Jak można przeczytać na stronie modernistycznej "archidiecezji wrocławskiej", oraz na stronie modernistycznych "salezjanów", x. Jacek Bałemba został w dniu 18 listopada 2022 r. wydalony z tego modernistycznego zgromadzenia, uzurpującego sobie nazwę katolickiego Zakonu (Towarzystwo św. Franciszka Salezego; nazwa łacińska: Societas Sancti Francisci Salesii; skrót zakonny SDB) – założonego w 1859 roku przez Świętego ks. Jana Bosko (1815–1888). Na stronie czytamy:
Niniejszym informujmy, że ks. Jacek BAŁEMBA, salezjanin, profes wieczysty i członek Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego Św. Jana Bosko, z siedzibą we Wrocławiu, wyświęcony na prezbitera w 1990 r., [x. Jacek Bałemba otrzymał ważne święcenia kapłańskie sub contidione w katolickim rycie, dnia 16 maja 2022 r. od. bp'a Ryszarda Williamsona – przyp. red. Tenete Trad.] z dniem 18 listopada 2022 r. został wydalony z Towarzystwa Św. Franciszka Salezego.
Zgodnie z kan. 701 Kodeksu Prawa Kanonicznego:
1. Z dniem wydalenia (ipso facto) ustają śluby oraz prawa i obowiązki ks. Jacka Bałemby wynikające z profesji w Towarzystwie Salezjańskim, co oznacza że ww. nie jest już salezjaninem.
2. Od dnia wydalenia ks. Jackowi Bałembie nie wolno wykonywać władzy święceń dopóki nie znajdzie biskupa, który przyjmie go do diecezji po odbyciu odpowiedniej próby, zgodnie z postanowieniem kan. 693 KPK, lub przynajmniej zezwoli mu na piśmie na wykonywanie władzy święceń.Ponadto z dniem wydalenia (18 listopada 2022 r.) ks. Jacek Bałemba (ipso facto) utracił stałe zamieszkanie, które jako członek instytutu zakonnego nabył zgodnie z kan. 103 KPK. W związku z tym straciły swoją ważność udzielone mu w 2021 r. przez ordynariusza miejsca: upoważnienie do spowiadania wiernych, o którym w kan. 967 §2 KPK (por. kan. 975 KPK) oraz zezwolenie do przepowiadania słowa Bożego (por. kan. 764 KPK).
Powyższą informację podajemy do publicznej wiadomości w związku z aktywnością ks. Jacka Bałemby prowadzoną przez niego bez jakiejkolwiek zgody i nadzoru władz kościelnych.
Jak widać, modernistów nie opuszcza dobre poczucie humoru (patrz ostatnie zdanie, pogrubiona czcionka). X. Jacek Bałemba ani korzystający z jego posługi wierni za pewne nie będą się tym przejmować, wręcz przeciwnie. Ten dokument jest jasnym i ostatecznym dowodem na to, że x. Jacek Bałemba nie ma nic wspólnego z fałszywym kościołem, nie podlega modernistycznej hierarchii, nie pozostaje z nią w jedności (una cum) oraz nie prosi ich o żadną łaskę. Jest to to więc kolejny dowód, iż x. Jacek Bałemba jest, jak sam mówi, katolickim kapłanem, ważnie wyświęconym.
Ten dokument nie jest absolutnie żadnym powodem do smutków czy narzekania, raczej to opatrznościowe świadectwo prawowierności dla Kapłana. To, że moderniści wyrzucają kogoś ze swoich heretyckich struktur (które są okupowanymi strukturami katolickimi, ale w tej chwili są one w rękach heretyków i katolicy nie powinni chcieć do nich należeć) jest dowodem na to, że kapłan jest katolikiem prawowiernym, że można słuchać go i korzystać z jego posługi (oczywiście jeśli mówimy o kapłanie ważnie wyświęconym, sprawującym katolicki kult, i opierającym się o katolickie nauczanie, Katechizm, Prawo kanoniczne etc.)
Cieszymy się więc z tego jasnego postawienia sprawy przez modernistów, aby wszem i wobec było wiadomo, że x. Jacek Bałemba nie ma z ich sektą nic wspólnego, dziękujmy za to Bogu miłosiernemu, oraz módlmy się za x. Jacka Bałembę, aby wytrwał na tej dobrej drodze. Niech Bóg ma go w swojej opiece!
Za Redakcja Tenete Traditiones
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
P.S. x. Jacek Bałemba sprawuje Msze św. (non una cum) w Oratorium p.w. Św. Józefa we Wrocławiu, ul. Krzemieniecka 17. Więcej informacji na stronie:
Dobra wiadomość. Niech ci perfidni uzurpatorzy katolickiej wiary przestaną błaznować, pozując ich zdaniem na katolicką hierarchię.
OdpowiedzUsuńTe ich "wyrzucenia", wydalenia i "pouczenia" są po prostu tragikomedią!!!
A wiara katolicka jest Pana ( Pani ) własnością ? Jaki glejt pozwala Panu ( Pani ) oceniać kto jest błaznem a kto nie? Tragikomedia jest określeniem sztuki a tu mamy zupełnie coś innego. Sztuką jest wobec tych bzdur zachować umiar aby nie pouczać co by później nie mieć wyrzutów ale sumienia. Ot co ...
OdpowiedzUsuńSmutne jest natomiast to, że nie widać następnych chętnych aby dać się wyrzucić z sekty novus ordo
OdpowiedzUsuńDlaczego x. Bałemba odprawia Mszę w tzw. martwych godzinach (od 12 do 17)?
OdpowiedzUsuńProszę skierować to pytanie do x. Jacka Bałemby.
UsuńTo w takim razie pod jakiego katolickiego biskupa podlega teraz ksiądz Bałemba? Kapłan nie może przecież wisieć w powietrzu i być sobie samemu sterem, żeglarzem i okrętem.
OdpowiedzUsuńProszę skierować to pytanie do x. Jacka Bałemby.
UsuńDo anonimowego 19 stycznia 19:44 zbulwersowanego moim wpisem cyt. W jaki sposób mój wpis można interpretować w kategoriach rzekomo jak się Pan/Pani wyraża roszczenia sobie prawa przeze mnie do posiadania religii katolickiej na własność???!!!Co za brednie. Druga sprawa jak inaczej można określić działania jawnych heretyków nawzajem suspendujących się robiących wokół tego zamieszanie???Widzę, że Pan jest tym "stojącym pomiędzy" ażeby nie urazić uczucia, "tradycjonalistów" .
OdpowiedzUsuńAlbo się Pan stanie zimny albo gorący bo to co Pan teraz prezentuje to jawne sekciarstwo....Co do wyrzutów sumienia to nie będę ich miał nazywając tych szkodników tak jak nazywam. Co do określenia tragikomedia to dziękuję bardzo ale znam znaczenie i pewnie Pan jaka widzę znajdzie lepsze określenia ale zbyt zachowawcze i tchórzowskie. W związku z tym potem mamy takich katolików integralnych jak Pan (chyba, że jest Pan od brectfa lub indultu).Proszę sobie oszczędzić pouczania. Podejrzewam, że to pojęcie jest znane dzieciom z podstawówki.
Mnie mój sąsiad nie interesuje. Czy pije, ćpa czy sprzedaje pokątnie swe meble- cóż mi do tego? Pomodlę się za gościa i nie obgaduję do sąsiadów jaki to on "okropny". Gdy poprosi o pomoc - pomogę. Pilnuj siebie będziesz w niebie, to takie nasze stare ale aktualne. Pan Jezus nie kazał nam nawracać każdego człowieka ani przeżywać jego życia. Ani Pan (Pani) autorytet , ani decydent ot zwykły człowiek a gardłuje o innych jakby był drogowskazem jednym i jedynym. Ja nie pouczam tylko wyrażam swe zdanie. Z Panem Bogiem, dobry człowieku.
UsuńZ dzisiejszego czytania : "Bracia: Nie uważajcie siebie samych za zbyt mądrych. Nikomu złem za zło nie oddawajcie, ale starajcie się czynić dobrze nie tylko przed Bogiem, ale i przed wszystkimi ludźmi. Jeśli to możliwe, i o ile od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój zachowujcie. Nie brońcie samych siebie, najmilsi, ale pozostawcie to gniewowi (Bożemu), napisane jest bowiem: Moja jest pomsta i ja odpłacę, mówi Pan... " Tu jest autorytet i tu jest pomsta z Panem Bogiem.
Usuńcd. Charakterystyczna cecha części polskich "sedeków". Brak odwagi i "rozbijanie atomów", nadmierna skrupulatność przez co każde wydarzenie dla katolika z innego kraju będące pozytywne tu w Polsce przejrzane jest pod lupą przez "największych ekspertów" od teologii, dogmatyka i liturgii na świecie i krytykowane. Niestety tacy "eksperci" nie mają odwagi, żeby pytania kierować bezpośrednio do obiektu zainteresowania lecz do.. w tym przypadku Pana redaktora. Wynikiem tego jest "grad" pytań typu" Dlaczego nie podlega on (ks Bałemba) pod tego czy owego biskupa? 'A czy na pewno jest katolickim księdzem, a dlaczego to i owo? Nie przyjdzie takiemu polskiemu "ekspertowi" od wszystkiego na myśl, żeby po prostu jak to robią ludzie w innych krajach zadać takiemu księdzu pytanie bezpośrednio. Więcej odwago "eksperci" i znawcy wszystkiego czepiający się ludzi mających więcej odwagi od was.....
OdpowiedzUsuńNo tak wg Pana nasze motto powinno być następujące" Nie krytykuję(postawy, nie osoby), nie pouczam, siedzę cicho, przyglądam się zgorszeniu w milczeniu i przez to uważam za idealnego katolika, a osobę zgorszoną tym, wyrażającą to dobitnie "gaszę" moralizatorstwem pokroju novus ordo. Co Pan tu wypisuje? Pan po prostu insynuuje mi coś czego nie mam i nie miałem na myśli i "wkłada" w usta. Cóż....umiarkowanie Pana zdaniem to milcząca aprobata herezji, apostazji i niesamowitych zgorszeń z tym związanych, które doprowadziły do sytuacji faktycznego zaniku czystości doktrynalnej. Napiszę więcej...Proszę się zastanowić czy ta niby "wstrzemięźliwość" w wyrażaniu opinii wypływa faktycznie z cnoty umiarkowania i miłości bliźniego, czy jest po prostu tchórzostwem i chęcią przypodobania się tym stojącym pomiędzy rzymskimi katolikami a novus ordo bo przecież są oni wśród nas i po co się narażać na szyderstwo i posądzenie o sekciarstwo?!
OdpowiedzUsuńDo Osoby piszącej, że nie go obchodzi go kto pije, ćpa, wynosi meble itd....Pan nie rozumie meritum sprawy. Tu nie chodzi o sąsiada lecz o "kapłanów" będących niestety takowymi dla większości tzw. katolików. Tu została napisana krytyka pod ich adresem(może nie do końca trafna w przypadku określenia "tragikomedia" ale ten Pan miał pewnie na myśli jawną kpiną z zagadnień związanych z nazewnictwem w prawie kanonicznym). To dwie zupełnie odległe ze sobą sprawy, sąsiad ćpający a kwestie doktrynalne, o wiele ważniejsze dla ogółu i zbawienia. Proszę następny raz czytać ze zrozumieniem i nie wysnuwać wniosków "rodem" z posoborowia przy tym podpierać się cytatami, które interpretuje Pan błędnie.
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście przykład ćpania nie jest zbyt szczęśliwy, przyznaję. Nie jestem fachowcem od doktryn. Ale czy Pana interesują wydalenia ze zborów protestanckich? Mnie nie. I dziwię się skąd takie oburzenie tutaj o wydaleniu ze zgromadzenia salezjanów skoro nie są to "prawdziwi" księża i zakonnicy?
UsuńA nawiasem mówiąc, w jaki sposób można Księdza Bałęmbę spytać o cokolwiek ?
OdpowiedzUsuńJa napisałem, ale jeszcze nie otrzymałem odpowiedzi.
UsuńNajlepiej osobiście, po Mszy św. we Wrocławiu, tak jak ja to zrobiłem. Jeśli ktoś nie ma takiej możliwości, to pozostaje próbować przez formularz kontaktowy. Ale to rzeczywiście może równie być z odpowiedziami na taki formularz. Ale jednocześnie, mnie wiele razy wiele osób pytało, jak skontaktować się z x. Rafałem Trytkiem, bo nie odpowiada on ani na meila podanego na jego stronie, ani nie odbiera podanego tam numeru telefonu. Ja nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ponieważ posiadam do x. Trytka numer prywatny (inny niż ten, który jest podany na stronie), i ten telefon zazwyczaj odbierał, ale nie jestem upoważniony do rozdawania tego numeru osobom trzecim, więc również nie byłem w stanie im pomóc. To tak nawiasem mówiąc, bo widzę że tu niektórzy o brak kontaktu mają pretensje wybiórczo, tylko do jednego kapłana... (ja się zresztą księżom nie dziwię, że wolą mieć spokój, bo jakbym dziennie musiał odbierać dziesiątki telefonów, lub odpowiadać na dziesiątki meili, czasem o dziwnej treści, to mógł bym oszaleć...).
UsuńTu problemem nie jest brak kontaktu, bo ostatecznie Ksiądz działa w przestrzeni publicznej i to dosyć aktywnie, zatem wiadomo, jakie zajmuje stanowisko. I właśnie to stanowisko jest istotą sprawy: w pewnych kwestiach jednoznaczne (czasem aż do bólu), za to w innych niejasne i niekonkretne. Wielokroć padło tu stwierdzenie, że to z powodu tego, że Ksiądz jest "na początku dobrej drogi". Pomijając fakt, iż mam wątpliwości, czy rzeczywiście tak jest, chciałbym zapytać, czy kapłan będący "na początku drogi" do integralnie katolickiego stanowiska ma w dzisiejszych czasach odpowiednie kwalifikacje, by sprawować opiekę duszpasterską nad wiernymi. W moim przekonaniu nie ma.
UsuńA kto ma niby decydować o tym, który kapłan ma odpowiednie kwalifikacje, by sprawować opiekę duszpasterską nad wiernymi. Anonimowy o tym decyduje? Może jakaś kolegialna "rada parafialna" jak u modernistów? A może jakiś samozwańczy "najwyższy autorytet", może któryś z biskupów, może bp. Sanborn, któremu chyba czasami wydaje się, że jest jakimś suber-biskupem, nad-biskupem, a może "pełniącym obowiązki papieża" (w skrócie - POP'em)? Bo w moim przekonaniu, niektórym wydaje się, że aby kapłan w obecnych czasach posiadał "odpowiednie kwalifikacje", to musi otrzymać "jurysdykcję" od biskupa Sanborna, inaczej, zgodnie z dyrektorium doktrynalnym Instytutu Rzymskokatolickiego, członkom ICR nie można współpracować z takim duchownym, który nie ma "akredytacji" od biskupa Sanborna. Czyli bp. Sanborn stawia sam siebie w roli Papieża, który może "zatwierdzać" duchownych... Jednak, w moim przekonaniu, tak nie jest.
UsuńTu nie chodzi o to, co sądzi Bp Sanborn, którego jak widać Pan nie znosi, nie wiem dlaczego, tylko o to, jakie mamy czasy i w związku z tym jakie są obiektywnie wymagania względem kapłana, aby jego apostolat był bezpieczny dla wiernych. Te wymagania dyktuje zdrowy rozsądek. W czasach zamętu kapłan duszpasterz albo zajmuje 100% katolickie stanowisko, jasno i jednoznacznie, dzięki czemu bezpiecznie prowadzi wiernych do portu zbawienia, albo -przez niedomówienia i niekonsekwencje - przyczynia się do powiększania zamętu, a w konsekwencji szkodzi, wiernym i Kościołowi.
UsuńNie można. Na stronie nie ma maila, komentowanie na jest powyłączane albo gdzieś poukrywane. Ja osobiście, po dokopaniu się do formularza kontaktowego, wysłałem 6 różnych komentarzy z prośbą o odpowiedź, grzecznych, z zachowaniem wszelkich norm kultury, ortografii, itp. Do dziś żadnej reakcji. Zatem, Panie Redaktorze, proszę nie odsyłać pytających do ks. Bałemby, bo to droga donikąd. Dla mnie za odpowiedź pozostaje to, co mogę znaleźć na blogach tego kapłana: odniesienia do Magisterium bez konkretnego zastosowania danego tekstu do obecnej sytuacji. Drogi wierny, bądź sam sobie Papieżem i rozstrzygnij. Osobna kwestia to zalecanie wiernym jako katolickiej lektury tekstów neokonserwatywnego franciszkanina "ojca" Huculaka: modernistyczna egzegeza z cytatami z tzw. Biblii Tysiąclecia, obrona posoborowych "papieży" przeciwko złej "Kurii" i hermeneutyka ciągłości. Ponadto, co szczególnie mną wstrząsnęło jako pachnące herezją, to zachęta do modlitwy o odrodzenie papiestwa. Tak, papiestwa! Jakby papiestwo zginęło i potrzebowało się odrodzić! Pomieszanie z poplątaniem. W głowach wiernych, którzy dają temu posłuch.
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać że x. Jacek był przez lata w strukturach novus ordo, a do stanowiska integralnie katolickiego dopiero dochodzi, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Spełnił już warunki "sine qua non" (łac., właśc. condicio sine qua non, dosł. „warunek, bez którego nie” – warunek konieczny, nieodzowny, konieczne i niezbędne działanie, stan lub składnik) aby uznać go za kapłana katolickiego (czyli ważne święcenia kapłańskie i odprawianie Mszy św. non una cum), ale to nie oznacza że we wszystkim co powie będzie zawsze w 100 % nieomylny, zresztą żaden kapłan ani biskup nie musi być zawsze w 100 % nieomylny, osobista nieomylność dotyczy tylko Papieża i tylko gdy naucza cały Kościół "ex cathedra" czyli jako Papież, z Katedry (czyli reprezentując urząd Piotrowy). Zwłaszcza czytając starsze teksty x. Bałemby, sprzed kilku lat, należy zachować szczególną ostrożność, bo mogą tam zawierać się błędy, które (wówczas, nieświadomie) uznawał. Dziś już na pewno nie broniłby posoborowych "papieży" przeciwko złej "Kurii" i hermeneutyki ciągłości...
UsuńDo Anonimowego z 23 stycznia g. 20:55:
UsuńZagalopował się Pan z tym "zapachem" herezji. Skoro Kościół katolicki od kilkudziesięciu lat pozostaje bez widzialnej głowy, tj. Papieża, to jak najbardziej można, a nawet należy modlić się o odrodzenie katolickiego papiestwa - przywrócenie Kościołowi Świętemu jego widzialnej głowy.
Mniej emocji, więcej zdrowego rozsądku i życzliwości.
A jak mawiał św. Augustyn: w rzeczach koniecznych: jedność, w sprawach wątpliwych: wolność, we wszystkim: miłość (nadprzyrodzona).
To, że Kościół od kilkudziesięciu lat pozostaje bez widzialnej głowy nie oznacza, że zginęło papiestwo. Modlić się o przywrócenie Kościołowi widzialnej głowy, czyli Papieża, trzeba. Ale to nie to samo, co modlitwa o odrodzenie papiestwa. Ono zostało dane Kościołowi raz do końca czasów i trwa w Kościele, in potentia (w możności) pomimo wakatu, czli non in actu (nie czynnie). Zatem trudno się nie zgodzić, że nawoływanie do modlitwy o odrodzenie papiestwa pachnie herezją lub przynajmniej jest błędem.
UsuńAle słowa "odrodzenie" nie należy traktować tylko w kontekście przywrócenia czegoś, czego już nie ma, co przestało istnieć. Może to oznaczać również odnowę, restauratio, przywrócenie dawnej świetności. Ja np. wielokrotnie pisałem o konieczności modlitwy o restytucję papiestwa. Słowo restytucja oznacza m.in. «przywrócenie czemuś dawnego stanu». I w tym znaczeniu traktował bym również użycie słowa "odrodzenie", jako "odrodzenie (przywr.) [dawnego stanu] papiestwa".
UsuńNo cóż, zalecenie wiernym lektury tekstu Huculaka miało miejsce w styczniu br.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, a tekst jest apoteozą hermeneutyki ciągłości i feruje tezę, że Sobór (VATICANUM II) był dobry, ale w Kurii zagnieździli się liberałowie, którzy wciąż opacznie interpretują jego teksty lub wydają, we własnym imieniu, dokumenty liberalnie interpretujące akty Soboru. Domyślnie zatem kryzysowi w Kościele winna jest zła Kuria, wbrew (domyślnie) dobremu "papieżowi".
UsuńAle to tylko "domyślna" interpretacja Anonimowych...
UsuńW biuletynie SGG ukazywały się cytaty z Fultona Sheena (którego Wojtyła chwalił jako "lojalnego syna Kościoła"), o. Dolindo Ruotolo (autora jednej z najmodniejszych posoborowych praktyk pobożnościowych, nie zatwierdzonych do 1958 roku, autora "proroctwa" o Wojtyle obalającym komunizm - tyle mówi choćby Wikipedia), a śp. Bp Dolan promował swego czasu na łamach tego biuletynu teksty "Abpa" Vigano - czy to też według komentujących powyżej "trąci" herezją?
UsuńOwszem, tekst O. Huculaka zawiera poważny błąd.
UsuńCytuję:
"[Papież - mój dopisek] jako następca Piotra, bywa nieomylny w okolicznościach ściśle określonych, czyli tylko wówczas, gdy jako pasterz całego Kościoła – ponad patriarchami i obrządkami – sprawuje nauczanie uroczyste. Ostatnim razem miało to miejsce w roku 1950 przy ogłoszeniu dogmatu o wniebowzięciu Maryi."
Jest to błąd bardzo rozpowszechniony w środowiskach indultowych i związanych z lefebrystami. Ks. Stanisław Bartynowski wyjaśnia natomiast, że "nieomylny urząd nauczycielski Kościoła spełnia swoje zadania w sposób dwojaki: 1) przez zwykłe głoszenie nauki Chrystusowej;
2) przez uroczyste orzeczenia, które wydaje albo sam papież, albo też zwołany przez niego i zatwierdzony sobór powszechny".
Oczywiście, O. Huculak nie może być nazwany katolickim teologiem, z tego względu, że nie spełnił - bo nie mógł spełnić - wymogów Kościoła w tej kwestii (teologiem zaaprobowanym przez Kościół może być tylko ważnie wyświęcony kapłan, który przedłożył oraz obronił dysertację doktorską z dziedziny teologii/prawa kanonicznego; ostatnim teologiem, który spełnił te warunki był O. Martin Stepanich, franciszkanin, doktor świętej teologii - pracę doktorską obronił w roku 1948, do końca wierny katolickiej wierze, w której otrzymał święcenia kapłańskie, zmarły w roku 2012).
Sądzę, natomiast, że o. Huculak był człowiekiem dobrej woli i bardzo możliwe, że gdyby żył nadal to zechciałby zgłębić katolicką teologię u źródeł (a nie jej przekłamania autorstwa FSSPX) i przekonałby się, że posoborowych struktur Novus Ordo nie da się w żaden sposób obronić. Módlmy się za jego duszę.
W październiku 2019 r. O. Huculak pisał w prywatnym e-mailu, że "trudno uznać J. Bergoglia za prawdziwego papieża... Nie jest to jednak sprawa "być albo nie być" dla Kościoła, jak uważa np. Bractwo św. Piusa, które za wszelką cenę musi mieć papieża i - wzmacniając barwy - z braku innego kandydata byłoby gotowe nawet diabła posadzić na stolicy Piotrowej. Wiadomo natomiast, że były nawet wieloletnie przerwy między śmiercią jednego papieża a wyborem nowego... Poza tym jestem jakby w areszcie domowym i nie mogę przyjmować gości".
UsuńProszę zwrócić uwagę na dwie rzeczy: 1. tekst "o." Huculaka został zalecony wiernym przez ks. Bałembę jako lektura duchowna (tekst pisany z punktu widzenia katolickiej teologii i wiary) w styczniu 2023 r., czyli niedawno;
Usuń2. ten tekst de facto jest pełen błędów, jeżeli nie herezji.
Pytanie zatem, co sądzić o ortodoksji kapłana, który takie teksty zaleca wiernym jako katolickie? Nie osądzam intencji, wskazuję jedynie na fakty. To obiektywnie są poważne sprawy i nie można ich od tak zignorować, "bo przecież ten ksiądz ma ważne święcenia".