Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

sobota, 31 lipca 2021

31 lipca – święto św. Ignacego Loyoli, wyznawcy.


Na większą chwałę Bożą.
Ad maiorem Dei gloriam. 

„Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; a nie od ciebie, tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”.
(Trzeba łączyć ufność z własnym wysiłkiem. Nie wolno popadać w żadną krańcowość: ani w aktywizm nie liczący się z koniecznością Bożej pomocy, ani w kwietyzm zwalniający człowieka od wysiłku pod pozorem ufności w Bogu.)

 „Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół hierarchiczny określił to jako czarne”.

wtorek, 27 lipca 2021

Zielone ludziki AD 1944 oraz dziś w Polsce...

"O polsko-radzieckiej granicy” – czyli jak "polscy" komuniści sprzedali Polskę w Moskwie 27 lipca 1944 r. 

Pakt, bez możliwości prawnych, podpisany przez Edwarda Osóbkę-Morawskiego i Wiaczesława Mołotowa, oczywiście Jałta, Teheran, podpisane przez zachód etc.

W każdym razie granice Polski na wschodzie "się przesunęły".

Ilość nieznanych, polskich cmentarzy zwiększyła się, zarówno w tzw. obecnych granicach RP jak i wcześniejszych, tych prawdziwych...

Wieczna hańba zdrajcom!

Niestety, do dnia dzisiejszego są tacy, również z pośród tych, którzy uważają się za "integralnych katolików", którzy wbrew nauczaniu Kościoła, nie widzą nic złego we współpracy z komunistami... Przypominamy, że zgodnie z nauczaniem Papieży, zaciągają oni na siebie automatyczną ekskomunikę mocą samego prawa!

Redakcja Tenete Traditiones

Henryk Pająk: Farmako-eutanazja

ROZDZIAŁ XI

Farmako-eutanazja

Ten tytuł nie jest lingwistyczną fanaberią, tylko realną rzeczywistością. Współczesna giganty farmakologiczne tworzą globalny przemysł holokaustu na ludzkości, w skutkach rozpisany na kilka pokoleń.

Drugim kierunkiem przemysłu powolnej zgłady znacznej części populacji ludzkiej, jest zbrodnicza produkcja żywności genetycznie modyfikowanej.

W obydwu tych programach wiodącą rolę mają klany globalnych przestępców pod nazwą Rockefellerowie i Rothschildowie. Nelson Rockefeller założył w 1947 roku Międzynarodową Korporację Gospodarki Podstawowych Produktów Spożywczych (Internation Basic Economy Corporation - IBEC), natomiast Rothschildowie są finansowym patronami (i w większości współzałożycielami) ponad czterdziestu gigantów farmako-ludobójczych działających pod pretekstem produkcji leków i szczepionek. Światową ośmiornicą lobbingową jest w tym zakresie AIPAC, organizacja żydowska. Dr Lorraine Day, w wywiadzie dla wydawcy strony internetowej www.iamthewithness.com, zarazem prezentera radiowego Dary Bradforda Smitha, konsekwentnie krytycznego wobec Izraela i syjonizmu - stwierdziła (lipiec 2006) w kontekście AIPAC:

Niedawno podczas uroczystego obiadu dla AIPAC przyszło
około 30 proc. członków Izby Reprezentantów oraz 50-60 procent
senatorów. Jest to niesłychane, żeby senatorowie czy kongresmeni
byli zapraszani na obiady grup lobbingowych. Oczywiście
wiedzą, że są przez tę grupę finansowani i jeśli nie zjawią się, to nie
zostaną ponownie wybrani. Około 90 proc. pieniędzy przekazywanych
w USA demokratom i 40-50 proc. republikanom, którzy
stają do wyborów, pochodzi z AIPAC. Dlatego wyborcy nie
mają wpływu na senatorów i kongresmenów, którzy wiedzą, kto
płaci na ich utrzymanie i pomaga im w wyborach - że są to
Żydzi. Dlatego nie przejmują się zwykłymi ludźmi, słuchają
tylko Żydów.

Posłużmy się zbiorczymi ustaleniami w dziedzinie bioterroryzmu i masowymi morderstwami na skalę ludobójstwa.

Dokumentem jest oficjalny akt oskarżenia przeciwko rządowi federalnemu USA w tych sprawach, autorstwa adwokata Tima Wawtera skierowany do Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych (okręg New Jersey) w Trenton, NJ. To wniosek o „wstępny zakaz" (nakaz sądowy) zabraniający przymusowych szczepień przeciwko grypie. Wniosek zostai skierowany w 2009 roku na fali przymusu przyjmowania szczepionek przeciwko grypie. Skarżący dowodził, że przyniesie to szkody dla zdrowia szczepionych, zarazem będzie jawnym pogwałceniem Konstytucji. Istnieją bowiem liczne i twarde dowody na to, że szczepionki przygotowane na lata 2009-2010 zawierają ciężkie metale, jak: sproszkowana rtęć (thimerosal mercury), aluminium i inne toksyny, które spowodują oczywiste (injury-infact) szkody, Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, iż wirus grypy dostanie się nieumyślnie do niektórych szczepionek, powodując tym samym jeszcze więcej szkód u osób, które je otrzymają.

Skarżący Tim Wawter domagał się rozpatrzenia pozwu w trybie pilnym, gdyż pozwany Rząd Federalny publicznie oświadczył, że wymusi te szczepienia na amerykańskim społeczeństwie wbrew jego woli. Po drugie, „The Telegraph" z 2 lipca 2008 podał, że podczas testów na bezdomnych dodano do szczepionek za dużo wirusa i 20 z nich zmarło.

Jedną z głównych firm produkujących te zabójcze szczepionki jest Baxter Pharmaceutic, zamieszany w „przypadkowe" wypuszczenie żywego wirusa przeciwko ptasiej grypie w pociągu w Szwajcarii. Suchy lód, który chłodził pojemnik z ampułkami żywego wirusa „przypadkowo' eksplodował w pociągu pasażerskim w dniu 27 kwietnia 2009 roku. Pisał o tym „Der Spiegel" z 28 kwietnia 2008.

poniedziałek, 26 lipca 2021

X. Walery: Nieprzerwana sukcesja Biskupów Rzymu.

Nieprzerwana sukcesja Biskupów Rzymu

     Kanon Soboru Watykańskiego ‟O wieczystym prymacie Świętego Piotra w Biskupach Rzymskich” stwierdza, że św. Piotr, pierwszy Papież, ma wieczystych następców w Prymacie nad Kościołem Powszechnym i że każdy Biskup Rzymski jest następcą Błogosławionego Piotra w tym Prymacie podczas jego pontyfikatu.

     Kanon ten był skierowany przeciwko heretykom, którzy nauczali, że szczególna moc św. Piotra od Chrystusa umarła wraz z nim i nie została przekazana jego następcom, papieżom.

     Angielskie tłumaczenie Kanonu zawiera słowo „linia” pomiędzy „wieczystymi” i „następcami”, podczas gdy w łacinie tego słowa nie ma. Ale w obu przypadkach znaczenie tej części Kanonu pozostaje takie samo – św. Piotr ma wieczystych następców w Prymacie nad Powszechnym Wojującym Kościołem Katolickim, a Biskup Rzymski jest w tym Prymacie następcą Błogosławionego Piotra.

     Bez względu na to, jak długo trwa wakat w Stolicy Apostolskiej między poprzednim papieżem a nowym papieżem, linia następców jest nieprzerwana. W historii Kościoła katolickiego stwierdzamy, że niejednokrotnie wakat na Stolicy Apostolskiej trwał od kilku dni do kilku lat.

     Ważne jest, aby zrozumieć, że Jezus Chrystus ustanowił papiestwo nie na zasadzie sukcesji w ciele. Nasz Pan ustanowił papiestwo na zasadzie jedności wiary i moralności między następcami św. Piotra a samym św. Piotrem. Wybór niewiernego, heretyka, schizmatyka lub kobiety byłby nieważny.

sobota, 24 lipca 2021

Komunikat nr. 5 Stow. na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko, z dnia 24 VII AD 2021.

Tekst na portalu "Stowarzyszenia im. Ks. Goliana", którego nazwa bezprawnie
podszywa się pod "Myśl Katolicką". Artykuł ten pochodzi z maja 2018 roku,
a więc z okresu najbardziej zmasowanych ataków na wiernych w Polsce,
x. Rafała Trytka ICR i jego katolicki Apostolat.


 W dniu wczorajszym, tj. 23 lipca AD 2021 na stronie internetowej Sedevacante.pl (strona x. Rafała Trytka ICR) ukazał się artykuł pt. Sprostowanie kilku błędnych pojęć o tezie z Cassiciacum. Nie podano źródła tego tekstu, ale wiadomo że pochodzi on ze strony internetowej niesławnego Stowarzyszenia im. ks. Zygmunta Goliana, używającej nazwy "Myśl Katolicka". Pod tym tekstem, nie znalazł się żaden przypis ani informacja, że nazwa ta jest myląca, gdyż strona ta nie miała i nie ma nic wspólnego z jedynym istniejącym w Polsce pismem "Myśl Katolicka – Organ Katolików świeckich", które jest jedyną kontynuacją przedwojennej Myśli Katolickiej, jest zarejestrowane sądownie, oraz zostało utworzone z aprobatą x. Rafała Trytka w 2018 r., który otrzymuje do rąk własnych każdy numer tego czasopisma. Jako Redakcja oświadczamy, że nie mamy i nigdy nie mieliśmy nic wspólnego z osobami związanymi ze "Stowarzyszeniem x. Goliana", bezprawnie używającym nazwy "Myśl Katolicka", a dalsze powielanie tego typu tekstów, bez należytego sprostowania, uznajemy za wprowadzające w błąd, oraz krzywdzące wobec naszej Redakcji, która nigdy nie zniżyła się do poziomu dawnej grupy pana Łukasza Paczuskiego, odpowiedzialnego za brutalne paszkwile i ataki na wiernych katolików integralnych w Polsce oraz na samego Kapłana, x. Rafała Trytka ICR, których apogeum miało miejsce w roku 2018, a które skończyły się publicznym oświadczeniem wydanym przez x. Rafała Trytka, w którym zabronił on jakiejkolwiek współpracy z grupą pana Paczuskiego, pod groźbą nie dopuszczenia do Komunii Św. (http://sedevacante.pl/teksty.php?li=67). X. Rafał Trytek pisał m.in. : „Dlatego wzywam wiernych, którzy do tej pory – być może w dobrej wierze – wspierali ten portal, aby natychmiast zaprzestali wszelkiej współpracy z jego redakcją pod groźbą niedopuszczenia do Komunii Świętej.” Czy zamieszczanie tekstu, stanowiącego de facto atak na jednego z najbardziej zaangażowanych wiernych, związanych praktycznie prawie od samego początku z Apostolatem Katolickim w Polsce x. Rafała Trytka (chodzi o pana redaktora Tomasza Jazłowskiego, teologa), można określić mianem współpracy z redakcją tej strony? Czy ten tekst został umieszczony na stronie Sedevacante.pl za zgodą i wiedzą x. Rafała Trytka? Czy może strona padła ofiarą ataku hackerskiego, bo w żaden inny, racjonalny i logiczny sposób nie jesteśmy w stanie wyjaśnić tej kuriozalnej sytuacji, która może spowodować wyłącznie dalsze, niepotrzebne podziały i konflikty w środowisku Katolików Rzymskich integralnych (sedewakantystów) w Polsce.

Brat Rajmund tOF: Odpowiedź na pewien artykuł.

            Na stronie księdza Rafała Trytka ukazał się wczoraj artykuł bardzo starej daty (taki przysłowiowy odgrzewany kotlet): http://sedevacante.pl/teksty.php?li=163 I nie byłoby w tym nic zdrożnego (wszak dobre rzeczy trzeba przypominać) gdyby nie fakt iż artykuł ten wyraża rzeczy już dawno sprostowane przez autora (red. Tomasz Jazłowski) w wydanej nakładem "Katolika" broszurce "Kwestia autorytetu w Kościele" i także zamieszczonej w formie artykułu na stronie Księdza i to stosunkowo całkiem niedawno: http://sedevacante.pl/teksty.php?li=144 

Czyli w domyśle zamieszczenie nowego artykułu (sprostowania) na temat Tezy nastąpiło za aprobatą i całkowitą zgodą Księdza.

Ciśnie się zatem na usta pytanie po co było zamieszczać (i to po nazwisku) rzeczy już stare, nieaktualne i sprostowane przez samego Autora? Czemu ma to służyć? Chyba nie zgodzie i utrzymaniu jedności pomiędzy katolikami w Polsce. 

Brat Rajmund tOF (Tomasz Jazłowski)

ZA: http://glostradycji.blogspot.com/2021/07/brat-rajmund-tof-odpowiedz-na-pewien.html

"Traditio": Bergoglio kasuje indultowców.


 Neokonserwatyści neokościoła lamentują, gdyż zdali sobie sprawę z dalekosiężnych konsekwencji wywołanych decyzją Franciszka-Bergoglio o rozmontowaniu miejsc odprawiania Nowej Łacińskiej Mszy (New Latin Mess) oraz "indultowych" grup, takich jak Bractwo Św. Piotra
(1)

"TRADITIO"

––––––––


      Zniesienie przez Franciszka-Bergoglio Nowej Łacińskiej Mszy (New Latin Mess) obejmuje zamykanie miejsc "indultowych", takich jak należących do Bractwa Św. Piotra (FSSP), które od 1988 roku łasiło się do neokościoła, aby złapać kilka okruchów, które spadły ze stołu neopapieży.

     Teraz wpadli we własne sidła, a neokonserwatywni członkowie neokościoła mają przed sobą fałszywe (nieważne) protestanckie nabożeństwa Novus Ordo albo udanie się do niezależnych tradycyjnych katolickich miejsc, które przez ostatnie sześćdziesiąt lat odważnie odsunęły się od neokościoła, aby zachować prawdziwą Mszę.

–––––––––––

     W swoim "liście apostolskim" z 16 lipca 2021 roku Franciszek-Bergoglio rzeczywiście wykręcił numer bezmyślnym neokonserwatystom, którzy byli na tyle bezrozumni, że zaufali antykatolickiemu neokościołowi i jego odstępczym neopapieżom i neobiskupom. Wystarczy zobaczyć, jak neokonserwatywni "blogerzy" płaczą i lamentują, chociaż ich koniec był wyraźnie przewidywalny – my, kapłani "Traditio", ostrzegaliśmy ich przez dziesięciolecia przed żałosnym końcem, do którego zmierzają – tak jak przewidywalne było to co się miało stać, gdy król Baltazar zobaczył pismo na murze, a następnego dnia jego Babilon upadł zdobyty przez Medów.

     Bergoglio kłamliwie i obłudnie nazwał swój list Traditionis custodes, podczas gdy powinien był nazwać go Traditionis vastatores, ponieważ biskupi neokościoła w rzeczywistości nie są "strażnikami Tradycji", ale niszczycielami Tradycji. To tylko jedno ze steku kłamstw, które marksista i modernista Bergoglio zawarł w swoim liście, próbując zafałszować historię i wiarę katolicką.

piątek, 23 lipca 2021

Banuj od razu! Pan redaktor Arkadiusz Jakubczyk z "Myśli Konserwatywnej" stosuje praktyki promowane i zalecane przez "ojca" Remigiusza Recława SJ.

   Jak zapewne niektórzy pamiętają, nie tak dawno, bo w maju br. napisałem polemiczny artykuł pt. Bergoglio, inaczej Franciszek – Ojciec Święty? W odpowiedzi panu Arkadiuszowi Jakubczykowi. Wtedy również spowodowane zostało to pewną krótką wymianą zdań z panem Arkadiuszem Jakubczykiem, redaktorem "Myśli Konserwatywnej". Od tego czasu nic się nie zmieniło. Miałem nadzieję, że pan Jakubczyk, wydawało by się, człowiek inteligentny, z szerokimi horyzontami i sporą wiedzą w dziedzinie polityczno-historycznej, zechce dokształcić się w dziedzinie, która jak widać mocno u niego kuleje, a jaką jest katolicka teologia i eklezjologia. Miałem nadzieję, że pan Arkadiusz nadrobi wiedzę w tym temacie, aby móc stanąć wreszcie do rzeczowej, merytorycznej dyskusji, być może odpowie na mój artykuł, być może napisze coś swojego, odnosząc się rzetelnie i uczciwie do tematu, bez głupich, kąśliwych uwag i bezpodstawnego poniżania innych, zwłaszcza swych adwersarzy, ale też wielu znamienitych teologów i duchownych, którzy opowiedzieli się jasno po stronie katolickiej Prawdy, przeciwko modernicznemu neokościołowi i jego "tradycjonalistycznym" przybudówkom, jak FSSP, IDP, [neo]FSSPX etc.

   Niestety zawiodłem się, i to bardzo. Pan Jakubczyk nie dość że nie pogłębił swej wiedzy w żaden sposób, to zaczął stosować praktyki promowane i zalecane przez "ojca" Remiego Recława – sławnego już modernistycznego progresisty (i to z gatunku tych skrajnych), polegające na BANOWANIU tradycjonalistów OD RAZU. 

   Poniżej widać przykład próby krótkiej rozmowy z panem Arkadiuszem, po której zostałem przez niego zbanowany (podejrzewam że mój współrozmówca także). Ostatni komentarz nie został już zamieszczony, więc mam nadzieję, że chociaż tutaj pan Jakubczyk będzie go mógł przeczytać. Jak widać, argumentów zabrakło...

środa, 21 lipca 2021

Polski kleryk w seminarium Matki Bożej (Mater Dei Seminary) J. Exc. x. Bp'a Marka Pivarunasa CMRI.

Na zdjęciu: kl. Wojtek podczas pielgrzymki do Częstochowy w grupie 

Biało-Czarno-Czerwonej. Zdjęcia pochodzą z archiwum rodziny kl. Wojtka.

 W najnowszym numerze pisma (biuletynu seminarium) Adsum (lipiec AD 2021) J. Exc. x. Bp. Marek A. Pivarunas CMRI, w "liście od Rektora" informuje, że w bieżącym roku szkolnym, naukę rozpocznie tam 6 nowych seminarzystów — 3 ze Stanów Zjednoczonych, 1 z Polski i 2 z Brazylii. Seminarzystą z Polski, który rozpocznie naukę w seminarium Matki Bożej, jest x. kleryk Wojciech Więckowski, który jest już po sześciu latach studiów, które rozpoczął w seminarium Bractwa Kapłańskiego św. Piotra (FSSP), a następnie kontynuował, od 2019 r., w seminarium św. Piotra z Werony, w Verrua Savoia we Włoszech (IMBC), gdzie otrzymał niższe święcenia kapłańskie (sub conditione) z rąk J. Exc. x. Bp'a Geerta (Gerarda) Jana Stuyver'a. Wiosną tego roku postanowił przenieść się do USA, i tam dokończyć swoją formację kapłańską oraz przyjąć wyższe święcenia kapłańskie. 

Módlmy się za przyszłego, daj Boże, kolejnego Polskiego Kapłana, pierwszego który ukończy (po rewolucji Vticanum II) prawdziwie katolickie seminarium duchowne i otrzyma ważne i godziwe święcenia kapłańskie z rąk katolickiego biskupa!

Redakcja Tenete Traditones

wtorek, 20 lipca 2021

Ks. Piotr Skarga: Żywot Bł. Czesława



B Ł O G O S Ł A W I O N Y      C Z E S Ł A W

brat św. Jacka

(o k o ł o   1200.)

 Rodził się błog. Czesław w królestwie polskiem, w mieście Kamieniu, z ojca Eustachego komesa, idącego z prześwietnej familii Odrowążów. Niemowlątko, w kolebce złożony, pokazywał znaki przyszłej świątobliwości: rączki na krzyż składał, oczy w niebo podnosił. W dziecinnych leciech słowa bożego nabożnie słuchał, a gdy powrócił do domu — stanąwszy na górze, czego się po kazaniu nauczył, to swoim rówiennikom przepowiadał. Posłany z bratem swoim Jackiem do szkół paryskich we Francyi będących, potem do bonońskich we Włoszech, świątobliwością i nauką wszystkich współuczniów przechodzili; gdy do ojczyzny powrócili, Iwo biskup krakowski, kanclerz koronny, wuj ich, uczynił obydwóch kanonikami katedralnymi. Byli biskupowi swemu prawem ramieniem ciężarów jego pomagając dźwigać. Z dóbr— tak kanonicznych, jako toż dziedzicznych— szczodrobliwie opatrywali ubogich i wspierali kościół boży, co do ozdoby jego. Mieszkanie ich zawsze otworem dla ubogich i pielgrzymów stało; u stołu wszyscy ubodzy, kapłani i pielgrzymowie. Sług według potrzeby chowali przykładnych. Biskup Iwo jadąc do Rzymu wziął z sobą świętego Jacka i błogosławionego Czesława, tam — gdy widzieli, jako święty patryarcha Dominik z wielkim słuchaczów pożytkiem przepowiadał słowo boże, i Neapoleona, młodzieniaszka zabitego wskrzesił—-z ręku jego habit zakonny przyjęli a z nimi dwa słudzy ich: Henryk i Herman. 

 Na on czas Ottokarus, król czeski, kościelne prawa gwałcił, heretykom sprzyjał i bałwochwalcom. Andrzej biskup czeski będąc w Rzymie— na uśmierzenie króla i na nawrócenie poganów— upraszał świętego Dominika, aby którego z swoich braci posiał do jego narodu. Święty patryarcha posłał tych czterech braci profesów: Jacka, Czesława, Henryka i Hermana; dawszy im błogosławieństwo zlecił onym nawracanie narodów do Chrystusa. Słudzy boscy przyszedłszy do Niemiec fundowali konwent zakonu swego w mieście Fryzaku; ztamtąd święty Jacek z bratem Hermanem do Polski wyszli a błogosławiony Czesław z bratem Henrykiem do Czech. Gdy stanęli w Czechach przyjął ich Andrzej, biskup praski, jako aniołów od boga posłanych, dał im kościół świętego Klemensa, przy nim wystawił konwent. W krótce w tej nowej fundacyi przyjęło świętego Dominika habit sto dwadzieścia Czechów, między nimi wiele zacnych i bogatych na święcie. Błogosławiony Czesław Ottokara, króla, pogodził z biskupem. Gdy ten biskup umarł, nastąpił po nim Peregrynus, który— upodobawszy zakon braci świętych Dominika — biskupstwo złożył i habit ich przyjął. Z braci swojej ojca Adryana a z nim dwudziestu siedmiu posłał błogosławiony Czesław na przepowiadanie ewangielii Bośniakom poganom; od tych niewdzięczników oni bracia umęczeni poszli do męczenników korony. Tamże w Pradze fundował błogosławiony Czesław klasztor mniszek zakonu swego, między któremi przyjęła habit Małgorzata, córka arcyksiążecia Leopolda, żona zmarłego cesarza rzymskiego Henryka.

 Błogosławiony Czesław, fundowawszy zakon w Czechach, obrócił się do Wielkopolski do Wrocławia, chętni go przyjął Wawrzyniec biskup wrocławski, darował onemu i braci jego kościół świętego Wojciecha i plac na konwent, który swoim kosztem wystawił; w onym konwencie błogosławiony Czesław nocy trawił na modlitwie bezsenne; rozmyślanie dobrodziejstw boskich, ubiczowanie ciała i opłakiwanie swoich ułomności i ludzkich czynił; dzienny czas obracał na przepowiadanie słowa bożego i odwiedzanie chorych. Niezliczonych grzeszników do pokuty i do habitu swego nawrócił. Z Wrocławia obrócił się do Morawy, Saksonii, Pomeranii i Prusów. W onych narodach z wielką pracą i ciężkiem utrapieniem niezliczonych heretyków do jedności kościoła, poganów do wiary Chrystusa nawrócił. Konwenty zakonu swego fundował. Żołnierzów modlitwy świętego różańca nauczył; różańcowe paciorki nosić u pasa, na szabli i kopijach wezwyczaił. Powracając do Wrocławia trafił na rzekę nazwaną Wiadro, która, iż z brzegów wylała, przewoźnicy wstąpili na miejsce bezpieczniejsze, on stanąwszy na brzegu zawołał na wody: słuchajcie wody! nasz zbawiciel a wasz stworzyciel suchemi stopami deptał wasze fale; jako onemu byliście posłuszne, tak i mnie, sługę jego, przenieście na drugi brzeg. To rzekłszy kapę swoje zakonną położył na rzece, stanął na niej, przewiózł się na drugą stronę, kropla wody nietknęła się stóp jego.

 We Wrocławiu niektórej mieszczki synaczek utonął w tejże rzece, nazwanej Wiadro, z wielką rybitwów pracą aż po dni ośmiu znalazła trupa już zgniłego, ciężkim zdjęta żalem i płaczem onego trupa kazała porzucić u nóg błogosławionego Czesława. Sama zawołała do niego: sługo boży! ciebie upraszam, przez twoje miłość ku Jezusowi pociesz mię utrapioną matkę, wróć mi syna mego żywego. Święty, poruszony litością nad nią, uczyniwszy krótką modlitwę stanął nad trupem i zawołał: w imię tego, który daje przepowiadającym słowo: moc wielką, wstań! Natychmiast on umarły wstał żywy i zdrowy. Innych trzech umarłych wskrzesił ten święty. Wielu ślepym przywrócił wzrok, głuchym słuch, chromym chodzenie, paralitykom zdrowie, opętanym wolność. Duchem prorockim przepowiedział Tatarów wtargnienie do Polski i wszystkie szkody, które miała od nich ponieść Polska.

 Gdy święty Jacek skończył prowincyalstwo prowincyi polskiej, ojcowie jednostajnie obrali prowincyałem polskim błogosławionego Czesława; posłuszeństwem od generała zakonu przymuszony musiał on urząd przyjąć. Na tym urzędzie występnych karał— nie, jako srogość i zapalczywość, ale, jako ojcowska miłość każe. Chorych sam nawiedzał i onym służył. Sześciudziesiąt lat starzec pieszo nawiedzał dość obszerne w prowincyi konwenta; potem roku trzeciego prowincyalstwa zgromadziwszy starszych ojców złożył prowincyalstwo mówiąc: dość uczyniłem posłuszeństwu, obierzcie innego prowincyała, mnie. staremu czas zamknąwszy się w zakonnej komorze gotować się na śmierć. Niefolgując starości swojej, jako wielki grzesznik, srogą pokutę czynił. Gdy mu radzono, aby się posilił mięsnym pokarmem, odpowiedziały nie jest prawdziwa ku bogu miłość, która nie jest gorliwa i stateczna; należy nam umartwiać ciało nasze aż do zgonu życia.

 Tu się jego proroctwo o przyjściu Tatarów do Polski spełniło: "ci niewierni, jako niezliczona szarańcza— zniszczywszy Polskę, złupiwszy i zrujnowawszy święte kościoły, szlachtę i pospólstwo wyciąwszy, inne w niewolę zabrawszy — obiegli w Ślązku miasto Wrocław. Mieszcznie, niemający sił do bronienia miasta, zamknęli się w zamku, ale bardzo niebezpiecznym, bo jedno wałami, które łacno mógł nieprzyjaciel rosypać, otoczonym: i dla tego wszyscy się gotowali, abo pod miecz, abo w ciężką poganów niewolę. Między nimi był z swoją zakonną bracią błogosławiony Czesław, który ciesząc ich mówił do nich: ufajcie w bogu! albowiem on jeden jest wspomożyciel w potrzebach i utrapieniu. Gdy się święty obrócił do pospolitego duchownego, nieprzyjaciołom najstraszniejszego oręża: modlitwy, widzieli Tatarowie onego klęczącego na wałach zamku; na głowie jego ognistą kulę, która przez powietrze wpadłszy do ich obozu rozpadła się na niezliczone ogniste kule, które kule wszystkie zbrojne pułki trupem położyły na placu, mało się co z nich uciekaniem żywych zachowało. Modlitwą święty Czesław nieprzyjaciół zwojował, miasto w całości zachował. Na ten cud niektórzy z Tatarów nawrócili się do Chrystusa i zakonny habit z ręku błogosławionego Czesława przyjęli, przez których wielu innych Tatarów do wiary świętej nawrócił, ten cud wspominają w swoich pismach nietylko kronikarze tego zakonu, ale też nieprzyjaciele katolickiej wiary heretycy; z tych liczby był Kurweus luteranin — a jednak do jedności kościoła nawrócić się niechciał. 

 Zdjęty chorobą błogosławiony Czesław, iż się zbliżył koniec prac jego na tem wygnaniu, przyjął święte sakramenta, bracią do zachowania zakonnej ustawy upomniał, obronę im swoje przed bogiem obiecał; wziąwszy w ręce krucyfiks do pana Jezusa rzekł: panie! ciebiem jednego pożądał, ty też mię przypuść do oglądania ciebie! Wzywając imienia Jezus szczęśliwie zasnął w bogu roku pańskiego 1241. Jednej mniszce, wątpiącej o jego świątobliwości, pokazał się i rzekł do niej: do apostołów tronu jestem przyłączony i szczęśliwie uwielbiony. Wsławił bóg cudami grób sługi swego: na grobie jego położeni umarli do żywota powracali. Piasek z grobu jego przeciw wszelkim chorobom pomocny, czego i heretycy doznawali.

 Roku pańskiego 1570. gdy niepohamowany siła ludzką miasto Wrocław niszczył pożar i już płomień leciał na kościół braci błogosławionego Czesława, bracia wzywali tego świętego na pomoc: pokazał się on wszystkim widomy na powietrzu, swoją zakonną kapą odrzucił płomień od kościoła i wcale ugasił, iż więcej nikomu nieszkodził. Tamże mniszek tegoż zakonu mieszkania, gdy zaczął ogień pożerać, wzywając błogosławionego Czesława na pomoc ugasiły.



Księdza Piotra Skargi T.J Żywoty Świętych Pańskich Narodu Polskiego str. 41-46

O prawdziwych intencjach Franciszka w świetle najnowszego dokumentu „Traditionis custodes”.

Traditionis custodes... trzeba przyznać, że pan Jerzy Bergoglio
ma doprawdy świetne poczucie humoru.

W ubiegły piątek, 16 lipca, w święto Matki Bożej Szkaplerznej (Najśw. Maryi Panny z Góry Karmel) dotarła do nas bardzo radosna informacja (niektórzy pisali o "smutnej informacji", ale smutna może ona być tylko dla konserwatystów Novus Ordo, zwolenników modernistycznego Neokościoła, którzy chcieli uznawać Benedykta XVI i Bergoglio za prawowitych papieży, i cieszyć się przywilejami swobodnego "odprawiania" [przez nieważnie wyświęconych duchownych Novus Ordo] "mszy trydenckiej" w parafii, czyli tzw. indultu, tradi-przebieraństwa, muzealnictwa i birytualizmu – czyli w skrócie, „teatrzyku tradycji”, jaki był możliwy po ogłoszonym w 2007 r. przez x. Józefa Ratzingera „Summorum Pontificum”).  

Bergoglio vel. Franciszek ukrócił nareszcie ten proceder, i przywrócił stan prawny "mszy trydenckiej" w Neokościele sprzed 7 lipca 2007 r., nawet nieco go zaostrzając (zakaz "mszy trydenckiej" w kościołach parafialnych, zakaz tworzenia nowych grup, czy obowiązek konsultowania przez "biskupa miejsca" decyzji o zezwoleniu nowo "wyświęconym" duchownym na "celebrowanie" w starym rycie z Watykanem). Niektórzy twierdzą wręcz, że ta regulacja cofa stan prawny jeszcze dalej, do czasu sprzed ogłoszonego przez bp. Karola Wojtyłę 18 lipca 1988 r. mottu proprio „Ecclesia Dei”, praktycznie spychając "mszę trydencką" na całkowity margines neokościoła, jak to było w pierwotnym założeniu Montiniego vel. Pawła VI po wprowadzeniu Novus Ordo Missae, która w praktyce miała całkowicie zastąpić stary ryt, i tak było to zastosowane w praktyce latach 70'tych, kiedy nie udzielano praktycznie żadnych zezwoleń na stosowanie starego rytu, poza nielicznymi wyjątkami starszych i schorowanych kapłanów, którzy mieli niedługo umrzeć. 

Bergoglio zresztą jasno wyraził się w najnowszym dokumencie, że jedyną formą rytu rzymskiego jest, jego zdaniem, Novus Ordo Missae, wprowadzony w 1969 r. przez Montiniego. Nowy ryt jest „wyłącznym wyrazem lex orandi rytu rzymskiego”. Nie ma więc już żadnego podziału na formę zwyczajną i nadzwyczajną, Bergoglio nie używa tych fałszywych i mylących sformułowań, zamiast tego mówi o "Mszale z 1962 r.". Jest to logiczną i naturalną konsekwencją modernistycznej rewolucji, którą kontynuuje pan Bergoglio. Tak jak napisałem w komentarzu pisanym na bieżąco, w chwili kiedy dotarła do mnie ta informacja (byłem akurat w autobusie do Zakopanego, więc nie mogłem sobie pozwolić na napisanie dłuższego tekstu): „Sprawa wreszcie z powrotem stała się jasna i klarowna - nowa religia może mieć tylko jeden - nowy kult. Współistnienie w modernistyczno-protestanckiej sekcie novus ordo nowego, neoprotestanckiego obrządku, wraz z rytem tradycyjnym, było niemożliwą do pogodzenia sprzecznością. Właśnie prysł mit o "dwóch formach tego samego rytu". Bergoglio jasno podkreślił, że ryt rzymski może mieć tylko jedną, zwyczajną formę.”. Jak napisał na swoim profilu na Facebooku x. Ugo Carandino IMBC: „Wraz z tym dokumentem kruszą się „majestatyczne ołtarze” oparte na piasku uznania Benedykta XVI, a następnie Bergoglio jako prawowitych papieży i nowej mszy jako zwyczajnego rytu Kościoła. [...] W tej chwili wiele dusz jest straconych z powodu motu proprio oszalałego „miłosiernego”. Cóż, muszą medytować nad słowami Naszego Pana: nie możesz służyć dwóm panom.”. 

poniedziałek, 19 lipca 2021

Kapłan Novus Ordo zostaje sedewakantystą, diecezja go ekskomunikuje.

Kapłan Novus Ordo zostaje sedewakantystą, diecezja go ekskomunikuje

13 lipca 2021

Wielebny Michael DeSaye z Trenton, NJ

2 czerwca 2018 r. ks. Michael G. DeSaye przyjął święcenia kapłańskie.

Przynajmniej tak myślał wtedy.

Niecałe trzy lata po tym, jak zrozumiał, że była to nieważna ceremonia święceń, której przewodniczył świecki modernista, a nie biskup rzymsko-katolicki, „ksiądz” DeSaye zapytał swojego miejscowego ordynariusza, „biskupa” Davida M. O'Connella, by przyjął jego rezygnację z diecezji Trenton, New Jersey. Prośba została przyjęta.

10 maja br. „Bp.” O’Connell wydał następujące niezwykle dyplomatyczne oświadczenie:

Wielebny Michael G. DeSaye, wikariusz parafii Holy Innocents w Neptune, NJ i katolicki kapelan w Jersey Shore University Medical Center, zrezygnował z posługi w diecezji Trenton ze skutkiem natychmiastowym, by kontynuować swoje powołanie gdzie indziej.

(„Ogłoszono nominacje dla duchownych”, Our Diocese Today, 10 maja 2021 r.)

https://ourdiocesetoday.org/2021/05/clergy-appointments-announced/

Jak relacjonował ks. DeSaye, został „ekskomunikowany” z diecezji za schizmę, co ma sens z punktu widzenia Novus Ordo. W końcu odszedł od wspólnoty niewiernych, stwierdzając, że nie wierzy w fałszywy katolicyzm Vaticanum II, ale w przedsoborową i ponadczasową religię rzymskokatolicką, religię św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, św. Bernarda z Clairvaux i św. Franciszka z Asyżu, św. Alfonsa Liguori i św. Piusa X, św. Bernadetty Soubirous i św. Marii Goretti.

Teologiczne błędy Soboru Watykańskiego II (1962-65) stają się z każdym dniem coraz bardziej jaskrawe. Jak na ironię, w religii, która teraz bluźnierczo głosi, że Bóg chce, aby istniała różnorodność religii, nie ma miejsca na jedyną prawdziwą, czyli na Katolicyzm. Z drugiej strony jednak czy nie jest to naprawdę ironiczne, ponieważ powinno być uzasadnione, że jeśli jest jedyna rzecz, której „działanie błędu” nie może tolerować, to jest to „kościół Boga żywego, filar i utwierdzenie prawdy” (1 Tm 3,15).

W 2018 r. diecezja Trenton opublikowała następujący krótki film informacyjny o panu DeSaye i jego powołaniu:

Sprawa Michaela DeSaye jest pięknym świadectwem miłości i dążenia do prawdy oraz owoców, które przynosi, umożliwiona i wspierana przez łaskę Bożą. Ma wiele wspólnego z ks. Michaelem Oswaltem, byłym księdzem Novus Ordo z diecezji Rockford w stanie Illinois, który został sedewakantystą i po odpowiednim przeszkoleniu seminaryjnym został wyświęcony na prawdziwego katolickiego księdza.

Aby wyjaśnić swoje odejście, ks. Oswalt napisał list do swojej dawnej diecezji, w którym bardzo zwięźle przedstawia fakty. Jest dostępny w Internecie w języku polskim:

http://ultramontes.pl/oswalt_odrzucenie_falszywego.htm

Ks. Oswalt wygłosił także prezentację na temat kościoła Novus Ordo od środka, że ​​tak powiem, i wyprodukował dziewięć odcinków podcastów o tym, dlaczego i jak opuścić ten fałszywy kościół:

https://novusordowatch.org/2017/12/inside-look-at-vatican2-church/

https://soundcloud.com/novusordowatch/sets/escape-from-the-novus-ordo

Aby ksiądz Novus Ordo uznał nie tylko, że został nieświadomie uwięziony w fałszywym kościele „katolickim”, ale także, że bez własnej winy nie został nawet ważnie wyświęcony, a zatem wszystkie jego Msze, rozgrzeszenia i namaszczenia podobnie nie miało efektu sakramentalnego, jest niezwykle trudne. Powinniśmy modlić się i składać ofiary za te dusze, które są tylko ludźmi! Niech rozpoznają tę prawdę: „Wszystko to mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).

niedziela, 18 lipca 2021

85'ta rocznica Ostatniej Krucjaty. ¡ARRIBA ESPAÑA!

 Nad całą Hiszpanią niebo jest bezchmurne - Tymi słowami, 85 lat temu rozpoczęła się ostatnia krucjata, ostatni masowy i zwycięski zryw ducha heroicznego, w obronie wiary, tradycji i narodu.

W 1936 r. wybory, minimalnie wygrywa Front Ludowy, czyli koalicja komunistów, socjalistów i anarchistów. Dzięki ordynacji wyborczej, mimo niewielkiej przewagi zdobył on jednak większość, by rządzić krajem. Powszechne stawały się nastroje rewolucyjne. Najbogatsi Hiszpanie uciekli z kraju bojąc się czarwonego terroru. Jeden z liderów socjalistycznej PSOE, Largo Cabellero powiedział wprost, że celem ich ruchu jest obalenie burżuazyjnej republiki i wprowadzenia dyktatury proletariatu. To lewica, przez swoje działania doprowadziła do upadku II Republiki (którą sama stworzyła), a rebelia narodowo-katolicka była jedynie odpowiedzią na stosowany terror wobec przeciwników politycznych, Kościoła i tradycji.

W okresie od 15 lutego 1936 r. 160 kościołów kompletnie zniszczono, doszło do 251 prób podpalenia i ataków na świątynie, zabito 269, a raniono 1287 osób, udaremniono 215 zamachów na osoby, dokonano 138 udanych rozbojów, zniszczono 69 ośrodków politycznych oraz dokonano 312 podpaleń i 146 zamachów bombowych. Rewolucyjna frakcja Frontu Ludowego chciała doprowadzić do rewolucji komunistycznej w Hiszpanii, a za największego wroga na swojej drodze obrała sobie Kościół Katolicki.

Władza stosowała terror wobec przeciwników politycznych, na który zaczęła odpowiadać opozycja w postaci narodowo-radykalnej Falangi. Dochodziło do starć anarchistów z nacjonalistami. Pod koniec II Republiki panowała de facto anarchia polityczna, a konflikty rozwiązywano pistoletem.

W nocy z 12 na 13 lipca Calvo Sotelo, jeden z głównych w tym czasie przywódców monarchistów hiszpańskich został porwany ze swojego domu przez bojówkę lewicową i zamordowany. To przelało czarę goryczy hiszpańskiej strony narodowej i zaważyło o ostatecznym przygotowaniu powstania przeciw republice.

Wcześniej w obawie przed rewolucją komunistyczną prawica planowała już zbrojne przejęcie władzy. Twórcami planu byli generałowie Mola, Franco i Sanjurio. Ten ostatni miał być przywódcą powstania jednak zginął w wypadku na samym jego początku. 

Ostatecznie 17 lipca 1936 roku doszło w Hiszpanii do przewrotu antyrządowego, który następnie przekształcił się w wojnę domową. Zakończyła się ona w 1939 roku zwycięstwem strony narodowo-katolickiej. Przywódcą strony katolickiej w wojnie domowej w Hiszpanii został gen. Franco. Wynikało to z tego, że stał on na czele najlepszych wojsk biorących udział w powstaniu, czyli oddziałów kolonialnych z Maroka. W obliczu rzezi jaką sprawili Kościołowi anarchiści Kościół poparł powstanie, a tradycjonaliści karlistowscy określili wojnę krucjatą w obronie krzyża. Idea Krucjaty była obecna w państwie oraz Kościele hiszpańskim aż do lat 70. XX w. i erozji ustroju frankistowskiego.

Francisco Franco stał na czele ostatniego europejskiego państwa narodowo-katolickiego. Dbał o sprawiedliwość społeczną i pokojową współpracę wewnątrz narodu, zgodnie z zasadami narodowego solidaryzmu. Wprowadził prawa oparte na Katolickiej Nauce Społecznej. Swoimi decyzjami sprawił, że w latach 50. Hiszpania była drugim najszybciej rozwijającym się krajem na świecie. Hiszpania Franco to kraj dobrobytu, poszanowania tradycji i spokojnego życia obywateli w dobrze zorganizowanym państwie.

"Nad całą Hiszpanią niebo jest bezchmurne!"

Viva Franco! Arriba Espana!

piątek, 16 lipca 2021

Nareszcie! Stało się! Jerzy Bergoglio zniósł „Summorum Pontificum”!

W piątek 16 lipca ukazało się motu proprio pseudopapieża Franciszka-Bergoglio „Traditionis custodes o użyciu rzymskiej liturgii wcześniejszej od reformy 1970”. Bergoglio wprowadza w nim ograniczenia w odprawianiu Mszy według rytu sprzed reformy liturgicznej. 

Franciszek powołał się na wolę Józefa Ratzingera, by biskupi ocenili jego wydane w 2007 roku Summorum Pontificum (poszerzające w praktyce dostęp do liturgii w starym rycie). W odpowiedzi przeprowadzono takie konsultacje w 2020 roku. W nawiązaniu do nich Bergoglio podkreśla, że „liturgiczne księgi promulgowane przez świętego Pawła VI i świętego Jana Pawłą II w zgodności z dekretami Soboru Watykańskiego II są wyłącznym wyrazem lex orandi rytu rzymskiego”.

I tak ewentualne zezwolenie na użycie Mszału z 1962 roku należeć będzie do kompetencji biskupa diecezjalnego. W diecezjach, w których istnieją grupy odprawiające Msze wedle Mszału sprzed reformy, ów biskup musi upewnić się, czy nie podważają one prawomocności i ważności reformy liturgicznej. Hierarcha powinien też wyznaczyć miejsce/miejsca odprawiania tych Mszy, jednak nie w parafiach i bez tworzenia specjalnych parafii personalnych. Wśród zaleceń dla biskupa diecezjalnego znajduje się między innymi nieautoryzowanie tworzenia nowych grup związanych ze starym rytem.

Z kolei księża odprawiający już Mszę według starej liturgii powinni zwrócić się o zezwolenie biskupa. Księża, którzy będą chcieli po raz pierwszy zacząć odprawiać Mszę w starym rycie będą również musieli prosić o zezwolenie biskupa, który z kolei przed ewentualnym udzieleniem zgody skonsultuje się ze Stolicą Apostolską. Natomiast instytucje powołane przez Ecclesia Dei mają podlegać Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Franciszek pisze, że dokument wchodzi w życie ze skutkiem natychmiastowym oraz, w razie wystąpienia sprzeczności, zastępuje wszystkie wcześniejsze rozporządzenia.

źródło: press.vatican.va

mjend

Źródło: https://m.pch24.pl/nowe-motu-proprio-papiez-franciszek-ogranicza-odprawianie-mszy-w-tradycyjnym-rycie/

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Bardzo dziękujemy panu Bergoglio za ten wspaniały, wręcz opatrznościowy dokument. Nareszcie moderniści pragnący udawać katolików, w starych szatach i oparach kadzidła, stracili możliwość swobodnego działania i zwodzenia naiwnych ludzi. Sprawa wreszcie z powrotem stała się jasna i klarowna - nowa religia może mieć tylko jeden - nowy kult. Współistnienie w modernistyczno-protestanckiej sekcie novus ordo nowego, neoprotestanckiego obrządku, wraz z rytem tradycyjnym, było niemożliwą do pogodzenia sprzecznością. Właśnie prysł mit o "dwóch formach tego samego rytu". Bergoglio jasno podkreślił, że ryt rzymski może mieć tylko jedną, zwyczajną formę. My katolicy wiemy, że był to zawsze jeden ryt rzymski, ustalony 451 lat temu przez świętego Papieża Piusa V. Natomiast dla pana Bergoglio i posoborowego, modernistycznego Neokościoła może być to tylko i wyłącznie Novus Ordo Missae "świętego" Pawła VI. "Eksperyment Tradycji" ostatecznie nie powiódł się i został (miejmy nadzieję, że ostatecznie) zakończony. Oby obudzili się wreszcie naiwni, a nieprzekonanym spadły klapki z oczu. Karnawał się skończył! Deo gratias!

środa, 14 lipca 2021

Nieoficjalnie: w piątek, 16 lipca, publikacja dokumentu znoszącego „Summorum Pontificum”.

Jest to niepotwierdzona informacja, dlatego należy ją traktować z należytą ostrożnością, ale dobrze poinformowany portal Rorate Caeli mówi o autorytatywnych i poufnych źródłach, które zapowiadają publikację w nadchodzących dniach – dokładnie w piątek 16 lipca – dokumentu watykańskiego (już podpisanego przez Franciszka-Bergoglio), który poważnie ogranicza lub w praktyce znosi motu proprio „Summorum Pontificum” Józefa Ratzingera z 2007 r.

Będziemy informować o tym na bierząco.

Źródło: https://www.radiospada.org/2021/07/indiscrezioni-venerdi-16-luglio-pubblicazione-documento-vaticano-contro-motu-proprio/

OD REDAKCJI: Nareszcie! Oby to była prawda. Czekamy z utęsknieniem na koniec indulciarskiego teatrzyku tradycji w bocznej kaplicy modernistycznego neokościoła.

niedziela, 11 lipca 2021

78'a rocznica „Krwawej niedzieli” na Wołyniu.

 Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów (banderowców) z OUN-UPA na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej na Kresach (Wołyń i Małopolska Wschodnia).

Data 11 lipca nawiązuje do rocznicy „Krwawej niedzieli” 1943 roku, podczas której na Wołyniu doszło do największej fali mordów na Polakach.

Pamiętamy!

Kalendarium. 11 lipca 1943 r. w ponad stu wsiach, osadach i majątkach na Wołyniu Ukraińcy zamordowali ponad trzy tysiące Polaków. Dla upamiętnienia krwawej niedzieli, która stanowiła apogeum antypolskiej czystki etnicznej, Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. 11 lipca modlimy się za zamordowanych, z których tak wielu leży wciąż w nieodkrytych dołach śmierci, przypominamy tysiące nieistniejących dziś polskich wsi, osad i kresowych chutorów, spalone i obrabowane świątynie, zdewastowane polskie cmentarze. W tym dniu oddajemy też hołd wszystkim Sprawiedliwym Ukraińcom, którzy nie bojąc się śmierci, mieli odwagę ratować swych polskich sąsiadów. Ludobójstwo dokonane w latach 1939-1946 przez nacjonalistów ukraińskich na mieszkańcach Kresów Południowo-Wschodnich stanowi część dramatu zgotowanego obywatelom polskim przez systemy i ideologie totalitarne. W wyniku zbrodniczych działań Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińskiej Powstańczej Armii, Służby Bezpieki OUN, Samoobronnych Kuszczowych Widdiłów i band chłopskich na terenie czterech przedwojennych wschodnich województw II RP – wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego – zginęło ponad 130 tys. polskich obywateli. Śmierć zadawano im w niezwykle okrutny sposób. W domach, w zabudowaniach gospodarczych, szkołach, podczas podróży, w kościołach.


Źródło: Facebook.com / IPN Katowice

sobota, 10 lipca 2021

Konrad Rękas: "Osoby niezaszczepione same ograniczają swoje prawa!"? Och, doprawdy, SAME?

 "Osoby niezaszczepione same ograniczają swoje prawa!"? Och, doprawdy, SAME?

Oczywiście, że państwo ma prawo wprowadzić przymus szczepień, tak jak obywatele mają prawo przeciw takowemu protestować. W tym przypadku COVIDa jednak państwa z tego swojego prawa korzystać nie chcą. Zapewne dlatego, że jasny nakaz - wiązałby się z jednoznaczną ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ PAŃSTWA za nakazywane działanie.

Tego zaś demokratyczno-kapitalistyczne władze jakoś nie chcą i troszkę się widać jeszcze boją. Stąd właśnie polityka pełzających nakazów, troszkę nagród, ale bardziej sankcji - którym towarzyszą chytre (?) uśmieszki "hy, hy, przecież nic nie nakazujemy, to sami obywatele...".

Tymczasem prawdziwa władza, gdy jeszcze należała do państw, a nie korporacji i banków rządzących pod płaszczykiem demokracji - działała w kategoriach prawa, a nie tylko jego litery. Zabraniała i nakazywała, zamiast robić cwane minki.

No, ale dziś zarządzają nami nie dość, że ledwie małe tyranki - to jeszcze bez jaj, by wziąć odpowiedzialność za to, co wyczyniają.

Można jednak też niestety założyć, że przymus COVIDszczepień jest tylko kwestią czasu, a zwłoka związana jest czy to z nierozwiniętymi jeszcze w pełni mocami wytwórczymi beneficjentów całego tego biznesu, czy z wyczekiwaniem na właściwy moment, kiedy to "ogół społeczeństwa" sam (?) po raz kolejny zażąda skrócenia łańcucha.

Wszak od początku nad całym tym cyrkiem wisi widmo mycia rąk Piłata. Władza? Jaka władza? Przecież te naście miesięcy temu niektórzy jej rzecznicy nawet przebąkiwali coś o przechorowywaniu, nabyciu zbiorowej odporności i tak dalej. Zostali zakrzyczani. Jasne, dzięki umiejętnemu PRowi strachu, ale faktycznie - krzyczeli przecież także zwykli obywatele. Wolna wola.

Na tym polega istota grzechu - wolna wola. Bez niej grzech nie mógłby przecież istnieć. Zwłaszcza grzech najcięższy, grzech przeciw sobie samemu i przeciw największemu z darów, jakie otrzymaliśmy. Przeciw... samej wolnej woli. Jeśli sami się jej wyrzekamy - wyrzekamy się także jej Ofiarodawcy.

I nie ma już dla nas ratunku.

Konrad Rękas

Źródło: Facebook.com

Abp Lefebvre - dlaczego NIE? Arcybiskupa Lefebvre'a "wierność" wobec Mszy Św. Wszechczasów.

Bractwo Św. Piusa X (FSSPX) próbuje wmówić nam legendę swego założyciela, śp. Abp. Lefebvre'a jako niestrudzonego i niezłamanego obrońcy Mszy Świętej Wszechczasów (tzw. Trydenckiej), czyli tradycyjnej Mszy Św. w rycie rzymskim. Stawia się go więc w równym szeregu (a często i nawet powyżej, pomijając pozostałych lub umniejszając ich zasługi) z tzw. Kapłanami Niezłomnymi, którzy po zbójeckiej rewolucji Vaticanum II odmówili podporządkowania się reformom, a zwłaszcza celebrowania jakichkolwiek eksperymentów liturgicznych, które wyszły spod pióra masona, x. Hannibala Bugniniego, w latach 1954-1969. Owszem, niektórzy z tych kapłanów akceptowali, w imię świętego posłuszeństwa, część tych zmian (niektórzy do roku 1958, niektórzy zaś aż do 1962, z mszałem Roncalliego włącznie). Żaden z nich jednak nigdy nie odprawił Mszy wg. tzw. Mszału Soborowego (z 1965 r.), a tym bardziej, wg. Novus Ordo Missae. Te zmiany dotykały już bowiem samego serca liturgii, a więc części stałych Mszy Św. Widząc co działo się na soborze, kapłani ci kategorycznie odrzucili jakiekolwiek zmiany w rycie Mszy, wprowadzone jeszcze w czasie trwania tego zbójeckiego soboru. Co prawda te zmiany (z 1965 r.) nie były same w sobie (per se) heretyckie (podobnie jak np. Nowe Triduum z 1955 r.) ale stanowiły istotne zerwanie z tradycyjną, rzymską liturgią, i w przeciwieństwie do poprzednich zmian, poważnie naruszały sam układ i modlitwy mszalne (był to więc w zasadzie całkowicie nowy mszał, a nie kontynuacja Mszału św. Piusa V). Nowy Mszał usuwał m.in. starożytne modlitwy u stopni ołtarza czy ostatnią ewangelię, wprowadzał możliwość celebracji przodem do ludu oraz w językach narodowych (te części które odmawia się na głos), wprowadzał odmawianie na głos modlitwy eucharystycznej (Kanonu Rzymskiego), a także odmawianie Pater Noster głośno przez wiernych razem z kapłanem. Kapłan miał od teraz odmawiać niektóre modlitwy z "miejsca przewodniczenia", a nie przy ołtarzu, czyli tak jak później w Novus Ordo. Nowy Mszał usuwał również znaczące różnice liturgiczne między biskupem a prezbiterem, dopuszczał też uroczyste celebracje bez diakona i subdiakona, a także koncelebrę (która w tradycyjnej liturgii występuje jedynie przy udzielaniu święceń kapłańskich [prezbiteratu] i sakr biskupich).

Jak wiemy z przekazu tych naprawdę Niezłomnych duchownych (a takim z całą pewnością był m.in. o. Gueard des Lauriers OP), abp. Lefebvre wcale nie zaliczał się do tego grona. Wręcz przeciwnie, kilka razy zdarzyło mu się odprawiać NOM (tak, ten NOM, który potem nazwał "bękarcim rytem"), natomiast gdy został poproszony (jeszcze przed oficjalnym wprowadzeniem NOM) przez grupę wiernych i xięży, o odprawienie w kościele w Rzymie (gdzie wówczas rezydował) uroczystej Mszy Św. w święto św. Piusa V, odprawił ekperymentalną Mszę wg. Mszału z 1965 r., który jak już napisano wcześniej, nie jest kontynuacją tradycyjnego Mszału Rzymskiego św. Piusa V. Część oburzonych i zniesmaczonych tą sytuacją ludzi wychodziła z kościoła. Jak widać na poniższym zdjęciu, nie była to jednak jednorazowa wpadka abp. Lefebvre'a, ani nie wynikało to z jego początkowej bojaźni i niechęci do podjęcia jakichkolwiek zdecydowanych działań, z obawy przed modernistyczną "hierarchią". Otóż już wiele lat po założeniu FSSPX, jak również po nałożeniu "suspensy" przez modernistyczny neokościół, abp. Lefebvre wciąż celebrował (a także, jak widać, koncelebrował) liturgię wg. tzw. Mszału Soborowego (przejściowego) z 1965 r.

Koncelebra abp. Lefebvre'a i x. Franza Schmidbergera FSSPX

Prałat Marcel Lefebvre koncelebruje Mszę św. ze swoim następcą jako przełożonym generalnym Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, x. Franzem Schmidbergerem w dniu 24 października 1982 r. w Niemczech. (Zdjęcie: Bernard CHARLON / Gamma-Rapho Getty Images). Na zdjęciu widać że obaj duchowni mają ubrane gotyckie ornaty, arcybiskup nie ma pontyfikalnej dalmatyki i tuniki, a na ołtarzu znajdują się tablice ołtarzowe (których nie umieszcza się, zgodnie z rubrykami tradycyjnego Mszału, do Mszy św. dla biskupa). Mszał eksperymentalny z 1965 r. zrównywał biskupa ze zwykłym duchowieństwem, i dopuszczał celebrowanie przez niego uroczystej Mszy Św. tak jak zwykły kapłan (czyli nie pontyfikalnej).

piątek, 9 lipca 2021

„Anioł Pański” (The Angelus). Biuletyn kościoła św. Gertrudy Wielkiej (x bp. D. Dolan) – lipiec AD 2021.

 Modlitwa „Anioł Pański” została ustanowiona w dniach 28-29 czerwca około 1456 roku przez papieża Kaliksta. Turcy grozili wówczas Europie i na prośbę Papieża wierni odmawiali „Anioł Pański” w intencji obrony chrześcijaństwa przed Turkami i nastania pokoju. „Anioł Pański” został po raz pierwszy odmówiony o zachodzie słońca, co było powszechną praktyką w całej Europie w pierwszej połowie XIV wieku, zalecaną przez papieża Jana XXI. Wydaje się, że poranny „Anioł Pański” zaczęto odmawiać nieco później, znowu dla pokoju. Odmawianie „Anioła Pańskiego” w południe rozpoczęło się gdzieś w XIV lub XV wieku i zostało nazwane „Dzwonem Pokoju”.

Ten współczesny zwyczaj odmawiania „Anioł Pański” jest krótką praktyką nabożeństwa ku czci Wcielenia, powtarzaną trzy razy dziennie; rano, w południe i wieczorem, przy dźwiękach dzwonu kościelnego.

Ciekawym jest, w jaki sposób „Anioł Pański” kojarzy się historycznie z najazdem Turków, ponownie w 1683 r., kiedy oblegali oni Wiedeń. Cesarz austriacki Leopold uciekł i błagał o pomoc i ratunek Jana Sobieskiego, wielkiego polskiego generała, który zebrał swoją armię i pospieszył na ratunek, zatrzymując się w jednym z sanktuariów Matki Bożej w Polsce, aby otrzymać błogosławieństwo.

11 września Sobieski przybył na wzgórze Kahlenberg pod Wiedniem, a następnego dnia stoczył bitwę z Turkami. Genialnie prowadząc swoje wojska, wepchnął Turków w pułapkę, ale liczebność wroga była tak wielka, że nie mógł przebić się przez ich szeregi; następnie kawaleria Sobieskiego dokonała więc pozorowanego odwrotu, co zostało zinterpretowane przez Turków jako ucieczka. Turcy rzucili się do przodu, ale zostali ponownie zaatakowani. Krzyki i wołania ludzi Sobieskiego przeraziły Turków, a gdy dowiedzieli się, że sam Sobieski, "Lew Północy", jest na polu bitwy, uciekali w panice, pamiętali bowiem jak pokonał już ich nie raz w Polsce, przy wielu wcześniejszych okazjach. Bitwa trwała przez jakiś czas; na całym froncie Sobieski dowodził, walczył, zachęcał swoich ludzi i popychał ich do przodu. Turcy zostali ostatecznie pokonani, Wiedeń i chrześcijaństwo uratowane, a wiadomość została wysłana do papieża Innocentego XI w Rzymie.

Sobieski był człowiekiem pokornym, bo w szczytowym momencie swego największego zwycięstwa w liście do papieża Innocentego XI powiedział, że walczy o sprawę Bożą i honor Najświętszej Maryi Panny. Jego przesłanie do Papieża o zwycięstwie brzmiało: „Przybyłem, zobaczyłem, ale Bóg i Maryja zwyciężyli”.

poniedziałek, 5 lipca 2021

XVI Rzymskokatolicka Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej - 17 lipca AD 2021.


XVI Pielgrzymka katolicka do Kalwarii Zebrzydowskiej - 17 lipca 2021 r. (święto św. Alexego, Wyznawcy)

Msza św. w kaplicy Matki Bożej Królowej Korony Polskiej w Krakowie o godz. 7:40 (Kraków, ul. Sarego 18/2)

Ok godz. 10.30 zbiórka na placu wewnętrznym klasztoru bernardynów w Kalwarii (obok figury Matki Bożej).

Opiekunem duchownym pielgrzymki jest Wiel. x. Rafał Trytek ICR.

Bp. Michał Nowodworski: Barnabici



Barnabici, zgromadzenie zakonne św. Pawła, powstało w Medjolanie, podczas wojen Karola V z Franciszkiem I. Nazwę swą barnabitów otrzymało od kościoła świętego Barnaby. Ciągłe wojny zrodziły wielką niemoralność, zaraźliwa choroba sprzątnęła trzecią część ludności, żołnierze niemieccy przesiąkli nowemi zasadami, szerzyli dokoła pogardę sakramentów i praktyk religijnych. Stolica więc święta rada była powstaniu nowego zgromadzenia zakonnego, „któreby, przez ciągle kazania i wierne administrowanie sakramentów, odrodziło i rozszerzyło zamiłowanie czci Bożej“ (Const. cler. reg. S. Paul. Decol. c. 1). Mimo tak świeżego początku tego zgromadzenia, spierano się jednak o to, jakiej się ono trzyma reguły, czy św. Augustyna, czy też św. Banedykta; w rzeczy samej zaś otrzymało ono od Stolicy Apostolskiej inną, sobie właściwą regułę, która z czasem była rozszerzona i uzupełniona. Podobnież różne były mniemania o jego założycielach (Cf. De clericorum reg. S. Pauli congregatione et parentibus synopsis, auct. A. P. D. Anacleto Sicco Cremensi, etc. p. 12). Ale stanowczo roztrzyga to pytanie świadectwo wszystkich członków zakonu, którzy, na ogólnej kongregacji w Medjolanie, oświadczyli, że ich zakon został założony przez Antoniego Marję Zacharia (ur. 1502 w Kremonie), Bartłomieja Ferrari i Jakóba Antoniego Morigia. Dwóch jeszcze pobożnych połączyło się z nimi, a Klemens VII, Papież, pozwolił im: 1) Przyjmować członków, którzyby składali śluby uroczyste w ręce arcybiskupa medjolańskiego; 2) prowadzić życie wspólne, według osobnej ustawy, (18 Lutego 1533 r.), pod posłuszeństwem biskupa, co właśnie oni uczyli, wybrawszy na przełożonego Zacharia. Paweł III 1635 r. uwolnił to zgromadzenie od jurysdykcji biskupów djecezjalnych, oddał je pod bezpośrednią władzę Stolicy Świętej i nadał mu, prócz przywileju kanoników świętego Jana Lateraneńskiego w Rzymie, nazwę kleryków regularnych św. Pawła (ztąd dawano im niekiedy nazwę paulinianów). Tenże sam Papież 1543 r. udzielił im jeszcze inne przywileje, a 1549 r. na nowo ich zatwierdził, co też uczynił jego następca Juljusz III. Młoda i czynna kongregacja oddała wielkie usługi Kościołowi, za pomocą kazań, katechizmów, administrowania sakramentów i missjami, odbywanemi na żądanie biskupów, w Medjolanie, Pawji, Kremonie, w Vicenza, Weronie i Wenecji. Czynność barnabitów rozciągnęła się do Francji, gdzie pod opieką Henryka IV opowiadali słowo boże w Bearn, a cesarz Ferdynand II dał im wiele dowodów swej łaski. Barnabici, prócz kierownictwa dusz tak osób na świecie żyjących, jak i kapłanów świeckich, otwierali kollegja i gimnazja. Ich ustawy zostały nieco zmienione, za zgodą Papieża w 1552 r., a w 1579 r. na kapitule generalnej w Medjolanie ostatecznie ustalone. S. Karol Boromeusz, arcybiskup medjolański i protektor barnabitów, roztrzasnął ich regułę i uzyskał jej zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską 7 Listop. 1579 roku. Zgromadzenie z początku ograniczało się tylko do Medjolanu i myślało raczej o swych missjach, o nauczaniu ludzi i pokonywaniu występków, niż o zakładaniu kollegjów. Jednakże zwolna domy barnabitów powstały i w innych krajach, we Włoszech, w Czechach, w Austrji w Wiedniu, gdzie Ferdynand II wybudował im jedno kolegjum w 1626, a drugie powstało w 1660. Do Francji wprowadził ich Zacharjasz Colombo z Medjolanu, przedtém gorliwy protestant, a potém świątobliwy barnabita. Otrzymali oni w Paryżu dom w 1622 r., lecz dziś nie ma ich wcale we Francji. Główny ich dom znajduje się jeszcze w Rzymie i mają swe kollegja w Austrji. Jenerał ich kieruje całém zgromadzeniem, prowincjał prowincją, przełożony pojedyńczym domem. W sprawach ważniejszych jenerał obowiązany zasięgać rady prowincjałów i wszystkich przełożonych z ich konsultorami. Jenerała obierają na kapitule na trzy lata. Prócz jenerała, dwóch ojców, wybranych także na kapitule, powinno co rok zwiedzić kollegja. Nowicjat trwa rok jeden, a braci laików pięć lat. Noszą sutannę zwykłą, jak księża świeccy. Prócz trzech ślubów, czynią jeszcze ślub nie szukania zewnątrz zakonu godności kościelnych i nieprzyjmowania ich bez szczególnego rozkazu Papieża. Mieszano niekiedy z tymi barnabitami dawniejszych barnabitów, których czas założenia i założyciel nieznany; zdaje się, że powstali za papieztwa Grzegorza XI (1370 — 1378); to pewna, że ten Papież upoważnił ich do przyjęcia reguły św. Augustyna, do odmawiania officjum ambrozjańskiego, do noszenia imienia św. Ambrożego ad nemus i wybierania przeora; jednocześnie przepisał im także właściwy ubiór. Prawdopodobnie ten Papież wielu pustelników połączył w jedno zgromadzenie i nadał im nazwę wielkiego arcybiskupa Medjolanu św. Ambrożego; to nam tłumaczy, dla czego liczne ich domy z początku były niezależne jedne od drugich. Dopiero Papież Eugenjusz IV w 1441 r. wszystkie ich domy połączył z głównym domem św. Ambrożego pod Medjolanem, ztąd nazywano ich ambrozjanami; nazywano ich także barnabitami od imienia ich patrona. Z nowymi zaś barnabitami połączyli się oni 15 Sierpnia 1589 r., za wpływem św. Karola Boromeusza; to zlanie się zatwierdził Paweł IV, Papież, w 1606 r. — Około r. 1452, na górze w pobliżu jeziora Varese, pod kierunkiem Katarzyny Morigia, powstało zgromadzenie niewiast pustelniczek, a r. 1474 od Papieża Sykstusa IV otrzymało pozwolenie utworzenia klasztoru pod regułą św. Augustyna, robienia uroczystych ślubów i noszenia ubioru ambrozjańskiego. Tak powstała gałąź żeńska dawnych barnabitek. Formuła professji tych sióstr pokazuje, że one nie podlegały jenerałowi ambrozjanów, ale jednemu z kapłanów z Varese. Hélyot, Ausführliche Gesch. d. Kloster. etc. t. 4 s. 199. O ludziach sławnych tego zakonu ob. Praestantium virorum qui in Congregatione sancti Pauli vulgo Barnabitarum nostra floruerunt, Bononiae 1751. (Fehr). R.


Bp. Michał Nowodworski, Encyklopedia Kościelna T.II, str. 16

Źródło: https://pl.wikisource.org/wiki/Encyklopedja_Ko%C5%9Bcielna/Tom_II

sobota, 3 lipca 2021

X. Walery Kudriavtsev: O co powinni dbać katolicy?

"Święci" "papieże" religii novus ordo... "papieże materialni"?

O co powinni dbać katolicy?

Gdy mówimy o „materialnych papieżach”, pytanie powinno brzmieć następująco:

O co powinni dbać katolicy?

O tworzenie sztucznej reputacji „materialnych papieży” i zapewnianie im „formalnego statusu”?

Czy o:

O obronę Kościoła przed tymi publicznymi heretykami i ich destruktywnymi czynami?

Mam nadzieję, że nie pomylę się, jeśli napiszę, że dla katolika odpowiedź jest oczywista:

O obronę Kościoła przed heretyckimi „materialnymi papieżami” poprzez całkowite odrzucenie ich jako tych, którzy przyszli zaszczepić nową religię niekatolicką.

Katolicy nie mają żadnego obowiązku uznawania tych „materialnych papieży”.

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie tej misji ich współwyznawcom w ich kościele Novus Ordo.

o. Valerii

Tłum. Paulo

ZA: http://www.catholicmessage.org/blog/o-co-powinni-dbac-katolicy/2021-06-10-372

X. Benedykt Hughes CMRI: Nieuniknione podziały na widoku publicznym.

Nieuniknione podziały na widoku publicznym

"Dobrzy funkcjonariusze" kontra "źli funkcjonariusze" w soborowym kościele

KS. BENEDICT HUGHES CMRI

Redaktor "The Reign of Mary"

––––––––

     Czy słyszeliście kiedyś o technice "dobry policjant/zły policjant"? Wykorzystywana jest między innymi w negocjacjach jako psychologiczna taktyka przekonywania kogoś. "Dobry gliniarz" to osoba sympatyczna i pomocna, podczas gdy "zły glina" przyjmuje agresywną postawę, pozornie przeciwną do dobrego gliniarza. Jednak obaj pracują razem, aby osiągnąć cel. Można powiedzieć, że rodzice (być może nieświadomie) stosują tę właśnie taktykę w dyscyplinowaniu swoich dzieci. Matka jest sympatyczna, współczująca i wyrozumiała, podczas gdy ojciec jest autorytarny. Czasami matka błaga ojca, aby wybaczył, a przynajmniej nie karał zbyt surowo. Jednak oboje rodzice pragną poprawy zachowania swoich dzieci i działają razem, aby doprowadzić do pozytywnej zmiany.

     Ta technika przychodzi mi na myśl, gdy czytam o dramacie rozgrywającym się w ciągu ostatnich kilku miesięcy w soborowym kościele, a dotyczącym "błogosławieństwa par homoseksualnych". Obecny podział wyszedł na jaw w połowie marca, kiedy źródła watykańskie ujawniły wewnętrzny rozdźwięk wokół dokumentu opublikowanego 15 marca przez watykańską Kongregację Doktryny Wiary. Dokument ten odpowiadał przecząco na pytanie, czy Kościół ma "władzę udzielać błogosławieństwa związkom osób tej samej płci". Doniesiono, że różni watykańscy urzędnicy – w tym nawet "papież" Franciszek – źle odnieśli się do tej negatywnej odpowiedzi i nie zgadzają się z nią (zob: https://tinyurl.com/s2v62svx).

     Od czasu publikacji tego dokumentu (do którego Franciszek nie dołączył swojego nazwiska), wielu biskupów, księży, a nawet wysokich rangą watykańskich urzędników wypowiedziało się przeciw niemu, co prowadzi niektórych do zastanawiania się, czy soborowy kościół nie zmierza czasem w kierunku poważnej schizmy. Niektórzy zauważyli odrzucenie "oficjalnego" nauczania przez samego Franciszka w jego marcowym przemówieniu, w którym powiedział, że chrześcijanie powinni świadczyć o Chrystusie w "bliskości, współczuciu i wrażliwości". Powiedział, że to "oznacza sianie ziarna miłości nie ulotnymi słowami, ale konkretnymi, prostymi i odważnymi przykładami, nie teoretycznymi potępieniami, ale gestami miłości... Wtedy Pan swoją łaską sprawia, że ​​przynosimy owoce, nawet gdy ziemia jest wyschnięta z powodu nieporozumień, trudności lub prześladowań albo legalistycznych uroszczeń lub klerykalnego moralizmu". Tak więc znowu mamy – miłosierdzie. Franciszek często mówił o miłości i miłosierdziu, ale jego pojęcie o tych cnotach jest zdeformowane. Nie opiera się na fundamencie miłości do Boga przejawiającej się w przestrzeganiu Jego przykazań.

160'ta rocznica objawienia się Matki Bożej Jaworzyńskiej – Królowej Tatr.


Powstanie sanktuarium związane jest z osobą góralki Marysi Murzańskiej, pasterki z Rusinowej Polany, której Matka Najświętsza objawiła się w roku 1861. (objawienie to nie zostało [jeszcze]  oficjalnie zatwierdzone przez Kościół katolicki, natomiast od ponad 100 lat jest to miejsce kultu i pielgrzymek, a od 1957 r. ośrodek duszpasterski).

Na podstawie informacji przekazanych przez 80-letniego Wojciecha Łukaszczyka, a spisanych przez ks. Szymona Kossakiewicza, u którego pracował on jako pasterz, wynika, że około 1860 roku dziewczynce – pasterce mającej wówczas 14 lat – zaginęły wówczas pasące się owce (czasami mówi się też o krowach, co wydaje się bardziej prawdopodobne, gdyż wypasem owiec zajmowali się mężczyźni, a wypas krów powierzano dzieciom). Szukając ich w wieczornej mgle, miała dostrzec wśród gałęzi jednego z drzew postać, którą to sama określiła jako Piękną Panią lub Jaśniejącą Panią. Postać obiecała jej szybkie odnalezienie zgubionych zwierząt i dała trzy polecenia: pierwsze z nich dotyczyło opuszczenia Rusinowej Polany, bo miały grozić jej tu duchowe niebezpieczeństwa, pozostałe dwa polecenia dotyczyły przypominania ludziom, aby nie grzeszyli i pokutowali za winy. Marysia zwierzęta faktycznie znalazła, a o zdarzeniu opowiedziała pasterzowi, który na drzewie umieścił obrazek, a później zrelacjonował tę historię. Jeszcze w latach 50. XX wieku zmurszały pień tego drzewa przetrwał przymocowany do młodych świerków.

czwartek, 1 lipca 2021

Święto Przenajdroższej Krwi P. N. Jezusa Chrystusa.

1 lipca

UROCZYSTOŚĆ

NAJDROŻSZEJ KRWI JEZUSA CHRYSTUSA

Garść informacji:

Uroczystość poświęcona Przenajdroższej Krwi Jezusa Chrystusa sięga swymi korzeniami do corocznych obchodów związanych z relikwiami przechowywanymi w kościele San Nicola in Carcere w Rzymie, które według tradycji są skrawkiem płaszcza setnika, który przebił włócznią Ukrzyżowanego, aby upewnić się o Jego śmierci. Skrawek ten ze czcią został odcięty, gdyż był skropiony "krwią i wodą" (J 19,34), która wypłynęła z przebitego boku Jezusa.

Rzymscy książęta Savelli, którzy uważali się za potomków setnika, w 1708 r., będąc bliscy śmierci, podarowali kościołowi pw. San Nicola in Carcere ten bezcenny relikwiarz. Relikwia została umieszczona pod krzyżem, który przemówił do mistyczki, świętej Brygidy. Wokół tej cennej relikwii rozwinął się ogromny kult. Corocznie, w pierwszą niedzielę lipca, uroczyście obchodzono święto Przenajdroższej Krwi Jezusa Chrystusa.

W 1808 roku, w setną rocznicę przekazania relikwii, kanonik ks. Franciszek Albertini, w tymże kościele, założył Dobroczynne Stowarzyszenie ku czci Przenajdroższej Krwi Chrystusa. Ksiądz Kasper del Bufalo, przyjaciel i syn duchowy Albertiniego, został poproszony do wygłoszenia przemówienia inauguracyjnego. W 1815 roku Dobroczynne Stowarzyszenie zostało podniesione przez papieża Piusa VII do rangi Arcybractwa.

Ksiądz Kasper del Bufalo, przez głoszenie nauk, stał się największym propagatorem Stowarzyszenia. Ono natchnęło go do założenia w 1815 roku, w San Felice di Giano, Zgromadzenia Misjonarzy Krwi Chrystusa.

Młoda Maria De Mattias, podczas misji głoszonych przez św. Kaspra w 1822 roku w Vallecorsa, została dogłębnie poruszona jego kazaniami. I w ten sposób zaczęła w niej dojrzewać idea powołania zgromadzenia sióstr, które ostatecznie założyła w Acuto w 1834 roku, pod nazwą Adoratorek Przenajdroższej Krwi Chrystusa.

W 1849 roku papież Pius IX, na wygnaniu w Gaeta, przyjął z wizytą księdza Jana Merliniego, Misjonarza Krwi Chrystusa, który przepowiedział mu koniec wygnania, jeżeli rozszerzy święto Przenajdroższej Krwi Chrystusa na cały Kościół. Papież mu odpowiedział: "Nie ślubuję, ale obiecuję", i tak też się stało. Pius IX powrócił do Rzymu, pamiętając o obietnicy, dekretem Redempti sumus z 10 sierpnia 1849r. rozszerzył na cały Kościół święto Przenajdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa, które nadal było obchodzone w pierwszą niedzielę lipca.

Papież św. Pius X w 1914 roku ustalił datę liturgicznych obchodów na dzień 1 lipca.

Z racji Roku jubileuszowego dnia 15 kwietnia 1934 roku Pius XI podniósł te obchody do stopnia uroczystości rytu zdwojonego I klasy.

* * *

Michał Mikłaszewski: Ekologia z punktu widzenia Religii Katolickiej i Idei Narodowo-Radykalnej.

 W ciągu ostatnich lat co raz więcej mówi się o tzw. ekologi, rozumianej (przynajmniej w teorii) jako troska o środowisko naturalne. Kwestia ta była niegdyś poruszana głównie przez organizacje i ruchy szeroko pojętej lewicy, przez tzw. Zielonych etc. Obecnie coraz częściej pojawia się ona w kręgach katolickich, konserwatywnych, prawicowych czy narodowych. Od kilku lat, zwłaszcza od marca 2013 r. (od "wyboru" Franciszka-Bergoglio na "papieża"), posoborowy, modernistyczny neokościół, podszywający się pod Kościół katolicki, wpisał wręcz ideologię ekologiczną do swojego wyznania wiary. Podobnie zresztą różne ruchy czy organizacje nazywające same siebie "nacjonalistycznymi", czy "narodowo-radykalnymi", a nawet wprost odwołujące się do dawnych organizacji Narodowo-Radykalnych... W obu przypadkach (zarówno nowego "kościoła", jak też tych organizacji) nie mamy do czynienia z żadną kontynuacją, jednak w opinii zarówno działaczy i władz tych struktur, jak też w opinii większości społeczeństwa, taka kontynuacja rzeczywiście ma miejsce, a więc w powszechnej świadomości dobre imię zarówno Kościoła katolickiego, jak również, np. Obozu Narodowo-Radykalnego (czy innych polskich organizacji narodowych/nacjonalistycznych) może być, i jest szargane, przez tych którzy się podszywają pod te wspaniałe nazwy.

W obydwu tych wyżej wymienionych sytuacjach mamy bowiem do czynienia z lewacką ideologią ekologizmu, która niewiele różni się od ideologii LGBT, jest bowiem sprzeczna z prawem naturalnym. Zgodnie z naturalnym porządkiem ustanowionym przez Boga, który stworzył Niebo oraz ziemię, ziemia i wszystko co na niej jest, zostało stworzone dla człowieka. Tak więc wszystkie rośliny, zwierzęta etc. zostały stworzone przede wszystkim po to, aby służyły człowiekowi. Pan Bóg nakazał rodzajowi ludzkiemu zaludniać ziemię, i czynić ją sobie poddaną. Nie jesteśmy więc, my ludzie, jak próbują nam wmówić wyznawcy ideologii ekologizmu, jedynie jakimś elementem, równorzędną częścią świata przyrody. Jesteśmy niejako ponad nim, bowiem zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, tzn., jako jedyni z (materialnych - posiadających ciało, a więc tą wspólną cechę ze zwierzętami) istot żywych, posiadamy rozum, wolną wolę i duszę nieśmiertelną, przez co mamy godność osoby ludzkiej, przybranych dzieci Bożych. Żadne zwierzę nie jest osobą, nie ma nieśmiertelnej duszy ani rozumu i wolnej woli. Zwierzęta Bóg stworzył jako przede wszystkim pomoc i pokarm (oraz pociechę) dla człowieka. 

Ziemia została nam dana we władanie, jako dzierżawa. Oczywiście cały czas Panem Nieba i Ziemi jest sam Bóg, ale człowiek jest dzierżawcą, który z Bożego nadania sprawuje tu rządy i jest gospodarzem. Człowiek musi być oczywiście dobrym i roztropnym gospodarzem, aby tej powierzonej sobie ziemi nie zniszczyć, aby tego Bożego daru nie zmarnować i nie zepsuć, lecz aby przekazać go kolejnym pokoleniom. Musimy pamiętać że ten dar Boży należy do całej ludzkości, a więc tak samo do wszystkich ludów i Narodów, jak też do wszystkich pokoleń, a więc również do naszych dzieci i wnuków, które mają prawo się nim cieszyć i korzystać z niego, tak samo jak my. Nie można więc popadać w żadne niebezpieczne skrajności, które uniemożliwiałyby pełne korzystanie z dobrodziejstw naszej planety przez przyszłe pokolenia. Taką właśnie skrajnością jest ideologia ekologizmu, wg. której człowiek miałby w imię "ratowania planety" zrezygnować z części swoich praw, przestać wykorzystywać naturalne zasoby czy znacząco zmienić swoje zwyczaje. Wg. tej ideologii zwierzętom należą się prawa, i to nie raz podobne, czy wręcz nawet wyższe [sic!] niż ludziom. 150 lat temu lewaccy ideolodzy wmawiali ludziom tzw. prawa człowieka (wówczas Ojciec Święty, Papież Leon XIII odpowiedział na to jednoznacznie... potępiając te "prawa", podobnie jak wcześniej w Syllabusie jego wielki poprzednik, Pius IX), a dziś wmawiają nam "prawa zwierząt". Odpowiedź katolika może być tylko jedna : „dosyć nasłuchał się już lud o "prawach człowieka/prawach zwierząt", niechże teraz posłucha o Prawach Boga!”.

Należy więc bardzo roztropnie rozróżnić między prawdziwym i dobrym działaniem w tym duchu, aby zachować naszą planetę w możliwie dobrym stanie, i przekazać tak jak ją otrzymaliśmy przyszłym pokoleniom (a więc autentyczna ochrona środowiska naturalnego), od ideologii ekologizmu, czy raczej eko-terroryzmu, weganizmu, ruchów anty-futerkowych, anty-myśliwskich, przeciwników jakiegokolwiek rozwoju, przemysłu, industrializacji, cywilizacji, wszelkich obrońców karpii, dzików, bezpańskich psów lub każdego przydrożnego drzewka i krzaczka czy też innych całkowicie antykatolickich (sprzecznych z Prawem Bożym) i antynarodowych (uderzających w gospodarkę narodową, ale także w polską kulturę i tradycję, będącą naszym dziedzictwem narodowym) kretynizmów, bredni i majaczeń, które wręcz nie mieszczą się w umyśle zdrowego człowieka, całkowicie lekceważąc naturalny porządek stworzenia, wypaczając i ośmieszając słuszną poniekąd i chwalebną ideę obrony przyrody, również jako naszego naturalnego dziedzictwa narodowego, co jest obowiązkiem katolika, Polaka i narodowca.