Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

czwartek, 30 stycznia 2014

Ukraiński "nacjonalizm" ruchem całkowicie anty-polskim i godnym potępienia.

Jak dobrze wiemy, ukraińska "nacjonalistyczna" partia "Swoboda", z żadnym nacjonalizmem nie ma nic wspólnego. Jest to partia neo-nazistowska, banderowska, nawiązująca wprost do tradycji OUN-UPA... Poza tym, jak od niedawna również widzimy, jest to tez partia pro-unijna, opowiadająca się za dołączeniem Ukrainy do UE... 

Jednak zastanówmy się, po pierwsze, czy na Ukrainie w ogóle istnieją organizacje prawdziwie nacjonalistyczne, a po drugie, czy jako Polacy możemy i powinniśmy z nimi współpracować lub je popierać?

Drugą co do wielkości organizacją nacjonalistyczną na Ukrainie, jest "Prawy Sektor". Wielu Polskich Nacjonalistów w ostatnim czasie zachłysnęło się tą formacją. Uważają ją za tą lepszą, autentyczną alternatywę dla swobody. Snują nawet plany zorganizowania "polskiego majdanu" i brania przykładu własnie od Prawego Sektora. Mają zapewne nadzieje, że to własnie niezależny, i anty-unijny Prawy Sektor wygra "bój o Ukrainę", i wtedy stanie się ona ostoją europejskiego nacjonalizmu... 

Cóż za głupota i naiwność!!! Już sama nazwa tej organizacji mówi za siebie... Niestety, mało kto zna, a inni nie chcą znać pełnej nazwy, która brzmi - "Prawy Sektor im. Stefana Bandery"!!! Jeśli ktoś w tak bezpośredni sposób odwołuje się do postaci Bandery, to nie warto z nim w ogóle rozmawiać. 

Poza tym, podstawowym celem polskiego Obozu Narodowego, powinno być odbudowanie prawdziwego Państwa Polskiego, w jego pełnych granicach - tzn. z granicą wschodnią taką, jaka była przed II Wojną Światową. To jest nasz priorytet! Nie wolno nam o tym zapominać! Współczesne granice zostały nam narzucone na konferencji Jałtańskiej przez Stalina. Polacy nie mieli na to najmniejszego wpływu. Nasi "sojusznicy" - USA i Wlk. Brytania zwyczajnie sprzedali Polskę Stalinowi, przede wszystkim zaś nasze Kresy, które weszły w skład ZSRR. Te ziemie stały się terenem okupowanym, zaborem pod panowaniem Związku Radzieckiego, po którego rozpadzie weszły w skład niepodległym państw - Litwy, Białorusi i Ukrainy. Nie oznacza to jednak że Polska nie ma już do nich prawa. Owszem, nie należy obarczać tych państw winą za okupacje Kresów, ale należy dokładać wszelkich starań, aby te ziemie odzyskać. Są to bowiem nasze ziemie, ziemie rdzennie polskie, które się nam w pełni należą, i stanowią integralną część naszej Ojczyzny. O te własnie ziemie walczył Roman Dmowski w Wersalu! To własnie Ojciec Niepodległej Polski pisał w 1903 r.: "Najodpowiedniejszym polem dla naszej ekspansji narodowej są Litwa i Ruś (…) Jest to wielkie terytorium, a w porównaniu z Królestwem i Galicją słabo zaludnione."


Tak zaś miała wyglądać Polska, według planów NSZ:
Ktoś powie: Ale to jest imperializm! A współczesny nacjonalizm nie jest imperialny!

Jaki imperializm!?! Dążenie Narodu do odzyskania własnych, rdzennie polskich ziem, na których do dziś mieszkają Polacy, to ma być imperializm? Przecież te ziemie należały do Polski nieprzerwanie (pomijając okres zaborów) od czasów Łokietka i Kazimierza Wielkiego (XIV wiek) aż do 1945 roku. Nie ma czegoś takiego jak 600-set letnia okupacja... Polacy nie okupowali tych ziem, tylko po prostu to były, i są, ziemie polskie. 

Imperializmem była by być może chęć powrotu do granic z czasów I RP, do Polski która sięgała by prawie pod Moskwę i od morza do morza... To byłby imperializm...

Ktoś odpowie: Przecież wszystkie narody mają prawo do suwerenności i własnego, niepodległego państwa! Naród Ukraiński też ma prawo do wolnej Ukrainy!

Tak! Mają prawo! Ukraińcy też mają prawo! Ale, na miłość Boską, tam gdzie jest prawdziwa Ukraina! Patrząc na to zarówno historycznie, jak i etnicznie, rdzenna ludność ukraińska mieści się w granicach dawnej Rusi Kijowskiej - czyli mniej więcej tych, jakie miała Ukraińska Republika Rad przed 1939 r. Te ziemie (na wschód od granicy Polskiej z '39) są rdzennie ukraińskie, tam właśnie było słynne powstanie Chmielnickiego, i tam już wtedy, w XVII wieku mogło powstać ukraińskie państwo, przynajmniej jako część jednej Rzeczpospolitej, od tej pory - trzech narodów... Niestety tak się nie stało, i być może dlatego niedługo później doszło do rozbiorów...

Ktoś jednak będzie nalegał: Przecież na ziemiach dzisiejszej Ukrainy zachodniej też żyją rdzenni Ukraińcy, przecież Polacy są tam w mniejszości!

Ukraińcy?? Jacy to Ukraińcy? Jak już, to są Rusini... Tacy sami jacy jeszcze przed wojną żyli w Bieszczadach i Beskidach, aż po Nowy Sącz, a dziś (przez akcje "Wisła") są rozproszeni po całym kraju... Jakiekolwiek roszczenia Ukraińców wobec polskiego Lwowa, są tak samo śmieszne, jak ich roszczenia do Przemyśla, Ustrzyk Dolnych i kilkunastu innych polskich miast...


Niech Polscy Nacjonaliści mają na uwadze, że ich "ulubieńcy" z Prawego Sektora własnie takie roszczenia prezentują, jednocześnie negując fakt rzezi wołyńskiej [sic!]...
JAK PODAJE PORTAL POLONIA CHRISTIANA: 
"Andrij Tarasenko, rzecznik radykalnej organizacji Prawy Sektor, najmocniej zaangażowanej w walki z milicją wokół Majdanu, twierdzi, że Przemyśl i inne miasta wschodniej Polski powinny leżeć w granicach Ukrainy. Neguje również zbrodnię wołyńską.


Z Tarasenką rozmawiał dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Szef Prawego Sektora zapytany dlaczego gloryfikuje Stepana Banderę, stwierdził, że Ukraińcy powinni uważać go za bohatera walk o niepodległość kraju. Na uwagę o rzezi wołyńskiej odpowiedział: „To brednia. Dokładnie śledziłem historię OUN i wiem, że to po prostu nieprawda. Owszem, Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantem należy walczyć wszystkimi metodami. Tym bardziej kiedy ten okupant nie chce opuścić twojej ziemi”. Ani słowem - rozmówca dziennika - nie zająknął się o mordowaniu niewinnych kobiet i dzieci mieszkających na Wołyniu od kilku do kilkunastu pokoleń.
Neobanderowiec dodał, że dąży do „zjednoczenia wszystkich ziem etnicznych swojego narodu, tych, gdzie Ukraińcy żyli od tysięcy lat”. Wyjaśnił, że „po wojnie, operacja Wisła spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach”.
„Powrót” wschodnich terenów Polski do Ukrainy miałby – zdaniem Tarasenki – nastąpić „metodami dyplomatycznymi”. Wyjaśnił również, że bierze udział w protestach na Majdanie mimo iż uważa, że „miejsce Ukrainy nie jest w Unii Europejskiej, bo to byłoby sprzeczne z ideą państwa narodowego”. Liderowi Prawego Sektora marzy się powrót ukraińskiego rządu do produkcji broni atomowej."
Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości... 

Ja nie. Nie interesuje mnie euro-sceptycyzm "prawego sektora" ani ich sympatie do europejskich ruchów nacjonalistycznych. Są to banderowcy, tacy sami jak Swoboda! Nie ważne, że wzajemnie palą swoje flagi na majdanie. Są warci siebie. Jedni dostali trochę więcej kasy od zachodniej żydo-masonerii, i dlatego teraz cisną się do UE... Drudzy są bardziej autentyczni, ale tak samo anty-polscy jak ci pierwsi...

Pozostaje jeszcze jedna, mała i często zapominana formacja. Mianowicie, chodzi mi o „Bractwo”, które określa się mianem „chrześcijańskiego Hezbollahu”. Lider tej partii jest poszukiwany za organizację ataku na pałac prezydencki w dniu 1 grudnia 2013 roku. 

Organizacja ta wydała niedawno taki oto apel: 

"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Bracia i siostry! 
Ukraińska rebelia jest walką o wolność nie tylko dla Ukrainy, ale także o wolność dla całej Europy! Nowe Manichejskie, anty-chrześcijańskie rządy wielu Europejskich krajów, także wprowadziły dyskryminujące prawa, które mają za zadanie wyciszyć i osłabić naszą Europejską tożsamość.
Ukraińska rewolucja urosła do celu wyzwolenia jednostki z ucisku i do walki przeciwko lokalnemu oddziałowi, międzynarodowego, biurokratycznego Systemu! Dołącz do naszej walki! Przybądź do nas i przyłącz się do grup bojowników, dzięki temu możesz nabyć doświadczenie przydatne do walki we własnym kraju. Ukraina stanie się wolnym państwem i zamieni się w bazę dla ruchów rewolucyjnych w całej Europie! 
Niech żyje Chrześcijańska Rewolucja! 
Za wolność naszą i waszą!"

Hmmm... "Chrześcijańska Rewolucja"... To tak jakby powiedzieć - "prawicowa lewica", albo "nowoczesny tradycjonalizm"... Rewolucja jest sprzeczna z Chrześcijaństwem! Chrześcijanin jest zawsze, z definicji, kontrrewolucjonistą. Mówiąc Chrześcijaństwo, mam oczywiście na myśli Katolicyzm (prawdziwy Katolicyzm, a nie religie "novus ordo"). Nie da się pogodzić Kościoła z Rewolucją, tak samo jak nie połączy się belzebuba ze świętością! Rewolucja oznacza bowiem zawsze BUNT, a bunt jest synonimem bezbożności... Czym innym jest OPÓR - który może być cnotą, jak np. opór wobec zła, opór wobec złej władzy, czy wobec błędu. Jednak nigdy nie bunt, gdyż bunt jest dziełem diabelskim.

Poza tym ich wyraźna sympatia do reszty majdanu pozwala mi sądzić, że i oni podzielają ich poglądy, ale się tak z nimi nie afiszują... Mają trochę inne podejście, są bardziej religijni, może trochę mniej agresywni, ale w głębi duszy są zapewne podobni... Mogę się oczywiście mylić, ale nie sądzę. Z treści tego apelu wynika jasno. Uważają oni banderowskie burdy na majdanie za walkę o "wolność nie tylko dla Ukrainy, ale także o wolność dla całej Europy" oraz o "wyzwolenie jednostki z ucisku i do walki przeciwko lokalnemu oddziałowi, międzynarodowego, biurokratycznego Systemu". Twierdzą, że "Ukraina stanie się wolnym państwem i zamieni się w bazę dla ruchów rewolucyjnych w całej Europie!". Nie zaznaczają przy tym, że są przeciwni banderowskiej propagandzie, oraz poglądom głównych nurtów majdanu - prounijnej Swobody i banderowskiego Prawego Sektora... Wręcz przeciwnie, utożsamiają się z nimi! Nazywają ich "wojownikami o wolność naszą i waszą"! Czy z tego może wyniknąć coś dobrego? Wątpię.

Poza tym, tzw. "Bractwo", jest ruchem marginalnym, nie mającym większych szans na zdobycie realnej władzy w przypadku upadku rządu Prezydenta Janukowycza. Gdyby, nie daj Boże, tak się stało, to władze przejęła by najpewniej koalicja prounijna - Kliczko i Ołeh Tiahnybok.. Albo, co jeszcze gorsze, antyunijny "Prawy Sektor". I tak i tak, dla nas Polaków nie było by to dobre... 

Tak więc, widząc całą tą sytuacje, zmuszony jestem pozostać przy obecnym stanowisku - POLACY ZA JANUKOWYCZEM!

Tylko Prezydent Janukowycz (który obecnie niestety podupadł na zdrowiu) jest gwarantem zachowania "status quo" na Ukrainie, na czym w tej chwili powinno nam najbardziej zależeć. Miejmy nadzieje, że legalny Prezydent Ukrainy szybko powróci do sił, i jeśli będzie taka potrzeba, nie zawaha się użyć wszelkich środków (łącznie z wprowadzeniem stanu wyjątkowego czy prośby o pomoc ze strony Rosji), aby zachować ład i porządek na Ukrainie. 

Zakończę nieco zmienionym zawołaniem ukraińskich nacjonalistów:
SŁAWA JANUKOWYCZU! SŁAWA!
Michał Mikłaszewski