"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa" ks. Coache
„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos
„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
Tradycyjnie jak co roku wspominamy dzisiaj świętego Sylwestra, papieża który panował bardzo długo, bo w latach 314-335. Ikonografia przedstawia św. Sylwestra w papieskim stroju pontyfikalnym lub jako papieża w tiarze i czerwonym płaszczu. Jego atrybutami są: kościół, księga, trzyramienny krzyż, paliusz, tiara, wąż z książką, smok u stóp.
Życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej a na nadchodzący rok Pański 2014 wielu Bożych łask na każdy dzień. Do usłyszenia w nowym roku!
75 lat temu, 30 grudnia 1938 roku zmarł w Warszawie, w wieku 76 lat, abp Aleksander kard. Kakowski h. Kościesza, biskup rzymskokatolicki i doktor Św. Teologii, święcenia kapłańskie otrzymał w 1886 roku, od 1911 rektor Akademii Duchownej w Petersburgu, od 1913 arcybiskup metropolita warszawski, 12 IX 1917 – 14 XI 1918 członek Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego, 15 IX 1919 kreowany kardynałem przez papieża Benedykta XV, od 1925 roku dożywotni tytularny Prymas Królestwa Polskiego; kawaler i kanclerz kapituły Orderu Orła Białego. Kazał się pochować nie w katedrze a na Bródnie - na cmentarzu biedoty.
91 lat temu, 30 grudnia 1922 roku Eligiusz Niewiadomski został skazany na śmierć. Zabójca prezydenta II RP Gabriela Narutowicza, został skazany na karę śmierci przez rozstrzelanie, takiej kary sam dla siebie zażądał. Wyrok wykonano 31 stycznia 1923 roku. Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, w pogrzebie uczestniczyło około 10 tys. ludzi.
2 stycznia AD 2014 przypada 75. rocznica śmierci Romana Dmowskiego, głównego ideologa polskiego nacjonalizmu, przywódcy obozu narodowego, wybitnego dyplomaty, architekta niepodległej Polski. Tego roku jest też 150. rocznica Jego urodzin (9 sierpnia).
Dwa pogrzeby najznamienitszych ludzi na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie to Kardynała Kakowskiego i Romana Dmowskiego - w odstępie zaledwie kilku dni...
Według irlandzkiego księdza Malachiego Martina - znawcy największych sekretów Watykanu - pierwszym [i jedynym - red.]Polakiem na tronie Piotrowym był zmarły w 1914 roku św. Pius X. Choć informacja ta znajduje potwierdzenie w kilku innych źródłach, wokół polskich korzeni wielkiego papieża panuje dziwne milczenie.
Ks. Malachi Martin zasłynął jako egzorcysta i autor kontrowersyjnych bestsellerów, zdradzających najbardziej strzeżone tajemnice Watykanu. W 1973 r. ujawnił on, że Paweł VI choruje ciężko na białaczkę, natomiast pięć lat później - w dziele "The Final Conclave" - przewidział, że w ciągu roku papież umrze, a na konklawe jego następcą wybrany zostanie Albino Luciani, czyli Jan Paweł I.
W roku 1990 ukazała się książka Martina "The Keys of This Blood", w której znaleźć można sensacyjną wzmiankę o ukrywaniu przez Watykan polskich korzeni św. Piusa X. Według autora - ojciec świętego papieża był Polakiem, który do Włoch przybył z Wielkopolski na początku XIX wieku. Po kilkuletnich perypetiach Polak ów - Jan Krawiec - osiedlił się w podweneckim Riese, gdzie zmienił nazwisko na Sarto (co po włosku znaczy "krawiec") i ożenił się z niejaką Margheritą Sanson. Drugim dzieckiem z tego małżeństwa był właśnie urodzony w 1835 r. Giuseppe Melchiore Sarto - przyszły Pius X.
Papież dzieci i Polaków
Pius X to ostatni jak dotąd papież uznany za świętego. Jego pontyfikat (1903-1914) przeszedł do historii jako czas bezkompromisowej walki z modernizmem, agnostycyzmem oraz innymi "nowinkami" religijnymi. Święty papież zreformował kurię rzymską, utworzył Instytut Biblijny, przyczynił się do opracowania nowego śpiewnika gregoriańskiego. Zwany był "papieżem dzieci", ponieważ do najmłodszych i najsłabszych bliźnich odnosił się z niezwykłym ciepłem i łagodnością.
Historyczny pontyfikat Giuseppe Melchiore Sarto obfitował także w zaskakująco serdeczne gesty pod adresem Polski i Polaków. Św. Pius X beatyfikował w 1905 r. śląskiego jezuitę Melchiora Grodzieckiego, mianował pierwszych polskich biskupów dla Polonii amerykańskiej, założył w Rzymie hospicjum dla polskich studentów, wreszcie - wyniósł do godności bazyliki świątynię jasnogórską, ustanawiając dzień 26 sierpnia uroczystością Matki Boskiej Częstochowskiej. W roku 1910 papież przesłał do Częstochowy drogocenną koronę, którą zawieszono na cudownym obrazie - wcześniej zaś doprowadził do uroczystych koronacji wielu innych polskich obrazów Matki Bożej, m.in. w Dzikowie (1904), Lwowie (1905), Krakowie (1907) i Sulisławicach (1913).
To nie wszystko. Wiedząc o trudnej sytuacji polskich katolików we wszystkich trzech zaborach, św. Pius X walczył o obsadzanie stolic biskupich właśnie Polakami - od 1905 r. jego ukochanym szambelanem był zresztą słynny później metropolita krakowski Adam Sapieha. W serię tych zdumiewających posunięć wpisuje się reakcja świętego papieża na przybycie do Watykanu grupy 50 polskich unitów, którzy w wyniku prześladowań politycznych przedarli się nielegalnie przez granicę i opuścili rodzinne strony. Giuseppe Sarto, ku zdziwieniu uczestników audiencji, ucałował ranę jednego z nich i powiedział: "Powtórzcie braciom waszym, że Ojciec Święty pamięta o was, modli się za was i pragnie gorąco spotkać się z wami w niebie".
Fakty te są o tyle zastanawiające, że o większości z nich w oficjalnych biografiach św. Piusa X w ogóle się nie wspomina.
W ostatnim czasie na stronie ,,oznakowanego'' Neobractwa w Polsce ukazał się dwuczęściowy wywiad z ,,przełożonym'' generalnie biskupem Fellayem w pięknej bibliotece (ciekawe czy jest tam egzemplarz kodeksu piusowsko - benedyktyńskiego z 1917 roku i bulla Ojca Świętego ,,Cum ex apostolatus''...) Domu Generalnego w Menzingen czyli lefebriańsko-felejowskiego Watykanu. Po zeszłorocznych karkołomnych próbach dokonania pełnej fuzji spuścizny śp. Arcybiskupa Lefebvre z religią Novus Ordo, której owocami były min. wyrzucenie niereformowalnego biskupa Wiliamsona i powstanie krzepnącego z każdym dniem ruchu poczciwych i bezkompromisowych anty-przyłączeniowców, biskup Fellay niczym kameleon przybiera nowo-stare oblicze konserwatysty z lat 90'. ,,Szef Tradycji'' boleje jak za dawnych czasów nad postępującym upadkiem post katolickiej Europy i reszty świata, nad utratą ducha nadprzyrodzonego, spustoszeniem wśród wielu milionów umysłów i tym, że wg. niego Kościół Katolicki jest tak strasznie upadły, z resztą tego ,,potwohnego'' świata. Oczywiście odnosi się w dużej mierze do ubrania w białą sukienkę marana Bergoglio i tytułuje go (a jakże) ,,Ojcem świętym'' i ,,Papieżem '' (no bo przecież sedewakantyzm to ,,zbyt duże uproszczenie'' jak mawiał Arcybiskup), podkreśla wyjątkowość decyzji Ratzingera o ,,uwolnieniu '' Mszy, czyli karnawale - teatrze z ornatami, łaciną, kadzidłem, biretem i śpiewem gregoriańskim, zakończonym rozdawaniem komunikantów. Podkreśla że nie można żadną miarą przekreślić dorobku ,,pontyfikcji'' marana Ratzingera a wg. biskupa Fellaya obecnie ,,w Kościele'' dąży się do otwarcia nowej ery i miniony ,,pontyfikat'' stara się puścić w jak najgłębsze zapomnienie.
Słowa i sposób myślenia tego człowieka najlepiej oddają lefebriańsko-menzingeowski sposób myślenia. Dziw aż bierze, że wspomina się w nich o Boskiej interwencji, która ma wszystko poukładać. Wspomina się również o Antychryście który ma panować w Rzymie. Doprawdy, przed dobrym rokiem biskup Fellay nie wypowiadałby tego typu słów! Cóż sprawia taką mocną metamorfozę w tym duchownym? Mówi o kolejnej krucjacie różańcowej (oczywiście według Menzingen w niebie ma być to wszystko przyjęte mniej więcej jak zaległy rachunek za prąd), deklaruje wiarę w Opatrznościową misję Neo-FSSPX, podkreśla że Pan nasz Jezus Chrystus nie opuści swojego Kościoła. I mówi to człowiek który w ciągu ostatnich dwóch lat dokonał w środowisku tradycjonalistycznym zniszczenia na miarę Montiniego i spółki w Kościele w latach 60' i 70'! Skoro biskupowi Fellayowi tak zależy na dobru Kościoła, chyba najlepszym pierwszym krokiem byłaby rezygnacja z funkcji ,,Przełożonego Generalnego'' i niezwłoczna rehabilitacja biskupa Wiliamsona....
Jak głosi tradycja, 12 grudnia 1531 roku Matka Boża ukazała się Indianinowi św. Juanowi Diego. Mówiła w jego ojczystym języku nahuatl. Ubrana była we wspaniały strój: w różową tunikę i błękitny płaszcz, opasana czarną wstęgą, co dla Azteków oznaczało, że była brzemienna. Zwróciła się ona do Juana Diego: "Drogi synku, kocham cię. Jestem Maryja, zawsze Dziewica, Matka Prawdziwego Boga, który daje i zachowuje życie. On jest Stwórcą wszechrzeczy, jest wszechobecny. Jest Panem nieba i ziemi. Chcę mieć świątynię w miejscu, w którym okażę współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc w swojej pracy i w swoich smutkach. Tutaj zobaczę ich łzy. Ale uspokoję ich i pocieszę. Idź teraz i powiedz biskupowi o wszystkim, co tu widziałeś i słyszałeś".
Początkowo biskup Meksyku nie dał wiary Juanowi. Juan więc poprosił Maryję o jakiś znak, którym mógłby przekonać biskupa. W czasie kolejnego spotkania Maryja kazała Indianinowi wejść na szczyt wzgórza. Rosły tam przepiękne kwiaty. Madonna poleciła Juanowi nazbierać całe ich naręcze i schować je do tilmy (był to rodzaj indiańskiego płaszcza, opuszczony z przodu jak peleryna, a z tyłu podwiązany na kształt worka). Juan szybko spełnił to polecenie, a Maryja sama starannie poukładała zebrane kwiaty. Juan natychmiast udał się do biskupa i w jego obecności rozwiązał rogi swojego płaszcza. Na podłogę wysypały się kastylijskie róże, a biskup i wszyscy obecni uklękli w zachwycie. Na rozwiniętym płaszczu zobaczyli przepiękny wizerunek Maryi z zamyśloną twarzą o ciemnej karnacji, ubraną w czerwoną szatę, spiętą pod szyją małą spinką w kształcie krzyża. Jej głowę przykrywał błękitny płaszcz ze złotą lamówką i gwiazdami, spod którego widać było starannie zaczesane włosy z przedziałkiem pośrodku. Maryja miała złożone ręce, a pod stopami półksiężyc oraz głowę serafina. Za Jej postacią widoczna była owalna tarcza promieni.
Właśnie ów płaszcz św. Juana Diego, wiszący do dziś w sanktuarium wybudowanym w miejscu objawień, jest słynnym wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Na obrazie nie ma znanych barwników ani śladów pędzla. Na materiale nie znać upływu czasu, kolory nie wypłowiały, nie ma na nim śladów po przypadkowym oblaniu żrącym kwasem. Oczy Matki Bożej posiadają nadzwyczajną głębię. W źrenicy Madonny dostrzeżono niezwykle precyzyjny obraz dwunastu postaci.
Apokalipsa, Rozdz. XIII. w. 11-18.11. "I widziałem drugą bestię występującą z ziemi: a miała dwa rogi, podobne Barankowym, i mówiła jak smok."
Bestia występująca z ziemi jest to fałszywy Prorok, który przepowiadać będzie o Synu Zatracenia, że on jest Chrystusem samym, jako też i prawą ręką jego będzie, przez którą tenże, jako i przez znaki i wojny, cudownych czynów dokazywać będzie. Dlatego też stoi u Daniela w rozdz. XI-tym: "I ściągnie rękę swą na krainy". Powiedziano jest o bestii, że występuje z "ziemi", ponieważ Antychryst wraz ze swymi zwolennikami ciemięstwo swoje wykonywać będzie na Wschodzie i między "morzami". Powstanie on, górę weźmie i srożyć się będzie w "ziemi", która leży między dwoma bliskimi morzami, i w której na one czasy zawarte będą Cesarstwo rzymskie i Królestwa i Ziemia kapłanów.
Giovanni Montini (tzw. Paweł VI) z efodem kajfasza
Napisano jest, że ma dwa rogi, podobne Barankowym, ponieważ będzie odszczepionym chrześcijaninem i występować będzie potajemnie i w sposób oszukańczy i zgromadzi Żydów, którzy w one dni rozmnożą się wszędzie nadzwyczaj i jednomyślnie zwolennikami jego będą, i wpadnie z wielkim wojskiem do Ziemi kapłanów, zajmie stolicę Piotrową, następcę jego, ostatniego Papieża, zabije, a krew chrześcijan, zwłaszcza tych co są przełożonymi, jako wodę w okolicach Jerozolimy przelewać będzie; rozpierzchną się oni w pustynie, pustelnie, w lasy, góry i jaskinie skał, ponieważ uderzony będzie Pasterz, a owce rozproszone będą. I będzie się tak działo jako w dniu Męki Chrystusowej, w którym, jak się zdaje, Tenże patrząc w duchu na to ostatnie spustoszenie, powiedział: napisane jest: uderzę pasterza a rozproszą się owce. Natenczas Kościół łaciński rozdartym będzie i nastąpi zupełne odpadnięcie od wiary, a Syn Zatracenia przez tego fałszywego Proroka objawi się i każe się ogłaszać Chrystusem. Dodano także jest, że ma dwa rogi podobne Barankowym, ponieważ posiadać będzie władzę mówienia i czynienia rzeczy zastanowienia godnych, jako w prawdziwym znaczeniu napisano jest o Jezusie Chrystusie u Łukasza św. w rozdz. 24-tym, że "był mąż Prorok, mocny w uczynkach i mowie przed Bogiem i wszystkim ludem". Te dwie własności, były niejako owymi dwoma rogami Jezusa Chrystusa, jako już wyżej powiedziano, za pomocą których żydów i pogan zwalczał i pokonywał. Podobną, i podziwienia godną władzę będzie miał ów Prorok fałszywy, ale nie w prawdzie i z Boga, tylko od smoka, czym też mieszkańców ziemi zwodzić będzie. Dlatego stoi też dalej: i mówiła jako smok. To znaczy: smok da mu taki podstęp w mówieniu i do zwodzenia ludzi, jakoby sam osobiście w ciele chodził po ziemi. A na koniec oznaczają te dwa rogi Zakon i Proroków, w których zawiera się tyle świadectw i tyle bardzo pięknych i licznych podobieństw a prawdzie Jezusa Chrystusa, Ukrzyżowanego, z Nazaretu, z których (świadectw) On sam udowodnił i uczniom swoim w Emaus jawnie przedstawił (wyłożywszy im wszystko co o Nim przez Mojżesza i Proroków napisano było, Łuk. XXIV 27), że jest sam Chrystusem, Synem Bożym. W ten sposób owo najohydniejsze bożyszcze zasadzi niejako owo dwoje, tj. świadectwa Ksiąg Zakonu i Proroków, na głowę swoją, jakoby rogi, onymi każdego zaczepi i zwodniczo udowodni: teraz przyszedł Chrystus, Zbawiciel narodu żydowskiego i Bóg pogan, i to jako król Jerozolimski; i potwierdzi to wszystko znakami; wielu zaś chrześcijan gorszyć się będzie i prawie wszyscy odpadną od wyznania Jezusa Chrystusa, Ukrzyżowanego, Nazareńskiego. Wprzódy jednakże wzięci będą przełożeni i pasterze dusz (Daniel r. XI od 32-35).
12. I używała wszystkiej władzy pierwszej bestii przed nią, i uczyniła, żeby ziemia i mieszkający na niej kłaniali się bestii onej pierwszej, której śmiertelna rana była uleczona.
Ponieważ będzie posiadał całą potęgę ciemności (piekła), jako Syn Zatracenia, mocą której jeszcze większe i dziwniejsze rzeczy czynić będzie, aby wszyscy ludzie uwierzyli, że on jest przybyłym na ten świat Chrystusem. Fałszywy ten Prorok będzie bowiem ściśle złączonym jednym duchem z Synem Zatracenia i o chwałę tegoż usilnie starać się będzie. Dlatego napisano: I używała wszystkiej władzy przed nią. Te słowa wyrażają cześć i uwielbienie kogoś innego, za to co on wobec innych za tego drugiego działa i mówi, aby znaczenie jego podnieść. Dlatego napisano w dalszym ciągu: I uczyniła, żeby ziemia i mieszkający na niej kłaniali się bestii onej pierwszej, której śmiertelna rana była uleczona. W dwojaki sposób osiągnie on to, że ziemia i jej mieszkańcy bestii kłaniać się będą: 1) ponieważ przez wojnę wiele mu podbije krajów; 2) ponieważ rzeczywiście namową dokaże tego, że mieszkańcy ziemi Króla Jerozolimy (który w onych dniach bardzo będzie znanym) czcią Boską jako Boga i Chrystusa wielbić będą, który na ten świat miał zstąpić. O ranie tej bestii była już wyżej mowa. W jaki zaś sposób i jakimi środkami to zdziała i tyle ludów i narodów i samych nawet chrześcijan do tego szaleństwa i zbrodni przywiedzie, to pokazuje się z następującego:
,,Co znaczy to, co ten sam Apostoł pisze do Tesaloniczan: DOPÓKI NIE PRZYJDZIE NAJPIERW ODSTĘPSTWO I NIE OBJAWI SIĘ CZŁOWIEK GRZECHU, i pozostałe?
Co się zaś tyczy tego, co Apostoł pisze do Tesaloniczan : DOPÓKI NIE PRZYJDZIE NAJPIERW ODSTĘPSTWO I NIE OBJAWI SIĘ CZŁOWIEK GRZECHU ( 2 TES. 2, 3) i pozostałe. To w pierwszym liście do Tesaloniczan napisał: NIE POTRZEBA, ABYM WAM BRACIA, PISAŁ O CZASACH I CHWILACH. SAMI BOWIEM DOKŁADNIE WIECIE, ŻE DZIEŃ PAŃSKI PRZYJDZIE TAK, JAK ZŁODZIEJ W NOCY. KIEDY BOWIEM BĘDĄ MÓWIĆ: POKÓJ I BEZPIECZEŃSTWO - WÓWCZAS NIESPODZIEWANIE PRZYJDZIE NA NICH ZAGŁADA, JAK BÓLE NA BRZEMIENNĄ, I NIE UMKNĄ (1 TES.5,1-3). Powyżej bowiem do nich napisał: TO WAM GŁOSIMY JAKO SŁOWO PAŃSKIE, ŻE MY, KTÓRZY ŻYJEMY I JESTEŚMY POZOSTAWIENI NA PRZYJŚCIE PANA, NIE WYPRZEDZIMY TYCH, KTÓRZY POSNĘLI. PONIEWAŻ SAM PAN ZSTĄPI Z NIEBA NA ROZKAZ I NA GŁOS ARCHANIOŁA, I NA (DŹWIĘK) TRĄBY BOŻEJ, A ZMARLI, KTÓRZY SĄ W CHRYSTUSIE, POWSTANĄ PIERWSI. NASTĘPNIE MY, KTÓRZY ŻYJEMY I JESTEŚMY POZOSTAWIENI, RAZEM Z NIMI ZOSTANIEMY PORWANI W OBŁOKI NAPRZECIW CHRYSTUSA W POWIETRZE I TAK NA ZAWSZE BĘDZIEMY Z PANEM. ZATEM NAWZAJEM POCIESZAJCIE SIĘ W TYCH SŁOWACH (1 TES.4,15-18). Czego nie zrozumieli słuchający Macedończycy, których to żyjących wzywał Apostoł z sobą, jako wraz z nim porwanych naprzeciw Pana, a którzy nazwani pozostawionymi, oszacowali, że aż dotąd będą w ciele, że nim zasmakują śmierci, Chrystus (prędzej ) nadejdzie w Swoim Majestacie. Co usłyszawszy Apostoł, prosi ich i zobowiązuje poprzez nadejście Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby zbyt szybko nie dawali się poruszyć, ani czy to przez ducha, ani przez mowę, ani jakoby przez list przez niego napisany, że już niby nastał dzień Pański. O byciu zaś dwóch nadejść Zbawiciela i Pana pouczają wszystkie księgi Proroków oraz wiara Ewangelii.
Że najpierw nadszedł w pokorze, następnie zaś nadejdzie w chwale, ze świadectwa samego Pana (na temat tego), co zdarzy się przed końcem świata i w jaki sposób nadejdzie Antychryst, kiedy mówił do Apostołów: GDY UJRZYCIE OHYDĘ SPUSTOSZENIA, O KTÓREJ ZOSTAŁO POWIEDZIANE PRZEZ PROROKA DANIELA, STOJĄCĄ W MIEJSCU ŚWIĘTYM - KTO CZYTA NIECH ROZUMIE -WÓWCZAS CI, KTÓRZY BĘDĄ W JUDEI, NIECH UCIEKAJĄ W GÓRY, A KTÓRZY BĘDĄ NA DACHU, NIECH NIE SCHODZĄ, BY ZABRAĆ COŚ Z DOMU SWEGO (MT 24,15-18). I powtórnie: WÓWCZAS JEŚLI POWIEDZIAŁBY WAM KTOŚ: OTO TU JEST MESJASZ, ALBO TAM - NIE CHCIEJCIE UWIERZYĆ. POWSTANĄ BOWIEM PSEUDO MESJASZE I PSEUDO PROROCY, I DADZĄ WIELKIE ZNAKI I CUDA TAK, ABY WPROWADZIĆ W BŁĄD, JEŚLI TO MOŻLIWE, TAKŻE WYBRANYCH. TO WAM PRZEPOWIEDZIAŁEM. JEŚLI WIĘC WAM POWIEDZĄ. OTO JEST NA PUSTYNI - NIE CHCIEJCIE TAM CHODZIĆ. OTO WEWNĄTRZ DOMU - NIE CHCIEJCIE UWIERZYĆ. JAK BOWIEM BŁYSKAWICA POJAWIA SIĘ NA WSCHODZIE, TAK BĘDZIE Z NADEJŚCIEM SYNA CZŁOWIECZEGO (MT 24,23-27). I następnie: WÓWCZAS UKARZE SIĘ NA NIEBIE ZNAK SYNA CZŁOWIECZEGO I UJRZĄ SYNA CZŁOWIECZEGO ,PRZYCHODZĄCEGO NA OBŁOKACH NIEBIESKICH Z WIELKĄ MOCĄ I MAJESTATEM. I POŚLE ANIOŁÓW SWOICH Z TRĄBĄ I GŁOSEM WIELKIM, I ZGROMADZĄ JEGO WYBRANYCH Z CZTERECH STRON ŚWIATA , OD JEDNEGO KOŃCA NIEBA AŻ DO DRUGIEGO (MT 24,30-31).
„Porro subesse Romano Pontifici omni humanae creaturae declaramus dicimus, definimus et pronunciamus omnino esse de necessitate salutis”, czyli: „Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że podporządkowanie Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia”
Bonifacy VIII, Bulla "Unam Sanctam", AD 1302
P.P. PIUS XII - R.I.P
Rozpoczął się kolejny Rok Kościelny bez Papieża...
My jednak nie poddawajmy się i trwajmy w Wierze katolickiej, nie ustępując ani na krok, gdyż tylko ona jest jedyną drogą do zbawienia. Strzeżmy się fałszywych proroków, którzy będą próbowali za wszelką cenę odciągnąć nas od Prawdy. Wielu jest takich, co pod płaszczykiem Tradycji, próbują nam wmówić różne dziwne teorie... Albo że mamy uznawać heretyckich okupantów Stolicy Apostolskiej którzy są w Watykanie, albo też inni próbują odciąć nas od kapłanów, sakramentów i Mszy św., wmawiając nam że istnieje jakaś "ukryta hierarchia", i że wszystkie Msze zarówno z "Una Cum" (co jest akurat prawdą) jak i bez niego są bluźniercze i heretyckie... My jednak nie dajmy się omamić, pamiętajmy aby szczególnie teraz, w czasie adwentu przystąpić do spowiedzi św. i starać się przyjmować (w miarę możliwości) Komunię św. Nie wolno nam zapomnieć ostrzeżenia św. Pawła: "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Bo przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo by pożarł" oraz naszego Pana: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są wilki drapieżne."
+++
Jeden z bardzo celnych komentarzy czytelnika "Pelagius Asturiensis" nt. FSSPX i sedewakantyzmu
Chyba zaczynam rozumieć czym jest dla Bractwa sedewakantyzm. To jest wyrzut sumienia.
Coś jak dla współczesnego upadłego świata antysemityzm czy homofobia. Każdy kto swoją postawą, poglądami przypomina o prawdzie, jest dla tego świata wyrzutkiem. Nietolerancyjnym nacjonalistą czy faszystą dla którego nie ma miejsca w tym wolnym, liberalnym szatańskim świecie. Takie osoby wywołują nienawiść, ponieważ stanowią zagrożenie dla pana tego świata który zawładnął umysłami dzisiejszego człowieka.
Tak samo upadłe, liberalne Bractwo.
Toleruja w swoim gronie liberalnych wiernych, charyzmatyków neokatechumenalnych, indultowców etc. Każdego, ponieważ doktryna dla nich jest nieważna. O nic nie walczą. O niczym nie przypominają. Zaakceptują wszystko w duchu fałszywego posłuszeństwa. Są owoce. Jest piekna liturgia. Jest marketingowa strategia rozwoju Bractwa: Głośmy jedynie to co pozytywne. I tak jest. Niby coraz więcej ludzi w Bractwie, coraz więcej kaplic. Ale przekrój tego środowiska jest tragiczny pod kątem wiedzy oraz nawet świadomości walki jaką jeszcze Bractwo fikcyjnie prowadzi. Następuje wymiana oraz wzajemne przenikanie się posoborowia oraz Bractwa.
Ale ponad tymi wszystkimi błędami jest jedna grupa, która stanowi dla nich wyrzut sumienia, która wywołuje u nich odrazę oraz agresję. Grupa, która opierając się jedynie na prawie kanonicznym, Biblii oraz Tradycji przypomina Bractwie iż jest w błedzie i prezentuje linie nie do obrony oraz zwodzi wiernych.
Grupa coraz bardziej licząca się. Organizująca się. Ruch do którego odchodzi z Bractwa coraz więcej najcenniejszych ludzi, prawdziwych wojowników, którzy wnosili przez wiele lat, wiele dobra i budowali Bractwo od podstaw. Teraz po latach dostrzegając błedy Bractwa odchodzą.
I dlatego swąd szatana który przeniknął do Bractwa daje znać o sobie. Swąd, który tak delikatnie niedostrzegalnie jak czad, cichy zabójca uśmiercił fundamenty Bractwa. Pozostała teraz jedynie bezprawna, niekanoniczna, uzurpatorska indultowa pustka.
Mikołaj urodził się w Patras w Grecji ok. 270 r. Był jedynym dzieckiem zamożnych rodziców, uproszonym ich gorącymi modłami. Od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także uczuleniem na niedolę bliźnich. Po śmierci rodziców, swoim znacznym majątkiem, chętnie dzielił się z potrzebującymi. Tak np. ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. O tym wydarzeniu wspomina Dante w swoim eposie. Wybrany na biskupa miasta Miry (obecnie Demre) podbił sobie serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością o ich potrzeby materialne. Cuda, które czynił, przysparzały mu większej jeszcze chwały. Kiedy cesarz Konstantyn I Wielki skazał trzech młodzieńców Miry na karę śmierci za jakieś wykroczenie, nieproporcjonalne do aż tak surowego wyroku, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie.
Kiedy indziej miał swoją modlitwą uratować rybaków w czasie gwałtownej burzy od niechybnego utonięcia. Dlatego odbiera cześć również jako patron marynarzy i rybaków. W czasie zarazy, jaka nawiedziła także jego strony, usługiwał zarażonym z narażeniem własnego życia. Podanie głosi, że św. Mikołaj wskrzesił trzech ludzi, zamordowanych w złości przez hotelarza za to, że mu nie mogli wypłacić należności. Św. Grzegorz I Wielki w żywocie św. Mikołaja podaje, że w czasie prześladowania, jakie wybuchło za cesarza Dioklecjana i Maksymiana (pocz. wieku IV) Święty został uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański w roku 313. Święty Mikołaj uczestniczył także w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325), na którym potępione zostały przez biskupów błędy Ariusza.
Po długich latach błogosławionych rządów Święty odszedł po nagrodę do Pana 6 grudnia (stało się to między rokiem 345 a 352). Ciało Świętego zostało pochowane ze czcią w Mirze, gdzie przetrwało do roku 1087. Dnia 9 maja tegoż roku zostało przewiezione do miasta włoskiego Bari. Dnia 29 września 1089 roku uroczyście poświęcił jego grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci papież bł. Urban II.
Najstarsze ślady kultu św. Mikołaja napotykamy w wieku VI, kiedy to cesarz Justynian wystawił Świętemu w Konstantynopolu jedną z najwspanialszych bazylik. Cesarz Bazyli Macedończyk (w. VII) w samym pałacu cesarskim wystawił kaplicę ku czci Świętego. Do Miry udawały się liczne pielgrzymki. W Rzymie św. Mikołaj miał dwie świątynie, wystawione już w wieku IX. Papież św. Mikołaj I Wielki (858-867) ufundował ku czci swojego patrona na Lateranie osobną kaplicę. Z czasem liczba kościołów Św. Mikołaja w Rzymie doszła do kilkunastu! W całym chrześcijańskim świecie św. Mikołaj miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny pisze: "Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci". W XIII wieku pojawił się zwyczaj rozdawania w szkołach pod patronatem św. Mikołaja stypendiów i zapomóg.
O popularności św. Mikołaja jeszcze dzisiaj świadczy piękny zwyczaj przebierania ludzi za św. Mikołaja i rozdawanie dzieciom prezentów. Odbywa się to w różnych formach: "Św. Mikołaj" przychodzi w przebraniu biskupa do domów, przyjeżdża na saniach. W sklepach przez cały już Adwent "Mikołaje" wręczają podarki dzieciom, kupione przez rodziców. Podobiznę Świętego opublikowano na znaczkach pocztowych w wielu krajach. Postać św. Mikołaja uwieczniło wielu malarzy i rzeźbiarzy. Wśród nich wypada wymienić Agnolo Gaddiego, Arnolda Dreyrsa, Jana da Crema, G. B. Tiepolo, Tycjana itd. Najstarszy wizerunek św. Mikołaja (z VI w.) można oglądać w jednym z kościołów Beyrutu.
W Polsce kult św. Mikołaja był kiedyś bardzo popularny. Jeszcze dzisiaj pod jego wezwaniem jest aż 327 kościołów w naszej Ojczyźnie. Po św. Janie Chrzcicielu, a przed św. Piotrem i Pawłem najpopularniejszy jest św. Mikołaj. Do najokazalszych należą kościoły w Gdańsku i w Elblągu. Ołtarzy posiada Święty znacznie więcej, a figur i obrazów ponad tysiąc. Święty odbierał kult jako patron panien, marynarzy, rybaków, dzieci, więźniów i piekarzy. Zaliczany był do 14 Orędowników. Zanim jego miejsce zajął św. Antoni Padewski, św. Mikołaj był wzywany we wszystkich naglących potrzebach.
Postać Świętego, mimo braku wiadomości o jego życiu, jest jedną z najbardziej barwnych w hagiografii. Jest patronem Grecji, Rusi, Antwerpii, Berlina, Miry, Moskwy, Nowogrodu; bednarzy, cukierników, dzieci, flisaków, jeńców, kupców, marynarzy, młynarzy, notariuszy, panien, piekarzy, pielgrzymów, piwowarów, podróżnych, rybaków, sędziów, studentów, więźniów, żeglarzy.
W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupa rytu łacińskiego lub greckiego.
Jego atrybutami są m. in.:
anioł, anioł z mitrą, chleb, troje dzieci lub młodzieńców w cebrzyku, trzy jabłka, trzy złote kule na księdze lub w dłoni (posag, jaki według legendy podarował biednym pannom), pastorał, księga, kotwica, sakiewka z pieniędzmi, trzy sakiewki, okręt, worek prezentów.
Adwent - z łacińskiego adventus - przyjście Pańskie - czas przygotowywania się na przyjście na świat Chrystusa, obejmujące cztery niedziele przed Bożem Narodzeniem. Jest to czas, który rozpoczyna rok kościelny, a cztery jego niedziele przypominają owe 4000 lal wyczekiwania Mesyasza. Stosownie do jego znaczenia, adwent jest czasem smutku wskutek tęsknoty za Zbawicielem — jest czasem pokuty, jako najlepszego przygotowania do Bożego Narodzenia. Dlatego w niedziele adwentowe kapłan używa przy Mszy św. ornatu koloru fioletowego, dlatego adwent należy do czasów zakazanych, w których wesel ani zabaw publicznych odprawiać nie wolno. Nakazany jest natomiast post ścisły w środy i piątki adwentowe. Pobożny to i chwalebny zwyczaj, który się u nas przechowuje, że znaczna część wiernych odbywa w czasie adwentu spowiedź św., a tak najlepiej serca swe przygotowują na przyjście Pana Jezusa.
Adwent - czyli Narodzenie Chrystusa; nazywany był niegdyś po polsku czterdziestnicą, ponieważ dawniej trwał, jak post wielki, dni 40, a zaczynał się na drugi dzień po świętym Marcinie. Stąd powstał zwyczaj ucztowań na gęsi pieczonej, jako w dniu ostatnim przed czterdziestnicą. Z pierwszą niedzielą adwentu zaczyna się nowy rok kościelny, że zaś polskim obyczajem w ostatnim dniu roku starego czyniono zawsze wróżby na rok nowy, stąd owe wróżby zamążpójścia w przeddzień św. Andrzeja (równie jak w dniu 31 grudnia). W Krakowie podczas adwentu kapela na instrumentach dętych grywała hejnały z wieży mariackiej (ob. H e j n a ł), na pamiątkę słów pisma św.: „Śpiewaj trąbą Syonie'; (canite tuba Sion), czyli zapowiedzianego wezwania Archanioła na Sąd ostateczny, gdy Chrystus przyjdzie powtórnie.
Na Mazowszu i Podlasiu przez cały adwent, rano i wieczorem, wyszedłszy przed dom na miejsce otwarte, grają na ligawkach, tony proste, melodyjne, które w cichy a mroźny wieczór słychać z wiosek dalekich. Lud polski, podczas adwentu, jak na Wielkanoc, idzie do spowiedzi, wesoła muzyka i śpiewki milkną wszędzie, bo jak mówi stare przysłowie o patronach, rozpoczynających adwent:
Święta Katarzyna klucze pogubiła, Święty Jędrzej znalazł zamknął skrzypki zaraz.
Z polskich pieśni adwentowych XVI i XVII wieku przytaczamy słowa i nuty następnej Boże wieczny, Boże żywy.
W czasie Adwentu w kościołach odprawiane są tak zwane roraty, czyli Msze święte do Najświętszej Maryi Panny. Nazwa „roraty” wywodzi się od pierwszych słów pieśni, wykonywanej na rozpoczęciu Mszy w okresie adwentowym („Rorate coeli…”). Msza roratnia znana była już w średniowieczu, uczestniczyli w niej wszyscy obywatele, bez względu na status społeczny. Każdy przedstawiciel konkretnego stanu (od króla, poprzez duchowieństwo aż do mieszczanina i chłopa) zapalał kolejno jedną świecę na siedmioramiennym świeczniku. Dziś zapala się cztery świece – każdą w kolejnym tygodniu Adwentu. Innymi symbolami liturgii są świeca roratnia, kalendarzowa i Maryjna.
Mało kto wie, że dawniej listy z prośbami o prezenty pisało się do Dzieciątka Jezus. Dzieci, które jeszcze nie potrafiły pisać, rysowały wymarzone upominki lub prosiły rodziców o pomoc w napisaniu listu. Inną, coraz rzadziej pielęgnowaną tradycją adwentową są własnoręcznie wykonane kalendarze adwentowe. Każdy dzień kalendarza kryje scenkę biblijną lub cytat, pozostawia się też czyste okienka, w których można wpisać na przykład dobry uczynek. Dziś kalendarz adwentowy kojarzy się z kupioną w sklepie bombonierką, skrywającą w każdym okienku czekoladkę lub drobny upominek. Wiele lat temu zapożyczyliśmy z protestanckich Niemiec - np. wieniec adwentowy, symbolizujący wspólnotę. Na zielonym wieńcu umieszcza się cztery świece i co tydzień, w kolejne niedziele adwentu, kolejna świeca zapalana jest przy wspólnej modlitwie. Z Francji natomiast przywędrował do nas zwyczaj zbierania sianka dobrych uczynków. W pierwszą niedzielę Adwentu dzieci otrzymywały od rodziców pusty żłóbek, do którego każdego dnia wkładały po jednej słomce siana za każdy dobry uczynek. Adwent to również czas na przygotowanie kolędników oraz jasełek. Coraz rzadziej jednak spotyka się kolędujących w przebraniach, z gwiazdą i Turoniem.
Wyczekiwana przez wiele osób i wszystkim dobrze znana tradycja adwentowa poświęcona jest wspomnieniu świętego Mikołaja Biskupa. Słynął on z niezwykłej dobroci i pomocy ubogim, zatem 6 grudnia symbolicznie obdarowujemy się prezentami. Nie każdy wie, że przygotowywanie ozdób choinkowych oraz prezentów gwiazdkowych to część tradycji adwentowych. Niewiele osób przygotowuje oryginalne ozdoby na choinkę, zazwyczaj kupujemy w sklepach bombki i kolorowe łańcuchy. Jeszcze nie tak dawno cała rodzina ręcznie wykonywała aniołki, gwiazdki czy figurki zwierząt. Warto zachęcać dzieci do wspólnego tworzenia dekoracji, na przykład z papieru, włóczki lub sreberka. Zanika też tradycja ozdabiania choinki piernikami i suszonymi pomarańczami, których zapach unosił się w całym domu. Coraz częściej kupujemy też gotowe prezenty, warto jednak powrócić do dawnych zwyczajów i wykonać upominek własnoręcznie. Prezenty, w które włożymy nieco wysiłku i poświęcimy swój czas na ich przygotowanie, są znacznie cenniejsze od tych masowo produkowanych. Liczy się gest oraz pamięć, wymiar materialny nie ma tutaj żadnego znaczenia.
O błogosławieństwie Dana, które zwiastuje przyszłego Antychrysta z tego szczepu. Zachęta, aby opanować sny pełne wad, odrzucając je. Po czym zapowiada dojście tegoż szczepu do wiary.
,,DAN BĘDZIE SĄDZIŁ LUD SWÓJ JAKO JEDEN ZE SZCZEPÓW IZRAELA. I STAŁ SIĘ DAN SAM WĘŻEM NA DRODZE LEŻĄCYM I NA ŚCIEŻCE KĄSAJĄCYM PĘCINY KONIA, Z KTÓREGO JEŹDZIEC UPADA DO TYŁU, SPODZIEWAJĄC SIĘ WYBAWIENIA OD PANA.'' (Rdz.49,16-18)
Prosto to zapewne można rozumieć, że także szczepowi Dana powierzy się władzę sądzenia w Izraelu. Wszakże jednak po Jozuem sędziowie ludu byli z różnych szczepów. Był zaś i Samson ze szczepu Dana i sądził Izraela lat dwadzieścia. Lecz nie to oznacza proroctwo, ale Antychrysta, który w przyszłości będzie ze szczepu Dana, srogim sędzią i tyranem niezmiernym, i będzie sądził lud swój. Jak wąż na drodze, leżący na ścieżce, kusząc, będzie obalał tych, którzy będą kroczyli drogą prawdy, oszukując prawdę pożądliwościami. To bowiem jest kąsaniem pęcin konia, aby zraniony zębami węża i skaleczony wylaniem trucizny koń, podniósł swe kopyta, aby zrzucić jeźdźca, który spada, gdy wszystko się unosi, tak jak Judasz zdrajca, skuszony przez diabła, na Pana Jezusa podniósł swą piętę. Upadł zatem (jeździec) nie wyprostowany na twarz - jak śpiący, lecz do tyłu, aby do wyższych (istot) w pierwszym rzędzie się zwrócił, od Pana spodziewając się wybawienia. Poznał bowiem, że będzie wskrzeszony i dlatego spodziewał się podniesienia leżącego Adama.
Stąd i my, gdy na drodze dobrze bieżymy, strzeżmy się, aby nie skrył się gdzieś wąż na ścieżce i nie zrzucił nagle śpiącego jeźdźca. Bowiem jeżeli czuwamy, powinniśmy być zabezpieczeni pod pewnym względem od ukąszenia węża powalającego na ziemię. Aby więc nas nie zaskoczył sen zniechęcenia, sen wieku ,sen bogactw, aby i o nas nie powiedziano: ,,ZASNĘLI SERCEM SWOIM I NIE ZNALEŹLI WSZYSCY MĘŻOWIE BOGACI (Ps.76,7)''. Jeżeli chciwość rani twoją duszę, jeżeli rozpłomienia pożądanie, śpi jeździec, i dlatego ciała twego, to znaczy konia twego nie możesz okiełznać. Czuwaj więc, abyś także, gdy będziesz zrzucony, to znaczy gdy będziesz umierał, nie drzemał. Którzy bowiem drzemią snem swoim, nic nie znajdą. Ty zaś spodziewaj się wybawienia od Pana, wyglądaj nadejścia, abyś znalazł łaskę zmartwychwstania. Zasnął Judasz i ostatecznie nie usłyszał słów Chrystusa. Zasnął Judasz i to zapewne snem bogactw, które handlem ze zdrady starał się zarobić. Zobaczył go śpiącego diabeł i pognębił ciężkim snem chciwości, zapuścił się w jego serc , poranił konia, zrzucił jeźdźca, którego oddzielił od Chrystusa .
Ten szczep pobłogosławił Mojżesz, mówiąc: DAN JEST LWIĄTKIEM, KTÓRE UMYKA Z BASZANU (Pwt.33), to znaczy z zamieszania. Dlatego to wedle greckiego określenia bardziej powinniśmy rozumieć, z czego wzięło się łacińskie, że Dan sam stał się wężem na drodze leżącym. Dan tłumaczy się jako sąd. I dlatego ten szczep podlega groźbie ciężkiego sądu, którego wężem będzie upadły Antychryst, który swoich biegnących porani trucizną. Lecz jednak sam szczep wyzwoli się z zamieszania, gdy poczyni wyznanie jeździec powstający (tj. nawrócony Izrael), który powie: ,,DO KAŻDEGO WIĘC, KTÓRY SIĘ PRZYZNA DO MNIE PRZED LUDŹMI, PRZYZNAM SIĘ I JA PRZED MOIM OJCEM, KTÓRY JEST W NIEBIE. LECZ KTO SIĘ MNIE ZAPRZE PRZED LUDŹMI, TEGO ZAPRĘ SIĘ I JA PRZED MOIM OJCEM, KTÓRY JEST W NIEBIE ( MT.10,32-33)''
W wielu środowiskach tradycjonalistycznych odmienia się osobę świętego Tomasza z Akwinu przez wszystkie niemal przypadki, lecz mało kto stara się propagować jego filozofię. A tak naprawdę św. Tomasz nigdy nie stworzył własnej filozofii! On wykończył system, który zapoczątkował Sokrates, kontynuowali Platon, Arystoteles, Ojcowie Kościoła i pisarze kościelni, doszlifowywał ten system wielki św. Augustyn a końcowej obróbce jubilerskiej poddał go właśnie Akwinata. System ten to filozofia grecko-klasyczna, zwana również filozofią wieczystą, którą tak bardzo zalecał nieśmiertelnej pamięci św. Pius X w swej encyklice ,,Pascendi'' jako remedium na zarazę modernizmu. Często zarzucano wielu tomistom że ,,jurant in verba magistri'' czyli przysięgają na słowa mistrza, a przecież ,,aliena auctoritas est in philosophia firmissimum argumentum!'' - obcy autorytet jest w filozofii najsłabszym argumentem. Podobnie jest u lefebrystów którzy nieustannie powołują się niemal we wszystkim na arcybiskupa Lefebvre w swoich szalonych poczynaniach a tracą przez to najistotniejszy cel walki jakim jest Kościół! Człowiek musi rozumować i samodzielnie, i ściśle i logicznie, logika bowiem to nic innego jak zasada niesprzeczności. W tomistycznej syntezie panuje wielki ład i harmonia, owa tranquilitas ordinis, a św. Pius V miał powiedzieć że filozofia tomistyczna każdego dnia odnosi zwycięstwa nad wrogami Kościoła. Przyjrzyjmy się choć w zarysie na czym polegają główne założenia tomizmu!
W kryteriologii: Nie można ufać naszym władzom poznawczym - sceptycyzm. Trzeba im ufać bez badania- przesadny dogmatyzm czy fideizm. Trzeba im ufać po zbadaniu - umiarkowany dogmatyzm. Albo: Tylko rozum - racjonalizm. Tylko zmysły - sensualizm. I ROZUM I ZMYSŁY - TOMIZM.
W ontologii: Wszystko się zmienia, płynie - heraklityzm, bergsonizm. Nic się nie zmienia - parmenidyzm, monizm. COŚ SIĘ ZMIENIA, A COŚ POZOSTAJE - ARYSTOTELIZM, TOMIZM.
W kosmologii: Tylko materia i ruch tłumaczą wszystkie zjawiska - mechanicyzm. Tylko siły nierozciągłe - dynamizm, energetyzm. I MATERIA I SIŁY - ATOMIZM DYNAMICZNY, TOMIZM.
W psychologii: Człowiek - to tylko materia i zmysły - materializm, sensualizm. Człowiek - to tylko dusza - platonizm, kartezjanizm. CZŁOWIEK - TO CIAŁO I DUSZA W JEDNEJ ISTOCIE - TOMIZM.
W teodicei: Tylko rozum prowadzi do poznania Boga - aprioryzm, ontologizm. Tylko uczucie, a najwyżej wiara - sentymentalizm, tradycjonalizm, modernizm. ROZUM I UCZUCIE - TOMIZM.
W etyce: Normą moralności tylko pożytek - utylitaryzm. Tylko rozkosz zmysłowa - epikureizm. Tylko poczucie obowiązku - kantyzm. I POCZUCIE OBOWIĄZKU I PEWIEN POŻYTEK I DUCHOWA ROZKOSZ - TOMIZM.
W polityce: Wszystko państwo, jednostka nic- totalizm. Wszystko jednostka, państwo nic -anarchizm. I PAŃSTWO I JEDNOSTKA-TOMIZM.
W socjologii: Tylko kapitał - kapitalizm. Tylko praca - socjalizm, komunizm. I KAPITAŁ I PRACA - TOMIZM.
Podobnie i w innych zagadnieniach, np. Istnieje w świecie tylko konieczność - determinizm. Tylko przypadek - kazualizm. I KONIECZNOŚĆ W ŚWIECIE ISTOT NIEROZUMNYCH I WOLNOŚĆ W ŚWIECIE ISTOT ROZUMNYCH - TOMIZM. Albo: Bóg robi sam wszystko - okazjonalizm. My tylko sami - deizm. I MY I BÓG - TOMIZM
A jeszcze parę przykładów z teologii, bo i w niej rządzi to samo prawo: Np. Stosunek rozumu do wiary: tylko rozum starczy za wszystko, wiara - to nic - racjonaliści. Tylko wiara wszystkim, rozum niczym -tradycjonaliści, luteranie. I WIARA I ROZUM W SWOICH ZAKRESACH - TOMIZM.
TRÓJCA PRZENAJŚWIĘTSZA - Tylko jeden Bóg - monoteizm żydowski i mahometański. Tylko trzech Bogów - triteizm.JEDEN BÓG W TRZECH OSOBACH - CHRYSTIANIZM.
WCIELENIE SYNA BOŻEGO - Jezus Chrystus to tylko człowiek - racjonalizm, fotynizm, arianizm. To tylko Bóg - sabelianizm, doketyzm. TO BÓG I CZŁOWIEK W DWÓCH NATURACH, ALE W JEDNEJ OSOBIE - CHRYSTIANIZM.
GRZECH PIERWORODNY - zniszczył wszystko - luteranizm, jansenizm. Nie zniszczył nic - pelagianizm. NIE ZNISZCZYŁ DÓBR PRZYRODZONYCH, ZNISZCZYŁ DARMOWE - TOMIZM. Albo - tylko natura nam starczy - pelagianizm. Tylko łaska nas uratuje - luteranizm, jansenizm. I NATURA I ŁASKA - TOMIZM.
KOŚCIÓŁ - Wystarczy nam sąd własny - protestantyzm. Tylko powaga Kościoła - tradycjonalizm. I SĄD WŁASNY W SWOIM ZAKRESIE I POWAGA KOŚCIOŁA W SWOIM - TOMIZM.
SAKRAMENTA - Starczy nam łaska wewnętrzna bez zewnętrznych znaków - spirytualizm, protestantyzm. Tylko Sakramenta czy inne znaki zewnętrzne - zabobony bez przysposobienia wewnętrznego, magizm. I ŁASKA WEWNĘTRZNA I ŚRODKI ZEWNĘTRZNE I ODPOWIEDNIE PRZYSPOSOBIENIE DUSZY - TOMIZM.
W dzisiejszych czasach studiowanie pism świętego Tomasza wydaje się być jeszcze pilniejsze niż w czasach św. Piusa X. Najlepszym tomaszowym vademecum są trzy pozycje - maleńkie opusculum ,,De ente et essentia'' , trzytomowe wydanie ,,Summy contra gentiles'' i 34 tomowa Summa Teologiae. Nie każdy jednak ma i potrzebny czas, i tym bardziej pieniądze na wspomniane dzieła. Dobrze jednak by każdy katolik choć w zarysie znał istotę filozofii swojego Kościoła, która w niczym nie poniża ludzkiego rozumu, lecz, przeciwnie, wynosi go na same szczyty poznania ludzkiego.
Kampania Przeciw Homofobii złożyła na Wojciecha Cejrowskiego doniesienie do prokuratury. Chodzi o wywiad podróżnika dla "Newsweeka".
Padły tam takie słowa Pana Wojciecha:
"To plac Zbawiciela i jeżeli Gronkiewicz–Waltz chce pederastom stawiać pomniki tęczowe, to niech sobie poszuka placu Unii Europejskiej, tam to postawi, bo tam narodowcy nie przyjdą nawet siku zrobić. Nieroztropne było stawianie przed świątynią katolicką pod wezwaniem Chrystusa Króla Zbawiciela pomnika grzechowi sodomskiemu. I tu jest winowajca. I należy palić takie pomniki, należy je zwalczać wszystkimi sposobami, nielegalnymi również, gdyż to jest bluźnierstwo przeciwko Bogu. Amen.
Z miłości do mojej babci, która modliła się do tego Boga. Z miłości do mojej mamusi, dla której Jezus Chrystus jest królem żywym i obecnym w tej świątyni. Fizycznie obecnym. Z miłości do wszystkich przodków i krewnych, nie mogę się godzić na pomnik grzechu sodomskiego wystawiony tuż przed tą świątynią - dodaje. Ta świątynia tam była pierwsza, więc won z pederastami z placu Zbawiciela! Plac Zbawiciela, a nie pederastów. Amen."
Pragnę oświadczyć, że w 100% popieram i utożsamiam się ze słowami Pana Wojciecha. Podpisuje się pod nimi i uznaje za swoje własne.
Tym samym wnoszę, aby (o ile dojdzie do doniesienia na Pana Wojciecha) złożyć to samo doniesienie na mnie.
Jestem Polakiem i Katolikiem, i żadna mniejszość nie będzie mnie szantażować w moim własnym kraju. Kpię sobie z tzw. "praw człowieka" które są sprzeczne z Prawem Wszechmogącego Boga. W takim samym poważaniu mam inne prawa ustanowione przez człowieka, jeśli gwałcą one Prawo Boże.
Spalenie tęczy było heroicznym aktem, zgodnym z Prawem Bożym, i gdybym tylko miał okazje, zrobiłbym dokładnie to samo.
W Polsce nie ma i nie będzie miejsca dla zboczeńców i degeneratów, którzy chcą narzucić swoje zdanie normalnej większości.
Michał Mikłaszewski,
Członek Narodowego Odrodzenia Polski, wiceprezes Katolickiego Instytutu Narodowo-Rojalistycznego CHRISTUS REX, były działacz Młodzieży Wszechpolskiej, wielokrotny uczestnik marszy w obronie normalności.
- Palenie tęczy jest moralnie uzasadnione, choć nielegalne – powiedział Prawy.pl ks. Rafał Trytek w rozmowie z Robertem Witem Wyrostkiewiczem.
- Spalenie tęczy to dewastacja mienia publicznego, a z drugiej strony… No właśnie, co mógłby o tym powiedzieć teolog?
Prawo naturalne ma większą wartość niż pozytywne, czyli stanowione. To pierwsze pochodzi od Boga, a to drugie od człowieka, dlatego pod pewnymi warunkami można - odwołując się do prawa naturalnego - nie stosować się do przepisów prawa stanowionego, zwłaszcza jeżeli uderza ono w publiczną moralność. Z tego powodu palenie tęczy jest moralnie uzasadnione, choć nielegalne. Inna sprawa czy zawsze takie postępowanie jest roztropne.
- Ale niech mi Ksiądz nie mówi, że łysi i kibice to współcześni krzyżowcy walczący o cywilizację łacińską i takie tam…
Oczywiście ani skinheadzi ani stadionowi chuligani nie są krzyżowcami, którzy walczą za chrześcijaństwo, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu stają po właściwej stronie i bywają przydatni, gdy trzeba zwalczać np. propagandę homoseksualną. Ich postępowanie często jest naganne, ale nie sądzę, żeby byli bardziej zdemoralizowani niż ogół społeczeństwa.
- Jechałem na Marsz Niepodległości z jednym młodym księdzem. W straży Marszu widziałem też jakiegoś kleryka. Jeden ksiądz ze Szczecina nawet zabrał głos przed Marszem i pobłogosławił zebranych. Ale ogólnie duchowni stronią chyba od narodowców.
Tak zwany kościół posoborowy lubi namiętnie dialogować ze wszystkimi, ze szczególnym upodobaniem do wrogów katolicyzmu takich jak masoni, socjaliści czy lewicowi liberałowie. W przypadku potencjalnych sojuszników widać natomiast ogromny dystans i często włączanie się do chóru potępień ze strony mainstreamu. Inna sprawa, że współczesny ruch narodowy jest tylko cieniem, a czasem karykaturą przedwojennego i miejsca na jakiś dialog nie ma zbyt wiele.
- Pamiętam, że kiedyś Ksiądz uważał się chyba bardziej za monarchistę niż endeka. Coś się zmieniło?
Zmieniło się niewiele. Od mniej więcej połowy lat dziewięćdziesiątych (zamierzchłe czasy prawda?), czyli od czasów licealnych jestem tradycjonalistą i monarchistą o poglądach narodowych. Endekiem w ścisłym znaczeniu nie byłem natomiast nigdy. Zawsze bliżej mi było do "młodych" i ONR-ABC. Romana Dmowskiego cenię jako realistycznego polityka, ale z jego publicystyki wolę "Przewrót" niż "Myśli nowoczesnego Polaka".
- Widzi Ksiądz jakąś przyszłość polityczną dla Ruchu Narodowego czy narodowców w ogóle.? Tak realnie, szczerze - jak na spowiedzi…
Najpierw musimy się zapytać czy istnieje przyszłość dla narodu jako takiego. Niestety, coraz więcej czarnych chmur na naszym niebie. Wydaje się, że sterowana przez masonerię lewica, ale i duża część prawicy chcą ostatecznie dostosować nas do standardów unijnych. Zatem w tej ostatecznej walce o tożsamość muszą stanąć ramię w ramię wszyscy pragnący bronić naszej katolickiej tradycji i kultury narodowej. W tej liczbie widzę i narodowców, choć dla formacji politycznej o ściśle nacjonalistycznym obliczu nie widzę w Polsce miejsca.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Robert Wit Wyrostkiewicz.
Ostatnio szukałem na YouTube.pl jakiegoś w miarę ładnego wykonania pieśni "Boże coś Polskę". Niestety nie znalazłem nic, co byłoby zadowalające. Owszem, zdarzają się ładne wykonania tej pieśni, jednak niestety, śpiewana jest ona błędnie. Otóż, we wszystkich dostępnych wersjach, fragment refrenu brzmiał - "Ojczyzną wolną pobłogosław Panie". Jednak tak śpiewać nie powinniśmy, gdyż nasza Najmilsza Ojczyzna niestety nie jest dziś wolna... Okupacja nie skończyła się ani w roku 1945, ani w 1989. W obu przypadkach mieliśmy do czynienia ze zwykłą wymianą władzy. W 1945 roku komuniści stworzyli tutaj na naszych ziemiach swoje własne, marionetkowe państwo, które nie było Państwem Polskim, nie miało żadnej ciągłości z II RP, ani z legalnym Rządem Polskim który znajdował się w Londynie. To samo Państwo istnieje do dziś. Nic się nie zmieniło. Nastąpiła wymiana władzy, albo raczej podział.. Komuniści dogadali się z agentem "Bolkiem" i jego ekipą, i zwyczajnie podzielili się władzą. Wszyscy ludzie biorący udział w tym układzie byli ludźmi komuny i wiadomo komu służyli.
Prawdziwe Godło Polski!
Nie powrócono do nazwy II RP, ani też do symboli narodowych z 1918 roku. Cały czas było to Państwo marionetkowe, nie mające nic wspólnego z Wolną Polską. Dalej rządzili nami i rządzą byli komuniści, poprzerabiani na "liberałów". Od początku państwo to było zależne od UE i USA, natomiast 2 maja 2004 r. dokonano formalnego aktu "rozbiorów", przystępując do UE i tracąc resztki niezależności. Wtedy ostatnie nadzieje na niepodległość prysły. Niepodległej Polski nie ma, i póki co nie będzie, dopóki sami sobie tej niepodległości nie wywalczymy.
Dziś jednak wmawia się nam, że żyjemy w wolnym kraju. Politycy, dziennikarze, celebryci i cała reszta szumowin tego świata tłucze nam do głowy, że gadamy bzdury, że jesteśmy jakimiś oszołomami, albo faszystami, bo przecież "Mamy Niepodległą"... Ktoś nawet stwierdził, że skierowana do Boga prośba o wolną Ojczyznę jest bluźnierstwem [sic!]... W mediach ciągle słychać ton oburzenia i protestu, kiedy wszelkiej maści środowiska prawicowe lub wolnościowe śpiewają w kościołach lub na rożnych uroczystościach i marszach refren w odpowiedniej, jak na naszą obecną sytuacje, wersji. Ludzie którzy pragną, aby Polska była wolna i niepodległa, są szykanowani lub wyśmiewani.
A jednak musimy powiedzieć jasno i stanowczo - NIE!
Nie żyjemy w niepodległej Polsce! Niepodległość jest celem, do którego musimy dążyć! Nie uznajemy i nie będziemy uznawać tego "państwa" za Państwo Polskie. Naszym celem nie jest obalenie tego czy innego rządu, tylko obalenie tego zgniłego, demoliberalnego systemu. Bowiem dom, który jest spróchniały, wyburza się, i stawia na nowo od podstaw. Naszym celem jest obalenie "republiki okrągłego stołu", oraz w ogóle republiki jako takiej, gdyż dobrze wiemy z doświadczenia, że demokracja do niczego nie prowadzi, jest ona najgorszym z możliwych systemów. Chcemy Polski prawdziwie wolnej, suwerennej i niezależnej, Polski Narodowej i Katolickiej, Polski która jest Polską! Chcemy Polski z dobrym i solidnym rządem, niezależnym od obcych mocarstw i rządzącym zgodnie z Prawem Bożym oraz dobrem Narodu. Chcemy dobrej Armii która jest w stanie skutecznie bronić naszej Ojczyzny. Chcemy Polski Katolickiej, która w nierozerwalnej łączności z świętym Kościołem katolickim pomaga nam tak żyć, abyśmy mogli być dobrymi katolikami i osiągnąć zbawienie, która nie zajmuje się tylko doczesnością, ale myśli też o wieczności. Chcemy Polski Wielkiej, bowiem żyjemy w takim miejscu Europy, gdzie małe państwo, wtłoczone między dwa wielkie mocarstwa, po prostu nie ma racji bytu. Dlatego Polska sama musi stać się mocarstwem, takim jakim była w wieku XVI i XVII. I własnie dlatego, oraz przez pamięć o naszych walecznych przodkach którzy tam żyli i ginęli, nigdy nie zaprzestamy w walce o nasze Kresy Wschodnie, które są nieodłączną częścią Rzeczpospolitej! Naszym ostatecznym celem musi być przywrócenie Królestwa Polskiego, w granicach z czasów I RP.
Nasza Ojczyzna nie jest wolna, ale to nie znaczy, że jej w ogóle nie ma. Polska trwa! Polska trwa w naszych sercach i umysłach, w duszy każdego prawdziwego Polaka! Polska bowiem nie jest tylko państwem, Polska to wielka Idea i Naród, to krew męczenników i wieczna niepewność jutra! To nasze dzieje, nasza historia, nasza kultura, nasza święta Wiara i tradycja, nasz język i nasze obyczaje.. To nasz Kraj, nasza Ojczyzna. Ona nie ogranicza się tylko tylko do jakiegoś wyciętego kawałka ziemi, ona jest Wielka! Maże być Wielka, tak samo jak my możemy! To od nas zależy, jaka będzie. Od nas, i od Tego który jest nad nami i prowadzi nas do zwycięstwa. Dlatego prośmy go pokornie, lecz z czołem dumnie wzniesionym w górę:
OJCZYZNĘ WOLNĄ RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE!!!
Wszystko zależy od Boga, nic nie dzieje bez Jego dopustu. O tym zawsze musimy pamiętać. Jednak, tak jak pisał św. Ignacy Loyola: "Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła." Bóg niczego sam za nas nie zrobi, jednak dopomoże nam, jeśli będziemy go o to prosić. "Proście, a będzie wam dane"...
Mam nadzieje, że już niedługo będziemy mieć okazje, aby na nowo świętować odzyskanie niepodległości. Przyjdzie taki czas, że nasza Ojczyzna odrodzi się, i czasy Wielkiej Polski powrócą. Mam nadzieje że dożyjemy tych czasów, jeśli nam Bóg pozwoli.
Rada Regencyjna Królestwa Polskiego
Świętując rocznicę odzyskania niepodległości nie powinniśmy zapominać o NICH - o Radzie Regencyjnej Królestwa Polskiego. To Oni pierwsi, już 7 października 1918 roku ogłosili że Królestwo Polskie jest niepodległe. To Oni jeszcze pod niemiecką okupacją organizowali polskie szkolnictwo, sądy i urzędy. To Oni przygotowali podwaliny pod wolna Polskę. Dlatego to 7 października, a nie 11 listopada powinien być prawdziwą datą odzyskania niepodległości. Nie powinniśmy świętować daty, kiedy przekazano władze Józefowi Piłsudskiemu, człowiekowi który walnie przyczynił się do upadku II Rzeczypospolitej, tak samo jak Stanisław August Poniatowski doprowadził do upadku I RP - poprzez zaprzedanie interesów państwowych i narodowych obcym mocarstwom. Nie pozwólmy aby historia znów zatoczyła koło, i kiedy uda nam się odzyskać niepodległość, nie przekazujmy władzy w ręce naszych wrogów!
Niech nasza Królowa i Matka z Jasnej Góry i Ostrej Bramy raczy pobłogosławić naszemu Narodowi i naszej Ojczyźnie, i pomoże nam w walce o Wolną Polskę i Społeczne Królestwo naszego Pana Jezusa Chrystusa!
"Na cały świat zstąpią nieprzeniknione ciemności, które będą trwały trzy dni i trzy noce".
Najbardziej spektakularnym aktem Pana Boga będą trzy dni ciemności na całej ziemi.
Trzy dni zostały ogłoszone przez wielu mistyków, a mianowicie: Bl. Anna-Maria Taigi, Ojciec Pio, Elizabeth Canori-Mora, Asdente Rosa-Colomba, Palma d'Oria, we Włoszech; Ojciec Nectou, w Belgii; Świętej Hildegardy, w Niemczech; Pere Lamy, Marie Baourdi, Marie Martel, Krystyna Jahenny, we Francji. (Ta lista nie jest wyczerpująca).
Kościół nie obliguje nas do wiary w jakiekolwiek szczególne proroctwo, ale jesteśmy zobowiązani wierzyć, że proroctwa mogą wykonać się w naszych czasach, jak mówi o tym Ewangelia: "Duch Święty będzie mówić do wielu w ostatnich dniach".
Bezpośrednie znaki trzech dni ciemności
To będzie noc srogiej zimy na półkuli północnej. Wiatr z niespotykaną siłą będzie wiać i szumieć. Błyskawice i grzmoty z bezprecedensową siłą będą uderzały w ziemię. Cała ziemia będzie wstrząśnięta, ruch ciał niebieskich zostanie zakłócony — taki będzie początek trzech dni. Każdy demon, każdy zły duch zostanie wypuszczony z piekła i będzie mógł swobodnie poruszać się po ziemi. Wielu umrze od samego strachu, wszystkie duże miasta zostaną zniszczone, trujące gazy napełnią powietrze, krzyki i lamenty ogarną całą ziemię. Niewierzący zostaną spaleni jak uschnięta trawa. Cała ziemia będzie cierpieć i zamieni się w cmentarzysko.
Co robić?
Gdy tylko zauważycie pierwsze znaki zamknijcie się w swoich domach! Zaryglujcie wszystkie drzwi i okna, zasłońcie je zasłonami, roletami, gazetami... tak, aby odciąć się od zewnętrznego widoku. Zatkajcie wszelkie otwory wentylacyjne. Nie otwierajcie drzwi, nie odbierajcie telefonów, nie wyglądajcie na zewnątrz przez okno — każdy kto tak zrobi umrze na miejscu. Oczy miejcie spuszczone w dół, aby być pewnym, że nie widzicie okna. Światło uzyskujcie tylko ze świec z wosku pszczelego. Nic ich nie ugasi w domach wiernych, w domach bezbożnych nie będą chciały płonąć. Pokropcie wodą święconą dom, a szczególnie drzwi i okna — szatan boi się wody święconej. Błogosławcie się nawzajem i namaśćcie swoje pięć zmysłów: oczy, uszy, nos, usta, ręce, nogi i czoło. Trzymajcie w domu 3 dniowy zapas wody pitnej, oraz, jeśli to możliwe jedzenia (można przeżyć trzy dni bez jedzenia). Uklęknijcie i módlcie się nieustannie z wyciągniętymi ramionami lub krzyżem na podłodze. Czyńcie akty skruchy, nadzieji i miłości. Przede wszystkim odmawiajcie różaniec i rozważajcie tajemnice bolesne.
Niektóre osoby, zwłaszcza dzieci, będą wzięte do nieba wcześniej, aby oszczędzić im horroru tych dni. Ludzie przebywający na zewnątrz umrą natychmiast. Trzy czwarte ludzkości zostanie zgładzonych, więcej mężczyzn niż kobiet. Nikt nie uniknie grozy tych dni.
Gdy tylko zobaczycie słońce pod koniec tych dni padnijcie na kolana i dziękujcie Bogu.
Rozprzestrzeniajcie tą wiadomość wszędzie, gdzie się da i nie bójcie się: byłoby to przestępstwo wobec Boga okazać brak ufności w Jego ochronę. Ci, którzy rozprzestrzeniają to proroctwo będą chronieni, ale szydercy, sceptycy i ci, którzy odrzucają to proroctwo ze strachu nie unikną kary.
Trzy dni ciemności w Sekrecie z La Salette
Wówczas Jezus Chrystus przez akt swej sprawiedliwości i swego wielkiego miłosierdzia dla sprawiedliwych, rozkaże swoim aniołom, aby wszyscy Jego wrogowie zostali zabici. Za jednym zamachem prześladowcy Kościoła Jezusa Chrystusa i wszyscy ludzie oddani grzechowi zginą i ziemia stanie się jak pustynia.
Wówczas nastanie pokój, pojednanie Boga z ludźmi; Jezusowi Chrystusowi będzie się służyło, oddawało cześć i chwałę; dobroczynność wszędzie zakwitnie. Nowi królowie będą prawym ramieniem Kościoła Świętego, który będzie silny, pokorny, pobożny, biedny, żarliwy i naśladowcą cnót Jezusa Chrystusa. Ewangelia będzie głoszona wszędzie i ludzie poczynią duże postępy w wierze, ponieważ będzie jedność między robotnikami Jezusa Chrystusa i ludzie będą żyli w bojaźni Bożej.
Mistycy i święci o trzech dniach ciemności:
"...niebo było pokryte chmurami tak gęstymi i ponurymi, że było niemożliwe patrzeć na nie bez przerażenia ... sprawiedliwe ramię Boga uderzy grzeszników a Jego potężna moc ukarze ich dumę i pychę. Bóg zatrudni moce piekieł do eksterminacji tych bezbożnych i heretyckich osób, które pragną obalenia Kościoła i zniszczenia jego władzy... Niezliczone legiony demonów będą przebiegać świat i wykonywać rozkazy Boskiej Sprawiedliwości. Nic, co jest na ziemi nie będzie oszczędzone. Po tej straszliwej karze niebiosa się otworzyły i św. Piotr zstąpił ponownie na ziemię; był ubrany w papieskie szaty i otoczony dużą ilością aniołów, którzy śpiewali pieśni na Jego cześć i głosili Go jako władzcę całej ziemi. Widziałam również św. Pawła zstępującego na ziemię. Z polecenia Boga przemierzał całą ziemię i wiązał wszystkie demony. Przywiódł je przed oblicze św. Piotra, który rozkazał im wrócić do piekła, skąd przybyli.
Na ziemi pojawiło się wielkie światło, które było znakiem pojednania Boga z człowiekiem. Aniołowie sprowadzili przed tron księcia apostołów małe stado, które pozostało wierne Jezusowi Chrystusowi. Ci dobrzy i gorliwi chrześcijanie oddali mu największe wyrazy szacunku, chwaląc Boga i dziękując apostołom za wybawienie ich od zagłady i za ochronienie Kościoła Jezusa Chrystusa od błędu fałszywych doktryn świata. Następnie św. Piotr wybrał nowego papieża. Kościół został ponownie zorganizowany..."
Proroctwo błogosławionej Elizabeth Canori-Mora (d. 1825) z książki "The Prophets and Our Times" 1941 A.D. Imprimatur
"Morze podniesie się, a ryczące fale zaleją kontynent. Niebo będzie płonąć, ziemia będzie drżeć aż po fundamenty. Chmury czerwone jak krew będą pędzić po niebie. Huk grzmotu będzie wstrząsał ziemią, a ponure błyskawice ogołocą niebo z pór roku".
Maríe Julie Jahenny
"Niczego nie będzie można zobaczyć, powietrzem nie będzie można oddychać".
Luz Amparo Cuevas
"[Powietrze] będzie przepełnione zarazą. Kto z ciekawości otworzy okno i wyjrzy lub opuści dom, padnie martwy na miejscu".
Bł. Anna Maria Taigi
"W czasie trzech dni przerażających ciemności nie wolno otworzyć żadnego okna, nikt bowiem nie może zobaczyć ziemi i straszliwego koloru, jaki będzie ona miała w dniach kary".
Maríe Julie Jahenny
"Ludzie winni pozostać w swych domach, odmawiać różaniec i błagać Boga o miłosierdzie".
Bł. Anna Maria Taigi
"Jedyne światło dostarczać będą święte świece".
Luz Amparo Cuevas
"Nie będzie możliwe użycie jakiegokolwiek oświetlenia wymyślonego przez człowieka, tylko poświęcone świece".
Bł. Anna Maria Taigi
"Jedna świeca wystarczy na czas trwania tej piekielnej nocy".
Maríe Julie Jahenny
"Mściwe ramię Boga uderzy w złych ludzi, a Jego wielka moc ukarze ich pychę i zarozumiałość. Do wytępienia tych bezbożników i heretyków pragnących obalić Kościół i zburzyć jego fundamenty Bóg zatrudni potęgę piekła. Nic na ziemi nie zostanie oszczędzone".
Bł. Elizabeth Canori-Mora
Ojciec Pio zapowiada, że „wszystko rozpocznie się w bardzo zimną noc; wiatr zacznie przeraźliwie huczeć i wyć; po krótkim czasie usłyszycie grzmoty”. Wtedy koniecznie chrońmy się w domach i zamykajmy szczelnie okna.
,,Si male locutus sum , testimonium perhibe de mało:si autem bene,quid me caedis?'' (Ioan.XVIII,XXIII)
W najnowszym numerze felejowsko-menzingenowskiego, prawidłowo zreformowanego ,,Zawsze Wierni'', Herr Stehlin w swoim ,,liście duszpasterskim'' stawia diagnozy różnych stanów psychicznych i zaraz potem, niczym magik wyciągający królika z kapelusza, podaje remedium. I tym razem nie omieszkał zaatakować sedewakantyzmu, swojego wroga śmiertelnego nr.1. Naszą zdrową, katolicką i opartą w pełni na całym skarbie Tradycjii postawę nazwał ,,chorobą sierocą'' a jako remedium na ten przypadek zaleca unikanie kontaktu z ,,fałszywymi prorokami'' i stanowczo zaleca posłuszeństwo, powołując się na przykład Najświętszego Zbawiciela. To dość zastanawiające: już co najmniej po raz drugi w ciągu tego roku Herr Stehlin atakuje radykalny katolicki integryzm jakby nie miał innych większych wrogów. A przecież mamy do czynienia z budową na naszych oczach bezbożnego satanistycznego Nowego Porządku Światowego. Polska, kraj w którym Herr Stehlin pełni swój ,,Apostolat'' przeżywa dziś istną gehennę. Polska bowiem obecnie jak żaden inny kraj w Europie jest ofiarą masońskich eksperymentów. Ponad dwa miliony głównie młodych ludzi wyjechało w ucieczce przed nędzą za chlebem, zlikwidowano wszystkie większe zakłady pracy, recesja i systematyczne zadłużanie kraju przez pogrobowców piłsudczyzny i żydokomunę stawia nas w jeszcze gorszej sytuacji niż po zakończeniu II wojny światowej, jest u nas coraz więcej ludzi żyjących w dosłownej nędzy, w tym grube tysiące niedożywionych dzieci, kult bożka Wojtyły robi do reszty drenaż mózgu milionom Polaków przygotowując ich w ten sposób na przyjście ,,ostatniego króla świata'' czyli Antychrysta, a tymczasem Herr Stehlin widzi jedno z największych niebezpieczeństw w sedewakantyzmie!
To wszystko jest groteskowe. Niewielka grupka ludzi, głównie z południa Polski ma jednego kapłana i od siedmiu lat stawia opór wobec Nowej Światowej Religii, odrzuca bezwzględnie wszelkie ścieki soborackiego żydowsko-masońskiego wirusa. W ostatnim czasie ich liczba stale się zwiększa. Dołączają do nich głównie ludzie którzy nie zgadzają się z bandyckimi poczynaniami biskupa Fellaya i jego masońskich mocodawców. Mimo wszystko grupa polskich sedewakantystów jest mniejsza od wielkości promila i nie ma jakiegokolwiek wpływu na cokolwiek. Oni po prostu chcą ocalić swoje dusze, i nic więcej! Są to zwyczajni ludzie w różnym, ostatnio coraz młodszym wieku, mający takie same problemy i obowiązki jak miliony zwykłych Polaków, nie mają też nieograniczonych zasobów finansowych u pana Kraha jak to ma Herr Stehlin, i praktycznie żaden polski sedewakantysta nie pozwoli sobie na podróż samolotem np. z Warszawy do Rzeszowa, jak to ma w zwyczaju robić Herr Stehlin. Nie! Z Warszawy do Rzeszowa niemal każdy polski sedewakantysta pojedzie autobusem i przez bite siedem godzin będzie czekać cierpliwie aż dotrze do celu! Dlaczego więc sedewakantyści są tak niebezpieczni wg. Herr Stehlina? Jest ich mikroskopowa ilość, nie mają dotąd na własność żadnej nieruchomości przeznaczonej wyłącznie na sprawowanie Ofiary, są na to za biedni. Mają tylko jednego kapłana i na pierwszy rzut oka wydają się być groteskowym towarzystwem. Co takiego trapi duszę Herr Stehlina że już po raz kolejny robi atak w ich stronę?
Drodzy rodacy zostaliśmy sprzedani za przysłowiowe judaszowe srebrniki... Polska stała się częścią systemu kontroli nad społeczeństwem w ramach projektów LUCID (Logical Universal Communications Intractive Databank). Identyfikacja wykorzystująca technologie RFiD został wprowadzony w 1974 przez państwa zrzeszone w EWG... Procesor ten ma zadanie identyfikować, namierzać i kontrolować obywatela na odległość lokalizując i badając jego zachowania, zainteresowania, stan zdrowia, stan finansów oraz min: kryteria wyborcze i interakcje społeczne...
Dr Hanrick Edelman główny analityk Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w Brukseli, ujawnił, że plan "Odnowy świata z chaosu" jest już w toku. Światowy kryzys ekonomiczny na początku 1974 r. doprowadził do spotkania przywódców krajów EWG, doradców i naukowców, w czasie, którego dr Eldeman przedstawił "BESTIĘ": ((ang.) BEAST = Brussels Electronical Accounting Surveying Termina). Owa bestia jest komputerem umożliwiający katalogowanie ludzi przypisując im 18 liczbowy klucz kodowy. W pierwszej fazie projektu skatalogowano obywateli EWG. Moce przerobowe już pod koniec lat 70 umożliwiały skatalogowanie wszystkich istot żywych na naszej planecie!
Po udanym eksperymencie na grupie obywateli EWG (1974-1984) przeprowadzono szerokie testy na zwierzętach domowych i hodowlanych na całym świecie (min: w Kanadzie, Francji, Hiszpanii, Anglii…)... Pierwszym krokiem dobrowolnego przyjęcia znakowania był strach przed tzw: terrorystami po ataku z 11 września... Obecnie wmawia nam się, że jest to bezpieczny system identyfikacji oraz bezpieczny system płatności bez stykowej. Jeśli zdecydujemy się na inwazyjną identyfikację RFiD zostanie nam wszczepiony chip biomedyczny pod skórę na ręce lub czole...
Idziemy w kierunku kontroli absolutnej obywatele USA i Hiszpani zostali podstępem zmuszeni do posiadania dokumentów iD opartych na technologii, RFiD ponieważ wedle władz tych państw istnieje żywe zagrożenie terroryzmem!!! Hiszpania podobnie jak USA są krajami testowymi, które zostały wskazane przez amerykański i europejski rząd cieni.