W koronce do miłosierdzia Bożego (F. Kowalskiej) użyte jest sformułowanie: "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego a Pana naszego na przebłaganie..."; zachodzi w tym sformułowaniu błąd ontologiczny obok antytrynitarnego. Posługując się filozofią ontologiczną (filozofia bytu), należy stwierdzić, że Bóg jest bytem doskonałym (actus purus), absolutem, bytem prostym, niezmiennym, koniecznym, dobrem niestworzonym. Bóg jest bezpośrednio obecny w ludzkim umyśle. Bóg obecny w ludzkim umyśle, jest podstawą wiedzy o Nim, mając w umyśle tę podstawę wiedzy, automatycznie umysł ludzki, posiada także pojęcie Boga, w konsekwencji posiada, także, umysł, istnienie Boga. Błąd ontologiczny tej modlitwy polega na tym, że Faustyna Kowalska, jako człowiek, jako byt przygodny, zależy od absolutu, gdyż to absolut powołał do istnienia byty przygodne, a nie na odwrót, i byty przygodne są zależne od absolutu, byty przygodne jak człowiek, nie mogą niczego przydać do bytu absolutnego, aktu czystego, gdyż są niższe w hierarchii bytów. Stąd wynika błąd w "modlitwie" koronki s. Faustyny Kowalskiej.
Faustyna Kowalska, jako człowiek, jako byt przygodny, w tej modlitwie równa się z absolutem, a nawet wyrasta ponad absolut i Bogu Ojcu ofiaruje Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa. Stąd każdy modlący się tą koronką popełnia błąd ontologiczny, a zrazem i teologiczny w przymiocie Boga Trójjedynego, urastając, wywyższając się nad Boga i ofiarując Bogu Ojcu, Syna, rozrywając Trójcę Świętą w swej istotowej jedności. To jest herezja i tą herezję popełniają "modlący" się, tą koronką. Obok błędu ontologicznego, obecny w tej modlitwie jest błąd antytrynitarny, Bóg jako Trójca Przenajświętsza, nie może ofiarować się, sam sobie, gdyż wówczas, zachodziłaby zależność (subordynacja) Syna Bożego od Boga Ojca, wówczas to, zerwana zostałaby jedność osób i nastąpiłoby podporządkowanie Osoby Syna, Osobie Ojca, a to jest już subordynacjonizm.
Składa Syn ofiarę Ojcu, ale za ludzi, dla ich zbawienia, dla ich szczęścia wiecznego, jednakże nie Sam za Siebie i nie dla Siebie Samego, ofiara za zbawienie ludzkości ode złego, to już jest zupełnie coś innego, niż samo ofiarowanie się, w ramach Trójcy Przenajświętszej, Syna, Bogu Ojcu. Herezja antytrynitarna, tryska z tej koronki F. Kowalskiej. Ta zjawa, która ją nawiedzała w Płocku i gdzie indziej, to był diabeł, boruta. Dlatego Kościół katolicki umieścił Dzienniczek F. Kowalskiej na indeksie ksiąg zakazanych. Ze zrujnowanego indeksu ksiąg zakazanych, wyciągnęli, moderniści, pisma F. Kowalskiej, obraz i koronkę, i moderniści uczynili zeń formę kultu w Neokościele, błędnego, heretyckiego kultu antytrynitarnego. Moderniści unieważnili koronkę do Miłosierdzia Bożego Papieża Piusa IX z 1847 r., a wstawili swoją, błędną, wyciągniętą z Indeksu ksiąg zakazanych. I teraz się z nią wszędzie, gdzie mogą obnoszą w neokościele. Cóż, modernizm jest syntezą wszystkich herezji.
Soborowy kościół, który zgodnie z metodą swoich modernistycznych teoretyków pomniejsza prawdy wiary tam, gdzie jeszcze nie przygotował umysłów na przyjęcie jawnego ich negowania, wypromował te potępione wcześniej widzenia, aby uwydatnić miłosierdzie Boże a pomniejszyć Bożą sprawiedliwość, która dosięgnie wszystkich tych niszczycieli świętej Wiary. Dlatego też w 1978 roku, jeszcze przed śmiercią Montiniego ("Pawła VI"), modernistyczni okupanci z Rzymu „zatwierdzili” widzenia siostry Faustyny Kowalskiej, które potem po całym świecie szerzył Wojtyła ("Jan Paweł II"), podobnie jak Napoleon rewolucyjne idee po całej Europie.
Gdy natomiast w Kościele katolickim działało jeszcze Święte Oficjum obsadzone przez teologów z czasów Papieża Piusa XII, wydano następujące oświadczenie:
Akta Świętych Kongregacji
Najwyższa Kongregacja Świętego Oficjum
Oświadczenie
Podaje się do wiadomości, że Najwyższa Kongregacja Świętego Oficjum, zbadawszy domniemane widzenia i objawienia siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, zmarłej w 1938 roku nieopodal Krakowa, ustaliła to, co następuje:
1. należy zakazać rozpowszechniania obrazów i pism, które przedstawiają nabożeństwo Miłosierdzia Bożego podług form przedstawionych przez tęże siostrę Faustynę;
2. roztropności biskupów zostawia się obowiązek usunięcia wspomnianych obrazów, które przypadkiem mogłyby już być wystawione dla kultu.
Z pałacu Św. Oficjum, 6 marca 1959 roku.
Hugon O’Flaherty, Notariusz
Acta Apostolicae Sedis, tom 51 (1959), s. 271
Łącznie aż trzy razy Święte Oficjum potępiło ten kult, z czego co najmniej jedno potępienie było wydane jeszcze przed śmiercią Papieża Piusa XII. Tak więc, Papież Pius XII umieścił ten kult, w tym objawienia i pisma s. Faustyny na indeksie Libro rum Prohibitorum (Indeks ksiąg zakazanych). Jeśli Papież chce pouczyć wiernych na dany temat, to zazwyczaj robi to przez Święte Oficjum. Tak więc, wszystkie proklamacje, oświadczenia i dokumenty wydane przez Święte Oficjum mogą być postrzegane jako pochodzące bezpośrednio od samego Papieża.
Jednak nie tylko moderniści nie stosują się do tych wyroków potępiających ten fałszywy kult (co nie powinno nas w ogóle dziwić), ale o dziwo także wielu pseudo-tradycjonalistów, na czele z bractwem św. Piusa X (FSSPX) ignoruje te nieomylne orzeczenia Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, promując te fałszywe objawienia i kult. Warto to podkreślić, że w bractwie świętego Piusa X ta koronka była odmawiana i jest w modlitewniku (Te Deum Laudamus na stronie 140). FSSPX promuje więc fałszywe, demoniczne objawienia i heretyckie modlitwy oraz publiczny kult (w kościołach i kaplicach FSSPX, np. w Chorzowie, wisi też obraz "Jezusa Miłosiernego" wg. wizji F. Kowalskiej, ten sam, który Święte Oficjum nakazało usuwać, tam gdzie przypadkiem zostałby już umieszczony do kultu...), czym pokazuje swoje prawdziwe, zakłamane, dwulicowe oblicze - nieposłuszeństwo wobec Kościoła (i to orzeczeń katolickich, przedsoborowych, nie budzących najmniejszych wątpliwości!), wybieranie sobie, wg. własnego widzimisię, co uznawać a co nie, co im się podoba, co im pasuje, tworzenie sobie własnego "kościoła", w którym jedynym autorytetem jest "przełożony generalny"...
Kaplica FSSPX w Chorzowie. Obok ołtarza widoczny potępiony i zakazany przez Święte Oficjum obraz "Jezusa Miłosiernego". Zdjęcie ze strony : https://www.piusx.org.pl/kaplice/chorzow |
Jak bowiem można wytłumaczyć tą schizofrenię, że FSSPX z jednej strony twierdzi że uznaje hierarchię novus ordo, a z drugiej strony całkowicie ignoruje wszystko, co ta hierarchia wprowadziła po roku 1958, z wyjątkiem mszału Roncalliego ("Jana XXIII") z 1962 r. (do którego również nie stosują się w pełni, ignorując np. zmienioną już w 1959 r. przez "Jana XXIII" modlitwę za żydów wiarołomnych, z której słowo "perfidis" (wiarołomni) zostało wówczas wykreślone, i która w tej formie znajduje się w mszale z 1962 r. Poza tym, w wielu miejscach bractwo łamie rubryki tego mszału, zwłaszcza w przypadku liturgii wielkiego tygodnia, która jest często u nich pewnym autorskim "mixem" rytu sprzed reformy Piusa XII, z nowym rytem Bugniniego (ołtarz polowy a nie stół, jak nakazują rubryki, w Niedzielę Palmową, uderzenie krzyżem o drzwi kościoła, usunięte z nowego rytu, czy choćby brak "dewastacji ołtarza" w Wielki Czwartek, wprowadzonej przez Bugniniego...). FSSPX nie stosuje się więc do "mszału Jana XXIII", tylko do "mszału FSSPX".
Jeszcze wyraźniej widać to w ich publikacjach, gdzie nie pojawiają się żadne teksty "Magisterium Kościoła" po 1958 r. W wydawnictwie TeDeum próżno szukać jakichkolwiek pism wydanych w trakcie czy po zakończeniu Vaticanum II, oczywiście z wyjątkiem tekstów autorstwa samych duchownych FSSPX lub zaprzyjaźnionych z nimi autorów. Jak widać ignorują oni wszystko, cokolwiek nie powiedzą czy nie napiszą ludzie, których oni, jak twierdzą, "uznają" za katolicką hierarchię... Jest to więc "uznawanie" czysto iluzoryczne, jak u prawosławnych czy starokatolików, którzy też twierdzą, że uznają "honorowy prymat biskupa Rzymu", a nawet niektórzy starokatolicy wręcz nazywają Kościół Rzymski "matką", tyle że nie chcą tej Świętej Matki słuchać i być Jej oddani, bo "oni wiedzą lepiej"...
Zaskakujące jest, że w modlitewniku Te Deum Laudamus (który, z racji na to, że znajdują się tam potępione przez Kościół Św. teksty znajdujące się na Indeksie, powinien być palony, a na pewno nie może być nabywany i używany przez katolików do kultu) wszystkie modlitwy, nabożeństwa i pieśni, są w wersjach jakie obowiązywały przed Vaticanum II. Jak wiadomo, w późniejszych czasach moderniści zmienili m.in. Litanię Loretańską (dodając nowe wezwania), całkowicie zmienili też Litanię do Wszystkich Świętych (usuwając wiele "niewygodnych" fragmentów czy "wątpliwych historycznie" [sic!] świętych), nabożeństwo Różańcowe (dodając "tajemnice świetliste") czy Drogę Krzyżową (dodając "15 stację"). Co prawda "tajemnice świetliste" czy "15 stacja" nie są z tego co mi wiadomo obowiązkowe, tylko obligatoryjne, można by je więc pominąć. Jednak inne zmiany mają charakter obowiązujący, jeśli uznaje się ich twórców za hierarchię Kościoła katolickiego, i nie wolno, w publicznym kulcie Kościoła, stosować się do żadnych innych wersji (prywatnie wierny ma prawo odmawiać sobie nawet XVII-wieczne wersje litanii, o ile oczywiście mają imprimatur, w publicznym kulcie, w liturgii, obowiązują jednak wersje aktualne, opublikowane przez władze kościelne).
Lefebryści jednak całkowicie ignorują te zmiany, mimo iż nie zawierają one żadnych herezji. Wezwanie Matko Kościoła, czy Królowo rodzin, w Litanii Loretańskiej, mogłoby wręcz spokojnie zostać kiedyś wprowadzone przez katolickiego Papieża. Zmiany w Litanii do Wszystkich Świętych są poważniejsze, i oczywiście można mieć do nich poważne zastrzeżenia (Kościół katolicki przed Vaticanum II nie wprowadził by raczej takich zmian), ale również nie są wprost heretyckie, więc jeśli ktoś uznaje modernistów za prawowitą hierarchię, musi również uznawać te zmiany i stosować się do nich. To samo dotyczy zresztą "tajemnic świetlistych" czy "15 stacji Drogi Krzyżowej". Tam również żadnych jawnych herezji nie ma, można mieć jedynie zastrzeżenia co do okoliczności i celu wprowadzania takich zmian, do burzenia pewnego odwiecznego porządku, ale to nie herezja. My, Rzymscy Katolicy integralni (sedewakantyści), odrzucamy te zmiany nie dlatego, że są one heretyckie (bo nie są), czy dlatego że się nam nie podobają, albo że "my wolimy po staremu", ale dlatego, że hierarchia, która je wprowadziła, nie jest hierarchią Kościoła katolickiego (z zupełnie innych powodów niż powyższe zmiany), a więc nie ma żadnego autorytetu i władzy, aby je wprowadzić. Są więc one całkowicie nieważne, i pozbawione znaczenia. Gdyby było inaczej, to posłusznie uznalibyśmy i zaakceptowali te zmiany, a nie stawiali swój własny, prywatny osąd ponad autorytet Kościoła, jak robi to FSSPX i inne, pokrewne grupy pseudo-tradycjonalistów.
O dziwo, bractwo odrzuca więc nowe modlitwy, które nie zawierają żadnej herezji, zatwierdzone przez "papieży" których oni "uznają", a jednocześnie uznaje i promuje modlitwy oficjalnie potępione i zakazane przez Kościół katolicki przed Vaticanum II, umieszczone na Indeksie ksiąg zakazanych, które zawierają jawne herezje, a które zostały zatwierdzone przez tych samych "papieży" novus ordo, w 1978 r.!
Czyżby najwyższy autorytet ws. wiary i moralności w FSSPX - ten ich prawdziwy papież - Przełożony Generalny z Metzingen, orzekł nieomylnie, że w tym akurat konkretnym przypadku, to Kościół katolicki przed Vaticanum II mylił się, a rację mają tym razem "papieże" novus ordo? Tym razem to Pius XII popełnił błąd, który bractwo musi teraz korygować i naprawiać... Jak widać lefebryści równym "posłuszeństwem" darzą katolickich, przedsoborowych Papieży i orzeczenia Kościoła, co modernistycznych uzurpatorów i neokościół [po]soborowy.
Uparte, bezmyślne promowanie tego fałszywego kultu przez FSSPX, zwłaszcza w Polsce, jest chyba największym samozaoraniem bractwa, i uzewnętrznieniem jego hipokryzji i wewnętrznej sprzeczności. Ciężko o lepszy przykład. Kyrie eleison!
Michał Mikłaszewski, redaktor naczelny
W święto św. Gabriela od M.B. Bolesnej AD 2021
(częściowo wykorzystano anonimowe materiały dostępne publicznie w Internecie)
ZA: https://myslkatolicka.blogspot.com/2021/02/potepienie-nabozenstwa-do-miosierdzia.html
Zaczynacie od potępienia nabożeństwa Faustyny Kowalskiej a kończycie na szkalowaniu FSSPX..... Serio jesteście monotematyczni......
OdpowiedzUsuńOwszem, to prawda, że te tematy pojawiały się już dość często na naszej stronie, ale nigdy dość mówienia Prawdy. Niedawno przez media przetoczyła się masa pochwalnych peanów na temat "kultu miłosierdzia" (piszę w cudzysłowie, gdyż z prawdziwym, katolickim kultem Bożego Miłosierdzia ta modernistyczna, faustyniańsko-wojtyliańska karykatura nie ma nic wspólnego, ja osobiście polecam odmawiać tradycyjną, katolicką Koronkę do Miłosierdzia Bożego, z imprimatur dwóch biskupów krakowskich, dostępną na stronie x. Rafała Trytka - sedevacante.pl). Okazją była bodajże rocznica pierwszej "wizji" s. Kowalskiej. Wielu ludzi mogło wcześniej nie mieć okazji zapoznać się z katolicką odpowiedzią na te fałszywe objawienia, więc postanowiłem o tym przypomnieć, początkowo tylko na portalu społecznościowym. Tam jednak jeden z czytelników słusznie zwrócił w komentarzu uwagę, że FSSPX używa tą koronkę i ma ją w swoim modlitewniku, uznałem więc za pożyteczne również o tym napisać, bo niestety wielu ludzi uważa FSSPX za jakiś ideał czy wzór, mający wręcz monopol na "Tradycję", a okazuje się że są bardziej modernistyczni nawet od niektórych konserwatystów novus ordo, którzy w ostatnim czasie coraz bardziej krytycznie patrzą na te "objawienia" i "koronkę" Faustyny (choć wciąż jest to niestety raczej nieliczna grupa, ale jeszcze kilka lat temu takich ludzi nie było wcale, więc jest to już jakiś sukces, że coraz więcej ludzi zaczyna myśleć i dostrzegać fakty, a nie ślepo wierzyć w propagandę wojtyliańsko-faustyniańską nowego kościoła i jego koncesjonowanych "tradycjonalistów").
UsuńProszę o opinię na temat modlitwy św. Gertrudy , która uwalnia 1000 dusz z czyśćca.
OdpowiedzUsuńW koronce do Najświętszych Ran Pana Jezusa, opublikowanej w 1932 roku, jest następujący zwrot: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na uleczenie ran dusz naszych.” Koronka ta posiada kościelne NIHIL OBSTAT (cenzor: X. Dr Jan Korzonkiewicz, Kraków, dnia 12 stycznia 1932, wik. gen. X.Stanistaw, Bp.). W przypadku modlitwy św. Gertrudy sytuacja jest analogiczna. Zwrot ten wydaje się być bardzo podobny w sensie do zwrotu z koronki Kowalskiej. To jednak złudne podobieństwo. Przede wszystkim w koronce Faustyny jest zwrot "ofiaruję Ci .... bóstwo". Człowiek (byt stworzony) nie może ofiarować Bogu bóstwa, które jest Jego wyłącznym przymiotem. Pan Jezus również nie ofiarował za nas na krzyżu swojego Bóstwa. Nie przestał być Bogiem ani na moment... Te twierdzenia są jawnie antytrynitarne. Bóstwa nie można w żaden sposób ofiarować Bogu, ani "wyniszczyć" Bóstwa w Chrystusie (jest jedna stara polska kolęda która również takie heretyckie sformułowania zawiera, trzeba więc uważać także na stare, ludowe teksty, które też mogą zawierać bardzo poważne błędy teologiczne). Tak więc tekst o ofiarowaniu Ran Pana Jezusa nie jest heretycki, bo nie dotyczy Bóstwa Chrystusa, lecz Jego Ofiary krzyżowej, do której możemy się "dołączać", tak samo jak "dołączamy" się przecież do przenajświętszej Ofiary Mszy Św. (która jest tą samą ofiarą, jej realnym uobecnieniem).
UsuńZwrot o wyniszczaniu Bóstwa w kolędzie nie musi być heretycki przy odpowiedniej metaforycznej interpretacji. Oczywiście, że Pan Jezus nie wyniszczył Bóstwa w sensie zaprzestania bycia Bogiem czy bycia „mniej Boskim” obiektywnie, co byłoby herezją. Ale w oczach ludzi jawił się jako mniej potężny i okryty chwałą niż był w rzeczywistości. „Wyniszczył Bóstwo”, tj. czasowo zakrył jego zewnętrzne atrybuty.
UsuńOwszem, ale ten tekst jest co najmniej dwuznaczny, i może sugerować interpretacje heretycką. Wiadomo że kolędy i inną tego typu twórczość ludową należy traktować metaforycznie, a nie jak wykład teologiczny, ale nie można też przyjmować wszystkiego, co było "od dawna" (w domyśle, przed soborem) za jakiś pewnik, bo zdarzały się już wtedy różne wypaczenia. Poza tym, z tego co wiem, tych zwrotek nie ma w najstarszych śpiewnikach kościelnych, a pojawiły się później (być może właśnie dopiero w latach soborowych lub posoborowych, wcześniej mogły co najwyżej funkcjonować gdzieś lokalnie). Również w modlitewniku bractwa "Te Deum laudamus" znajdują się pieśni które są praktycznie jawnie heretyckie, jak np. "Pieśń" Jana Kochanowskiego ("Czego chcesz od nas, Panie?"), gdzie znajduje się zdanie "Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy, bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy" (co jest zwykłą protestancką herezją, bo przecież mamy najświętszą Ofiarę Mszy Św.)
UsuńRaczej chodzi o to, że człowiek sam w sobie nie ma nic wartościowego dla Boga. Oskarżanie Kochanowskiego o bycie heretykiem, patrząc na jego biografię jest bezsasadne
UsuńKochanowski co prawda sam nie był protestantem (jak np. Rej) ale w wielu jego utworach ten "duch protestancki" jest wyraźnie odczuwalny... Oczywiście można to interpretować w różny sposób, ale zdanie to samo w sobie jest błędne, sugerujące herezje, jakoby nie było ofiary doskonałej, którą możemy składać Bogu (my, w sensie Kościół).
UsuńDziękuję. Wątpliwości rozwiane.
OdpowiedzUsuńNiech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę aby odniósł się Pan do modlitwy którą w Fatimie dzieci powtarzały za Aniołem ofiarując Trójcy Przenajświętszej Przenajdroższe Ciało,Krew,Duszę i (także) BÓSTWO Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Na wieki wieków. Amen.
UsuńPrzede wszystkim, objawienie się tzw. "Anioła Pokoju" lub "Anioła Portugalii" nie należy ściśle do uznanych przez Kościół Św. objawień Matki Bożej w Fatimie. Były to wydarzenia poprzedzające właściwie objawienia maryjne, te uznane przez Kościół. Nic mi nie wiadomo, aby Kościół katolicki (do 1958 r.) uznał i zatwierdził te wcześniejsze objawienia za prawdziwe. O tych wydarzeniach wiadomo jedynie ze wspomnień s. Łucji, spisanych w 1937 r. Z tego co mi wiadomo, za pontyfikatu Papieża Piusa XII, zatwierdzono jedynie objawienia Najświętszej Maryi Panny. Co do objawień "Anioła Fatimskiego", dwa pierwsze objawienia mogły oczywiście być prawdziwe, problem jest z trzecim rzekomym objawieniem. Podczas tego "objawienia", rzekomy anioł trzyma w ręku kielich z Krwią Przenajświętszą, nad którym rzekomo unosiła się Przenajświętsza Hostia. Jednak aniołowie, choć w hierarchii bytów są wyżsi od nas, nie mają władzy przemieniania chleba w Ciało Chrystusa, i wina w Jego Krew. Tą władzę mają jedynie kapłani - ludzie, śmiertelnicy. Pod tym względem władza i godność kapłańska, jest wyższa od anielskiej. A więc anioł sam nie mógłby przeistoczyć. Czy anioł zatem wykradłby z kościoła kielich z Krwią Pańską i Hostię? Musiałoby się to stać w trakcie Mszy św. [sic!]. Jest to raczej nieprawdopodobne. Aniołowie którzy mają wyższy od naszego poziom poznania, kryją twarz przed Boskim majestatem, czy możliwe więc, aby anioł tak po prostu wziął sobie do rąk Chrystusa, prawdziwego Boga? To raczej niemożliwe, dlatego już sam ten fakt budzi bardzo poważne wątpliwości teologiczne. Najprawdopodobniej w przypadku tego trzeciego ukazania się "anioła", mamy do czynienia z mamieniem szatańskim. Nawet najwięksi święci i mistycy doświadczali takich mamień, więc nie jest to nic nadzwyczajnego. Również podczas wielu objawień, jak np. w La Salette, zdarzały się równolegle fałszywe objawienia. Diabeł bardzo pragnie w takich sytuacjach zwieść ludzi, podając im jakiś zatruty owoc. Właśnie podczas tych trzecich "objawień" [a może raczej zwodzeń?] została podana ta dziwna modlitwa. Wcześniej podane modlitwy były jak najbardziej katolickie (np. „O Mój Boże, wierzę w Ciebie, wielbię Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Błagam Cię o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą w Ciebie, nie wielbią Cię, nie ufają Tobie i nie kochają Cię”).
Przeczytałam wszystko, starałam się czytać ze zrozumieniem sle przyznam, że mam straszny mętlik w głowie. Muszę przeczytać to jeszcze raz. A co z 24 godzin Męki Pańskiej i rozważania Luisy Piccorreti? Czy to jest też może jakaś herezja?
OdpowiedzUsuńNie wiem, szczerze powiedziawszy to nie znam tych nabożeństw. Nie mam zamiaru bawić się Święte Oficjum i rostrzygać, które nabożeństwa są dobre, a które heretyckie. Nie mam ani tak dużej wiedzy, ani tym bardziej autorytetu. Po prostu opieram się na orzeczeniach Kościoła. Kościół katolicki (przed Vaticanum II), jasno potępił, aż trzy razy, kult "miłosierdzia Bożego" wg. wizji s. Faustyny Kowalskiej. "Dzienniczek" s. Kowalskiej znalazł się na indexie Ksiąg Zakazanych, a obraz i nabożeństwo do "Jezusa Miłosiernego" zostało zakazane. Dla mnie ten wyrok jest jednoznaczny, i jako katolik po prostu jestem posłuszny Kościołowi Świętemu. Natomiast wszelkie nabożeństwa, które mają imprimatur prawowitej władzy kościelnej są jak najbardziej dopuszczalne i nie mogą zawierać nic sprzecznego z Wiarą ani niebezpiecznego, szkodliwego dla zbawienia wiecznego dusz. Tak więc wystarczy sprawdzić, czy dane nabożeństwo ma kościelne imprimatur (sprzed 1958 r.). Wtedy nie może być tam żadnej herezji.
UsuńNo dobrze, a jak to się ma do modlitw św. Brygidy (7 Ojcze Nasz i 7 Zdrowaś Maryjo z rozważaniami), które zostały zatwierdzone 31 maja 1862 r., przez papieża Piusa IX:
OdpowiedzUsuńCytuję modlitwę nr 6 Ukrzyżowanie Pana Jezusa: "Ojcze, Przedwieczny Boże, przez Najświętsze Serce Pana Jezusa i Niepokalane Serce Maryi OFIARUJĘ TOBIE TWOJEGO BOSKIEGO SYNA na Krzyżu, Jego przybicie do Krzyża, Jego Podniesienie na Krzyżu [...]"
Tutaj, jeśli dobrze rozumiem ofiarujemu Bogu Jego Syna czyli Bogu ofiarujemy (my ludzie) Boga, więc podobna sytuacja jak w Koronce do Bożego Miłosierdzia, czy może jestem w błędzie?
Pewna odpowiedź znajduje się tutaj:
Usuńhttps://tenetetraditiones.blogspot.com/2021/02/koronka-do-najswietszych-ran-pana-jezusa.html
Możemy ofiarować Bogu krew i rany Chrystusa, możemy ofiarować "Najdroższą Krew Boskiego Syna Twego" (modlitwa św. Gertrudy) ale nie możemy ofiarować samego Bóstwa, tj. Boskości, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi, nie jesteśmy Bogami, a więc niemożliwością jest, aby stworzenie ofiarowało Bóstwo Bogu, swemu Stwórcy. To sprzeczność, absurd.
Ofiarujemy Bogu Jezusa Chrystusa lecz w Jego ludzkiej naturze, nie jako Boga, tylko jako człowieka. Chrystus Pan był oczywiście jedną Osobą, Bosko-ludzką, ale my nie możemy ofiarować Bóstwa, to mógł zrobić tylko On sam. My ofiarujemy Jego człowieczeństwo i sami się z nim jednoczymy (bo w tym, jako ludzie, możemy się zjednoczyć z Chrystusem). Ofiarujemy więc jego krew i rany, przybicie do Krzyża, podniesienie etc. Ale NIE ofiarujemy Bogu Boga, bo to jest aberracja. To że mówimy o "Boskim Synu Twoim", o "Boskim Sercu", "Boskiej Krwi" etc. to jest naturalne, bo podkreślamy Bóstwo Chrystusa. Ale nie możemy mówić o "ofiarowaniu Bóstwa" bo to jest herezja. A tak jest w koronce Faustyny...
"NIE ofiarujemy Bogu Boga, bo to jest aberracja."
UsuńNo, ale w tej modlitwie mamy wyraźnie napisane: [...] OFIARUJĘ TOBIE TWOJEGO BOSKIEGO SYNA na Krzyżu - chodzi mi dokładnie o ten fragment, nie Rany, nie cierpienia, nie przybicie, ale Twojego Boskiego Syna na Krzyżu. Ofiarujemy Ojcu Syna. Dla mnie identyczna sytuacja jak w KdBM.
No nie, nie jest identyczna. "Ofiaruję Tobie twojego Boskiego Syna" nie znaczy to samo co "Ofiaruję Ci [...] Bóstwo". Jak wiemy, Jezus Chrystus jest Bogiem-człowiekiem. Nie ma dwóch osób, lecz jest jedna osoba, Bosko-ludzka (mająca jednak dwie różne natury). Tak więc Jezus Chrystus ZAWSZE jest Bogiem, także gdy umiera na Krzyżu, ALE to nie Bóg umiera, lecz człowiek. Bóstwo nie zlewa się z człowieczeństwem. Chrystus również umierając na Krzyżu nie "wyniszczył swego Bóstwa" (jak śpiewamy, błędnie, w popularnej "kolędzie"). Jest to błąd teologiczny, wynikający z niezrozumienia katolickiej nauki o Bóstwie Chrystusa. Tak więc, gdy mówimy o Chrystusie, to zawsze mówimy o Drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej, czyli o Boskim Synu, lecz musimy odróżnić jego Bóstwo od człowieczeństwa. "Który chociaż Bogiem jest i człowiekiem: nie dwóch jednak lecz jeden jest Chrystus. Jeden zaś nie przez przemianę Bóstwa w ciało: lecz przez przybranie ludzkiej natury do Bóstwa. Jeden najzupełniej nie przez zmieszanie natur, ale przez jedność osoby." jak mówi nam Symbol Atanazjański. Tak więc w pełni dozwolone jest ofiarować Bogu jego Boskiego Syna, który sam siebie za nas ofiarował, łącząc się w tej ofierze, niemożliwym jest jednak ofiarowanie Bóstwa, bo w istocie sam Chrystus Pan nie ofiarował Bogu Ojcu na drzewie Krzyża swego Bóstwa, bo przecież nie można Bogu ofiarować Bóstwa, i nawet sam Bóg nie może, sam sobie go ofiarować. To po prostu teologiczny absurd.
UsuńWow , ale mam namieszane teraz po przeczutaniu tego wszystkiego. Jak więc mamy odmawiać koronke i czy w ogóle ja odmawiać. A święto Miłosierdzia Bożego, odpusty zupełne tego dnia ...(?)
OdpowiedzUsuńJak odmawiać Koronkę? Wydawało mi się, że ten temat został już dawno temu poruszony i nie trzeba za każdym razem o tym wspominać, ale proszę bardzo. Tradycyjny tekst katolickiej koronki do Miłosierdzia Bożego:
Usuńhttp://sedevacante.pl/teksty.php?li=47
Koronka do Miłosierdzia Bożego ułożona przez papieża Piusa IX w 1847 roku. W dniu 8 Maja 1853 r. Ojciec św. wyznaczył dzień to jest pierwszą Niedzielę po Trójcy Przenajświętszej, na obchód święta Miłosierdzia Boskiego, dołączając do tego święta odpust zupełny.
Tak więc jest katolicka koronka i jest katolickie święto- Niedziela Miłosierdzia Bożego (nie ma ona oddzielnego formularza liturgicznego, jest to w kalendarzu Niedziela w Oktawie Bożego Ciała), oraz związane z nim odpusty. Natomiast kult modernistyczny, faustyniańsko-wojtyliański, z nową "koronką" i nowym "świętem miłosierdzia" należy odrzucić.
Warto tu przytoczyć modlitwę Anioła z Fatimy (1916 r.): "Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty.
OdpowiedzUsuńW najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję i ofiaruję Tobie
Przenajdroższe Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa,
obecnego na ołtarzach całego świata
jako wynagrodzenie za zniewagi,
świętokradztwa i obojętność, którymi jest On obrażany...". Pojawia się tam dokładnie ten sam zwrot: "ofiaruję Tobie..Bóstwo Jezusa Chrystusa". Czyżby i anioł się mylił i uczył dzieci fatimskie herezji?
"Ale choćby my, albo Aniół z nieba przepowiadał wam mimo to, cośmy wam przepowiadali, niech będzie przeklęctwem." (Gal 1:8). Prywatne objawienie nie może stać ponad Objawieniem publicznym, ponad Magisterium Kościoła etc. To nie objawienia prywatne służą do interpretowania Objawienia Publicznego, tylko odwrotnie. Jeśli jakieś objawienie prywatne, czy choćby jakaś jedna treść, jedno zdanie, jest sprzeczne z Magisterium Kościoła i teologią, tzn. że to zdanie jest fałszywe. Więc skoro ta modlitwa rzeczywiście zawiera takie zdanie, to znaczy że nie ma ona pochodzenia nadprzyrodzonego. Albo została w jakiś sposób zmieniona, zniekształcona, albo źle zrozumiana, zapisana lub przepisana, przez wizjonerów lub przez osoby spisujące ich zeznania, albo zniekształcenie pojawiło się później, albo jest to błędne tłumaczenie. Albo, co gorsza, ten fragment rzekomego objawienia nie pochodzi od Boga. To że jakieś objawienie jest uznane przez Kościół, nie oznacza że WSZYSTKIE treści przekazywane przez wizjonerów (nawet bardzo pobożnych i świętych ludzi) są prawdziwe i pochodzą od Boga. Diabeł uwielbia w takich momentach "wykorzystać sytuację" i w postaci anioła światłości podsunąć coś od siebie. Przykładem są choćby objawienia z La Salette, które zostały uznane przez Kościół, ale później tzw. Sekret z La Salette został umieszczony na Indeksie. Kościół uznał więc samo objawienie, ale potępił później rozpowszechniane treści związane rzekomo z tym objawieniem. W tej sytuacji może (chociaż nie musi!) być podobnie...
Usuń