Tak więc czytacie na naszym portalu, modlicie się i myślicie, i jesteście skłonni wierzyć, że prawdopodobnie mamy rację w naszej ocenie sytuacji w odniesieniu do sekty Novus Ordo i Kościoła Katolickiego, uzurpacji modernistów, zmian w doktrynie, kulcie i dyscyplinie, i papieskich pretendentów. Oczywiście teraz w głowie macie palące pytanie: „I co teraz? Dokąd idziemy? Co dalej? Jak dzisiaj mogę być katolikiem i gdzie jest Kościół? Jak to zostanie rozwiązane?”.
To są bardzo dobre pytania. Na niektóre z nich da się łatwiej odpowiedzieć niż na inne. Najpierw podsumujmy to, co wiemy, a potem idźmy dalej.
Co wiemy
Wiemy, że to, co poniżej, jest prawdą, albo z Bożego objawienia i/albo z katolickiej nauki, albo z rozsądku, albo z dedukcyjnego myślenia odnoszącego się do faktów historycznych:
- Wiemy, że Bóg pragnie nas zbawić i że udzieli wystarczających łask wszystkim, którzy szczerze pragną zbawienia.
- Wiemy, że mocne trzymanie się wiary katolickiej – posiadanie cnoty wiary – jest absolutnie koniecznym warunkiem zbawienia.
- Wiemy, że niemożliwe jest porzucenie Kościoła katolickiego.
- Wiemy, ze niemożliwe jest, by Kościół katolicki przestał istnieć.
- Wiemy, że możliwe jest wszystko, co nie jest sprzeczne z obietnicami i gwarancjami Chrystusa w odniesieniu do Kościoła, nawet jeśli może to wydawać się nam bardzo nieprawdopodobne albo jest dla nas bardzo przykre, lub trudne do zaakceptowania. (Zob. komentarz o tym Fr. Edmund O’Reilly’s commentary on this.)
- Wiemy, że konieczne do zbawienia dla każdego katolika jest, by podlegać rzymskiemu papieżowi. Jeśli tożsamość rzymskiego papieża jest nieznana, pojawia się wola podlegania papieżowi, podobnie jeśli nie ma panującego papieża.
- Wiemy, ze niemożliwe jest, by Kościół katolicki istotnie zmienił swoją naukę. Choć doktryny mogą się rozwijać (żeby były wyraźniejsze), to dogmaty nie mogą i choć naukę można dalej wyjaśniać, to żadne wyjaśnienie nigdy nie może zaprzeczać temu, czego nauczano wcześniej. Wszystko, co jest sprzeczne, nie będzie rozwojem ani wyjaśnieniem, a psuciem nauki.
- Wiemy, że sekta Novus Ordo istotnie różni się w naukach, prawach i liturgii od Kościoła katolickiego papieża Piusa XII i jego poprzedników.
- Wiemy, że sekta Novus Ordo („Kościół posoborowy”, instytucja, której liderami do tej pory byli Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek I) nie jest tą samą instytucją, jak Kościół katolicki papieża Piusa XII i jego poprzedników.
- Wiemy, że nauka, która była prawdziwa w jednym punkcie w przeszłości, nie może być fałszywa teraz.
- Wiemy, że naszą obecną sytuację znał Bóg od zawsze i jest ona biernie chciana przez Niego w tej chwili. Jest to część Bożego planu, a nie jego negacja.
- Wiemy, że bez względu na ciężar naszych krzyży, Bóg nas nie opuszcza, a proponuje nam uświęcenie przez te krzyże, zapewniając wszystko, co konieczne nam, byśmy zawsze spełniali Jego wolę.
- Wiemy, że droga do Nieba jest wąska, trudna i bolesna, a nie łatwa, lekka i przyjemna.
- Wiemy, że kiedy będzie się zbliżał koniec świata, będzie tak wielkie oszustwo duchowe, że nawet wybrani zostaną oszukani, jeśli Bóg temu nie zapobiegnie (Mateusz 24:24). Św. Paweł nazywa to „działaniem na nich oszustwa” (2 Tes 2:8-11).
- Wiemy, że choć wszystko wydawało się beznadziejne, mówiąc po ludzku, kiedy Chrystus oddał ducha na krzyżu na Kalwarii, to jednak Bóg znalazł sposób, by z tego strasznego bluźnierstwa, tej największej ludzkiej zbrodni, tego bogobójstwa, zrobić najbardziej wyjątkowe, najobfitsze źródło łask i błogosławieństwa dla tego świata i by pozwolić naszemu Najświętszemu Panu, by ta pozorna klęska stała się Jego Wiecznym Zwycięstwem. Choć wtedy wydawało się inaczej, krzyż na Kalwarii nie był skutkiem zaprzeczania czy utrudniania planów Bożych, a ich spełnieniem i dokonaniem.
Trzy konieczne elementy: wiara, nadzieja i miłość
Po pierwsze, bez względu na to, w jakich strasznych czasach żyjemy, bez względu na to, jak trudna jest sytuacja, zawsze i przede wszystkim musimy zachować wiarę katolicką. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że wiara, jakiej nas uczono i jaką wyznawaliśmy do 1958 r. (kiedy zmarł papież Pius XII), jest prawdziwa. Bo skoro była prawdziwa wtedy, to musi dalej być prawdziwa teraz, bo prawda nie może się zmieniać. Dlatego nie można błądzić trzymając się wiary nauczanej w katechizmach i dokumentach magisterialnych Kościoła, zanim nadszedł ten cały kryzys. Ważne więc jest, żebyśmy kształcili się w prawdziwej wierze, żebyśmy zrozumieli, jak różni się od tej w sekcie Novus Ordo i żebyśmy wiedzieli, jak odrzucać błędy świeckiego świata i modernistycznego posoborowego kościoła w Rzymie.
Po drugie, nie wolno nam tracić z oczu tego, że Bóg rządzi i nas nie porzucił. Musimy mocno pokładać nadzieję w Jego łaskach i Jego pomocy, w Jego Opatrzności i Jego woli naszego zbawienia. Skoro On nas kocha i za nas umarł, żebyśmy osiągnęli wieczne szczęście w niebie, to On da również naszym duszom to, czego potrzebujemy, żeby dotrzeć do szczęśliwego przeznaczenia. Musimy kultywować tę nadzieję, która - jak wiara i miłość - jest teologiczną cnotą i absolutnie konieczną do zbawienia.
Po trzecie, musimy dołożyć wszelkich starań, by prowadzić święte życie. Musimy praktykować cnoty i odrzucać zło. Musimy być w stanie łaski uświęcającej i wzrastać w niej, jeśli w niej nie jesteśmy, musimy chętnie dążyć do powrotu do niej (poprzez sakramentalną spowiedź, jeśli nie ma takiej możliwości, to poprzez żal doskonały). Przede wszystkim musimy się modlić i powinniśmy korzystać z wszelkiej pomocy Kościoła i porad, by prowadzić miłe Bogu życie. I, oczywiście, zasadniczą częścią każdej modlitwy, wszelkiej miłości, wszelkiej cnoty, każdego pragnienia świętości, jest skrucha albo nadprzyrodzony żal za grzechy.
Żeby ułatwić nam wytrwałość, Święta Matka Kościół dał nam akty wiary, nadziei, miłości i żalu, które można odmawiać o każdej porze i powinno się je odmawiać żarliwie przynajmniej raz dziennie.