Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

czwartek, 30 września 2021

Basti ft. Lech Makowiecki - "Ostatni Nabój"...


Tekst oryginalny OSTATNI NABÓJ sł. muz. Lech Makowiecki:

Zapadam w ciemność i las,
To moje życie, to mój dom...
Przyjaciel-Księżyc w porę zgasł...
Mateczka-Noc okryła mgłą...

Już nie mam dokąd uciec stąd
A nogi nie chcą nosić mnie
Domyka się obławy krąg...
Do rana sam wykrwawię się...

Za to, że wolnym chciałem być
Ścigają mnie jak sfora psów
co na smyczy wolą żyć 
I nie podniosą nigdy głów

Moja wolności, nie znał cię
Żaden niewolnik, żaden pies
Dla nich obroża - zwykła rzecz.
Dla mojej szyi pętlą jest...
Dla mej wolności...

Tylu przyjaciół przeszło już
Na drugą stronę, w lepszy świat
Garbate krzyże pokrył kurz
W dziurawych hełmach gwiżdże wiatr

Szukali Światła w mroczne dni
Przed Bogiem tylko chyląc kark
Pośród klęczących dumnie szli
W pogardzie mając każdy targ
Za to, że wolnym pragnę być...

Wstaje świt, opada mgła
Nadchodzi nowy, piękny dzień
Moja wolności, przy mnie trwaj
Najbardziej teraz kocham cię

Ostatni nabój... Krzyża znak...
Burzy się krew... Szczęknęła broń...
Wybaczcie, jeśli coś nie tak...
Przez chwilę lufa chłodzi skroń...
Za to, że wolnym chciałem być...

Nie płacz, kochanie, twe łzy
Bardziej mnie ranią niźli cierń
To już nie boli... To nic...
Nareszcie odnalazłem Cię...

PAMIĘTAMY !!!

środa, 29 września 2021

Katolicy są dziś bogatsi o jednego Biskupa Rzymskokatolickiego! Radujmy się! Deo gratias!

 J. Exc. x bp Rodrigo da Silva



Panie, błogosław sługę swego...

Konsekracja biskupia x. Rodrigo da Silva. ON-LINE.

Link do transmisji na żywo z kościoła pw. Św. Gertrudy Wielkiej, z uroczystej konsekracji biskupiej x. Rodrigo da Silva, przez J.Exc. x. Bp'a Daniela L. Dolana: kliknij tutaj


https://sggresources.org/products/webcasting-the-traditional-liturgy-to-the-world

wtorek, 28 września 2021

O. Walery: „Ukryty papież”, kardynał Achille Liénart.

Kard. Achille Liénart (po prawej) podczas Vaticanum II

 „Ukryty papież”, kardynał Achille Liénart

[Z korespondencji – przyp. Tłum.]

Pytanie 1: Przede wszystkim dotyczy to „teoretyków Nowego Siri`ego”.

Chociaż osobiście wierzę w ukrytego Papieża, nie musi to oznaczać, że czuję się reprezentowany przez stronę internetową Mr.X.

Cokolwiek Mr.X pisze na swojej stronie internetowej, to jego osobista odpowiedzialność, nie moja.

Odpowiedź 1: Tak, przypominam sobie, że powiedziałeś mi, że nie wierzysz, iż kardynał Giuseppe Siri był „ukrytym papieżem” „Grzegorzem XVII”, ponieważ nie był prześladowany przez „kościół” Novus Ordo, ale czuł się bezpieczny i wygodny w tym „kościele” jako wysoko postawiony urzędnik jego „hierarchii”.

Jeśli się nie mylę, powiedziałeś mi, że wierzysz w „ukrytego papieża” „Grzegorza XVIII”.

Pytanie 2: Dlaczego wierzę w ukrytego Papieża? Bardzo proste: bo jestem katolikiem.

Od śmierci papieża Piusa XII jakieś 72 lata temu, nie mieliśmy publicznie znanego katolickiego papieża, mieliśmy tylko „oświeconych” oszustów, pseudo-papieży, którzy podążali za antykatolickim heretyckim nauczaniem Vaticanum II. Oznacza to, że gdyby nie było ukrytego papieża gdzieś na świecie, sukcesja apostolska zostałaby utracona. Żaden Sedes Vacante nigdy nie przetrwał 72 lat i niedorzecznością jest wierzyć, że Kościół Chrystusowy może być bez prawowitego papieża przez prawie sto lat. Tak więc logika katolicka dyktuje, że gdzieś MUSI być ukryty papież, aby Kościół nie był bez odpowiedniego przewodnictwa. Jeśli nie możemy uwierzyć w ukrytego Papieża, to równie dobrze moglibyśmy przestać być katolikami, ponieważ Kościół byłby martwy.

Odpowiedź 2: Rzeczywiście, zgadzam się z tobą, że „papieże” Vaticanum II są pseudo-papieżami.

Z drugiej strony, czy nie jest niedorzeczne wierzyć, że Widoczna Głowa Kościoła Chrystusowego była „ukryta” już od 61 lat (nie 72 lat), od 1958 do 2019 roku?

Jeśli uważasz, że gdzieś musi być ukryty papież, to twoja wiara jest niezgodna z Kanonem ogłoszonym 18 lipca 1870 roku na IV Sesji Świętego Ekumenicznego Soboru Watykańskiego (1869-1870):

„Jeśli więc ktoś powie, że Błogosławiony Piotr Apostoł nie został mianowany Księciem Apostołów i widzialną głową całego Kościoła bojownika, lub że ten sam bezpośrednio i natychmiast otrzymał od tego samego naszego PANA JEZUSA CHRYSTUSA prymat honoru wyłącznie, a nie prawdziwej i właściwej jurysdykcji; niech będzie przeklęty” (1).

Dużo miejsca zajęłoby w tym liście wyjaśnienie przyczyn bardzo długiego okresu wakatu na Stolicy Apostolskiej. Na ten temat można przeczytać w moich artykułach:

“The Visible Head and Perpetuity of the Primacy”, “A Perpetual Legal Person and Jurisdiction” [Wieczysta osoba prawna (moralna) a jurysdykcja], “The Unbroken Succession of the Bishops of Rome” [Nieprzerwana sukcesja Biskupów Rzymu]

W tym liście napiszę jednak kilka dodatkowych słów.

Tezę „katolicka logika nakazuje, że gdzieś MUSI być ukryty papież, aby Kościół nie był bez odpowiedniego przewodnictwa” można obalić jednym kontrargumentem, a mianowicie: Teza ta jest niezgodna z nauczaniem katolickim, ponieważ daje pretekst, aby każdy człowiek stał się „ukrytym papieżem”, posiadającym wszelkie „prawa” do kierowania Kościołem, podczas gdy Kościół ma nakazane okazywać ślepe posłuszeństwo człowiekowi, którego nikt nie zna.

Dlatego tezę o „ukrytym papieżu” należy odrzucić, ponieważ proponuje się w niej adorację człowieka zamiast Boga.

poniedziałek, 27 września 2021

Wizyta na grobie Niezłomnego Jezuity – ks. Władysława Gurgacza SI.

Dnia 26 września AD 2021, w XVIII Niedzielę po Zielonych Świątkach (święto śś. Cypriana i Jystyny, męczenników) delegacja Stowarzyszenia na Rzecz Kultury i Tradycji im. ks. dr Piotra Semenenko odbyła wizytę na grobie wybitnego, wielkiego polskiego kapłana, jezuity, kapelana oddziału partyzanckiego "Żandarmeria" Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców, zamordowanego przez komunistyczny sąd w 1949 r. – ks. Władysława Gurgacza SI, na wojskowej części Cmentarza Rakowickiego w Krakowie, gdzie odmówiliśmy modlitwę za duszę tego wspaniałego duchownego, a także zapaliliśmy znicze. W pełni odwołujemy się i nawiązujemy do postaci tego wielkiego Kapłana (* 1914  † 1949)

Grób ks. Gurgacza jest częścią nowej Kwatery Wojennej Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego 1939-1963, która znajduje się na terenie cmentarza przy ul. bp. Prandoty. Kwaterę sfinansował Instytut Pamięci Narodowej.

Mamy nadzieję, że będzie nam dane dożycia czasów, kiedy po odrodzeniu katolickiego Papiestwa i tryumfie Katolickiego Kościoła, ks. Władysław Gurgacz SI i inni męczennicy za Wiarę katolicką z czasów reżimu komunistycznego, zostanie wyniesiony do chwały ołtarzy! 

Chwała Bohaterom, Śmierć zdrajcom i kolaborantom!

ZA: https://piotrsemenenko.wordpress.com/2021/09/27/wizyta-na-grobie-niezlomnego-jezuity-ks-wladyslawa-gurgacza-si/

niedziela, 26 września 2021

BERGOGLIO – wielka kara na całą ludzkość!

OD REDAKCJI TENETE TRADITIONES: Prezentujemy jeden z ostatnich, a być może ostatni artykuł J.Exc., śp. x. Bp'a Olivera Oraveca, z czerwca 2014 r. (Jego Excelencja odszedł do domu Ojca w lipcu AD 2014). Bp. Oravec nazywa "pontyfikat" Jerzego Bergoglio "wielką karą" i ma tutaj słuszność w znaczeniu, iż większość ludzkości uważa tego człowieka za Papieża (niezależnie czy są katolikami, czy też nie). Dla tych ludzi jest to w istocie karą, gdyż z jednej strony całkowicie zafałszowany i zniszczony jest u nich wizerunek katolickiego Papiestwa, a z drugiej, jeśli uważają się za "katolików", a jednocześnie uznają pana Bergoglio za Papieża, są zobowiązani do okazywania mu czci i posłuszeństwa, jako Wikariuszowi Chrystusa... Jest to całkowitym pogrążeniem ich wiary... Dla nas, Katolików Rzymskich integralnych, rzekomy "wybór" i "pontyfikat" pana Bergoglio jest najlepszym argumentem na trwający od 1958 r. wakat na Stolicy Apostolskiej.


BERGOGLIO – wielka kara na całą ludzkość!

BP OLIVER ORAVEC

––––––

       Nic gorszego nie mogło się przytrafić całej ludzkości niż "wybór" niekatolika i totalnego apostaty na tak zwanego "papieża". Sądzę, że w każdej religii, w każdym kraju są ludzie, którzy szukają Bożej prawdy. Wierzymy również, że Boża prawda znajduje się w religii ustanowionej przez samego Boga w osobie Jezusa Chrystusa. Religia ta znajduje się w Kościele katolickim założonym przez Pana Jezusa na św. Piotrze, który był pierwszym papieżem, czyli pierwszym Wikariuszem (Następcą) Chrystusa na ziemi. Po śmierci św. Piotra Kościół wybierał jego następców, którzy kontynuowali świętą misję prowadzenia ludzi do nieba. Pierwszych 54 papieży jest czczonych w Kościele jako święci, większość z nich była męczennikami, którzy oddali swoje życie za Pana Jezusa. W ciągu wieków na tronie papieskim zasiadali święci i wielcy nauczyciele Kościoła, a także ludzie mniej godni, których moralność nie była na odpowiednim poziomie. Jednakże, nawet najbardziej niegodni papieże NIGDY nie byli heretykami, to znaczy NIGDY nie nauczali błędu przeciwnego nieomylnej nauce Pana Jezusa lub Jego Kościoła. Jednak katolicy w XX wieku przestali kochać Jezusa Chrystusa i przestali poważnie traktować Jego nauczanie i naukę Jego Kościoła. Kościoły pustoszały i niewielu wiernych szukało świętości. Katolicy zaczęli kolaborować z wrogami Kościoła, czy to podczas straszliwych wojen XX wieku, czy też przez przynależność do ruchów i partii wrogo odnoszących się do naszej katolickiej religii.

piątek, 24 września 2021

Bp. Józef Sebastian Pelczar: Najświętsza Panna Maryja jest Opiekunką dusz w czyśćcu cierpiących.

KAZANIE

na święto Najświętszej Panny Maryi od Wykupu,
przypadające na dzień 24 września

Najświętsza Panna Maryja jest Opiekunką dusz
w czyśćcu cierpiących

BP JÓZEF SEBASTIAN PELCZAR


 T r e ś ć : Najświętsza Panna objawiła św. Piotrowi z Nolasko, iżby założył zakon, mający się zajmować wykupywaniem jeńców chrześcijańskich z niewoli saraceńskiej, co się też stało. Cięższą jest niewola dusz pokutujących w czyśćcu, a i tę niewolę łagodzi Najświętsza Panna Maryja.

Jest czyściec, a cierpienia dusz w nim zamkniętych są nader ciężkie. – Najświętsza Panna Maryja oręduje za duszami w chwili sądu, a gdy idą do czyśćca, niesie im ulgę i pociechę, już to modląc się za nimi do Boga, już to śląc do nich Aniołów, już to zstępując do nich sama, już to skłaniając ludzi za pomocą natchnień Bożych, iżby ratowali tych, których sprawiedliwość Boża skazała na pokutę. – Z czyśćca wznosi się i do nas głos błagalny; ratujmy tedy dusze cierpiące wszelakimi środkami, jakich nam dostarcza religia.

 "Błogosławiony żywot, który Cię nosił, i piersi, któreś ssał". (Łk. XI, 27).

Kiedy Hiszpania dostała się pod jarzmo Maurów, los chrześcijan tamtejszych był opłakania godny, bo Maurowie, jako wyznawcy fałszywego proroka Mahometa, nie tylko w przeróżny sposób dokuczali chrześcijanom, ale zmuszali ich nieraz srogimi mękami do zaparcia się wiary Chrystusowej. Bolał nad tym święty kapłan Piotr z Nolasko, żyjący na początku wieku XIII, i modlił się gorąco, iżby mu Bóg wskazał, jak ma przyjść w pomoc niewolnikom, jęczącym w niewoli saraceńskiej. Pewnego razu ukazała mu się podczas modlitwy Najświętsza Panna i oznajmiła mu, że jest wolą Bożą, aby założył osobny zakon, któryby się zajmował wykupywaniem jeńców chrześcijańskich z jasyru muzułmańskiego. Podobne widzenie otrzymał tejże nocy Jakub, król aragoński, i św. Rajmund z Pennaforte; po czym ci trzej mężowie 10 sierpnia 1218 (utworzyli zakon Najświętszej Panny Maryi od Wykupu niewolników, który papież Grzegorz IX w r. 1235 zatwierdził. Później wprowadzone zostało również święto pod tymże tytułem.

Niepodobna wyrazić, ilu wielkich i prawdziwie bohaterskich czynów dokonali w biegu wieków członkowie tego zakonu, którzy osobnym, a więc czwartym, wiązali się ślubem, że pozostaną jako zakładnicy w niewoli saraceńskiej, gdyby tego dla wybawienia jeńców chrześcijańskich było potrzeba. Przelatywali oni za składkami kraje chrześcijańskie, a potem zapuszczali się aż w głąb Afryki i wśród niesłychanych trudów wyszukiwali niewolników chrześcijańskich, by jednych wykupić, innych przynajmniej pocieszyć, przy czym nieraz padali sami ofiarą nienawiści muzułmańskiej. W tej zaś pracy pomagała im miłościwa Patronka Maryja; Ona też swą opieką słodziła więźniom straszną zazwyczaj dolę, wypraszała im męstwo w próbach, i w braku kapłanów przygotowywała ich do śmierci "w Panu".

Najmilsi, Maurowie w Hiszpanii już dawno zostali pokonani i nie ma potrzeby wykupywać chrześcijan z ich niewoli. Istnieją atoli inne jeszcze niewole, cięższe nierównie od saraceńskiej; jedną z nich jest kaźń czyśćcowa, która czeka nas z pewnością, jeżeli za życia nie odpokutujemy zupełnie za grzechy i nie wypłacimy się sprawiedliwości Bożej "do ostatniego szeląga". Otóż posłuchajcie dzisiaj, jak ciężką jest ta niewola i jak nas w niej ratuje Najświętsza Panna.

Chryste Jezu, Tyś naszym Sędzią, i niezadługo staniemy przed Twoim trybunałem, by otrzymać zapłatę, każdy wedle uczynków swoich. Dopóki jednak żyjemy na ziemi, Tyś naszym Zbawcą, pragnącym ratować grzeszników. Do Twego to Serca zwracamy się teraz, błagając: Przeraź nas grozą kary, jaką wymierza sprawiedliwość Twoja, nie tylko tej najstraszniejszej, która nie skończy się nigdy, ale i tej, która po śmierci trwa do czasu. Módl się za nami, Orędowniczko dusz w czyśćcu pokutujących. Zdrowaś Maryjo.

Bp. Marek A. Pivarunas CMRI: Nieomylność katolickiego Kościoła.

Nieomylność katolickiego Kościoła

BP MARK A. PIVARUNAS CMRI

––––––

     Umiłowani w Chrystusie,

      Lekcja czytana na święto Zesłania Ducha Świętego pochodzi z Dziejów Apostolskich i opowiada nam o cudownej przemianie, jakiej Duch Święty dokonał w duszach Apostołów, gdy zstąpił na nich w postaci ognistych języków. W Dziejach Apostolskich czytamy:

     "A gdy dopełniały się dni Pięćdziesiątnicy, byli wszyscy razem na tym samym miejscu. I nagle stał się z nieba szum, jakby nadchodzącego wichru gwałtownego, i napełnił cały dom, w którym siedzieli. I ukazały im się rozdzielone języki jakby z ognia, i usiadł na każdym z nich z osobna. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym…" (Dzieje Apostolskie 2, 1-4).

     Wszechmogący Bóg w swej nieskończonej mądrości tak zarządził, że Apostołowie mieli otrzymać Ducha Świętego w Jerozolimie w tym samym czasie, kiedy żydzi obchodzili jedno z trzech wielkich świąt Starego Testamentu – Święto Zbiorów (święto zebranego żniwa). Gdy tylko Orędownik, Duch Prawdy spłynął na Apostołów, to odważnie wyszli z miejsca odosobnienia, "aby głosić wszystkim narodom" wszystko to, co Chrystus im nakazał.


     W święto Zesłania Ducha Świętego byłoby dla nas rzeczą najwłaściwszą zastanowić się nad jedynym, prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa, tym Kościołem, z którym Chrystus obiecał, że będzie po wszystkie dni, aż do skończenia świata, tym Kościołem, który posiada zawsze nieprzemijającą Obecność Ducha Prawdy – tym Kościołem zwanym Kościołem katolickim. Jakże ważne jest dla nas jasne zrozumienie natury katolickiego Kościoła, szczególnie w naszych czasach, gdy większa część ludzkości "nie znosząc zdrowej nauki, lecz mając uszy chciwe pochlebstwa, gromadzi sobie nauki według własnych pożądliwości i pragnień" (por. 2 Tym. 4, 3). Jakże ważne jest to rozumienie Kościoła w czasach panowania tak wielkiego zamieszania wśród tych, którzy nazywają siebie katolikami. Szczegółowe studium jednej z własności Kościoła katolickiego – jego nieomylności – może nam bardzo pomóc w rozpoznaniu, gdzie jest dzisiaj katolicki Kościół, a gdzie go nie ma.

      Zanim zajmiemy się atrybutem nieomylności, musimy zrozumieć, czym jest atrybut. Atrybut lub właściwość jest tym, co jest nieodłączne od samej natury rzeczy i wypływa z jej natury. Doskonałym tego przykładem jest woda. Woda ma taką właściwość jak wilgotność. Wilgotność jest wpisana w samą naturę wody; wilgotności nie da się oddzielić od wody. W katolickim Kościele istnieją trzy atrybuty lub właściwości: nieomylność, niezniszczalność i autorytet. Są one wpisane w samą naturę Kościoła katolickiego i nie mogą być od niego oddzielone.

30'ta rocznica konsekracji biskupiej J.Exc x Bp'a Marka A. Pivarunasa CMRI.

Herb biskupi J. Exc x Bp'a Marka A. Pivarunasa CMRI

Dokładnie 30 lat temu, 24 września 1991 r. J. Exc x bp. Marek Antoni Pivarunas CMRI (ur. 31 października 1958), Przełożony Generalny Kongregacji Maryi Niepokalanej Królowej, został konsekrowany na biskupa katolickiego (z jurysdykcją nadzwyczajną) przez J.Exc x Bp'a Mojżesza Carmonę (ur.  31 października 1912 r., zm. 1 listopada 1991 r.)


Urodzony w Chicago jako syn litwina Waltera Pivarunasa i włoszki. Ma 3 braci i siostrę. W 1974 roku wstąpił do sedewekantystycznej wspólnoty zakonnej opartej na regule mariańskiej, przybierając imię Tarcisio Maria. W 1980 został opatem wspólnoty w Spokane. W 1984 roku został wyświęcony na kapłana przez biskupa Franciszka Schuckardta, ponownie (sub contitione) w 1985 roku przez biskupa Gorge'a Museya. W 1989 roku został wyznaczony generałem wspólnoty zakonnej Kongregacji Maryi Niepokalanej Królowej. W 1991 roku wspólnota prowadzona przez księdza Pivarunasa została objęta opieką duszpasterską biskupa Mojżesza Carmony, który we wrześniu 1991 wyświęcił go na biskupa. 30 listopada 1993 roku uczestniczył w uroczystościach wyświęcenia na biskupa księdza Daniela Dolana. Obecnie rezyduje w Omaha, gdzie oprócz pełnionych funkcji sprawuje opiekę nad Seminarium kapłańskim Matki Bożej.

Nagranie z konsekracji biskupiej: 

środa, 22 września 2021

Pamiętajmy o Biskupie Niezłomnym!


 22 września 1953 r po okrutnych torturach, komunistyczny sąd wojskowy skazał biskupa Czesława Kaczmarka na 12 lat więzienia.

Zarzucono mu kolaborację z niemieckim okupantem, szpiegostwo na rzecz amerykańsko-watykańskiego imperializmu i Stolicy Apostolskiej oraz próbę obalenia władzy ludowej. Rzeczywistym powodem uwięzienia duchownego był raport o pogromie kieleckim, w którym odpowiedzialnością za wydarzenia zostały obarczone służby specjalne NKWD. W toku śledztwa obaj byli wielokrotnie torturowani w areszcie śledczym MBP. Podczas procesu w nagonkę na biskupa włączyli się tzw. księża patrioci i koncesjonowane przez władzę ruchy katolickie. Tadeusz Mazowiecki, redaktor naczelny „Wrocławskiego Tygodnika Katolików” opublikował artykuł krytykujący działalność biskupa.

sobota, 18 września 2021

GRZEGORZ XVI (Papież w latach 1831 - 1846)


 18 września 1765 roku urodził się w Belluno k. Wenecji, w rodzinie szlacheckiej, Bartolomeo Alberto Cappellari EC; mając 18 lat wstąpił do zakonu kamedułów (imię zakonne: Mauro), a w 1787 roku otrzymał święcenia kapłańskie; po śmierci (1799) uwięzionego przez Bonapartego i wywiezionego do Francji papieża Piusa VI opublikował kontrrewolucyjne dzieło Triumf Stolicy Świętej i Kościoła nad nowatorami, które dodało otuchy kardynałom do zwołania konklawe (w Wenecji) i dokonania wyboru nowego papieża (Piusa VII); w 1805 został opatem klasztoru św. Grzegorza na Monte Celio w Rzymie, a w 1823 wikariuszem generalnym kamedułów, dwukrotnie natomiast odmówił objęcia biskupstwa; 21 III 1825 został kreowany przez papieża Leona XII kardynałem in pectore – nominację ogłoszono rok później, mianując go jednocześnie członkiem (a następnie prefektem) Kongregacji Rozkrzewiania Wiary oraz kilku innych kongregacji; po dwumiesięcznym konklawe oraz przy poparciu ultrakonserwatywnego stronnictwa zelanti i kanclerza Austrii, księcia Metternicha, został 6 II 1831 wybrany 254. papieżem Świętego Kościoła Rzymskiego, przybierając imię Grzegorza XVI [Gregorius Sextus Decimus]; ponieważ w chwili wyboru nie był biskupem, został jednocześnie konsekrowany i intronizowany; przez cały pontyfikat zachował skromność mnicha zakonu o wyjątkowo surowej regule; był najbardziej reakcyjnym i kontrrewolucyjnym papieżem w XIX wieku: wspierał monarchie Świętego Przymierza, prawowitych władców państw włoskich przeciwko nacjonalizmowi oraz (dyskrecjonalnie) legitymistycznych królów de iure Hiszpanii i Portugalii; w encyklikach Singulari nos (1832) i Mirari vos (1834) potępił demokratyczno-liberalną i sekularystyczną herezję ks. de Lamennais (wkrótce apostaty); bardziej skomplikowana (i źle zrozumiana przez część polskiej opinii publicznej) była kwestia potępienia powstania listopadowe w Cum primum (1832), ponieważ papież nie potępił dążeń narodowych Polaków, lecz związek z rewolucją ogólnoeuropejską, co wyjaśniał później, a także potępił prześladowania unitów przez władze rosyjskie; w brewe In supremo (1839) niewolnictwo i handel niewolnikami; jego ultrakonserwatyzm przejawiał się także w niechęci do wynalazków technicznych (kolei żelaznych i oświetlenia gazowego); był natomiast mecenasem sztuki: powiększył Muzeum Watykańskie, ukończył budowę Pinakoteki, utworzył Muzeum Etruskie i Egipskie oraz Muzeum Chrześcijaństwa na Lateranie. Zmarł w 1846 roku.

prof. Jacek Bartyzel

Źródło: https://myslkonserwatywna.pl/grzegorz-xvi/

piątek, 17 września 2021

Religijny wymiar komunizmu


[FRAGMENT KSIĄŻKI]

Rozdział 11 - RELIGIJNY WYMIAR KOMUNIZMU

Wielu autorów zwraca uwagę na to, że komunizm, choć był systemem ateistycznym, miał wymiar religijny. Carl L. Becker napisał chociażby: „Rewolucja rosyjska, podobnie jak francuska, ma swoje dogmaty, swoje uroczystości i swoich świętych. Jej dogmaty to Leninowskie interpretacje teorii Marksa. Dni, które celebruje, to wielkie dni rewolucji. Jej święci to bohaterowie i męczennicy komunistycznej wiary. W domach jej wyznawców portrety Lenina zawisły na miejscu świętych ikon; skromni budowniczowie nowego ładu codziennie pielgrzymują do jego grobu, jak niegdyś pielgrzymowali do miejsc świętych”.

Komuniści, poza wytworzeniem swoich własnych świąt i uroczystości oraz poza ustanowieniem swoich świętych, kreowali religijne bądź quasi-religijne symbole, sakramenty, pieśni, obyczaje. Ich język był bardzo często przepojony duchem religijnym. Ich agitacja, przynajmniej w formie, przypominała metody ewangelizacyjne. Przy uważniejszej analizie skala tego „uduchowienia” komunistycznego materializmu wręcz poraża.

W Europie Zachodniej praktyki religijne były zakorzenione od wieków i w związku z tym nawet niektórzy socjaliści mieli potrzebę chrzczenia dzieci, posyłania ich do Pierwszej Komunii Świętej czy zawierania ślubów kościelnych. Komunistyczne władze próbowały z tym walczyć, a jedną z metod było wymyślanie alternatywnych uroczystości. Stowarzyszenie Chrztów Cywilnych czy Stowarzyszenie Rodzin Laickich opracowały ceremoniał „czerwonego chrztu”. Z reguły odbywał się on w niedzielę w wynajętych salach urzędu cywilnego (sale ślubów). Przybywali na niego delegaci lokalnych społeczności socjalistycznych. Niektóre uroczystości gromadziły nawet tysiąc osób.

„Czerwonego chrztu” udzielano dzieciom, które miały po dwa, cztery, siedem lat albo i więcej. Unikano „chrztów” niemowląt, uznając, że „sakrament” ten wymaga pewnej świadomości. Sam obrzęd polegał na zwilżaniu ust dziecka winem, „winem braterstwa”. W tym czasie wypowiadano też specjalne słowa-zaklęcia. Rodzice i rodzice chrzestni odmawiali natomiast przysięgę, ślubując dochować wierności ideałom socjalistycznym i wolnomyślicielskim. Na koniec wygłaszano przemówienia wychwalające nową świecką religię. Zwyczaj ten nigdzie nie upowszechnił się szerzej.

We Francji, w Niemczech i Belgii już w latach 90. XIX w. w kręgach socjalistycznych zrodził się pomysł wytworzenia uroczystości, które miały zastąpić Pierwszą Komunię Świętą i bierzmowanie. Dla młodszych dzieci (w wieku 11-12 lat) organizowano święto dorastania, nazywane też „cywilną komunią” bądź „pierwszą komunią czerwoną”, a dla młodzieży (w wieku 14-15 lat) – święto dojrzewania. Obie te uroczystości miały być manifestacją piękna, dobra, młodości i odwagi. Organizowano je z wielką pompą, próbując wciągnąć do przygotowań jak największą liczbę kobiet.

Dzieci, ubrane na czerwono z czerwonymi chustami, składały przysięgę na wierność ideałom socjalistycznym i laickim. Otrzymywały przy tym specjalne dyplomy i medale. Uczestniczyły też w wystawnym poczęstunku i słuchały orkiestry, która grała podniosłe utwory.

Socjaliści w ramach sprzeciwu wobec ślubów kościelnych domagali się ustanowienia ślubów cywilnych. Kiedy to się stało, odezwały się wśród nich jednak głosy, że są one zbyt mało uroczyste. Niektórzy zaczęli więc promować „czerwone małżeństwa”. Zawierano je podczas widowisk, w których liczyły się kolor, dźwięk, melodia, atmosfera. Odśpiewywano przy tym często Marsyliankę lub Międzynarodówkę i wygłaszano przemówienia. Śluby te także nie znalazły szerszego uznania. Jednym z powodów był fakt, że wielu komunistów odrzucało samo małżeństwo jako mieszczański przesąd. Zamiast tego proponowano rewolucyjne konkubinaty.

Komuniści chętnie korzystali z religijnego języka, a nawet odwoływali się do Biblii, którą odczytywali po swojemu. Andrzej Chwalba podkreślił, że polscy socjaliści bardzo często cytowali Ewangelię, przejmując motywy i frazeologię religijną, a także czerpiąc z przypowieści Chrystusa. W opisie doświadczenia socjalistycznego odwoływano się do doświadczenia religijnego. Czynił tak choćby Edward Abramowski.

Nawiązania do Biblii i Ewangelii nie były przypadkowe i nie wynikały jedynie z chęci zdobycia życzliwości słuchaczy. Wynikały bowiem z przekonania, że sam Jezus Chrystus był rewolucjonistą, a Kościół przeinaczył Jego przesłanie. Był to pogląd, za którym z całą mocą opowiadali się różokrzyżowcy. Na tym gruncie powstało wiele sekt, które łączyły ze sobą chrześcijaństwo i socjalizm. Ich liderami byli tacy ludzie, jak J.R. MacDonald, W. Abraham, E. Coway.

Komuniści zawłaszczali nie tylko język religijny. Tworzyli także „kolędy robotnicze” na wzór kolęd chrześcijańskich, wykorzystywali pieśni religijne, organizowali „misje socjalistyczne” na wzór misji katolickich, posługiwali się pozdrowieniami, życzeniami i przysięgami religijnymi, publikowali katechizmy rewolucyjne, pisali modlitwy, dekalogi, credo czy wykorzystywali motywy religijne w ikonografii socjalistycznej. (…)


Z: https://opoka.news/fragment-ksiazki-okultystyczne-korzenie-swiatowej-rewolucji

czwartek, 16 września 2021

Ks. Zygmunt Golian: Jednakowoż lepiejby było, żeby Papież ustąpił, aniżeli tak bardzo obstawał przy swych prawach, boć przecie bez doczesnego panowania Kościół nie zginie, a takie uporczywe obstawanie więcej szkodzi Kościołow i niż pomaga.



V.

Jednakowoż lepiejby było, żeby Papież ustąpił, aniżeli tak bardzo obstawał przy swych prawach, boć przecie bez doczesnego panowania Kościół nie zginie, a takie uporczywe obstawanie więcej szkodzi Kościołów i niż pomaga.

Papież mógłby ustąpić według upodobania, gdyby chodziło o jego osobisty interes, ale ustąpić nie może tam, gdzie idzie o interes całego Kościoła. Państwo Papieskie nazywa się Państwo kościelne, ponieważ jest własnością kościelną, a Papież jest tej własności dożywotnim tylko zarządcą. Papież wstępując na tron, poprzysiągł bronić praw i własności Kościoła, a więc przeciwko tej przysiędze żadną miarą działać nie może. Gdyby Papież ustąpił przed tymi, którzy chcą Kościół wyzuć z jego własności, wtenczas okazałby się niewierny swemu zobowiązaniu, a co najmniej, okazałby się słabym. Prawdziwi katolicy ubolewaliby nad tem , i cierpieliby dotkliwiej jeszcze niż dzisiaj — bo dzisiejsze ich cierpienie niezmiernie łagodzi ta stałość niewzruszona, to święte męstwo, z jakim Papież wytrzymuje nacisk nieprzyjacielski i zasłania swojemi piersiami Kościół— a gdyby Papież ustąpił, cierpienia katolików zadane postępowaniem nieprzyjaciół Kościoła, zwiększyłyby się okropnem upokorzeniem. Bóg nas od tego upokorzenia zachował, dając takiego Papieża, który świętością i mocą duszy wyrównywa największym, jakich kiedy Kościół posiadał. My powinniśmy dziękować jak najgoręcej Bogu za takiego na te czasy Naczelnika, bo gdyby nie On, tobyśmy musieli przechodzić przez rózgi najdolegliwszego upokorzenia. Ale On nas katolików postawił swoją odwagą i stałością tak silnie, że się aż kacerstwo i schizma zdumiewa.

A zresztą któż może o tem lepiej sądzić, co Kościołowi potrzebniejsze i pożyteczniejsze? — My naszemi słabemi rozumami, czy Głowa Kościoła rozjaśniona Ducha Ś. światłością? Kto lepiej Kościołowi życzy, kto go więcej miłuje? My, którzyśmy może nigdy nic jeszcze dla dobra jego nieuczynili, czy ten Papież, który przez cały ciąg swego panowania jest jakby ciągłą ofiarą miłości i poświęcenia dla sprawy Oblubienicy Pańskiej. Jestże to zgodnie z wiarą w boskie posłannictwo Namiestnika Chrystusa, chcieć w ten sposób postępowanie jego wedle naszych rozumów poprawiać ? Także to już Chrystus opuścił Kościół, że w sprawie tak bardzo ważnej, każdy z nas lepiej ma wiedzieć i sądzić niż ten, którego on Najwyższym Pasterzem postanowił ? Nie, niepodobna, abyśmy tego przypuszczenia ze zgrozą nie odepchnęli!

Powiadają: Lepiejby  Papież zrobił, gdyby ustąpił. Dlaczego lepiej? Czy Papież nieprawnie się opiera? Czy ci, którzy mu chcą wydrzeć Państwo, nie są gwałcicielami nietylko wszelkiej miłości dla Kościoła, wszelkiej czci i względu dla Ojca chrześcjaństwa, ale nawet wszelkiej sprawiedliwości? Czy Papież w tern dogadza jakiejś własnej namiętności, chciwości i dumie? On dla siebie wiele niepotrzebuje, Jego życie skromne, nawet umartwione, jak życie zakonnika, bez królestwa się obejdzie. Kiedy się więc opiera, to w tem przekonaniu, że tego wymaga  dobro Kościoła. On więc jest przekonany, że lepej nie
ustąpić, że ustąpić byłoby ile, bardzo źle dla Kościoła. On ma za sobą postępowanie wielu z najświętszych swoich poprzedników, którzy woleli własną spokojność poświęcić, cierpieć prześladowanie, umierać wygnańcami, aniżeli ustąpić przed nieprzyjaciółmi Kościoła i przed jego łupieżcami. On ma za sobą wszystkich całego świata dzisiejszych Biskupów, którzy mu w najtkliwszych wyrazach dziękują za męstwo i odwagę, z jaką stawia opór niegodziwym zamachom; którzy go ośmielają do trwania w tern męstwie, którzy błagają Boga, aby go umacniał. On ma za sobą wszystkich najgorliwszych kapłanów i świeckich katolików, którzy milionami podpisów stwierdzają swe uwielbienie dla tej miłości, z jaką On broni Kościoła. Będziemyż śmieli przeciw tym wszystkim utrzymywać, izby zrobił Papież lepiej, gdyby pozwolił złupić Kościół z jego odwiecznych posiadłości? Pytam się, w czymby to było lepiej? Dla kogo byłoby lepiej? 

środa, 15 września 2021

23 lipca 1951 r. zmarł arcybiskup metropolita krakowski Adam kard. Sapieha, Książę Niezłomny.

J. Emm. xiążę-arcybiskup Adam Stefan kard. Sapieha

Umknęła nam w lipcu tego roku, w wakacyjnym ferworze, wyjątkowo ważna, okrągła – 70'ta rocznica śmierci arcybiskupa metropolity krakowskiego, x. Adama kard. Sapiehy, zwanego (ze względu na rzeczywiście nieugiętą postawę wobec obydwu okupantów – nazistów i komunistów) "Księciem Niezłomnym".
„Sapieha nie tylko był wielkim hierarchą Kościoła, nie tylko arystokratą z pochodzenia, ale też arystokratą ducha”

Wikipedia: – Adam Stefan Stanisław Bonifacy Józef Sapieha herbu Lis (ur. 14 maja 1867 w Krasiczynie, zm. 23 lipca 1951 w Krakowie) – polski duchowny rzymskokatolicki, biskup diecezjalny krakowski w latach 1911–1951 (od 1926 arcybiskup metropolita), kardynał prezbiter od 1946, senator I kadencji w II Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1922–1923. Przez historyków uznawany za jedną z czołowych postaci w dziejach Kościoła polskiego I połowy XX wieku. 

Źródło: https://infobusko.pl/kalendarium-23-lipca-1951-roku-zmarl-kardynal-adam-sapieha-ksiaze-niezlomny-niezwykly-syn-swojej-ojczyzny/

Pogrzeb Kapłana Niezłomnego, kapelana Polski Podziemnej – x. Władysława Gurgacza SI.

X. Władysław Gurgacz SI, ze swoimi Żołnierzami, po Mszy św.

 „Każda kropla krwi niewinnie przelanej zrodzi tysiące przeciwników i obróci się wam na zgubę”. To słowa ks. Władysława Gurgacza, kapelana Żołnierzy Wyklętych, skierowane do komunistycznego sądu, który w 1949 r. skazywał go na śmierć. Słowa prorocze. Słowa wyryte na granitowej ścianie nowej Kwatery Wojennej Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego z lat 1939-1963, wzniesionej przez IPN na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

   14 września 2021 r. Na cmentarzu Rakowickim w Krakowie – na nowej kwaterze wojennej – złożono do grobów szczątki Żołnierzy Wyklętych: ks. Władysława Gurgacza „Sema”, Ryszarda Kłaputa „Pomsty” i ppor. Tadeusza Zajączkowskiego „Mokrego”, odnalezione i zidentyfikowane podczas prac prowadzonych w latach 2017-2018. Prezes IPN Karol Nawrocki i jego zastępca dr hab. Krzysztof Szwagrzyk wręczyli rodzinom pochowanych rogatywki i portrety pogrzebowe. Uroczystości rozpoczęły się w południe. Po mszy w Kościele Mariackim głos zabrał prezes IPN dr Karol Nawrocki. – (...) Wszyscy opowiedzieliście się po stronie wojny sprawiedliwej, w której reprezentowaliście wolną Polskę i legalne jej władze. Za ten wybór czekały Was prześladowania, więzienie, brutalne przesłuchania i w końcu śmierć. Nie dość że Was zamordowano, to jeszcze chciano wymazać z narodowej pamięci. Dzisiejszy dzień jest dowodem na to, że wolna Rzeczpospolita Polska nigdy nie pozwoli o Was zapomnieć – powiedział dr Nawrocki. Kondukt pogrzebowy przeszedł ulicami Krakowa na cmentarz Rakowicki. Po zakończeniu uroczystości Kwatera Wojenna Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego 1939-1963 uzyskała oficjalny status grobu wojennego, pozostającego pod opieką Rzeczpospolitej Polskiej.

Kalendarium. 14 września 1949 r. w więzieniu Montelupich w Krakowie wykonano, wydany przez komunistyczny sąd, wyrok śmierci na ks. Władysławie Gurgaczu (Urodził się 2 kwietnia 1914 r. w Jabłonicy Polskiej. Pochodził z rodziny chłopskiej Marii i Jana Gurgacza. Uczył się w szkole powszechnej w Jabłonicy, a następnie w gimnazjum w Korczynie. W wieku 17 lat wstąpił do nowicjatu księży jezuitów w Starej Wsi. Kształcił się kolejno w Starej Wsi i Pińsku na Polesiu), kapelanie nowosądeckiej Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowców. Wraz z nim stracono Stefana Balickiego i Stanisława Szajnę. Skazanych zamordowano strzałem w tył głowy. Ciała pochowano potajemnie w nieoznaczonych mogiłach.


Źródło: https://www.facebook.com/IPNKrakow/

wtorek, 14 września 2021

Ks. Piotr Skarga: O Podwyższeniu Krzyża Św.


14. Września.

O Podwyższeniu Krzyża św.,

Jako za czasu Estery Kościół Boży starego Zakonu, z wielkiej trwogi wybawiony, święto ustawił uroczyste, aby pamiątka dobrodziejstwa Boskiego w ludzkich sercach kwitnęła, a nie zgasła (Est. 9); toż za czasów Machabeuszów , (gdy Kościół od pogaństwa zmazany, oczyszczony był (2. Mach.) starsi kościelni uczynili i święto ludziom na wieczną pamiątkę Opatrzności i dobroci Boskiej, ku wiernym i sobie dufającym postanowili: tak za czasów Herakliusza cesarza, Kościół Boży do stanowienia dzisiejszego święta taką miał przyczynę. (1) Za cesarza Foki, na ostatku panowania jego, Chosroas król Perski podbiwszy Egipt i Afrykę pod moc swoję, i dobywszy miasta Jeruzalem, pobił i pomordował wiele ludzi chrześcijańskich, a złupiwszy kościoły, między innemi skarbami, onę nieoszacowaną i przenajdroższą perłę, to jest, drzewo krzyża świętego, od Heleny matki wielkiego Konstantyna cesarza znalezione, i drogiemi kamieniami w złocie oprawione, a w kościele od niej zbudowanym na górze Kalwaryjskiej postawione, nieprzyjaciel wziął i do Persyi zawiózł. Umarł zatem cesarz Foka, a po nim Herakliusz na stał, który choć się tak mocnemu nieprzyjacielowi oprzeć chciał, wszakże wziąwszy po kilkakroć klęskę i szkodę nie małą, a nie mając siły na nieprzyjaciela, na ostatek o pokój się u niego starać musiał, którego jednak u Ghosroasa szczęściem onem hardego, chociaż z wielką krzywdą swoją, otrzymać nie mógł. A tak będąc w tym wielkim frasunku, (2) do modlitwy się kościoła wszystkiego uciekł, jako do pewnej i zwyczajnej pomocy w takiej pospolitej potrzebie, i zelżeniu czci Boskiej od pogaństwa. I przez ustawiczne posty a nabożeństw a gorące, którego mu chrześcijanie wszyscy pomagali, prosił Chrystusa Ukrzyżowanego, aby takiej zelżywości sławy swej dalej nie cierpiał, i onego urągania Imieniu i mocy swej, niewiernym nie dopuścił, a grzechów ludu swego przebaczyć raczył; żeby poznali poganie, iż on jest. Bóg prawy, a mocy jego nikt się sprzeciwić nie może; ażeby też tego co było z karania jego za złości nasze, Persowie niewierni sile swej nie przyczytali, mówiąc: Ręka nasza i bogowie nasi przemagają chrześcijany. Tedy od Pana Boga posilony i natchniony, zebrał wojsko i stoczył wiele potyczek. (3) wszędzie wygrywając, i hetmanów Chosroasa z wielkiemi ich wojskami porażając. Przez 7 lat Persyę Herakliusz wojował, aż na koniec Chosroas uciekać z Persyi musiał, i przeprawując się za rzekę Tygrys, syna młodszego Medarsa albo Mardesana towarzyszem i uczestnikiem swego królestwa uczynił. Go Synochiusz albo Siroes, starszy syn jego wziąwszy za wielką krzywdę i żelżywość swoję, zaraz i ojca, i brata zabić umyślił; czego niedługo potem dokazał,
obydwóch zabiwszy, gdy uciekali, a (4) królestwo u Herakliusza za pewną ugodą otrzymał; w której ugodzie pierwsza rzecz była, aby krzyż Pański przywrócił. Tym ci obyczajem krzyż święty, który z wielkim żalem i sromotą wszystkiego chrześcijaństwa przez 14 lat był u Persów , jako w pojmaniu, chrześcijanom się znowu dostał. Który krzyż Herakliusz, wracając się z wielką radością, na ramionach swoich niósł na górę, na którą go Zbawiciel nasz nosić raczył. Gdzie znaczny cud Bóg pokazał. (5) Bo Herakliusz będąc złotem i drogiemi kamieniami przybrany, musiał się zastanowić w onej bramie, którą na górę Kalwaryjską chodzono; gdyż im bardziej postąpić usiłował, tem mniej z miejsca postępował, jakoby go kto trzymał. Czemu się cesarz i inni wszyscy dziwując, nie wiedzieli co czynić mieli; aż Zacharyasz Jerozolimski biskup rzekł tak do cesarza: Patrz cesarzu, jeżeli to nie dlatego P. Bóg dopuszcza, że ty w tym zwycięskim ubiorze jesteś, a Chrystusowego ubóstwa i pokory, w noszeniu krzyża tego nie naśladujesz. Co usłyszawszy Herakliusz, zrzucił wnet one pyszne ubiory, i w prostych szatach, boso, a pokornie ostatek onej drogi łacno odprawił, i na onem że miejscu, z którego go byli Persowie wzięli, drzew o krzyża św. znowu postawił.
 
 W jakiej czci u chrześcijan było drzewo ono krwią Pańską oblane, na którem rozpięte było zbawienie nasze, i Bóg nasz, poznać możemy, gdy się z jego pojmania, jako z zguby wielkiej, wszystek Kościół smucił, a z wrócenia się jego tak bardzo uweselił, iż wesela tego pamiątkę chciał mieć na wieki. Bo to jest drzewo, które gorzką wodę (czego była figura w starym Zakonie: (Wyjść. 15) wszystkiej żądzy naszej osłodziło: iż dziś wierni na tego, który na nim cierpiał, patrząc, w każdym ucisku świata tego, ochłodę mieć i słodkość mogą. I nic tak ciężkiego spotkać ich nie może, czegoby dla krzyża Chrystusowego i dla uczestnictwa męki jego, wesoło cierpieć i wytrwać przy głowie takiej, jaka jest Chrystus Bóg nasz, nie chcieli. Jako mówi Apostoł (Rzym. 8): I któż nas oddzieli od miłości Chrystusowej? -— izali ucisk, albo głód, albo nagość, albo miecz, albo śmierć? A jeżeli laska Aronowa, która była zakwitnęła, w wielkiej czci była chowana (Liczb. 17): daleko więcej to drzewo, na którem się nam wiosna błogosławieństwa naszego wróciła, i na którem kwiat zbawienia naszego zakwitnął, czci jest i wszelkiego nabożeństwa godne. To drzewo znaczyła laska ona Mojżeszowa, którą morze rozpędził, i drogę wyjścia z niewoli i okrucieństwa Egipskiego ukazał ( Wyjść. 14); bo tym krzyżem i drzewem przezacnem potop przekleństwa naszego odegnany, i Faraon on piekielny z mocą swoją utopiony jest: tak iż pojmani więźnie narodu ludzkiego, wolno, z weselem, i śpiewaniem wyszli. Już dziś od nieprzyjaciół naszych, którzy nam podnieść się do dobrego i zbawiennego życia nie dopuścili, wyswobodzeni (Łuk. 1), służyć Panu swemu w świątobliwości i sprawiedliwości, byleśmy sami chcieli, możemy.

Gotowanie żaby... Czyli o metodzie na "dobrego i złego policjanta" w modernistycznym Neokościele.


 W ciągu ostatnich niespełna dwóch miesięcy, na bardzo wielu pseudo-tradycjonalistycznych stronach internetowych różnych modernistycznych sekciarzy, agentów sekty Novus Ordo, którzy sami siebie nazywają "Rzymskimi Katolikami" a nimi nie są, pojawiają się liczne doniesienia ws. dokumentu pana Jerzego Bergoglio, którego nazywają oni "Jego świątobliwością papieżem Franciszkiem" pt. Traditionis custodes, oraz różne interpretacji tego dokumentu, różne reakcje modernistycznych "biskupów miejsca" oraz instrukcje wprowadzania go w życie na terenie danych państw lub rejonów świata, wydawane przez lokalne "konferencje Episkopatu".

Niedawno ukazał się wywiad z panem Bergoglio, w którym ten wypowiadał się m.in. na temat plotek o jego rychłej abdykacji, oraz niedawnego dokumentu Traditionis custodes, z 16 lipca br., który sporo namieszał w środowisku "pojednanej [z modernistycznym neokościołem] tradycji", czyli tzw. środowisk indultowych, "parafialnych mszy trydenckich", grup i zgromadzeń "Ecclesia Dei" etc. Dokument ten, wraz z wydanym przez Bergoglio listem do biskupów novus ordo, stanowi dokładnie to, o czym pisaliśmy już od ponad roku. Spełniły się wszelkie nasze wcześniejsze przypuszczenia i przewidywania (oraz oczekiwania, Bergoglio dał nam kolejny, wspaniały prezent). Należy oczywiście traktować dokument ów, wraz z listem do biskupów, jako jedną całość, nie należy tych dokumentów rozdzielać. Z obydwu jasno wynika, jaka jest intencja i cel działań Jerzego Bergoglio. On chce całkowicie zlikwidować środowiska "tradycyjne" w oficjalnych strukturach Neokościoła. Nie ma tam już odtąd miejsca dla "tradycjonalistów". Muszą oni, ostatecznie, albo "powrócić" do Novus Ordo Missae (który jest, wg. Bergoglio, JEDYNYM wyrazem lex orandi Rytu rzymskiego) albo po prostu opuścić struktury jego "kościoła". Nie będzie już odtąd innej możliwości. Nie będzie trzeciej drogi. Wynika to jasno z listu do biskupów, ale także z samego dokumentu Traditionis custodes, gdzie m.in. jest wyraźny zakaz tworzenia nowych grup, czy celebracji w kościołach parafialnych. Mamy już oczywiście reakcję na ten dokument ze strony przedstawicieli wspólnot "Ecclesia Dei", jak również ze strony lokalnych "episkopatów" i "biskupów miejsca". Oczywiście FSSPX jak na razie, cały czas milczy w tej sprawie. Z jednej strony widzimy żałosne jęki i płacze ze strony przełożonych "tradycyjnych" zgromadzeń, z drugiej widzimy również dość "przychylne" stanowisko niektórych biskupów novus ordo czy konferencji Episkopatu (oczywiście w formie, co najwyżej, wytycznych), którymi to podniecają się środowiska postindultowe, mając być może jakieś złudne nadzieję, na możliwość zachowania ratzingerowskiego status quo. Jednak mamy tu do czynienia jedynie ze zwykłą, powszechnie znaną metodą na dobrego i złego gliniarza, oraz tzw. gotowania żaby. Przyjrzyjmy się konkretnym fragmentom wypowiedzi zarówno pana Bergoglio, jak też niektórych jego modernistycznych neo-biskupów...

Zacznijmy od niedawnego wywiadu z panem Bergoglio, w którym był poruszony przede wszystkim wątek jego domniemanej abdykacji oraz tzw. tradycjonalistów:

"Historia 'Traditionis Custodes' jest długa. Kiedy najpierw św. Jan Paweł II - a później Benedykt, wyraźniej przy okazji Summorum Pontificum - dał możliwość celebrowania w Mszale Jana XXIII (przed Mszałem Pawła VI, czyli posoborowym) tym, którzy nie czuli się dobrze w obecnej liturgii, którzy mieli pewną nostalgię... wydało mi się to jedną z najpiękniejszych i najbardziej ludzkich decyzji duszpasterskich Benedykta XVI, który jest człowiekiem o niezwykłym człowieczeństwie. I tak to się zaczęło. To był powód. Po trzech latach Benedykt XVI powiedział, że trzeba dokonać oceny. Ocena została dokonana i wydawało się, że wszystko idzie dobrze. I było dobrze. Od tamtej oceny do chwili obecnej minęło dziesięć lat (to znaczy trzynaście lat od promulgacji Summorum Pontificum), a w zeszłym roku wraz z odpowiedzialnymi za Kult i Naukę Wiary uznaliśmy, że należy dokonać kolejnej oceny wszystkich biskupów świata. I tak się stało. Trwało to cały rok. Następnie przestudiowano temat i na tej podstawie okazało się, że najbardziej niepokojące jest to, że coś, co zostało zrobione, aby pomóc duszpastersko tym, którzy przeżyli wspomniane wcześniejsze doświadczenie, przekształca się w ideologię. To znaczy, z rzeczy duszpasterskiej w ideologię. Tak więc musieliśmy zareagować jasnymi normami. Jasnymi normami, które stawiałyby granicę tym, którzy nie przeżyli tego doświadczenia"

Źródło: https://deon.pl/kosciol/serwis-papieski/papiez-o-swoim-zdrowiu-i-mozliwosci-rezygnacji-powiedzieli-mi-ze-to-popularny-temat,1557176

Z tego fragmentu dość jasno wynika czysto modernistyczny sposób myślenia pana Bergoglio. Jak widać, nie liczy się dla niego zupełnie doktryna Wiary, a jedynie uczucie religijne, to jak ktoś się czuje, jakie przeżywa doświadczenie. Dla modernistów to właśnie jest fundamentem, nie obiektywna Prawda, wynikająca z Bożego Objawienia, a uczucie i doświadczenie religijne, jest dla nich źródłem wiary. Dlatego, zgodnie z teorią modernistyczną, wyznawaną przez pana Bergoglio, ci którzy już wcześniej przeżyli to doświadczenie religijne (a więc albo ludzie starsi, którzy z dzieciństwa pamiętają jeszcze "tradycyjną" Mszę, albo ci którzy już do niej przylgnęli, bo "nie czuli się dobrze w obecnej liturgii"), powinni mieć umożliwione (w akcie miłosiernego "człowieczeństwa"), warunkowo i tylko na pewien czas (jak się dowiemy za chwilę), trwanie przy tym "doświadczeniu", natomiast absolutnie nie należy dopuścić aby nowe osoby, które jeszcze nie przeżyły tego "doświadczenia", miały taką możliwość, oraz aby ci, którzy przeżyli, robili z tego "ideologię" (czyli po prostu, aby rozumowali, porównywali, wyciągali logiczne wnioski, i odrzucali to co jest złe, sprzeczne z doktryną katolicką), ponieważ, zgodnie z zasadami modernizmu, przyszedł sobór i wszystko zmienił. To co 100 lat temu stanowiło "lex orandi" Kościoła, dziś już nie stanowi, i odwrotnie, to co 100 lat temu nie mogłoby stanowić "lex orandi" Kościoła, dziś, wg. modernistów już stanowi, gdyż uczucia i "doświadczenia religijne" wiernych uległy zmianie...

poniedziałek, 13 września 2021

Stefan Wyszyński – nowy patron endekokomuchów, tzw. realistów i komunistycznych pseudo-patriotów.

Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński, październik 1978 r.

Wczoraj odbyła się tzw. "beatyfikacja" Stefana Wyszyńskiego. Wywołało to, jak można się było spodziewać, ogromną radość i euforię środowisk antykatolickich i antypolskich, strojących się z jednej strony na "Rzymskich Katolików", a nawet "tradycjonalistów", a z drugiej na "prawicę", "patriotów" a nawet "narodowców". Nie dziwi nas szczególnie, że wszelkiej maści konserwatyści Novus Ordo, uznający autorytet "Jego świątobliwość papieża Franciszka", indultowcy czy inni pseudotradycjonaliści będący częścią modernistycznego neokościoła, wyjątkowo cieszą się z tej "beatyfikacji", gdyż Wyszyński był "ich człowiekiem". Był on takim właśnie "konserwatystą", aktywnym na Vaticanum II i wprowadzającym jego "reformy", zwłaszcza "reformę liturgiczną". Oczywiście, wg. "konserwatystów", wprowadzał on te reformy bardzo rozważnie i spokojnie, hamując nadużycia i wypaczenia. Problem polega jednak na tym, że zła jest sama "reforma", a nie "błędne interpretacje". Wyszyński w żaden sposób nie sprzeciwił się niszczeniu katolickiej Wiary i apostazji jaka nastała po Vaticanum II, wręcz przeciwnie, był on więc modernistą, tak samo jak x. Ratzinger, i inni "konserwatyści" nowej religii. 

Z drugiej strony "beatyfikacja" ta wyjątkowo połączyła we wspólnej radości i euforii całkowicie różne środowiska pseudo prawicowe, "patriotyczne" i "narodowe", na co dzień wzajemnie się zwalczające, w tym jednak przypadku, co jest wyjątkowo znamienne, przemawiające jednym głosem. Poczynając od środowisk obecnej partii rządzącej (PiS), środowiska Solidarności i Związkowców, dawnej Opozycji antykomunistycznej, poprzez Ruch Narodowy, różnych konserwatystów a nawet "tradycjonalistów" (w sensie politycznym), kończąc na środowiskach rożnych endekokomuchów czy innych "realistów" i "patriotów" (jak sami siebie określają), skupionych m.in. wokół pisma "Myśl Polska", "Klubu Myśli Polskiej" czy portalu "Konserwatyzm.pl" (a także inni, w tym uważający się za integralnych katolików...). Wszyscy oni, jednym głosem, chwalą Wyszyńskiego, jednak wszyscy za pewne za coś zupełnie innego. Dla wszystkich jest on "ojcem narodu" i "mężem stanu", jednak pierwsi upatrują w nim zaciekłego antykomunisty, który ocalił Kościół i Naród przed okupacyjnym reżimem, który nie złamał się, wypowiedział słynne "Non possumus" (i rzeczywiście za tymi słowami szły konkretne czyny...), nie poszedł na współpracę, który był Interrexem, "niekoronowanym Królem Polski" etc. Bardzo bym chciał, żeby to była prawda, niestety, są to mity, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Prymas Wyszyński nie był "polskim Mindszentym". Jego postawa wobec komunistycznego reżimu nie była heroiczna i bezkompromisowa, jak próbuje się to obecnie przedstawiać w oficjalnej propagandzie. Wykazaliśmy to już w wielu tekstach na naszych stronach internetowych i nie tylko. Mimo ogromnej agresji i fali hejtu jaka wylała się na nas w ostatnich dniach, nikt nie był w stanie nam wykazać, że się mylimy, że to o czym piszemy, nie miało miejsca. Nasi główni oponenci, czyli środowisko endekokumunistów, wręcz dostarczyło nam w ostatnich dniach kolejnych dowodów na to, że jednak mamy rację. W pewnym artykule na portalu "Konserwatyzm.pl" pojawiła się "odpowiedź" na nasz artykuł z 10 września. Oczywiście w artykule tym nie znajdziemy zaprzeczenia faktom historycznym, które przytoczyliśmy, a jedynie zupełnie inna jest tam ocena tych faktów, które dla autora są czymś chwalebnym. Autor tego artykułu nie ukrywa że jest osobą niewierzącą, jednak bardzo chętnie wypowiada się na tematy związane z Wiarą katolicką i Kościołem, które jednak nie dotyczą go osobiście, i na których się on po prostu nie zna (dlatego też są to dla niego "bzdury"). Autor w swym tekście w ogóle nie odnosi się do potępienia współpracy z komunistami przez Stolicę Apostolską. Ocenia on Kościół jedynie w kontekście polskim, jak gdyby nie był on Powszechny, a biskupi nie podlegali nieomylnym orzeczeniom i niepodzielnej władzy Stolicy Świętej. Jest to typowe myślenie komunistów, którzy chcieliby "kościoła" narodowego, maksymalnie odizolowanego od wpływów zewnętrznych, zwłaszcza Stolicy Apostolskiej, która ma się "nie mieszać" w "wewnętrzne" sprawy kraju i Kościoła... 

niedziela, 12 września 2021

Dzieło Ludzkich Rąk – Teologiczna Krytyka Mszy Pawła VI. X. Antoni Cekada. (Przedmowa autora).

 Dzieło Ludzkich Rąk – Teologiczna Krytyka Mszy Pawła VI

x. Anthony Cekada

SGG Resources

Przedstawiam przetłumaczoną przedmowę autora, x. Antoniego Cekady, do jego książki Work of Human Hands. Reszta tłumaczenia książki nie będzie publikowana. Książkę można zamówić na stronie parafii św. Gertrudy Wielkiej pod adresem: https://sggresources.org/products/work-of-human-hands-by-rev-anthony-cekada

Książka kosztuje niecałe 25$, przesyłka do Polski jednego egzemplarza 30$ (koszty jednostkowe można nieznacznie zmniejszyć zamawiając większą ilość – do 10 egzemplarzy). Do mnie książka doszła w niecałe dwa tygodnie od zamówienia.

Z okładki:

W liturgii każde słowo i każdy gest przekazuje ideę teologiczną.

— arcybiskup Ferdinando Antonelli OFM

Zainteresowanie tradycyjną Mszą łacińską zaczęło się rozszerzać wśród młodszego pokolenia duchownych i świeckich, zwłaszcza od czasu pojawienia się Motu Proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI. Wielu mówi teraz entuzjastycznie o napotkaniu w starym rycie piękna, czci i poczucia ciągłości z tradycją, których nie doświadczyli w przypadku Mszy Pawła VI, normy liturgicznej od czasu jej pierwszego pojawienia się w 1969 roku.

Nieuchronnie jednak pojawiają się kwestie głębsze niż estetyka, nostalgia i głód tajemnicy w religii. Aby na nie odpowiedzieć, ksiądz Cekada opracował to dokładne i metodyczne studium Mszy Pawła VI.

• „Pełna ciekawych i wiarygodnych analiz… Ważny wkład w obecną debatę… Zachęcam innych do przeczytania.” 

(Mgr. Andrew Wadsworth, Sekretarz Generalny ICEL)

• „Dokładnie argumentowana… Dobrze zbadana… stawia wielkie pytanie, do którego nie byliśmy przygotowani, aby się zeń zmierzyć” (Alcuin Reid, autor Organic Development of the Liturgy)

• „Dobrze udokumentowana... oryginalna i godna uwagi.” (Dr Geoffery Hull, Christian Order)

• „Ostateczna krytyka tradycjonalistyczna.” (Dr Stephan Mclnerney, Oriens)

• „Dowcipna, czytelna... wymaga odpowiedzi.” (Brian Mershon, Renew America)

Ks. Anthony Cekada został wyświęcony na kapłana w 1977 r. z rąk arcybiskupa Marcela Lefebvre. Odprawia tradycyjną Mszę łacińską w Cincinnati i uczy liturgii i prawa kanonicznego w Seminarium Najświętszej Trójcy (Most Holy Trinity Seminary) w Brooksville na Florydzie. Jest autorem ostatecznego angielskiego przekładu Interwencji Ottavianiego (w Europie znana jako Krótka Analiza Krytyczna Novus Ordo Missae).

Ku pamięci

Najczcigodniejszego

Guerarda des Lauriers OP

Autora Krótkiej Analizy Krytycznej


Druga edycja

zadedykowana

Fabioli Silvaggi


W liturgii każde słowo i każdy gest

przekazuje ideę teologiczną.

arcybiskup Ferdinando Antonelli OFM,

sygnatariusz dekretu z 6 kwietnia 1969 promulgującego Mszę Pawła VI


Podnieś ręce twoje na pychę ich do końca!

Jak wiele złego uczynił nieprzyjaciel w świątyni!

- Psalm 73:3