III.
Ale przecież Kościół w pierwszych wiekach nic nie posiadał, Papież nie był królem, czemuż więc dzisiaj ma mieć koniecznie Państwo i Koronę?
Temu , że wówczas, to jest przez pierwsze trzy wieki Kościół był, jak jego założyciel, prześladowany, ścigany, męczony, krzyżowany. Temu, że wówczas Pan Jezus jeszcze nie królował, ale książę ciemności przez błąd, zbrodnie, przez tyraństwo i swawolę. I cóż, chcecie żeby tak zawsze było? Jakbym się też was zapytał: Czemuż wy katolicy dzisiaj posiadacie majątki, wolność, dobra ziemskie, godność, urzęda, kiedy katolicy trzech pierwszych wieków nic nie posiadali, i kryć się musieli w podziemiach? Odpowiecie mi: „dla tego, że czas prześladowania już przeszedł." Dobrze — ale ja wam to samo odpowiem, kiedy mnie zapytacie, dla czego dzisiaj Papież nie żyje w ubóstwie jak pierwsi Papieże? Jakto? chcielibyście, żeby Papieże chodzili boso i nie mieli gdzieby głowę skłonić, a wy sami, jego duchowne dzieci, jego owieczki, chcecie żyć wygodnie i opływać we wszystko? Nie byłożby to dla nas hańbą,? Prawda, że Kościół na tej ziemi jest Królestwem nie z tego świata, nie z ziemi, jeno z nieba, ale koniec końców ten Kościół, to Królestwo, ten Papież jest na ziemi: więc na ziemi nie może istnieć, jakby istniał w niebie. On na to walczy w tym świecie, aby w nim rozszerzyć, ustalić Królestwo Chrystusa. On, aby to czynił, musi mieć ręce wolne, swobodne, a więc musi być u siebie. W pierwszych wiekach nie mógł być na tej ziemi jak u siebie, bo go prześladowano, więc się schronił do katakumb i tam był u siebie, ztamtąd działał i tak działał, źe po trzech wiekach prześladowania znalazł się wreszcie w Rzymie jako u siebie. Papież w tej samej chwili jak wyszedł z podziemiów, wystąpił jako Monarcha, a cesarz Konstantyn Wielki tak dobrze czuł ten Majestat Kościoła i Papieża, że się zaraz wyniósł z Rzymu na Wschód, gdzie sobie nową założył stolicę, dawną, to jest Rzym pozostawiwszy Papieżom. Cesarz Konstantyn tym swoim postępkiem wyrzekł: „Chrystusie! już teraz Królestwo Twoje jest z tego świata. Tyś zwyciężył, Ty króluj, Tobie korona i berło, Tobie najwyższe panowanie nad nami! aby zaś Twój Namiestnik mógł w Twem imieniu królować nad całym nawróconym światem, zostawiam mu dawną stolicę świata, zostawiam mu Rzym!“
Albo ten świat jest już chrześcijański, albo pogański. Jeżeli jest chrześcijański — więc niechże pozwoli, aby nad nim królował Chrystus, aby jego Namiestnik miał swój Majestat i swoją, wolność działania. A jeśli jest pogański, to i cóż się za nim mamy ujmować? O co nam chodzi? Cóż to jest świat? Świat to ludzie, to my. Jeżeli świat pogański, to dla tego, że ludzie poganie. — Jeżeli my się za nim ujmujemy i mamy mu za krzywdę, że Papież, głowa Kościoła, ma w tym świecie jakiś kawałek ziemi, który się nazywa Państwem Kościelnem, a więc i my poganie. Nie można dwom Panom służyć — dwom bogom się kłaniać— kto jest za Belialem, ten nie jest za Chrystusem. — Albo dziś musimy potępić świat pogański, który chce obedrzeć Papieża i Kościół, albo musimy potępić Papieża, który własności Kościoła całą siłą broni. Co mi to za katolicy, którzy poganom przeciw Głowie Kościoła przyznają słuszność? Powiadają, że Papież nic w pierwszych wiekach nie posiadał. Kłamstwo. Papież wszystko posiadał — ho wszyscy wierni składali u nóg jego swoje majątki, jak czytamy w Piśmie Świętem. Do pierwszych wieków, chcą, żeby Kościół wrócił. Niechże więc wróci, ale w takim razie obedrzyjmyż się dla Kościoła ze wszystkiego, jak się obdzierali pierwotni katolicy, a nie pozwalajmy obdzierać Kościoła, jak go chcą dzisiaj obedrzeć poganie. W pierwotnym Kościele Papież rozrządzał majątkami wszystkich wiernych, ale wierni niczem nie rozrządzali; dziś chcą wywrócić całkiem ten porządek ci właśnie, którzy o pierwotnym Kościele najwięcćj deklamują. Bodajby ich nie potkał straszny los Ananiasza i Safiry, którzy podobną nieszczerością względem Kościoła grzeszyli.
Powiadają: „Więc, gdyby Papież odstąpił królestwa „wtenczasby mu katolickie narody składały daninę.“ Aleć to królestwo, które Papież dziś posiada, jest właśnie daniną narodów katolickich, aby Papież nad niemi mógł swobodnie w imię Jezusa Chrystusa królować. Papież przecie swego królestwa nikomu nie wydarł, nie zdobył go mieczem, nie zyskał go tą machiawelską polityką, z jaką dzisiaj chcą mu je odebrać. Nigdy żaden Papież królestwa swego nie powiększył zaborem, chociażby nie raz mógł korzystać ze słabości swoich sąsiadów. To ma, co mu Opatrzność boska dała przez ręce świętych katolików.
Żaden na świecie człowiek tak sprawiedliwie i prawnie nie posiada swój własności jak sprawiedliwie i prawnie posiada Kościół swe Państwo. Czemuż więc tę mu własność odbierać? Czy Papież jest jakim tyranem? Tyranem Pius IX! Czy pod jego rządem nie są ludzie szczęśliwi, wolni? Ale nigdzie na świecie niema wolniejszych ani szczęśliwszych. W innych krajach wolność i dobry byt jest tylko udziałem pewnych klas, a w Państwie Papieskiem wolność i dobry byt jest dla wszystkich.
Demagogi inaczej wrzeszczą, bo demagogi chcą deptać lud biedny, chcą go zeżerać, jak to czynią, skoro tylko na wierzch wyjdą, a Papież na to nie pozwala, Papież się temu sprzeciwia. Któż to najwięcej na niewolę i nieszczęście ludu Papieskiego lamentuje? Anglicy, ci sami Anglicy, w których kraju na kilku milionerów, naliczysz krocie nędzarzy z głodu umierających, ci sami Anglicy, pod których tyranią jęczy nieszczęśliwa Irlandya, Ciż sami Anglicy, którzy krew wysysają z biednych Indyan i dziesiątkują ich za to, że chcieli zrzucić z siebie najuciążliwsze ich jarzmo. I będziemyż ślepo kłamstwa ich powtarzali? Zgodzimyż się na to, aby obedrzeć Papieża jedynie dla tego, że go oni spotwarzają, szkalują? Powiadacie, że wszystkie katolickie narody będą wyzutemu z Państwa Papieżowi płacić daninę. Które katolickie narody? Czy Sardynia, która się katolicką wyznaje a Kościół katolicki rabuje? Narody będą składać daninę przez rządy — a nuż rządy nie będą katolickie? Czy rząd Sardyński pozwoli na daninę, on, który duchowieństwo wyzuł z wszelkiej własności? Czy pozwolą na to rządy syzmatyckie, kacerskie, bezbożne, których dzisiaj pełen świat, a które panują nad narodami katolickiemi? Ale choćby nawet te rządy były katolickie i szczerze katolickie — cóż one miałyby za obowiązek posyłać Papieżowi daniny dla tego, żeby Sardynia mogła mu zagrabiać odwieczną jego własność? Jakto, rozumiecie, że to będą chciały zrobić rządy dla dogodzenia chciwości i dumie Wiktora Emanuela i pana Cavour’a?
Wszakże dajmy i na to, że tak wszystkie rządy zgodzą się chętnie na przesyłanie Papieżowi znacznych sum od narodów, którymi rządzą, jedynie dla zrobienia przyjemności tym, którym się chce zagrabiać Państwo Kościelne. Czy to Papieżowi da niezawisłość? — czy to katolikom da pewność onej niezawisłości? Czy na przykład katolicy Szwajcarscy przesyłający Papieżowi setną cząstkę tego, co przesyłać będzie Francya, będą mogli być pewnymi, iż Papież jednako dba o nich jak o Francyą: Powiecie: „No, ale przecież Papież na wiarę zasługuje!“ Zgoda, a czemuż Papież dzisiaj nie zasługuje na wiarę, gdy na oszczerstwa swych nieprzyjaciół odpowiada i dowodzi, że zarzuty czynione jego rządom, są bezczelnemi kłamstwami? Tu nie o to chodzi, czy Papież zasługuje na wiarę lub nie, ale o to, czy kto podobnie jak dzisiaj tej wiary ludów w postępowanie Papieża nie będzie chciał zniszczyć.
Któż mu zresztą tę daninę zaręczy, bo dzisiaj może być jakiś rząd przychylny, a jutro może się zrobić najnieprzychylniejszy. Powiadają: Daninę zapewni kongres europejski. Czy to szczerze powiadają? Czy nie wiedzą jak się dzisiaj uchwały kongresów szanują? Czy nie widzą, że dość mieć siłę, aby z wszystkich kongresów szydzić? Gdzie tam, nie widzą! Widzą, ale sami sobie kłamią.
Lecz niechże wreszcie i ten kongres się zbierze, niech jego uchwały będą święte dla wszystkich potencyj — niech Papież odbiera swobodnie daniny — Papież ten przecie gdzieś być musi, bo na chmurach zawisnąć nie może. A gdzież będzie, jak nie będzie w swojem Państwie? Naturalnie, że albo we Francyi, albo w Hiszpanii, albo w Niemczech, albo nawet w tym Piemoncie, który go obdarł z Romanii, a zęby ostrzy na resztę Państwa i na sam Rzym, chcąc go mieć swoją stolicą. W takim razie czyż inne Państwa będą mogły być pewne, iż Papież działa swobodnie? A cóż dopiero, jeśli Państwo, w którem będzie przebywał Papież, popadnie w nieprzyjaźń z innemi Państwami? A cóż dopiero, jeśli panujący, albo rząd, w którego państwie Papież będzie zostawać — przejdzie na schizmę, albo na kacerstwo? Dajmy na to, że Stolica Kościoła w Rzymie, a Rzym będzie stolicą króla piemonckiego, któż zaręczy innym narodom, że na wybór Papieża król piemoncki nie wpływał — że ten wybór nie nastąpił w duchu jego polityki, nienawistnej dla innych rządów i państw? Kto zaręczy, że Papież tak wybrany, będzie postępował z równą miłością dla katolików państwa nieprzyjaznego, jak dla katolików państwa, którego byłby tylko poddanym i współobywatelem?
X. Zygmunt Golian ,,Baczność Katolicy i Słowo O Prawdziwem Zjednoczeniu" str. 9-15
„cesarz Konstantyn Wielki tak dobrze czuł ten Majestat Kościoła i Papieża, że się zaraz wyniósł z Rzymu na Wschód, gdzie sobie nową założył stolicę, dawną, to jest Rzym pozostawiwszy Papieżom. Cesarz Konstantyn tym swoim postępkiem wyrzekł: „Chrystusie! już teraz Królestwo Twoje jest z tego świata. Tyś zwyciężył, Ty króluj, Tobie korona i berło, Tobie najwyższe panowanie nad nami! aby zaś Twój Namiestnik mógł w Twem imieniu królować nad całym nawróconym światem, zostawiam mu dawną stolicę świata, zostawiam mu Rzym!“
OdpowiedzUsuńAluzja do tej tzw. donacji Konstantyna jest jednak zapewne nietrafna, gdyż jest to jednak legenda.
W każdej legendzie jest ziarno prawdy.
Usuń