Mowa 73
N a W n i e b o w s t ą p i e n i e P a ń s k i e 1
N a W n i e b o w s t ą p i e n i e P a ń s k i e 1
1. Najmilsi! Kończy się dzisiaj czterdziestodniowy okres od chwili błogosławionego i chwalebnego zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa, kiedy to Bóg swoją mocą wskrzesił prawdziwą ,,świątynię Bożą" (por. Jan 2, 19), zburzoną przez Żydów, Swoim najświętszym zrządzeniem obrócił Pan ten okres czasu nam na pożytek i naukę: przedłużając mianowicie na tak znaczny okres swój pobyt z ciałem na ziemi, koniecznymi dowodami obwarowywał wiarę w zmartwychwstanie. Śmierć bowiem Chrystusa sprawiła w duszach uczniów duże zamieszanie; z krzyżowej kaźni, z konania, z pogrzebu bezdusznych zwłok do ich zbolałych serc wpełzło jakieś tępe niedowierzanie. Toteż jak opowiada Ewangelia (por. Mt. 28, 1... Mar. 16, 4; Łk. 24, 2; Jan 20, 1), kiedy święte niewiasty przyniosły wieść o tym, że kamień z grobowca jest odwalony, że grób z ciała opustoszał, że sami aniołowie zaświadczają zmartwychwstanie Pana, apostołom i innym uczniom wydala się ona jakąś niedorzeczną brednią (Łk. 24, 11). Takiego wstrząsu, zdolnego słabych ludzi zachwiać, nigdy z pewnością nie dopuściłby Duch prawdy do serc swoich heroldów, gdyby to ich zastraszanie jednak głęboką troską, i to ich wyczekujące nasłuchiwanie nie miało przyczynić się do umocnienia w nas wiary. O zaradzenie więc w nas niepewnościom, o zapobieżenie naszym upadkom chodziło w apostołach. W onych mężach myśmy brali naukę przeciw szalbierstwom bezbożników i przeciw pozornym dowodom ziemskiej mądrości. To, na co oni patrzyli i czego słuchali, jest źródłem naszego doświadczenia, naszej wiedzy, naszego umocnienia. Bądźmy więc wdzięczni Bogu za takie zrządzenie, a świętym Ojcom za ich, niezbędną dla nas, małoduszność. Wątpili oni, aby nas od wątpliwości uwolnić.
2. Dni tedy od zmartwychwstania do wniebowstąpienia Pana nie upłynęły, najmilsi, bezowocnie. Wielkie w tym czasie sakramenty zostały ustanowione i wielkie ujawniły się tajemnice. Dni te odjęły nam lęk przed okropnością śmierci, natomiast ukazały w pełnym świetle nieśmiertelność duszy i ciała. W te dni wszyscy uczniowie przez tchnienie otrzymują Ducha Św. (por. Jan 20, 22), a błogosławiony Piotr, jako przełożony innych apostołów, po wzięciu władzy kluczy odbiera polecenie sprawowania pieczy pasterskiej nad owczarnią Pańską (por. Jan 21, 15; Mt. 16, 19). W dni te przyłącza się Pan do dwóch uczniów w drodze jako trzeci towarzysz i, aby rozproszyć wszelkie mgły naszych zwątpień, strofuje tępy ich lęk i tchórzliwość (por. Łk 24, 25). Oświecone serca ogarnia płomień wiary; leniwe dotąd, pałają, gdy Pan otwiera im Pisma (Łk. 24, 32). Otwierają się też im oczy przy wspólnym biesiadowaniu i łamaniu chleba (Łk. 24, 30). A ,,otwarcie oczu" szczęśliwsze w nich było, gdy widzieli naocznie, jak ma być uchwalebniona ich natura, niźli u naszych prarodziców, gdy usłyszeli wyrok, potępiający ich nieposłuszeństwo.
3. Mimo te i inne cuda, kiedy uczniowie przeżywali jeszcze w trwodze sprzeczne uczucia, ukazał się Pan pośrodku nich i rzekł im: ,,Pokój wam!" (Łk. 24, 36; Mar. 16, 14; Jan 20,19). Aby nie trwali nadal w swych myślach, do serc ich wstępujących -- a sądzili oni, że widzą nie cielesną istotę, jeno ducha (por. Łk. 24, 27) -- udowodnił im, że te ich myśli mijają się z prawdą. Ukazał, mianowicie, wątpiącym blizny, pozostałe mu po ranach na rękach i nogach, zachęcając nadto, aby je dokładnie dotykiem sprawdzili (Łk. 24, 40; Jan 20, 27): boć dla leczenia ran niewiernych serc zachował blizny po gwoździach i włóczni, aby nie przypuszczano, ale w i e d z i a n o z niezłomną pewnością, że ta sama natura, co złożona była do grobu, zasiądzie na tronie wraz z Ojcem.
4. Przez cały więc ten czas, taki, jaki upłynął od zmartwychwstania Pana od jego wniebowstąpienia, Opatrzność Boża troszczyła się o to, aby swoich pouczyć, aby uczynić oczywistym i wyryć w ich sercach to przeświadczenie, że Pan nasz Jezus Chrystus naprawdę zmartwychwstał, On, co prawdziwie stał się człowiekiem, prawdziwie cierpiał i umarł! W ten sposób błogosławionych Apostołów i wszystkich uczniów, tych tak strwożonych jego śmiercią na krzyżu i powątpiewających w zmartwychwstanie, tak wreszcie umocniła oczywistość prawdy, że kiedy Pan wstępował na niebiosa, już nie tylko nie doznawali jakiegoś uczucia smutku, ale, przeciwnie, ,,weselem wielkim" byli napełnieni (por. Łk. 24, 52). A zaiste niewypowiedziane wielki to był powód do radości, kiedy w oczach świętej gromady uczniów ludzka natura wstępowała na najwyższe miejsce w hierarchii stworzeń niebieskich. Wyniesiona teraz nad anielskie chóry i nad archaniołów dostojne wyżyny, nie ma ona odtąd miary swego wywyższenia, odkąd z Ojcem wiecznym zasiada na tronie. Połączona z Jego istotą w Synu, z Nim podziela panowanie i chwałę. Ponieważ więc wniebowstąpienie Chrystusa jest ,,naszym" wywyższeniem, a skąd uprzedziła nas chwała ,,głowy", tam i ,,całe ciało" może mieć nadzieję dotarcia, to w powinnej radości, rozpromienionym sercem składajmy Bogu dzięki! Boć w dniu dzisiejszym nie tylko umocniliśmy się co do posiadania rajskiej dzierżawy, ale w Chrystusie przeniknęliśmy w wyżyny niebieskie. Dzięki niewysłowionej łasce Chrystusowej stały się nam dostępne większe wartości, aniżeli owe, jakie utraciliśmy za sprawę zawistnego szatana. Boć to nas, tych, których wróg, pełen jadu wysadził, z pierwotnej siedziby szczęścia, Syn Boży wcielił w siebie i umieścił po prawicy Ojca. Z nim żyje On i króluje w jedności Ducha Św. jako Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen
Św. Leon Wielki, Mowy, str 351-354