Nie tylko utrata większej części rodziny bolała Arcybiskupa. Martwił go również brak sensus Catholicus podczas Soboru. Interesującym jest, że gdy się dowiedział o losie swoich braci, był zaangażowany w soborowy schemat o roli Najświętszej Panny w Kościele, tj. Matki Kościoła. Tytuł ów i godność ledwo przeszły. Moderniści przegrali ledwie 40 głosami. Placeat - 1114, przeciwko - 1074. Intuicyjnie, z bólem serca, Arcybiskup Thuc widział co się zbliżało. Nawet nasza Matka nie została oszczędzona podczas dekonstrukcji Kościoła Jej boskiego Syna. Było to bliskie duchowego zawału serca.
Odnośnie udziału Arcybiskupa Thuca w Soborze, w obronie Jego Ekscelencji wspomnijmy co następuje. Podczas początkowej części Soboru, gdy Roncalli wciąż był wśród żywych. Pojawiły się różne idee. On sam [Thuc] przedstawił kilka, które dla zachodniego umysłu mogą się wydawać dziwne. Biorąc jednak pod uwagę, że była to część ogólnego nurtu i każdy dorzucał swoje trzy grosze, Arcybiskup zracjonalizował, że jego orientalne pomysły były czymś co mógł wypowiedzieć na głos, gdyby został o to poproszony oraz to, że po Soborze nigdy więcej nie poruszył tego tematu, możemy uważać, że jego radykalne idee były efektem sytuacji. Czy jest ktokolwiek, kto w pewnym momencie życia nie powiedział czegoś, czego później, z perspektywy czasu nie żałował i czego by nie powiedział, gdyby się nad tym dłużej zastanowił? Możemy go sobie wyobrazić siedzącego w Rzymie i próbującego zrekompensować cały ten czas, gdy był oddzielony od swych wiernych z Hue. Jak mógłby to usprawiedliwić w oczach swoich ludzi? Możliwe, że dlatego uznał, że powinien mówić. Innym interesującym faktem, że był człowiekiem wschodu w świecie zachodu. Kolejna sprawa - zamieszanie i gwałt panowały niepodzielnie. Dodajmy do tego, że niewielu znało łacinę, co sprawiło, że wielu głosowało nad rzeczami o których nie mieli żadnego pojęcia. Było to jak ruletka, zwiększona poprzez poleganie na przydzielonych doradcach. Poprzez tak swobodne i niedbałe podejście wykute zostały początki kościoła soborowego. Aby na pewno? Aby na pewno było to swobodnie i niedbale zrobione? Aby na pewno nie było to przez kogoś zaplanowane? Dla tych "kształtowaczy historii" nie było nic świętego. Postępowcy rządzili. Przewodzili im kardynałowie Suenens oraz Marty. Wspierani byli przez takich heglistów jak Teilhard de Chardin, Henri de Lubac, Karl Rahner, Eduard Schillebeeckx, Hans Kung, Yves Congar czy młody modernista podpisujący się nazwiskiem Ratzinger. Józef Ratzinger. We własnej, grzesznej osobie.
Powyżej znane zdjęcie - 30 lipiec 1990.
Poniżej mniej znane zdjęcie. Jako Benedykt XVI, z rodzonym bratem infułatem, zamieszanym w sprawy pedofilskie. 15 czerwca 2006.
Jak to mówią: "Gustowne garnitury Panowie!".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.