![]() |
Foto: homilia x. Stefana Wyszyńskiego, millenium Chrztu Polski, maj 1966 |
"Mówi się dużo o polskim katolicyzmie. Hasła: «Polonia semper fidelis», – «Polska katolicka», – «Polska to przedmurze chrześcijaństwa», – tak – to nasze ładne hasła, ale tylko hasła. W rzeczywistości wszystko się robi, aby tylko hasłami pozostały.
Polska pod względem katolicyzmu gwałtownie stacza się w przepaść i kto wie – czy nie mają racji ci, którzy głoszą, że Polskę wymarzoną i wyśnioną, Polskę katolicką, będziemy mieli dopiero wtedy, kiedy przejdziemy przez chrzest krwi za wiarę i Chrystusa, kiedy znikną letni katolicy, zniknie tchórzostwo w wyznawaniu naszej wiary katolickiej i w wykonywaniu jej praktyk, kiedy zniknie typ katolika zaniedbanego, wysiadującego godzinami w kościele lub zakrystii, nudnego, zgryźliwego, odstraszającego innych od kościoła, nabożeństwa i w ogóle całej akcji katolickiej, a kiedy w miejsce ich przyjdą katolicy wykształceni, ludzie pełni życia, żyjący z wiary, wołający z przekonania: Niech żyje Chrystus Król – przy Nim i za Nim na zawsze!...
Nie mogę nie podnieść, żeby u nas w życiu katolickim nie było jaśniejszych momentów, jaśniejszych porywów, aby od czasu do czasu nie powstało jakieś dzieło prawdziwie katolickie, aby nie było ludzi o prawdziwej etyce katolickiej, żyjących według zasad wiary, aby nam nie rosło serce, kiedy widzimy, jak coraz liczniej młodzież przystępuje do Komunii św. i coraz śmielej wyznaje publicznie zasady Chrystusowe – ale to są wszystko rakiety świetlne, nie ujęte w system. Idzie się naprzód bez opracowanego programu, luźnie, niekonsekwentnie.
Tym ostatnim pozostaje dzisiaj jeszcze tylko jedna obrona – to jest jak najsilniejsze skupienie się koło Chrystusa-Króla. Trzeba nam myśleć o duszach i uczyć się katechizmu i według niego postępować...
Kto wie, czy nie nadchodzą już czasy, kiedy Bóg zażąda od nas Polaków-katolików, dowodów miłości i przywiązania, przypieczętowanych krwią. A więc przygotowywać się nam do tego.
Od katolików-Polaków jedynie zależy, czy Ojczyzna ich będzie znowu wielką – potężną – czy też będzie bolszewicką i pójdzie na służbę szatana.
Kto wie, czy dla tej miłości Boga i Ojczyzny nie trzeba nam modlić się, aby to męczeństwo nasze, jeżeli ma przyjść, przyszło jak najprędzej i abyśmy umieli je znieść – tak, jak je zniósł największy z męczenników, patron Polski, błogosławiony Andrzej Bobola. Pod Jego orędownictwo się udajmy, niech nas prowadzi do zwycięstwa".
(Adam Konopka, Ecce homo catholicus. (Współczesny katolik). Odczyt wygłoszony w Towarzystwie im. ks. Piotra Skargi w Krakowie dnia 23 lutego 1928 roku. Kraków 1928, ss. 7-8; 29-30)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.