Pogrzeb S. Wyszyńskiego w Warszawie, 31 maja 1981 r. |
Wczoraj minęło 40 lat od pogrzebu ostatniego prymasa Polski, Stefana kard. Wyszyńskiego, który ma zostać w tym roku "beatyfikowany" przez modernistyczny neokościół. Pomijając modernistyczną herezję Vaticanum II, którą Wyszyński przyjął podpisując heretyckie dokumenty tego zbójeckiego soboru, tym samym w roku 1964/65 odpadł od Wiary katolickiej i utracił urząd, pragniemy przypomnieć że również poglądy polityczne tego człowieka są w wielu punktach nie możliwe do pogodzenia z Wiarą katolicką. Wyszyński nie tylko po wojnie dogadał się z komunistami, wbrew wyraźnemu zakazowi Stolicy Apostolskiej, ale już przed wychwalał III Rzeszę i politykę Adolfa Hitlera, wbrew encyklice Papieża Piusa XI – Mit brennender Sorge – krytykującej teologiczne aspekty polityki prowadzonej przez Niemcy rządzone przez Hitlera. Zgadzamy się oczywiście z słuszną diagnozą niebezpieczeństwa jakie płynęło ze strony żydowstwa, a które zauważało wielu wybitnych polskich duchownych i teologów, m.in. x. dr Stanisław Trzeciak, a także sam poprzednik x. Wyszyńskiego na urzędzie prymasowskim, ostatni wielki Prymas Polski – J. Emm. x. abp August kard. Hlond, który jeszcze w latach 20. XX wieku pisał: „Wpływ żydowski na obyczajność jest zgubny, a ich zakłady wydawnicze propagują pornografię. Prawdą jest, że Żydzi dopuszczają się oszustw, lichwy i prowadzą handel żywym towarem. Prawdą jest, że w szkołach wpływ młodzieży żydowskiej na katolicką jest na ogół pod względem religijnym i etycznym ujemny”.
Jednak ani x. dr. Trzeciak, ani Prymas Hlond, nigdy nie chwalili polityki prowadzonej przez nazistowską III Rzeszę Niemiecką. Jak daleko poniższe słowa Wyszyńskiego są odległe od słów jednego z najważniejszych przedstawicieli przedwojennego Ruchu Narodowego, Prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, założyciela i przywódcy Obozu Narodowo-Radykalnego, zamordowanego przez Niemców w Auschwitz za pomoc Żydom, Jana Mosdorfa: „Nie jesteśmy faszystami, ani hitlerowcami, przede wszystkim dlatego, że jesteśmy ruchem czysto polskim, nie potrzebujemy obcych wzorów. Nie uważamy się za faszystów ani za hitlerowców również dlatego, że oba te ruchy mają wiele wad, a nawet grzechów, którymi obarczać się nie chcemy. Nie są to wzory, które chcielibyśmy naśladować.”
Oto kilka złotych myśli "wielkiego" prymasa Tysiąclecia, kardynała Wyszyńskiego, pisanych w latach 1938/39, w redagowanym przez niego "Ateneum kapłańskim":
1. „Rasizm kryje w sobie pewne zdrowe myśli, które dotychczas znane były tylko w szczupłym gronie lekarzy i biologów. Dziś przyszedł czas na ich rehabilitację”.
2. „Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera, że Żyd pozostał obcym ciałem w organizmie narodów europejskich (...) Żyd zwalcza obcą jego psychice kulturę, wyrosłą na podłożu chrześcijaństwa. Jego przeobrażenie może się dokonać tylko na drodze religijnej – przez szczere, bezinteresowne przyjęcie chrześcijaństwa”.
3. „Hitler jest doskonałym znawcą psychologii tłumu i twórcą nowej, genialnej taktyki”.
4. „Dzisiejsza III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkiej idei, która ma przynieść odrodzenie ludzkości. Niemcy stały się obok Włoch rzecznikiem ideologii o zasięgu ogólnoludzkim”
5. „Zasady wychowawcze nacjonalizmu niemieckiego są WZORCEM dla innych narodów. W nacjonalizmie odbija się dusza Niemiec”.
6. „Dzisiejsza Trzecia Rzesza reprezentuje nie tylko określony system polityczny. Podejmuje ona tytaniczną próbę urzeczywistnienia wielkich idei, mających przynieść odrodzenie ludzkości...
7. „III Rzesza podjęła tytaniczną próbę realizacji wielkich idei, które mają przynieść odrodzenie ludzkości (...) Trudno nie przyznać słuszności twierdzeniom Hitlera (...) jest twórcą nowej, genialnej taktyki”
Źródło: https://www.wykop.pl/wpis/29864517/kardynal-wyszynski-o-hitlerze-oto-kilka-zlotych-my/
Prawdziwy, chrześcijański nacjonalizm jest cnotą i obowiązkiem katolika, wynika bowiem z prawowitego porządku (hierarchii) miłości chrześcijańskiej, o czym pisał Papież Pius XI w encyklice Caritate Christi Compulsi (1932): „Prawy porządek chrześcijańskiego miłosierdzia nie zabrania prawowitej miłości Ojczyzny, ani nacjonalizmu; przeciwnie, kontroluje on go, uświęca i ożywia”. Obowiązek miłości własnej Ojczyzny a zwłaszcza swojego narodu wynika wprost z nauczania Pisma Św. i Tradycji, wynika także pośrednio z IV przykazania Bożego, gdyż Ojczyzna słusznie określana jest matką. Mamy więc obowiązek o tą matkę dbać, a także darzyć szczególną miłością naszych braci i siostry – członków tej samej wspólnoty narodowej, tak samo jak mamy obowiązek kochać swoich biologicznych rodziców, rodzeństwo i rodzinę, bardziej niż obcych, nawet sąsiadów i przyjaciół, jak również na tej samej zasadzie mamy obowiązek kochać naszą duchową świętą Matkę Kościół katolicki, oraz naszych braci i siostry w Chrystusie – czyli wiernych chrześcijan-katolików, bardziej niż niewierzących, heretyków, schizmatyków, żydów czy pogan.
Nie oznacza to jednak szowinizmu, czyli chorej nienawiści do wszystkich innych, obcych, poczucia własnej wyższości, jedyności, chęć panowania nad wszystkimi, podporządkowania sobie innych narodów i uczynienia z nich niewolników, taniej siły roboczej etc.; rasizmu (nie mylić ze zdrowym separatyzmem rasowym), czyli motywowanej biologicznie nienawiści do innych, których traktuje się jak podludzi, zwierzęta etc. Takie chore idee są wypaczeniem nacjonalizmu, i są całkowicie nie do pogodzenia z zasadami Religii katolickiej. Czy ktoś, kto publicznie wychwalał tego typu idee, może być, choćby tylko z tego powodu, wyniesiony na ołtarze?
Za Redakcja TENETE TRADITIONES
Michał Mikłaszewski, red. naczelny
Tylko jest jeden błąd w tym tekście. To nienprawda. To nie są teksty autorstwa Wyszyńskiego. Polecam sprawdzić przed publikacją. To grzech wprowadzać w błąd przez lenistwo. Sprawdźcie i szukajcie lepszych źródeł, Panowie. Z wyrazami szacunku
OdpowiedzUsuńAle to nie jest zasadnicza różnica, czy te teksty pisał osobiście Wyszyński, czy ktoś z jego najbliższego otoczenia, członek redakcji jego czasopisma. Faktem jest, że x. Wyszyński był redaktorem naczelnym tego periodyku, a to redaktor naczelny zawsze ponosi pełną i jedyną odpowiedzialność, za teksty publikowane w jego pismach. Wszystko co zostało tam opublikowane musiało przecież najpierw zostać sprawdzone osobiście przez Wyszyńskiego, musiał on o tym wiedzieć, i wziąć za to odpowiedzialność, a więc oświadczał, że się z tym zgadzał. Ja też sprawdzam wszystko co jest publikowane na tej stronie, i innych moich stronach, i ponoszę jako redaktor naczelny absolutną odpowiedzialność za wszystko, co jest tu opublikowane (niejako podpisuje się pod tym), niezależnie od tego, czy sam jestem autorem jakiegoś tekstu czy nie.
Usuń