W ostatnim czasie na stronie ,,oznakowanego'' Neobractwa w Polsce ukazał się dwuczęściowy wywiad z ,,przełożonym'' generalnie biskupem Fellayem w pięknej bibliotece (ciekawe czy jest tam egzemplarz kodeksu piusowsko - benedyktyńskiego z 1917 roku i bulla Ojca Świętego ,,Cum ex apostolatus''...) Domu Generalnego w Menzingen czyli lefebriańsko-felejowskiego Watykanu. Po zeszłorocznych karkołomnych próbach dokonania pełnej fuzji spuścizny śp. Arcybiskupa Lefebvre z religią Novus Ordo, której owocami były min. wyrzucenie niereformowalnego biskupa Wiliamsona i powstanie krzepnącego z każdym dniem ruchu poczciwych i bezkompromisowych anty-przyłączeniowców, biskup Fellay niczym kameleon przybiera nowo-stare oblicze konserwatysty z lat 90'. ,,Szef Tradycji'' boleje jak za dawnych czasów nad postępującym upadkiem post katolickiej Europy i reszty świata, nad utratą ducha nadprzyrodzonego, spustoszeniem wśród wielu milionów umysłów i tym, że wg. niego Kościół Katolicki jest tak strasznie upadły, z resztą tego ,,potwohnego'' świata. Oczywiście odnosi się w dużej mierze do ubrania w białą sukienkę marana Bergoglio i tytułuje go (a jakże) ,,Ojcem świętym'' i ,,Papieżem '' (no bo przecież sedewakantyzm to ,,zbyt duże uproszczenie'' jak mawiał Arcybiskup), podkreśla wyjątkowość decyzji Ratzingera o ,,uwolnieniu '' Mszy, czyli karnawale - teatrze z ornatami, łaciną, kadzidłem, biretem i śpiewem gregoriańskim, zakończonym rozdawaniem komunikantów. Podkreśla że nie można żadną miarą przekreślić dorobku ,,pontyfikcji'' marana Ratzingera a wg. biskupa Fellaya obecnie ,,w Kościele'' dąży się do otwarcia nowej ery i miniony ,,pontyfikat'' stara się puścić w jak najgłębsze zapomnienie.
Słowa i sposób myślenia tego człowieka najlepiej oddają lefebriańsko-menzingeowski sposób myślenia. Dziw aż bierze, że wspomina się w nich o Boskiej interwencji, która ma wszystko poukładać. Wspomina się również o Antychryście który ma panować w Rzymie. Doprawdy, przed dobrym rokiem biskup Fellay nie wypowiadałby tego typu słów! Cóż sprawia taką mocną metamorfozę w tym duchownym? Mówi o kolejnej krucjacie różańcowej (oczywiście według Menzingen w niebie ma być to wszystko przyjęte mniej więcej jak zaległy rachunek za prąd), deklaruje wiarę w Opatrznościową misję Neo-FSSPX, podkreśla że Pan nasz Jezus Chrystus nie opuści swojego Kościoła. I mówi to człowiek który w ciągu ostatnich dwóch lat dokonał w środowisku tradycjonalistycznym zniszczenia na miarę Montiniego i spółki w Kościele w latach 60' i 70'! Skoro biskupowi Fellayowi tak zależy na dobru Kościoła, chyba najlepszym pierwszym krokiem byłaby rezygnacja z funkcji ,,Przełożonego Generalnego'' i niezwłoczna rehabilitacja biskupa Wiliamsona....
Tymczasem mamy znowu kolejną odsłonę ,,Teologii dnia'' i koniunktury danej chwili - raz kochamy modernistów a raz się nimi brzydzimy, podkreślamy konieczność myślenia nadprzyrodzonego, innym razem konieczność posłuszeństwa na wzór Chrystusa Pana i świętych. Żadną miarą nie złoży tu nikt żadnej deklaracji doktrynalnej, tylko będziemy mieć do czynienia z biadoleniem i podkreślaniem swojej ,,Opatrznościowej'' misji odbudowy chrześcijaństwa. Wielka szkoda że mówi to człowiek który mimo wszystko otrzymał od Boga wielkie łaski - prawdziwą sakrę biskupią, czyli pełnię kapłaństwa, dość znośną formację seminaryjną w lefebrystycznym seminarium, której brakuje przysłowiowej "kropki nad i", duże niewątpliwie doświadczenie duszpasterskie, lecz niestety - biskup Fellay nie robi i nie chce robić czegokolwiek by rzeczywiście przeciwdziałać złu - jak smutna panienka biadoli że jest zło i niczym kandydat w wyborach prezydenckich zachęca by na niego głosować.
Jeśli bowiem Neobractwo ma rzeczywiście Boskie posłannictwo kształcenia kapłanów według wieczystych reguł Kościoła, to dlaczego jest tolerowana obecność Novusordowców? DLACZEGO NIKT NIE ZABIEGA O ICH WARUNKOWE WYŚWIĘCENIE NA PRAWDZIWYCH KAPŁANÓW? Jeśli Neobractow ma Opatrznościową misję to dlaczego uznaje pseudokodeks Wojtyły z 1983 roku? DLACZEGO NIKT NIE POSŁUGUJE SIĘ W SZEREGACH NEOBRACTWA KODEKSEM PIUSOWSKO-BENEDYKTYŃSKIM Z 1917R.? Jeśli Neobractwo ma Opatrznościową misję której patronuje Wielki św. Pius X, to dlaczego posługuje się osławioną edycją typiczną od grubego Janka Roncalliego z 1962r.? DLACZEGO W TAKIEJ POGARDZIE JEST MSZAŁ RZYMSKI ŚW. PIUSA V Z 1952R. SPRZED PIERWSZYCH NISZCZYCIELSKICH HURAGANÓW BUGNINIEGO I SPÓŁKI? Wreszcie jeśli Neobractwo ma Opatrznościową misję to dlaczego tak zaciekle zwalcza ,,zbyt duże'' sedewakantystyczne ,,uproszczenie''? DLACZEGO ODMAWIA POSŁUGI KAPŁAŃSKIEJ WIERNYM KTÓRYM NIE PODOBAJĄ SIĘ ,,NOWE ŚWIĘCENIA'' MASONA BUGNINIEGO I SPÓŁKI? DLACZEGO SEDEWAKANTYŚCI SĄ TAK ZNIENAWIDZENIE PRZEZ ,,WŁADZE'' BRACTWOWE?
Podobnych pytań możemy mnożyć, zwłaszcza odnośnie rzeczywistych ,,przyjaciół i dobroczyńców'' do których biskup Fellay pisze regularnie swoje listy, a dzięki którym wznosi się wciąż nowe miejsca kultu i nabywa kolejne nieruchomości. Nas sedewakantystów obraża retoryka Herrschta z Menzingen i jego kumpli, jesteśmy do tego zresztą przyzwyczajeni. Obraża nasz Kościół który nigdy zaprzeć się Chrystusa nie może i nie zaprze na wieki, Chrystus Pan ma bowiem tylko jedną Oblubienicę I NA PEWNO NIE JEST NIĄ RELIGIA NOVUS ORDO! My mamy katolicki episkopat, kapłanów, wiernych rozproszonych po całym świecie, czekamy rzeczywiście na trochę lepsze czasy. Jeżeli ktoś wierzy jeszcze biskupowi Fellayowi i jego kumplom z loży Menzingen, ten zawiedzie się srodze - ich celem jest wyłącznie ostateczna fuzja z religią Novus Ordo, w której jest przewidziana dla nich rola będąca odpowiednikiem prawosławnych staroobrzędowców. Oni to doskonale rozumieją, muszą tylko dostatecznie wyprać swój laikat z samodzielnego myślenia i za wszelką cenę zachować pozory konserwatyzmu. Przy okazji liczni dywersanci w ich strukturach zrobią dalsze pranie mózgu fałszując nawet samo Pismo Święte jak to zrobił ostatnio jeden księżulek z Ameryki Południowej rozgrzeszając Bogobójczych Żydów. Pisma jednak nie da się zafałszować, ono mówi nam jasno w tej kwestii - ,,ET RESPONDENS UNIVERSUS POPULUS, DIXIT: SANGUIS EIUS SUPER NOS, ET SUPER FILIOS NOSTROS.'' (MATH. XXVII, XXV).
MARCUS ATILIUS REGULUS