Cytaty

"Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego... i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa"
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”
Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”
_________________________________________________

piątek, 11 października 2019

Odrzucenie fałszywego kościoła. List do duchowieństwa diecezji Rockford. x. Michał Oswalt


Odrzucenie fałszywego kościoła

(List do duchowieństwa diecezji Rockford)

KS. MICHAEL OSWALT

––––––––––

Nota redakcyjna: Po sześciu latach studiów w Mundelein, soborowym seminarium w Chicago, Michael Oswalt został wyświęcony w nowym rycie święceń kapłańskich. Chociaż w seminarium trzymał się tradycyjnego katolickiego sposobu myślenia, to dopiero po otrzymaniu swojego pierwszego przydziału do parafii jego oczy tak naprawdę otworzyły się na skutki modernizmu. Z Bożej łaski, otrzymanej zwłaszcza dzięki codziennemu odmawianiu Różańca oraz całkowitemu poświęceniu się Jezusowi przez Maryję, przekonał się, że nowy soborowy kościół nie jest prawdziwym Kościołem katolickim. Ostateczne oświecenie przyszło, gdy pewnego dnia jego przełożony zadał mu pytanie: "Czy chcesz być członkiem przedsoborowego czy posoborowego Kościoła?". Michael zrozumiał, że nie może już dłużej pozostać w soborowym kościele. 
Poniżej zamieszczamy list, który w marcu 2009 roku skierował do wszystkich księży diecezjalnych, dotyczący powodów porzucenia Novus Ordo. Obecnie studiuje, aby zostać właściwie wyświęconym do stanu kapłańskiego w tradycyjnym rycie Kościoła. (Ks. Michael Oswalt przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Marka A. Pivarunasa CMRI 29 czerwca 2011 r. – Red. Um).

––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

   Drodzy przyjaciele kapłani diecezji Rockford!

   Powodem opuszczenia przeze mnie diecezji Rockford było to, że doszedłem do wniosku, iż zmiany uchwalone przez Vaticanum II są nie do pogodzenia z rzymskim katolicyzmem.

   Nikt nie zaprzeczy, że Vaticanum II narzucił wprowadzenie głębokich i olbrzymich zmian w Kościele katolickim. Jednakże każda zmiana jest albo marginalna albo istotna. Gdyby zmiany dokonane przez Vaticanum II były tylko drugorzędne, to stawianie im oporu nie miałoby żadnego uzasadnienia, nawet jeśliby ktoś uważał je za uciążliwe. Z drugiej strony, jeśli te zmiany dotyczą istotnych kwestii, to zmiany zapoczątkowane przez Vaticanum II nie są niczym innym jak tylko ustanowieniem nowej religii, która różni się zasadniczo od rzymskiego katolicyzmu. W takim wypadku, obowiązkiem każdego katolika, a zwłaszcza kapłanów, byłoby opieranie się tym zmianom i dążenie do wyrugowania ich z katolickich budynków i instytucji, jak to w przeszłości czynili katolicy starając się przepędzić arianizm, nestorianizm, protestantyzm i wiele innych herezji, jakie próbowały zawładnąć Kościołem rzymskokatolickim.

   Od wielu lat studiuję różnice między katolicyzmem przedsoborowym, a posoborową religią. Różnice te wydają mi się niezwykle głębokie. Ale we wszystkich przypadkach starałem się jak tylko mogłem udzielać zawsze kredytu zaufania tym, którzy je wprowadzali. W wielu przypadkach prowadziło mnie to do zaprzeczania sobie samemu, tzn. zaślepienia na fakty, o których w moim sercu byłem przekonany, że są prawdziwe, ale których nie byłem w stanie uznać za prawdziwe.

   Nikt również nie zaprzeczy, że Wiarą, którą aż do "Drugiego Soboru Watykańskiego" wyznawano i praktykowano był rzymski katolicyzm, to znaczy, religia i Kościół założony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, który uznajemy za jedyny, prawdziwy Kościół, poza którym nie ma zbawienia. Każdy musi zatem przyznać, że aby posoborowa religia spełniała kryteria prawdziwej rzymskokatolickiej religii, musi być co do istoty zgodna we wszystkich rzeczach z przedsoborową Wiarą i praktyką. Innymi słowy, ażeby legalnie i zgodnie z prawdą podawać się za rzymskokatolickich kapłanów, konieczne jest by istniała zasadnicza ciągłość pomiędzy przedsoborową Wiarą i posoborowymi zmianami. Jeśli ta substancjalna ciągłość została zerwana, to wtedy my jako kapłani tracimy więź z naszym Panem Jezusem Chrystusem, z Kościołem rzymskokatolickim, z każdym prawdziwym rzymskim Papieżem jaki zasiadał na tronie Piotrowym, ze wszystkimi świętymi w niebie, w rzeczywistości z każdym katolikiem, jaki poprzedził nas w Wierze. Tracimy naszą przynależność do apostolskości, do jedności wiary, do katolickości i do świętości. Doprawdy, trudno byłoby pomyśleć o czymś bardziej fałszywym, bardziej absurdalnym, bardziej bezużytecznym, mało tego – bardziej niebezpiecznym, niż kapłan, który mieniąc się katolikiem utracił ciągłość ze świętą tradycją rzymskiego katolicyzmu.

   Pozostaje mi zatem wykazać prawdziwość twierdzenia o braku ciągłości między teraźniejszością a przeszłością, twierdzenia, które niektórym może wydawać się nieprawdopodobne, ale które dla jeszcze innych jest prawdą głęboko pogrzebaną w umysłach i niezwykle ciążącą im na sercu. Ilość dowodów uzasadniających obrane przeze mnie stanowisko jest naprawdę ogromna. Oddanie sprawiedliwości materiałowi dowodowemu, który musi być przedstawiony wymagałoby książki wielotomowej objętości. Przedstawię jednakże te przekonujące fakty i argumenty w skróconej formie i jednocześnie zachęcam wszystkich, którzy mogą zainteresować się tym tematem do jego dalszego studiowania w różnych książkach, stronach internetowych i periodykach.
Przedstawię dowody w następujący sposób: 
1. herezje zawarte w Vaticanum II
2. herezja zawarta w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku oraz grzeszne praktyki usankcjonowane przez ten Kodeks; 
3. dlaczego Nowa Msza z 1969 roku jest fałszywym i niekatolickim obrzędem, będąc liturgicznym wyrazem herezji Vaticanum II
4. heteropraxis religii Vaticanum II, tzn. potwierdzenie heretyckiej natury Vaticanum II przez wspólne obrzędy i praktyki religii Vaticanum II, czy to oficjalnie usankcjonowane i stosowane w praktyce przez jego hierarchię, czy też jedynie zatwierdzone przez przemilczenie na poziomie powszechnym; 
5. w jaki sposób istotnie zmieniono sakramenty, prowadząc w wielu przypadkach albo do ich nieważności albo wątpliwej ważności; 
6. herezje, które są publicznie wyznawane przez Benedykta XVI; 
7. jak w nowej religii Vaticanum II nie można znaleźć czterech znamion katolickiego Kościoła.
   Dokonam następnie podsumowania wskazując, że w trzech najważniejszych elementach każdej religii, a mianowicie w doktrynie, liturgii i dyscyplinie, Vaticanum II i następujące po nim zmiany spowodowały zasadniczą zmianę katolickiej Wiary. Wyciągnę stąd wszystkie logiczne wnioski, zarówno teoretyczne jak i praktyczne.

czwartek, 10 października 2019

Franciszek-Bergoglio w Ogrodach Watykańskich przewodniczy pogańskiej ceremonii ku czci "Matki Ziemi". Synod Amazoński. – "Traditio".


Franciszek-Bergoglio w Ogrodach Watykańskich przewodniczy pogańskiej ceremonii ku czci "Matki Ziemi" (1)

"TRADITIO"

––––––––

W ramach przygotowań do głośnego obecnie Synodu Amazońskiego zwołanego przez Franciszka-Bergoglio, który odbędzie się w modernistycznym Rzymie w dniach 6-27 października 2019 – a którego heretycki program został ogłoszony – odbyła się ceremonia z udziałem Bergoglio, podczas której w pogańskim rytuale uczczono "Matkę Naturę". Bergoglio został obdarowany czarnym magicznym pierścieniem przez pogańską kapłankę. Neokościół, założony w 1964 roku na antysoborze Vaticanum II – celem zastąpienia katolickiego Kościoła – wykroczył już daleko poza granice autoprotestantyzacji dochodząc do czystego pogaństwa. Żaden prawdziwy katolik nie może mieć z tą sektą nic wspólnego – podobnie jak z Bergoglio.
–––––––––––

   Być może to pierwsze takie wydarzenie w Neokościele. 3 października 2019 r. w Ogrodach Watykańskich – w ramach przygotowań do głośnego Synodu Amazońskiego, który odbędzie się w modernistycznym Rzymie w dniach 6-27 października – odbyła się z udziałem Franciszka-Bergoglio ceremonia, podczas której uczczono "Matkę Ziemię" pogańskim rytuałem sadzenia drzewa. Uczestnicy padli na twarz w akcie adoracji, a następnie zaczęli tańczyć przed rzeźbionymi wizerunkami dwóch nagich kobiet w ciąży... Bergoglio był tak przejęty widowiskiem, że tylko się gapił rezygnując z wygłoszenia przygotowanych wcześniej uwag.

   Zatwierdzona przez Neopapieża pogańska ceremonia została zorganizowana przez globalny katolicki [sic] ruch klimatyczny (Global Catholic [sic] Climate Movement), radykalną organizację polityczną. Pogańską naturę rytuału zawierała już sama jej nazwa: "pago a la tierra", pogańska ofiara dla "Matki Ziemi" powszechnie praktykowana wśród tubylczych (pogańskich) ludów w niektórych częściach Ameryki Południowej. Dopasowawszy ten pogański rytuał do radykalnej polityki "globalnego ocieplenia", uczestnicy uroczystości nieśli w rękach miski ziemi z różnych miejsc na całym świecie, z których każdy symbolizował inny problem "ekologii". W końcu pogańska kapłanka podarowała Bergoglio czarny pierścień przedstawiający pogańską czarną magię i morderczą współczesną/marksistowsko-modernistyczną neojezuicką "teologię wyzwolenia", który Bergoglio począł "błogosławić". Bergoglio zaprezentowano również jedną z półnagich figurek, którą również skwapliwie "pobłogosławił". (Niektóre informacje w tym komentarzu pochodzą z Catholic News Agency).

środa, 9 października 2019

61 lat temu zmarł ostatni Papież - Pius XII.


61 lat temu, 9 października 1958 w Castel Gandolfo we Włoszech zmarł ostatni do tej pory Papież Kościoła Rzymskokatolickiego... mimo, że widzialność Kościoła prawie zanikła, to nadal pozostaje w małych grupkach wiernych którzy pozostają przy katolickich biskupach (non una cum)...

poniedziałek, 7 października 2019

101. rocznica Odzyskania Niepodległości.


7 października 2019 r. mija 101 lat od dnia, w którym Rada Regencyjna Królestwa Polskiego, legalnie bez fanfar ale i bez przelewu krwi ogłosiła Niepodległość Królestwa Polskiego. Jest to data symboliczna.

7 października 1918 r. po raz pierwszy od 1830 r. legalne i uznane władze Królestwa Polskiego przypomniały światu, że Polska jest państwem suwerennym i niepodległym. Wprawdzie na jego terenie stacjonowały jeszcze wojska niemieckie, ale Niemcy widząc nieuchronność swej klęski i widmo rewolucji nie interweniowały.

Rada Regencyjna ogłosiła ten akt niepodległości Królestwa Polskiego 7 października 1918 r., w sytuacji kiedy już funkcjonował Rząd Królestwa Polskiego, Sąd Najwyższy i wiele innych instytucji będącymi filarami i atrybutami niepodległości. Sztab Generalny Wojska Polskiego zorganizowany przez Generała Tadeusza Rozwadowskiego ogłosił pobór do Polskiego Wojska. Po 123 latach zaborów Polska ponownie wracała na mapę Europy.

W tym czasie Polacy rzuceni na wschód przebijali się z powrotem do Polski a 100 -tysięczna Polska Armia we Francji pod wodzą Generała Józefa Hallera, pod politycznym przywództwem Komitetu Narodowego Polskiego z Romanem Dmowskim na czele biła się z Niemcami przybliżając w ten sposób dzień ich faktycznej kapitulacji w dniu 11 listopada 1918 r. Polacy w Kongresówce tworzyli lokalne struktury władzy odradzającego się Państwa.

sobota, 5 października 2019

X. Kevin Vaillancourt: Masoneria i "Nowa Ewangelizacja". "The Catholic Voice".


Masoneria i "Nowa Ewangelizacja"

Sprzeczne nauczanie prowadzi do wszechogarniającego zamętu

KS. KEVIN VAILLANCOURT

––––––––

   Kilka wieków temu, gdy zdemaskowany został masoński plan wymierzony w papiestwo i Kościół rzymskokatolicki, liczni papieże nie tylko pośpieszyli z potępieniem tej organizacji, lecz także wprowadzono całkowicie jednoznaczną zasadę, że żadnemu katolikowi nie wolno być masonem jakiegokolwiek stopnia i nadal uważać się za czynnego członka Kościoła. Wolnomularze uczynili wszystko co było w ich mocy dla ukrycia rzeczywistego charakteru ich działań poprzez propagowanie społecznych i gospodarczych korzyści wynikających z bycia masonem nawet najniższego stopnia. Kościół twardo stał na stanowisku zakazu członkostwa czy też jakiegokolwiek wspierania masonerii a wyraził to zupełnie jednoznacznie w Kodeksie Prawa Kanonicznego, jaki wszedł w życie w 1917 roku:
"Ci, którzy zapisują się do sekty masońskiej lub do innych tego rodzaju stowarzyszeń, które knują (machinantur) przeciwko Kościołowi lub prawowitym władzom świeckim, popadają tym samym w ekskomunikę zastrzeżoną Stolicy Apostolskiej w zwykły sposób (contrahunt ipso facto excommunicationem Sedi Apostolicae simpliciter reservatam)" (kanon 2335).
   Ponadto, odnośnie niektórych materiałów drukowanych wydano takie ostrzeżenie:
"Z mocy samego prawa (ipso jure) są zakazane książki, w których jest zawarte mniemanie, iż dozwolone są: pojedynek, samobójstwo, rozwód; a także te książki, które traktując o sektach masońskich lub innych tego rodzaju stowarzyszeniach twierdzą, że są one przydatne a nie zgubne dla Kościoła i państwa" (kanon 1399, 8).
   Te reguły prawne są wyrazem konsekwentnej postawy Kościoła wobec masonów i członkostwa we wszelkich pokrewnych im lożach bądź stowarzyszeniach. 28 kwietnia 1738 roku Papież Klemens XII jako pierwszy dał temu wyraz potępiając w swej bulli In eminenti członkostwo w stowarzyszeniu, lożach, zebraniach Liberi Muratori zwanych masonami, pod karą zaciągnięcia ekskomuniki ipso facto, zastrzeżonej dla Biskupa Rzymu, od której to ekskomuniki nikt nie może dostąpić łaski rozgrzeszenia (bez zgody Papieża), chyba że w niebezpieczeństwie śmierci.

   Przedmiotem działalności wolnomularzy i ich "niebieskich" (niższego stopnia) stowarzyszeń było "spiskowanie przeciwko Kościołowi". Po Vaticanum II, kierowano do modernistycznego Rzymu coraz więcej zapytań dotyczących tego, w jakim zakresie można interpretować kanon 2335: Jeśliby istniały masońskie agendy będące "braterskimi" organizacjami, otwarte na wszystkie religie i nie promujące niczego (na ile można to ustalić) antyklerykalnego i antykościelnego, to czy katolik może stać się ich członkiem bez narażenia się na ekskomunikę? 19 lipca 1974 roku kardynał Šeper, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, udzielił w tej sprawie odpowiedzi kardynałowi J. Krolowi, po raz pierwszy wyrażając publicznie pogląd współczesnego neokościoła, iż należy uwzględniać istniejące w masonerii "rozróżnienia":
"Biorąc pod uwagę poszczególne przypadki, istotne jest, aby pamiętać, że prawo karne musi być interpretowane w sposób ścisły. Z tego powodu można z pewnością wskazać i stosować się do opinii tych autorów, którzy twierdzą, że kanon 2335 dotyczy tylko katolików będących członkami stowarzyszenia rzeczywiście spiskującego przeciwko Kościołowi".
   Jak w dalszej części zostanie wykazane, zasady kanonu 2335 – wywodzące się z nauczania Papieża Klemensa XII – były zawsze interpretowane ściśle i w ten sam sposób. Oznacza to, że wszelki udział w tajnych stowarzyszeniach działających pod masońskim patronatem bez względu na stopień wtajemniczenia był bezwzględnie zakazany i nie czyniono żadnych rozróżnień między "niebieskimi" stopniami i braterskimi organizacjami. Każdy adept niższych stopni wolnomularstwa w miarę wspinania się na wyższe stopnie odkrywa, że z całą pewnością w masonerii panuje antypapieski, antyklerykalny duch, o czym nie można informować masonów niższych stopni pod groźbą surowych kar. Ale odbiegliśmy od tematu.

piątek, 4 października 2019

"Myślę, więc NIE głosuję." - czyli krótkie słowo przedwyborcze. Bojkot wyborów 2019.


BOJKOT WYBORÓW 2019 !!!

Kampania wyborcza przeciw Polsce trwa w mediach przez cztery lata. Mamy równe szanse? Tylko bojkot tych pseudo-wyborów! Jedyną naszą odpowiedzią powinna być odmowa udziału w głosowaniu. Sama obecność w lokalu wyborczym uzasadnia bowiem propagandowe kłamstwa o "społecznym poparciu dla władzy". Tzw. "parlament" jest tylko posłusznym narzędziem w ręku tych sił, które rozpoczynały swe rządy w Polsce od sfałszowania pierwszych powojennych wyborów. Udział w tzw. "wyborach" oznacza legitymizację dla aktualnego systemu - tzw. "III RP" (czyli PRL-bis). W ten sposób okazuje się uznanie i poparcie dla okupantów Polski, co stanowi zdradę Ojczyzny.

Ulotki z lat 80'tych, cały czas aktualne...

Gdyby wybory mogły coś zmienić… zostałyby zakazane!

Twierdzenie modernistów, że "miłość Ojczyzny i odpowiedzialność za dobro wspólne wymagają od wszystkich korzystania z prawa wyborczego" ("abp." Stanisław Gądecki, przewodniczący "KEP") jest ohydnym kłamstwem. Owszem Kościół katolicki tolerował i dopuszczał demokrację (w czasach gdy większość społeczeństwa była jeszcze katolicka, a wybory mogły coś zmienić...), ale nigdy nie nakładał na katolików moralnego obowiązku udziału w wyborach. Przeciwnie, Kościół kategorycznie zabrania katolikom głosowania na partię, ugrupowania czy kandydatów niekatolickich, głoszących poglądy czy postulaty sprzeczne z Magisterium Kościoła, zwłaszcza z zasadami Dekalogu, Katolicką Nauką Społeczną, oraz moralnością katolicką. Popieranie takich ugrupowań skutkować może nawet automatyczną ekskomuniką zastrzeżoną dla Stolicy Apostolskiej.

Nie istnieje obecnie w Polsce ŻADNA partia polityczna, na którą katolik mógłby oddać głos, nie popadając pod to potępienie Kościoła, a więc także (jeśli robi to świadomie) w ekskomunikę wiążącą mocą samego prawa. Nie trzeba raczej nikomu kto ma chociaż odrobinę rozumu tłumaczyć, że katolikowi absolutnie nie wolno głosować na tak skrajnie antykatolickie i antypolskie komitety jak "Koalicja Europejska", "Lewica Razem" czy "PSL [raczej ZSL]". Te partie oficjalnie promują aborcję (czyli mordowanie najbardziej niewinnych - nienarodzonych dzieci), starają się przedefiniować instytucję małżeństwa (małżeństwo to nierozerwalny związek jednego mężczyzny i jednej kobiety), usiłują ograniczyć prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie ich dzieci, propagują demoralizację dzieci i młodzieży (ideologia gender, LGBT+, sexedukacja). 

Dokładnie to samo potępienie dotyczy również głosowania na komitet "Prawo i Sprawiedliwość" (wraz z jego satelitami, tworzący tzw. "Zjednoczoną Prawicę"). Powody są w tym przypadku identyczne. PiS jest partią antykatolicką i antypolską, udającą jednak "katolicką" i "patriotyczną". PiS przez 4 lata swoich rządów nie zrobiło absolutnie NIC aby zatrzymać mordowanie dzieci nienarodzonych. Zablokowane zostały dwa obywatelskie projekty ustaw ("Stop aborcji!", oraz "Zatrzymaj aborcję", mimo iż ten drugi był tylko kolejnym kompromisem, nie zakładającym całkowitego zakazu mordowania, a jedynie zakaz mordowania ze względu na niepełnosprawność dziecka...). PiS nie broni także małżeństwa i rodziny (nikt nawet nie zaproponował przywrócenia prawa jakie obowiązywało przed wojną - w którym nie było rozwodów). PiS nie zrobił NIC aby zablokować skutecznie homo-propagandę. Wystarczyła by jedna ustawa, która zakazała by publicznego propagowania dewiacji i ideologi LGBT+ (takie prawo obowiązuje np. w Rosji). Wręcz przeciwnie, to właśnie w ciągu ostatnich 2 lat, pod rządami PiS'u, homo-propaganda osiągnęła swoje apogeum, profanowane są wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej, ideolodzy LGBT+ są coraz bezczelniejsi, homo-parady odbywają się w każdym mieście i miasteczku (co nie miało miejsca jeszcze nigdy), a obrońcy normalności są brutalnie pacyfikowani przez podlegającą PiS'owi milicję, jak choćby niedawno w Lublinie, a wcześniej w Białymstoku. PiS nie dba też w żaden sposób o interes narodowy, przynajmniej nie o interes Polski. Dba za to o interes żydowski i amerykański. Tak samo jak poprzednie "polskie rządy" (PO-PSL) dbały o interes niemiecki i "europejski", tak obecny [nie]rząd PiS'u dba o interes jankesko-judaistyczny. Wystarczy wspomnieć chociażby o utrzymywaniu na koszt Polaków amerykańskich baz wojskowych na terenie Polski, oraz o roszczeniach które PiS wypłaci amerykańskim żydom, za odbudowane po wojnie przez Polaków na nasz koszt kamienice... Wybór między "Koalicją Europejską" a PiS'em, to jak wybór między dżumą a cholerą, a dosadniej między Hitlerem a Stalinem.

czwartek, 3 października 2019

Zapowiedź "beatyfikacji" Stefana [kard.] Wyszyńskiego - ostatniego Prymasa Polski.

Stefan [kard.] Wyszyński - arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski
oraz prymas Polski w latach 1948 – 1965
Modernistyczny Neokościół zapowiedział że dokona "beatyfikacji" Stefana Wyszyńskiego. Pseudopapież Bergoglio upoważnił watykańską "Kongregację do Spraw Kanonizacyjnych" do ogłoszenia dekretu o "cudzie" za wstawiennictwem "Czcigodnego Sługi Bożego" kard. Stefana Wyszyńskiego. Oznacza to, że "proces beatyfikacyjny" zakończył się i wkrótce poznamy datę i miejsce uroczystej "beatyfikacji" – poinformowało Biuro Prasowe Archidiecezji Warszawskiej.

Bergoglio przyjął wczoraj na audiencji "prefekta" "Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych", "kard." Angelo Becciu i upoważnił tę dykasterię do opublikowania ośmiu dekretów. Jeden z nich dotyczy "cudu" za przyczyną kard. Stefana Wyszyńskiego – poinformowało na oficjalnych stronach watykańskie biuro prasowe. Wkrótce, być może w ciągu najbliższych tygodni, możemy spodziewać się kolejnego komunikatu "Stolicy Apostolskiej": zostanie w nim podana data "beatyfikacji" oraz jej miejsce. Dowiemy się także, kto w imieniu "papieża" dokona promulgacji (ogłoszenia) dekretu o "beatyfikacji". Przypomnijmy, że "kard." Kazimierz Nycz wyraził nadzieję, że "beatyfikacja" odbędzie się w Warszawie. Proces rozpoczął się w 1989 r. a zakończył w 2019 r.

Kim był kard. Stefan Wyszyński? Był na pewno ostatnim jak dotąd Prymasem Polski. To nie ulega wątpliwości. Został mianowany na ten urząd w 1948 r. przez Papieża Piusa XII i objął go ważnie i legalnie, nie był przed przyjęciem tego urzędu jawnym heretykiem. Był także biskupem Kościoła katolickiego (miał ważną, katolicką sakrę biskupią) oraz Kardynałem Świętego Kościoła Rzymskiego (mianowany także przez Piusa XII, w 1953 r.). Jednak okoliczności jego wyboru na urząd prymasowski są co najmniej bardzo dziwne i podejrzane. Po śmierci Augusta kard. Hlonda, ostatniego z wielkich Prymasów Polski, jego naturalnym następcą był Biskup łomżyński - J.Exc x Stanisław Kostka Łukomski (który celebrował uroczystości pogrzebowe zmarłego Prymasa). Wyszyński nie był wówczas w ogóle brany pod uwagę. Jednak Bp. Łukomski wracając z pogrzebu kard. Hlonda z Warszawy do Łomży zginął w "wypadku samochodowym". W rzeczywistości jednak był to zwyczajny mord dokonany przez komunistów, Bp. Łukomski był bowiem prawdziwie nieugięty i niezłomny (w przeciwieństwie do Wyszyńskiego, o czym parę słów powiemy później). Prawdopodobne jest też że w ten mord zamieszane było także środowisko modernistyczne, które współpracowało z komunistami w destrukcji polskiego Kościoła. Do tego środowiska należał także i Wyszyński (grupa z Lasek etc.). Co prawda nie ma żadnych dowodów na jakiekolwiek powiązania Wyszyńskiego czy jakiegokolwiek innego duchownego z tym zabójstwem, ale dziwnym trafem w "wypadku" nie zginął ani kierowca Bp. Łukomskiego, ani jego sekretarz. I również dziwnym "zbiegiem okoliczności" po śmierci Bp. Łukomskiego pojawiła się nagle kandydatura młodego wówczas Bp. Wyszyńskiego, związanego z modernistycznym i podejrzewanym o związki z masonerią środowiskiem Lasek.

Fakty są jednak takie, że Wyszyński od początku swych rządów wykazywał się brakiem stanowczości i bezwzględnej obrony zasad zarówno w kwestiach religijnych, jak i politycznych. W latach 50'tych pozwolił na swobodne rozprzestrzenianie się modernistycznych trendów i awansy osób podejrzanych o modernizm, które później okazały się czołowymi modernistami. Doprowadził do wyświęcenia na biskupa młodego krakowskiego modernisty - Karola Wojtyły w dniu 28 września 1958 r. - na kilkanaście dni przed śmiercią Piusa XII (Wojtyła nie miał wówczas nawet 40 lat, był natomiast znany z tego że np. już ok 1950 r. wbrew przepisom liturgicznym odprawiał nielegalne i świętokradcze msze w szałasach pasterskich lub na kajakach przodem do ludu, i wprost mówił że już za kilka lat będzie je odprawiał po polsku, to wszystko działo się pod nosem Wyszyńskiego, który nic z tym nie robił, za takie naganne zachowanie Wojtyła powinien zostać co najmniej suspendowany, on jednak został... biskupem...). Niedługo później Wojtyła otrzymał kolejny awans, na ordynariusza krakowskiego, jeszcze w czasie trwania Vaticanum II, w 1964 r., widocznie w nagrodę za sprzyjanie modernistom i destrukcję Wiary katolickiej dokonaną na tym zbójeckim pseudo-soborze.

W latach 60'tych Wyszyński razem z Wojtyłą i grupą kilkudziesięciu polskich biskupów wziął udział w obradach zbójeckiego Vaticanum II. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński zasiadał w "Prezydium Soboru" oraz w "Sekretariacie do spraw Nadzwyczajnych". Wojtyła należał zdecydowanie do frakcji liberalnej (tzw. "postępowej"), natomiast Wyszyńskiego zaliczyć można do grupy tzw. centrum, które głosowało w większości w zgodzie z wytycznymi i propagandą frakcji liberalnej (wspomina o tym m.in. abp. Marcel Lefebvre w swojej książce "Oni Jego zdetronizowali" oraz "Oskarżam Sobór"). W 1965 r. Wyszyński podpisał (podobnie jak Wojtyła) heretyckie dokumenty Vaticanum II, zwłaszcza jawnie heretycką konstytucję "o Kościele w świecie współczesnym" Gaudium et spes (Wojtyła był jednym z aktywniejszych członków jej zespołu przygotowawczego i przyczynił się do ostatecznego jej kształtu), "konstytucję dogmatyczną o Kościele"  Lumen gentium, "Dekret o ekumenizmie" Unitatis redintegratio, "Deklarację o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich" Nostra aetate, oraz "Deklarację o wolności religijnej" Dignitatis humanae. Wszystkie te dokumenty są jawnie heretyckie, sprzeczne z Magisterium Kościoła katolickiego, naukami wszystkich poprzednich Papieży i Soborów Powszechnych, a zwłaszcza nauczeniem wielkich Papieży ostatnich dwustu lat - od Grzegorza XVI aż do Piusa XII włącznie, którzy potępiali te błędy i zwalczali je (liberalizm, wolność religijną, modernizm, fałszywy ekumenizm, błędne poglądy o Kościele i świecie). Wszystkie te błędy zostały potępione m.in. w Syllabusie Papieża Piusa IX, w wielu encyklikach Papieskich, m.in. Quanta cura Piusa IX, Libertas Leona XIII, Pascendi Św. Piusa X, Mortalium Animos Piusa XI, oraz Mystici corporis Piusa XII. W chwili podpisania heretyckich dokumentów Vaticanum II Wyszyński, Wojtyła jak i wszyscy inni, którzy je podpisali, stali się jawnymi heretykami i wykluczyli się sami automatycznie z Kościoła katolickiego, tracąc przy tym wszelką jurysdykcję i prawo do urzędów kościelnych (stało się to najpóźniej w tym momencie, zakładając że wcześniej nie wiedzieli nic o heretyckich intencjach Roncalliego i Montiniego, inaczej już wcześniej byli heretykami i schizmatykami, uznając ich za Papieży).

O tym co działo się później wszyscy już dość dobrze wiedzą. Herezjarcha Montini (pseudo-papież "Paweł VI") w 1965 r., jeszcze w trakcie trwania soboru wprowadził pierwszą "reformę liturgiczną", w której dopuścił celebracje mszy przodem do ludu oraz w językach narodowych, w 1967 r. przedstawił po raz pierwszy projekt NOM (tzw. "msza normatywna") który został wówczas odrzucony przez większość biskupów. Ostatecznie w 1969 r. (w pierwszą niedzielę Adwentu b.r. minie dokładnie 50 lat) wprowadził ten sam projekt, z niewielkimi poprawkami (m.in. zmiana definicji w "ogólnym wprowadzeniu", jednak istota pozostała bez zmian) - czyli heretycką i bluźnierczą judeo-protestancką nową "msze" (Novus Ordo Missae - NOM), która stała się nowym kultem nowej posoborowej religii modernistycznejgo Neokościoła (znacznie bardziej pasującym do nowej ekumeniackiej doktryny Vaticanum II niż katolicka Msza Św.). Spełniły się więc dokładnie marzenia i słowa Wojtyły z lat 50'tych, za które został by niewątpliwie ekskomunikowany przez jednego z wielkich Papieży, jak choćby św. Pius X. Wyszyński wszystkie te zmiany zaakceptował, przyjął i konsekwentnie aczkolwiek bardzo powoli i rozważnie wprowadzał je w naszym Kraju (zgodnie z wytycznymi samego Montiniego, który nie chciał natychmiastowej rewolucji, obwaiał się bowiem oporu). To on jest bezpośrednio odpowiedzialny za zniszczenie katolickiej Wiary i Kościoła w Polsce. Nie popełnił błędu który popełnili skrajnie liberalni biskupi na zachodzie, wprowadzając wszystkie zmiany radykalnie, od razu, w ten sposób powodując zdecydowany opór i narodzenie się środowisk "tradycjonalistycznych". Wyszyński przyjął strategię typową dla konserwatysty novus ordo, strategię prezentowaną i dopracowaną do perfekcji przez takich modernistów jak Józef Ratzinger, i jego współcześni następcy ("kard" Burke, Sarach, "abp" Schneider etc.). Strategia ta polega na bardzo powolnym wprowadzaniu zmian, tylko na tyle na ile jest to absolutnie konieczne, z zachowaniem wielu dotychczasowych form zewnętrznych, oprawy, zwyczajów, a nawet zezwolenie czy popieranie powrotu pewnych czysto zewnętrznych elementów tradycyjnych. Jest to tzw. "hermeneutyka ciągłości", jak to określił Ratzinger, czyli inaczej modernizm ubrany w tradycyjne szaty, i posługujący się katolicką terminologią. Znamy to doskonale z przykładów historycznych, w ten sam sposób postępowali anglikanie, i dlatego udało się im zwieść 99 % angielskich katolików...

Wiemy więc że Wyszyński nie bronił Wiary katolickiej przed modernistami, wręcz przeciwnie, przyjął modernizm, stanął po stronie rewolucji modernistycznej i doprowadził walnie do upadku Katolicyzmu nad Wisłą, i to z gorszymi skutkami niż w krajach zachodnich, gdzie spora część katolików zorientowała się w sytuacji i sprzeciwiła się modernistom odchodząc z fałszywego "kościoła", tworząc skupiska Kościoła katolickiego, które chociaż rozproszone, dziś funkcjonują prężnie, w wielu krajach istnieją liczne katolickie parafie, szkoły, klasztory oraz seminaria duchowne. W Polsce niestety do tego poziomu jest nam bardzo daleko... To oczywiście zamyka jakąkolwiek dyskusje w sprawie ewentualnej beatyfikacji Wyszyńskiego (której mógłby dokonać katolicki Papież, kiedy tylko znowu będzie). Heretyk nie może być Świętym Kościoła katolickiego. Niektórzy jednak próbują usprawiedliwiać Wyszyńskiego stwierdzając że co prawda, był modernistą, ale był też wielkim Polakiem, patriotą, (politykiem?) i zrobił dużo dobrego dla Polski, bronił Kościół przed komunistami etc. Już samo postawienie sprawy w ten sposób pokazuje, że taka osoba nie posiada katolickiego myślenia, nie ma tego co konieczne - sensum catholicum, sensum fidei (czyli zmysłu Wiary). Katolik NIGDY, pod żadnym pozorem, nie może odróżniać polityki od religii (podobnie jak nie może odróżniać życia prywatnego od publicznego). Dla wierzącego katolika polityka jest zawsze podporządkowana zasadom Religii, nigdy nie odwrotnie. Podobnie zresztą jak każda inna dziedzina życia. Katolik nie ma podwójnej, potrójnej czy poczwórnej moralności jak np. żydzi czy protestanci. Katolik ma tylko jedną moralność, tylko jeden system i hierarchię wartości - katolicką. Tak więc ktoś kto jest heretykiem, a więc wrogiem Wiary katolickiej, nie może jednocześnie być patriotą ani prawdziwie kochać Ojczyzny, nie może zrobić dla niej niczego obiektywnie dobrego, gdyż najważniejszym dobrem Ojczyzny jest to, aby była ona katolicka, aby synowie jej Narodu byli dobrymi katolikami i zbawili swe dusze. Nie ma większego dobra Ojczyzny. Dobra doczesne i materialne, nawet wolność, są wobec tego niczym.

środa, 2 października 2019

Tomasz J. Kostyła: Bezkarność sodomitów i wyroki dla obrońców Dekalogu.


Dlaczego się dziwicie, że „katolicko - patriotyczne” rządy „prawicowego” PiSu prześladują obrońców Życia i normalności, a pobłażają bolszewii LGBT? Przecież to jest cena jaką władza warszawska musi płacić za judeo-anglosaski protektorat. To nie tylko kupowanie wojskowego sprzętu za każda cenę, to również wytyczne rewolucyjne, które pozwalają na tzw. „kompromis aborcyjny” i na obecność wszelkich zboczeńców na ulicach i na uczelniach.


Bezkarność sodomitów i wyroki dla obrońców Dekalogu. Pacyfikacja patriotów i dotacje unijne dla marksistów. To wyrosło na etosie TW Bolka, JPII, III RP, smoleńskich miesiączkach, amerykańskich obietnicach.

Nie ma co liczyć na zmianę przy tym układzie sił. Pozbądźmy się złudzeń, że coś się samo zrobi za pomocą kartki wyborczej, czy internetowego biadolenia. Dalsze umocowanie się PO - PiSu wraz z lewackimi satelitami uczyni z nas nieszkodliwych marzycieli, bo nawet jeśli jakakolwiek siła narodowa osiągnie sukces wyborczy, to musi minąć kilka lat, zanim owi wybrańcy narodu zaspokoją swoje socjalne potrzeby i zaczną dostrzegać zwykłych ludzi na ulicach, marzących o podniesieniu kwoty wolnej od podatku.

Źródło: facebook.com

Za: http://kin-rchristusrex.blogspot.com/2019/10/tomasz-j-kostya-bezkarnosc-sodomitow-i.html
1.10.2019

X. Benedict Hughes CMRI: Przemyślenia na temat pożaru Notre Dame. "The Reign of Mary"


Przemyślenia na temat pożaru Notre Dame (1)

KS. BENEDICT HUGHES CMRI

––––––––

   W poniedziałek Wielkiego Tygodnia świat patrzył z przerażeniem, jak piękna katedra Notre Dame w Paryżu płonie przez kilkanaście godzin. Z niedowierzaniem i przerażeniem wszyscy zastanawiali się, jak mogło dojść do tej tragedii. Nie tylko katolicy, ale cała Francja ubolewała nad straszną stratą.

   Ta tragiczna wiadomość zawiera kilka aspektów do rozważenia. Po pierwsze, uznałem za interesujące, że nie tylko katolicy, ale nawet ateiści lamentują nad strasznym zniszczeniem kultowej katedry. Dlaczego? Powodem jest to, że dla tak wielu – łącznie z tymi, którzy mienią się być katolikami – te niegdyś otaczane pietyzmem kościoły stały się bardziej symbolami sztuki i dumy narodowej, niż sakralnymi obiektami.

   Opresyjne ciemności Vaticanum II zniszczyły pobożność milionów ludzi. Powszechnym spostrzeżeniem u tych, którzy uczestniczą w nabożeństwach Novus Ordo, w porównaniu z wiernymi katolikami uczestniczącymi w prawdziwej Mszy, jest wyraźny kontrast w pobożności. Kościół soborowy zniszczył pobożność u wiernych. Skutkiem tego wspaniałe kościoły Europy stały się teraz po prostu muzeami. Turyści spacerują, gapiąc się na dzieła sztuki, ale rzadko zdarza się, aby ktoś się modlił. Te wspaniałe budowle zostały wzniesione przez gorliwą wiarę i pobożność rzemieślników oraz darczyńców z minionej epoki, podczas gdy współczesne świeckie społeczeństwo zaledwie dostrzega ich piękno. Toteż zniszczenie wspaniałego kościoła uważają bardziej za utratę dzieła sztuki niż coś więcej.

   Kolejnym aspektem tej tragedii jest pytanie o przyczynę pożaru. Rzekomo ma miejsce oficjalne dochodzenie w tej sprawie, i oznajmiono nam, że minie trochę czasu, zanim śledztwo dobiegnie końca. Jednak wiele osób nie "kupiło" wstępnego sprawozdania, że mogło to być zwarcie elektryczne. Nie piszę tego po to, by rozpowszechniać teorie spiskowe, ale chcę zauważyć, że bardzo mało nagłaśnianą informacją było zbezczeszczenie kościołów katolickich we Francji w ciągu ostatnich kilku lat.

   Artykuł z 20 marca na stronie internetowej Breitbart News (https://www.breitbart.com/faith/2019/03/20/twelve-french-churches-attacked-vandalized-in-one-week/) zwraca uwagę, że w ciągu tygodnia zbezczeszczono w całej Francji kilkanaście kościołów. Spośród nich najbardziej godnym uwagi był wspaniały kościół św. Sulpicjusza w Paryżu. Rabusie podpalili kościół w niedzielę w połowie marca, powodując zniszczenia, których naprawa szacowana jest na kilkaset milionów euro. W tej sprawie policja doszła do wniosku, że przyczyną pożaru było podpalenie, chociaż nie było wówczas podejrzanych.


   W rzeczy samej palenie i/lub zbezczeszczenie tak wielu kościołów we Francji zdziwiło władze. Te akty wandalizmu zostały starannie zaplanowane, tak aby nie można było wykryć sprawców – a przynajmniej tak nam powiedziano. W kilku kościołach tabernakula zostały rozerwane, a hostie rozrzucone na ziemi. Kto popełnia takie przestępstwa? Być może to świeccy nienawidzący nauki Kościoła, a może islamscy dżihadyści.

   Oczywiście, nie tylko kościoły katolickie są plądrowane. Cmentarze żydowskie zostały również zniszczone. Jednak oficjalne doniesienia rządu francuskiego wskazują, że 80% zbezczeszczenia miejsc kultu we Francji dotyczy kościołów chrześcijańskich. Dane z 2018 r. wskazują, że we Francji były profanowane średnio dwa kościoły chrześcijańskie dziennie!

   Takie akty profanacji przywodzą na myśl sceny z głównych miast Stanów Zjednoczonych z połowy XIX wieku. Partia Indian amerykańskich (zwana "Know Nothings") podpaliła wiele kościołów i klasztorów w dużych miastach naszego kraju, zwłaszcza w Filadelfii. Podczas trwających trzy dni zamieszek w 1844 r. antykatolicy spalili klasztor, dwa kościoły, plebanię i cenną bibliotekę, a także wiele domów katolickich rodzin. Profanacje te ustały dopiero, gdy władze kościelne zażądały, aby lokalne władze użyły odpowiednich środków do ochrony katolików i ich kościołów. Można się zastanawiać, na ile poważnie władze francuskie podchodzą do znalezienia sprawców i położenia kresu takim działaniom.


   Informacje o atakach na kościoły katolickie w niedzielę wielkanocną ponownie trafiły na pierwsze strony gazet, gdy dżihadyści zdetonowali bomby na Sri Lance, zarówno w kościołach, jak i hotelach, zabijając blisko trzysta osób. Nienawiść wymierzona jest w to co reprezentuje Kościół katolicki – w jego tradycyjne nauczanie. Chociaż wiemy, że skutki Vaticanum II w dużej mierze zniszczyły to, co jest głoszone i praktykowane w tych kościołach – tak, że nie przypomina już katolicyzmu sprzed Vaticanum II – pozostaje faktem, że za tymi barbarzyńskimi aktami stoi nienawiść do Kościoła katolickiego i jego nauczania.