W komunistycznej propagandzie bardzo często mamy do czynienia z kreowaniem całkowicie sztucznego i fałszywego podziału na Polskę „piastowską” i Polskę „jagiellońską”, które to dynastie wg. komunistów znacząco się różniły prowadzoną przez siebie polityką. „Polska piastowska” miałaby rzekomo kierować się bardziej na zachód (chodzi głównie o politykę zagraniczną i stosunki z Niemcami), zaś „jagiellońska” na wschód (niektórzy komuniści mają wręcz manię pisania tego słowa wielką literą...), co oczywiście, zdaniem komunistów, było błędne, bo wschód ma być, wg. nich, pod wyłącznym wpływem Rosji, a nigdy nie Wielkiej Polski...
W swej propagandzie najczęściej wykorzystują oni tą powyższą mapkę (w wielu różnych wariantach), aby ukazać, że granice państwa wczesnopiastowskiego praktycznie pokrywały się z tymi "współczesnymi granicami", narzuconymi nam odgórnie siłą przez komunistycznych okupantów, przy biernym udziale Anglosasów i Jankesów, na "konferencjach pokojowych" w Jałcie i Poczdamie. Rzeczywiście, tak wyglądały początki Państwa Polskiego (bezpośrednio po Chrzcie Polski w 966 r., a przed 992 r.) w czasach Mieszka I, pierwszego historycznego władcy Polski.
Najstarsze źródła historyczne wspominające Grody Czerwieńske wskazują, że w drugiej połowie X wieku (przed 981 rokiem) należały one do „Lachów”, czyli znajdowały się na obszarze lechickim (według jednej z teorii plemienia Lędzian) lub wprost na terytorium polskiego państwa Mieszka I.
Przynależności tej dowodzi zapiska pod rokiem 981 w Powieści minionych lat, roczniku (latopisie) kijowskim zredagowanym przez Nestora.
Tekst oryginalny:
В лѣт̑o 6489 иде [Володимеръ] к Лѧхомъ и заӕ градъı их̑ . Перемъıшль Червенъ . и инъı градъı. єже суть и до сего дн҃е подъ Русью . В сем же лѣтѣ и Вѧтичи побѣди и възложи на нь дань . ѿ нѧоуга ӕкоже ѡц҃ь єго имаше.
Transkrypcja:
W leto 6489 ide [Wołodimer’] k Liachom’ i zaja grady ich: Peremyszl’, Czerwien’, i iny grady jeże sut’ do sego dnie pod’ Rusiu. W sem że letie i Wiaticzi pobiedi i wiezłożi na nia dan’ ot niaouga, jakoże otci (otec) jego imasze.
Tłumaczenie polskie:
Roku 6489 [981]. Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień i inne grody, które do dziś dnia są pod Rusią. Tegoż roku i Wiatyczów zwyciężył i nałożył na nich dań od pługa, jaką i ojciec jego brał.
Występujący w zapisie zwrot „ku Lachom” w późniejszych wariantach tekstu występuje również jako „na Lachów” (на ляхи, na liachi). W Powieści minionych lat nazwa Lachy (Lęchy w oryginalnym zapisie wczesną cyrylicą) konsekwentnie oznacza Polaków.
Z tekstu wynika zatem wprost, że w 981 roku książę kijowski Włodzimierz Świętosławowicz (Włodzimierz Wielki, staronord. Waldemar) z wareskiej dynastii Rurykowiczów przedsięwziął wyprawę przeciwko „Lachom”, w wyniku której zagarnął siłą należące wówczas do nich Grody Czerwieńskie i Przemyśl. Wydarzenie to miało więc miejsce za panowania Mieszka I (w odróżnieniu od ochrzczonego księcia polskiego, Włodzimierz był wówczas był jeszcze poganinem).
Wybitny polski historyk, prof. Feliks Koneczny uważał, że obszar grodów pierwotnie był „lechicki” (polski). W swojej pracy O pierwotnej polskości Ziemi Chełmskiej i Rusi Czerwonej stwierdzał, że tereny Grodów Czerwieńskich jak i całej Rusi Czerwonej pierwotnie należały do Polaków (Lachów), a Rusini stanowili element „przybyły” (obcy etnicznie) na tych terenach. Uważał że błędem jest powszechne mniemanie, jakoby Polacy przybyli na te tereny jako osadnicy dopiero w drugiej połowie XIV wieku, za Kazimierza Wielkiego. [źródło: Wikipedia]
Państwo Bolesława Chrobrego w „Polska w 10 ważniejszych okresach historycznych” F. Karpowcza z 1935 roku |
Widzimy więc, że już w czasach pierwszych Piastów, Polska nigdy nie rezygnowała ze swych rdzennych ziem na wschodzie, ani z ekspansji na wschód, z chęci podboju tego terytorium i uzależnienia go od swoich wpływów. Słynna Wyprawa Kijowska AD 1018 miała przecież na celu przede wszystkim osadzenie na tronie kijowskim zięcia Bolesława, Świętopełka I. Z wyprawy tej, poza odzyskaniem Grodów Czerwieńskich, przywieźliśmy liczne łupy, a Bolesław, według Galla Anonima miał uderzyć mieczem (później zwanym Szczerbcem) o kijowską Złotą Bramę.
W kolejnych latach, w wyniku kryzysu Państwa Polskiego po śmierci Chrobrego, za panowania Mieszka II, oraz w latach rozbicia dzielnicowego, ziemie te przechodziły wielokrotnie z rąk do rąk, kilkukrotnie były odzyskiwane i tracone, stanowiąc nieustanny element sporu, kolejnych wypraw wojennych (np. kolejne wyprawy kijowskie Bolesława Śmiałego które miały miejsce w roku 1069 i latach 1077-78, w wyniku których ziemie te zostały ponownie odzyskane). Ostatecznie, w czasach panowania ostatniego z Piastów, Kazimierza Wielkiego (XIV wiek), ziemie te zostały w całości na stałe włączone do państwa polskiego. Od 1387 roku całe terytorium byłych Grodów Czerwieńskich (Ruś Czerwona) znajdowało się w obrębie Korony Królestwa Polskiego, aż do pierwszego rozbioru Polski (1772), gdy zostało zaanektowane przez Austrię. W wyniku rozbiorów a następnie postanowień kongresu wiedeńskiego, większość terytorium Grodów Czerwieńskich znalazła się ostatecznie w zaborze austriackim (Galicja), zaś ziemia chełmska w zaborze rosyjskim. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę (1918-1921) terytorium dawnych Grodów Czerwieńskich znalazło się w całości w granicach odrodzonego państwa polskiego. Było tak aż do sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r.
Kierunek wschodni został więc obrany dużo wcześniej, niż w czasach Jagiellonów. Jest obecny już od zarania naszej państwowości, gdyż jest to naturalny kierunek naszej ekspansji i rozwoju. Nigdy nie mieliśmy równych szans z potęgą niemiecką, dlatego głupotą i naiwnością byłoby twierdzenie, że to tam należy upatrywać kierunku rozwoju naszego państwa. Owszem, Piastowie starali się zachować nasze ziemie również na zachodzie, ale po rozbiciu dzielnicowym ich odzyskanie było już praktycznie nie możliwe. Polska na zawsze utraciła te tereny, zyskała jednak w następnych latach (zwłaszcza w wyniku postanowień unii lubelskiej roku 1569) nowe, potężne terytoria, na których powstało nasze wspaniałe Polskie Imperium.
Niektórzy mogą stwierdzić, że podział na Polskę „piastowską” i Polskę „jagiellońską” istniał już przed wojną, a nie jest wymysłem komunistów. Chodzi o tzw. ideę piastowska, jak też ideę jagiellońską. Autorem pierwszej miałby być Roman Dmowski, a drugiej Józef Piłsudski. Obaj jednak nie używali takiej terminologii. Roman Dmowski doskonale zdawał sobie sprawę z integralności dziejów Polski, i czerpał z całego jej dorobku. To dopiero niektórzy późniejsi "naśladowcy" zaczęli nazywać odpowiednio ideę Romana Dmowskiego, Ideę Narodową, mianem „piastowskiej”, a ideę federalistyczną Piłsudskiego mianem „jagiellońską”. Zarówno idea Dmowskiego, jak też idea Piłsudskiego, zostały stworzone przez polskich patriotów (bo tego również Piłsudskiemu odmówić nie można, mimo iż był socjalistą i masonem) i miały służyć potędze naszego Państwa i Narodu. Spór polegał na tym czy należy ziemie zabużańskie włączyć wprost w skład Państwa Polskiego, czy też stworzyć tam marionetkowe państewka współzarządzane przez tamtejszą polską elitę i utrzymywane sojuszem militarnym (obecnością polskiego wojska) w federacji z Polską przedbużańską. Szkopuł w tym, że jak każda idea, oderwały się one od intencji swoich twórców i są dziś wykorzystywane do celów sprzecznych z pierwotnymi założeniami. Ani sam Dmowski, ani Narodowcy przed wojną nigdy nie chcieli rezygnować z ziem wschodnich i dalszej ekspansji terytorialnej na wschód! Wystarczy przypomnieć sobie jak wyglądała słynna "linia Dmowskiego", czyli linia proponowanych granic Polski przedstawiana przez stronę polską na paryskiej konferencji pokojowej, na której domagano się włączenia do Polski, oprócz otrzymanych i wywalczonych terenów, całego Górnego Śląska, Pomorza Nadwiślańskiego z Gdańskiem, Warmii i Mazur, Litwy, zachodniej i centralnej Białorusi z Mińskiem, zachodniego Podola, Wołynia i Żytomierszczyzny:
Warto też wspomnieć słowa R. Dmowskiego:
Najodpowiedniejszym polem dla naszej ekspansji narodowej są Litwa i Ruś (…) Jest to wielkie terytorium, w porównaniu z Królestwem i Galicją słabo zaludnione
Źródło: „Przegląd Wszechpolski”, wrzesień 1903
Niech więc endekokomuchy przestaną sobie wycierać zdradzieckie mordy R. Dmowskim i Ideą Narodową, i niech wprost przyznają, że są po prostu zwyczajnymi komunistami, oraz "pożytecznymi idiotami" na usługach moskiewskich...
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.