OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES:
Podczas gdy dziś mija 503 rocznica ekskomuniki Marcina Lutra, warto zwrócić uwagę, że dwa dni temu, 1 stycznia w Watykanie, w noworocznej homilii o Matce Bożej herezjarcha Bergoglio cytował herezjarchę Lutra. Kościół katolicki przez 2000 lat wypracował wiele komentarzy do Pisma Świętego. Można przebierać wśród ogromnej rzeszy świętych, wielu Ojców i Doktorów Kościoła, w nauczaniu Soborów i papieży. W noworocznej homilii pseudopapież Bergoglio wolał jednak zacytować innego «Doktora» – «Doktora» Lutra, herezjarchę, który fałszował wiarę Kościoła.
Warto przypomnieć wypowiedzi Lutra np. o Ojcach Kościoła: „Wszyscy Ojcowie błądzili w wierze i jeśli nie żałowali tego przed śmiercią, są wiecznie potępieni. Św. Grzegorz jest pierwszym autorem wszystkich bajek o czyśćcu i mszach za dusze zmarłych. Znał bardzo mało Chrystusa i Ewangelię, był zbyt przesądnym i diabeł go oszukał. (...) Augustyn często się mylił, nie można liczyć na niego. (...) Hieronim jest heretyk, który pisał wiele bezbożnych rzeczy. Zasłużył raczej na piekło niż na niebo. Żadnego z Ojców tak nienawidzę jak jego. Tomasz z Akwinu jest tylko niedoszłym płodem teologicznym, równie jak i wielu innych. Jest to studnia błędów, mieszanina wszelkich herezji niwecząca Ewangelię”. (Alzog, Historia Kościoła, t. 3, s. 73.)
Wcześniej pseudopapież cytował między innymi Tomasza z Celano, Sobór Watykański II oraz Pawła VI. Wplecenie do noworocznej maryjnej homilii ekskomunikowanego heretyka niewątpliwie zasługuje na odnotowanie i umieszczenie w szeregu ekumenicznych aberracji ostatnich lat, jak choćby wydanie przez watykańską pocztę znaczka z wizerunkiem tegoż fałszerza świętej wiary katolickiej. Z drugiej strony, nie powinno nas dziwić, że heretyk cytuje heretyka, jednocześnie stawiając go w jednym szeregu z heretyckim, zbójeckim pseudosoborem, oraz heretyckim pseudopapieżem i pseudoświętym nowej religii – Pawłem VI. Vaticanum II, Montinii i cytujący ich Jerzy Bergoglio są w rzeczywistości dużo gorszymi fałszerzami wiary Kościoła, niż Marcin Luter...
Tymczasem przypomnijmy sobie fragment żywota tego herezjarchy sprzed 500 lat:
MARCIN LUTER
TWÓRCA PSEUDOREFORMACJI
KS. DR MARCELI NOWAKOWSKI
––––––––
(fragment)
Luter dotarł do swego miejsca urodzenia i tu burzliwy żywot zakończył. Halucynacje, jakie miewał często, wizje szatanów, nie opuściły go i przed śmiercią. Sam zaznaczał często, że diabły go nawiedzają, których przez okno nawet w postaci psów w Wartburgu wyrzucał; cierpiał nad tym okrutnie, więc chciał tym cierpieniem obdarzyć innych, wysyłając ich często do diabła. Lekarz Ratzeberger, leczący Lutra w ostatnich chwilach, opowiada, że szatan w nieprzyzwoity sposób okazał swą pogardę Lutrowi, gdy ten w oknie podczas modlitwy siedział. Wreszcie z 17 na 18 stycznia 1546 r. znaleziono Lutra umarłym. Tenże sam lekarz opowiada, że na ścianie przy łożu śmiertelnym Lutra widniał napis jego ręką napisany: "Pestis eram vivens, moriens ero mors tua Papa".
O śmierci Lutra rozniosły się różne opowiadania; mówiono także, że Luter sam targnął się na własne życie. Historycznie nie da się utrzymać to zdanie. Justus Jonas i Michał Coelius w mowach pogrzebowych zachwycali się nowym prorokiem, równym Eliaszowi, zapowiadali upadek Kościoła, głosili o boskości nauki Lutra. Kościół katolicki tymczasem przeprowadzał prawdziwą reformę w Trydencie. Luter wiele ran zadał Kościołowi, ale go nie zniszczył. Rozpętał tylko ludzkie namiętności, które szukały ujścia w mordach i krwi przelewie podczas wojen Sickingena – chłopskiej, Szmalkaldzkiej, a potem 30-letniej. Obniżył kulturę, cofnął cywilizację, zrównał z ziemią tysiące zabytków architektonicznych, uświęcił rozpustę, rzucił ziarna przyszłego liberalizmu. Jeśli zło sprawione przez Lutra Kościołowi można nazwać reformą to wielkim był reformatorem. Luter był głęboko religijną naturą, ale dzięki okolicznościom i wewnętrznemu nastrojowi zeszedł na manowce. Głębokie przekonanie o własnej wielkości, pragnienie w egzegezie Pisma św. stworzyć coś nowego, powierzchowna znajomość i lekceważenie scholastyki, opuszczenie się w modlitwie, potem wyśmianie jej a wreszcie zaniedbanie, skrupuły i smutne doświadczenie w upadkach, walka przeciwko prawdziwym i urojonym nadużyciom, wpływ zepsutej scholastyki, młodego humanizmu i rewolucyjnego rycerstwa były największymi przyczynami jego upadku. Była to osobistość bogato uposażona przez naturę. Porywający profesor, wymowny kaznodzieja ludowy, z rozwiniętą fantazją (Dr. hyperbolicus) i silną wolą, łamiącą przeszkody. Pracowity, gdy chodziło o przeprowadzenie własnych zapatrywań, płodny pisarz. Pragnienie zwycięstwa posuwało go do ostrych i często sprzecznych wyrażeń. Namiętna natura brała górę, gdy stawał do polemiki. Z przyjaciółmi wesół, miły, układny, dowcipny; z przeciwnikami ostry, nieprzystępny, brutalny. Mógł być najpiękniejszą postacią w historii Kościoła, stał się okropną; mógł posunąć naukę Kościoła naprzód, stanął jej jednak w poprzek z własną.
Ks. Dr Marceli Nowakowski
––––––––
Artykuł z "Podręcznej Encyklopedii Kościelnej" opr. pod kierunkiem ks. ks. Stan. Galla, Jana Niedzielskiego, Henr. Przezdzieckiego, Czesł. Sokołowskiego, Ant. Szlagowskiego, Jerzego Gautier i redaktora ks. Zygmunta Chełmickiego. L.–Ł.–M. Tom XXV–XXVI. Warszawa 1911, ss. 39-48. (Hasło: Luter (Luteranizm)).
(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; ilustracje od red. Ultra montes).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.