Mottem diecezji Brooklińskiej (Nowy Jork), w której się urodziłem i wychowałem, jest: "Salus animarum suprema lex", co znaczy "Zbawienie dusz najwyższym prawem". To motto było wykute w murze dużymi literami, zaraz nad wejściem do pierwszego seminarium, do którego uczęszczałem w 1967 roku. Jako młody człowiek często kontemplowałem te słowa i ich doniosłe znaczenie.
Znaczą one tyle, że każde prawo i każda dyscyplina Kościoła katolickiego są podporządkowane temu jedynemu celowi: zbawieniu dusz. Z tego wynika, że jeśli jakiś ludzki przepis, nawet kościelny kanon i to z jakiegokolwiek powodu utrudniałby zbawienie dusz, upada on pod ciężarem tego najważniejszego i najbardziej wymagającego prawa. Nawet pisane prawo Kościoła obrazuje tę zasadę. Choć w normalnych warunkach śmiertelnym grzechem jest spowiadanie się u niekatolickiego księdza, to jednak przepisy gwarantują nam możliwość spowiedzi u jakiegokolwiek ważnie wyświęconego księdza, nawet niekatolickiego, nawet zepsutego, czy nawet exkomunikowanego, jeśli zajdzie niebezpieczeństwo śmierci. Dlaczego tak jest? Bo skrajna potrzeba duszy umierającej osoby usuwa zło otrzymania sakramentu od niekatolika. A rzeczywiście, jeśli ksiądz jest ważnie wyświęcony, jego sakrament kapłaństwa istnieje dla jedynego celu, jakim jest zbawienie dusz. Kiedy umierający katolik potrzebuje kapłaństwa niekatolickiego księdza, może je wezwać. Bo sakrament kapłaństwa należy do Kościoła katolickiego a nie do żadnej fałszywej religii. A kiedy Kościół chce użyć tego sakramentu kapłaństwa, nawet z rąk niekatolickiego szafarza, może to uczynić.
To, co właśnie opisałem, to jest sytuacja, którą Kościół już przewidział i zapisał w kodeksach. Kościół jednak nie przewidział problemu, w którym żyjemy dzisiaj: olbrzymiego soboru, który uczy herezji i błędu, i który skaził niemal całą hierarchię i niemal cały Kościół tymi samymi herezjami i błędami.
Nie ma uświęcenia bez prawdy. Nie ma zbawienia bez prawdy. Nasz nadprzyrodzony akt wiary w prawdę, w Dogmaty katolickiej Wiary dotyczące Trójcy Przenajświętszej, naszego Pana Jezusa Chrystusa, świętej Eucharystii, błogosławionej Dziewicy Maryji, i wiele innych przedmiotów naszej Wiary, jest absolutnym warunkiem świętości i zbawienia. Nawet ci, którzy znajdują się w nieprzezwyciężonej niewiedzy co do prawdziwej wiary, jej kilku lub większości prawd, muszą uwierzyć aktem nadprzyrodzonym, roznieconym łaską Bożą, w przynajmniej niektóre, objawione przez Boga prawdy. Tą nadprzyrodzoną wiarą domyślnie wierzą też we wszystko, co Bóg objawił, a czego Kościół uczy. Jeśli nie, pójdą do piekła.
Z tego powodu nasz Pan modlił się do swego Ojca w noc przed swoją Męką: "Uświęć ich w prawdzie". Z tego samego też powodu zesłał nam Ducha Prawdy, Ducha świętego, aby uczył nas wszystkich prawd. Kościół wymaga, jako warunku Chrztu św., żeby katechumen znał i wyznawał wiarę. Jeśli nie uda mu się wyznać wiary, nie zostanie ochrzczony.
Wyznawanie prawdziwej Wiary jest więc koniecznym warunkiem uświęcenia i zbawienia dusz. Logicznie więc możemy też wnioskować, że jeśli zbawienie dusz jest najwyższym prawem, to wyznanie prawdziwej Wiary i potępienie herezji i błędu sprzeciwiającego się tej Wierze, jest również najwyższym prawem Kościoła. Skoro jest też koniecznym warunkiem naszego zbawienia.
W zwyczajnych czasach, konsekracja biskupa wymaga mandatu apostolskiego. Jest to zarazem polecenie i pozwolenie od Papieża, dla osoby wybranej do biskupstwa, że rzeczywiście on powinien zostać konsekrowany. Powodem dla którego to prawo istnieje, jest to, że uświęcenie i zbawienie dusz, w którym biskupstwo pełni istotną rolę, musi pochodzić z pod rządu Kościoła katolickiego. Kościół to nie jedynie zbiór biskupów i księży, którzy udzielają sakramentów jak chcą, jest natomiast uporządkowanym społeczeństwem, w którym wszystkie akty uświęcenia są pod kierownictwem władzy rządzenia Kościoła katolickiego.
Władza rządzenia natomiast istnieje w celu zapewnienia władzy nauczania i władzy uświęcania. Najistotniejsze jest prawo uświęcenia, drugorzędna dopiero i podporządkowana mu jest władza rządzenia. Konsekwentnie, najważniejsza w zdolności Kościoła do uświęcania jest potęga sakramentu Kapłaństwa - w którym ksiądz otrzymuje władzę przemiany chleba i wina w najświętsze Ciało i Krew Chrystusa. Ofiaruje on najświętszą ofiarę Mszy, która jest fontanną łask uczynkowych dla świata, a przez które ludzie mogą być uświęceni. Urzeczywistnia najświętsze Ciało i Krew w sakramencie Ołtarza, który jest głównym źródłem uświęcenia człowieka. Wszystkie inne sakramenty wskazują na to centrum uświęcenia i źródło wiecznego zbawienia. Komunia święta to nasze zjednoczenie z Bogiem, i żadna inna modlitwa czy poświęcenie czy dobry uczynek albo pokuta czy umartwienie nie może być bardziej uświęcająca niż godne i nabożne przyjęcie Komunii świętej. Widzicie teraz z pewnością to intymne połączenie między kapłaństwem, biskupstwem, najświętszym Sakramentem i ofiarą Mszy świętej - wszystkimi tymi rzeczami, których Kościół katolicki potrzebuje, aby kontynuować dzieło uświęcenia.
Biskupi istnieją głównie po to, by być najwyższymi kapłanami, którzy mają władzę wyświęcania nowych księży. To prawda, że również bierzmują. Ale nawet ta władza może być delegowana księdzu. Ale w żadnym momencie historii Kościoła władza wyświęcania nowych księży nie była przekazana komukolwiek prócz konsekrowanym biskupom. Bo kapłaństwo jest bezpośrednio podporządkowane Eucharystii, a Eucharystia z kolei jest podporządkowana naszemu wiecznemu zbawieniu. Ma to więc sens, że instytucja biskupstwa jest głęboko podporządkowana władzy rządzenia Kościoła.
Biskup normalnie jest ustanowiony przez papieża nad jakąś diecezją. Nad pewną cząstką owczarni, która jako całość jest podporządkowana św. Piotrowi. Kapłaństwo i Eucharystia są tak cenne, że nie wolno ich przekazywać komukolwiek. Uświęcanie dusz, które jest celem kapłaństwa, musi być regulowane prawem i dyscypliną. Z tego powodu mandat apostolski jest konieczny do konsekracji biskupiej. Dokładniej, z powodu utrzymania władzy uświęcania we właściwym porządku.
Dlaczego w takim razie kontynuujemy dzisiaj, bez mandatu apostolskiego? Ano dlatego, że obecne czasy są strasznie chore. Zainfekowane modernizmem na poziomie niemal całej "hierarchii Kościoła katolickiego", a z nią na poziomie milionów ludzi świeckich, którym pozwolono się duchowo zabić. Zamiast pasterzy mamy wilki w owczej skórze. Jawią się jako ci, którzy mają autorytet Kościoła, ale czy naprawdę go mają? Widzieliśmy już, że celem autorytetu jest nauczanie w imię Boże i z Jego pomocą dogmatów Kościoła katolickiego, a kiedy już te zostaną przyswojone, uświęcanie wiernych z pomocą sakramentów, a szczególnie Eucharystii. Herezja modernizmu zniszczyła oba te cele: nauczanie wiary katolickiej i uświęcenie dusz. Hierarchia, która mieni się być katolicką, zniszczyła wiarę herezjami modernizmu i błędami soboru Watykańskiego II oraz następującym "magisterium". Hierarchia ta zniszczyła też środki uświęcenia, wstrzykując truciznę modernizmu w nową liturgię, nowe sakramenty, nowe prawa i w nową dyscyplinę. Skutek tego jest taki, że żaden rozumny człowiek, który szczerze poszukuje, porównując dogmaty, liturgię i dyscyplinę katolicką sprzed soboru, nie może stwierdzić, że religia przedsoborowa pozostała tą samą religią po soborze. Dokładnie to było celem modernistów, którzy zakwitli we wczesnym XX wieku, aby "przemienić" katolicyzm od środka. Kiedy zostali potępieni przez Piusa X, postanowili działać w ukryciu, gotowi do ujawnienia się, gdy na Tronie Piotrowym zasiądzie ktoś sprzyjający ich celom, i pod kim mogliby "przemieniać" katolicyzm. Dostali swoją szansę po wyborze Jana XXIII w 1958 roku, który wołał za aggiornamento, czyli unowocześnienie, odświeżenie. To była przynęta dla modernistów, jedno z ich ulubionych słów.
Tak więc dzisiaj, skoro modernizm przejął władzę nad ludźmi, którzy powinni nauczać katolickiej wiary, mamy niby-papieża, który mówi ci, że Bóg właściwie chce, żebyś dopuszczał się cudzołóstwa, abyś trzymał się tak zwanej rodziny. Tak zwanej rodziny, bo gdzie nie ma prawdziwego węzła małżeńskiego, nie ma prawdziwej rodziny, a jedynie potomstwo zamieszkujące w jednym domu.
A co powiedział św. Pius X o tej herezji modernizmu? Posłuchajcie go: Trzeba jednak przyznać, że ostatnimi czasy da się zauważyć wzrost liczby wrogów Krzyża Chrystusowego, którzy sztuczkami zupełnie nowymi i pełnymi podstępu usiłują zniszczyć życiową energię Kościoła i obalić Królestwo Chrystusa. Mówi też, że moderniści przykładają siekierę nie tyle do gałęzi, co do samych korzeni, czyli do samej wiary i do jej najgłębszych włókien. Mówi też o tym, że ich cel polega nie tylko na zniszczeniu samego Kościoła katolickiego, ale również na zniszczeniu wszystkich religii. Żaden papież nie wypowiadał się o żadnej herezji w ten sposób. A jego prorocze słowa spełniły się, skoro widzimy taką destrukcję naszej świętej wiary wokół nas od soboru Watykańskiego II. Oto śmiertelny wróg Kościoła! Oto największa próba diabła, aby zniszczyć Kościół! Musimy powziąć wszystkie konieczne środki, aby bronić Kościół przed nim.
W takim razie z zupełnie czystym sumieniem, a nawet z wielką radością, kontynuujemy dzisiaj i zmierzamy do konsekracji biskupiej. Z powodu pozbawienia autorytetu nabytego przez hierarchię, z powodu misji przekazywania doktryny, z powodu wszczepiania herezji przy pomocy zmian w Liturgii i dyscyplinie, Kościół pozwala, a nawet nakazuje nam kontynuowanie najważniejszego celu Kościoła, czyli uświęcania dusz prawdziwą doktryną, prawdziwą liturgią, prawdziwą dyscypliną, prawdziwą ofiarą Mszy świętej, prawdziwymi sakramentami. Życie Kościoła musi kontynuować przeciwko hordom modernizmu. I to właśnie robimy dzisiaj - zapewniamy wam jeszcze jednego biskupa, który z Bożej woli będzie kontynuował przez wiele lat uwieczniać te rzeczy, które są nam tak drogie.
Uciekać przed heretykami to nie schizma. Zapewnienie sobie środków zbawienia to nie nieposłuszeństwo. Chociaż nie mamy autorytetu w Kościele, ja z innymi przez lata zachowywaliśmy wszystkie prawa Kościoła katolickiego, szczególnie jeśli chodzi o kształcenie i święcenie księży, abyśmy mogli dać wiernym (spragnionym prawdziwej doktryny i prawdziwych sakramentów) dobrze przygotowanych księży, zdyscyplinowanych księży, którzy godnie będą kontynuować świętą misję Kościoła zbawiania dusz. Bo zbawianie dusz jest najwyższym prawem Kościoła, przed którym wszystkie inne prawa muszą się ugiąć.
W imię Ojca, i Syna, i Ducha świętego. Amen.
Bp Donald J. Sanborn
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=8kJ0b1GQ6wE
Tłum. z języka angielskiego Dominick Dutton
© TENETE TRADITIONES (tenetetraditiones.blogspot.com)
Glivitium MMXIX, Gliwice 2019
Władza rządzenia natomiast istnieje w celu zapewnienia władzy nauczania i władzy uświęcania. Najistotniejsze jest prawo uświęcenia, drugorzędna dopiero i podporządkowana mu jest władza rządzenia. Konsekwentnie, najważniejsza w zdolności Kościoła do uświęcania jest potęga sakramentu Kapłaństwa - w którym ksiądz otrzymuje władzę przemiany chleba i wina w najświętsze Ciało i Krew Chrystusa. Ofiaruje on najświętszą ofiarę Mszy, która jest fontanną łask uczynkowych dla świata, a przez które ludzie mogą być uświęceni. Urzeczywistnia najświętsze Ciało i Krew w sakramencie Ołtarza, który jest głównym źródłem uświęcenia człowieka. Wszystkie inne sakramenty wskazują na to centrum uświęcenia i źródło wiecznego zbawienia. Komunia święta to nasze zjednoczenie z Bogiem, i żadna inna modlitwa czy poświęcenie czy dobry uczynek albo pokuta czy umartwienie nie może być bardziej uświęcająca niż godne i nabożne przyjęcie Komunii świętej. Widzicie teraz z pewnością to intymne połączenie między kapłaństwem, biskupstwem, najświętszym Sakramentem i ofiarą Mszy świętej - wszystkimi tymi rzeczami, których Kościół katolicki potrzebuje, aby kontynuować dzieło uświęcenia.
Biskupi istnieją głównie po to, by być najwyższymi kapłanami, którzy mają władzę wyświęcania nowych księży. To prawda, że również bierzmują. Ale nawet ta władza może być delegowana księdzu. Ale w żadnym momencie historii Kościoła władza wyświęcania nowych księży nie była przekazana komukolwiek prócz konsekrowanym biskupom. Bo kapłaństwo jest bezpośrednio podporządkowane Eucharystii, a Eucharystia z kolei jest podporządkowana naszemu wiecznemu zbawieniu. Ma to więc sens, że instytucja biskupstwa jest głęboko podporządkowana władzy rządzenia Kościoła.
Biskup normalnie jest ustanowiony przez papieża nad jakąś diecezją. Nad pewną cząstką owczarni, która jako całość jest podporządkowana św. Piotrowi. Kapłaństwo i Eucharystia są tak cenne, że nie wolno ich przekazywać komukolwiek. Uświęcanie dusz, które jest celem kapłaństwa, musi być regulowane prawem i dyscypliną. Z tego powodu mandat apostolski jest konieczny do konsekracji biskupiej. Dokładniej, z powodu utrzymania władzy uświęcania we właściwym porządku.
Dlaczego w takim razie kontynuujemy dzisiaj, bez mandatu apostolskiego? Ano dlatego, że obecne czasy są strasznie chore. Zainfekowane modernizmem na poziomie niemal całej "hierarchii Kościoła katolickiego", a z nią na poziomie milionów ludzi świeckich, którym pozwolono się duchowo zabić. Zamiast pasterzy mamy wilki w owczej skórze. Jawią się jako ci, którzy mają autorytet Kościoła, ale czy naprawdę go mają? Widzieliśmy już, że celem autorytetu jest nauczanie w imię Boże i z Jego pomocą dogmatów Kościoła katolickiego, a kiedy już te zostaną przyswojone, uświęcanie wiernych z pomocą sakramentów, a szczególnie Eucharystii. Herezja modernizmu zniszczyła oba te cele: nauczanie wiary katolickiej i uświęcenie dusz. Hierarchia, która mieni się być katolicką, zniszczyła wiarę herezjami modernizmu i błędami soboru Watykańskiego II oraz następującym "magisterium". Hierarchia ta zniszczyła też środki uświęcenia, wstrzykując truciznę modernizmu w nową liturgię, nowe sakramenty, nowe prawa i w nową dyscyplinę. Skutek tego jest taki, że żaden rozumny człowiek, który szczerze poszukuje, porównując dogmaty, liturgię i dyscyplinę katolicką sprzed soboru, nie może stwierdzić, że religia przedsoborowa pozostała tą samą religią po soborze. Dokładnie to było celem modernistów, którzy zakwitli we wczesnym XX wieku, aby "przemienić" katolicyzm od środka. Kiedy zostali potępieni przez Piusa X, postanowili działać w ukryciu, gotowi do ujawnienia się, gdy na Tronie Piotrowym zasiądzie ktoś sprzyjający ich celom, i pod kim mogliby "przemieniać" katolicyzm. Dostali swoją szansę po wyborze Jana XXIII w 1958 roku, który wołał za aggiornamento, czyli unowocześnienie, odświeżenie. To była przynęta dla modernistów, jedno z ich ulubionych słów.
Tak więc dzisiaj, skoro modernizm przejął władzę nad ludźmi, którzy powinni nauczać katolickiej wiary, mamy niby-papieża, który mówi ci, że Bóg właściwie chce, żebyś dopuszczał się cudzołóstwa, abyś trzymał się tak zwanej rodziny. Tak zwanej rodziny, bo gdzie nie ma prawdziwego węzła małżeńskiego, nie ma prawdziwej rodziny, a jedynie potomstwo zamieszkujące w jednym domu.
A co powiedział św. Pius X o tej herezji modernizmu? Posłuchajcie go: Trzeba jednak przyznać, że ostatnimi czasy da się zauważyć wzrost liczby wrogów Krzyża Chrystusowego, którzy sztuczkami zupełnie nowymi i pełnymi podstępu usiłują zniszczyć życiową energię Kościoła i obalić Królestwo Chrystusa. Mówi też, że moderniści przykładają siekierę nie tyle do gałęzi, co do samych korzeni, czyli do samej wiary i do jej najgłębszych włókien. Mówi też o tym, że ich cel polega nie tylko na zniszczeniu samego Kościoła katolickiego, ale również na zniszczeniu wszystkich religii. Żaden papież nie wypowiadał się o żadnej herezji w ten sposób. A jego prorocze słowa spełniły się, skoro widzimy taką destrukcję naszej świętej wiary wokół nas od soboru Watykańskiego II. Oto śmiertelny wróg Kościoła! Oto największa próba diabła, aby zniszczyć Kościół! Musimy powziąć wszystkie konieczne środki, aby bronić Kościół przed nim.
W takim razie z zupełnie czystym sumieniem, a nawet z wielką radością, kontynuujemy dzisiaj i zmierzamy do konsekracji biskupiej. Z powodu pozbawienia autorytetu nabytego przez hierarchię, z powodu misji przekazywania doktryny, z powodu wszczepiania herezji przy pomocy zmian w Liturgii i dyscyplinie, Kościół pozwala, a nawet nakazuje nam kontynuowanie najważniejszego celu Kościoła, czyli uświęcania dusz prawdziwą doktryną, prawdziwą liturgią, prawdziwą dyscypliną, prawdziwą ofiarą Mszy świętej, prawdziwymi sakramentami. Życie Kościoła musi kontynuować przeciwko hordom modernizmu. I to właśnie robimy dzisiaj - zapewniamy wam jeszcze jednego biskupa, który z Bożej woli będzie kontynuował przez wiele lat uwieczniać te rzeczy, które są nam tak drogie.
Uciekać przed heretykami to nie schizma. Zapewnienie sobie środków zbawienia to nie nieposłuszeństwo. Chociaż nie mamy autorytetu w Kościele, ja z innymi przez lata zachowywaliśmy wszystkie prawa Kościoła katolickiego, szczególnie jeśli chodzi o kształcenie i święcenie księży, abyśmy mogli dać wiernym (spragnionym prawdziwej doktryny i prawdziwych sakramentów) dobrze przygotowanych księży, zdyscyplinowanych księży, którzy godnie będą kontynuować świętą misję Kościoła zbawiania dusz. Bo zbawianie dusz jest najwyższym prawem Kościoła, przed którym wszystkie inne prawa muszą się ugiąć.
W imię Ojca, i Syna, i Ducha świętego. Amen.
Bp Donald J. Sanborn
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=8kJ0b1GQ6wE
Tłum. z języka angielskiego Dominick Dutton
© TENETE TRADITIONES (tenetetraditiones.blogspot.com)
Glivitium MMXIX, Gliwice 2019
Spokojnie można by tę zasadę odwrócić, uzasadniając przyjmowanie sakramentów (z braku szerokiego dostępu do innego źródła) z rąk współczesnego Kościoła instytucjonalnego, że się tak wyrażę.
OdpowiedzUsuńPrzecież J. Exc. x. Biskup mówi o tym na początku kazania, że Kościół dopuszcza przyjmowanie sakramentów z rąk szafarzy niekatolickich, ale tylko w sytuacji wyjątkowej - bezpośredniego zagrożenia życia, i tylko o ile mają oni ważne święcenia. Moderniści w większości nie mają już raczej ważnych święceń, ale do starszych wiekiem kapłanów (wyświęconych do 1968 r.) można zgłosić się po sakrament np. spowiedzi św., w momencie gdy jest się w niebezpieczeństwie śmierci. Ostatnie namaszczenie moderniści niestety znacząco zmienili (podobnie jak Kapłaństwo, Eucharystię czy Bierzmowanie), więc ich przyjęcie (o ile kapłan taki odmówił by ich udzielenia w katolickim rycie) jest ryzykowne i wątpliwe.
Usuń