Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

wtorek, 10 maja 2022

Kilka słów o tzw. "dniu zwycięstwa", i o ataku na rosyjskiego ambasadora w dniu 9 maja 2022 r.


Wiele razu pisałem już, co myślę o tzw. "wyzwoleniu Polski" przez armię radziecką i jej "zwycięstwie nad faszyzmem". Oba te zdania są równie fałszywe i błędne. W 1945 r. nie było żadnego wyzwolenia, była zwyczajna zmiana okupacji, z niemieckiej na sowiecką (jeszcze gorszą). Bowiem "żołnierz radziecki oswobodził nasze ziemie, ale nie mógł przynieść wolności, bo sam jej nie miał". Słowem – choć Sowiety pobiły niemieckich nazistów (z którymi wcześniej, w latach 1939-41 współpracowali), nie sposób "porządków", jakie wprowadzili, uznać za wolność. Dlatego używanie słowa "wyzwolenie" jest absurdem i kłamstwem. Oczywiście winę za to ponoszą w dużej mierze nasi tzw. sojusznicy, oraz stawiające na nich przed wojną, sanacyjne władze. Roosevelt i Churchill sprzedali Stalinowi Polskę jak worek ziemniaków. Jankesi i Brytole wepchnęli nas pod sowiecki but na dziesięciolecia. Dla nas, Polaków wojna nie skończyła się w 1945 roku. Prawdziwe Wojsko Polskie, Armia Krajowa, Narodowe Siły Zbrojne, Związek Jaszczurczy etc. walczyły dalej, z nowym okupantem. Dziś wciąż wielu zakłamuje historię, pisząc wciąż o jakimś "wyzwoleniu" (to nie było "wyzwolenie" tylko "przejęcie"!), pisząc o "bohaterach" (np. z LWP, zdobywających Berlin) zamiast o "zdrajcach", oraz o naszych prawdziwych, Wyklętych Bohaterach, jako "idiotach" zamiast "Niezłomnych"... 

Takim samym kłamstwem jest mówienie o "dniu zwycięstwa nad faszyzmem" 8 / 9 maja. Nie było to żadne zwycięstwo nad faszyzmem, gdyż faszyzm był we Włoszech. Była to kapitulacja Niemiec (nazistowskiej III Rzeszy). Drugą kwestią jest to, że to nie było nasze zwycięstwo. Polska nie wygrała II wojny światowej, ani też nie znalazła się w gronie zwycięzców. Ponieśliśmy ogromne straty ludzkie (największy w Europie odsetek zabitej ludności) i materialne, a co najważniejsze, utraciliśmy niepodległość i suwerenność, nasze państwo nie odrodziło się, powstała sowiecka namiastka państwa, mająca na pokładzie ideologię komunistyczną i rządzącą w jej imieniu partię komunistyczną. Legalne i prawowite władze państwowe pozostały poza granicami kraju, z czasem tracąc jakikolwiek realny wpływ na rzeczywistość, oraz uznanie międzynarodowe... Straciliśmy połowę naszego terytorium i dziedzictwa narodowego – Kresy wschodnie, "zyskaliśmy" za to dużo mniejsze lecz nieco lepiej zagospodarowane (poniemieckie) ziemie zachodnie, propagandowo nazywane odzyskanymi (to stwierdzenie jest również kłamstwem). Tzw. PRL była państwem całkowicie zdominowanym i wybitnie antypolskim. Tak jak generalne gubernatorstwo było antypolskie, tak i to państwo (przynajmniej na początku, mniej więcej do połowy lat 50'tych, było równie antypolskie). Polska utraciła więc: terytorium, ludność i niepodległość. Tylko głupek może twierdzić że wygrała wojnę.

Nieprawdą jest również, że to co nas spotkało, było to (w tamtej sytuacji geopolitycznej) "najlepsze" co mogło nas spotkać. Fałszywe jest zdanie, że "mogło być już tylko gorzej". Nie jest do końca jasne co by było później, gdyby nie tzw. "wyzwolenie". Polityka III Rzeszy była w wielu kwestiach "płynna". Co do General Plan Ost, to niejaki dr Wetzel w notatce służbowej z sierpnia 1942 roku, dostępnej w peerelowskich zeszytach oświęcimskich uznał ów plan za idiotyzm. A to z tego powodu, że Niemcy nie są w stanie demograficznie zasiedlić Polski czy Ukrainy (zwróćmy tu uwagę na chociażby problem z Prusami Wschodnimi / Ostflucht). Poza tym eksterminacyjna polityka wobec Polski będzie skutkować zawsze oporem wśród innych nacji europejskich. Wiadomo też, że von Ribentropp, o czym pisał Longerich, – w marcu 1942 roku przedłożył Hitlerowi projekt memoriału na temat powojennej organizacji kontynentu europejskiego. W ramach tegoż, Ribentropp przewidywał odbudowę polskiej państwowości, tak samo jak np. czeskiej. Ergo, w elitach III Rzeszy wcale nie było konsensusu. A w lutym 1944 roku, Hitler poinformował Hansa Franka, że dawne plany germanizacyjne ziem polskich, idą do lamusa. Także trudno tak jednoznacznie powiedzieć, jaką była by polityka Niemiec wobec ziem polskich czy to w wypadku wygranej czy też przeciągnięcia się okupacji w czasie o rok lub dwa. Pamiętajmy, że polityka ZSRR wobec Polski też ewoluowała ze skrajnie proeksterminacyjnej do uczynienia z Polski satelity. Zwolennicy endokomuny nie biorą pod uwagę jednego. Gdybyśmy weszli w sojusz z III Rzeszą (a więc gdyby nie było paktu Ribbentrop – Mołotow, tylko Ribbentrop – Beck), to razem z Niemcami skopalibyśmy tyłki sowietom. Więc nie byłoby Stalina ani ZSRR. I wtedy wynik nawet przegranej wojny wcale nie byłby taki tragiczny dla nas...

Co by nie mówić to zdjęcie to symbol II wojny światowej...
Symbol zwycięstwa nad jednym złem, przez drugie, jeszcze gorsze zło.

Tak więc, jako Polacy, nie możemy obchodzić żadnego "dnia zwycięstwa" (ani 8, ani 9 maja, różnica jest czysto kosmetyczna i dotyczy różnicy strefy czasowej między Anglią [zachodem] a Rosją, w rzeczywistości chodzi o to samo wydarzenie...). Nie było to zwycięstwo ani Polski, ani żadnego "naszego" bloku, ani nawet naszej ideologii, wręcz przeciwnie. Było to zwycięstwo bloku komunistyczno-atlantystycznego. W tej wojnie źli zwyciężyli nad innymi złymi. Dobrych właściwie nie było, chyba że w ochotniczych dywizjach, walczących na froncie wschodnim, jak francuski Legion Charlemagne i ich kapelan – legitymista, x. Jeana de Mayol de Lupé (którzy jako ostatni stawiali w Berlinie opór bolszewicko-kałmuckiej dziczy), jak 28 Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Wallonien” pod wodzą Leona Degrella, czy hiszpańska Błękitna Dywizja (hiszp. La División Azul, niem. Blaue Division) lub też inaczej 250 hiszpańska dywizja ochotnicza – „Division Española de Voluntarios” (Hiszpańska Dywizja Ochotnicza).

Ostatnim "naszym" zwycięstwem, w wymiarze Europejskim, było zwycięstwo zjednoczonych wojsk hiszpańskich nacjonalistów i tradycjonalistów pod wodzą gen. Francisco Franco w 1939 r. Wkroczenie do Madrytu 28 marca, i defilada która odbyła się tam 1 kwietnia, na której to padły z ust przywódcy Ostatniej Krucjaty słynne słowa „Han pasado!”, to ostatnia chwila tryumfu starej, łacińskiej, chrześcijańskiej  Europy. Tak więc nasz jedyny dzień zwycięstwa, jakie możemy obchodzić, to 1 kwietnia! To ostatnie jak dotąd zwycięstwo warte świętowania.

„Han pasado!” ¡Arriba España!


Nad całą Hiszpanią niebo jest bezchmurne!!!

Jednakże, mając na uwadze to wszystko, co napisaliśmy powyżej, pamiętając o zbrodniach radzieckich na Narodzie Polskim, pamiętając o komunistycznych kłamstwach i propagandzie, pamiętając że 9 maja to było "wyzwolenie" od Niemiec, lecz jednocześnie zaczęła się nowa okupacja, okupacja radziecka, ale pamiętając również, że obecnie to rusofobia to w Polsce problem, a nie komunizm którego już dawno nie ma (a jednocześnie, skrajna rusofilia i ślepe zapatrzenie w czasy PRL i Związek Radziecki to też głupota...), musimy zdecydowanie potępić wydarzenia do których doszło wczoraj, 9 maja w Warszawie. Atakowanie ambasadorów i dyplomatów jest zawsze aktem barbarzyństwa, a w aktualnych okolicznościach jednocześnie aktem prowokacji wojennej. Ambasador jakiegokolwiek państwa – bez znaczenia jakiego, z którym dany kraj POSIADA stosunki dyplomatyczne jest NIETYKALNY! To jest podstawa cywilizacyjna i dawniej, za taki lub podobny występek, groziła wojna! Bez powściągliwości i znajomości zasad etycznych, społeczeństwo, które nie szanuje zasad cywilizacji, nie zna ich, cofa się w rozwoju - niczym nie różniąc się od bolszewików, mordujących głowę koronowaną… Dobrze, że lud miał tylko farbę, mogłyby się dawne lata powtórzyć… Jest to wyjątkowo obrzydliwa, haniebna i bezprecedensowa sytuacja, której sprawców powinno się natychmiast bardzo surowo, przykładnie ukarać (za napaść i znieważenie ambasadora innego państwa grozi, z tego co wiem, od 3 mies. do 5 lat więzienia), a jeśli nie mają polskiego obywatelstwa (do akcji przyznała się już ponoć ukraińska "dziennikarka" – deportować z dożywotnim zakazem wjazdu na terytorium Polski. Władze warszawskie (tzw. "Polski Rząd") powinny ten akt publicznie potępić i oficjalnie przeprosić ambasadora że do tego dopuściły (pytanie brzmi: gdzie były służby, ochrona, policja etc.?). Być może była to celowa ustawka, aby sprowokować Federację Rosyjską do zerwania z [tzw.] Rzeczpospolitą Polska stosunków dyplomatycznych. Dziś w Polsce rozlano czerwoną farbę, jutro te same ręce rozleją inną ciecz o tej barwie... „Pogwałcenie nienaruszalności cielesnej ambasadora Rosji ośmiesza polskie służby w świecie, bo było wiadomo, że do takiej sytuacji może dojść. Dodatkowo "zrozumienie" niektórych polskich polityków z tego powodu dowodzi ich przynależności do cywilizacji turańskiej - tej samej z którą walczą pod postacią Rosji. Poseł i ambasador są nietykalni. To podstawy cywilizowanych stosunków międzynarodowych.” Jest to złamaniem traktatów międzynarodowych (m.in. konwencji wiedeńskiej, art. 29) jak również prawa krajowego (art. 136 KK). 

Mam nadzieję, że Ukraińcy, którzy oblali farbą Ambasadora Rosji zostaną deportowani! Jak można w naszym Kraju pozwolić tym ludziom na prowokacje wciągające nas w nie naszą wojnę??? Gdzie jest władza? Gdzie policja, która powinna nie dopuścić do takiej prowokacji? Czy policja potrafi chronić tylko banderowski marsz w Przemyślu przed polskimi patriotami?
Powtarzam: to NIE JEST NASZA WOJNA!!! UKRAIŃCY, WALCZCIE NA UKRAINIE SWOIMI METODAMI!!! NIE "WALCZCIE" W POLSCE!!!

Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny

4 komentarze:

  1. Dobrze napisane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ukraina to w tym momencie najgorsza gangrena jaka mogła spaść na ten umęczony własną głupota kraj. Po pierwsze będzie robiła co chce bo uważa że ma takie prawo (skądinąd słusznie, bo faktycznie obchodzimy się z nimi jak z jajkiem), a po drugie - to jest po prostu dzicz. A jak się da dziczy przyzwolenie na wszystko to co się z tego wykluje? Bogu należy dziękować za to że Rosja nie traktuje nas poważnie, bo w przeciwnym razie za to, co do tej pory odstawiła Polska Zjednoczona Partia Właścicieli Polski,to już byśmy mieli dawno przerąbane. Tak w ogóle to nie zdziwiłabym się gdyby okazało się że to poducha że strony samego rządu - ci Ukraińcy mogli być celowo podpuszczeni albo (co bardziej prawdopodobne) opłaceni do wykonania czarnej roboty. Rząd od początku operacji stoi na rzęsach żeby sprowokować Rosję i nic - może to była kolejna próba?

    OdpowiedzUsuń
  3. Należy dodać, że to właśnie ci ukraińcy pokroju tej, która oblała pana ambasadora Rosji będą naszym największym nieszczęściem. Sam mam do czynienie z przedstawicielami tego kraju w dosyć częstych kontaktach i spotykam przyzwoitych ludzi. Jednakże, ściągnięto do nas najróżniejszy element, jawnie prowokacyjny, prostacki i roszczeniowy, żeby nie napisać bandycki(banderowcy) i te osoby najprawdopodobniej doprowadzą do wielu katastrofalnych wydarzeń. Nie trzeba tu dodawać, że potomek bandyty ukraińskiego obecny prezydent mówi otwarci o połączeniu polin z banderlendem. Trzeba prosić Matkę Najświętszą o uproszenie litości u Jej Syna, przynajmniej w jakimś wycinku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry artykuł..

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.