Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 15 czerwca 2019

W sprawie Romana Kneblewskiego.

Kneblewski celebrujący "pobożny" novus ordo, czyli tzw. Nową "msze"
 (diabelska pułapka w stylu J. Ratzingera).

Głośno ostatnio zrobiło się o "księdzu" Romanie Kneblewskim z Bydgoszczy, który został niedawno odwołany przez modernistycznego "biskupa" Jana Tyrawę (zamieszanego w aferę pedofilską, znanego z tuszowania skandali pedofilskich w Neokościele) z urzędu "proboszcza" w bydgoskim Sacre Coeur (kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa). Jako powód usunięcia podano m.in. zaniedbywanie parafii oraz zdominowanie celebracji parafialnych przez tzw. ryt trydencki. Jest to akurat nonsensem, gdyż na 23 planowe celebracje w tygodniu, tylko 2 są w tzw. "nadzwyczajnej formie" (tak zwykli nazywać moderniści Mszę w Rycie Rzymskim, czy raczej jej podróbkę sprawowaną w modernistycznych parafiach, na indultach oraz w FSSPX). Prawdziwym jednak powodem usunięcia z parafii i wysłania na emeryturę "ks." Kneblewskiego jest jego sympatia do nacjonalistów i polskiej Idei Narodowej, którą nieraz publicznie i jawnie okazywał. W tym względzie zgadzamy się oczywiście z Kneblewskim i popieramy jego poglądy polityczne, które są bardzo bliskie z poglądami naszej Redakcji (nacjonalizm integralny, monarchizm, polityczny tradycjonalizm, idea Polski Sarmackiej, Imperialnej, z prawdziwymi granicami na wschodzie etc.). Jednocześnie zauważamy że wypowiedzi Kneblewskiego w ostatnim czasie były coraz łagodniejsze, jak widać presja ze strony lewactwa wywarła na niego spory wpływ, podobnie jak fałszywe "posłuszeństwo" wobec modernistycznej, fałszywej "hierarchii". 

W sprawach religijnych jest jasnym i wiadomym, że Kneblewski zawsze należał do grona tzw. "konserwatystów novus ordo", odprawiał NOM (tzw. nową "mszę"), uznawał fałszywy zbójecki "sobór" - Vaticanum II wraz z jego ohydnymi herezjami wolności religijnej, ekumenizmu i kolegializmu, uznawał posoborowych pseudopapieży i nawet jawnie ich wychwalał (kilkakrotnie w swoich filmikach publicznie chwalił Wojtyłę oraz Ratzingera). Wymowne przemilczanie tematu jawnego herezjarchy i apostaty p. Bergolgio, dwuznaczna i dziwna postawa wobec "biskupa miejsca", a przede wszystkim brak wykazania i potępienia źródła całego zła i współczesnej herezji - czyli Vaticanum II - to wszystko także pokazuje, że celem tego człowieka nie była nigdy obrona integralnej Wiary Katolickiej. Owszem, niektóre jego filmy czy publiczne wypowiedzi miały czasem charakter katolicki, ale prawdziwy rzymski katolik integralny, wierny nauczaniu Kościoła, zawsze musi brać pod uwagę całość dorobku i działalności, i dlatego nie można tej osoby traktować poważnie, ani polecać, ani popierać, ani promować w żaden sposób.

Pan "ksiądz" Roman A. Kneblewski rozpacza teraz w sowim najnowszym filmiku, jakoby był prześladowany przez swojego "biskupa". Jednocześnie pan Kneblewski cały czas uznaje swojego "biskupa" i cały posoborowy Neokościół na czele z p. Bergoglio. Pan "ksiądz" (czy raczej pastor, bo prawdziwych księży już w Polsce prawie nie ma) żałośnie tłumaczy się, że odprawia tylko dwie "msze trydenckie" w parafii w ciągu tygodnia, na łączną liczbę 23 (czyli wynika z tego, że 21 razy w tygodniu odprawia bluźnierczy, judeo-protestancki NOM). Brzmi to równie żałośnie jak tłumaczenia pseudo-narodowców z wykonywania Salutu Rzymskiego. To najlepiej pokazuje że sama "msza trydencka" niczego jeszcze nie oznacza. A na pewno nie że ktoś jest katolikiem lub katolickim Kapłanem. Najwięksi moderniści są w stanie czasem odprawić dla niepoznaki "Msze trydencką" (czy raczej "msze" Grubego Janka z 1962 r.). To jest tylko niekatolicka rekonstrukcja historyczna, "teatrzyk tradycji" w dodatku bez treści. Czyli zwykłe show.

Pan Kneblewski nie jest księdzem (ma on nowe modernistyczne "święcenia", które są nieważne, podobnie jak novus ordo). A na pewno nie jest księdzem katolickim, gdyż jest w jedności z heretykami, należy do modernistycznego Neokościoła, a więc jest poza Kościołem katolickim. Miejmy jednak nadzieję że w obecnej sytuacji Kneblewski nawróci się, zarwie jakąkolwiek łączność z fałszywym Kościołem, a odezwie się do któregoś z Biskupów Katolickich, który z pewnością chętnie przyjmie go, nauczy podstaw teologii katolickiej, oraz udzieli święceń kapłańskich sub conditione. Wtedy miałby on szansę na zostanie katolickim kapłanem, oraz autentyczną pracę dla dobra Kościoła i Wiary katolickiej w naszej Ojczyźnie. 

Tego serdecznie jemu oraz Kościołowi i Ojczyźnie życzymy!

Redakcja Tenete Traditiones

środa, 12 czerwca 2019

Adam Danek: Saluto Romano!


Pewien gest wywołuje burzę w mediach, ilekroć się gdzieś pojawi. Jego demonstrowanie podlega penalizacji, a w publicystyce roi się od głosów albo z tego zadowolonych, albo narzekających, że podlega za słabej penalizacji.

Chodzi oczywiście o rzymskie pozdrowienie, uznawane przez autorów medialnych komunikatów – a więc zapewne i przez wszystkich nieszczęsnych ludzi, którzy swą wiedzę o świecie czerpią głównie z telewizora i/lub gazet – za symbol nazistowski. Reporterzy TVN zwykli je nawet nazywać robieniem hajhitla. Cóż, jeśli ktoś ma pracowników p. Waltera (oraz innych prasowych i telewizyjnych bonzów) za autorytety w dziedzinie historii czy nauk politycznych, pozwolę sobie już na wstępie niniejszego tekstu wyzwać go od naiwniaków.

Jeśli zaś któryś z czytelników tego artykułu uważa salut rzymski za propagowanie nazizmu, to po pierwsze też jest naiwniakiem, a po drugie niech nie traci czasu na dalszą lekturę, tylko natychmiast telefonuje na policję, pisze zawiadomienie do prokuratury i szuka sposobu na zaalarmowanie ABW. Oświadczam bowiem, iż będąc w pełni świadomym swego działania, wielokrotnie wykonywałem saluto romano, także publicznie i w obecności mediów. I uczynię to jeszcze nieraz.

Za każdym razem, kiedy wybucha kolejna – pożal się, Boże – afera, bo w gazecie lub telewizyjnym serwisie zamieszczono zdjęcie, na którym nieznani nikomu młodzi ludzie (nierzadko w stanie dalekim od trzeźwości) wyciągają ręce w rzymskim pozdrowieniu, obok głosów niebotycznego oburzenia odzywają się i inne, tłumaczące incydent dogłębną ignorancją sprawców zamieszania w zakresie najnowszej historii. Mówią: to wygłup, wyrostki nie zdają sobie sprawy, z czym się wiąże taki gest i kto go używał, trzeba ich uświadomić. W większości przypadków niewątpliwie należy przyznać im rację, jednak ignorancję wypada wypomnieć również każdemu, komu rzymski salut kojarzy się wyłącznie z wyjątkowo antypatycznym krzykaczem o charakterystycznym, kwadratowym wąsiku, konwulsyjnie wymachującym prawym ramieniem w opasce ze swastyką.

Ów nieciekawy typek nie wynalazł saluto romano i nie on uczynił go symbolem politycznym, skoro używali go już starożytni Rzymianie. Uzasadnianie tego pozdrowienia sympatią dla antycznego Rzymu – co czynią niektórzy przyłapani – ma jednak wydźwięk tragikomiczny, kiedy posługuje się nim Anglik, Hiszpan czy Polak. Tradycję polityczną, do której odwołuje się rzymski salut, znajdujemy nie w Antyku, lecz w dwudziestoleciu międzywojennym.

J. Exc. x Bp. Donald H. Sanborn: Heretyckie bluzgi Bergoglio w Maroku.


Heretyckie bluzgi Bergoglio w Maroko (1)

BP DONALD J. SANBORN

––––––––

   Podczas przemówienia w katedrze w Rabacie 31 marca w Maroku, "Heretyckie Usta" [czyli Bergoglio] wypowiedziały te słowa:
"Bycie chrześcijaninem nie polega bowiem na przylgnięciu do jakiejś doktryny, świątyni czy też grupy etnicznej. Bycie chrześcijaninem to spotkanie, spotkanie z Jezusem Chrystusem. Jesteśmy chrześcijanami, ponieważ zostaliśmy umiłowani i spotkani (sic! – oficjalne tłumaczenie modernistów – red. U. m.), a nie dlatego, byśmy byli owocem prozelityzmu. Bycie chrześcijaninem oznacza świadomość, że nam przebaczono i że jesteśmy zachęcani do czynienia tak, jak Bóg uczynił wobec nas, jako że «po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali»".
   Stwierdzenie, że bycie chrześcijaninem nie polega na przestrzeganiu doktryny jest herezją. Jest to wprost sprzeczne ze słowami Pana Jezusa z Ewangelii św. Marka, wypowiedzianymi po powierzeniu Apostołom uroczystej misji głoszenia Ewangelii całemu światu: "a kto nie uwierzy, będzie potępiony". Jest to ponadto bezpośrednio sprzeczne z koniecznością wyznawania katolickiej wiary niezbędnej do przyjęcia chrztu. Jest to wprost sprzeczne z nieomylnym nauczaniem Soboru Watykańskiego z 1870 roku: "Kościół Katolicki zaś wyznaje, że wiara ta, będąc «początkiem ludzkiego zbawienia», jest cnotą nadprzyrodzoną, przez którą, za natchnieniem i pomocą łaski Bożej, wierzymy w prawdziwość rzeczy objawionych przez Boga, nie dla ich prawdziwości wewnętrznej, poznanej naturalnym światłem rozumu, lecz z powodu autorytetu samego Boga objawiającego, który się nie myli ani nikogo mylić nie może". Dalej w dokumencie Sobór stwierdza: "Ponieważ «bez wiary... niemożliwą jest rzeczą podobać się Bogu» i dostąpić uczestnictwa Jego synów, dlatego nikt nie otrzymuje bez niej usprawiedliwienia ani też nie osiągnie żywota wiecznego, jeżeli w niej «nie wytrwa aż do końca»".

   Z powyższych stwierdzeń wynika, że cnota wiary polega na przylgnięciu do objawionej doktryny i że jeśli nie wytrwamy w tej wierze do końca naszego życia, będziemy cierpieć wieczne potępienie.


   Jest to również herezja, która automatycznie wyklucza kogoś z Kościoła katolickiego. Nie można być jednocześnie katolikiem i heretykiem. W konsekwencji prawdą jest coś dokładnie przeciwnego do stwierdzenia Bergoglio, a mianowicie, że bycie chrześcijaninem jest przede wszystkim związane z doktryną i to do tego stopnia, że odstąpienie od prawdziwej doktryny stawia człowieka poza Kościołem Chrystusowym.

   Twierdzenie Bergoglio, że bycie chrześcijaninem "jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem" jest całkowicie modernistyczne. Redukuje religię do niejasnego i subiektywnego uczucia religijnego, a dogmat do zwykłych osobistych przekonań, będących wyrazem subiektywnego wewnętrznego doświadczenia religijnego.

   Powyższa herezja stała się w rzeczywistości asumptem do wyartykułowania kolejnej herezji, mianowicie tej, że katolicy nie powinni angażować się w prozelityzm, tj., że nie powinni próbować nawracać innych na wiarę katolicką. I znów jest to zanegowaniem samej misji Kościoła, którą Chrystus powierzył Apostołom mówiąc w Ewangelii św. Mateusza: "Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata". W Ewangelii św. Marka po nakazie głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu Pan Jezus mówi: "Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony".


   Papież Pius XII, zwracając się do biskupów w 1957 roku, powiedział: "Wy, których miłość Chrystusa ponagla, odczuwacie głęboko wraz z Nami pilność tego najpoważniejszego obowiązku jakim jest szerzenie Ewangelii i budowanie Kościoła na całym świecie…" [podkreślenie dodane]. A w liście do biskupów Chin z 1926 roku papież Pius XI powiedział: "Dlatego Ewangelię należy głosić wszystkim narodom zgodnie z nakazem Chrystusa: «Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu»".

Bp Donald J. Sanborn

Artykuł z: "Most Holy Trinity Seminary Newsletter", April 2019. (2)

Z języka angielskiego tłumaczył Mirosław Salawa



wtorek, 11 czerwca 2019

16 CZERWCA - OBRONA JASNEJ GÓRY AD 2019


16 czerwca odbędzie się pielgrzymka kółek różańcowych na Jasną Górę, w której wezmą udział dzieci. Tego samego dnia środowiska LPTO (Lesbijki-Pederaści-Transwestyci-Obojniacy) planują swój marsz w Częstochowie, u stóp Jasnej Góry.

Widząc ostatnie wydarzenia, m.in nasilającą się nagonkę na Wiarę katolicką od początku tego roku, wzmożoną aktywność zboczeńców domagających się coraz głośniej i coraz agresywniej kolejnych przywilejów, oraz siejących swą ohydną propagandę, publiczne bluźnierstwa i profanacje jakich w Polsce nie było jeszcze nigdy, nawet w czasach stalinowskiego terroru, m.in. ohydne zbeszczeszczenie wizerunku Najświętszej Maryi Panny Jasnogórskiej oraz obrzydliwa parodia procesji podczas parady zboczeńców w Gdańsku, czy choćby parodia tzw. "mszy" (novus ordo) dokonana przez pedalskiego "biskupa" Szymona Niemca na paradzie dewiantów w Warszawie, można sobie tylko wyobrazić co może wydarzyć się w Częstochowie, jeżeli nie będzie zdecydowanego oporu i sprzeciwu ze strony Polaków i katolików. 

Obowiązkiem każdego katolika jest walka o to, co jest święte. Przed tą walką nie może być i nie ma żadnego usprawiedliwienia. Obowiązkiem naszym jest więc nie dopuścić do tego, aby marsz pedałów i innych zboczeńców sprofanował DUCHOWĄ STOLICĘ POLSKI, najświętsze miejsce w naszej Ojczyźnie, gdzie bije prawdziwe serce Polski, gdzie znajduje się Tron naszej Najświętszej Pani i Królowej. W tym dniu nie tylko modlitwą, ale, jeśli będzie trzeba, także bezpośrednio - fizycznie, każdy katolik ma obowiązek obronić Jasną Górę przed profanacją! 

16 CZERWCA AD 2019 - WSZYSCY NA JASNĄ GÓRĘ! 

BROŃMY NASZĄ MATKĘ I KRÓLOWĄ! 

GODZ. 12.00 - KLASZTOR JASNOGÓRSKI!!!

sobota, 8 czerwca 2019

Bp. Daniel L. Dolan: Zjednoczenie z Chrystusem – jedyna prawdziwa odpowiedź na dzisiejszy kryzys


Zjednoczenie z Chrystusem

jedyna prawdziwa odpowiedź na dzisiejszy kryzys

BP DANIEL L. DOLAN

––––––

    Drodzy Przyjaciele,

   W ciągu całego okresu Wielkanocnego, który teraz dobiega końca, gdy wspominamy święta męczenników, Kościół czyta nam za każdym razem fragment Ewangelii św. Jana (chcąc go jak gdyby wyryć w naszych umysłach): "Jam jest szczep winny, wyście latorośle. Kto pozostaje we mnie, a ja w nim, ten wiele owocu przynosi" (J. 15, 5).

   Do tego czerwcowego numeru naszego pisma zebraliśmy trochę Paschalnych owoców. Coraz więcej dzieje się każdego dnia w Parafii Św. Gertrudy. Co jest naszym sekretem? Nie ma tu żadnej tajemnicy, tylko donośny głos słów Świętej Ewangelii: Kto pozostaje we Mnie, wiele owocu przynosi.

   Pozostawać w zjednoczeniu z Chrystusem Panem jest istotą religii. To zjednoczenie przynosi więcej dobrego niż ciężka praca, działalność organizacyjna czy gorliwe zaangażowanie wiernych. To tylko środki, nie sam cel. Trwanie w zjednoczeniu z naszym Panem nie oznacza podążania za jakimś duchowym przewodnikiem, mającym dobre intencje "guru" i jego grupą lub społecznością. Pozostawanie w Panu oznacza pójście za Chrystusem.

   Jedyną społecznością, która może rościć sobie pretensje do tego, że potrafi połączyć nas z Chrystusem – jak gałęzie z żywą winoroślą – jest Kościół katolicki. Tą społecznością jest Mistyczne Ciało Chrystusa, i tylko Ono samo może domagać się poświęcenia oraz naszego posłuszeństwa.


   Prawdziwy "majstersztyk szatana" polega na tym, że większość z tych, którzy opierają się zmianom robi to z niewłaściwych powodów. Niepoprawnie argumentują oni, że to zło pochodzi z Kościoła, i dlatego aby pozostać katolikiem należy opierać się zarówno Kościołowi jak i papieżowi. Ale Kościół nigdy nie może dawać nam żadnego zła, ani prowadzić nas do grzechu. Zaprzeczanie tej prawdzie oznacza popadnięcie w herezję i dryfowanie w kierunku schizmy. Jest to smutna sytuacja ruchu tradycjonalistycznego. Jakże możemy zwalczać zło złem?

   Nie, kryzys, którego dzisiaj doświadczamy jest kryzysem autorytetu władzy. Kto to pojmie, zrozumie wszystko. Ci, którzy zabrali naszą Mszę, (a obecnie mogą oddawać ją niejako sącząc kropla po kropli) czynią tak by narzucić nową religię, rodzaj jednego światowego kościoła. To jest ich religia, która nie jest religią katolicką. Oni nie posiadają żadnej władzy w katolickim Kościele. Są apostatami, którym należy się sprzeciwiać, a nie negocjować z nimi i zawierać kompromisy, stwarzając wrażenie jak gdyby byli w posiadaniu autorytetu Chrystusa. Zresztą, nikt nie może negocjować z Chrystusem albo Jego Mistycznym Ciałem – Jego Kościołem. Należy się mu podporządkować. Czy rozumiecie to, moi drodzy przyjaciele?

   Cóż mamy powiedzieć o pozornych owocach, ludnych seminariach i ogólnoświatowej sieci parafii, szkół oraz zgromadzeń zakonnych, które tworzą "paralelny" katolicki Kościół?

   Niestety, jest on ułomny pod względem doktryny i formalnie schizmatycki.

   Ignorancja, oszukaństwo, dobre chęci; wszystko to może zdziałać całkiem wiele w tym naszym świecie. Nie pozwólcie, by zwiodły was fałszywe owoce. "Bo beze mnie nic uczynić nie możecie". Dlatego też, jedyną rzeczą mającą znaczenie, unum necessarium, jest zjednoczenie z Chrystusem. Cała reszta, gdy nie jest zakorzeniona w Chrystusie (to znaczy w Jego Kościele), jest wzrostem powierzchownym. Z upływem czasu zaniknie.


   Już zbyt długo wierni nie byli uczeni wiary. Gdyby było inaczej, czy jakikolwiek pobożny katolik mógłby popierać pomysł opierania się w sprawach wiary samemu Wikariuszowi Chrystusa, papieżowi i Kościołowi, któremu on przewodzi? Gdybyśmy mieli papieża, powinniśmy być mu posłusznymi. To wszystko wydaje się bardzo skomplikowane, czyż nie? Tak, w pewnym sensie to prawda. U naszych znajomych "tradycyjnych katolików" widzi się tyle budującej pobożności, tyle dobrej woli... i tyle nieznajomości (ignorancji) podstawowych zasady katolicyzmu! A zatem to jest całkiem proste: "Trwajcie we Mnie". Przylgnijcie do Chrystusa, Jego Kościoła i jego jasnej doktryny. Owoce przyjdą w czasie przez Boga zamierzonym. Sam Ojciec troszczy się o winorośle, a Syn posyła Swojego Ducha, słodką rosę Ducha Świętego, który zapewnia stały wzrost i dobry urodzaj.

   Niechaj ten "Okres po Zielonych Świątkach", zielony okres Kościoła, przyniesie pewny i stały wzrost w waszej duszy. Tak się stanie, jeżeli będziecie zaszczepieni w Chrystusie. Oto wszystko.

   Oddany Wam w Chrystusie Panu i Jego Kościele,

   Bp Daniel L. Dolan


BIULETYN PARAFII ŚW. GERTRUDY WIELKIEJ, CZERWIEC 2004, NR 77. (1)

Tłumaczył z języka angielskiego Mirosław Salawa


czwartek, 6 czerwca 2019

Święcenia kapłańskie don Bernarda Langleta - 1 czerwca 2019 r.

1 czerwca 2019 r. w seminarium duchownym św. Piotra Męczennika Instututu Matki Bożej Dobrej Rady (IMBC) w Verrua Savoia we Włoszech odbyły się święcenia kapłańskie don Bernarda Langleta i obłóczyny seminarzysty. Uroczystościom przewodniczył J.Exc. x. Bp Geert Stuyver - biskup pomocniczy IMBC.




(w linku dostępna galeria zdjęć).

wtorek, 4 czerwca 2019

‪4 czerwca - wielkie święto kłamstwa i mitu założycielskiego "III RP".


30 lat temu, 4 czerwca 1989 r. według niektórych skończył się w Polsce komunizm a Polska odzyskała niepodległość. Tak przynajmniej wmawiają nam dziś media głównego ścieku i systemowi politykierzy. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna. 4 czerwca '89 odbyły się tzw. "częściowo wolne wybory". Czy można być "częściowo wolnym człowiekiem"? 65 % miejsc w sejmie mieli zagwarantowane komuniści. Czerwony "generał" Jaruzelski przez jeszcze półtora roku pozostawał prezydentem "niepodległej" tzw. "III RP"!‬ Kiszczak miał jeszcze rok na demontaż państwa!‬ ‪Skutki tej manipulacji, braku lustracji i dekomunizacji odczuwamy do dzisiaj. ‬W 1989 r. nic się nie zmieniło, poza nazwą okupacyjnego tworu państwowego obecnego jak nowotwór na polskiej ziemi, niszczącego organizm Narodu! Polska do dziś dnia nie odzyskała niepodległość!

4 czerwca to nie nasze święto!

Redakcja Tenete Traditiones

niedziela, 2 czerwca 2019

XIV Pielgrzymka katolicka do Kalwarii Zebrzydowskiej - 1 czerwca 2019 r.

Fot. Michał Mikłaszewski

Dnia 1 czerwca AD 2019, w I Sobotę miesiąca, święto bł. Jakuba Strepy oraz wspomnienie św. Anieli Merici, odbyła się XIV już pielgrzymka Wiernych rzymskich katolików integralnych pod przewodnictwem i duchową opieką Wiel. x. Rafała Trytka IR. do sanktuarium pasyjno-maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej, zwanego "Polską Jerozolimą". 

Pielgrzymka tradycyjne rozpoczęła się od Mszy Św. odprawionej w krakowskiej kaplicy p.w. Matki Bożej Królowej Polski o godz. 7.45. Po Mszy Św. odbyło się wystawienie Najświętszego Sakramentu i nabożeństwo pierwszosobotnie ku czci Najświętszego Serca Pana oraz Najświętszej Maryi Panny (ze śpiewem ludowym Litanii Loretańskiej). 

Po skończonej Mszy Św. i nabożeństwie, wierni udali się do Kalwarii Zebrzydowskiej, na miejsce rozpoczęcia na Placu Rajskim przed Bazyliką Matki Bożej Anielskiej. Stamtąd pielgrzymka ruszyła dróżkami Matki Bożej na Górę Kalwarię (wzgórze Żar), do kościoła Ukrzyżowania i kaplicy Grobu Bożego (jest to najstarsza część Sanktuarium założonego w tym miejscu przez wojewodę krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego w roku Pańskim 1600, po tym jak w cudowny sposób miał on ujrzeć przez okno lanckorońskiego zamku nad górą Żar trzy płonące krzyże unoszące się ku niebu.).

Kazanie na Niedzielę w Oktawie Wniebowstąpienia - x Rafał Trytek, 2 czerwca 2019 r.