapłanów katolickich. Tylko około 900 z nich przeżyło! Pod koniec wojny rosła obawa, że w trakcie likwidacji obozu może dojść do wymordowania wszystkich więźniów. 22 kwietnia 1945 roku grupa kapłanów z diecezji włocławskiej rozpoczęła nowennę do świętego Józefa o ocalenie. Wszyscy kapłani oraz wielu świeckich powierzyło się świętemu Patriarsze, obiecując w wypadku uratowania m.in. szerzenie kultu św. Józefa i pielgrzymki do Jego sanktuarium w Kaliszu.

W niedzielę 29 kwietnia o 17.00 obóz wyzwolili Amerykanie, którzy razem z ocalonymi odmówili modlitwę "Ojcze nasz". Okazało się, że wyzwolenie nastąpiło w ostatniej chwili. Wśród obozowych dokumentów znaleziono bowiem plan celowego wzniecenia pożaru o godzinie 21.00 tego dnia. Pożar miał być sygnałem dla stacjonującej w pobliżu dywizji Waffen SS "Wiking", by rozpocząć zrównywanie obozu z ziemią i wymordowanie wszystkich więźniów. Święty Józef uratował w ten sposób dziewięciuset kapłanów. Zachęcam wiernych do gorącej i ufnej modlitwy do św. Józefa za Kościół, rodziny i kapłanów!

28.IV.A.D.2021, w oktawę św. Józefa Patrona Kościoła

ks. Rafał Trytek ICR

ZA: http://sedevacante.pl/teksty.php?li=149

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

26. IV. – Najśw. Maryja Panna, Matka Dobrej Rady.


 Kiedy Jezus został ukrzyżowany, mimo niepokoju, jaki zapanował w przyrodzie, w sercach tych, którzy ufali Jezusowi, zapanował pokój. Wielki wewnętrzny pokój, napełniający Maryję, udzielał się Jej najbliższemu otoczeniu. Ona wiedziała, że ta Ofiara była potrzebna. Maryja z pełną ufnością poddała się woli Ojca i Syna.

Kult Matki Bożej Dobrej Rady związany jest nierozerwalnie z obrazem Maryi pod tym samym tytułem, który znajduje się w kościele augustianów w Genazzano w Umbrii we Włoszech. Pochodzi on z pierwszej połowy XV wieku. Związana jest z nim pewna opowieść. Kiedy w Genazzano kończono budowę kościoła dla Matki Bożej, na jednej z jego ścian pojawił się wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Wiadomość o tym szybko się rozeszła. Gdy któregoś dnia przyszli do Genazzano dwaj pielgrzymi z Albanii, rozpoznali w obrazie wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady ze Szkodry, miejscowości leżącej w ich ojczyźnie.

Już w XV i XVI wieku obraz zasłynął wieloma łaskami, dlatego w 1682 r. za zgodą papieża Innocentego XI został ukoronowany.

Do rozszerzenia kultu Matki Bożej Dobrej Rady przyczynił się augustianin o. Andrzej Bacci. Podczas ciężkiej choroby złożył on ślub, że jeżeli Maryja uzdrowi go, zajmie się rozpowszechnianiem kopii tego obrazu. Wypełnił swój ślub, dzięki czemu prawie 70 000 kopii tego obrazu zostało rozwiezionych po całym świecie. W XVIII w. kapituła generalna Zakonu Augustianów podjęła uchwałę, aby kult Matki Bożej Dobrej Rady jeszcze bardziej rozszerzać.

Matkę Dobrej Rady można prosić o orędownictwo, zwłaszcza wtedy, gdy stajemy na rozstaju dróg, gdy musimy podjąć ważne życiowe decyzje. Czcząc Maryję pod tym wezwaniem uznajemy, że może Ona wyprosić nam dar dobrej rady u Ducha Świętego. W chwilach zagubienia i w chwilach ważnych decyzji może nam pomóc. "W wątpliwościach myśl o Maryi, wzywaj Maryi! Jeżeli bowiem o niej myślisz, nigdy nie zejdziesz na manowce" - powtarzał św. Bernard z Clairvaux (XII w.). Do Maryi można odnieść słowa proroka Izajasza: "I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej" (Iz 11, 2). To samo powiedział do Maryi Archanioł Gabriel: "Duch Święty zstąpi na Ciebie" (Łk 1, 35). W innych miejscach Biblia wspomina: "Moja jest rada i stałość, moja - rozwaga" (Prz 8, 14); "Rada jej rozlewać się będzie jak żywe źródło" (Syr 21, 13); "Słuchaj, synu, przyjmij me zasady, a rady mojej nie odrzucaj" (Syr 6, 23). Wśród wielu tytułów, jakimi Kościół obdarza Matkę Bożą, ten jest szczególny. Dlatego doczekał się osobnego wspomnienia, a w zakonach augustiańskich nawet święta.

Źródło: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/04-26b.php3

Po Wojtyle, Kowalskiej i Opus Dei czas na charystów. Nowi "błogosławieni" modernistycznego neokościoła.

Modernistyczny neokościół ma już kolejnych przyszłych "błogosławionych". Herezjarcha Bergoglio (pseudopapież "Franciszek") "beatyfikuje" osoby bezpośrednio związane z ośrodkiem w podwarszawskich Laskach: s. Elżbietę Różę Marię Czacką i x. Stefana kard. Wyszyńskiego. Nastąpi to  12 września 2021 roku w Warszawie, o godzinie 12:00, o czym poinformował kilka dni temu, 23 kwietnia 2021 r., pseudobiskup warszawski, "kardynał" novus ordo Kazimierz Nycz.

Wszystko to ma na celu oczywiście osłabienie kultu prawdziwych świętych, i zastąpienie go nowym kultem nowych "świętych", pasujących do nowej religii nowego "kościoła". Niedługo Polacy zapomną już całkowicie o swoich wielkich, świętych Patronach : Św. Wojciechu, Św. Stanisławie Bp., św. Kazimierzu, św. Florianie, św. Wacławie, św. Jacku Odrowążu, św. Stanisławie Kostce czy św. Andrzeju Boboli. W nowej modernistycznej religii nie będzie już dla nich miejsca, muszą ustąpić przed "świętym" herezjarchą Wojtyłą, omotaną s. F. Kowalską, czy charystami na czele z "prymasem tysiąclecia", kard. Wyszyńskim, który był przyjacielem i promotorem Wojtyły, i doprowadził go aż na wzgórze Watykańskie... 

niedziela, 25 kwietnia 2021

30 lat temu zmarł bp Antônio de Castro Mayer. RIP +

 25 kwietnia 1991 - 2021 

30 rocznica śmierci J. Exc. x. Bp. Antonio de Castro Mayera.

R.I.P.

 Wspominamy dziś rocznicę śmierci prawdziwego, Rzymsko-katolickiego Biskupa, sedewakantysty (co jest bardzo często pomijanym w jego biografiach, faktem). Bp. Antoni nie uznawał Karola Wojtyły za prawdziwego Papieża. W 1988 r., w czasie słynnych konsekracji biskupich w Econe, mówił do zgromadzonych tam ludzi : "my nie mamy papieża". 

Niech odpoczywa w pokoju wiecznym, i niech doczeka, miejmy nadzieję, chwały Ołtarzy, kiedy tylko powróci prawdziwy, Katolicki Papież!

piątek, 23 kwietnia 2021

Modlitwa do św. Wojciecha, patrona Polski, ułożona na uroczystość 950-lecia jego śmierci.



Warszawa, dnia 11 lutego 1947.

Wszechmogący, Wieczny Boże, klęcząc u grobu św. Wojciecha, który za życia swego był narodowi naszemu przykładem wiary i przyjacielem, a teraz przed Obliczem Twego Majestatu jest naszym Orędownikiem, błagamy Cię, wysłuchaj łaskawie modlitwy, którą do Ciebie przez wstawiennictwo Świętego Męczennika zanosi wiemy lud Twój.

Ty zaś Matko Boża, Królowo Polski i Wniebowzięta Patronko tego świętego Kościoła Gnieźnieńskiego, okaż nam dobrotliwość Swego Niepokalanego Serca.

Św. Wojciechu, któryś w zaraniu narodu naszego utwierdzał go w wierze, uproś nam umiłowanie Prawdy Przedwiecznej.

Św. Wojciechu, któryś w duszę polską szczepił cześć i miłość ku Bogarodzicy Dziewicy, wyproś nam Jej przemożną opiekę.

Św. Wojciechu, prawa Bożego głosicielu nieugięty, wyproś kapłanom polskim ducha żarliwości i apostolstwa.

Św. Wojciechu, darem osobliwej rady obdarzony, któryś utwierdzał królów we wierze świętej, wyproś rządcom Rzeczypospolitej zrozumienie Swej woli i światło w rządach.

Św. Wojciechu, któryś życie oddał za wiarę, wyproś nam stałość i męstwo w wyznaniu Chrystusa życiem całym.

Św. Wojciechu, któryś czuwał nad narodem naszym w dniach chwały i upadku, wyproś nam trwałą wierność Kościołowi Świętemu.

Św. Wojciechu, którego wstawiennictwu zawdzięczamy odzyskanie wolności, wyproś Ojczyźnie naszej ducha jedności i zgody.

Mech Cię wielbi Panie Boże nasz. Lud Polski przy grobie Świętego Męczennika, by Jego krew ofiarna wyjednywała narodowi dalsze Twe łaski i opiekę.

Przez zasługi Świętego Wojciecha, naucz nas. Boże, odradzać się przez łaskę św. Sakramentów, żyć w pobożności i trwać w miłości Twojej.

Przez zasługi św. Wojciecha, spraw Boże, aby Polska życiem chrześcijańskim chwałę Ci oddawała.

Przez zasługi św. Wojciecha, spraw Boże, aby naród Polski swych świętych posłannictw dopełnił.

Przez zasługi św. Wojciecha, spraw Boże, abyśmy wszyscy po cnotliwym życiu, rajskiego wesela dostąpić mogli - Amen.


Druk: Święty Wojciech kamień węgielny Polski. Biblioteka samowychowania, t. 5, Częstochowa 1947, s. 47-48;

List pasterski Prymasa Augusta Hlonda o śmierci męczeńskiej św. Wojciecha.

List pasterski na 950-lecie śmierci męczeńskiej św. Wojciecha.





Warszawa, dnia 10 marca 1947.

Umiłowani w Chrystusie Diecezjanie!

Postać św. Wojciecha widziana z odległości stuleci sprawia wrażenie meteora na niebie średniowiecza. Jakby powszechnym prawom ładu urągając, słania się Wojciechowa gwiazda po nieboskłonach Kościoła. To blaskiem olśniewa, to gdzieś w dali przygasa, to się za widnokręgami kryje, to nowym świetlanym urokiem zdumiewa. Wzbiła się w przestworza z czeskiej ziemi. Jaśnieje nad Pragą i Rzymem, szybuje nad mniszym gniazdem Monte Cassino, nad Niemcami, nad Francją, by znowu w całej pełni zabłysnąć nad węgierskim Ostrzychomiem. Poczem niespodziewanym obrotem zwraca się ku północy, płynie niebem młodej Polski ponad Gnieznem, ku Bałtykowi, i tam się rozpada w purpurowej zorzy, pokrywając ziemię polską świetlaną smugą, której czasy nie ściemnią.

Dobiega końca wiek X. Wschód europejski wkracza w nową erę. Słowianie i Węgrzy, porzucając tłumnie bałwochwalcze kulty i gusła, oblegają kościelne chrzcielnice. Od Odry aż poza Dniepr ustala się chrześcijaństwo. W Polsce Bolesław Chrobry krzewi silną ręką chrystianizację plemion, wszczętą w pamiętnym roku chrztu Mieszkowego. W Czechach wygasa ostatni opór pogaństwa i utwierdza się katolicki charakter życia. Na Węgrzech św. Stefan buduje katedry i murowane kościoły, obok których osiedla chrzczące się madziarskie koczowiska. Potężny św. Włodzimierz umacnia ośrodek cerkiewny w Kijowie i z naciskiem przeprowadza na wiarę Chrystusową wschodni świat słowiański.

Na tle tego przewrotu religijnego występuje Wojciech jako jeden z wielkich apostołów objawionej prawdy. Boże tajemnice tkwią w jego pasterskim powołaniu. Ponosi go wiosna nawracających się narodów. Porwany burzą Ducha świętego, wdzierającą się w życie ludów, wkracza młodo na bezbrzeżne zagony boże i sieje ziarno żywota wiecznego. Sieje zapamiętale, w trudzie, we łzach i krwi, przebiegając dalekie kraje, w których inni po nim w radości żniwować będą. Padł w Prusiech, zasieczony za Chrystusa w Słowiańszczyźnie. Gdy spoczął w gnieźnieńskim grobie, od Dunaju do Bałtyku wschodzić zaczął posiew jego ducha.

środa, 21 kwietnia 2021

21.IV. AD 2021 (środa po II niedzieli po Wielkanocy) – święto św. Józefa, Patrona Kościoła Powszechnego.

Na początku XIX w. przełożeni generalni 43 zakonów oficjalnie złożyli prośbę w Stolicy Apostolskiej o utworzenie nowego święta Opieki świętego Józefa nad Kościołem Chrystusa (Patrocini s. Ioseph). W 1847 r. ustanowił je Papież Pius IX, aby uczcić wstawiennictwo św. Józefa za Kościołem Powszechnym. Było ono na początku obchodzone w trzecią niedzielę po Wielkanocy. Św. Pius X podniósł je w 1913 r. do rangi uroczystości rytu zdwojonego I klasy z oktawą, i przeniósł na środę po II Niedzieli po Wielkanocy. Święto to ma swoją oktawę w przeciwieństwie do marcowego, wypadającego w Wielkim Poście. W 1955 r., Papież Pius XII zniósł święto i oktawę, by wprowadzić nowe święto (bez oktawy) tj. Świętego Józefa Rzemieślnika na dzień 1 maja (socjalistyczne "święto pracy"). W 1969 r. rewolucja liturgiczna zdegradowała rangę tego nowego święta do wspomnienia dowolnego.

150 lat temu (minęło 8 grudnia 2020 r.), 8 grudnia 1870 r., Papież Pius IX ogłosił św. Józefa patronem Kościoła Powszechnego. Moment dziejowy, w którym Papież podjął tę decyzję, był znaczący. Kościół katolicki w XIX wieku przeżywał wielkie wstrząsy. Liczne narody pod wpływem rozprzestrzeniających się idei wrogich religii katolickiej chwiały się w swej wierności dla Stolicy Apostolskiej. Oprócz niełatwych wyzwań społecznych Kościół w drugiej połowie XIX wieku borykał się często z wrogimi rządami, które chciały ograniczyć Papieża w wykonywaniu jego pasterskiej posługi wobec wiernych. W tym celu zdecydowano się na zajęcie Państwa Kościelnego i na odebranie Papieżowi swobody w zakresie dysponowania dobrami materialnymi. Papież, pozbawiony praw i własnego terytorium, nie mogąc swobodnie poruszać się po Rzymie, ogłosił się tzw. więźniem Watykanu.

Wobec tak poważnych trudności Papież Pius IX postanowił uciec się do nadprzyrodzonego środku, jakim było ogłoszenie Świętego Józefa patronem Kościoła powszechnego, tym bardziej, że przynaglali go do tego kardynałowie i biskupi zebrani na Soborze Watykańskim. Oto fragment papieskiego dekretu Qemadmodum Deus, w którym Papież tłumaczył motywy, jakie nim kierowały aby zwrócić się ku Świętemu Józefowi: …w dzisiejszych smutnych czasach Kościół święty, Matka nasza, doznaje tak wielkiego ucisku i prześladowania, że nieprzyjaciele jego zdają się myśleć, iż bramy piekielne przezwyciężyć go zdołają – biskupi całego katolickiego świata upraszali pokornie Ojca Świętego w swym własnym jako też swych owieczek imieniu, by raczył ogłosić św. Józefa patronem całego katolickiego Kościoła. Ponieważ prośby te stawały się coraz żywsze i powszechniejsze, w chwili zebranego Soboru Watykańskiego Ojciec Święty Pius IX, głęboko wzruszony ostatnimi wypadkami, chcąc siebie i wszystkich wiernych polecić szczególnej, a przemożnej opiece św. Józefa, raczył zadośćuczynić żądaniom czcigodnych biskupów, ogłaszając uroczyście św. Józefa patronem Kościoła Świętego.

18 sierpnia 1889 r. Papież Leon XIII wydał pierwszą w dziejach Kościoła encyklikę o św. Józefie pt. Quamquam pluries (O nabożeństwie do św. Józefa). Św. Pius X zatwierdził Litanię do świętego Józefa do publicznego odmawiania, a w 1919 r. Papież Benedykt XV dodał osobną prefację do Mszy o św. Józefie. 

"Traditio": Czy sakramenty (?) neokościoła Novus Ordo są ważne, czy są nieważne (fałszywe), ponieważ nieważni są prezbiterzy-szafarze neokościoła?

 

Czytelnik pyta: "Czy sakramenty (?) neokościoła Novus Ordo są ważne, czy są nieważne (fałszywe), ponieważ nieważni są prezbiterzy-szafarze neokościoła?"

"TRADITIO"

––––––––

Neokatolik zostaje zanurzony w basenie podczas obrzędu inicjacji (wtajemniczenia).

Neokatolik zostaje zanurzony w basenie podczas obrzędu – którego neokościół nie nazywa teraz nawet "chrztem", ale raczej "inicjacją" ("wtajemniczeniem") – bardziej przypominającego przyjęcie nieświadomej osoby do loży masońskiej. W ostatnich latach wiele "inicjacji" w neokościele stało się jeszcze bardziej fałszywych (nieważnych) niż ma to miejsce w przypadku niektórych chrztów protestanckich.

–––––––––––

     Drodzy ojcowie "Traditio":

     Chodzi mi o sakramenty (?), które otrzymałem jako członek neokościoła Novus Ordo. Jeśli prezbiterzy-szafarze Novus Ordo są nieważni (fałszywi), to czy sakramenty (?), których rzekomo udzielają, są również nieważne? Czy ich chrzty, komunie, małżeństwa są nieważne?

     Odpowiedź ojców "Traditio":

     Oczywiste jest, że poza dwoma możliwymi wyjątkami w neokościele nie ma ważnych sakramentów. Nieważne sprotestantyzowane pseudosakramenty neokościoła, które zastąpiły sakramenty katolickie wkrótce po Vaticanum II (1962-1965) są wadliwe (nieważne, fałszywe) z powodu wady formy (formuły) i/lub materii i/lub intencji szafarza.

     W neokościele spowiedź (którą neokościół nazywa teraz "pojednaniem"), komunia, bierzmowanie, święcenia kapłańskie (które neokościół nazywa teraz – podobnie jak protestanci – "instalacją", czyli "wprowadzeniem na urząd") oraz ostatnie namaszczenie (które neokościół nazywa teraz "błogosławieństwem chorych") są ewidentnie wadliwe (nieważne, fałszywe) z powodu wady formy (formuły) i/lub materii i/lub intencji szafarza. Co więcej – ponieważ sakrament święceń został zniesiony w 1968 roku i zastąpiony neokatolicką "instalacją" ("wprowadzeniem na urząd") zwykłych sprotestantyzowanych prezbiterów-szafarzy – w Novus Ordo nie ma ważnego kapłaństwa.

     Dwoma prawdopodobnymi wyjątkami są chrzest (który neokościół obecnie nazywa "wtajemniczeniem") i małżeństwo. Nawet chrzty protestanckie (chrześcijańskie) są ważne (choć heretyckie), ale tylko wtedy, gdy są udzielane z użyciem właściwej intencji, materii i formy (biblijnej formuły trynitarnej). Relacje z ostatnich lat wskazują, że wielu prezbiterów-szafarzy neokościoła używa niebiblijnego słownictwa; w związku z tym ich chrzty są nieważne (fałszywe). Natomiast, małżeństwa nie udziela kapłan, lecz wzajemnie udzielają go sobie małżonkowie w obecności kapłana jako świadka. Dlatego, jeśli małżeństwo zostaje zawarte przez osoby wolne od przeszkód do jego zawarcia, to może być ważne, jednakże jest heretyckie.

X. Walery: “Teza z Cassiciacum” lub “Był już martwy w dniu przyjazdu”.

Figura św. Piotra z brązu (Bazylika św. Piotra na Watykanie)

     Po pierwsze, chciałbym od razu podkreślić, że moje komentarze nie są w żaden sposób skierowane przeciwko biskupowi Guerardowi des Lauriers lub komukolwiek, kto broni jego “Tezy z Cassiciacum” czyli “Tezy o papieżu materialnym”.

     Za czasów papieża Piusa XII ks. Guerard des Lauriers był profesorem na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Natomiast przed 1950 rokiem był doradcą Papieża w sprawie dogmatu Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, który został ogłoszony w Konstytucji Apostolskiej „Munificentissimus Deus” (1 listopada 1950).

     Ks. des Lauriers uważał, że nowe obrzędy święceń i konsekracji biskupich ogłoszone przez „Pawła VI” 18 czerwca 1968 roku są wątpliwe, a nawet całkowicie nieważne. Koniecznym było więc podjęcie działań dla zapewnienia ważnej sukcesji biskupów w celu zachowania Kościóła Rzymskokatolickiego. Dlatego też rozpoczął dyskusje z doktorem Hellerem i doktorem Hillerem, niemieckimi „sedewakantystami” świeckimi, którzy ukrywali arcybiskupa Pierre'a Martina Ngo Dinh Thuca. Po tym, jak ks. Lauriers zgodził się złagodzić lub nawet wyrzec się swojej „tezy” i przylgnąć do „sedewakantyzmu”, uzgodniono, że abp. Thuc wyświęci go na biskupa.

     7 maja 1981 roku ks. Lauriers został wyświęcony na biskupa przez abpa Thuca. Jednak wkrótce potem bp des Lauriers powtórzył swoją „Tezę z Cassiciacum” i rozpoczął „polemiczną wojnę” z „sedewakantystami”, w tym ze wspomnianym arcybiskupem (co było lekceważące wobec Arcybiskupa jako jego konsekratora?).

     Skomentuję teraz kilka argumentów „Tezy o papieżu materialnym”.

     Krótko mówiąc, obrońcy “tezy” mówią, że osoby, które zostały wybrane na urząd papieża przez kardynałów kościoła Vaticanum II, były i są „materialnymi papieżami”, ale nie mają formalnej władzy z powodu głoszenia herezji. Pomimo faktu publicznej herezji, taki ,,papież materialny”, stawałby się „papieżem formalnym” w tym momencie zaprzestania głoszenia herezji na rzecz nauczania wiary katolickiej.

     Ciekawym niuansem tej „tezy” jest to, że taki „papież materialny” może stać się „papieżem formalnym” wiele lat po konklawe, na którym wcześniej został „wybrany”.

     Ponadto, zgodnie z „tezą”, choć „papież materialny” nie posiada zwierzchniej władzy jurysdykcyjnej nad całym Kościołem, to jednak ma on prawo do wyznaczania kardynałów, aby po jego śmierci mogli wybrać nie tylko „papieża materialnego”, ale także „papieża formalnego”.

     Poniżej proponuję czytelnikom kilka argumentów obrońców „Tezy z Cassiciacum”, oraz moje komentarze do tych argumentów (numery przydzielone przeze mnie).

sobota, 17 kwietnia 2021

Rękas: COVID – ostatnia granica.

      Jak bardzo szalona i uciążliwa jest polityka COVIDowa przekonujemy się często dopiero, kiedy przyzwyczaiwszy się już do niektórych jej aspektów – zmuszeni jesteśmy wystawić się na kolejne, dotąd milcząco akceptowane, bo przydarzające się innym. Tak jest m.in. z podróżami w świecie lockdownów.

Nowa normalność

Bardzo popularny szkocki bloger i publicysta, Craig Murray, niegdyś dyplomata i znany obrońca praw człowieka (ale tych prawdziwych) – kilka dni temu popełnił pod rząd dwa felietony, dobrze oddające proces dochodzenia przez tzw. normalnych ludzi do świadomości COVIDabsurdów. Oto w pierwszym z nich autor (co ważne – bynajmniej nie zafiksowany antyCOVIDowo, sceptyczny wprawdzie wobec lockdownów, ale nie prowadzący bynajmniej przeciw nim jakiejś zmasowanej kampanii) – opowiedział się zdecydowanie przeciw próbom segregowaniu ludzi pod kątem szczepień, testów i pochodnych eksperymentów. „Dyskryminacja ludzi ze względu na ich stan zdrowia jest niedopuszczalna, a stale zwiększający się zakres nadzoru ze strony państwa okaże się fatalny w skutkach. Pomysł traktowania ludzi bez przeciwciał COVID-19 jak obywateli drugiej kategorii powinien być wyklęty przez każdego, kto troszczy się o wolność człowieka” – napisał tak rzadką dziś oczywistość były ambasador, niegdyś pogromca nielegalnych amerykańskich więzień i krwawych pro-zachodnich dyktatur azjatyckich. Jednocześnie jednak b. dyplomata zastrzegł, że nie oponuje bynajmniej przeciw medycznym wymogom przy przekraczaniu granic, bo przyzwyczaił się do nich podróżując często do krajów egzotycznych, wymagających odpowiedniego pakietu szczepień. Biedny Craig nie wiedział o czym mówi…

X. Benedykt Hughes CMRI: Moralne bankructwo modernistycznego neokościoła.


Moralne bankructwo modernistycznego neokościoła

KS. BENEDICT HUGHES CMRI

Redaktor "The Reign of Mary"

––––––––

      Kilka dni temu przejeżdżałem obok czyjegoś ogrodu i zobaczyłem tam nie jednego, a dwa strachy na wróble. Zdałem sobie sprawę, że coraz rzadziej widuje się te karykatury – ot, jeszcze jedno echo minionej epoki. Ale przyszło mi też na myśl, że strach na wróble to właściwy symbol kościoła soborowego.

      Oczywiście strachy na wróble celowo mają wyglądać jak ludzie, aby odstraszać ptaki, które mogą zjadać rosnące rośliny lub wydziobywać ziarna z niedawno obsianych pól. Jednakże nie są ludźmi, ponieważ nie ma w nich duszy ani życia. Są pustymi garniturami odzieży mającymi przypominać ludzi.

Strachy na wróble wyglądają jak istoty ludzkie, ale nie ma w nich ani 
duszy, ani życia – tak samo jak soborowy kościół wyglądający trochę 
jak katolicki Kościół, ale nie posiadający ani duszy, ani życia.

      Na podobnej zasadzie Novus Ordo czyli kościół soborowy jest pustym kompletem ubrań. Ma wyglądać jak coś prawdziwego – czyli Kościół katolicki założony przez Jezusa Chrystusa – ale nie jest tym, za co się podaje. Jest pusty, pozbawiony życia. Ta pustka staje się coraz bardziej widoczna dla każdego uczciwego obserwatora.

       Moralne bankructwo soborowego kościoła było widoczne już od jakiegoś czasu. Co tydzień, jeśli nie codziennie, nasze poczucie przyzwoitości jest atakowane kolejną historią o wykorzystywaniu seksualnym lub jego tuszowaniu. Mnożą się skandale. Osoby obeznane z tematem, które zabierały głos, twierdzą, że widzimy tylko wierzchołek góry lodowej.

X. Walenty Gadowski: O znamionach prawdziwego Kościoła i miłości ojczyzny.

Xiądz Profesor
Walenty Gadowski (1861-1956) – polski duchowny katolicki, pedagogik, redaktor czasopism, działacz narodowy i taternik. Był synem organisty. Święcenia kapłańskie przyjął w 1884 roku i zaczął pracować jako wikariusz i szkolny katecheta. Był również wykładowcą katechetyki, metodyki i pedagogiki w seminarium nauczycielskim i duchownym w Tarnowie. Organizował ruch katechetyczny oraz duszpasterstwo młodzieży. W latach 1926-1930 był katechetą szkolnym w Bochni. Po raz pierwszy do Zakopanego przyjechał w 1881 roku, ze względu na chorobę płuc polecono mu wyjazd w góry. W kolejnych latach (od 1890 roku) przyjeżdżał do Zakopanego co roku. Przez czterdzieści następnych lat był organizatorem licznych wycieczek w Tatry, zarówno turystycznych jak i taterniczych. Prowadził zbiórki na wyjazdy młodzieży tarnowskiej w Tatry i Pieniny. W latach 1903-1906 wytrasował szlak zwany Orlą Percią – powszechnie uważany za najtrudniejszy szlak w całych Tatrach. Część znaków została osobiście namalowana przez niego. W roku 1926 z jego inicjatywy wytyczono „Pienińską Orlą Perć”, czyli Sokolą Perć oraz nieistniejącą już Skalną Perć. Był honorowym członkiem Towarzystwa Tatrzańskiego. Jako pierwszy wszedł na Małą Buczynową Turnię, Wielką Buczynową Turnię oraz Kozie Czuby, a także na Przełęcz Nowickiego. Dokonał też nowych przejść w Basztach, na Krywaniu i Lodowym Szczycie. Xiądz Gadowski jest autorem kilku książek i artykułów z zakresu pedagogiki, m.in. Wychowanie młodzieży i herbarcjanizm oraz Z historii pedagogiki. Popularność przyniósł mu Katechizm elementarny. Ponadto redagował "Dwutygodnik Katechetyczny i Duszpasterski", publikował również na łamach "Biesiady Literackiej", "Pamiętnika Towarzystwa Tatrzańskiego", "Głosu Narodu" oraz "Ilustrowanego Kuriera Codziennego". Wydał również książeczkę Wspomnienia z Tatr (1934) i Przewodnik po Pieninach (1928).


Ks. Walenty Gadowski: O znamionach prawdziwego Kościoła i miłości ojczyzny

Znamiona Kościoła

Z biegiem czasu powstało niestety między chrześcijanami wiele sekt. Każda z nich utrzymuje, że ona tylko jest prawdziwym Kościołem, jaki Chrystus Pan założył. Odstręcza to innowierców od nawracania się, bo nie wiedzą, które wyznanie chrześcijańskie mają przyjąć. Przewidział to Pan Jezus, więc ostrzegał przed fałszywymi prorokami (Mt 24, 24), a pozostawił w Kościele wybitne cechy, czyli znamiona, po których każdy człowiek dobrej woli może na pewno rozpoznać prawdziwy Kościół Chrystusów, podobnie jak pieniądz prawdziwy odróżniamy od monet fałszywych po rysunku, barwie, wadze i dźwięku. Kościół prawdziwy można rozpoznać i wyróżnić po czterech charakterystycznych znamionach, które według Ewangelistów miał Kościół wtenczas, gdy wyszedł z rąk Boskiego swego Założyciela.

Ewangelie św. uczą, że Pan Jezus założył 1) jeden tylko Kościół. Obiecał Piotrowi: Na tobie zbuduję Kościół mój, a nie: Kościoły moje (Mt 16, 18). W wieczerniku modlił się głośno o to, aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli (J 17, 21). Wiemy nadto, że Pan Jezus umarł za wszystkich ludzi i kazał Apostołom nauczać wszystkie narody. Zatem Kościół Chrystusów był od początku swego 2) powszechny, tj. przeznaczony dla wszystkich ludzi, a nie dla jednego narodu lub państwa. Aby Kościół mógł doprowadzać ludzi do zbawienia, pozostawił w nim Pan Jezus Sakramenty św., Mszę św. i inne środki, przez które ludzie mogą otrzymać łaskę uświęcającą i żyć święcie. Cała nauka Pana Jezusa i wzór Jego życia pobudzały również do świętości, czyli Kościół Chrystusów był 3) święty. Wreszcie nie ulega wątpliwości, że Pan Jezus ustanowił Apostołów pierwszymi przełożonymi Kościoła i polecił im ustanawiać swoich następców (Jan 10), zatem Kościół pierwotny był 4) apostolski. To tylko wyznanie chrześcijańskie jest prawdziwie Kościołem Chrystusowym, które posiada wszystkie owe cztery znamiona. Takim wyznaniem jest jedynie Kościół katolicki. Rozpatrzymy to szczegółowo.

Jakim był Kościół, który Chrystus Pan założył?

Kościół, który Chrystus Pan założył, był jeden, powszechny, święty i apostolski.

Katolikom nie wolno wyjaśniać dowolnie Pisma św., ale muszą trzymać się uroczystego wykładu Kościoła. To jest koniecznym warunkiem jedności wiary we wszystkich narodach i w każdym czasie. Wszędzie też katolicy przyjmują siedem Sakramentów i korzystają z ofiary Mszy św. przy tym wszyscy katolicy słuchają jednego Ojca św. w Rzymie.

W czym u katolików jest jedność?

U katolików jest jedność w tym, że 1) wszyscy wyznają tę samą wiarę, 2) wszyscy mają te same siedem Sakramentów św. i Mszę św., 3) wszyscy słuchają jednego Ojca św. w Rzymie.

Wyrazem tej jedności jest liturgia łacińska, jakiej Kościół powszechnie się trzyma, język łaciński, jaki w liturgii swojej stosuje, i śpiew gregoriański, jaki przy liturgii zaleca. Protestanci tej jedności nie mają. Zasada, że każdemu wolno dowolnie tłumaczyć Pismo św., oraz całkowite odrzucenie Tradycji, sprawiły, że każdy z nich wierzy, jak mu się podoba. Brak jednomyślności widać dobitnie w dziełach, ogłaszanych przez teologów protestanckich. Nie ma po prostu prawdy wiary, której by jacyś teologowie protestanccy nie zaprzeczali lub nie zmieniali, nie wyjmując nawet Bóstwa Chrystusa Pana. Różne sekty protestanckie uznają przy tym różną ilość Sakramentów św., a Mszę św. całkiem odrzucają. Ponadto protestanci nie mają wcale wspólnej głowy duchownej, ale w każdym państwie protestanckim monarcha lub prezydent republiki jest głową wyznania.

Czy Kościół katolicki jednak nie skostniał w swoich dogmatach i przy swojej łacinie? Bynajmniej! Kościół ceni wysoko jedność religijną, ale trzyma się przy tym prawdy historycznej i rozróżnia starannie słowa i sprawy od Boga pochodzące od zarządzeń ludzkich. Pierwszych strzeże Kościół pilnie, ale i tu stosuje zasadę: „W dogmatach wiary jedność, w sprawach, niewyjaśnionych uroczyście wolność rozumienia, a we wszystkim miłość”. W rzeczach jednak pochodzących z ustanowienia ludzkiego Kościół łatwo godzi się na zmiany, gdy widzi racjonalne i słuszne powody. Tak np. oprócz liturgii rzymskiej, tj. sposobu odprawiania nabożeństw według wzoru rzymskiego. Kościół zatwierdził siedem innych liturgii i pozwala je odprawiać w różnych językach, jeśli za tym przemawiają względy historyczne. Wskutek tego np. liturgię rzymską odprawia się w niektórych kościołach nad Adriatykiem w języku słowiańskim, a liturgię grecką odprawiają nasi Rusini w języku staroruskim. Również dopuszcza Kościół podczas nabożeństw śpiewy w językach narodowych. Jedność Kościoła katolickiego w rzeczach istotnych imponuje nawet innowiercom.

środa, 14 kwietnia 2021

14 kwietnia – Święto Narodowe, Święto Polski Katolickiej. 1055 rocznica Chrztu Polski.

Dokładnie 1055 lat temu, 14 kwietnia AD 966 (w Wielką Sobotę) xiążę Mieszko I przyjął Chrzest w obrządku łacińskim (zgodnie z tradycją w Gnieźnie, najprawdopodobniej jednak na Ostrowie Lednickim k. Gniezna lub na Ostrowie Tumskim w Poznaniu – w obu tych miejscach znajdowały się siedziby książęce, wykopaliska archeologiczne potwierdziły zaś zachowane w kaplicach pałacowych misy bądź baseny chrzcielne), włączając nas do kręgu cywilizacji łacińskiej (Christianitas). W ten sposób rozpoczął naszą historię, tworząc państwo silne i okrzepłe. Jego misję kontynuował syn, pierwszy Polski król Bolesław Chrobry, czyniąc z Polski regionalne mocarstwo na mapie chrześcijańskiej Europy. 

Dziś także mija 87 rocznica powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, organizacji, której członkowie walczyli z hitlerowskim i sowieckim okupantem w Narodowych Siłach Zbrojnych, Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, Związku Jaszczurczym, Konfederacji Narodu, Kadrowych Batalionach Uderzeniowych i innych formacjach niepodległościowych. Pamiętajmy o naszych narodowych bohaterach!

"Pierwsze posiedzenie ONR-u odbyło się w dniu 14 kwietnia 1934 roku w stołówce akademickiej na Politechnice Warszawskiej. W dotychczasowej publicystyce dotyczącej tego tematu nie wyjaśnia się dlaczego wybrano akurat ten dzień. Pozwolę sobie wyjaśnić dwie teorie dotyczące daty powstania nowej formacji, właśnie w takich okolicznościach. Miejsce nie było przypadkowe, stołówka akademicka dawała możliwość pomieszczenia dużej ilości osób chcących wziąć udział w inauguracji nowej formacji, choć się okazało, nie było ich wielu, gdyż była to sobota. Wydaje się iż stołówka była jedyną otwartą salą w tym dniu, gdzie akademicy mogli swobodnie przebywać. Ponadto ważnym był fakt, iż uczelnie cieszyły się jeszcze względnym prawem eksterytorialności, zatem rozłamowcy nie musieli obawiać się interwencji władz sanacyjnych. Ważnym jest też fakt, iż 14 kwietnia 966 roku Mieszko I przyjął chrzest. Data ta przyjmowana jest za początek państwowości Polski. Być może młodzi narodowcy, świadomi swojej dziejowej misji, chcieli podkreślić znaczenie podpisania deklaracji Obozu". ("Jan Mosdorf. Filozof, Ideolog, Polityk", Mateusz Kotas, str. 39-40).

Św. Justyn: Poglądy Żydów niesprawiedliwością wobec Boga.

Św. Justyn
Poglądy Żydów niesprawiedliwością wobec Boga.





23. „Przecież jeśli się z tym nie zgodzimy, będziemy musieli uznać absurdalną zupełnie opinię, że to nie ten sam Bóg, który istniał w czasach Henocha i wszystkich pozostałych, którzy ani nie byli obrzezani według ciała, ani nie przestrzegali szabatów, ani żadnych innych obrzędów, ponieważ dopiero Mojżesz nakazał ich przestrzeganie, albo, że Bóg nie nałożył na cały rodzaj ludzki obowiązku podejmowania nieustannie tych samych prawych dzieł; przyznasz, że to wydaje się śmieszne i absurdalne. Dlatego też musimy wyznać, że On, który jest zawsze ten sam, nakazał te i podobne zwyczaje ze względu na grzesznych ludzi i musimy stwierdzić, że jest On życzliwy, wszechwiedzący, że niczego nie potrzebuje, że jest sprawiedliwy i dobry. A jeśli to nie jest tak, powiedzcie mi, jak to jest i co sądzicie o tych sprawach, które rozważamy”. I kiedy nikt nie odpowiedział: „Dlatego, Tryfonie, podzielę się z tobą i z tymi, którzy chcą stać się prozelitami, Boską nowiną, którą ja usłyszałem od tego człowieka. Czy widzisz, że jej zasady nie są bezpodstawne i nie wymagają żadnych szabatów? Pozostań takim, jakim się urodziłeś. Skoro bowiem nie było przed Abrahamem żadnej potrzeby obrzezania, ani przestrzegania szabatów, świąt i ofiar przed Mojżeszem; tym bardziej nie ma takiej potrzeby teraz, po tym, kiedy zgodnie z wolą Boga, Jezus Chrystus, Syn Boży narodził się bez grzechu z Dziewicy, pochodzącej z rodu Abrahama. Przecież sam Abraham, kiedy jeszcze nie był obrzezany, został usprawiedliwiony i otrzymał błogosławieństwo, ze względu na wiarę, którą złożył w Bogu, jak mówi Pismo. Co więcej, Pisma i fakty same w sobie każą nam zgodzić się z tym, że przyjął on obrzezanie jako znak, a nie ze względu na prawość, Aby było to dobrze zrozumiane w odniesieniu do ludu, że osoba, która nie będzie obrzezana ósmego dnia, ma być wyłączona z rodziny. A poza tym, niezdolność do przyjęcia obrzezania przez płeć żeńską też jest dowodem na to, że obrzezanie to zostało nadane jako znak, a nie ze względu na dzieła sprawiedliwości. Bóg bowiem również kobiety obdarzył zdolnością przestrzegania wszystkiego tego, co słuszne i sprawiedliwe, ale widzimy, że ciało mężczyzny zostało inaczej ukształtowane niż ciało kobiety i wiemy też, że ani prawość, ani nieprawość, nie od tej przyczyny zależą, ale od pobożności i moralności.


Św. Justyn, ,,Dialog z Żydem i Tryfonem

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

X. Antoni Cekada: Juan Fernandez Krohn – «papieski zamachowiec» – i FSSPX.

 x. Antoni Cekada 

„Juan Fernandez Krohn – «papieski zamachowiec» – i SSPX”

      Ujawniona ostatnio przez kardynała Dziwisza informacja o tym, że Jan Paweł II został faktycznie raniony podczas zamachu w maju 1982 r. w Fatimie, sprawiła, że w blogosferze pojawiło się kilka pytań na temat niedoszłego zabójcy, księdza Juana Fernandeza Krohna, oraz jego związku z Bractwem Św. Piusa X (SSPX) arcybiskupa Marcela Lefebvre’a.

      Podawano rozmaite informacje: że w chwili zamachu x. Krohn nie był członkiem SSPX, ani czynnie w nim nie działał; że był w SSPX tylko przez krótki czas; że był sedewakantystą; że został z SSPX usunięty; że w chwili zamachu należał do Kościoła Soboru Watykańskiego II itd.

      Dla porządku podaję tutaj kilka moich obserwacji:

      W latach 1975–77 byłem seminarzystą SSPX w szwajcarskim Ecône, a Juan Fernandez Krohn mieszkał w jednym z sąsiednich pokoi na tym samym korytarzu co ja. Został wyświęcony rok później niż ja – w 1978.

      Krohn był człowiekiem całkiem miłym (choć trochę nadpobudliwym); należał do "twardej" frakcji (tak jak ja); wśród angielskojęzycznych seminarzystów znano go jako "JFK". Do tych z nas – "twardogłowych" – którzy od czasu do czasu z lubością wygłaszali błyskotliwe uwagi (nie będę tu wymieniał żadnych nazwisk) wypowiedział kiedyś sławetne słowa: "Soyez serieux! La situation est grave!" ("Bądźcie poważni! Sytuacja jest poważna!").

     Jako seminarzysta biskup Daniel Dolan również należał do "twardej frakcji". O Juanie Fernandezie zawsze mówił: "On nie miał poczucia humoru".

      JFK był też dość niezdarny, co spowodowało, że w niezapomniany sposób zadebiutował jako turyfer. Fakt ów prawdopodobnie wyjaśnia również, dlaczego swoim bagnetem tylko zranił Jana Pawła II.

      Od każdego, kto osobiście znał jakiegoś zamachowca, spodziewamy się usłyszeć anegdotę, która dowodziłaby jego dziwactwa. Jedyną, jaką mogę opowiedzieć o JFK, jest ta: codziennie brał prysznic – ale było to dziwaczne tylko dlatego, że większość seminarzystów w Ecône stanowili Francuzi.

      W dniu, w którym nastąpiła próba zabójstwa, byłem wciąż członkiem Bractwa Św. Piusa X i mieszkałem w siedzibie Dystryktu Północno-Wschodniego w Oyster Bay Cove w stanie Nowy Jork. Kiedy dowiedziałem się o zamachu, stanąłem nagle w obliczu trudnego zadania: musiałem wykombinować, co, u licha, powiedzieć prasie.

X. Dr Józef Krukowski: Chrystusowa chorągiew trumfu i wesela. Kazanie na Wielkanoc AD 1895.

Kazanie na Wielkanoc 1895

Chrystusowa chorągiew tryumfu i wesela

KS. JÓZEF KRUKOWSKI

DR ŚW. TEOLOGII, PROBOSZCZ KOŚCIOŁA ŚW. FLORIANA W KRAKOWIE

––––––––

Ten jest dzień, który uczynił Pan, radujmy się i weselmy weń. Ps. 117, 24.

     Wielkanoc, Bracia mili, to największa, najradośniejsza uroczystość w roku kościelnym; to oś i punkt środkowy wszystkich uroczystości. Do żadnej też innej uroczystości w roku nie stosuje Kościół święty tych słów Psalmisty przeze mnie założonych: Ten jest dzień itd. tylko do Wielkanocy. Tę radość wyraża Kościół potrójną procesją rezurekcyjną i wesołym śpiewem podczas niej nuconym, wyraża znakami, które podczas procesji obnosi, a potem na ołtarzu stawia, a tymi to godłami są krzyż z męką Pana Jezusa, przepasany czerwoną stułą i figura zmartwychwstałego Chrystusa z chorągiewką w ręku, to chorągiew tryumfu i wesela. W Wielki Piątek na krzyżu wycierpiał Pan Jezus wszystkie męki i katusze i zakończył okrutną śmiercią. Ciało Jezusa umęczone po śmierci Jego złożono do grobu; dusza Chrystusa zstąpiła do piekieł (do otchłani). Dzisiaj wszystko tchnie zwycięstwem, tryumfem, radością. Chrystus zwyciężył cierpienia – grób – piekło – krwią swoją obmył nas z grzechów, niebo otworzył, święte Sakramenty ustanowił; zmartwychwstaniem swoim przyszłe nasze zmartwychwstanie ubezpieczył, wszystkie nasze bóle, troski i niepokoje osłodził. Więc wesołe Alleluja – weselmy się, radujmy się, rozlega się po wszystkiej ziemi chrześcijańskiej, brzmi w każdym domu katolickim, w każdej duszy chrześcijańskiej.

      Przypatrzmy się dzisiaj bliżej znaczeniu tej chorągwi Chrystusa, bo to chorągiew tryumfu i wesela, a będzie to ku większej czci... Ave Maria.

niedziela, 11 kwietnia 2021

Czy sedewakantyzm prowadzi do konklawizmu. Czy konklawizm jest herezją? Czy Kościół może istnieć bez Papieża? Odpowiedzi na niektóre pytania.

Kadr z serialu "Młody Papież". Serialowy "Pius XIII".
Czy tak będzie wyglądał prawdziwy, przyszły Papież??

 Wielu ludzi stawia zarzut rzymskim katolikom integralnym (uznającym fakt obecnego wakatu na Stolicy Apostolskiej), że tzw. sedewakantyzm prowadzi automatycznie do tzw. konklawizmu, że wielu byłych sedewakantystów zostało następnie konklawistami, że wielu z pośród nich obrało sobie własnych "papieży", lub sami ogłosili się samozwańczymi "papieżami" (na podstawie np. rzekomych prywatnych objawień, w których zostali rzekomo "wybrani" przez siły nadprzyrodzone – Chrystusa czy Matkę Najświętszą). Trzeba na początku tych rozważań uczynić bardzo wyraźne rozgraniczenie, na samą ideę "konklawizmu" (czyli twierdzenia, że w obecnej sytuacji w jakiej znalazł się Kościół, katolicy którzy zachowali Wiarę, mają obowiązek wyboru Papieża, poprzez jakieś niedoskonałe "konklawe", bądź tzw. niepełny Sobór Powszechny. To zadanie dotyczy w pierwszej kolejności oczywiście biskupów i kapłanów, a nie wiernych świeckich), od większości osób i środowisk, kojarzonych z tym nurtem. Sama idea "konklawizmu" nie jest niczym złym ani negatywnym, wręcz przeciwnie, jest to rzeczywiście naturalna konsekwencja tzw. "czystego" sedewakantyzmu (w przeciwieństwie do tezy z Cassiciacum, która całkowicie odrzuca taką możliwość, jako że zgodnie z tą tezą, moderniści zachowali materialne prawo do urzędów kościelnych które okupują [są ważnie wybrani/mianowani na urząd], trzeba więc jedynie oczekiwać ich nawrócenia, a wówczas będzie można uznać ich za prawowitą hierarchię. Wg. zwolenników tezy, jest to jedyna możliwość przywrócenia Kościoła do normalnego stanu. W praktyce jest to podobne do oczekiwania lefebrystów, aż "Rzym się nawróci", i będzie można uznać jego władzę jurysdykcji etc. [różnica jest czysto teoretyczna, wg. FSSPX moderniści posiadają urzędy i władzę, ale katolicy są zwolnieni z posłuszeństwa błądzącym, zaś wg. tezy posiadają tylko wyznaczenie na urząd]). Tzw. "czysty" sedewakantyzm całkowicie odrzuca modernistyczną hierarchię, i jakiekolwiek jej roszczenia do urzędów kościelnych. Uznajemy, że jako jawni (publiczni) heretycy, moderniści są ipso facto (mocą samego prawa) ekskomunikowani, i pozbawieni jakichkolwiek godności i urzędów w Kościele (jak naucza m.in. Św. Robert kard. Bellarmin, Doktor Kościoła, i wielu innych, zacnych teologów. Jakikolwiek wybór czy nominacja heretyka jest nieważna, niebyła i żadna (jak nieomylnie stwierdził m.in. Papież Paweł IV w bulli "Cum ex Apostolatus"). 

Tak więc wg. zwolenników "czystego" sedewakantyzmu, mogą istnieć zasadniczo tylko dwie możliwości zakończenia obecnego kryzysu, z tego tylko jedna jest możliwa do uzasadnienia na podstawie Magisterium Kościoła a jest nią... Tzw. konklawizm, czyli wybór Papieża dokonany przez zgromadzenie obecnych, katolickich biskupów, reprezentujących cały Kościół Powszechny, na tzw. "niepełnym/niedoskonałym Soborze Powszechnym". Drugą możliwością jest bezpośrednia Boska interwencja. Oczywiście nie można całkowicie wykluczać tej możliwości, jednakże nie można się na niej wyłącznie opierać, byłby to bowiem zwykły fideizm, myślenie roszczeniowe, i niejako wystawianie Pana Boga na próbę. Poza tym, nawet gdyby Bóg dokonał takiej interwencji, i np. Chrystus Pan, lub Św. Piotr Apostoł zstąpił by z nieba, i osobiście wybrał / mianował swojego nowego namiestnika / następcę, wówczas została by w sposób oczywisty zerwana jedność Kościoła (jedność w czasie, ze wszystkimi poprzednimi Papieżami, została by zerwana Sukcesja Apostolska). Ten nowy Papież nie byłby już bezpośrednim następcą Piusa XII i wszystkich 260 Papieży, to byłaby całkowicie nowa linia. Można niejako powiedzieć, że powstał by wtedy nowy Kościół, bowiem Kościół powołany przez Chrystusa 2000 lat temu nie wybrałby nowego Papieża, lecz został by on "zesłany z nieba". To jest absolutnie niemożliwe, i sprzeczne z obietnicami Chrystusa, że bramy piekielne nie przemogą Jego Kościoła, że jest on zbudowany na fundamencie św. Piotra i będzie trwał do końca czasów. Dlatego jest niemożliwe, aby nagle Pan Bóg zmienił zdanie, i sam dokonał wyboru nowego Papieża, skoro wcześniej wyraźnie to zadanie zostało powierzone Kościołowi. Chrystus nie ustalił w jaki sposób Kościół ma dokonać tego wyboru, i to na przestrzeni wieków się zmieniało. Nie ustalił też, jaki jest maksymalny czas od śmierci Papieża do wyboru nowego Papieża. Ten czas może trwać, używając mowy naszego Pana, zarówno 7 lat, jak i 77 lat... Dla Boga czas nie ma takiego wielkiego znaczenia. Jednak ostatecznie trzeba stwierdzić, że choć nikt nigdy nie orzekł, jak długo może trwać stan wakatu, to jednak zawsze jest to stan nadzwyczajny, wyjątkowy, w którym Kościół nie może trwać wiecznie, i który musi się kiedyś zakończyć. Ten stan jest dla Kościoła niebezpieczny, Kościół pozostaje bowiem niejako "osierocony", pozbawiony swej widzialnej Głowy, najwyższego Prawodawcy. Dlatego Kościół w okresie wakatu MUSI dążyć do wyboru nowego Papieża, jest to głównym celem Kościoła. Tak więc to nie "konklawizm" powinno się nazywać "herezją", a raczej jakiś wypaczony, "permanentny sedewakantyzm", wykluczający w ogóle jakąkolwiek możliwość dokonania obecnie wyboru Papieża, liczący tylko na Boską interwencję...

sobota, 10 kwietnia 2021

Nowy, 13 numer „Myśli Katolickiej – Organu Katolików Świeckich” (III — IV AD 2021).

    Z największą przyjemnością oddajemy do rąk naszych czytelników kolejny, trzynasty numer czasopisma „Myśl Katolicka - Organ katolików świeckich”. Zachęcamy wszystkich czytelników do lektury.

W numerze między innymi:

wstęp Od Redakcji

Zmarł J.Exc x. Biskup Emmanuel Koráb z Republiki Czeskiej. R.I.P.+

Potępienie „nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego” (wg. wizji s. F. Kowalskiej) przez Kościół katolicki.

X. Rafał Trytek ICR: Błogosławiona kula.

365 lat temu król Jan Kazimierz ogłosił Matkę Bożą Królową Korony Polski. Rocznica Ślubów lwowskich.

      Wszystkie osoby zainteresowane otrzymaniem papierowej lub cyfrowej wersji tego numeru jak również otrzymywaniem prenumeraty kolejnych numerów (cyfrowej bądź papierowej) proszone są o kontakt na adres e-mail naszej redakcji: myslkatolicka@gmail.com .

Serdecznie zapraszamy do kontaktu i współpracy wszystkich ludzi dobrej woli!

INFORMACJA O ZRZUTCE !!! :

Powstała zrzutka internetowa na cele prowadzenia naszej działalności, przede wszystkim na regularne wydawanie naszego czasopisma w coraz lepszej formie wizualnej i merytorycznej, wydawanie kolejnych broszur oraz kalendarza na przyszły, 2021 Rok Pański. Serdecznie zachęcamy do choćby symbolicznego wsparcia!

LINK: https://zrzutka.pl/xv9fb3

ZA: https://myslkatolicka.blogspot.com/2021/04/nowy-13-numer-mysli-katolickiej-organu.html

11 lat temu zmarł ostatni Prezydent RP.

Dokładnie 11 lat temu, w sobotę, 10 kwietnia 2010 r. o godz. 8:41 czasu środkowoeuropejskiego letniego (10:41 czasu moskiewskiego letniego) w katastrofie polskiego samolotu Tu-154 w Smoleńsku, zmarł Ryszard Kaczorowski (ur. 26 listopada 1919 r. w Białymstoku) – polski polityk, działacz społeczny i harcerz, komendant chorągwi Szarych Szeregów w Białymstoku w 1940, od 2009 honorowy harcmistrz Rzeczypospolitej, po 1945 na emigracji, członek Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej, w latach 1989 – 2010 prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. Był ostatnim prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie. Nie wyznaczył swojego następcy zgodnie z wymogami do dziś obowiązującej Konstytucji Kwietniowej, na którą składał swoją przysięgę prezydencką, a więc wraz z jego śmiercią wygasła jedyna prawowita linia Prezydentów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Zarówno "złożenie urzędu", dokonane 22 grudnia 1990 r. na ręce już wcześniej zaprzysiężonego [sic!] na "konstytucję" PRL'u [sic!], wybranego w "demokratycznych wyborach" "prezydenta RP" Lecha Wałęsy, jak również uroczyste przekazanie mu insygniów władzy państwowej II Rzeczypospolitej Polskiej na Zamku Królewskim w Warszawie, nie jest równoznaczne, zgodnie z postanowieniami Konstytucji, z legalnym przekazaniem władzy, tak więc te akty nie miały żadnego prawnego znaczenia.


Pochodził z rodziny szlacheckiej pieczętującej się herbem Jelita. Był młodszym synem Wacława Kaczorowskiego i Jadwigi z Sawickich. Wychował się w domu przy ul. Mazowieckiej 7 w Białymstoku, przed wojną instruktor harcerski. Od najmłodszych lat należał do harcerstwa. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną tworzył Szare Szeregi, gdzie pełnił funkcję komendanta okręgu białostockiego. Był łącznikiem między Szarymi Szeregami a Komendantem Związku Walki Zbrojnej. 17 lipca 1940 aresztowany przez NKWD i więziony w Białymstoku oraz w Mińsku, gdzie po dwudniowym procesie 1 lutego 1941 skazany na karę śmierci przez Najwyższy Sąd Białoruskiej Republiki Radzieckiej. Po stu dniach pobytu w celi śmierci 10 maja sąd ZSRR zamienił wyrok na dziesięć lat łagrów. Wywieziony na Kołymę, odzyskał wolność po podpisaniu układu Sikorski-Majski. W marcu 1942 wstąpił do Armii Polskiej w ZSRR formowanej przez generała Andersa. W czasie kampanii włoskiej, w stopniu starszego strzelca, walczył w szeregach 3 Karpackiego Batalionu Łączności należącego do 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Między innymi wziął udział bitwie o Monte Cassino. Po wojnie pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii, gdzie ukończył Szkołę Handlu Zagranicznego. Przez 35 lat pracował jako księgowy. Ryszard Kaczorowski aktywnie działał w ZHP na emigracji. W roku 1946 został harcmistrzem. Był naczelnikiem harcerzy w latach 1955–1967, a następnie przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego na uchodźstwie w latach 1967–1988. W 1968 r. otrzymał jubileuszową „Tarczę Lwowa” z okazji 50-lecia Obrony Lwowa 1918-1968. 17 lutego 1986 roku w rządzie na emigracji Kazimierza Sabbata został mianowany ministrem bez teki. W maju tegoż roku w nowym rządzie premiera Edwarda Szczepanika objął tekę ministra do spraw krajowych.

25 stycznia 1988 r. Prezydent RP, Kazimierz Sabbat, na podstawie artykułu 24 Konstytucji RP z 23 kwietnia 1935, wyznaczył go w zarządzeniu na „następcę Prezydenta Rzeczypospolitej na wypadek opróżnienia się urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości”. Po nagłej śmierci Kazimierza Sabbata 19 lipca 1989, tego samego dnia wieczorem w godz. 22-23, zgodnie z art. 19 Konstytucji RP złożył przysięgę i objął urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie. Z tytułu objęcia urzędu Prezydenta RP z dniem 19 lipca 1989 r. został kawalerem Orderu Orła Białego. Prezydent Kaczorowski powierzył dalsze pełnienie urzędu premiera polskiego rządu emigracyjnego Edwardowi Szczepanikowi, sprawującemu tę funkcję od 1986 r. 

Wraz z ostatnim Prezydentem RP - Panem Ryszardem Kaczorowski, w katastrofie zginęło 95 innych osób, głównie polityków tzw. III RP [PRL'bis], w tym podający się za "prezydenta RP" Lech Kaczyński wraz z małżonką, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu "III RP", 18 parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące, stanowiący delegację polską na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, a także załoga samolotu.

+R.I.P.+

Masoni opłakują księcia Filipa. Mąż księżnej Elżbiety de demo Windsor był jednym z nich.

Wczoraj, 9 kwietnia 2021 r., zmarł w wieku 99 lat xiążę z Grecji i Danii, Filip Mountbatten vel Battenberg z dynastii Glücksburgów (Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg), znany szerzej jako "książę Edynburga" w tzw. Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Płn., wolnomularz.

Urodził się w Grecji (na wyspie Korfu, starożytna Kerkyra) jako członek greckiej i duńskiej rodziny królewskiej. Jedyny syn i ostatnie dziecko xięcia Andrzeja, syna króla Grecji Jerzego I oraz xiężnej Alicji Battenberg. Jego rodzina została wygnana z Grecji po lewackiej rewolucji na początku lat 20-tych, gdy był jeszcze dzieckiem.

Kształcił się we Francji, w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Ostatecznie, m.in. ze względu na angielskie powiązania części swojej rodziny (Mountbatten) związał się z rodziną Windsorów. Od 1939 roku przez całą wojnę służył w Royal Navy.


Masoni w mediach społecznościowych opłakują śmierć xięcia Filipa. Mąż uzurpatorki tronu Anglii, xiężnej Elżbiety de domo xiężniczki Windsor (właśc. Sachsen-Koburg-Gota), światu znanej szerzej pod tytułem i imieniem "królowej Elżbiety II", był członkiem najstarszej na świecie – brytyjskiej masonerii. Filip nigdy się z tym nie krył – w 2013 roku obchodził 60-lecie przynależności do masonerii.

To właśnie z brytyjskiego ruchu wolnomularskiego początek wzięły wszystkie inne masonerie. Początek światowej masonerii dali architekci wielkich obiektów sakralnych z Wysp Brytyjskich. Początkowo tajemnicze znaki i symbole, służyły im do zachowania tajemnicy o ich fachu. Z biegiem lat tajemnice dotyczące budowy łuków i skomplikowanych sklepień i tak wyciekły, a wolnomularze stali się elitarnym klubem bogaczy, którzy wciąż posługiwali się tymi samymi kodami.

Zmarłego xięcia polecamy Bożemu miłosierdziu. Trzeba jednak pamiętać, że Windsorowie to uzurpatorzy Korony Brytyjskiej, a władza obecnie należy się Franciszkowi II Witelsbachowi. Windsorowie stali się symbolem rodziny celebrytów którzy bardziej ośmieszają idee Monarchizmu niż stanowią jej reprezentacje. Tzw. monarchia brytyjska jest w istocie zwykłym teatrzykiem i parodią monarchii, podobnie jak wszelkiej maści konserwatyści novus ordo, post-lefebryści, indultowcy i ruchy "Ecclesia Dei" są teatrzykiem i parodią rzymskiego katolicyzmu...

Wdowie - xiężnej Elżbiecie, składamy wyrazy współczucia, oraz życzymy rychłego nawrócenia na Wiarę katolicką i do Kościoła katolickiego, poza którym nie ma zbawienia. Oby zdążyła przed śmiercią porzucić błędy i herezje swojej rodziny i kraju. Królową Anglii i tak nie zostanie, ale przynajmniej ocali swą duszę...

Redakcja Tenete Traditiones

piątek, 9 kwietnia 2021

Ks. Rafał Trytek: Strach się bać – niesamowite historie Tomasza Teluka.



W numerze 8. szacownego tygodnika „Najwyższy CZAS!” z 23 lutego 2008 r. ukazał się kuriozalny tekst Pana Tomasza Teluka, w którym denuncjuje on zamach na Jana Pawła II – jakiego dokonał ks. Jan Fernández Krohn w maju Roku Pańskiego 1982 – jako wynik spisku lefebvrystowsko-sedewakantystycznego.

Nie siląc się na nakreślenie historycznego tła wydarzeń, zajmuje się Autor raczej nachalnym moralizatorstwem, nie mając świadomości, jak bardzo groteskowe są Jego zarzuty w świetle długiej i bogatej historii Katolickiego Ruchu Oporu po tzw. Soborze Watykańskim II. Jako pewne usprawiedliwienie dla głupot, jakie wypisuje Autor, można podać fakt, że zaangażowanie p. Teluka w środowisku tradycjonalistyczno-indultowym jest całkiem świeżej daty. Inaczej nie można wytłumaczyć sobie naiwnej radości, z jaką Autor strzela sobie w stopę.

Rewolucyjne, protestantyzujące reformy wprowadzone w latach sześćdziesiątych, wywołały od razu falę krytyki ze strony środowisk integralnie katolickich. W 1969 r. ukazała się Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae, podpisana przez kardynałów Ottavianiego i Bacciego. Prawdziwym inicjatorem protestu był jednak arcybiskup Lefebvre, który, niestety, nie miał odwagi podpisać się pod dokumentem. Głównym autorem analizy był dominikański teolog o. Michał Ludwik Guerard des Lauriers (późniejszy biskup). Postać to nadzwyczaj ciekawa. Guerard des Lauriers był bowiem przez pewien czas spowiednikiem papieża Piusa XII, a przede wszystkim współautorem tekstu dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. W latach pięćdziesiątych dominikanin ten był także naczelnym teologiem przygotowującym treść dogmatów o Wszechpośrednictwie NMP i Jej Współodkupicielstwie. Dogmaty te padły ofiarą modernistycznego ekumenizmu, ponieważ przeszkadzały w zbliżeniu z protestantami. Warto dodać, że ich przeciwnikiem był [antypapież - przyp. red. T.T.] Jan XXIII (1958-1963), który jeszcze jako arcybiskup sprzeciwiał się ogłoszeniu przez Piusa XII prawdy Wiary o Wniebowzięciu Maryi. Oczywiście, z pobudek ekumenicznych.

niedziela, 4 kwietnia 2021

Niedziela Wielkanocna 1944 roku, w kościele w Turgielach polscy żołnierze uczestniczą w uroczystej Mszy Rezurekcyjnej.

 Wielkanoc 9.04.1944 r. 

Kompania Szturmowa 3 Brygady Wileńskiej AK w wojskowym szyku opuszcza kościół Wniebowzięcia NMP w Turgielach. 

Żołnierze por. G. Fróga "Szczerbca" uczestniczyli w uroczystej mszy rezurekcyjnej.

Na przedzie kpt. Romuald Rajs ps. "Bury".

kolor. Mikołaj Kaczmarek - Kolor Historii


W Turgielach na Wileńszczyźnie 9 kwietnia 1944 roku w Wielkanoc Mszę św. odprawił proboszcz ks. Józef Obrembski, kazanie wygłosił kapelan 3 Brygady, ks. Jaskólski. Msza święta rezurekcyjna odbyła się w wypełnionym po brzegi kościele w Turgielach z udziałem setek żołnierzy, na zakończenie ”Jeszcze Polska nie zginęła”.

O Zmartwychwstaniu Jezusa - Józef Flawiusz

O Zmartwychwstaniu Jezusa - Józef Flawiusz




Był on jednym z najbardziej wiarygodnych świadków historycznych. Karol Marks mówił: “Wiarygodna historia może być pisana tylko na podstawie takich dokumentów, jak dzieła Józefa Flawiusza lub innych o takiej samej jak one wartości”. Ponadto Flawiusz w czasie swego życia mógł być również dobrze zorientowany w wydarzeniach, opisanych w Ewangeliach. Wreszcie, Flawiusz nie był wyznawcą Chrystusa, i dlatego nie ma podstaw, aby oczekiwać od niego jakichś przesadnych opisów, korzystnych dla chrześcijan. Czy rzeczywiście Flawiusz nic nie mówił o zmartwychwstaniu Chrystusa, jak twierdzą ateiści?

Ci, którzy tak mówią, powinni chociaż jeden raz w życiu, chociaż tylko na chwilę, zajrzeć do fragmentów jego utworów, opublikowanych zaledwie trzy lata temu w radzieckim wydaniu Akademii Nauk ZSRR. A tam czarno na białym jest napisane:
“W owym czasie wystąpił Jezus, człowiek wielkiej mądrości, jeśli tylko można nazwać Go człowiekiem, dokonujący cudów; kiedy na skutek donosu naszych najważniejszych ludzi Piłat ukrzyżował Go na krzyżu, zawahali się ci, którzy jako pierwsi Go pokochali.

Na trzeci dzień On znów zjawił się do nich żywy”.

Jak to powiązać z wypowiedziami i zapewnieniami, że Józef Flawiusz ani słowem nie mówi o Chrystusie. Dokonam teraz małego wyjaśnienia. Sto lat temu powyższemu świadectwu Flawiusza zarzucono nieprawdziwość. Sprawa wyglądała następująco: na początku były znane dwa warianty rękopisu. W jednym z nich były słowa „na trzeci dzień On zjawił się do nich żywy”, w drugim tych słów nie było. Na tej podstawie B. Bauer (ros. Б. Бауэр) (1809 – 1882), a następnie jego następcy postanowili, że te słowa zostały wpisane przez chrześcijan później.

Tak powstała legenda o interpolacji u Józefa Flawiusza. Jednak później zostały znalezione jeszcze trzy warianty rękopisu i te znaleziska doprowadziły do innego wniosku: różnice między pierwszym a drugim wariantem tłumaczy się nie wpisem do pierwszego wariantu, a utratą stron w drugim wariancie, w którym brakowały jeszcze dwa rozdziały, co zostało wyjaśnione na podstawie znalezionych później tych trzech wariantów, w których brakujące wiersze o zmartwychwstaniu Chrystusa były umieszczone. Oprócz tego, ważna jest jeszcze jedna okoliczność. Światowej sławy uczony J.Wellhausen (ros. Ю.Вельхаузен) wraz z innym wybitnym filologiem De Sessoni (ros. Де Сессони) przytoczyli niepodważalny dowód na to, że wiersze Flawiusza zostały napisane przez niego samego. Rzecz w tym, że Józef Flawiusz pisał bardzo specyficznym językiem, z zachowaniem cech szczególnych, tak że podrobienie jego było niemożliwe. Ale, oczywiście, ostateczny cios wątpliwościom o oryginale rękopisu zadało znalezienie trzech wariantów jego prac. Pierwszy wariant rękopisu był najstarszym ze wszystkich.

W chwili obecnej żaden z uczonych nie powtarza domysłów o wpisach u Flawiusza. A więc ten, kto nadal to robi pokazuje, że jest opóźniony o dziewięćdziesiąt – sto lat.
Fakt Zmartwychwstania Chrystusa przed końcem swego życia uznał nie kto inny, jak sam Fryderyk Engels. A mianowicie: w przedmowie do ponownego wydania swych prac pisze on tak:

“Najnowsze odkrycia w Kapadocji wymagają zmiany naszego poglądu na niektóre nieliczne, ale najważniejsze wydarzenia w historii świata, i to, co wcześniej wydawało się godnym uwagi tylko mitologów, powinno odtąd przyciągać również uwagę i historyków. Nowe dokumenty, pokonujące sceptyków swą siłą dowodową, przemawiają na korzyść największego cudu w historii, o powrocie do życia Tego, Który był go pozbawiony na Kalwarii“.

Co prawda, te słowa Engelsa pozostały nieznane u nas również dlatego, że nigdy nie były one tłumaczone na język rosyjski w wydaniach dzieł Marksa i Engelsa.

Na podstawie artykułu sowieckiego filologa, akademika Akademii Nauk ZSRR Aleksandra Iwanowicza BELETSKIEGO (+1961), „Kilka uwag o ateistycznej literaturze ostatnich lat”.

Skarbnik Sanhedrynu świadkiem Zmartwychwstania Chrystusa

Maferkant był jednym z członków Sanhedrynu, skarbnikiem. To właśnie z jego rąk Judasz otrzymał za zdradę trzydzieści srebrników. Ale kiedy po zmartwychwstaniu Chrystusa wśród Żydów powstał alarm, Maferkant był pierwszym członkiem Sanhedrynu, który przybył na miejsce do zbadania sprawy. Przekonał się, że zmartwychwstanie dokonało się.

Był przy Grobie Pańskim na chwile przed zmartwychwstaniem: przybył tu z opłatą dla strażników, którzy stali przy grobie (wynajmowani strażnicy otrzymywali zapłatę, można powiedzieć, na akord, po odbyciu każdej warty).

Widział on, że Grób Chrystusa jest dobrze pilnowany. Po wypłaceniu pieniędzy odszedł, a strażnicy pozostali do końca zmiany … Ale nie zdążył Maferkant odejść daleko, jak rozległ się grzmot i ogromny kamień został odrzucony przez nieznaną siłę. Wracając z powrotem do grobu, Maferkant zobaczył z daleka zanikający blask nad grobem. Wszystko to opisał w utworze „O władcach Palestyny”, który jest jednym z najbardziej cennych i prawdziwych źródeł na temat historii Palestyny.



Źródło: https://gloria.tv/post/qvoGUW9JXMHP3F1fegYahQowH?fbclid=IwAR208CwsWtcaBuAunfue3V4RTuPFw4xwJVWK_uiYimBO8xUtkRJ7jORTR-4

Niedziela Zmartwychwstania – najważniejsze święto w życiu Kościoła. Uroczystość nad uroczystościami.


Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego nazywana jest „Wielkanocą”. Zasługuje ona na taką nazwę, ponieważ tej nocy miało miejsce największe wydarzenie w dziejach – Chrystus Pan, który umarł na krzyżu – powstał z martwych.

Niedziela Wielkanocna jest najważniejszym świętem w całym roku liturgicznym Kościoła katolickiego i jest fundamentem i istotą Wiary chrześcijańskiej. Trzeba pamiętać, że radość ze Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa, które jest treścią najważniejszej Prawdy Wiary, przeżywamy w każdą niedzielę.

Obchody religijne Wielkanocy rozpoczyna odbywająca się wczesnym rankiem procesja i Msza św., w Kościele katolickim zwana rezurekcją (z łac. resurrectio – zmartwychwstanie). W procesji, która najczęściej trzykrotnie obchodzi kościół, niesiony jest Najświętszy Sakrament. Procesję rozpoczyna krzyż z przewieszoną czerwoną stułą. Niesiona jest też figura zmartwychwstałego Zbawiciela. W tym dniu spożywa się uroczyste śniadanie w gronie rodzinnym, poprzedzone dzieleniem się poświęconym jajkiem wielkanocnym i składaniem sobie życzeń. Wielkanoc wieńczy okres Wielkiego Postu i poprzedzający ją Wielki Tydzień (Wielki Post kończy się, zgodnie z aktualnymi przepisami, o północy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną, a nie jak niegdyś, w Wielką Sobotę w południe).

Rezurekcja odprawiana jest w niedzielę, w pierwszy dzień świąt przed świtem, tradycyjnie ok godz. 6 rano. W dawnych czasach (jeszcze w średniowieczu, gdy liturgia Wielkosobotnia sprawowana była późnym wieczorem, po zachodzie słońca) nabożeństwo odbywało się w Wielką Sobotę o północy. Zgodnie z reformą liturgiczną Papieża Piusa XII, zmieniającą godziny celebracji liturgii Wielkosobotniej (z 1951 r.) wskazane jest powracać do tego starożytnego zwyczaju.

Jak podają historycy Kościoła, pierwsza wzmianka o Mszy rezurekcyjnej pochodzi z X wieku, była ona odprawiona w Augsburgu w Niemczech. Obrzęd wywodzi się z misteriów średniowiecznych; w Polsce spopularyzowali go prawdopodobnie bożogrobowcy - miechowici, czciciele męki Chrystusa i Jego zmartwychwstania, sprowadzeni z Jerozolimy do Miechowa ok. 1163 roku.

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego jest pierwszym i najdawniejszym świętem w Kościele katolickim, obchodzonym od początku – już w czasach apostolskich. Symbolicznym tego wyrazem jest świętowanie przez chrześcijan każdej niedzieli jak Dies Dominica (Dzień Pański) co uwydatnia również jeszcze bardziej wschodnio-słowiańska nazwa niedzieli jako Woskriesienije (Zmartwychwstanie).