Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

niedziela, 17 listopada 2019

Dalsze manipulacje i kłamstwa [Neo]FSSPX, czyli o cuchnącym ścieku płynącym z ul. Garncarskiej niczym z koszernej gazety Michnika.

Niedawno opublikowaliśmy artykuł (a właściwie to zapis prelekcji) pana Jana Daly pt. "Nieprawdopodobny kryzys" (link tutaj), w którym autor dokładnie i merytorycznie opisuje nasze stanowisko teologiczne, trafnie odpowiada na argumenty strony przeciwnej, i dobitnie udowadnia, na podstawie niezbitych argumentów i dowodów, kto ma obecnie rację, i postępuje w zgodzie z nauczaniem Świętego Kościoła katolickiego, a kto nie. Do tego tekstu dołączyliśmy tytułem wstępu krótki komentarz od redakcji, w którym odnieśliśmy się do zmasowanego ataku na rzymski katolicyzm integralny (tzw. sedewakantyzm) niejakiego x. Karla Stehlina z [Neo]FSSPX (koncesjonowanej "opozycji" wewnątrz modernistycznego Neokościoła). Nie minął nawet tydzień od ataków Karla S. (ponoć doktora, pytanie gdzie i kiedy x. K. S. się doktoryzował?), a lefebryści po raz kolejny nas zaatakowali, tym razem jednak nie zrobił tego osobiście herszt tejże bandy kościelnych "katolickich" łgarzy, oszustów i manipulatorów, wysłał za to "na pierwszy front walki" (walki nie tyle z nami, co z nieomylnym i niezmiennym nauczaniem Kościoła Świętego) jednego ze swoich wiernych klakierów, pana Konstantyna Najmowicza (jest to zwykły świecki [po modernistycznych studiach "teologicznych" i "święceniach" w Novus Ordo] udający kapłana i symulujący sprawowanie "mszy św." i innych "sakramentów" w kościołach i kaplicach [Neo]FSSPX w Polsce).


Pan Konstantyn wygłosił 9 listopada "kazanie" w którym zarzucił katolikom integralnym, że są podobni do [sic!] modernistów... broniąc nieomylności Papieskiej i obowiązku bezwzględnego posłuszeństwa Papieżowi, który NIE MOŻE narzucać Kościołowi Świętemu złej i fałszywej Wiary, złych i niebezpiecznych dla zbawienia przepisów kanonicznych, dyscyplinarnych, liturgicznych, etc. Byłoby to bowiem całkowicie sprzeczne z obietnicą Chrystusa, że bramy piekielne nie przemogą Jego Kościoła. Gdyby Papież, Biskup Rzymski, który jest najwyższym prawodawcą i Opoką na której opiera się Kościół (jak słusznie zauważył pan Najmowicz) mógł uczyć wiernych fałszywej Wiary, i narzucać Kościołowi złe i fałszywe prawa, sprzeczne z Prawem Bożym, które prowadzą dusze na wieczne potępienie, oznaczało by to że Chrystus Pan nas okłamał, że Papież nie posiada asystencji Ducha Świętego, że Kościół nie jest pewnikiem i arką zbawienia, która nieomylnie prowadzi ludzi do Boga, że tak naprawdę katolicy nie mogą mieć żadnej pewności w co mają wierzyć, gdyż to co mówi następca Św. Piotra i Namiestnik Chrystusa na ziemi, wcale nie musi być prawdą, a wręcz może prowadzić do wiecznego potępienia... Takie myślenie jest całkowitym nonsensem i absurdem.


Jak widać lefebryści nie odrobili lekcji, i nie zechcieli trochę poczytać i douczyć się, aby dyskusja z ich strony była chociaż trochę merytoryczna. Zresztą jak widać są oni tak aż niedouczeni, że nie znają nawet podstaw Magisterium Kościoła katolickiego. Owszem, Święty Kościół katolicki TAK WŁAŚNIE NAUCZA, Panie Konstantynie! J. Św., Ojciec Święty, Papież Pius XI mówi wyraźnie, że:
„W rzeczywistości Jednorodzony Syn Boga polecił swym Apostołom, by nauczali wszystkich ludzi; po wtóre wszystkich ludzi zobowiązał, by z wiarą przyjmowali to WSZYSTKO, co im podane będzie „przez świadków od Boga wyznaczonych”, a rozkaz swój przypieczętował słowami: „Kto uwierzy i da się ochrzcić, zbawiony będzie, kto jednak nie uwierzy, będzie potępiony”. Oba te rozkazy Chrystusa, rozkaz nauczania i rozkaz wierzenia, które muszą być wypełnione dla zbawienia wiecznego, byłyby niezrozumiałe, gdyby Kościół nie wykładał tej nauki w całości i jasno, i gdyby nie był wolny od WSZELKIEGO błędu”.  
Enc. Mortalium animos (O popieraniu prawdziwej jedności religii).
Podobna, jasna nauka katolicka jest jasno wyrażona chociażby w Katechizmie katolickim (np. J. Emm. Piotra kard. Gasparriego) który jest zresztą dostępny on-line na stronie lefebrystów... Czy lefebryści znają ten Katechizm? Wydaje się, że nie. Jest w nim bowiem jasno napisane, że Kościół jest zawsze tak samo nieomylny zarówno w swym Magisterium powszechnym, zwyczajnym, jak i nadzwyczajnym, uroczystym, a katolicy mają bezwzględny obowiązek słuchać Papieża zawsze, a nie tylko gdy przemawia Ex Cathedra. Nie można subiektywnie "oceniać" wypowiedzi Papieża przez pryzmat Wiary, bo katolicka zasada (w przeciwieństwie do protestantów i innych sekt) mówi jasno, że Wiara pochodzi z autorytetu, a nie autorytet z Wiary! Ktoś kto sam sobie wybiera, co przyjąć a co nie, z nauczania Papieża, ten stawia swój własny osąd i "autorytet" ponad autorytetem Papieża, którego rzekomo uznaje! Jeżeli dla lefebrystów pan Bergoglio jest prawdziwym Biskupem Rzymskim, to jego oficjalne, publiczne nauczanie jest autentyczną wykładnią Wiary katolickiej. Koniec i kropka, tu nie ma miejsca na żadną dalszą dyskusję i rozważania, tu nie ma żadnego "ale". To co mówi Papież, to mówi Kościół, a to co mówi Kościół, to mówi Chrystus Pan. "Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi" - mówi nasz Pan. 

Święty Sobór Watykański, na który także powołał się pan Najmowicz, nie zdefiniował żadnej innej nauki o Nieomylności. Święty Sobór orzekł w konstytucji dogmatycznej "Pastor Aeternus", że "gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra [...]" jest wówczas nieomylny. Co więc takiego orzekł Sobór? Czy Sobór wyznaczył w ten sposób jakieś konkretne granice Papieskiej nieomylności? Czy ograniczył on działanie asystencji Ducha Świętego, i zniweczył obietnicę oraz rozkaz dany przez Chrystusa Pana? Nie! Nic z tych rzeczy. Jest to obrzydliwa manipulacja i nadinterpretacja treści tegoż Dogmatu, której dokonują zgodnie lefebryści, wespół z innymi pseudotradycjonalistami, jak indultowcy czy konserwatyści Novus Ordo. Sobór NIE ORZEKŁ bowiem że "tylko wtedy [wyłącznie], gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra [...]", albo że "gdy przemawia w inny sposób [w zwyczajnym, powszechnym Magisterium], wtedy jest omylny". Nic takiego Sobór nie powiedził... Nie jest to więc żadne ograniczenie ani wyznaczenie twardych ram Papieskiej Nieomylności, jak chcieliby tego lefebryści, i inni wrogowie Wiary katolickiej, ubrani dla niepoznaki w katolickie szaty, i posługujący się katolicką terminologią!

Święty Sobór nieomylnie naucza ponadto, w tej samej Konstytucji dogmatycznej "Pastor Aeternus", iż "w Stolicy Apostolskiej zawsze była wiernie zachowywana religia katolicka i publicznie podawana święta nauka". Poza tym Święty Sobór w tejże Konstytucji dogmatycznej naucza jasno że "Kościół rzymski, z rozporządzenia Pana posiada nad wszystkimi innymi pierwszeństwo zwyczajnej władzy, oraz że ta jurysdykcyjna władza biskupa Rzymu, która jest rzeczywiście biskupia, jest bezpośrednia: wobec niej obowiązani są zachować hierarchiczne podporządkowanie i prawdziwe posłuszeństwo pasterze i wierni wszelkiego obrządku i godności, każdy z osobna i wszyscy razem, i to nie tylko w sprawach wiary i moralności, ale także w kwestiach dotyczących dyscypliny i kierowania Kościołem rozproszonym po całym świecie; w ten sposób, żeby – przez zachowanie jedności zarówno wspólnoty, jak i wyznawania tej samej wiary z biskupem Rzymu – Kościół Chrystusa był jedną owczarnią wokół jednego najwyższego pasterza. To jest nauka prawdy katolickiej, od której nikt nie może odstąpić bez utraty wiary i zbawienia."

Tak więc, wbrew temu co bredzą lefebryści, i inni fałszerze doktryny katolickiej, jest DOGMATEM WIARY, iż Stolica Apostolska zawsze była wolna od błędu, oraz że posłuszeństwo Papieżowi jest konieczne do zbawienia wiecznego.

Owszem, w historii Kościoła było bardzo wielu Papieży słabych, ułomnych i grzesznych (ba, nie było żadnego Papieża, który byłby bezgrzeszny!), nie było jednak NIGDY Papieża-heretyka, który by jawnie i publicznie głosił herezje, nauczał Kościół błędu w swym zwyczajnym, powszechnym Magisterium, wprowadzał fałszywe, szkodliwe dla zbawienia dusz normy prawne, liturgiczne, moralne, dyscyplinarne etc., oraz prowadził miliony dusz na wieczne potępienie... Gdyby jednak tak było, oznaczało by to nie tylko że Święty Sobór Watykański mylił się w swym dogmatycznym nauczaniu, że mylili się wszyscy Papieże i Święci Kościoła, którzy niezmiennie głosili tą naukę, ale też że sam Chrystus Pan mylił się albo nas okłamał, i bramy piekielne jednak przemogły Jego Kościół...

Lefebryści jednak zamiast do autorytetu nieomylnego Magisterium Kościoła katolickiego, wolą się odwoływać wyłącznie do własnego "autorytetu". Prawdziwego "papieża" którego szczerze uznają i któremu są bezwzględnie posłuszni, mają oni bowiem nie w Watykanie, a w Metzingen, nie chodzi on w bieli, a w czerni, nie nazywa się Jerzy, tylko Dawid, i nie jest Argentyńczykiem, tylko Włochem! Pan Konstantyn dał temu jasny dowód w swoim wywodzie, w którym nie zacytował ani razu żadnego katolickiego Papieża, ani traktatu teologicznego, ani nawet fragmentu Katechizmu, ale za to zacytował z największą czcią i uszanowaniem "przełożonego generalnego" oraz "ojca założyciela" - abp. Marcelego Lefebvra. Widać więc doskonale kto dla nich jest największym, ostatecznym (i de facto jedynym) autorytetem i wyznacznikiem w sprawach wszelakich. Jest to zwykłe sekciarstwo.

Najlepiej więc w ogóle nie rozmawiać z [post]indultowcami, [post]lefebrystami i konserwatystami Novus Ordo, bo oni najzwyczajniej w świecie nie są zaznajomieni z Katechizmem katolickim, z nauczaniem Kościoła a zwłaszcza z katolicką eklezjologią. Niestety takie grupki będą dalej propagować gallikanizm, jansenizm, liberalizm, a co gorsze protestanckie wywody ("błądzący Papieże"). Ich ataki nie wynikają z pobudek merytorycznych, z chęci ochrony swoich wiernych przed rzekomymi błędami po naszej stronie, a z pobudek czysto doczesnych, przyziemnych i materialistycznych. Karl Stehlin musiał być naprawdę wściekły gdy dowiedział się o powstaniu w Warszawie - "na jego terenie" - rzymsko-katolickiej kaplicy z comiesięczną (jak na razie!) katolicką Mszą Św., odprawianą przez Polskiego Kapłana, przez pierwszego Polaka, który wyszedł "spod jego skrzydeł", ukończył seminarium FSSPX, a swoje kapłaństwo rozpoczynał właśnie w tym kościele przy ul. Garncarskiej, gdzie dziś niezmienną Prawdę katolicką obrzuca się błotem! Tu widać jak diabeł nie daje spokoju tym biednym ludziom, jak nimi ciska, że posuwają się do tak ohydnych i oszczerczych ataków na Wiarę katolicką i to głoszonych z ambony (nie po raz pierwszy zresztą). Kolejna obawa ze strony [Neo]FSSPX przed utratą wiernych w Warszawie okazała się dla nich ważniejsza od stałości i niezmienności rzymsko-katolickiej doktryny.

My jednak mamy obowiązek przylgnąć do Prawdy katolickiej całym sercem, duszą i umysłem, i wyznawać ją głośno i wyraźnie wraz ze wszelkimi logicznymi konsekwencjami które jasno z niej wynikają, i są konieczne do zbawienia wiecznego.

Modernistyczny Neokościół (podszywający się pod Kościół katolicki) nie jest Kościołem Rzymskokatolickim z prostego powodu, bo nie posiada on czterech głównych znamion prawdziwego Kościoła: nie jest Jeden, Święty, Katolicki i Apostolski, a ponad to nie posiada ważnych sakr biskupich i święceń kapłańskich, a więc Sukcesji Apostolskiej. Jest więc zwykłą heretycką i schizmatycką sektą.

Fałszywi "papieże" sekty Vaticanum II (Roncalli, Montinii, Lucianii, Wojtyła, Ratzinger i Bergoglio) z powodu przylgnięcia do herezji tegoż fałszywego [anty]soboru, promowania tych błędów i ich rozwijania poprzez swoje "magisterium zwyczajne" i inne bezbożne akty apostazji, nie mogą być PAPIEŻAMI i Urzędem Nauczycielskim Kościoła, który jest wolny od wszelkiego błędu.

A więc sedewakantyzm od 1958 roku to jedyna katolicka odpowiedź, a więc tylko Msza Święta (non una cum) i trzymanie się biskupów i xięży (non una cum).

Dzięki Bogu w Polsce mamy Wiel. x Rafała J. Trytyka ICR, mamy trzy miejsca stałej celebracji najświętszej Ofiary Mszy Św. (nie w jedności z heretyckim uzurpatorem Bergoglio - co było by aktem schizmatyckim oraz stanowiło by bluźnierstwo i świętokradztwo), a na świecie posiadamy liczne zgromadzenia kapłańskie i zakonne, biskupów, seminaria duchowne i szkoły, m.in. CMRI, IMBC, ICR itd. Deo Gratias!

Liczba wiernych katolików oraz miejsc celebracji katolickiej Mszy Św. na całym świecie cały czas rośnie, podobnie jak liczba ważnie wyświęconych katolickich Kapłanów. Ufamy że również w Polsce te liczby będą szybko szły w górę. W każdym miejscu w którym pojawi się katolicki Kapłan, w którym powstanie katolicka kaplica i będzie sprawowana Msza Św., będą się również mnożyć ataki zwłaszcza ze strony lefebrystów, gdyż to od nich w pierwszej kolejności będą odpływać wierni. Bardzo wielu bowiem było i wciąż jest wśród wiernych [Neo]FSSPX ludzi, którzy tak naprawdę w sercu są sedewakantystami, ale nie ujawniają tego publicznie, przynajmniej nie wprost, i chodzą cały czas na msze do kapłanów bractwa, gdyż nie chcieliby zostać pozbawieni mszy i sakramentów, nie chcieliby zmieniać swoich dotychczasowych przyzwyczajeń, ale gdy tylko katolicka Msza Św.  (non una cum) pojawiła by się w ich miejscowości lub okolicy, to chętnie przyszliby na nią, opuściwszy bractwo. Nie popieramy takiej postawy, ale jesteśmy świadomi, że jest to dość częste zjawisko, które jest zresztą w pełni akceptowane przez kapłanów [Neo]FSSPX, którzy nie mają z tym żadnego problemu (dopóki dany delikwent zachowuje swoje poglądy dla siebie, i nie dzieli się nimi, zwłaszcza publicznie). Wręcz kapłani bractwa, w tym Karl Stehlin znani są z składania tego typu propozycji swoim wiernym, klerykom oraz kapłanom ("możesz być sedewakantystą, ale nie mów tego głośno", "zostań z nami, w bractwie jest dużo sedewakantystów").

Czy hipokryzja i obłuda tego środowiska ma w ogóle jakieś granice? 

To pytanie pozostawmy bez odpowiedzi.

Za Redakcja TENETE TRADITIONES
Michał Miłaszewski, red. naczelny.

2 komentarze:

  1. Dzięki Bogu nie wszyscy sedewakantyści przeszli przez ręce neo-fsspx. Ci co mieli to nieszczęście znać Garncarską jak i inne kaplice FSSPX, w większości powychodzili z bliznami i problemami duchowymi. Zakłamanie Bractwa jest obrzydliwe i nie chce się wierzyć, że nazywają się oni katolikami. Doprowadzają do swoistej schizofrenii duchowej, choć znane są przypadki wpędzenia wiernych w choroby psychiczne (częste diagnozy pana Stehlina stawiane myślącym wiernym, którzy zadają niewygodne pytania). Znowu niezrozumiałą pozostaje postawa wiernych, którzy za autorytet biorą charyzmatycznego Stehlina zamiast czytać książki katolickie sprzed 1958.

    OdpowiedzUsuń
  2. Michael Hoffman opisuje przenikanie kabały do ruchu tradycjonalistycznego dla realizacji heglowskiej dialektyki modernizm/tradycja. FSSPX to nie jedyny tego przykład. Inne to: PCh24, Remnant, Rorate Coeli, , LifeSiteNews, itd

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.