X. Michał Stobnicki głoszący kazanie w kaplicy w Bydgoszczy |
W ciągu ostatnich dni na facebook'owej stronie ruchu głupiego uporu wobec rozsądkowi (tzw. ruch oporu) – Walka o Wiarę, zostaliśmy już dwukrotnie zaatakowani za opublikowany u nas w piątek, 22 grudnia tekst dr. D. Olewińskiego: Czy zasadne jest przyjmowanie święceń warunkowych (sub conditione)?, który odnosi się do osoby x. Michała Stobnickiego, zwłaszcza do braku wymaganej przez Sobór Trydencki i Prawo kanoniczne kapłańskiej formacji seminaryjnej. Pseudobiskup Stobnicki odpowiedział na ten artykuł nazywając jego autora, dr. teologii "pseudoteologiem", a redaktora oficjalnie zarejestrowanego w Krajowym Rejestrze Sądowym i wydawanego już od pięciu lat czasopisma mianem "pseudoredaktora", co jest podłym kłamstwem i manipulacją. Nazywanie go przeze mnie pseudobiskupem nie stanowi podważenia ważności jego sakry biskupiej, a jest po prostu odpowiedzią na kłamstwa i naginanie faktów przez tego człowieka.
X. Michał Stobnicki, jako wykształcony adwokat i prawnik, mający wiedzę zarówno teoretyczną jak też praktyczną, powinien znać również (przynajmniej w podstawach) prawo prasowe, a więc powinien wiedzieć, że każde pismo zarejestrowane prawnie przez Sąd, w Krajowym Rejestrze Sądowym, a takim pismem jest "Myśl Katolicka - Organ Katolików Świeckich", musi mieć redaktora (a więc osobę odpowiedzialną prawnie za wydawane pismo), a tak się składa, że tą osobą jestem ja. Każdy może zapoznać się z oficjalnym Pismem Sądowym z dnia 13 grudnia 2018 r., rejestrującym czasopismo, z którego jasno wynika, kto jest redaktorem naczelnym i wydawcą pisma... Pismo posiada także numer ISSN.
Całkowicie w tym miejscu pominę zarzucanie mi braku matury. Przede wszystkim, co takiego ma wspólnego matura, z wiedzą teologiczną? Przecież współczesny system nauczania nie przewiduje w ogóle przedmiotów z tzw. edukacji klasycznej, takich jak filozofia, teologia, łacina czy greka. Jedyną styczność z tymi przedmiotami miałem przez niespełna rok nauki w liceum św. Tomasza z Akwinu w Józefowie, związanym oficjalnie z FSSPX, którym Michał Stobnicki przecież również gardzi. Jednak również tam te przedmioty nie były obowiązkowe i nie wpływały na ostateczny wynik, w tym również nie były uwzględniane na egzaminie maturalnym. Po opuszczeniu tej szkoły w 2013 r. (co było związane z przylgnięciem przeze mnie do tzw. sedewakantyzmu) kontynuowałem jeszcze naukę w liceum dla dorosłych, ale musiałem to pogodzić z pracą, i dlatego nie udało mi się odpowiednio przygotować i podejść do egzaminu maturalnego. Mam więc wykształcenie tzw. "niepełne średnie". Jednak matury z teologii się nie pisze, więc to jest bez związku...
Stobnicki utrzymuje, że uzyskał „część swojej formacji - po opuszczeniu seminarium FSSPX w Zaitzkofen - zgodnie z decyzją J. E. Ks. Bp. Roberta McKenny OP (konsekrowanego przez J. E. Ks. Bp. Guerarda des Lauriers OP), który skorzystał z możliwości przewidzianych przez prawo kanoniczne w kanonie 972 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku, odbywał poza seminarium.” Jednak tej informacji nie da się w żaden sposób potwierdzić. Śp. o. Bp. Roberta McKenna OP nie żyje od 16 grudnia 2015 r. Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę jego śmierci. Nie prowadził on oficjalnie żadnego seminarium duchownego, nie ma więc nikogo, kto mógłby tą informację potwierdzić. Jedynie przedstawienie przez Stobnickiego dokumentów z pieczęcią biskupią i podpisem śp. bpa McKenny mogłoby być jakimkolwiek, wiarygodnym dowodem w tej sprawie. Następnie pojawia się najdziwniejszy wątek w całej sprawie. W 2012 r. podobno zdał on u śp. bpa McKenny wszystkie wymagane egzaminy i został dopuszczony do święceń wyższych. Następnie, rzekomo, w wyniku „gorszących sporów” Stobnicki jednak nagle opuścił (czyli zdradził) śp. bpa McKennę, i udał się do "ruchu oporu" bpa Williamsona. W tym wątku znowu zostałem przywołany i bezczelnie pomówiony przez pana pseudo-biskupa, który określił mnie mianem „Woźnickiego polskiego sedewakantyzmu z Gliwic” (co wynika tylko i wyłącznie z jego ignorancji i złej woli, gdyż ja w tym czasie byłem jeszcze w szkole w Józefowie i nie byłem nawet zadeklarowanym sedewakantystą). Widzimy więc znów kłamstwo i manipulację.
Co ciekawe, dwa lata temu, w grudniu 2021 r. x. Stobnicki nie miał żadnych oporów aby się ze mną widywać, i nie nazywał mnie wówczas „Woźnickim polskiego sedewakantyzmu z Gliwic”. Byłem dwa razy na Mszy św. sprawowanej przez x. Stobnickiego w prywatnym, domowym oratorium w Pyrzowicach na Śląsku. X. Stobnicki za każdym razem odnosił się do mnie z wielkim entuzjazmem, chwaląc przy świadkach moją działalność publicystyczną, a także wydawany przeze mnie kalendarz (wówczas był to jeszcze kalendarz sprzed reformy Piusa XII). X. Stobnicki stwierdził nawet, że zalecał mój kalendarz swoim wiernym. W styczniu 2022 r. x. Stobnicki był u mnie w mieszkaniu na „kolędzie”. Wtedy również nie miał żadnych zastrzeżeń do mojej działalności, ani do mojego doświadczenia czy wiedzy. To wszystko działo się przy świadkach, jako jednego z nich mogę wymienić pana redaktora, mgr. teologii Tomasza Jazłowskiego z Gliwic (ciekawe, czy jego też x. Stobnicki obecnie nazywa "pseudoteologiem" i "pseudoredaktorem"? Konsekwencja by tego wymagała, gdyż p. Jazłowski również ukończył modernistyczną teologię, a redaktorem jest podobnie jak ja, własnych, zarejestrowanych sądownie tytułów).
Co też ciekawe, to właśnie od x. Michała Stobnickiego dowiedziałem się o sprawie x. Zygmunta Głąbały, o czym pisałem na stronie w styczniu 2022. X. Stobnicki chętnie dzielił się ze mną wieloma "ciekawostkami" związanymi z FSSPX.
Pseudobiskup Stobnicki powołuje się na Prawo kanoniczne, aby uzasadnić pracę zawodową jako adwokat, którą podjął już po przyjęciu święceń prezbiteratu. Jednak z przytoczonych przez niego ustępów z prawa kanonicznego jasno wynika, że tylko biskup ordynariusz (posiadający jurysdykcję zwyczajną) lub prawnie ustanowiony w Kościele przełożony (również posiadający takąż jurysdykcję) może zezwolić kapłanowi na pracę zarobkową m.in. jako adwokat. Nie odpowiedział on przy tym na zasadnicze pytanie, który to biskup ordynariusz pozwolił na pracę jako adwokat?
Czyżby x. Stobnicki uważał, niczym FSSPX, że biskupi konsekrowani przez abp. Lefebvra mogą sobie uzurpować zwyczajną jurysdykcję, np. powołując własną "rotę rzymską" i stwierdzając "nieważność" małżeństwa, ustawiając sobie w kościołach bractwa katedry i sprawując Mszę tak jak robią to biskupi diecezjalni, a więc od tronu, a nie od faldistorium, czego żaden "sedewakantystyczny" biskup nie robi...
W święto św. Szczepana, 1-go Męczennika AD 2023
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
Post scriptum
W związku z tym, że niektórzy już chyba trochę nadinterpretują ten artykuł (vide ks. Jacek Bałemba na swoim blogu napisał o znieważaniu kapłanów), sugerując, że to ja zaatakowałem, podczas gdy to jest riposta na ataki skierowane w moją stronę. Dlatego zdecydowałem się umieścić materiał dowodowy w postaci screenów, dla wszystkich którzy nie posiadają / nie korzystają z Facebooka. M.M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.